Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość nieszczęśliwa25
Eneska jest ciężko u nas też ale trzeba wychodzić do ludzi czymś się zająć, aż za którymś razem napewno sięuda....a tak wogóle to ja się dlatego trzymam jakoś bo po tym wszystkim co nas łączyło mam nadzieję ze to jednak nie koniec jeszcze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wy macie nadzieje a ja po prostu sobie uświadomiłam, że koniec i że nie ma żadnej nadziei. Po prostu starałam się zapomnieć bo nie mogę już z nim być za to co zrobił...i żyję dalej, raz lepiej , raz gorzej ale o nim rzadko już myślę, bardzo rzadko. Mam inne problemy, inne sprawy, moje własne życie a jego już dawno w nim nie ma. Moja nadzieja umarła szybko i chyba nawet lepiej bo tak to bym się męczyła niepotrzebnie a tak jest dobrze :) powodzenia Wam życzę, dużo siły, wiary w siebie i pamiętajcie zróbcie coś dla siebie, świat bez nich też jest piękny. Może nie będzie już tak super od razu ale z czasem zobaczycie że jednak da się bez nich żyć i czerpać radość. Los jest zaskakujący..nigdy nie wiadomo co się trafi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam za swoje
rozstalismy sie kika miesiecy temu. nazbieralo sie pare spraw, nigdy ich nie wyjasnilismy do konca, bo kazda proba wyjasniania konczyla sie awantura. wiec w pewnym momencie ja uznalam ze zamiast wyjasniania, po prostu przeczekamy trudny okres a moze z czasem atmosfera sama sie oczysci. I staralam sie z nim zyc normalnie, ale cos ciagle wisialo w powietrzu. wiec doszlo wreszcie do konfrontacji stanowik i rozstalismy sie. Ja oczywiscie wtedy bylam przekonana ze mam racje, ze dobrze sie stalo ze sie rozchodzimy, bo on nie potrafi tego czy tamtego zalatwic jak trzeba, mnie boli, jego boli no i nie da rady dalej razem. I po jakims czasie sie wyleczylam, uznalam juz na dobre, ze to bylo jedyne rozsadne rozwiazanie. Az nagle, pewnego dnia, nagle doznalam jakiegos dziwnego olsnienia, dotarlo do mnie, ze on tak naprawde nic zlego nie robil, ze nasze problemy mozna bylo bardzo latwo rozwiazac za pomoca szczerej rozmowy. Zdalam sobie sprawe, ze mimo tego ze on nawalal, to ja nie potrafilam mu wtedy w odpowiedni sposob wytlumaczyc powodow mojego niezadowolenia. Tyle ze do tego, jak to powinno wtedy wygladac, doszlam dopiero teraz. A wiadomo, ze jak sie jest w akcji, to trudno o obiektywna ocene sytuacji, reaguje sie na biezaco, nie ma czasu na przemyslenia w przepychance slownej podczas klotni. Teraz wiem jak powinno byc. Dopiero teraz zrozumialam, dlaczego on nie potrafil wtedy zrozumiec mnie. Wiem, ze gdybym wtedy postapila tak jak teraz uwazam za sluszne teraz, to pewnie do rozstania by nie doszlo. On teraz chce wrocic, ale robi to dosc nieudolnie. Ja z kolei, nie chce na samym poczatku przyznac ze wtedy popelnilam blad, bo mialam naprawde powody zeby sie wkurzyc, a jedyny moj blad polegal na tym, ze nie potrafilam mu odpowiednio wytlumaczyc o co mi chodzi. Boje sie, ze jesli przyznam mu sie teraz, ze wtedy popelnilam blad, to on uzna, ze wycofuje sie ze wszystkich swoich pretensji. A tak nie jest. Mialam wtedy racje, ale nie potrafilam tego ubrac w odpowiednie slowa. Chce zebysmy znowu byli razem ale nie chce takiego zycia jakie wtedy mielismy. Boje sie rozgrzebywania na nowo. Co robic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co uważasz za słuszne. Tak jak sobie myślisz - jeśli chcesz powrotu, pozwól na to. Możesz postawić jednak warunek - ewentualna jego poprawa, albo przynajmniej próby dojścia do porozumienia 'na spokojnie'. Jeżeli wam obojgu zależy na związku i na sobie nawzajem zawsze można dojść do konsensusu. I powiem tak - nie bój się przyznania do błędu. Ale wymagaj też, żeby w sobie też zauważył błędy. Postęp wymaga poświęceń - od wszystkich. Miłość to taka dziwna gra, w której jedynym zwycięskim ruchem jest nie granie w nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakawa
Zerwałam kontakt z moim ex, a teraz mam wyrzuty, że mu tak nawciskałam. No i teraz mam ochotę się do niego odezwać...ehh...co za życie...wiem wiem...musze milczeć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ossska
skoro moj ex ma mnie gdzieś to dlaczego wczoraj sie za mna ogladal jak przez przypadek go spotkalam? i po co robi opisy 'ze nigdy nie sadzil,ze bedzie zalowal'? jak sie ma kogos w dupie to sie go tam ma i raczej nie wyciaga... no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam jak widzę ex też się oglądam bo jestem zwyczajnie ciekawa :] kiedyś tak bliski mi człowieka a teraz... opisy na GG.. :] Ludzie...co za dziecinada... Osska, nie rozkminiaj....jak naprawdę pożałuje...to się odezwie :] A Ty wywal Go z listy aby nie kusiło :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ossska" Szoszonowa dobrze prawi, nie myśl o tym co on robi, co wypisuje w opisach, itp. Z GG won mi z nim :D to podstawa, po co ci wiedzieć, co on tam wypisuje, to czysty masochizm, ja osobiście wywaliłem już dawno dawno z kontaktów Byłą, nawet jak do mnie pisała to nie dodawałem jej do listy, bo po co :) To działa na naszą podświadomość, może na początku wydaje się nam, że lejemy na opisy, ale podświadomie to się gdzieś zbiera, sami siebie tylko oszukujemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi tak strasznie smuuutno ;( Dzis w pracy dowiedzialam sie ze przechodze na inna zmiane, a co za tym idzie nie bede juz z 'nim' pracowala... Tak wiele razy myslalam nad tym ze gdybysmy nie widywali sie w pracy moze byloby latwiej. A teraz na mysl o tym ze go nie bedzie... ;( Samo to ze byl gdzies w poblizu, ze mozemy zamienic zdanie to juz bylo cos.. Akurat teraz gdy cos zaczelo sie zmieniac na lepsze, gdy bylam nastawiona pozytywnie do 'nas' i gdy juz tego wszystkiego tak nie przezywalam, akurat teraz taki szok... Juz tesknie... Myslalam ze to bedzie prostsze.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Madziula_87" Ejże, moim zdaniem teraz będzie ci łatwiej, może na początku wydaje ci się to tragedią, ale z czasem zrozumiesz, że nie widując Go jest ci łatwiej, tęsknota to normalna rzecz, tego się nie wyzbędziesz, nie tęskni tylko ten co ma serce z kamienia... Uwierz mi, że będzie lepiej :) Głowa do góry ! Ja już od 4 dni czekam na telefon w sprawie wyniku rozmowy rekrutacyjnej, w dużej firmie, na stanowisko chyba moich marzeń :) i coś mi się wydaje, że chyba już mnie skreślili, bo cisza... Ehh, dobijające są te ciągłe porażki w sferze szukania pracy, sam nie wiem jak ja to wytrzymuje ;/ Pogoda za oknem iście dołująca, czekam na kolejne dawki złego humoru, ciekawe od której strony przyjdą ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kla(łłłłłłł)dyna
Ja się dzisiaj rozstałam z moim facetem,znaczy daliśmy sobie czas,ale ja to kiepsko widzę,skoro on się już zastanawia.Dużo ostatnio przeżyliśmy,oboje popełniliśmy błędy,no i stało się.On zarzucił mi,że się oddaliłam od niego,że coś pękło między nami,no i przez to myśli,czy w ogóle nadaje się na związek(tu mój błąd-wielu rzeczy mu zabraniałam).Już za nim tęsknię,już mi go brak,mam złe myśli w głowie,a moim przyjacielem są % :( Nie chcę,żeby odchodził i mam nadzieję,że przemyśli to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ossska
pomozcie mi prosze :( bylam przekonana,ze juz nie chce byc z R, że o nim zapomnialam, ze nie chce go znać bo jestt frajerem... a jednak sie mylilam... jestem pewna,ze coś nadal sie we mnie tli, nie potrafi zgasaić... jak przechodze kolo niego ciagle sie patrzy, tak jak kiedyś... myśle nad tym,żeby do niego napisać... nie wiem czy to jest dobry pomysł? jak myślicie? Pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaa
Nie rób tego! przechodze przez to samo, ale wyobraź sobie że jeśli napiszesz Twoje szczęście będzie trwało góra dzień, a potem rozczarowanie, złość na samą siebie... nie warto, musisz zagryźć zęby i byc twarda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ossska, nie wiem jaka dokladnie jest sytuacja miedzy wami i nie wiem jaki jest twoj byly, wiec nie moge ci dac skutecznej rady, ale wiesz... ja do mojego pisalam kilka razy, bez reakcji i z jednej strony zalowalam tego ze on to zignorowal, ale z drugiej strony nie zaluje, bo wiem ze zrobilam cokolwiek, bo najgorsze co moze byc to zalowac ze sie nie sprobowalo, ze stracilo sie szanse i takie myslenie - co by bylo gdyby... gdybym napisala... Jeszcze teraz czesto mam ochote do niego napisac... ot tak po prostu 'kocham cie durniu i tesknie' ale wiem ze tego nie zrobie, nie chce mu sie narzucac, nie chce za nim latac bo wiem ze to moze przyniesc odwrotny efekt, moze za jakis czas bo teraz to jeszcze nie pora... Sama znasz go najlepiej, wiesz jaki jest i jak moze zareagowac.. Powodzenia cokolwiek masz zamiar zadzialac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ossska
w sumie to jest sie wstrzymywanie od miłosci... to jest chore, czuje sie coś do kogoś a nie możesz mu nawet tego powiedzieć bo wyjdziesz na idiotke... :/ ja z moim byłym rozstalam sie w sumie dlatego, że 'niby' coś się w nim wypaliło, a tak naprawde poznał inna dziewczyne... z którą i tak mu nie wyszło;D wydaje mi sie,ze załuje ja też załuje, ze tak wyszlo.cholernie... nawet gdybym miała napisać to sama nie wiem co... 'cześć, co u ciebie?' tak jakby nigdy nic?... Może on też chciałby się odezwać,ale jego duma mu na to nie pozwala? Juź nic nie wiem :( jestem rozbita maxymalnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm wiecie dziś miła dokładnie rok... Ja piernicze ale to zleciało, a wiecie co najlepsze jest? Że ja tęsknie jak cholera za nim haha moje serce się wyrywa jak opierniczone a w dodatku zbocze go a raczej ICH w sobotę lub za tydzień nic tylko palnąć sobie w łeb. Nie widzę swojej przyszłości, nie widzę siebie bez niego, a tu już nie ma o czym mówić także zaje*******************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhh.... Łezka... przytulam:* Mój ex napisał,że jednak lepiej jak nie będziemy miec kontaktu bo mojemu nowemu chłopakowi na pewno się to nie podoba i że Jemu by się to nie podobało... I skoro jestem szczęśliwa to żebym się tego trzymała :] Chyba ma rację...nie ma co walczyć o poprawne stosunki z byłym tylko zająć się tym, co jest teraz:] A jest bardzo dobrze:) Nie wiem czy jest sens bym tu pisała (choć i tak robię to rzadko)... czuję jakieś wyrzuty sumienia,że piszę o tym, jak jest dobrze kiedy u Was tak źle:( Buziaki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No co Ty fajnie że piszesz. Dobrze czytać że inni z tego wychodzą bo to jest na prawdę fatalny stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie, że jest światełko nadziei, że to może się kiedyś skończyć i można znowu być szczęśliwą. U mnie poprawy nie ma, bo zbliżają się jego urodziny. Zresztą - zawsze jest okazja, żeby o nim pomyśleć. Pomimo tego, że on ma jakąś brunetkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"SInead." Nie myśl o takich dniach, u mnie też pewien dzień się zbliża, ale powiem ci, że staram się nie przywiązywać do tego dużej wagi, bo wiem, że to bez sensu, bo kiedyś to był nasz dzień, a teraz jest po prostu zwykłym dniem w kalendarzu, nie jest już dla nikogo ważnym nie jest już czyimś świętem... Więc rozmyślanie, że to jakiś szczególny dzień mija się z celem :) "ł-e-z-k-a" Znam taki przypadek jak twój, zresztą ci o nim opowiadałem i mówię ci, że z każdego bagna można wyjść, tylko potrzebny jest czas, jedni wychodzą z niego w mgnieniu oka, a innym zajmuje to parę lat, ale koniec końców wszystko wraca do normy... Popatrz na mnie, co ja pisałem pół roku temu a co piszę teraz, z niektórych rzeczy powinienem się śmiać, że tak wypisywałem, ale taka jest kolej rzeczy, trzeba przecierpieć aby później stać się lepszym człowiekiem, w życiu nie ma nic za darmo, a za niektóre rzeczy trzeba srogo płacić... "Szoszonowa" łezka ma racje, nie przestawaj pisać, jeśli tylko masz coś miłego do napisania odnośnie swojego życia to pisz, po tak jak mówi to podnosi człowieka na duchu, że jednak nie jest tak tragicznie, u mnie czytając takie wpisy od razu pojawia się uśmiech na twarzy, a powiem, że powodów do uśmiechu mam bardzo malutko ;/ "ossska: >>"Może on też chciałby się odezwać,ale jego duma mu na to nie pozwala? Juź nic nie wiem jestem rozbita maxymalnie " moim zdaniem, jakby człowiek zrozumiał, że popełnił błąd to w mgnieniu oka by odnalazł drogę do ciebie, tu nie chodzi o dumę, bo uczucie jakim miłość jest nie zna pojęcia duma, miłość jest albo jej nie ma, jej się na drobne nie rozmienia... tak więc radzę żyć tak jakby jego nie było, może ciebie miło zaskoczy Były, albo ktoś inny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra ;) Namówiliście mnie:] Zostanę:) Ja teraz stoję przed ciężkim wyborem... Niestety ale moja love jest za granicą i jeszcze jakiś czas tam musi zostać....no i myślę czy lecieć w październiku do Niego na jakiś czas (2-3 mies.) :] On wysunął taką propozycję, choć nie powiem....też o tym myslałam wczesniej...;) Ajaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkaaaaaa....
Hej dziewczynki. Od dłuzszego czasu czytam ten temat i postanbowiłam się dołączyć. Mam wprawdzie trochę inną sytuację ale...poczytajcie... A więc 2 lata temu poznałam pewnego nazwijmy go x. Lecz w tym czasie byłam w związku (nieudanym ale jednak) Z X korespondowaliśmy przez rok stawał się mi bliską osobą. Po roku postanowilismy się spotkać. On zaczął coraz bardziej o mnie zabiegać powiedział ze zakochał sie we mnie jeszcze ze mną pisząc nie znając mnie w realu. Zaczelismy widywac się czesto 3 -4 razy w tyg. chodzilismy na kolacje na spacery itp. Ja czułam ,że tez się w nim zakochuję. Miliśmy romans który trwal 6 mcy. Pan X nigdy mnie nie naciskał nigdy sie nie skarzył...ale w ostatnim czasie dawał sygnały ,że chce zebym należała tylko do niego. Mówił o planach na przyszłosc w których było także miejsce dla mnie. Ciagle wyznawał jak bardzo mnie kocha. Ja nie wiem dlaczego nie potrafiłam zakonczyć obeznego związku...mimo ze nas juz nic nie łaczyło oprócz wspólnego mieszkania.. (chciałąm to zrobić ale powoli itp.) I jednego dnia rozmawiałam z Panem X wieczorem...powiedziałam ,że narazie się nie spotkamy i ,ze ja swojego związku nie mogę zakonczyć tak z dnia na dzień.Ale kontakt mozemy utrzymywać. On udawał ,ze przyjmuje wszystko z usmiechem ,ze rozumie. Pozegnał się ze mną ładnie itp. Jednak następnego dnia juz sie do mnie nie odezwał. Pisałałam do niego i dzwoniłam nic cisza...Dopiero wtedy zrozumiałam jak bardzo go kocham i ze chcę z nim być. Póbowałam się z nim skontaktować lecz nie odbierał tel ani nie odpisywał na smsy. Poczekałam 3 tyg. napisałam wiadomośc do niego na Nk. Przeczytał i....mnie zablokował...Napisłąm ,ze może zablokowac mnie tez na gg skoro tego chce...ale tego nie zrobił. Pisałam do niego ,ze go kocham ,ze zrozumiałam czego chcę itp. ale on nie odpowiedział nic...Nie odzywa się do mnie już 2 miesiące....On tak bardzo mnie kochał nie było dnia ,żeby juz o 7 rano nie napisał do mnie wiadomosci na dzień dobry itp. dbał o mnie itp Chciałabym ,zeby wrócił....chociaż wież ze go skrzywdziłam...ze on przestał mi ufać.... Tyle razy próbowąłam się z nim skontaktować ale z drugiej strony nie chce się jemu narzucać...Teraz od 3 tyg juz do niego nie piszę on milczy 2 miesiące. W pazdzierniku ma urodziny i nie wiem czy wysłać mu życzenia....Mam wrażenie ,że nie chce mnie znać. Wiem ,ze moja historia jest nieco inna niż wasze ale ja tez cierpię tęsknię i czekam...chociaz już nie wierzę ,że on wróci:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkaaaaaa....
Wszyscy którzy o nas wiedzieli własnie tak mówili ,ze on mnie ukarał. Odszedł zostawił własnie za to ,że nie podjełam decyzji o rozstaniu z partnerem. Pytasz co z tym drugim? Gdy Pan x przestał się odzywać zrozumiałam ,ze chcę z nim być. I podjęłam decyzję o rozstaniu z obecnym powiedziałam mu o wszystkim,ze kocham innego itp. i sie rozstaliśmy. Jestem sama... Ale to nic nie dało nic nie zmieniło.I juz chyba nie zmieni....Widać to juz nie ma dla niego znaczenia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkaaaaaa....
Dodam tylko ,ze wiem,ze go skrzywdziłam ,że długo czekał itp. Wiem miał prawo zerwać kontakt. Ale boli mnie to ,ze nie napisał ani jedego słowa.NIC. Prosiłam ,żeby napisał czy to koniec naszej znajomosci nie odpisał nic... I druga sprawa tak na mnie czekał...a gdy się juz zdecydowałam...było za późno. Zastanawiam się czy On kochał mnie tak naprawdę...i wydaje mi się ,ze nie.Gdyby było inaczej to by wrócił...a nie mnie tak karał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"malinkaaaaaa...." Nie obrażaj się przez to co napiszę, trochę się rozpisze, bo muszę jak słyszę o dwulicowości ;/ Tak właśnie kończą osoby które oszukują, jednym udaje się po takim romansie ułożyć życie z tym drugim, jednocześnie krzywdząc tego obecnego chłopaka i budując nowy związek na czyjejś krzywdzie, a drugim się nie udaje i to swoista kara za takie postępowanie... Moim zdaniem dobrze zrobił, że ciebie zostawił, jedno mnie dziwi, że wiedząc, że jesteś z kimś w związku wchodził z butami w niego, pewnie jeszcze ci wmawiał jaki to on nie jest dobry, honorowy, itp. A ja się pytam, dlaczego jak ciebie poznał, nie poprosił o to abyś zostawiła obecnego chłopaka ?? Bo był przychylny tobie i nie chciał ci robić kłopotu, bo wie, że kobiety nie potrafią odejść w niepewną sprawę ?? Nienawidzę takich kolesi, co wszystko zwalają na kobietę, że to one zawsze chcą tego, że facet tylko czeka na jej ruch... haha, śmiech na sali, to jest gra i taki facet to dobry gracz, przemaglować kobiecy umysł to nie problem, zwłaszcza zagubionej i nie dowartościowanej kobiety która jest w związku... Po drugie widać jak mu na tobie zależało, jak potrafił tak szybko ciebie wykreślić ze swojego życiorysu, a jeszcze niedawno sypał słowami o miłości, dlaczego kobiety są takie naiwne, boże ratuj :) Jestem pewny, że koleś jak usłyszał, że nie potrafisz zakończyć związku z obecnym chłopakiem to się po prostu wycofał, bo dobrze wiedział, że nawet jakbyś to po jakimś czasie zrobiła to i tak tamten związek by ci w głowie siedział, czwany lis z niego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobijający jest także fakt, że piszesz o tym jakby to było coś normalnego, kurcze, no jak można być takim człowiekiem, nie zważając uwagi na to, że jest się związku, który może się wypalił, który może potrzebował kopa, rozmowy, zrozumienia, itp i po prostu sobie romansować, co taki człowiek musi mieć w głowie, że bez niczego okłamuje osoba z którą jest, bo nie wierze, że go nie okłamywałaś :) czy tak trudno jest zerwać od razu i dopiero wtedy próbować ?? Nie łatwiej jest grać na dwa fronty, bo przecież może nie wyjść z tym nowym i wtedy jest zawsze ten dobrze znany, obecny chłopak... Sorki, że tak wjeżdżam na ciebie, ale dobitnie mi sie skojarzyło to co odwaliła moja Była z tym co napisałaś i niestety ale takie zdanie mam o takich wydarzeniach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkaaaaaa....
Luka888- wiesz jak się poznalismy wiedział ,że jestem w związku... Ja sie broniłam przezd czymś wiecej z nim bo nie chciałam grać na dwa fronty. Jednak on był wytrwały. Tak bardzo się starał ,że uległam...I własnie wtedy zaczeło przeszkadzać mu ,że nie mozemy być oficjalną parą. Ja to rozumiem Ale ja nie mogłam definitywnie zakonczyć długoletniego związku w jeden dzień bo tak się zwyczajnie nie da. Wiec w ostatni wieczór napisałam mu ,ze narazie nie bedziemy się spotykać.Ze ja tak nie mogę i nie chcę.Ze musze wszystko przemyśleć itp. Ale on to odebrał chyba jakoś inaczej.. Najgorsze jest to ,że nie dał mi szansy bym mogła to wyjaśnić....nie chiał rozmawiać. Czy mnie kochał? Chyba tak bo nie wierzę ,ze człowiek mogłby tak grać. Pisać codziennie dbać pomagać tesknić itp.i to przez 2 lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkaaaaaa....
lUKA888 - ja się nie gniewam dobrze ,ze ktoś powie co widzi z boku. Ja wiem ,ze zrobiłam źle działając na dwa fronty...zdaję sobie z tego sprawę. Czemu nie zakończyłam mojego związku wczesniej? Nie wiem....moze ze strachu przywiązania i bóg wie czego jeszcze jakby nie było wiem ,że zrobiłam źle. Ale tak czy inaczej ten związek by się skończył bo nie układało nam się juz od kilku lat mimo prób rozmów i starań. Tak czy inaczej dobrze ,że sie rozstalismy i zrobiliśmy to w zgodzie chyba oboje chcielismy tego tak samo. Ale chciałabym teraz odzyskac Pana x....:( ale to niemozliwe juz chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×