Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość Olcia14
Halooo, jest tu ktoś? Jestem za reanimacją tego topiku, sama przechodzę bolesne rozstanie, może kogoś tu spotkam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościowatffff
Jest tu ktoś jeszcze??? Ja czekam na powrót już 2 miesiące ale mimo sygnałów jakie mi ostatnio dawał, to teraz milczy... :(:( nie kumam.. Myślę że to Już przegrane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrezygnowana ja
Ten wpis wyżej to ja, podpisałam się inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eks, chciał dwa razy.Pierwszym razem ten zaszczyt :D spotkał mnie po rozstaniu, ok 3 mies.Drugi raz zrobił na mnie nalot po dwóch latach.Ale taki ekspresyjny :D ...Generalnie mam to w d.....e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona ja
Ja chyba też mam to gdzieś, nie wiem co to za uczucie może tylko chce żeby to on cierpiał tak jak ja....? Chciałabym to zobaczyć? Kocham go.. Ale to jest już zaledwie mały plomyczek.. On nie wróci ale jeszcze oczywiście jakas durna nadzieja nie pozwala mi przestać myśleć. Nie wiem co myślę.. Czego chce. Nie wiem czy teraz bym w ogóle miała odwagę z nim cokolwiek odbudowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 eks - po ok. 3 latach 2 eks - po ok. 3-4 latach 3 eks - jeszcze nie (minęły 2 lata) W każdym przypadku chodziło o inną kobietę. Smutne to, ale wiem, że nie chodzi o to, że jestem taka super i oni tęsnią - po prostu mam tendencję do wiązania się z urwiarzami, którzy jak nie zdradzają mnie to chcą zdradzać ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja eksowi nie życzę NIC :D.Nawet tego, żeby cierpiał .Ale patrzę jak życie samo podkłada mu, to czym mnie karmił.I wiem dobrze jakie ma odczucia.Nie jestem z tych kobiet, co to kochają "pomimo wszystko".Stracił mnie i musi z tym żyć, już do końca swoich dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrezygnowana ja
Mój pewnie nie żałuje. I nie będzie żałował. Żyje teraz jak wolny ptak... Chociaz tydzień temu pisał, że tęskni. Co z tego jak teraz milczy.. Ostatnio wszystkie rozmowy wychodziły z jego inicjatywy. Ale to dlatego że bardzo mnie skrzywdzil i odszedl, ja pierwszy miesiąc cierpiałam, pisałam, przekonywałam. Teraz jest mi bardziej obojętny już ale tęsknię za dobrymi chwilami choć takich ostatnio było mniej. Tęsknię za tą stabilizacja i poczuciem bezpieczeństwa :( ech mam etap jakichś sprzeczności bo jednocześnie lepiej mi jak on się nie odzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciał i strasznie się wściekł, kiedy napisałam mu że jednak rezygnuję :) W sumie miał powód, bo rzuciłam go już drugi raz (za 1 razem w młodości).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wrócił a potem znów odszedł eeeeeh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci często "wracają", ale to naprawdę nie jest taki powrót, o jakim porzucona kobieta marzy. To próba "czy jeszcze jestem macho" - jak podbuduje już ego to straci zainteresowanie powrotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malutka Głupiutka Ja
Czy się odzywa po rozstaniu? Tak. Czy chce wracać? Nie zawsze... Mój nie chciał... Tzn nie wiem czy chciał, bo konkretne hasło 'wróćmy do siebie' nie padło. Zerwał ze mną, ciężko to przeżyłam. Sporo niedomówień, trochę moich błędów. Co jakis czas szukał kontaktu, pisał przy każdej nadarzającej się okazji. Raz po miesiącu od rozstania, potem po dwóch, potem jeszcze kilka razy. Za każdym razem obstawał przy jednym: coś nas łączyło, przecież nie możemy udawać, że się nie znamy. Ja urywałam kontakt, bo było to dla mnie za trudne. Do tego czułam się trochę upokorzona... Niedawno ja postanowiłam się do niego odezwać, sama nie wiem czemu. Przyznał, że żałuje rozstania, przeprosił mnie za to jak wszystko się ułożyło. Troche pogadaliśmy o tym co nas łączyło i czemu to się skończyło. Z racji tego, że coś tam jeszcze się tli w sercu, do tego przerobiłam cały ten wątek, więc pomyślałam: może chce wrócić. Nie chciał, zaczął spotykać się z inną a ze mną chyba chciał zakopać topór wojenny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci... Kiedy niby im zależy to wolą milczeć, zamiast porozmawiać o problemach (można obwiniać o to ich naturę, w końcu nie są aż tak wylewni), myślą że wszystko rozejdzie się po kościach i jakoś to będzie. Kiedy jednak przemilczane problemy się kumulują, to nagle budzą się że coś jest nie tak, że jest inaczej, że nie jest już tak fajnie i przestaje im zależeć. Sami się męczą w danej ralacji i chcą ją skończyc... W porządku, w końcu każdy ma prawo do szczęścia i nie chce się dusić. Ale w takim razie czemu po czasie przypomina im się, że trzeba przeprosić? Skoro wcześniej im nie zależało? Rozumiem jeśli będą chcieli wrócić... Ale np budowanie relacji koleżeńskich przy pełnej świadomości, że drugiej stronie jeszcze zależy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mnie prawie zawsze chcieli wrócić, albo sie odzywali. Moim zdaniem popełniacie jeden zasadniczy błąd. Tzn. jak oni chca wroci pokazujecie, ze od razu jestescie na to chetne, a to znaczy, ze jakby jestescie na ich pstrykniecie palcami. A to sprawia , ze im sie odechciewa bo jak mozna pragnac czegos co jest takie latwe. Najlepiej kontakt odnawiac stopniowo, a nie,ze juz szybko pokazujecie, ze wam zalezy lub co najgorsze od razu proponujecie lub zgadzacie sie na spotkanie, wywlekacie brudy z przeszlosci itd. amiast porozmawiac na luzie, ale krotko i tak stopniowo odbudowywac kontakt. Czasem lepiej zeby facet byl troszke niepewny jesli to z jego winy sie rozpadlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak wasz ex sie do was odzywa to bledem jest byc na niego obrazoną, albo wywlekac brudy z przeszlosci. Wtedy poznajecie sie jakby na nowo i tak sie zachowujcie. Porozmawiajcie kilka minut na poczatku, choc przyjaznie, ale nie tez bardzo wylewnie i pierwsze zakoncie rozmowe. Potem za kilka dni, znow z nim pogdajcie, nie zawsze tez musicie byc w 100% dostepne pod telefonem. Poprostu zeby on nie wyczul ,że TYLE czekałyscie na kontakt od niego, ze juz on jest znowu najwazniejszy. Bo szybko straci zapał, gwarantuje. Bo faceci to jednak zdobywcy, nie lubia jak im cos zbyt łatwo przychodzi. Szczególnie jak na to nie załuzyli i z wami np. zerwali. To wtedy ile w ich oczach jest warta dziewczyna, dla ktorej zachowali sie po chamsku, a jej dalej widać, ze zależy? To źle świadczy o tym na ile ona sama sie ceni. Dlatego mozna byc milą, ale na poczatku na dystans zeby nie byl tak od razu pewien, ze juz ma was w garsci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno jest to błędem... Ja sama też go popełniałam, dość często. Ale ciężko opanować emocje kiedy najpierw zrywa, olewa, ma się za niewiadomo kogo, a potem jak gdyby nigdy nic ponownie pakuje się w twoje życie. Kobiety to dziwne stworzenia, często są bardzo pamiętliwe i przy tym rozemocjonowane, do tego dumne- zwłaszcza kiedy są porzucone, a ich próby naprawy związku odrzucone . Tęsknią, płaczą i chcą wiedzieć JUŻ na czym stoją. Ja też tak chciałam: deklaracja od razu, dopiero potem czas na zastanowienie i ewentualne dalsze kroki (moim zdaniem to jest fair dla obu stron). Kobiety chcą dobrze, ale wychodzi całkiem inaczej. Ale trzeba też patrzeć na powody odnowienia kontaktów przez faceta. Czasem szczerze chce wrócić (wtedy powinien stawać na głowie żeby ponownie przekonać do siebie kobietę, oczywiście w granicach rozsądku), czasem podreperować ego, a czasem po prostu chce mieć czyste sumienie... I bądź tu mądra kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malutka Głupiutka Ja
W moim przypadku, kiedy się do niego odezwałam, to faktycznie chciałam przekonać go ponownie do siebie. Ale ja nie prosiłam się o spotkanie. Sama też się na nic od razu nie zgadzałam. Po prostu rozmawialiśmy od tak, o głupotach. Nie prosiłam, nie mówiłam, że tęsknię, zero rozmów o tym co było. Chciałam wszystko rozegrać powoli. On odezwał się ze dwa razy, ja też i na tym się skończyło. On jakoś nie pisał, niechętnie odpisywał (takie miałam wrażenie). Potem dowiedziałam się, że zaczął spotykać sie z kimś innym. Niby nie są w związku, ale on już jest nią zauroczony, więc już sytuacja zamknięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak pozna kogoś innego to wtedy raczej pozamiatane bo wtedy angazuje sie w ten nowy związek, wiadomo, nowe emocje, fascynacja itd. moga być silne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale ciężko opanować emocje kiedy najpierw zrywa, olewa, ma się za niewiadomo kogo, a potem jak gdyby nigdy nic ponownie pakuje się w twoje życie: XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX Ja wiem, ze ciężko, ale bez opanowania emocji prawdopodobnie nic z tego dobrego nie wyjdzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarzucanie byłego wyrzutami czy też natychmiastowa chęć powrotu to dwie strony tego samego medalu: wciąż żywych emocji i zainteresowania sprawą i "wami"- a to byłemu wystarczy by poczuł się ogierem, najpiękniejszym kogutem w kurniku za którym gdacze każda kura. I w efekcie nic z tego nie będzie. W ogóle nic z tego nie będzie - nie z człowiekiem, który ma takie właśnie podejście do kobiet i związków. Szkoda czasu czy to stopniowo czy od razu. Ja uważam, że powrót jest możliwy tylko po naprawdę porządnym zdystansowaniu się do siebie (np. po 20 latach i paru nieudanych małżeństwach spotykasz chłopaka z młodości i próbujecie na nowo).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.14 zwrot zauroczony, w tym wypadku zaporożcem, jest oksymoronem, coś jak smaczny wrzód:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wiecie- tu nie chodzi o żadne głupie gierki w udawanie niedostępnej. Ale- większość facetów to jednak zdobywcy. I to żaden mit. Tak już mają zakodowane i koniec, że lubią zdobywać. Jest tak w naturze u większości samców, to oni rywalizują o samicę, a nie odwrotnie. Poza tym chcą jak nalepszej partnerki. Kobieta piękna i wartościowa zazwyczaj jest trudna do zdobycia bo ma duzy wybór, więc trzeba się trochę natrudzić żeby ją zdobyć, bo skoro ma duży wybór to trzeba na nią ZASŁUŻYĆ. Jeśli facet zachował się jak d**ek i zrywa z kobietą, a później chce wrocic, to ona nie pokaże się ze zbyt dobrej strony jesli od razu pokaże mu, ze jest gotowa odnowić związek ot tak ( nie musi tego mówić wprost, ale jeśli on zauważy to po jej zachowaniu, że jej bardzo zależy), albo też zaczenie mu robić pretensje ( co by znaczyło, ze bez niego kiepsko sobie radziła) bo wtedy nasuwa się myśl, że ona sama się nisko ceni. A skoro nisko się ceni to oznacza, ze może nie ma wcale tak wielu adoratorów i on jest jej jedynym wyborem, moze nie jest wcale taka wspaniala jaka mu się kiedyś wydawała. Tak jest ze wszystkim na świecie, jesli coś kosztuje, w coś trzeba wzłozyc wysilek, to wydaje sie nam bardziej atrakcyjne. Dlatego kobiety , ktore same siebie szanuja ( i nie chodzi tu tylko o seks) sa uznawane generalnie za ladniejsze i bardziej wartosciowe niz wizualnie tak samo ladne, ale łatwiejsze do zdobycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daruj sobie te wywody, nie masz szans, została ci "urocza" wielorybnica/pingwinica zawsze gotowa:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą- co innego gdyby on zerwał z waszej winy np. zdradziłybyście go, albo też wy byście z nim zerwały. Ale jeśli facet zrywa to teraz niech on sie trochę o was postara, niech poczuje tą niepewność czy do niego wrocicie czy jednak nie. Możecie być miłe dla niego, bo fochy czy pretensje też są złe wtedy, ale można być miłą, a jednocześnie trochę niedostępną i nie dać po sobie poznać, ze on pstryknie palcami i juz jesteście gotowe na to żeby było po staremu, a takie wrazenie możecie sprawiac np.: rozmawiajac z nim od poczatku dlugo przez telefon, być wylewną i aż nazbyt miłą ( miłe możecie być, ale nie kleić się do niego), odbierajac kazdy jego telefon i po minucie odpisujac na kazdego smsa, zgadzajac sie od razu na spotkania czy proponujac je. To sprawi, ze chociaz nie powiecie tego wprost, on pomysli, ze juz jestescie gotowe odnowic kontakt i do niego wrocic, czyli dopiero sie odezwal i juz ma was w garsci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jaki jest sens udawania niedostępnej nieodpisywania na smsy i jak długo ma to trwać? Do śmierci? Jeśli "samiec alfa" pragnie zdobywać i trwanie w szczęśliwym związku z kochającą go kobietą go nie interesuje - to po co do niego wracać? Żeby natychmiast odszedł jak kobieta mu wyzna miłość? Lepiej poszukać takiego faceta, z którym mamy wspólne cele i wspólną wizję przyszłości. Nie mam nic przeciwko krótkotrwałym relacjom, ale tutaj porzuconym nie o to raczej chodzi tylko o powrót na stałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym to trochę nielogiczne: niby to on ma się postarać i zdobywać (w sytuacji gdy sam zerwał bez mojej winy), a to ja mam czuć się odpowiedzialna za to ja często się widujemy, liczyć jak szybko odpisać i właśnie starać się - żeby broń boże go nie spłoszyć. To komu tu ma zależeć? Jeśli rzeczywiście dojrzał i chce powrotu (rzadkie u tego typu mężczyzn, którzy porzucają bez ważnego powodu) - to nie będzie zwracał uwagi na takie cyrki. A tak poza tym związek należy budować na prawdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIe, nie chodzi o to zeby byc niedostępną cały czas do śmierci. Ale tak jak pisałam, facet bardziej docenia kobiete jeśli musi włożyć trochę wysiłku w odzyskanie jej. Tym bardziej jeśli to on ja porzucił i zachował się jak d**ek, to dobrze o niej świadczy, że od razu nie rzuca się mu w ramiona. Dlatego taką znajomość najlepiej odnawiać stopniowo, a nie od razu pokazywać, ze jak on się skontaktuje to taka kobieta juz do niego "biegnie". Albo robi mu pretensje co onzacza, ze bardzo bez niego cierpiala, czyli on byl dla niej calym swiatem pomimo,ze potraktowal ja jak d**ek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×