Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość goONA
powiedział, że potrzebuje czasu. Nie wiem czy to koniec czy po prostu musimy zrobić sobie od siebie przerwę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co to znaczy przerwa ? On będzie szukał innej na twoje miejsce a jak nie znajdzie to wróci , przerabialam to ,jak znajdzie to mu się odwidzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goONA
Ehh... ze swojej strony nie będę mu się narzucać, płaszczyć, prosić o spotkanie, a już broń Boże płakać, błagać, histeryzować, szantażować. Chcę mu dać ten czas na przemyślenie sobie pewnych kwestii, bo rozstaliśmy się w sposób dziwny nie wyjaśniając sobie niczego. Wiem, że on działa pod wpływem impulsu, bo jak kiedyś na żarty wytknęłam mu, że ma kiepską pracę on to zbył "niby żartem", ale jak sprawę przemyślał zaczął od rana do wieczora uczyć się nowych rzeczy, aby zdobyć lepszą pracę. Planował, abyśmy wspólnie wyjechali z małej miejscowości do dużego miasta i tam szukali dla siebie perspektyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i też po 3 latach, ja nie wiem co te 3 lata mają do siebie... Dla faceta taka nowa kobieta może się wydać atrakcyjniejsza, nawet niekoniecznie dlatego, ze ladniejsza itd. ,ale moze jest to cos nowego niż już "stary" związek, pewnie juz bez tych motylkow i ekscytacji. Dlatego dobrze jesli facet musi zdobywać kobiete cale zycie ;) Tzn. niech nie bedzie nigdy pewien ,ze ona zrobilaby dla niego wszystko i nigdy od niego nie odejdzie bo się wtedy szybko znudzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goONA
Mam ochotę napisać do niego. Oczywiście nie mam namysli tekstow w stylu błagam wróć, nie mogę żyć bez ciebie itp. Po prostu poinformowac go, ze moje uczucia do niego nie ulegly zmianie, ze potrzebowalam czasu, zeby to zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co czekać na byłego ? Można zacząć się dla zabawy spotykać z innymi , jak wróci to wróci jak nie to nie , kobiety lubią z siebie robić cierpietnice ,,tylko że w imię czego ? Stawianie sobie pomnika z własnego cierpienia to katolickie zboczenie , kobiety same się uderzają bo tak im wmowila katolicka kultura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet po zerwaniu się nie udrecza to kobieta zabija się sama psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Przeczytałam caly watek, od początku do końca i nie powiem, trochę rozjasnilo mi to w głowie i pomoglo. Moze za jakiś czas podziele się swoja historia, która niestety nadal trwa. I nie wiem czy będzie happy end...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko przeczytalas?? To stresc..nie chce mi sie tyle czytac..Jedno wiem, moi byli zawsze chcieli do mnie wrocic. Raz pozwolilam i to byla pomylka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta która pozwala wracać bylemu się nie szanuje i to powiedział mi kolega żonaty , to skoro tak mówi facet do kobiety to znaczy że wie o czym mówi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet który kocha nie odchodzi, tylko namawia partnerke do walki o związek , jeśli facet odchodzi i wraca to znaczy że poszedł w sina dal do innej ale go kopnela, wyobraża sobie któraś z was odejść od kochanego faceta "tak poprostu" ? To jest nierealne ,więc same sobie odpowiedzcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Coz. Chyba zadna z nas nie zgadnie, co im siedzi w glowach. Moze się nudza po czasie... Czytałam gdzies, ze każdy facet ma zakodowane, ze a nuz, może trafi się lepsza. I może właśnie po czasie chca sprawdzic czy aby za rogiem nie czeka ta lepsza? A jak się okazuje, że się nie trafila, to chca wrocic, bo dochadza do wniosku, że jednak lepszej niz byla nie znajda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
A co do streszczenia, to do niektórych osob z tego forum chcieli po czasie wrocic, do innych nie. Ale niemal do każdej z porzucanych osob się odzywali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto to wie, nie zawracaj sobie głowy dla twojego dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
A. I najlepszym rozwiązaniem jest milczenie. Chociaż to ciezkie, bo wiadomo jak to jest. Chcemy od razu wiedzieć na czym stoimy, a z drugiej strony cisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Moja historia jest moze nieco inna, bo my nie byliśmy para. To bylo tylko kilka spotkań, ale niestety ja się zakochalam. On powiedział mi, ze jest miesiac po rozstaniu i nadal kocha byla(kobiete o 16 lat starsza od niego, z ktora rozstali się przez roznice wieku. To bylo ich drugie rozstanie). Zaproponowal przyjazn. Dziękuję bogu, ze nie bylam na tyle głupia, aby się zgodzić. Twardo powiedziałam nie. Myślałam, ze nie będzie pisal, ale pomylilam się. Przez cały ostatni rok średnio raz w miesiącu dawal o sobie znac, chociaż ja odpisywalam tylko ze dwa slowa i nic więcej - i to pomimo, ze w marcu ponownie wrocil do bylej, o czym ja nie wiedziałam. Przeplakalam przez pierwsze dwa miesiące dzien w dzien. Trzeciego tez lepiej nie bylo, ale bylam uparta i nigdy nie pisalam do niego pierwsza. W czerwcu, kiedy ja już myślałam, ze wyleczylam się z niego znowu się odezwal - z propozycja wycieczki. Ale przy okazji powiedział mi, ze jest znowu w związku z byla. Nie zgodziłam się. W lipcu znowu napisal, ze zawrocilam mu w głowie, ze on kocha mnie i takie tam. Wiec kazałam mu wybrać - albo ona albo ja. I zaczal się wahac. W koncu stwierdził, ze on kocha nas obie i nie wie. I znowu cisza. Po miesiącu znowu smsy, ze teskni itd. I znów nic z tego nie wyniknelo, ale we mnie odezwaly się wspomnienia i te uczucia gdzies tam wrocily. Potem jesienią napisał znowu, ze mysli o mnie itd. Ja już mialam dosc i nie odpisalam. Po raz pierwszy od roku nie odpisalam. Za dwa dni zaczal się dobijac, ja ignorowalam. Ale w końcu się zlamalam i napisalam, ze chce zakończyc twe znajomośc, bo to nie ma sensu. Wtedy napisał, ze wybral i jeszcze dzisiaj się z nią rozstanie, bo i tak im się nie układa. I niby tak zrobil, za kilka dni ona miała się wyprowadzic, a my się spotkać. Pierwszy raz od prawie roku. Ale na kilka dni zapadla cisza z jego strony i juz wiedziałam, ze bada problemy. Po kilku dniach odezwal się, ze ma zalamanie nerwowe, bo okazało się, ze jedna jego firma jest zarejestrowana na nia i ona go szantazuje, ze na papierze ona tam rządzi. Do tego interes nie szedł, więc postanowil ja zamknac, do tego isc do psychologa, a ona powiedziała, że wyprowadzi się dopiero jak jego stan się poprawi. Wkurzylam się. Wtedy mi napisal, ze mam na niego nie czekac, tylko zyc i umawiać się z innymi. Zablokowalam go nawet w złości na massengerze. Wtedy przyslal mi smsa, zebym dala mu kilka dni i on wszystko ulozy. Ja już miałam dosc. Nie zgodziłam się. I tak minelo kilka dni, a on znowu zaczal się dobijac. Ze tamta się wyprowadzila, ze możemy się spotkać itd. Przez kilka dni nie odpisywalam. W koncu się zlamalam. A wtedy się okazało, ze tamta do niego zadzwonila, ze chce wrócić, kiedy się nie zgodził, na drugi dzień postraszyla go sadem w sprawach drugiej firmy i powiedziała, ze ona na razie będzie sobie u niego mieszkac, bo jej córka ma chłopaka i nie chce mieszkać u niej. Ja juz nic się nie awanturowalam, nie klocilam, absolutny spokój z mojej strony. Po prostu zamilklam. Byliśmy umówieni na piątek, ale wiedzac, ze do spotkania nie dojdzie, ja w srode je odwolalam. On odpisal tylko, ze sprawy się pogmatwaly. I tyle. Tydzień ciszy. Po tygodniu napisał "co słychać?". Nie odpisalam. Po trzech tygodniach napisał znowu, z pytaniem czy poswiece mu 15 min na rozmowę, bo będzie przejazdem w moim mieście. Nic nie odpisalam. Dobijal się przez cały dzień. W ostatniej wiadomości napisał, ze ogolnie sprawa wygląda tak, ze jest sam, ale nie chce nic zapeszac, bo boj trwa. Nie wiem, o co chodzilo i nie dopytywalam, czy boj trwa, ze ona o niego walczy i chce wrócić czy po sądach się prowadzaja... W każdym razie na drugi dzień odpisalam, ze skoro boj trwa i dzisiaj jest sam a za tydzień moze znowu byc w związku, to ja nie mogę poświęcić mu nawet jednej. I byc może nasze drogi powinny się rozejsc. Od tego minęły 3 tygodnie i cisza trwa nadal. Ja już mam tego dość. Usunelam konto na portalu, na którym się poznaliśmy, zablokowalam go na massengerze i jego numer telefonu. Zawsze blefowalam i on czuje, ze ma mnie w garści i wiecznie bede na niego czekać. Gral na moich uczuciach, wiecznie byl niezdecydowany. Bylam jego kolem zapasowym. No to ciekawe, co pomysli teraz, kiedy po raz kolejny będzie chciał napisac, żeby sprawdzić czy nadal ma mnie na smyczy? Mam nadzieję, ze szczeka opadnie mu do podlogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jaromirr
byłem w dwóch poważnych związkach i kilku mniej poważnych :-P NIGDY nie wracam do byłych bez względu na to kto kogo zostawił i jak bardzo mi zależało :-) NEVER

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Boli nadal i nadal o nim myślę każdego dnia, ale z drugiej strony zdaje sobie sprawę z tego, że raczej nic z tego nie będzie. Nie wiem nawet czy, ile prawdy jest w tym co mi pisal o ich rozstaniu i nie mam jak tego sprawdzić. Moze to wszystko bylo klamstwem? Może tylko z nudów sobie do mnie pisal? W każdym razie bede zdawać relacje, jeśli cos się zmieni w tym temacie. Tak naprawdę żałuję, że rok temu definitywnie nie zerwalam z nim kontaktu. Wiele bym sobie zaoszczedzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Szkoda, ze ludzie ze starej ekipy topiku juz się tu nie udzielaja. Oni wszyscy tak bardzo się tu wspierali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Facet który kocha nie odchodzi, tylko namawia partnerke do walki o związek , jeśli facet odchodzi i wraca to znaczy że poszedł w sina dal do innej ale go kopnela, wyobraża sobie któraś z was odejść od kochanego faceta "tak poprostu" ? To jest nierealne ,więc same sobie odpowiedzcie xxxxx mona kogos kochac ale np nie mozna juz wytrzymac z jego fochami albo zaczyansz sie bac jego reakcji i mimo ze kochasz to odchodzisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anamaija dobrze zrobilas . Olej tego toksycznego fagasa :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:09 jak ktoś lubi iść na łatwiznę całe życie to może i tak ,ale prawdziwa miłość to czasem walka i droga przez mękę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Wiem, mam po prostu juz tego dosyc. Mam wrażenie, ze on tylko się mna bawi i dowartosciowuje moim zainteresowaniem. No to ciekawe, co teraz zrobi, jak zobaczy, ze tam konta juz nie mam, a wszędzie zablokowany. Nie mogę niestety zmienić numeru telefonu, i prawde mowiac nie chce nawet tego robic, a samo zablokowanie numeru daje tylko tyle, ze nie będzie mógł się dodzwonić. Smsy niestety będzie mogl pisać. Co prawda u mnie one beda ladowac w spamie, no ale beda. Kiedy wejdę w skrzynke, to one tam beda. Nie wiem czy dam rade usunąć je bez czytania. Wolalabym, żeby w ogóle nie mogl pisać. Zastanawiam się czy w związku z tym nie napisac mu, ze blokuje go wszędzie i nie życzę sobie, zeby jeszcze kiedykolwiek się ze mną kontaktowal, czy po prostu milczec i zostawic to tak jak jest? Chyba jednak milczenie będzie lepsze, bo po co dawac mu satysfakcje i zaszczycac jakas wiadomoscia, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zastanawiaj się jak głupia ,zapomnij i przestań dawać znaki życia ,będzie ci lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Tak, ja to wiem. I właśnie tez wiem, ze jak się odezwe, to jakikolwiek kontakt jest jak rozdrapywanie starych ran. Dlatego bede milczec. Zresztą ja nigdy nie odzywalam się do niego pierwsza. I na początku jak szukal kontaktu i pisal głowie swoje standardowe "co słychać?" - to ja odpisywalam czasem dopiero po dwóch dniach "w porządku. Pa". Bywalo, że jak się dobijal i pytal, czemu go tak splawiam i nie chce z nim pisac. To odpowiadalam, ze ja kolegow nie potrzebuje i mam zasade, ze z zadnym z przyszlych - niedoszłych się nie przyjaznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Boje się tylko, ze będzie tak jak dziewczyny często tu pisaly, ze dopiero jak już zapomne albo nawet uloze sobie życie z kimś innym, to on nagle się cudownie odnajdzie i zacznie mieszac od nowa... A niestety mam do typa slabosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zniszcz kontakt to ostatniej dechy, zaslugujesz na spokój koniec kropka ,twoje nie zdecydowanie cię niszczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anamarija
Masz rację, to przez moje niezdecydowanie on czuje, ze ma nade mną wladze. I tak zrobiłam krok do przodu, bo zdecydowalam się na zablokowanie go, co wcześniej nawet przez mysl mi nie przeszlo. Z drugiej strony gdzies tam jednak tli się we mnie nadzieja, ze może on się ogarnie w końcu. I to chyba moja największa slabosc. Z drugiej strony, jeśli będzie chciał się skontaktować ze mną, to jakis sposób pewnie o tak znajdzie. No i zna moj adres. A wiem, jaki potrafi byc narwany i niecierpliwy. Wcale bym się nie zdziwila, widzac go ktoregos dnia u mnie w drzwiach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zebys się nie przeliczyla, skoro cię tak traktował to małe szanse ,znajdzie inną ofiarę ot co ,daj sobie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×