Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość jakterazzyc
sama_nie_wiem_co Co u Ciebie? Jak sie trzymasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
jakterazzyc tak sobie. jednego dnia mam energię by góry przestawiać a drugiego siedzę i ryczę jak nawiedzona. mam straszne wahnięcia nastroju i w zasadzie trudno mi się określić konkretnie. powoli dociera do mnie, że to już koniec i nie ma co się starać a po chwili znów twierdzę, że nie mogę tak myśleć, bo trzeba wałczyć, trzeba pokazać, co stracił i starać się o to by ponownie zwrócił swoją uwagę na mnie... a po kolejnej chwili uważam, że to bezsensu i po co się starać skoro ma mnie w tyłku... itd w kółeczko. dobrze, że mam pracę to mogę do ludzi wyjść. sama w domu to bym chyba zwariowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
mój ex jest ... dziwny. dziś w robocie rozmawiał ze mną tak normalnie, nawet żartował i ogólnie nie ociekał przede mną. był sobą, takim właśnie trochę zakręconym kolesiem, w którym się zakochałam 10 lat temu. faceci są dziwni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do sama nie wiem co . przeczytałam twoja historie i bardzo ci współczuje 10 lat to kupa czasu. Może w waszym związku się coś wypaliło, wkradła się rutyna... faceci sami nie widzą czego chcą. Może rozłąka dobrze wam zrobi i on zrozumie kim dla niego byłas i jestesś. Ja nie mam już na co liczyć dzisiaj się dowiedziałam ze mój ex znalazł sobie zamieniczke. kurwa nie rozumiem jakim człowiem trzeba byc żeby po tylu latach wspołnych przeżyc mażeń placów tak sobie odejść i znależć kolejną. nie dociera to do mnie wogole. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
ja do tej pory tego nie ogarniam a minął już miesiąc od czasu gdy jestem sama. to dla mnie ma formę jakiegoś kiepskiego żartu. szczególnie przez powody, przez które mnie zostawił (nie chcę w nie wnikać). poza tym cały czas mam takie uczucie, że rano się obudzę i będzie jak dawniej. a to teraz co przeżywam to jest jakiś chory sen i to się nie dzieje naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakterazzyc
sama_nie_wiem_co U mnie minely 3 miesiace od tego jak nie mamy konataktu i czuje dokadnie to samo co Ty. Do mnie nadal to wszystko nie dociera. Tak bardzo bym chciala zapomniec chociaz troche, nie myslec caly czas o tym ale nie umiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
cóż... ja nadal utwierdzam się w tym, że chcę zawalczyć i uważam, że zasługuję na ostatnią szansę - chociażby przez fakt, że tak długo razem byliśmy. zmiany we mnie zachodzą spore. staram się jak mogę. czekam teraz na wypłatę i od razu idę do porządnej wizażystki jak i stylistki. od zmiany wyglądu na bardziej atrakcyjny trzeba zacząć (włosy już ładnie przycięłam). a potem to zobaczę co będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakterazzyc
Wydaje mi sie ze 8 lat to tez dlugoa tyle wlasnie my bylismy razem. NIby stwierdzil ze chce to ratowac, ja oczywiscie tez ale z jego strony trawlo to zaledwie pare dni a reszta to byl normalny koszmar dla mnie. Nie dalam rady i powiedzialm dosc. Tez obcielam wlosy ale tak dla siebie zeby lepiej sie czuc no ale co z tego lepiej sie nie czuje jest mi poprostu cholernie ciezko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
tak, 8 lat to też bardzo długo. również Ci współczuję i łączę się z Tobą w bólu. jakoś musimy się wspierać by nie zwariować ze smutku. :) a z włosami to w zasadzie tez podcięłam je dla siebie, bo już mnie od dawna irytowały. teraz mam ładnie przycięte i jestem z nich bardzo zadowolona. nowa fryzurka na wiosnę - idealna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dajcie spokój, nie ma co się rozczulać nad tym ile się z kimś było i ile się przez rozstanie straciło. Było minęło, odeszli to ich problem, jeszcze będą żałować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakterazzyc
Luka888 Ty juz do rozstania inaczej podchodzisz u Ciebie minelo juz sporo czasu u nas jest to jeszcze bardzo swieza sprawa. Przypomnij sobie co czules zaraz po rozstaniu napewno nie myslales tak jak teraz i mysle jednak ze zwiazek ktore trwal np. rok czasu rozni sie od tego ktory trwal 10 lat. Masz racje z tym ze bylo minelo i trzeba sie z tym pogodzic:( tylko jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
każdy z nas przezywa rozstania indywidualnie i nie można wymagać od nikogo by przestał się zamartwiać po tygodniu. nie da się. każdy musi się sam z tym samodzielnie uporać i tylko od osobowości danej osoby będzie zależało, czy potrwa to pół roku, 3 dni czy 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nic nikomu nie narzucam, broń Boże ! Wiem co to za ból, doskonale wiem, nadal jego poniekąd odczuwam. I masz racje, piszę z perspektywy czasu jaki upłynął. No ale nie podoba mi się kwestia, że ludzie staż w związku automatycznie biorą za skalę "zajebistości" związku, to że im dłużej tym więcej jest wart, a gdzie tam, nie ma reguły, siła uczucia to nie ile się ze sobą było, ale jak się ten czas spędziło. Ja w swoim przypadku uważam, że zmarnowałem kupę czasu, przez swoją niewiedzę, przez gapiostwo, lenistwo, brak celów życiowych, dysponując wiedzą którą mam teraz, spojrzeniem na świat, a przede wszystkim mając cel w życiu i go realizując, wiem, że mój związek miałby inną jakość, a nie był zwykłym, przechodzonym związkiem, który chyba się tylko utrzymał, bo jedne z partnerów nie miał po prostu lepszej perspektywy bycia z kimś innym. Od to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
czegoś nie rozumiem...jak się okazało, mój były facet nikomu nie powiedział, że się ze mną rozstał. dziś w robocie jeden z kolegów cały czas dopytywał się mnie o niego tak jakbyśmy nadal byli razem. świeciłam oczami tylko, bo nie wiedziałam co mam powiedzieć. :( skoro odszedł ode mnie to powinien to komuś powiedzieć a nie ukrywać ten fakt. chyba, że sam nie wie co z tym nadal zrobić albo postanowił zostawić wszystko na mojej głowie: to ja będę wystawiona na pytania od znajomych co się stało i dlaczego, to ja będę tłumaczyć i podejmować rozmowę na ten temat, to ja będę o tym mówić...itp, a on nawet słowa nie powie i będzie miał ten problem z głowy. jak na razie wypłakałam się 2 znajomym osobom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu faceci nie są tak wylewni i chętni do zwierzeń jak my ... Nie lubią pytań "dlaczego?","jak to?","naprawdę?" i wszelakich pocieszeń... Wolą milczeć bądź też udawać,że nic się nie stało czy też tematu nie ma... Nie doszukuj się broń Boże drugiego dna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie Soszonowa ma racje oni tak mają i niestety wszystko spada na nas ja miałam to samo odczucie co Ty teraz że to ja się muszę tłumaczyć chociaż to ja zostałam skrzywdzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
możliwe... w każdym razie ja się tłumaczyć nikomu nie zamierzam i nie będę, nawet jeśli ktoś mnie o to zapyta. a z byłym to jest sama nie wiem co. wczoraj w robocie rozmawiał ze mną normalnie, śmiał się i żartował, razem do domu wracaliśmy (mieszkamy obok siebie) i ogólnie było sympatycznie oprócz tego jednego szczegółu, że już nie jesteśmy parą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze nie na temat
bo tylko myslalam ze ex chce wrocic,ponizylam sie tylko i bardzo zaluje. bylam z chlopakiem 2 lata, zostawil mnie pare miesiecy temu. umawial sie z kims, on byl z nia dla zabicia czasu,przynajmniej tak to widzieli jego przyjaciele... ..zaczal wydzwaniac do mnie, pisac, ze tak bardzo chce ze mna porozmawiac,powiedzial ze nie umie o mnie zapomniec,ze teskni,ze z nikim mu sie tak nie rozmawia i bardzo mu mnie brakuje. po paru tyg widzielismy sie kilka razy i zapytalam tak w czasie gadki dlaczego w ogole sie odezwal,a on sie odsunal ,zmieszal sie i wyrazil nadzieje :"nie pomyslalaś chyba ze mi zalezy,przeciez mam dziewczyne?".. poczulam sie tak idiotycznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka100100
bo ja mysle ze wielu facetow probuje "czegos" u swoich ex (jesi to oni rzucili) tylko po to by zdobyc...hmmm..potwierdzenie... mam na mysli takie zachowanie kiedy facet nie mowi wprost, kocham cie daj mi szanse, tylko wlasnie takie bla bla, bylas super, mielismy dobre czasy, moze pogadamy, chcialbym cie zobaczyc, troche tesknie, czemu sie nie odzywasz. zawsze jest tak samo... jak kobieta postanawia ok, nie odzywam sie do niego, zapominam o nim...to po pewnym czasie zaczynaja dzwonic, nawet wydzwaniac wiele razy jak ta nie odbiera. czesto wyszukuja sobie jakis pretekst do tego nawiazania kontaktu...w stylu...cos z moich rzeczy jest jeszcze u ciebie albo po prostu "chcialem wiedziec co u ciebie slychac, nie odzywasz sie". ale rozmowa nie przebiega na zasadzie zalatwimy szybko sprawe i czesc..tylko wlasnie przeciagaja, zaczynaja gadac jakies pozytywne rzeczy o tobie, o zwiazku..itd. wlasnie takie bla bla bla...i patrza jak reagujesz. czasem wystarcza im telefon...czasem chca tez sie spotkac. wtedy spotykacie sie i dalej bla bla. czyli dalej nie mowia wprost, chce znow byc z toba, daj nam szanse, tylko wlasnie takie nijakie gadanie. i jesli kobieta wtedy sie zlamie, pokaze ze jej zalezy, zapyta o zwiazek to mowia "heee, ale o co ci chodzi, zle mnie zrozumialas", bo oni wcale nie szukaja powrotu, tylko wlasnie potweirdzenia, polechtania swojego meskiego ego, ze mimo wszystko jeszcze moga cie miec. i jak im to potwierdzenie dasz...to znikaja, dostali czego chcieli. dlatego ja zawsze mowie (a mowie z doswiadczenia) jesli facet chce wrocic powie to wprost. jasne byc moze bedzie na poczatku kolowal, zeby wyczuc grunt, wyczuc czy sie nie osmieszy, ale jesli bedzie chcial powrotu (a to przciez on odszedl a wiec on musi to odkrecic) to powie to wprost. i jesli chcecie odzyskac faceta to nie reagujcie jak pieski merdajace ogonem, mozecie byc mile...ale neutralne..to on ma wyjsc z inicjatywa skoro odszedl. niestety problem polega na tym, ze niewielu facetow chce naprawde wrocic, a wielu szuka tego potwierdzenia. spotykaja sie, probuja cie urabiac i patrza jak reagujesz. kobieta, ktora w dalszym ciagu cos czuje w koncu nie wytrzymuje napiecia i pyta sie o zwiazek, "o nas". a oni sie wtedy zmywaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje teorie
Kiedy dochodzi do rozstania, to czesto bywa tak, ze nawet ta osoba ktora chce odejsc i odchodzi, takze odczuwa pewien dyskomfort. Szczegolnie, jesli ta druga osoba nie walczy desperacko, nie blaga itd. Wtedy, takie osoby proboja troche podpuszczac ta druga strone, chocaz wcale nie maja ochoty na powrot. A wszystko to po to, zeby poczuc sie znowu pozadanym przez kogos, zeby poczuc ze jest sie dla kogos wartosciowym i pozadanym. I wlasnie nawet jesli to ta osoba podjela decyzje o rozstaniu, to i tak, mimo wszystko, w poczatkowym okresie brakuje jej atencji ze strony drugiej osoby, ktora miala w czasie kiedy byla w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może nie na temat
macie racje. napisalam do niego rano dlaczego dawal mi jakas nadzieje,ze normalny czlowiek odczyta to w taki sposob jak ja..oklamal mnie ze nikogo nie ma, chcial sie spotykac,mowil ze wie co stracil, i okazalo sie ze wciaz z nia byl. czy powinnam czuc sie oszukana? wysmial mnie ze sama sobie na to pozwolilam,ze moglam nie odpowiadac na jego prosby o rozmowe itd,to on zabiegal o kontakt nie ja..ze sama sobie jestem winna. i z ironia mowil ze myslal ze mozemy byc znajomymi,on nic nie wiedzial o tym ze ja moge cos czuc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
faceci są straszni jednym słowem. a nam - kobietom - zarzucają brak empatii. czytam wasze wypowiedzi i się zastanawiam czy facetom odbija totalnie. a mi dziś mój ex to naplątał równo. był taki miły wobec mnie, że w szoku jestem. herbatka, przesympatyczna rozmowa, wspólne żarciki, opowiastki oraz błyszczyk w oczach. nie wiem czy zrobił to specjalnie by mi narobić nadziei czy mu samo spontanicznie wyszło. mogę się tylko domyślać ale po co? po co mam sobie głowę tym zawracać? to już przeszłość. było minęło. dziś mam chyba zły dzień na cokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :)))))))))))
jeśli kogoś kochasz puść go wolno,jeśli nie wróci- nigdy nie był twój. Jeśli wróci- też NIE jest twój,tylko ma zaburzone ego, masę kompleksów i próbuje się dowartościować twoim kosztem, bada czy nadal jest tak zajebisty że leci na niego była zakochana dziewczyna. Wtedy to pi*da nie facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OSZUSTKI
To wy jesteście zakłamanymi su..mi. Bawicie się naszym kosztem często nie myśląc o konsekwencjach późniejszych, blachary z was itp. Zdradzacie 5 razy częściej niż my, a w tym czasie kłamiecie jak z nut, jak gdyby się nic nie stało. Często kończycie związki bo szukacie czegoś innego u innych a później o wszystko oskarżacie nas Facetów. Walczymy, staramy się jak tylko możemy a wy i tak macie wszystko w piz. ie. Bo jeden jeździ starym bmw ale to bmw z 93 roku. Jesteście żałosne. I nie wmawiajcie nam że walka o kobietę którą naprawdę kochamy, która nawet zdradziła ale potrafimy wybaczyć, że to wszystko to jest poniżanie. Gówno prawda to jest walka do końca. Nie potraficie powiedzieć o swoich uczuciach tylko chowacie się i obwiniacie o wszystko nas facetów. A często słowo "nie kocham Cię " pomaga nam dopiero odejść. jedno proste słowo wystarczyło by, ale wy się tylko bawicie i zawsze zostawiacie tą furtkę by ewentualnie wrócić ale i nawet wtedy bawicie si, oszukujecie by wyszło że to my chcemy do was wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nigdy nie bawilam sie
cudzym kosztem,nigdy nie zdradzilam faceta. nie szukalam przygod po rozstaniu. nie kazda jest oszustka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nigdy nie bawilam sie
do "OSZUSTKI" mozesz to odniesc tez do kobiet,skurwiala osobowosc nie wybiera plci, ja po prostu pisalam do dziewczyny wyzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OSZUSTKI
To gdzie są takie kobiety. Po ostatnim związku kolejnym zakończony zdradą emocjonalną przestałem być miłym, traktować was jak księżniczki bo to i tak wszystko na marne, nie macie wtedy do nas szacunku a my się staramy jak tylko możemy. Czy trzeba być chamem i traktować was z góry żebyście nas szanowały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nigdy nie bawilam sie
ciezko ci na to odpowiedziec,ale wiem ze nie warto wrzucac ludzi do jednego wora. Niby to dziala na zasadzie sprezyny,im ktos jest milszy i usluzny tym wieksze zbiera kopy,nie jest atrakcyjny dla drugiej osoby i ta osoba sie odsuwa a gdy jestes obojetny,oddalasz sie to ta druga ciagnie do ciebie.ale z drugiej strony ja docenialam zawsze jak facet byl mily,dawalam to samo,on widocznie nie rozumial,znudzilo mu sie. nigdy nie myslalam o dobrych facetach jak o podnozkach ktoremu mozna dojebac jeszcze mocniej bo przeciez tak kocha i wroci w razie czego jak sie juz wyszaleje. cenie ludzi i ten szacunek do drugiej osoby swiadczy o naszej wartosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
do OSZUSTKI nie możesz na podstawie kilku osobników oceniać całej grupy. owszem, zdążają się kobiety-suki (że tak je nazwę), które bawią się kosztem zakochanego w niej faceta i nie uciekniemy od tego. takie kobiety były, są i będą cały czas. ale też to samo można powiedzieć o facetach, że wykorzystują dziewuchy. jednak oprócz tych osób są też porządne panny i porządni faceci, którzy szanują się nawzajem i nie robią sobie przykrości. nie można więc na przykładzie kilu osób uogólniać. moje ulubione zdanie idealnie tu pasuje: nie jestem WSZYSTKIE i nie mam na imię KAŻDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nigdy nie bawilam sie
a ze ktos na to nie zasluguje to krzyz mu na droge i siekiera w plecy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×