Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

PanienkaMakowa

CZERWIEC 2010 - bo teraz nam się uda !!!

Polecane posty

to ja już nic nie rozumiem... Mi zlecono to pierwsze genetyczne (11-13 tydzień) dopochwowo... kurcze... to jak to jest? Bo może się okazać ze mogę małża zabrać czy coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarrim
Fantasia 1983, ja jak pytałam w w jednej z klinik gdzie robią takie badania ( ale nie w tej do której się wybieram), to powiedziano mi, że faktycznie usg genetyczne wykonuje się dopochwowo ale M może byc obecny. Najlepiej zadzwoń tam gdzie się wybierasz i dowiedz się szczegółów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantasia, a Ty nie bierzesz męża na każde usg? Mój mi towarzyszy za każdym razem (nawet jak tylko badałam wielkość pęcherzyków graffa przed owulacją) i za nic w świecie nie dałby się wyprosić. Dodatkowo, to on głównie zadaje pytania typu: "a tu co widać?" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala_el
Hej! Sarrim, fajnie, że wizyta się udała i wszystko super!!!! Tego też życze wszystkim które jeszcze są przed wizytą jak równiez i sobie, bo mam jutro. Tak juz chciałabym zobaczyć jakieś konkrety :) Jestem dobrej myśli, bo chyba w związku z tym, że ciagle wymiotuję, to chyba coś w tym moim ciele się dzieje :) A co do M, to jeszcze nie był ze mna na żadnym usg i pewnie będzie chciał dopiero juz jak będzie robione przez brzuch. A jak nastawienie waszych partnerów to porodów rodzinnych? Mój jest przestraszony i powiedział, że jak nie będzie bardzo mi na tym zależeć to wołał by się wymigać... ;) A ja w sumie też pewne żeczy chciałam zostawic dla siebie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala_el
oooooops, ale byków nastrzełałam :) Głowa bez sprawdzenia pisowni już słabo pracuje :) Ale ten komputer rozleniwia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarrim
U nie jeszcze nie było rozmowy na temat ewentualnego porodu rodzinnego, bo poprostu w napięciu czekalismy czy wszystko będzie dobrze. Dla mnie jest jeszcze trochę za wczesnie na planowanie porodu ale tak sobie myślę, że chyba nie chcę aby M oglądał mnie w sytuacji nad którą nie mam kontroli. Nie wiem jak się będę zachowywać i co się może wydarzyć. To jedna strona ale z drugiej to fanie by było mieć M obok siebie, trzymać go za rękę, wiedzieć, że jest obok. Będę się zastanawiała bliżej rozwiązania. A czy któraś wybiera się do szkoły rodzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój był na pierwszym usg ale na drugim nie mogło Go być bo robiłam w środku dnia kiedy był w pracy... ale nic to bo ón chyba nie chce na to transwaginalne chodzić więcej bo mówi ze się denerwuje... :D Dlatego wolałabym żeby to było zwykłe USG...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie miałabym oporów czy to dopochwowo czy brzusznie, ale chciałam żeby zobaczył "konkrety" a nie plamki... chciałabym żeby jutro ze mną poszedł ale niestety nie będzie mógł ze mną iść ponieważ pracuje :( a co do porodu rodzinnego to nie wyobrażam sobie żeby M. mnie oglądał w takim stanie :o tym bardziej że to jest dla niego też nowa sytuacja i na pewno chciałby mi jakoś pomóc ale pewnie sam nie wiedziałby jak, co zrobić :o zresztą pewnie i ja nie będę wiedziała a co dopiero on :) poza tym nigdy nie miałam takich myśli żeby mnie facet widział w takiej sytuacji, tak że cieszę się że on nie nalega :D powiedział tylko że zrobimy tak jak będzie dla mnie najlepiej :) a tak w ogóle to pewnie bym się bardziej o niego bała niż on o mnie, skoro już teraz o każdą pierdołkę się tak przejmuje... :) więc chcę mu tego widoku oszczędzić :) zresztą kto wie, może będę zmuszona mieć cc i wtedy sprawa będzie jasna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż obejrzał sobie w internecie filmy z porodów i stwierdził, że nie chciałby żebym przez poród naturalny przechodziła (ciekawe, że ja nie mam takich obiekcji :)). Przy pierwszym dziecku musiałam mieć cesarkę i to nagle, w związku z czym miałam narkozę i mąż nie mógł być przy mnie. Teraz prawdopodobnie też będzie cesarka, ale już planowana, więc w znieczuleniu zewnątrzoponowym, no i mąż koniecznie chce być przy tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bpcianek22
ja jestem zwolenniczka porodow rodzinnych:-)ile to ja sie nsluchalam ze maz nei bedzie chcial sie kochac ze mna ze straci pociag itd przy pierwszym porodzie przyjechal do mnie o 10 rano kiedy podlaczyli oksy - karolcia urodzila sie o 16.50 naprawde mnie wspieral masowal i przynajmniej mialam z kim pogadac w przerwach miedzy skurczami - moment rodzenia dziecka nic nie widzial od tamtej strony - caly czas trzymal mnie na rece, a jego łzy kiedy urodzila sie karolcia i slowa dziekuje ci kochanie oraz moment przeciecia pepowiny tego niestety nie mozna zapomniec ani nie da sie przezyc w inny sposob. przy drugim porodzie nie mogl byc gdyz wracal z trasy zagranicznej a z kasia to byl pryszcz a nie porod.przy tym 3 porodzie to na pewno tez bedzie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Ja jak będe szła na wizyte to bede ok 13tc.. i lekarka juz mi mówiła, że najpierw zrobi mi normalne badanie USG (na pełny pęcherz).. później zrobi usg dopochwowe (po opróżnieniu pęcherza). I bedzie też badała przezierność karkową. Co do porodów rodzinnych - chciałabym, żeby mój mąż przy tym był. Chociaż on ma do tego takie średnie nastawienie ale myśle, ze to kwestia czasu. Jeżeli nie bedzie chciał to nie bede go zmuszała. Niech chociaż pod tymi drzwami siedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny musze sie wam wyzalic bo moja najlepsza przyjaciółka tak dostaje od zycia po dupie ze szok a ja nie wiem jak mam jej pomóc otorz jej trzy i poł letni synek ( słodki dzieciak jak landrynek) jest chory na białaczke :( rycze non stop noga go bolała i tak znalazł sie w szpitalu pierwsza morfologia i tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chce żeby mój M był przy porodzie :) on się cały czas nastawia się do tego psychicznie, mam nadzieje że nie zrezygnuje w ostatniej chwili ;) jak będe się umawiała na usg to sie dowiem jakie to będzie, choć nie zależnie od tego M musi iść ze mną , nie ma wyjścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaktusowata - ja mam koleżanke która 3 lata walczyła z białaczką i z tego wyszła.. (zachorowała mając 13-14lat). To jest dowód na to, że można z tym wygrać. Jeśli tego chłopca mama sie nie podda, to ten malec też bedzie walczył z chorobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulla_xp wiem wiem i oby tak było . rozmawaiałam z nią wczoraj poł nocy przez telefon ( cały czas jest w szpitalu przy dziecku) to samo jej mówiłam ze musi sie trzymac i byc silna ze nie moze ani na chwilke sie załamac a tym bardziej przy dziecku, ja wierze w to ze ona bedzie silna ze poradzi sobie ale jednoczesnie mam leki i boje sie o nia o małego i o to wszystko ta wiadomosc spadla na nich jak grom ona mowi ze sie trzyma jakos ale jej maz strasznie to przezywa a ona nie moze byc teraz i przy dziecku i mezu równoczesnie :( tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ważne, ze ma Ciebie - taka rozmowa dużo daje :) Achh.. straszne rzeczy sie dzieją na tym świecie.. Mojej koleżanki 3-miesięczna córka zachorowała na sepse :(:(:( Życie jest niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.. wracając do naszych brzuszków.. Mam pytanie.. to pawda, że nie powinnyśmy przesadzać z wit C (chodzi mi np o owocach, które zawierają duzo wit C m.in. mandarynki, cytryna) ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Co do porodu rodzinnego... Mój M bał się, był niechętny, naczytał się opowieści o tym jak to można się do własnej kobiety zniechęcić etc. Ja chciałam żeby przy mnie był ale nie naciskałam. W końcu powiedziałam, że przecież może w każdym momencie wyjść z sali nikt go nie będzie zmuszał żeby został jeśli tylko w jakimś momencie uzna, że nie da rady... Był ze mną i tak jak ja uważa, że moment gdy po raz pierwszy ujrzeliśmy nasze dziecko był jednym z najpiękniejszych (jeśli nie najpiękniejszym) i najbardziej wzruszających momentów w naszym życiu... Ja płakałam ze szczęścia. Teraz już wie, że chce być przy narodzinach naszego kolejnego dziecka. A tak przy okazji : mężczyzna siedzi z boku, obok kobiety a nie w nogach, ja byłam okryta od pasa w dół jakimiś prześcieradłami, więc tym bardziej nie miał jakichś szokujących widoków, a na wszelkie momenty gdy coś złego się dzieje, których mężczyzna nie powinien widzieć, jest wypraszany z sali i już. A mi jego obecność bardzo pomogła. Ważne jest, żeby w takim momencie mieć przy sobie kogoś bliskiego. To on poda picie, zawoła położną czy lekarza jak coś się będzie działo, bo przecież oni nie są non stop przy łóżku, lekarz to w ogóle pojawia się na chwilę albo jak coś się złego dzieje... Mnie mój M tylko trochę irytował co chwila powtarzając, żebym oddychała, bo starałam się jak mogłam najlepiej i miałam ochotę go zdrowo trzepnąć słysząc to po raz n-ty. Nie bardzo mi to wychodziło (a to oddychanie takie specjalne w czasie porodu jest po to by dotlenić dziecko), więc w końcu podłączyli mi tlen i już było ok. A dziewczyna, którą spotkałam na patologii odpowiedziała na pytanie, czy jej mąż będzie przy porodzie tak: "skoro obydwoje byliśmy obecni przy zapłodnieniu, to chyba logiczne i oczywiste jest, że również obydwoje będziemy przy porodzie - jak równouprawnienie, to równouprawnienie" ;) A - mój M bynajmniej nie stracił mną zainteresowania dlatego, że widział jak rodziłam, a wręcz przeciwnie uważał że byłam bardzo dzielna, a potem ciężko mu było wytrzymać do końca połogu, tak był na mnie napalony ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziewczyny... Ja mam nadzieję, że mój Małż też zgodzi się być przy porodzie (bardzo bym chciała mieć Go przy sobie w tej chwili) bo na razie to nie jest chętny...boi się chyba że nie wyrobi... ale moze uda mi się Go namówić później... jeszcze 6 miesięcy w koncu mam na nawijanie makaronu :) Pozdrawiam i miłego dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantasia, a nie myślałaś o pójściu z mężem do szkoły rodzenia? Może tam oswoiłby się trochę z tematem i nie miałby więcej wątpliwości. Zawsze najbardziej obawiamy się rzeczy nieznanych. Wiesz, w ramach zajęć ogląda się sale porodowe, położna opowiada o przebiegu porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę że wszystkie chcecie swoich facetów przy porodzie... to chyba ja jestem jakaś nienormalna :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam zamiar iść do szkoły rodzenia i nie wyobrażam sobie żeby miało M. tam nie być ze mną ale jeszcze trochę, nie będę się tak spieszyć... pomyśle w 2 trymestrze:) Alakolo w ogóle to wydaje mi się ze każda kobieta ma prawo do decyzji z kim chce rodzić... jeśli i Ty i mąż nie chcecie to po co się zmuszać dla jakiejś wyższej idei... ale jeśli małż będzie chciał to przemyśl bo może zabierzesz mu ważną chwilę swoją decyzją... Mamy czas na zastanowienie i przekonywanie siebie i partnerów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala_el
Cześć!!! Własnie wróciłam od lekarza. Wszystko ok i serduszko bije!!!!!!! Jestem bardzo szczęsliwa!!!! Ale to dopiero początki. Myśłałam, że po tej wizycie się uspokoje, ale chyba juz tak zawsze będzie, zawsze będę mysłała o swoim maleństwie Ja swojego M też nie chcę przy porodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny :) ja się dzisiaj znowu lenie :) jak tak siedze w domku to nic mi się nie chce :) a powinnam posprzątać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kruszynka zazdroszczę Ci... ja niestety się męczę w pracy :) a jak siedzę w domu to też nic mi się nie chce ale nawet to lubię :D PS. moja sukienka do ślubu okazała się za mała o 2 rozmiary :o ale na szczęście sprowadzą mi większą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alakolo - 2 rozmiary? To nieźle:D Ładnie rośnie maleństwo a to 13 tydzień u Ciebie :D Ale ogólnie przytyłaś czy brzuszek tak wyszedł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do mojej pożal się Boże figury, to przede wszystkim piersi (a raczej balony) i talia której już nie mam... i może brzuszek troszkę... najważniejsze że mają większą gdzieś w magazynie i sprowadzą dla mnie, a ta "moja" na pewno się sprzeda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe a mi piersi ledwo co urosły :) zawsze miałam małe i miałam nadzieje że chociaż w ciąży mi urosną ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to znaczy pani powiedziała że mi sprowadzą 2 rozmiary większą z powodu talii bo tak sukienka jest bardzo wytaliowana właśnie, i przypuszczam że w biodrach będą mi zwężać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×