Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magiczna28

w moim związku śmierdzi zdradą....

Polecane posty

Gość magiczna 28
.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdradzil mnie.miał inną. zrobił z mojego życia chorą bajkę... przeczytałam wszystkie posty. przypomniałam sobie to co wtedy czułam.tragedia. no i widzicie niedowiarki-samo życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość art123
napisz coś więcej i jak sobie z tym poradziłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach szkoda gadać,ale żyję i mam się nawet dobrze. dzieci rosną,ja rozwijam swoją firmę..momentami jest mi bardzo ciężko zupełnie samej,ale jakoś daje radę. czyli jest tak jak mówiłam a raczej jak pisałam. poszłam do przodu,nie poddałam sie,nie wykończyłam tym co mi zafundował. tak jak napisałam powoodem jego zachwania była inna kobieta. co tu mowić-zwykła dziwka. jego zachowanie przez było straszne.momentalnie spakował walizki i poszedł....... mimo jego wyprowadzki chciałam jeszcze walczyć.chciałam do czasu jak prawda nie wyszła na jaw. był zimny i nie ugięty. momentowi jak chory psychicznie. był to straszny moment w moim życiu bo nic nie było wtedy jasne. miałam jeszcze nadzieję,a jak wiadomo ona umiera ostatnia..... twierdził,ze nikogo nie ma,ale nic już nie chce ratowac ja tego nie rozumiałam,a kto by to w ogóle zrozumiał????? nie mieszkał z nami,ale męczył swoimi wachaniami,tak to nazwijmy. ............ mówił i pisał o miłości,ale drogi do domu nie widział.., kiedyś chciał nawet wrócić...ale juz wtedy wiedziałam o jego poczynaniach..znalazłam jego i jego miłość na necie.. ach ten internet:):):) wachał się był pogubiony jak chyba nikt inny. nawet mając dowody wypierał się........ chyba dwa razy chciał się powiedzmy wprowadzić..dla mnie to w sumie było już bez sensu........ eh cały czas słuchałam jego bzdur i zastanawiałam sie kim tak naprawdę jest.... w jakiś tam sposób bardzo mnie męczył psychicznie...później doszła jeszcze i ona... odważyła się do mnie nawet pisać.... rysowali mi głowę oboje-raz on raz ona. nie dałam się. wygrałam:):):) nie wybacze ale cieszę się,ze wygrałam. bardzo się ciesze. on swojego małego dziecka nie zna. przegrał życie.niestety przegrał. ostatnio przez 4 miesiace miał od nich spokój. niestety tydzien temu znów chciał mi go zburzyc.powiedzmy chiał........ i znów to samo....znów dzwonił..płakał...histeryzował..przepraszał...i sam znów przyznał,ze przegrał życie przez samego siebie i nigdy sobie tego nie wybaczy.....i te jego kocham.......... takie zycie...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość art123
...dziękuję,że odpowiedziałaś...on na bank żałuje ale widzę,że powrotu nie ma . Jak zamierzasz teraz zrobić? rozwód alimenty? Z orzekaniem o winie - to są kolejne pytania . Z tego co tu czytam nie tylko na Twoim topie , takie historie zazwyczaj kończą się zdradą , nie ma co być naiwną to nie dzieje się bez powodu. Zal ,że nie wyszło ale jak piszesz- dajesz radę..jak w końcu każda kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on żałuje.........a powiedz ,który by nie żałował???? nie znasz mnie,ale uwierz nie miałam sobie nic do zarzucenia w tym związku.kochałam go strasznie.jego osoba sprawiała,że na mojej twarzy był uśmiech...dziekowałam za tą miłość...dziękowałam a takiego przyjaciela........ widzisz co mi zafundował?????????? widzisz??? i niestety w większosci takie historie okazują sie takie okrótne.. niech cierpi...wyje...szlocha...histeryzuje........i krzyczy nawet w niebogłosy jak bardzo żałuje.... w moim życie nie ma dla niego już miejsca.. zranił jak nikt inny...zabił...po prostu zabił....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boję się tylko jednego..........że co jakiś czas będzie się odzywał i niestety mnie tym męczył....bo ja bym chciała żeby po prostu zniknął po tym co mi zrobił.... chce dalej żyć...już bez niego..tak jak chciał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on cały czas jest z tą kobieta...chyba nie ma sielanki...w sumie i bardzo dobrze:) tylko właśnie nie chce tych telefonów w nocy,tych słów i tego,że on się zaraz zabije ...słuchania tego potoku słów...jestem już tak bardzo tym zmęczona....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiii
gratuluje Ci chartu ducha. Widac ze jestes silna kobieta. Zycze Ci, zeby Ci sie ulozylo zycie. Najlepiej zmien numer komorki. Zasadz go o alimenty i bedzie spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do magiczna28
jesteście już po rozwodzie? nie rozumiem, z jednej strony płacze i błaga a z drugiej nie dość, że nie interesuje się dziećmi to jeszcze dalej jest z tamtą babą. koszmar jakiś. finansowo się wywiązuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
finansowo nie wywiązuje się wcale...zachowuje się jak dzik.... były ustalenia co do płacenia na dzieci,ale okazały się tylko ustaleniami...nic więcej... i rzeczywiście zafundowal mi koszmar....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż.........
jeśli nie chcesz jego telefonów w nocy wyłączaj komórkę na noc. Zawsze. Poza tym współczuję bardzo. Pomimo tego, że jesteś w fatalnej sytuacji zamiast poddawać się rozpaczy czy smutkowi rozważ co masz teraz czynić. Może, wbrew temu jak jest fatalnie rozważ powrót. Na Twoich warunkach. Z trzymaniem za pysk. Ze staraniem z jego strony. Teraz na wszystkie problemy małżeńskie serwuje się rozwód, ale póki nie wszystko umarło może spróbuj uratować to małżeństwo. Nawet na zasadzie: jak nie wyjdzie - trudno. Wiem, że zgotował Ci ból i zawód. Sama nie wiem, jak bym postąpiła (może gorzej niż Ty), ale w życiu jest ciężko trafić na osobę, która na pewno nie sprawi zawodu. Wy macie dzieci i zbudowane fundamenty, wiele lat razem. Nie piszę o powrocie do chorych sytuacji tylko o próbie naprawienia tego, co było. Drugim wyjściem jest oczywiście rozwód. I myślę, ze jak do tego ma dojść musisz być mądra. Zbieraj wszystko co masz, twarde dowody do sądu o nim i tej pannie. Pójdź też do jakiegoś dobrego adwokata. Ale nie eskaluj zła. Wyrzuć to, co się już nagromadziło, ale już nie wchodź w to dalej. Dbaj o siebie. Masz dla kogo żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozważyć jego powrót, no tak
tylko w tym wypadku facet powinien: - starać się o kontakty z dziećmi - wywiązywać się ze zobowiązań - wyprowadzić się od lachona - błagać na kolanach o przebaczenie a on co? z dziećmi się nie widuje, nie płaci na nie, mieszka z lachonem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż.........
do rozważyć... Nie wiem, jak dalej się potoczy ich sytuacja, ale napisałam, że tylko na jej warunkach. Jak tamta go kopnie w tyłek, jak gość otrzeźwieje, jak przyjdzie na kolanach i będzie spał na wycieraczce to jeśli autorka będzie chciała spróbować to niech ma gotowy plan, czego wymagać i jak to ma wyglądać. Problem za dobrych kobiet jest taki, że często działają kierując się dobrymi emocjami, bez wyrachowania (czyt. zdecydowania i konsekwencji). Nie wiem, na ile autorka jest zbyt dobrą, ale ten element siedzi w większości z nas. Natura tak nas stworzyła, żebyśmy byłe zdolne do poświęceń i dały radę wytrzymać z facetami;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozważyć jego powrót, no tak
"Jak tamta go kopnie w tyłek, jak gość otrzeźwieje, jak przyjdzie na kolanach" tu nie chodzi o to, żeby on "otrzeżwiał" jak tamta go kopnie w tyłek ale, żeby chciał powrotu do rodziny pomimo, że lachon nadal go chce. to jest facet, który boi się zostawić kochankę, bo może żona go nie przyjmie a powinno być inaczej, powinien błagać o powrót żonę, kopnąć lachona i warować na wycieraczce. jak ktoś wyżej napisał - taki asekurant z niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż.........
nie liczyłabym na takie cuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozważyć jego powrót, no tak
no właśnie o tym napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż.........
nie liczyłabym na takie cuda, że facet będzie chciał wrócić do pieklącej się żony jędzy bez skutecznego stymulatora z okolic pośladków. To człowiek, w dodatku facet z natury wygodny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajrzałam kiedyś przypadkiem na Byłeżony.pl O Matko jak to życie jest powtarzalne. Ta trzecia, ten drugi, wszystko podobne i te zachowania identyczne.Nie wraca, nie odbiera telefonu, winę potrafi taki przerzucić na dom, pracę itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o nie ma odwagi powiedziec,ze chce wrocić.. wie co zrobił,wie co zniszczył, wie,że to on zniszczył potrafi tylko mówić,że nigdy sobie tego nie wybaczy ,i że bardzo załuje.... z tamtą chyba jest dlatego,że jest. może nie chce być sam. oszukuje ją i jest z nią nieszczery!!!!! moje przyjaciółki twierdza,ze powinnam ją w tym uświadomić chociażby dlatego,ze ona nie miała dla mnie litości... pierwsza mnie"zaczepiła"..mowiła i pisała straszne rzeczy... wnioskuję też,że on jej się poddał...ma podobno piekło dlatego,ze jestem ja i dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż.........
Nie mścij się. Zajmij się sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
och, przeczytalam z zapartym tchem wszystkie strony. FACECI TO CH..E!!!! masakra... na Twoim miejscu nie uswaidamialbym jej, dla niej gorzej ze jest oszukiwana:d i bardzo dobrze, teraz ona jest w Twojej sytuacji, z..ira.!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podbijammmmmmmmm
podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Breslawowska
Piszesz ciagle tylko o sobie,a dlaczego niema kontaktu z dzieckiem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie:-) jak czytam swoja wlasna historie to bardzo wspolczuje sobie,ze taki ktos byl kiedys w moim zyciu a zazdroszcze innym ze takie historie biora za prowo:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamadziulka
a jak sie teraz u Ciebie uklada, jak sie czujesz? Przeczytalam caly watek i po raz ktorys doszlam do wniosku ze faceci to perfidni, zaklamani sukiensyny! Sama nie wiem jak zyc z ta swiadomoscia, jak mozna byc tak perfidnym w zyciu nie zroyzumiem. Jak bylam malolata to wierzylam we wielka milosc a teraz? Pic na wode to wszystko! Sama nie wiem co ze swoim zwiazkiem poczac, jestem przewrazliwiona na puncie oszukiwania, wszedzie wesze podstep bo bylam juz swiadkiem niejednej podlosci ze strony faceta. Zyc sie odechciewa, bo jak zyc skoro najwazniejsze jest dla mnie miec kogos bliskiego, zaloyzc rodzine? A jak sie czyta takie historie to az strach sie bac! Mam nadzieje ze Tobie juz duzo lepiej i ze wyszlas z tegojeszcze silniejsza. Napisz jak to wszstko widisz po czasie bo ciekawa jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×