Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzyna11

maz chce odejsc ode mnie

Polecane posty

Całkowicie zgadzam się z wypowiedziami Melek. We wcześniejszych wypowiedziach starałam się pisać, jak sytuacja może wyglądać ze strony męża Kasi, ponieważ tak naprawdę jego opinii nie znamy. A sytuacja w jego oczach może wyglądać zupełnie inaczej. Zresztą ja, sama mimo że czytam wypowiedzi Kasi nie do końca rozumiem czego ona oczekuje, skoro spędzają mile chwile, śmieją się itd. to jest to dla niego sygnał że wszystko jest ok. Po co on ma jeszcze rozmawiać? Powiedział że zostaje i to prawdopodobnie uznał za załatwienie sprawy. Nikt nie lubi rozmawiać o sprawach trudnych, o tym że źle postąpił i sam prawdopodobnie nie zacznie tej rozmowy, widząc że Kasia też tego nie próbuje, że rozmawia z nim normalnie jak by nic się nie stało. I żyją tak sobie razem i koło siebie. Byłam w sytuacji bardzo podobnej, wiedziałam że mąż coś ukrywa, a on wolał się rozstać niż przyznać do tego co się dzieje. Ja mam taki charakter że w tym momencie nie ma zmiłuj. Rozstaniemy się jeśli tego chcesz, ale najpierw mi powiesz o co chodzi. Powiedziałam mu wprost że nie ma szansy na to że zaśnie dzisiaj dopóki szczerze ze mną nie porozmawia, trochę to trwało, nad ranem przekonał się że nie odpuszczę i powiedział o wszystkim. Przeżyłam szok, rozpłakałam się, byłam załamana, nasze dziecko miało wtedy pół roku. On mówił, że kocha, bardzo żałuje, że wszystko naprawi. Po pierwszym szoku zaczęłam myśleć co dalej. Postanowiłam, po raz ostatni, co dobitnie zaznaczyłam "OSTATNI" wybaczyć i zaczęliśmy razem szukać wyjścia z tej bardzo trudnej sytuacji. Udało się, dzisiaj jestem z nim bardzo szczęśliwa. Ale gdyby nie ta rozmowa teraz nie było by już "nas". Nie chce Ciebie Kasiu krytykować, ale kiedyś rozmawialiście, co się dzieje? Uważam że nie ma związku bez rozmowy. Ja razem z mężem staramy się być teraz przede wszystkim dla siebie przyjaciółmi a dopiero na drugim miejscu małżonkami. A kim Wy jesteście?? Uwierz mi można bardzo dużo wybaczyć, można stworzyć jeszcze szczęśliwym związkiem, ale lekarstwem na te rany jest rozmowa. Po skończonej rozmowie kiedy wszystkie karty są wyłożone na stół, można dopiero świadomie decydować co dalej. A co postanowisz to już jest tylko Twoje i Twojej rodziny. Często komunikacja między kobietą a mężczyzną jest zaburzona. Nie wiem czy Wy (inne Panie piszące tutaj) tez tak macie, ale jak rozmawiam z innymi kobietami, też to widzą. Np. mówisz facetowi że "robi coś źle" a on słyszy że "jest beznadziejny", już nie wspomnę o tym żeby np. "posprzątał" a on odkurzy i zrobione. Dlatego trzeba się wyrażać bardzo precyzyjnie. A co powiedzieć o tym że Ty Kasiu nie wyrażasz się wcale. To co on tak naprawdę myśli i czuje? A co Ty czujesz?? Jak macie się o tym dowiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uwazam ze kasia ma racje, moze faktycznie jej maz przejrzal na oczy i zorientowal sie co moze stracic... tylko glupio mu tak teraz sie przyznac do tego bo faceci wiadomo jacy sa... (chociaz moim zdaniem powinien sie przyznac ze byl glupi czy ze mu tam cos odbilo, nie wiem, co mu tam w glowie wtedy siedzialo...) no ale faceci to tchorze, wola sie bic niz porozmawiac o uczuciach ale wracajac- wyglada na to ze maz kasi chce naprawic ich stosunki tylko nie wiem jeszcze w jakim celu... kasiu fajnie ze w koncu rozmawiacie ze soba, spedzacie razem czas - oby to prowadzilo tylko do lepszego, czego Ci zycze i pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Liz 83 maz Kasi zachowuje sie tak jakby sie nic nie stalo a ona mu na to pozwala to jest NIEDOPUSZCZALNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja wcześniejsza wypowiedź, była napisana zanim przeczytałam to co napisałaś Kasiu. Bardzo się ciesze, że sytuacja się normuje, że odnajdujecie się na nowo, sama wiesze, że miałam nadzieje na taki obrót sprawy, ale dalej uważam, że trzeba rozmawiać, dużo rozmawiać i na tej podstawie budować. Nie chodzi mi o to żeby ciągle wypominać, ale parę oczyszczających rozmów było by zbawiennych. Po burzy powietrze się oczyszcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem zachowanie kasi to jest próba odbudowania relacji...metodą małymi kroczkami do przodu i jak widać to skutkuje bo mąż również podjął te próbę, domyslam sie ze później jak (kasia) poczuje sie pewniej to przycisnie męża do powazniej rozmowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
linna i ja sie z toba zgadzam w 100% nie hce zeby zostalo tak jak jest teraz ale widze ze maz za wszelka cene unika tej rozmowy dlatego poczekam poczekam jeszcze tak z tydzien ijesli wszystko bedzie tak jak teraz i on poczuje sie dobrze w tym wszystkim - a na pewno bede to widziala siade z nim i powiem mu a teraz wyjasnijmy sobie wszystko co mamy do wyjasnienia dowiedzmy sie calej prawdy o sobie i zamknijmy temat raz na zawsze bo ja naprawde potrzebuje tej rozowy bez niej to wszystko nie bedzie mialo juz sensu musze siasci rozmawiac rozmawiac rozmawiac zebym potem nie wypominala wypominala wypominala taka prawda ale poczekam myslisz linna ze to dobre rozwiazanie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem i szanuje metodę Kasi, ale czy w momencie kiedy już będzie "wszystko dobrze", będzie jeszcze sens i chęci żeby na nowo rozdrapywać rany? A bez tego jak wybaczyć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam że bardzo dobry pomysł !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tak, masz trochę czasu na to żeby się przygotować do tej rozmowy, żeby ją odpowiednio poprowadzić. Kurcze jesteś mądrą kobieta powinnam Ci bardziej zaufać ;-), a ja bałam się że już nie będziesz chciała go przycisnąć, żeby powiedział co się z nim działo. To by było bardzo złe dla Ciebie i dalszego związku. Ciesze się, że mu nie odpuścisz "spowiedzi" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bedzie dobrze bez rozmowy bo to wszystko nadal we mnie siedzi i nie potrafie przejsc nad tym do porzadku dziennego bo sie udusze troche siebie znam nie chce doprowadzic do sytuacji kiedy maz bedzie myslal ze wszystko jest ok a ja bede czula ze nic nie jest ok dlatego ta rozmowa jest nieunikniona i mysle ze wlasnie teraz kiedy nasze relacje mozna nazwac chocby poprawnymi mozna bedzie przeprowadzic taka rozmowe na spokojnie bez krzykow oskarzen lez i placzu i ze widzac zmiane w zachowaniu meza bede potrafila go wysluchac od poczatku do konca bez przerywania mu bez oskarzen i byc moze ten moj malutki spokoj pozwoli nam szczerze porozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko daj sobie samej termin do kiedy planujesz załatwić tą sprawę, żeby codzienne życie nie zamazało obrazu i żebyś nie przekładała jej wiecznie. Tak jak piszesz np. tydzień, ile potrzebujesz ale nieodwracalny, musi być ostateczny. Bo jak zaczniecie już dobrze funkcjonować możesz podświadomie odsuwać termin rozmowy, żeby nie niszczyć tego co jest. A to może zniszczyć Ciebie. Sama wiesz jaki czujesz w środku niepokój, strach o to co on myśli, czuje, z ta niepewnością ciężko jest żyć, a czas może ją pogłębiać. I tylko rozmowa da Ci odpowiedź na Twoje wątpliwości, pytania i lęki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak pisałam jesteś mądrą kobietą, zaufaj sobie, będziesz umiała załatwić tą sprawę na spokojnie i do końca. Wierze w Ciebie!!! Ja swojego bym już ze sto razy udusiła, próbując wydusić z niego co się dzieje, ale na mojego duszenie zadziałało, Twojego może trzeba najpierw trochę pogłaskać a później poddusić ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy facet zaczyna czynem pokazywać, że chce coś zmienić ty znów chcesz wszystko przegadać. A dla niektórych ludzi nie ma nic bardziej drażniącego, stresującego, czy zwyczajnie upierdliwego niż takie rozmowy. Szczególnie dotyczy to mężczyzn, rzadziej kobiet, bo my chcemy zazwyczaj mieć wszystko dogadane i przegadane do "ostatniej kropli krwi". Nie spieprz tego Kaśka. Nie spiesz się z żadną rozmową tylko go obserwuj. Jeśli nadal będziesz widziała jego starania, w którymś momencie możesz mu dać poznać, że to doceniasz, ale tylko tyle. Żadnych większych zachęt, deklaracji, czy przegadania całej sprawy. Jeśli naprawdę będzie dążył do zgody to możne przyjdzie odpowiedni moment i na taką rozmowę. W tej chwili za żadne skarby nie bądź upierdliwą babą co chce rozbić sprawę na pierdyliard atomów. Sama wiesz, że twój mąż nie należy do takich, którzy kochają takie rozmowy. To was może cofnąć zamiast popchnąć do przodu. Nie lepiej dać mu to załatwić na jego sposób? Poczekać, pozwolić mu się starać? Zobaczyć, czy może jego postępowanie będzie w stanie zmyć choć część jego winy i ugasić nieco twój żal? Może będzie potrafił i, przede wszystkim, chciał to dla ciebie zrobić. A wtedy czyny będą droższe od słów. Bo czyż nie takie są w istocie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieprzenikniona - jak dla mnie niedopuszczalna jest przemoc względem drugiej osoby, a cała reszta to kompromisy, np. wybaczanie lub nie, oraz cała gama uczuć i ludzkich emocji, na które się godzimy bądź nie. Nie osadzaj tak łatwo innych. Nie znasz człowieka, nigdy z nim nie rozmawiałaś więc dlaczego wydałaś na niego wyrok? Czasami mam wrażenie że tego Twojego męża Kasiu palą tu niektóre Panie ;-) co wieczór na stosie. (żart)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie popadajcie w skrajnosci drogie panie. Jak ktoś mówi do partnera Nie Kocham Cię to chyba jednak coś znaczy :O Ja tam bym chciała wiedziec co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewa przelotem, ale tu właśnie chodzi o to żeby nie być upierdliwa babą tylko spokojnie pogadać, powiedzieć o swoich uczuciach, bez oskarżeń, ale wiedzieć co tak naprawdę się wydarzyło. Bo właściwie nie wiadomo dlaczego chciał odejść i dlaczego chce zostać? Wiem że faceci tego nie lubią, a my kobiety tego potrzebujemy, ale też Kasia dała mu czas uszanowała jego wolę teraz niech on uszanuje jej potrzebę wyjaśnienia sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ja tam bym chciała wiedziec co." Szczerze? Ja też bym tego chciała i wolała :D Tylko... Kasi zależy na tym związku, może taki sposób na "okrętkę" będzie dla nich lepszy? Może jego czyny uleczą to złamane serce lepiej niż rozmowa? Może rozmowa zrodzi w nim bunt na zasadzie "ja się staram a ona znów mi dziurę w brzuchu kręci". Podpowiadam taki sposób, bo znam z autopsji mężczyznę, który potrafi dla kobiety zrobić wszystko i więcej, ale każ mu ze sobą rozmawiać - no way!:D Zostawiam to pod rozwagę dla autorki. Wiem, chciałaby to rozmówić, ułożyć - wiedzieć dokładnie na czym stoi, co ma być z nimi dalej; ale już próbowała - nie zadziałało. Może znów nie zadziałać, ale jeśli, Kasiu, nie potrafisz inaczej, jeśli będzie to dla ciebie zbyt nieznośne, zbyt ciężkie do udźwignięcia to próbuj rozmawiać. Bo twoje frustracje też muszą być w jakiś sposób rozładowywane i czasem lepiej zaryzykować niż się męczyć i przymuszać. Cokolwiek zrobisz - powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
kasia odpisz mi. Spróbuję ci pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
po1. zauwazylam, ze Katarzyna juz kilka razy pisala nam tu na forum, ze jutro z nim pogada i nie ma zmiluj, albo jak wroci z tego szkolenia, czy co to bylo, wiec ja watpie w to, ze kiedys do takiej rozmowy dojdzie po2. jesli wszystko sie ulozy, a ty zaczniesz na nowo rozdrapywac rany, byc moze z rozmowy dowiesz sie o rzeczach, ktore nie potrafila bedziesz wybaczyc i co? Uwazam,ze taka rozmowe przeprowadza sie albo po pierwszym szoku i opadnieciu nieco emocji, albo wcale po3. tak on sie stara, znowu jest tak jak kiedys, ale do kiedy? Kiedy znowu stanie sie tak, ze MAly Ksiaze nie bedzie umial sobie poradzic z sytuacja i znowu ucieknie? po4. Tak jak juz kilka razy pisalam rozmowa jest podstawa aby tworzyc normalny i zdrowy zwiazek; i tu nie chodzi o rozmowy typu gdzie chcesz wyjsc na impreze, ale o uczuciach, obawach i klopotach po4. "mimo wszystko twierdzi, ze mnie nie kocha i ze ze mna nie bedzie i potrafi siedziec ze mna zjesc obiad powiedziec ze bylo pyszne podziekowac itd a chwile pozniej mowi o tym jak planuje swoje zycie po rozwodzie i ze to jest nieodwolalne" to sa twoja slowa Katarzyna, ktore uslyszalas od czlowieka, ktory tak bardzo cie podobno kocha; ja rozumiem wszystko, mozna miec chwile slabosci, mozna miec jakies zalamanie, mozna sie zniechecic, ale nigdy, ale to nigdy nie mozna powiedziec takich slow osobie, ktora sie kocha! Tak jak juz pisalam ja mialam troszke podobna sytuacje, mowil, ze lepiej sie rozstac, ze to bezsensu, ze on sie dusi, ale nigdy nie powiedzial mi takich slow, zawsze gdy pytalam go czy mnie juz nie kocha odp, ze kocha i pewnie zawsze bedzie, ale... Chociazby ze wzgledu na to nalezy ci sie rozmowa, tu i teraz, a ty czekasz az twoj mazulek bedzie mial dobry humor; a czy on przejmowal sie twoim humorem? Twoimi emocjami? Katarzyna ja sie bardzo ciesze,z e wszystko zaczyna sie powoli ukladac, ale uwazam, ze powalajac mu tak bez niczego, bez zadnej skruchy, wkroczyc ponownie w twoje zycie, dajesz mu ciche przyzwolenie na takie akcje; czy poczas tych rozmow, tych fajnych dni jakie teraz macie powiedzial ci Kocham cie? Powiedzial przepraszam? Spytal czy mu wybaczysz? Pewnie nie, a dlaczego? Bo sama do tego doprowadzilas; wiem, ze ty sie b.cieszysz z obecnj sytuacji, ja tez bym byla szczesliwa, ale nie moglabym isc na impreze z moim mezem i bawic sie swietnie bez zanego slowa wyjasnienia, albo chociaz slowa przepraszam lub wybacz. Mysle, ze dla ciebie obojetne to czy cie przeprosi czy nie, wazne ze zostal z toba. I watpie, ze rozmowe z nim przeprowadzisz, jak zaczniesz on ci powie zapomnijmy o tym i na tym sie skonczy. Ale mimo wszystko zycze ci powodzenia i szczescia, naprawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
aha dodam, ze nieprzenikniona moze i wali prosto z mostu, ale jest wiele prawdy w tym co pisze; tak samo iftar, wypowiedzenia slow: nie kocham, jest czyms powznym, czy ktoras z was powiedziala kiedys do osoby, ktora kocha: nie kocham cie? Mozna sie klocic, mozna "rzucac w siebie talerzami", ale takied deklaracje??? ja nie pisze tego ot tak; tak samo plakalam, prosilam, cierpialam po cichu i bylam szczeslia gdy mial super humor; do czasu; po rozmowie z dwiema, najblizszymi dla mnie, osobami-moja mama i siostra- zadzialalam tak a nie inaczej; wiadomym jest, ze jego rodzice beda robic wszystko zebys zostala z jego synem, wiec ich opinia jest subiektywna. p.s. przepraszam za tyle literowek w poprzednim poscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melek zgadzam się z Tobą, ale do wszystkiego trzeba dojrzeć, byle nie za późno. Moja mama zmarnowała 10 lat, bo czekała aż coś się zmieni, dlatego zaznaczyłam że musi być nieodwracalny termin załatwienia sprawy, bo nawet nie wiadomo kiedy miną lata i szanse na szczęście. Co do wspólnej imprezy tez mam mieszane uczucia, bo można nie robić dymów, wyrzutów ale wspólna zabawa bez wcześniejszej rozmowy... sama nie wiem, mam wątpliwości. Przynajmniej ja bym nie potrafiła. Ale to Kasia decyduje i ona poniesie ewentualne konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Melek daj spokoj nie przemowisz Kasi Autorka bedzie za wszelka cene blagac o milosc i wcale nie potrzebuje pomocy rady ona jej nie chce bo chce sie tylko wyzalic i tyle. Ja to widzialam wiele razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
My sie tylko produkujemy pokazujemy co Kasia pisala o sowim mezu o tym co jej powiedzial ze zaprzeczyl tym kilku latom zwiazku mowiac ze nie wie czy wogole ja kiedys kochal chociaz dobrowolnie sie jej oswiadczyl wzial z nia slub a potem proponowal zbey zdecydowali sie na dziecko. Poprostu ja zdradzil. Nie bylo przepraszam mialem trudny okres zagubilem sie zawsze cie kochalem tylko bylo stwierdzenie jakis czas temu ze Ksiaze nic nie obiecuje a teraz ze zostaje w domu i tyle. I swietnie cierpietnica skacze z radosci ze Pan i Wladca rzucil ochlap. Za kazdym razem bedzie to samo Kasia uczy go ze szacunek sie jej nie nalezy. Nie bylo sytuacji ze maz Kasi jest chory ze straciil prace potrzebuje pomocy wsparcia zgubil sie itd . Nie bylo sytuacji ze Maz Kasi czyl sie nie szczesliwy romzawial z nia tlumaczyl jej bledy i kiedy ona nie sluchala zdecydowal sie odejsc chociaz ja kocha badz bardzo kochal ale juz ma dosc zeby Kasia teraz byla na jego lasce i ona sama starala sie ratowac zwiazek. Nie wiem czy WOGOLE CIE KOCHALEM przepraszam ale to jest bardzo wymowne tylko ktos tu nie chce tego przyjac do wiadomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ależ ujadacie tutaj
dzieci dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuss.
Jakies dwa miesiace temu maz powiedzial mi ze mnie nie kocha ze jestem mu obojetna i ze juz nie chce ze mna byc Powiedzial ze nie chce niczego naprawiac bo to nigdy nie bedzie juz to samo a on chce byc w zyciu szczesliwy a ze mna nie bedzie bo nawet jak to posklejamy to on nie pokocha mnie juz nigdy Wspolczuje ci, bo musisz byc naprawde zdesperowana i miec bardzo niska samoocene, aby po takich slowach zostac z facetem i jeszcze z nim sypiac:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
Linna sama widzisz, ze nie zawsze warto czekac tak dlugo; czas potrafi leczyc rany, ale nie rozwiazuje za nas problemow, a mysle, ze Katarzyna czeka na to, ze wszytko samo sie rowiaze i jakos to bedzie; moza i tak, jesli nie oczekuje sie wiele od partnera, byleby tylko byl, to mozna i tak; bo jak mozna po 5miesiacach zaczac rozmowe? Co ma sie niby powiedziec? Kochanie 5miesiecy temu powiedziales mi to i owo? Bezsensu :( Nieprzenikniona dokladnie, nie ma tutaj zadnego punktu zaczepienia, ktore dawaloby mu jakas szanse wybaczenia, no bo nie mozemy wiedziec co on przechodzil przez ten czas, bo przeciez zadnej rozmowy nie bylo. Mi nie chodzi o to, ze ona ma go wywalic z domu, zwlaszcza teraz, po tylu miesiacach, tylko o ta glupia rozmowe. Mowicie, ze mezczyzni nie lubia rozmawiac. Zgodze sie z wami, moj maz tez nie znosi, ale sa momenty, gdzie trzeba przelamac swoje widzimisie. A co ci z tych jego czynow skoro tak naprawde nie bedziesz wiedziala w czym jest/byl problem. Przeciez mezowie, ktorzy zdradzaja swoje zony nieraz obdarowywuja ich kwiatami czy innymi prezencikami, czyli co ich czyny sa dobre? Skad wiecie, ze nie jest to tylko taktyka udobruchania Katarzyny? Nie wiem jak dwoje doroslych ludzi nie potrafi usiasc i dojsc do powaznych wnioskow, jak mozna probowac cos odnowic, zbudowac na nowo skoro nie zna sie planow architekta, w tym wypadku twojego meza? To, ze on laskawie powiedzial, ze on zostaje nie oznacza jeszcze niczego. Poza tym nie doczytalam ile byliscie razem przed slubem, ale szybkie pojawienie sie dziecka po slubie tez nie wplynelo na wasz zwiazek i mysle, ze te problemy byly juz wczesniej, a nadmiar obowiazkow jakie spadly na was moglo spowodowac takie a nie inne zachowanie twojego meza; no ale skad ty mozesz wiedziec; na dzien dzisiejszy wiesz tylko tyle, ze cie nie kocha/bo czy odwolal te slowa/ i to on rozdaje karty, a ty jestes jak taka pacynka na sznureczkach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Nie dzieci tylko osoby bardzo doswiadczone w kwestii zwiazkow i przezywania takich sytacji a takze obserwowania ich z boku ktore nauczyly sie odpowiednio reagowac i teraz staraja sie aby inne osoby mogly uczyc sie na bledach cudzych a nie swoich.Tylko ktos wyraznie tego nie chce .... I dziewczyny dajcie juz spokoj to naprawde nie ma sensu.Tlumaczyc przekonywac ...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No faktycznie dzieciarnia się tu zagnieździła. A topik lubię poczytać. Przestańcie bombardować Katarzynę swoimi niedojrzałymi poglądami, bo to aż się wyć chce. Mam wrażenie, że siedzi tu od dwóch dni jedna osoba i zieje jadem pod kilkoma nickami. Jest to tak bzdurne, tak niedojrzałe, że aż szkoda mi autorki, kiedy będzie te bzdety tęskniące za rozumem czytać..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie spiesz sie z ta rozmowa, bo mozesz znowu bardzo szybko popsuc to, co znowu jest. Faceci mysla inaczej niz kobiety. On zaraz pomysli, cholera, ledwo zaczelo byc lepiej, to ona znowu zaczyna z tym swoim gadaniem. Poczekaj z ta rozmowa przynajmniej pare miesiecy. Daj mu czas na ponowne zblizenie sie do ciebie. Zobaczysz, jak z tygodnia na tydzien bedziesz na to wszystko patrzyla inaczej. Poobserwuj meza, ciesz sie ze zmiany (oby byla trwala)...a na rozmowe zawsze bedzie czas. Pewne rzeczy musza sie odlezec, i nie dzien ani dwa. To jest jeszcze za swieze i za mocno naladowane emocjami. Daj temu czas! Zycze ci wytrwalosci...i bedzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zieona poziomka
Kasia ma w sobie dużo cierpliowści i jeśli uda jej się uratować to małżeństwo to będziecie się mogły tylko od niej uczyć drogie panie a nie doradzać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×