Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzyna11

maz chce odejsc ode mnie

Polecane posty

Gość kobieto masz dupka a nie
męża i o co ty chcesz tutaj w ogóle walczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
Kasia chce walczyć bo jest kobietą mądrą i dojrzałą. Nie poddaję. Walczy o tego dupka, swoją rodzinę. Gdyby dupek chciał odejść to dawno by już to zrobił. Niestety coraz więcej facetów jest niedojrzałych i gdyby nie ich kobiety, to swiat pełen byłby rozwalonych związków. Nie podłamujcie dziewczyny tylko ja wspierajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli wg ciebie
lepiej jest tkwić w związku z niedojrzałym facetem. Pełno takich małżeństw mamy wkoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo jest kobietą mądrą i dojrza
jest przede wszystkim leniwa i wygodna, nawet nie pracuje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne teraz niech
jeszcze idzie na wspólne święta i facet będzie się czuł jakby wszystko było w najlepszym porządku. Bo gdyby jej zabrakło wraz z dzieckiem przy świątecznym stole, to byłoby trochę niezręcznie mu przed rodzicami - no sytuacja niewygodna i zmuszająca do przemyśleń, sygnalizująca, że to się dzieje naprawdę, że to nie jest jakaś zabawa tylko prawdziwe życie i jego postępowanie ma wpływ na prawdziwych ludzi - jego rodzinę. Myślę, że do tej pory ten lekkoduch mało to sobie uświadamia. Poza tym ma silne poczucie, że na wiele może sobie jeszcze pozwolić, bo Kasia i tak będzie zawsze na wyciągnięcie ręki - wystarczy, że on tego zechce. Dawanie mu prezentów na Mikołaja, ciągła chęć rozmowy o wspólnym życiu ze strony Kasi - to go twierdza w przekonaniu, że mimo powierzchownych dąsów Kasia jest wciąż tą samą zakochaną naiwną, zależną od niego kobietą. On nie ma kompletnie poczucia, że może cokolwiek stracić - wręcz przeciwnie - wie, że jeśli tylko tego zachce Kasia będzie na skinienie ręką. A ten facet to zwykły dupek i nie ma sensu się spodziewać, że to niedojrzałość - bo to zwyczajnie już jest taki typ, nigdy nie dorasta. I niby dlaczego kobiety mają dzielić życie z dupkami, skoro są na świecie również inni faceci? Mamy zadowalać się ochłapami? Bo co - tak boimy się zostać same, że kurczowo musimy trzymać się takich bezwartościowych dupków? Już na początku życia trzeba porzucić ideały? W imię ratowania związku? TAKIEGO związku? To strasznie smutne i zupełnie zbyteczne, bo nikomu tak naprawdę szczęścia nie przyniesie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wittaaaajjj
Kasiu a jak zakończyła sie sprawa z sylwestrem? ciekawa jestem czy zarezerwował te pokoje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
to chyba nie tak. Kaśka jeszcze walczy, ma nadzieje ze te swięta coś spowodują. Podejrzewam że jak to zlekceważy to Kasia dojdzie do sciany. Ja też walczyłam, poniżałam się , próbowałam rozmawiać, postawiłam twarde warunki , doprowadziłam do wyprowadzki. Wiem ze zrobiłam wszystko co w mojej mocy i jak chciał polepszyć to sobie bardzo polepszył. Ja czuje sie wporządku wobec siebie. dużo mnie to kosztowało ale myślę , ze wyjdę z tego silniejasza . Gdyby ten mój gnojek był tylko mężem a nie przyjacielem od 20 lat to bym moze szybciej to olała. Ale nie spodziewałam się po nim że jest złym człowiekiem. Do końca roku chce odpocząć a pózniej zakończyc rozdział i zapełnić pustkę w życiu, na razie nie wiem czy kimś czy czymś ale świat się nie kończy na jednym facecie, na jednej miłości, na życiu tylko dla niego. Mam ciekawą praće, duzo zainteresowań, kochanych przyjaciół. Trzymaj sie Kasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, wręcz chciałam Ci powiedź że to co robisz jest wręcz heroiczne...ale jak widac nieskuteczne..powiem Ci to co wiem o facetach:), otóż oni nie myślą tak jak my...facet myśli prosto...jeżli nie chce to jeślibyś nawet przeprowadziła z nim 1000 rozmów na ten temat to nic nie zmieni, nie zmusisz go....on sam musi dojśc do tego że chce z Tobą być...zadaj sobie też pytanie czy chciałabyś takiego "naciąganego związku" jeśliby nawetb wrócił będziesz wiedzieć że to dlatego ze go prosiłaś.....inaczej bedziesz sie czuła gdy to on będzie walczył...a więc nie rozmawiaj z nim już na ten temat anio go nie proś bo to przynosi wręcz przeciwny skutek,,,taki , że przestanie Cie szanować ..zamiast tego zaakaceptuj po prostu tą sytuację ...zacznij żyć własnym życiem na swoich warunkach...bez jakichś niedomówień rozstanie oznacza wyprowadzkę i życie od nowa ...nie ma tu nic pośredniego albo się chce albo nie..jeśli się otzrąsnie po jakimś czasie to fajnie ...a jak nie to też fajnie bo jesteś wartościową kobietą i dasz sobie radę i będzie to oznaczało że nie był Ciebie wart...masz dziecko i masz dla kogo żyć ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfvcxdzvx
Beata, bo świat się w ogóle na facecie nie kończy. Piszesz, że walczyłaś i nie będziesz sobie miała nic do wyrzucenia i zabrzmiało to, jakbyś to robiła dla niego, jakby to miało być wielkim dobrem dla niego, że z nim będziesz. Tylko... może jemu to nie potrzebne do szczęścia, tobie natomiast było to bardziej potrzebne i jeśli walczyłaś to dlatego, że chciałaś z nim być, bo dla ciebie życie bez niego jest czymś gorszym. Do czego zmierzam? Ano do tego, że walczymy tak naprawdę nie dla dobra tej drugiej osoby, nie dla dobra związku tylko dla siebie. Nadajemy tylko temu różne górnolotne nazwy a prawda jest zwyczajnie taka, że tak bardzo chcemy być z tym drugim człowiekiem i tak trudno nam przełknąć, iż on nie chce być z nami. To jak policzek, więc wolimy podawać różne wydumane terminy dla czegoś, co jest w istocie rzeczy ukochaniem własnego JA. To nasze ego nie pozwala nam odpuścić, ale wolimy nazywać to inaczej, żeby nadać tej naszej walce głębię, której tak naprawdę w niej nie ma. To zwykłe samolubstwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jabula
beata przecieź twój męż ewidentnie jest chory ( albo schizofrenia albo ciężka depresją ). Był przez 20 lat twoim przyjacielem , a ty wyrzuciłaś go z domu , powymieniałas zamki, i czekasz , kiedy go zamkną w wariatkowie, jednocześnie wyzywając go od takich i owakich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
gfvcxdzvx A to mnie źle zrozumiałas albo żle to opisałam. Walczyłam dla siebie, żeby pózniej nie mieć pretensji do siebie, ze nie potrafiłam "zatrzymać miłośći mojego zycia" , na której mi zalezało. Ale faktycznie do tego muszą być 2 strony. On mnie nie chce a ja musze dalej zyć i zrobić wszystko żeby być szczęśliwa i nie przegrana. A do tego ąz tak facet nie jest potrzebny chcociaż cały czas mam ochotę wtulić sie w męskie ramie i to wypłakać. Tylko to meskie ramie na razie sie tylko z jednym facetem kjarzy. Oj kobiety jakie my jesteśmy naiwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
jabula Może faktycznie chory, ale trzeba było być przy tym wszystkim. Zreszta chciał się wyprowadzić. Wiesz ja chorobe męża bym przezyła, gdyby nie jeszcze zostawienie mi w domu chorej tesciowej, mówiącej codziennie jemu co za szatan ze mnie. Nie nie chce juz tego wspominać. Może wyzywam go teraz od dupków ale to ze złości. Jestem na niego cholernie wsciekla ale jeszcze nie jest to nienawiść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zamierzam juz prosic meza o nic po prostu jak wroci w piatek ma mi jasno powiedziec co i jak i tak samo odnosnie swiat nie bedzie wspolnych swiat jesli sytuacja nie ulegnie zmianie non stop jestem na nie jesli chodzi o swieta i w tym momencie nie wyobrazam sobie ich wspolnie i ktos tutaj madrze napisal ze jesli siadzie do stolu wigilijnego beze mnie i dziecka moze wtedy zrozumie ze to co robi nie dotyczy tylko jego ale i paru innych osob ale jesli nie spedzimy tych swiat razem to juz bedzie definitywny koniec tak postanowilam nie bede wiecej czekac starac sie i zyc jakas nadzieja jesli on nie chce to nie skoro nawet wizja swiat bez dziecka i mnie w ogole nic w nim nie poruszyla to niestety nie ma juz czego ratowac ale wydaje mi sie ze on mysli ze ja z tymi swietami to troche swiruje a pozniej i tak pojade do jego rodzicow tym razem sie zdziwi bo nie zamierzam zmienic zdania a wszystko zalezy od tego co powie/zrobi jak wroci bede wiedziala nawet bez rozmowy czy cos sie zmienilo takie rzeczy sie czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
i pewnie madzre myślisz, zacznij ty stawiac warunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jabula
ja to widzę tak od jakiegoś czasu mąż popadał w depresję ( z tekstu wynika , że conajmnie od dwóch lat ). Stan jego pogarszał się ( apatia, wycofywanie się z codziennych obowiązków, nerwowość, fochy, brak energii do czekokolwiek - seksu też ). Wybuch nastąpił zaraz po momencie , gdy oznajmiłaś mu ,że jedziesz z koleżankami bez niego na wakacje - poczuł się osamotniony , zagrożony i niekochany i wtedy zaatakował wybuchając i mówiąc , że już cię nie kocha . Jego stan psychiczny już nie miał wtedy wiele wspólnego ze stanem normalnego , zdrowego człowieka. Zwrócił się wtedy do matki jako do kogoś aktualnie mu najbliższego ( mimo, że wcześnie nie obdarzał ją jakimiś nawiększymi uczuciami ) - i wtedy zaczęła się jazda bez trzymanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
ja się zapytałam co o tym sądzi, bo to była okazja. Powiedział co śadzi i sie z nim zgodziłam. I nie pojechałam. Mielismy zawsze mało czasu dla siebie i mieliśmy pewne zasady, zeby przynajmiej jak najczęściej spędzac wspólne weekendy. A wakacje zawsze razem. Ja widziałam ze jest przepracowany ostatnio bardzo i przez ostatnie miesiące strasznie go odciązałam od wszystkich problemów. On sie do matki nie zwrócił, sama przyjechała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagotowało się we mnie...szkoda mi Ciebie droga autorko. Wydaje mi się ze dobra dziewczyna z Ciebe. Co za parszywiec z Tego Twojego mężusia, niech spada na drzewo, unieś się honorem, dasz sobie radę Dziewczyno. A ten palant wtórny kawaler niech idzie, widać jak kocha córkę, dlaczego to głównie kobiety gotowe są do poświęceń??? Ja pierdziele!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jabula
ciężka depresja wyniszcza psychikę , a schizofrenia jeszcze bardziej. w obydwu przypadkach chory traci realny kontakt ze światem, zanikają uczucia wyższe ( słaba komunikacja między płatami muzgu), pojawia się paniczny lęk przed wszystkim , chęć ucieczki od siebie,bliskich i całego świata oraz obsesyjne myśli samobójcze. Depresję ( nawet ciężką ) można naprawdę skutecznie i w wielu przypadkach szybko leczyć, ze schizofrenią jest już gorzej. Matka ani ojciec nie skłonią go do leczenia , a w pogarszającej się depresji może tkwić latami, aż jakaś choroba fizyczna związana z depresją go nie wykończy. Ciężka depresja to rozregulowany nie tylko układ nerwowy ale także wszystkie pozostałe układy organizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madra rada dobrej cioci
Kaska - idz na te swieta. Obojetne co zrobisz pozniej ale na swieta idz. Nie wytlumacze Ci dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jabula
mózgu- miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
jabula ja wszystko wiem i rozumiem. Byłam z nim codziennie przez pół roku w szpitalu po wypadku samochodowym. Walczyłam przez ponad 2 miesiace o rozmowę. W pracy zachowywał sie normalnie wtedy. Matka mu nie pomoże bo ma stwierdzona schizofrenie, w lipcu była w szpitalu. Ojciec jest załamany , bo oboje sie od niego odcieli. Tylko to nie tak ze ja ich wyrzuciłam i baluję. Gdyby oni zostali, chociaz od poczatku chcieli sie wyprowadzać, to dołaczyła by do nich następna osoba czyli ja. Ja dalej w jakiś sposób robie wszystko żeby jakoś pomóc, ale on przeją zachowanie matki. A poza tym podobno za jego "załamaniem: stała kobieta. Nic dodać nic ująć dlatego od 4 dni taka mnie zlość na niego wzięła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jabula
jeżeli naprawdę kobieta , to cóż zrobić - nie dość że świr to jeszcze dziwkarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
nie wiem, bo cos takiego zasugerował swojemu "byłemu" przyjacielowi. Nie wiem może chciał wytłumaczyć swoje zachowanie a może to już totalna schizma. Na razie chcę odpocząc przynajmiej do końca roku od tego a póxniej zobaczymy. na pewno jezeli bede mogła to bedę o niego walczyła jako o człowieka , o męża juz raczej nie. Chociaz swiat jest dziwny a logiki kobiet nie zrozumiesz do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdagftfds
"ale wydaje mi sie ze on mysli ze ja z tymi swietami to troche swiruje a pozniej i tak pojade do jego rodzicow' problem polega na tym, że on ma wewnętrzne przekonanie, iż to on rozdaje karty i jeśli mu się zachce to będziesz a jeśli nie to nie kiedy poczuje, że naprawdę cię traci to albo się opamięta i zacznie o ciebie walczyć - i wtedy będziesz miała to czego pragniesz albo podejdzie do tematu obojętnie, bo rzeczywiście jesteś mu obojętna Myślę, ze jednak trzeba mu pomóc się o tym przekonać, bo jak na razie to on zwyczajnie jest panem sytuacji i nie musi walczyć o nic a nawet nie musi się zastanawiać co tak naprawdę jest dla niego ważne i się liczy, bo co by nie robił to ty jesteś i czekasz on myśli, że tak będzie zawsze i nie ma się po co wysilać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego powinnam mimo wszystko spedzic swieta z nim??? mi sie wlasnie wydaje ze juz koniec robienia wszystkiego "mimo wszystko" wydaje mi sie ze, jesli on sie nie zmieni, to wspolne swieta nie maja racji bytu widocznie jemu tez jest to na reke dlaczego mam zrobic cos (swieta) tylko po to zeby innym z tym bylo dobrze - tesciom bo beda rodzinne swieta, dziadkom bo beda mysleli ze wszystko jest oki, mezowi zeby nie uslyszal niewygodnych pytan i pretensji od rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, wydaję mi się, że dobrze robisz nie idąc na święta... nie dlatego, że robisz mu na złość, po prostu w końcu w końcu stawiasz potrzeba własne i dziecka na pierwszym miejscu, bo ileż można się starać, robić coś wbrew sobie? Dlaczego tylko Ty masz ciągle ulegać, iść na kompromis, starać się... skoro winowajca, nie poczuwa się nawet do tego, by przeprowadzić szczerą, być może bolesną, rozmowę? Rozumiem Cię doskonale. Nie przekreślaj waszego wspólnego życia, nawet gdy święta spędzicie osobno. Ale pod jednym, bardzo ważnym warunkiem, że tuż po świętach (jego samotnych świętach) ocknie się i zacznie się starać. Bo rzeczywiście, dopóki nie odczuje realnie, że może stracić rodzinę, może nic nie robić - z głupią nadzieją, że rozejdzie się po kościach i samo się ułoży. Ale niestety, w małżeństwie nic nie rozchodzi się po kościach, tylko się gromadzi a potem wybucha. Więc kochana, nie trać nadziei, że jeszcze zawita u Ciebie słońce... i nawet jeśli mąż nie będzie starał się by odbudować, to co zburzył, Ty i tak ułożysz sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madra rada dobrej cioci
Swieta nie sa ani "tylko dla meza" , ani "tylko z powodu meza" , ani "ze wzgledu na meza" Swieta nie sa tez "tylko Twoje i meza" To normalne,ze patrzysz wybitnie przez wlasny pryzmat. Sorry, napisze pozniej, teraz musze przerwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to rozumiem ze swieta to wyjatkowy czas ale... widocznie dla mojego meza nie a po za tym nie ma co gdybac tylko trzeba poczekac co on zrobi/powie i wtedy podejme ostateczna decyzje i jesli uznam ze bede sie zle czula przy nim w swieta to spedzimy je osobno dlaczego ja mam sie poswiecic w imie czego bede siedziec przy stole i powstrzymywac lzy myslac tylko o tym ze to ostatnie takie swieta ze to wszystko to jakas farsa odgrywana dla - no wlasnie dla kogo i po co nie chce tak moze zmienie zdanie nie zapieram sie ale to juz zalezy tylko i wylacznie od postawy mojego meza nie bede robic nic wbrew sobie bo nie mam na to najmniejszej ochoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze na razie zostawmy temat swiat w spokoju bo to sie jeszcze okaze zobaczymy jak wroci jesli sytuacja ma wygladac tak jak do tej pory to ja nie widze naszych wspolnych swiat i nie jest to moja zlosliwosc tylko po prostu nie bede miala ochoty na takie swieta ale poczekam do tego piatku i wszystko bedzie jasne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A powiedz Kasiu
czy jesteś pewna na 100% że on nie przebywa teraz w damskim towarzystwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×