o kobietach, które dzieci nie mają, a się mądrzą!

czy tylko jak tak ma, że jak widzę bezdzietną kobietę, a zwłaszcza feministkę o lewych poglądach, która uważa, ze aborcja powinna być traktowana jako spóźniona antykoncepcja i która dzieci mieć nie chce, wogóle nie lubi ich i brzydzi się porodu, a uważa, że wie lepiej od samych matek tych dzieci jak dziecko wychowywać, o czym powinno się uczyć i najśmieszniejsze, że uważa, że miłość pomiędzy matką a dzieckiem nie istnieje, bo to tylko jakieś złudne uczucie - zwiększona ilość jakiś tam hormonów w organiźmie to mam chęć porządnie ją zdzielić po ryju!? kur.na mąć kobieto! gów.no wiesz o takich sprawach! najpierw zajdź w ciążę, urodź dziecko i je powychowuj trochę, a później się wypowiadaj! macierzyństwo często zmienia kobiety, zwłaszcza te, które były zapatrzonymi w siebie egoistkami, bo teraz to one muszą kogoś kochać i o kogoś dbać, ale kobieta, która matką nie jest nigdy nie zrozumie czym jest macierzyństwo, więc niech zamilczy i niech się nie wypowiada na takie tematy, bo tylko się pogrąża, najłatwiej się wymądrzać i piepr.zyć takie farmazony jak się samemu matką nie jest i nie chce być, czy jeszcze kogoś oprócz mnie irytują takie durne kobiety?

Na szczescie nie znam tak glupich feministek :)

a szczuka? nie wiem czy jest tak głupia, ale nie znoszę baby

ja tez na szczescie nie mam z takimi przyjemnosci. Ale jakbym miala tez chetnie bym zdzielila

ogólnie to najbardziej rozwaliło mnie to o miłości, już nie raz słyszałam od lewicowców, że nie ma takiego czegoś jak miłość, między dzieckiem a matką też nie, wogóle nie wiem jak można być taką egoistyczną, zimną, twardą kobietą nie cierpiącą dzieci, nie wierzącą w żadne uczucia i wszystko tłumaczącą chemią, takie kobiety są zdecydowanie antykobiece, zresztą nie dziwię się, że chcą mieć dzieci, wogóle by się pewnie nie nadawały do roli matki

nie chciałbym być nigdy z taką kobietą, z resztą który facet by taką chciał?

Bo milosc (do kogokolwiek) z naukowego punktu widzenia jest chemia i jeszcze oczywiscie zalezna od innych procesow. A dlaczego myslisz, ze taki poglad to cos zlego? Ja mysle, ze to jest wlasnie ciekawe

Nie odpowiesz mi, dlaczego tak sie na to obuzasz? Naprawde jestem ciekawa. W ewolucje tez nie wierzysz?

To ich nastawienie się zmieni a co za tym idzie i większości ich naśladowczyń,kiedy będą miały po 80l.Będą siedzieć w domach starców i oglądać stare zdjęcia- kiedy były piękne i młode.Tylko,że nie będą miały z kim oglądać tych zdjęć ani komu opowiedzieć o przygodach w ciekawych częściach świata.No chyba,że z takimi starymi babciami co,żyły tak samo jak one:-P

Nie odpowiesz mi, dlaczego tak sie na to obuzasz? Naprawde jestem ciekawa. W ewolucje tez nie wierzysz?

Feministki nie uważają, że aborcja to forma antykoncepcji. Optują za tym, żeby kobieta miała prawo decydowania o sobie i swoim życiu. Zanim się wypowiesz, poczytaj trochę.

Bo milosc (do kogokolwiek) z naukowego punktu widzenia jest chemia i jeszcze oczywiscie zalezna od innych procesow---właśnie chodzi o te inne procesy,których żaden naukowiec nie jest w stanie zbadać.

A skad wiesz, ze zaden naukowiec nie jest w stanie zbadac? Wiesz cos o tym, znasz sie na tym? Studiowalas to kiedys?

nie całkiem blondynka-ale my tu mówimy o skrajnych przypadkach.

w domach starców w wiekszosci przebywaja ludzie, ktorzy maja wlasne dzieci...ty rowniez mozesz tam wyladowac na starosc mimo gormadki dzieciaków.:P

to tak samo jakbyś chciała dowodu na istnienie lub nieistnienie Boga.Jest taki?

Czy uwazasz, ze jesli cos sie da naukowo wytlumaczyc, to traci to swoja wartosc?

w domu starców będę-bo to moja decyzja chodź mam jeszcze dużo czasu by tam trafić.Nie zrozumiałaś o co mi chodzi.

Nie, to nie jest jak dowod na istnienie/nieistnienie boga. Dziewi mnie, ze tego nie rozumiesz.

Szczuki tez nie znam, mialam na mysli moje kolezanki i znajome :) Fakt, ze nie darze jej specjalnym sentymentem :)

wezcie sie za cos pozytecznego a nie bawcie si ew badania naukowe,bo piszecie bzdury

obserwatorko tematu?

oczywiście że kobieta ktora nie ma dzieci nie może wiedzieć jak to jest mieć dziecko.sama bardzo zmienilam nastawienie kiedy moja przyjaciólka urodziła dziecko i byłam z nia przez cąła ciąze i obserwuje jej dziecko od pierwszego dnia życia. ale z drugiej strony w inych przekonaniach mnie utwierdziła także obiecałam sobie nie popełniać niektórych błedów. niestety często mamusie zapatrzone w swoje dziecko(a raczej uzaleznione od niego, dosłownie pzyklejone do niego) popełniaja straszliwe błedy a potem może pomóc tylko specjalista. osoba patrząca na wszystko z boku czasem moze dobrze doradzić. a wy powinnyście słuchac tych rad a nie sie od razu zaperzać i wrzeszczeć że wszystko wiecie najlepiej.otóz nie zawsze wiecie najlepiej

żeby potem nie było-drugi akapit nie odnosi sie do ww osoby:)

brak wlasnie takiego obiektywnego, krytycznego spojrzenia na macierzynstwo.

Kiedyś ludzie myśleli,że ziemia jest płaska:-D

te.ktore sa matkami niz te,ktore widzialy jedynie na filmach.i nie ma tematu

Kiedyś ludzie myśleli,że ziemia jest płaska:-D

Twoj belkot autorko utwierdza mnie tylko w przekonaniu, ze porod odbiera rozum i umiejetnosc skladnego wypowiadania sie:D

matki-Polki