Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

Gość lala//
zakochana, skoro wiecznie kręciły się przy nim jakieś koleżaneczki nic dziwnego, że czułaś się zagrożona. Znając Twoje doświadczenia w tej kwestii powinien robić wszystko, byś nie czuła sie zagrożona, a tego najwyraźniej zabrakło. Dobrze, że pamiętasz dobre chwile i to co warte wspominania - ale to jak on się zachowuje teraz jest poniźej pewnego poziomu, który oddziela poważnie myślącego dojrzałego faceta od zwykłego pajaca. spotkaliście się, pogadaliście a teraz jakby nic się nie stało, znów się nie odzywa? jak to o nim świadczy? skąd ja to znam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
telefony i smsy nie,ale jestem teraz w martwym punkcie i nie mogę tak trwać. ja teraz walczę z jego słowami nie mającymi pokrycia. no wyobraź sobie----ojciec dziecka ma się zająć nim jak idziesz do pracy,sam się tak umawia a później jak kamień w wodę i udaje,że jest ok. czy nie wyszłabyś ze skóry? to jeszcze nie ten etap,że sądownie ma przyznane widzenie z dzieckiem raz w tygodniu,chociaż czuję,że sytuacja tak sie może skończyć. teraz gdybam jak przeprowadzić z nim rozmwę. od czego zacząć. swoja drogą to powinnam wyjsć jak tylko przjdzie i powiedzieć----teraz twoja kolej świnio. matkę ewakuować z domu i niech się martwi. no on mi tak w końcu robi!!!!!!!!! i podkreślam on mnie namawiał na to dziecko!!!!!!!!rozumiecie!!!!i to nie tak,że ja nie byłam tego świadoma,ale to on mi dupę zawracał a zachowuje się jakby zapomniał...chociażź mów,że pamięta jak naciskał na dziecko.... ale co z tego,ze pamięta.kurwa co????????? a teraz się bawi w pisanie sms!!!piszę,że idzie już na przystanek. a za przeproszeniem na chuj mi to wiedzieć! o takich szczegółach mnie informuje a jak prosiłam by dawał znać o której bedzie po pracy to cisza była. szkoda,ze nie mam już alkoholu w domu bo chyba bym się uchlala i padła i jeszcze ze mna miałby robotę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odzywac się odzywa, ale nie tak często jak ja bym tego chciała... ja bym chciała za dużo...po prostu. wiem, że jestem zbyt zaborcza a on też ma swoje zycie... gdybym chciala moglabym spedzac z Nim ten weekend, bo on tego chciał, ale powiedziałam, że się uczę, i niestety ale nie tym razem... Chcę żeby zrozumiał jak wygląda życie beze mnie, i podjął decyzję, bo przecież nie mozna byc z kimś na siłe...niech to będzie Jego decyzja! I to nie jest tak że się w około niego kręciły te panny, po prostu zwykłe koleżanki, z uczelni, bo jest jedynym chłopakiem na roku... Więc nie ma wyjścia:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze napisalam dlugiego posta i mi go zezarlo...a wiec jeszcze raz: zakochana-->powiedz mi kochana skad sie braly twoje ataki zazdrosci...czy dawal ci powody ku temu abys do tego stopnia byla o niego zazdrosna?...czulas sie w tym zwiazku niekochana niedowartosciowana niespelniona?czesto jest tak, ze ta chorobliwa zazdrosc bierze z naszego wlasnego poczucia niskiej wartosci, ktore swoim zachowaniem przenosimy na parntera...jednak spedzisliscie ze soba kawal czasu, nie byla to przelotna znajomosc, moze on sie zmeczyl twoim zachowaniem?...faceta w wielku lal -dziesci ciezko jest wychowac...ma juz swoje pewne nawyki i albo zaakceptujemy jaki jest, albo bedziemy walczyc z wiatrakami... masz swiadomosc swoich bledow, ale na litosc boska kobito-nie bierz na siebie calej winy za zaistniala sytuacje...z tego co piszesz on tez swiety nie jest i wielka odpowiedzialnoscia za swoje czyny sie nie wykazuje, jesli naprawde zalezy mu na tobie to zawalczy widzac twoja zmiane:) nie badz zazdrosna to nic nie da...jesli facet zechce zdradzic to zdradzi, a ewentualne wybuchy zazdrosci moze potraktowac doslownie na zasadzie ,,acha jak ona wszedzie widzi zagrozenie to co mam do stracenia-dam jej naprawde powod do zazdrosci, wszystko mi jedno,,....u mnie i mego M. sprawa wyglada tak,ze jesli ona chce wyjsc z kolegami na piwo-psze bardzo, jak ja wychodze z kumpelami na karaoke tez nie ma problemu, db miec swoj maly odrebny swiat swoja przestrzen zeby sie soba nie znudzic, nie zaglaskac i nie irytowac siebie nawzajem, nie chodzi w koncu o to by zamknac sie w zlotej klatce:) ile czasu trwa ta wasza hustawka?i co zamierzasz?czekac az on sie zadeklaruje?...bo na razie to chyba sam nie wiem czego chce...coz-nikt nie mowil, ze milosc to latwa sprawa....echhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
penelopko-->skad u niego taka nagla zmiana frontu?...:O, facet ktory decyduje sie swiadomie na zalozenie rodziny i posiadanie dzieci, powinien wykazac 100% odpowiedzialnosci za to by swoim zachowaniem dac przyklad malemu czlowieczkowi, przez pokazywanie swiata rozmowy i tlumaczenie stworzyc madrego znajacego swoja wartosc czlowieka, a jak ma to zrobic jesli sam ucieka jak tchorz od kochajacej zony i wlasnych dzieci..szok... nie dziwie sie twojej frustracji, nie wiem co go do tego popchnelo, skad to wszystko, oby sie opamietal dopoki nie jest za pozno i wyciagnal wnioski ze swojego zachowania bo jak dla mnie na razie to on chamsko sprawdza twoja cierpliwosc....;/ na ile sobie moze pozwolic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana na poczatku napiszę,ze zazdrość robi spustoszenie nie tylko w związku a ale i w głowie:Oprawda? ja wiem,że łatwo tak tylko pisac,ale na zdrowy rozum--jesli nie uciekał,nie miał kolezanek z którymi notorycznie spędzał swój czas,nie okłamywał Cie w tej kwestii a przy tym jeszcze dbał o Ciebie......to co Ty od niego chciałaś? ja wiem,to silniejsze od ciebie było.węszyłaś i szukałaś i wszędzie widziałas powody do zazdrości...... ale teraz już chyba wiesz,ze to bez sensu???? kto u was bardziej naciskał na spotkania? czy teraz oddalając się od niego widzisz mniej propozycji z jego strony,mniej telefonów,wiadomości???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuleczkaa->Nie.Ja się nie obwiniam za całośc wiem, ze to też trochę jego winy jest w tym.Bo jest strasznie nerwowy, wystarczylo, że coś mi powiedział dosadniej ja już wpadałam w histerię, wymyślałam jakieś glupie problemy, płakałam, na co też w pewnym momencie przestał reagowac, bo ileż mozna plakac...bylam zbyt histeryczna. Hustawka trwa jakoś od tych wakacji...byłam w lipcu trochę nie w humorze, nie moglam znalezc pracy, on pracował, miałam do Niego żal o wszystko, siedzialam ciągle w domu i szukalam jakiejs pracy:o Naprawdę uwierzcie mi dziewczyny z perspektywy czasu, wydaje mi się, że winy w tym mojej jest jakies 85%... On zawsze lubił jak bylam taka twarda i pewna siebie. W którymś momencie mi tego zabrakło... Poza tym pochodzę z rodziny, gdzie troszkę się działo, ojciec pił, brat mi zmarł parę lat temu, same nieszczęścia:( może to wynika z tego że w dziecinstwie nie czulam się na tyle pewnie, żeby wkroczyc w doroslosc, stworzyc z kimś związek...myślę, ze to ma swoje podloze...pamietam te awantury, miękne...mój facet nie wie o wszystkim, nie chciałam mu mówic...ale kiedyś byl swiadkiem, jak był ze mną w domu, jak mój ojciec po pijaku się na mnie wyżywał:o był ze mną...przytulał, wiedziałam że jestem już bezpieczna bo mam jego...:o Jestem związana strasznie też z Jego rodziną...wszyscy mnie znają, lubią bardzo, rodzice, bracia dziadkowie...jak jezdzę do Niego czuję się jak w domu...takim normalnym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuleczka to nie zmiana,chuj wie co to jest sorry ,ale w tej chwili tylko klnę i w duszy i pod nosem:O pisałaś chyba,ze moze kogos ma. kiedyś też tak zaczęłam myśleć,ale zapiera się rękami i nogam,ze nie. wiadomo -nigdy nie mamy 100%pewności,ale gdyby sie okazało,ze jednak jest inna pewne by było,ze człowiek z którym byłam grał od pierwszego dnia naszej znajomości. ja i tak go juz nie poznaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Penelopka-> Z tymi spotkaniami różnie bywalo. Nie umiem powiedziec. Na pewno ostatnimi czasy ja bardziej naciskalam na spotkania:( Zazdrosc mnie zniszczyla i nasz związek:( Czy widzę mniej kontaktu?Chyba tyle samo co kiedyś... Jak mówię ostatnio zdarzalo się że w ogóle do mnie nie dzwonił wieczorami, w ogóle nic nie proponował, do domu miałam jechac sama, pociagiem a tu nagle się dowiaduję, że on chce jechac ze mną, że naweet zostaniemy jeden dzień dłużej. Poczekam jeszcze jakiś czas, zobaczymy jak to wszystko się ułozy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz zakochana-sam sobie odpowiedzialas na pytanie, wiec twoje zchowania maja korzenie z przeszlosci, przykro, ze musialas tyle przejsc, pewnie ciezko zaufac ludziom po takich doswiadczeniach, wiesz-to ze masz swiadomosc tego, ze twoja zazdrosc zniszczyla wasze relacje to juz polowa sukcesu-jesli milosc nie wygasla a facet jest madry to da ci szanse...zajmij sie soba-wychodz gdzies, miej swoje zycie swoj swiat, wierze, ze twoj chlopak zauwazy twoja przemiane i sprobujecie jeszcze raz-tylko musisz najpierw nauczyc sie zyc w zgodzie z sama soba rozumiec siebie i swoje reakcje a dopiero potem budowac relacje z kims u boku...jesli ty bedziesz sie czula pewnie, facet to zauwazy, wtedy duuuzo trudniej bedzie zdradzic mu swiadoma swojej wartosci, usmiechnieta lagodna ciepla dziewczyne...z rozhisteryzowana panna zaden fajny facet dlugo nie wytrzyma-chcoby nie wiadomo jak bardzo kochala... penelopko-->przepraszam, ze to pisze, bo albo wczesniej nie zauwazylas albo nie chcialas sie odniesc do tego-nie pomyslalas ze twoj mezczyzna ma jakas kobiete?...bo te jego zachowania jakos mi tak wszystko sie sklada w calosc logiczna, obym sie mylila:(rozmawialas z nim o tym?echh przytulam cie mocno i zycze duzo sily:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna56
kochalam go od 39 lat .juz jako nastolatka. byl moja jedyna miloscia. nigdy mu nie pokazalam ze mi na nim zalezy. lata biegly. zalozylismy rodziny. nie widzielismy sie 10 lat. zaczelismy sie spotykac.trwalo to 7 lat . jestesmy po 50 /. kochalam go bardzo. on ponoc mnie tez. raz mi to naspisal smesem. kiedy chcialam zakonczyc ten"zwiazek". myslalam ze mozemy ulozyc sobie wspolne zycie. dzieci dorosle. mialam dosc byci kochanka. zapytalam czy odejdzie od zony? zamilkl. nie mial dla mnie czasu jak to powiedzial. szalalam . pisalam do niego smsy, dzwonilam, prosilam aby sie ze mna spotkal. bylam gotowa na wszystko aby tylko wrocil. powiedzial ze w imie wielkiej milosci zniszczylam wszystko co mial. tylko kiedy ja chcialam to zakonczyc prosil abym go nie skreslala. ale kiedy ja zadalam mu niewygodne pytanie przypomnial sobie ze ma rodzine w ktorej czul sie bardzo nieszczesliwy. nawet jak to sie wydalo , powiedzial "szkoda ze sie wydalo , ale przeciez mozemy sie spotykac" kocham go nadal . i to jest najgorsze ,chociaz minal rok. czasami mysle, ze lepiej gdyby umarl. to okropne, ale byloby mi lzej. . jak ukoic bol.??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, no dobrze zalozmy, ze twoj facet zmeczyl sie problemami w zwiazku i stad te jego dziwne jazdy...ale do cholery-jest doroslym facetem!!!ile to moze trwac?...dlaczego ktos kto teoretycznie kocha umie sprawic tyle bolu kobiecie...i caly czas przewija sie tu temat dzieci-chociazby dla nich powinien unormowac sytuacje a on zdaje mi sie ze leje na wszystko sikiem prostym i ma wszystko w dupie:O, nie daj sie kochana, choc domyslam sie ze sytuacja jest fatalna, to zawsze po burzy wychodzi slonce, problemy musza sie wreszscie skonczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
" bo przecież nie mozna byc z kimś na siłe...niech to będzie Jego decyzja!" o to właśnie chodzi! zakochana, nie wierzę, że aż 85% winy za rozstanie ponosisz Ty - może za sam fakt zerwania, ale nie pewno nie za powody jakie Was do tego skłoniły. Jeśli siedziałaś w domu i poszukiwałaś pracy to jego rolą było Cię wspierać a nie pogorszać sytuację. Też źle wspominam ten okres w życiu i zachowanie mojego faceta ówczesnego "niewiele Ci brakuje do bycia nienormalną" - czy coś koło tego. Był specjalistą od udzielania mi wsparcia:) też miałam fazę, że obwiniałam się za wszystko, co było złe w naszym związku, ale już wiem, że nie byłoby tego, gdyby on potrafił zachowywać się jak mężczyzna a nie rozkapryszony chłopczyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna56
do kuleczka .... to bylo do mnie , czy osoby wyzej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otoz to-mezczyzna powinien okazac wsparcie, nie uciekac od ewentualnych problemow, a my kobitki mamy tendencje do obwiniania siebie-bo gdybym byla lepsza on by ze mnma byl....guzik prawda-nikt nie jest idealny, jesli jedno idzie na dno drugie powinno wyciagac go na powierzchnie...nie rozmawianie o problemach kumuluje sie i w pewnym momencie tych nieprzegadanych zalow jest juz tyle, ze czlowiek wlasdciwie sam nie wiem w czym tkwi konkretny problem...fakt-ze ciezko jest teraz o madrego wrazliwego faceta, ktory umie odnalezc sie w trudnych sytuacjach, wiekszosc chowa glowe w piasek, udaje, ze problemu nie ma, ewentualnie szuka pocieszenia w ramionach innej pani, ktora go przeciez zrozumie:O...wina zazwyczaj lezy gdzies posrodku, ale nic nie poradze na to, ze gardze mezczyznami, ktorzy umywaja rece od wszystkiego i zostawiaja kobiete sama sobie liczac, ze samo sie jakos ulozy............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
zakochana - czyli oficjalnie nadal jesteście parą ale czy to jak on się zachowuje można nazwać postępowaniem zaangażowanego faceta w związku?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
dziewczyny przeczytałam wątek o tym, że każdy jest odpowiedzialny za uczucia jakie wywołuje w innych mój były jest idealnym przykładem na to, jak myślą osoby wyznające odwrotność tej prawdy - jego mottem było "ale co mnie interesuje, co ona myśli i czuje, kto jej każe się denerwować? a ja jej przecież nic nie obiecywałem". przebrzydły manipulator

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lala- nie wiem czy tak czy nie tak powinien się zachowywac... Wiem, ze w piatek przeżyliśmy naprawde fajne popołudnie, wczoraj zadzwonił, gadalismy miło, sympatycznie, pierwsza zakonczyłam rozmowę, bo powiedziałam że idę spac. Dzisiaj się nie odzywa ale jakoś nie potrzebuję tego dziś, nie czekam...wiem, ze w koncu się odezwie. Dam temu czas...zobaczymy co będzie.Nic na siłę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny zjada moje posty.zobaczcie cz wasze są bo moich chyba trzech nie ma! kuleczka czy kogoś ma???????? kiedyś też tak zaczęłam myśleć,ale zapiera się rękami i nogam,ze nie. wiadomo -nigdy nie mamy 100%pewności,ale gdyby sie okazało,ze jednak jest inna pewne by było,ze człowiek z którym byłam grał od pierwszego dnia naszej znajomości. ja i tak go juz nie poznaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lala-->dokladnie, dla mnie zachowanie chlopaka, ktory jednego dnia mowi, ze kocha, przytula, patrzy maslanym wzrokiem, a przez kolejne dni nie daje znaku zycia badz dziwnym trafem ma zanik pamieci o niedawnych milostkach i czulosciach -no coz znajomosc z kims takim nie wydaje mi sie db pomyslem, ale nie moge sie madrzyc za mocno gdyz po pierwsze ,,zakochana,, wydaje mi sie byc bardzo fajna dziewczyna i ufam, ze nie wybrala sobie za faceta ostatniego dupka, poza tym, nie wiadomo jak to dokladnie jest bo to co sie pisze na kafe to jedno, a prawdziwe zycie w realu moze wygladac troszke inaczej niz najlepsze nawet opisy... zakochana-->mowisz, ze nie zerwaliscie-teoretycznie moze i tak, ale praktycznie jego i twoje zachowanie wskazuje, ze totalnie sie mijacie... anno-->to jest cena bycia ta druga....milosc miloscia, ale nie obiecal ci, ze zostawi zone...sentymenty piekna rzecz, jednak zycie to nie bajka, mieliscie swoje 5 min-nie wyszlo, teraz trudno mu rzucic dotychczasowe poukladane zycie, zone itp.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam, że gdybym chciała mogłabym dzisiaj u Niego byc i spedzac z Nim czas bo mi to zaproponował, ale odmówilam bo chcialam sie uczyc,ale i tak mi to nie wychodzi bo analizuje...mysle i rozmyslam!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje drogie jako,ze go jeszcze nie ma myśle jak to wszystko zaczać.tak jak pisałam nie chce na wejsciu strzelić go w pysk i naubliżać. chce z nim POROZMAWIAC i wydusić o co chodzi? skoro twierdzi,ze innej nie ma to o co chodzi to chce wiedzieć. nie wiem czy sie dowiem,ale musze spróbowac go jakoś podejść. ludzie przeciez mi się w głowie nie mieści co on robi:O moze coś mi doradzicie.co mówić,jak zaczac.ja niby wiem,ale cały czas myślę. zaznaczam,ze on chyba zgłupiał bo były już chwile kiedy próbowałam z nim rozmawiac,ale nie wychodziło,ale po tym jak pozwoiłam w yjsc z walizka w czwartek jest jeszcze gorzej. wiec o przeczekanie to tu chyba nie chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana ja myslę,ze nie chodzi by robić cos szczególnego. mógł napisac cos miłego,czy wpasc niespodziewanie.jakaś mała drobnostka,ale taka która utwierdzi Cie w przekonaniu,ze on jest i myśli o Tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
zakochana, skoro proponował Ci żebyście się spotkali to faktycznie nie ma chyba czego się czepiać. ja zrozumiałam, że spotkał się z Tobą a potem milczał. A skoro tak nie jest to w sumie czego chcieć od Twojego faceta? mój były to dupek do kwadratu. Spotkaliśmy się, byłam u niego w domu oczywiście pod nieobecność rodziny a potem rano szedł kilka metrów ode mnie żeby tylko koledzy z pracy czekający w samochodzie nie pomyśleli że jestem kimś więcej niż sąsiadką. A potem prawie cały dzien nie dawał znaku życia a i tak jeśli już coś napisze to zdawkowo jakby w sumie nic nas nie łączyło. To jest dopiero porażka. Na co ja w ogóle liczyłąm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×