Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

Gość Nadjjaa
u mnie ogolnie bez zmian, a jak u was? pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nareszcie :) reszta też by się mogła odmeldować:P u mnie w sumie bez zmian,w sensie bez zmian z tym pajacem. od czasu jego debilizmów jesteśmy dla siebie obcymi ludzmi...rozumiecie to? po prostu sie nie znamy,nie widujemy,on nie odwiedza dziecka...szok,ale takie jest życie....jak widać..... gdzieś tam w miedzy czasie wyszło,że ma inną czyli moje przypuszczenia okazały się trafne (jak zawsze zresztą) oj długa to historia a on w tym wszystkim jak prawdziwy debil..... brak słów. dzieci mi rosną:) mały ma prawie 1.5 roku. jest kochany,mądrutki,ale ojca niestety nie ma..... ja zmieniłam pracę.branża oczywiście ta sama. pracuje teraz od rana do nocy jak jakaś opętana,ale wyjścia nie mam:) był czas,że nieźle sobie przychorowałam-nerki....ale narazie jest ok i jakoś sobie żyje z moimi małymi chłopcami:) buziaki dziewczyny.odezwijcie się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PeneLoppe....no chyba zartujesz? ciekawy tatus z niego...na papierku....szkoda dziecka...dorosnie to bedzie mial zal do taty....ale to problem ojczulka!!!!! ty badz teraz dzielna-masz dla kogo zyc i sie usmiechac!!! wszytsko jakos sie ulozy!!!! najwazniejsze ze dajesz rade...i mam nadzieje ze psychicznie tez sie podnioslas po tym przejsciu!!! a co z dzieciakami jak tak harujesz? siedza z babcia? trzymaj sie kobietko...kiedys jeszcze bedziesz sie smiac....z tego dupka!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malo wiem a zadaje duzo pytan
"Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy.." Przypadkiem tu trafiłam ,i tylko jedna rzecz mnie zastanawia... Oczekiwałam ze watek bardziej będzie na przykład o tym jak sobie radzić z zazdrością,jak otrzymać wysoka jakoś interakcji ze się tak wyrażę(i wcale nie mowie o seksie 6 razy w tygodniu,czy przebierankach)... i wiele rożnych innych..a tu przebrnęłam przez zaledwie 3 czy 4 strony ,i czytam tylko tym ze ktoś jednak nie wrócił... znaczy nie kocha? To czy kochał kiedykolwiek?! Jeśli tak ,to co ta miłość zabiło?! A może jednak nie kochał ,to po co mi czas ,i doope zawracał ?! Te wszystkie pytania aż bija nie tylko po oczach ale tłuką się echem jeszcze długo po głowie... I czy nastepne ciekawe pytanie ;Czy puścić wolno znaczy od razu zgodzić się na wyprowadzkę do mamusi ,czy tez nie można kogoś puszczać wolno każdego dnia,dawać wybór,swobodę ,i pozwalać podjąć decyzje?! Przecież i tak to się dokonuje,skoro nie wracają... (No i oczywiscie przypalilam ciasto...:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość estiva
dziewczyny, ja od ponad 2 tygodni również przeżywam rozstanie, po 4 latach związku mój facet oznajmił mi że jego uczucia się wypaliły, wiadomo nie ma co się rozpisywać na temat tych słów bo ręce opadają, ale powiem wam jedno jeżeli facet powiedział, że to KONIEC nie oznacza to że powiedział do nas - zmień się to będziemy razem. Koniec to dla nich koniec. Owszem my możemy się zmienić ale tylko i wyłącznie dla siebie, bo tak naprawde ich to już wcale nie interesuje, przekonałam się już na sobie, do tej pory nie moge tego zrozumieć, jak mógł to tak odpuścić probowałam z nim rozmawiać raz, mówiłam mu że może nie warto skreślać odrazu tego co budowaliśmy przez tyle lat, no i co? on powiedział, że było mu ze mną super ale to już historia. Historia ? po tygodniu od zerwania powiedział, że to już historia ... mówie wam dziewczyny naprawde nie warto tego analizować oni tego nie robią, żyją własnym życiem i pewnie juz nawet o nas nie pamiętaja. Oczywiście pisze jak pisze, ale jeszcze gdzieś w głębi serca mam taką złudną nadzieje, że wróci mam nadzieje, że czas pozwoli mi o nim zapomnieć chociaz to takie trudne :( trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadjjaa
wrocilismy do siebie po ponad 3 miesiacach bycia osobno. dalam mu wolna reke, przestalam sie odzywac, bylam zimna... zatesknil. prosil o wybaczenie, prosil o to bym wrocila do niego... i teraz jestesmy szczesliwi! a jak tam u was dziewczyny? buziaki ;****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złośnicaaaa
Nadja Peneloppe i wszystkie dziewczynki Ja od ostatniego czasu 100 razy go rzuciłam i 100 razy wróciłam. Przeżywałam złośc, wkurzenie, smutek, jak również euforię, wniebowzięcie itd itp. Dziwne że jeszcze w psychiatryku nie siedze ;) .. Eh. a tak na poważnie, to ostatnio znowu wkurzył mnie tym, co potrafi mnie wyprowadzić porządnie z równowagi, o czym on b. dobrze wie. Powiedziałam że to koniec (on już zna ten tekst) i prosiłam, żeby już nie pisał, nie dzwonił, nie odzywał się, bo ja mam słabe serce i zawsze mu wybaczam, wracam, kocham i tak do następnej kłótni. Tym razem rzeczywiście sie nie odzywa, a milczenie trwa 7 dni. Czy to mało czy dużo, to zależy, bo u nas takiej sytuacji nie było. Więc nie wiem jak to się skończy. Wiem, że on tęskni. Ja dziewczynki też tęsknię, ale powiedziałam sobie tak: pierwsza się do niego nie odezwę, ale przyjdzie i już konkretnie na kolana przede mną padnie i przeprosi, powie ze bedzie tak ja prosiłam zawsze, albo niech się nei odzywa i ja również do niego pierwsza się nie odezwę. Nadja!- fajnie, że jesteście razem, bo na pewno go kochasz i w ogóle.. ale czy nie sądzisz czasem, że jeśli ktoś coś zrobił, badź ma predyspozycje do jakichś akcji, to się to będzie powtarzac? No bynajmniej u nmie po kłótniach jak wracaliśmy do sibie- było superrrr, ale po czasie znowu wkradała się nuda, rutyna i to samo co wcześniej. BO po prostu mamy takie charaktery. Dziś wiem, że albo musiałabym to zaakceptować i pogodzić się z tym że on taki jest, albo odejść i to na zawsze, Bo zmienić się nie da kogoś. Teraz czekam, Z jednej strony się ciesze bo mam wreszcie spokój, nie martwię się, cisza i bez stresu, a z drugiej strony strasznie tęsknię, tylko nie wiem czy za nim, czy ogólnie za bliskością do kogoś. Może ktoś mógłby kochać mnie mocniej, szczerzej, uczciwiej i liczyć się z moim zdaniem. Zobaczymy co czas pokaże. Pozdrawiam was ciepło dziewczynki. Piszcie co u Was. Buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kardashia
Ja puściłam...on zerwał ja nie nalegałam i pusciłam.WRÓCIŁ jestesmy razem juz od 2 lat od tamtego czasu i dalej jest dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Jednak niektorzy od nas odchodza i wracaja...az milo czytac niektore wypowiedzi, zazdroszcze Wam dziewczyny, ze Wasi ukochani sa znowu z Wami, tez mi sie to marzy...moj powiedzial w sobote ze jego milosc sie wypalila i przestal sie odzywac, chociaz jeszcze tydzien temu pieprzyl ze mnie kocha, ja tez nie kontaktuje sie z nim w ogole. Ale czy to cos da? czy zadziala tutaj "pusc go wolno jesli kochasz a wroci"? No jesli on kocha to wroci na pewno...ale jesli ot tak po prostu przestal jak szczeniak chociaz 30tke ma na karku---nie wroci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość audrina ondina
puść go wolno - boję się, łatwo mówić ciężko zrobić, no nic i tak w tej sytuacji nie mam wyjścia od poniedziałku cisza ... wydaje mi się że zadając to pytanie ;podświadomie jednak czekamy że wróci i będzie wszystko dobrze - a jak nie wróci??? gdzie kończy się czas oczekiwania????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
No wlasnie, nie ma wyjscia tylko sie nie odzywac, bo i po co? zeby uslyszec znowu przykre slowa? zeby znowu zranil? do niedawna walczylam ale teraz po takich ciezkich slowach jakie uslyszalam nie ma sensu sie odzywac, tylko ta chora nadzieja, ze jeszcze cos w nim tli i moze sie odezwie...ze w przyplywie emocji powiedzial o kilka slow za duzo..to czekanie jest beznadziejne. Moj juz nie raz zapodal mi taka przerwe, wtedy tez myslalam, ze juz mnie oleje a jednak godzilismy sie dlatego teraz tez tak mysle, ale to juz bardzo slabe mysli sa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość N.O.W.A
Dziewczyny,zagladacie tu jeszcze? Co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...lega...
Witam wszystkich. Dawno mni tu nie było ale teraz moge napisac, załozyłam ten topic jak zerwał ze mna moj chłopak dałam mu wona reke, po roku... wrócił i kocha nadal. Wiec jest to prawdziwe stwierdzenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prażynka_87
a ja pozwole dorzucić tu swoje 5groszy mnie ,,puszczono wolno" i bardzooooo mi to pomogło.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...prawdziwe....
no wiec on wrocil....czekalam na ten jego powrot bardzo dlugo. ale bylam spokojna, bo wiedzialam ze, mimo tego co mowil podczas rozstania, kocha, i ze dlugo nie wytrzyma, ze potrzebuje czasu zeby ochlonac. Kochalismy sie bardzo, ale widzialam ze on nie dawal juz rady z naszymi konfliktami. zreszta ja tez nie dawalam, ale nie chialam sie rozstawac. widac bylam silniejsza. on juz nie wytrzymal. pozwolilam mu odejsc i czekalam sobie. wzielam sobie do serca rady, zeby nie przerywac milczenia, nie kontaktowac sie z nim. skoro to on odszedl, to chcialam wiedziec, ze jesli wroci, to bedzie to jego swiadoma decyzja a nie podjeta moim naciskiem czy spowodowana jakims chwilowym uniesieniem. No i tak czekalam, ale od pewnego momentu zaczelam sie tego jego powrotu coraz bardziej obawiac. zaczelam sie zastanawiac, czy to, co popchnelo go do odejscia, zupelnie juz nie istnieje w jego glowie, czy na pweno pozbyl sie watpliwosci ktore wtedy nim powodowaly. balam sie, ze sobie z tymi myslami nie poradze, ze bede go zasypywac pytaniami, dlaczego to wtedy zrobil, co bylo nie tak (no bo od tego trzeba by przeciez zaczac naprawianie, czyli od usuniecia jego przyczyn), a to bedzie sie wiazalo z rozdrapywaniem starych ran, z ponownym przechodzeniem przez to wszystko. No i on teraz wrocil, a ja, chocoaz tak kocham, i tak bardzo chcialam tego powrotu, teraz boje sie zaczac od nowa, bo zaczecie zwiazku od nowa, niestety wiaze sie z tym, ze trzeba sobie wyjasnic stare sprawy. Bez tego nam sie nie uda, bo to tak jakbysmy wrzucili siebie w stare problemy, zamiast sie ich pozbyc. Ale sam proces pozbywania sie zrodel starych konfliktow mnie przeraza. I co ja mam robic????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jak tam?
u mnie złożyło się tak w życiu... wrócił, ale niestety nie udało się to. Obcenie puścilam faceta wolno, bo przeginał z kumplami.... myslalam ze wroci, ze szybko sie ogarnie i zmieni, bo mnie kocha... no i sie chyba przeliczyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwa25
mój odszedł 1,5mca temu bo nie mógł wytrzymać z moim wybuchowym charakterem, nalegałam żeby tego nie robił że się zmienię ale on powiedział że mnie kocha ale boi się że ze mną nie wytrzyma bo on ma spokojny i opanowany charakter a ja nie zmienię się i tak, łaczyła nas wielka miłość, byłam jego pierwszą dziewczyną i ciągle mam nadzieję że to się jeszcze jakoś poukłada choc z każdym dniem moja nadzieja jest coraz mniejsza i jest coraz więcej łez....no tak.....jeśli kogoś kochasz puść wolno....jeśli wróci...jest twój, jeśli nie....to znaczy że nigdy mój nie był....tylko najgorsze jest to czekanie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *****lega*****
Do Prawdziwe Ja sie tego samego obawiam, ze bede sie bała tego ze znow sie tak samo zakonczy po tym jak sobie juz teraz wszystko poukładałam, ale wiesz co nasz los lezy w naszych rekach i jesli to my bedziemy sobie mowic ze sie ułozy i bedziemy szczesliwi to tak bedzie :) wierze w to :) a o reszcie musimy pomalutku zapomniec i mysec tylko o tym ze jestesmy szczesliwi i bedzie juz tak zawsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zgadzam się
...lega... Witam wszystkich. Dawno mni tu nie było ale teraz moge napisac, załozyłam ten topic jak zerwał ze mna moj chłopak dałam mu wona reke, po roku... wrócił i kocha nadal. Wiec jest to prawdziwe stwierdzenie Mój eks mówił, jak bardzo mnie kocha, że jestem tą jedyną, że może czekać na mnie całe życie, planował ze mną (całkiem konkretnie) założenie rodziny i snuł plany na przyszłość, a nawet zaproponował wspólne mieszkanie. I jak bardzo mnie kochał? Ano tak, że od czasu rozstania minęło już prawie 1,5 roku, a on nie wrócił. Mężczyźni wmówią nam każdą bajkę, gdy czegoś od nas chcą. I naprawdę nie sądzę, że wiedzą, co to miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zgadzam się
malo wiem a zadaje duzo pytan "Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy.." Przypadkiem tu trafiłam ,i tylko jedna rzecz mnie zastanawia... Oczekiwałam ze watek bardziej będzie na przykład o tym jak sobie radzić z zazdrością,jak otrzymać wysoka jakoś interakcji ze się tak wyrażę(i wcale nie mowie o seksie 6 razy w tygodniu,czy przebierankach)... i wiele rożnych innych..a tu przebrnęłam przez zaledwie 3 czy 4 strony ,i czytam tylko tym ze ktoś jednak nie wrócił... znaczy nie kocha? To czy kochał kiedykolwiek?! Jeśli tak ,to co ta miłość zabiło?! A może jednak nie kochał ,to po co mi czas ,i doope zawracał ?! Te wszystkie pytania aż bija nie tylko po oczach ale tłuką się echem jeszcze długo po głowie... I czy nastepne ciekawe pytanie ;Czy puścić wolno znaczy od razu zgodzić się na wyprowadzkę do mamusi ,czy tez nie można kogoś puszczać wolno każdego dnia,dawać wybór,swobodę ,i pozwalać podjąć decyzje?! Przecież i tak to się dokonuje,skoro nie wracają... (No i oczywiscie przypalilam ciasto... ------------------------------------------------------------------------------------- Doskonałe pytania. Tylko kto zna odpowiedzi na nie? Prędzej chyba świat się skończy niż my zdołamy rozgryźć, czy uczucia mężczyzn są w ogóle cokolwiek warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też pozwoliłem byłej odejść
a ona prędko po paru miesiącach sobie znalazła nowego i wyszła za mąż. a jeszcze nie tak dawno przed roztsaniem było niby cudownie. i nie jestem skurwielem, tylko PODOBNO takim, jakiego PODOBNO kobiety chca - nieskromne to, ale jakos tak sie nasluchalem. i co mi z tego przyszlo? szkoda gadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takkktteEEEEE]3
Nie jest problemem rozstać się z tymi, których kocham. Prawdziwy problem, to zostawić tych, do których mamy urazę. (Anthony de Mello) Jeśli kogoś kocham, nie mam trudności, by pozwolić mu odejść: Jeśli potem wróci, jest „mój"; jeśli nie - nigdy „mój" nie był. Taka postawa stała się dla mnie możliwa dopiero, gdy wytrzeźwiałem z erotomanii. Ucząc się jej w AE odkrywam, że prawdziwa trudność, to odejść od osób, których nienawidzę i które skrzywdziły mnie. Jak uwolnić się od nich? Dzięki zdrowieniu poznaję, że wszędzie tam, gdzie noszę w duszy wstyd, krzywdę, zapiekłość, strach czy żądzę odwetu, noszę też okowy, które mogę zdjąć tylko, jeśli dotrę do moich dawnych zranień, i gdy przeżyję te straty i wyrażę ból i złość na moich oprawców. Nieraz niezbędna jest tu głęboka terapia. Dopiero kiedy koję moje zranienia, pękają we mnie ich okowy i mogę się dobrze modlić za moich prześladowców. Kiedy ustaje przyczyna moich cierpień, wybaczenie samo mnie ogarnia. Wtedy staję się gotów zadośćuczyniać tym, których skrzywdziłem, a Bóg szykuje mi plan i zsyła sposobności. Czy, kojąc moje zranienia i uwalniając dawny ból i złość, kruszę te wiążące mnie okowy, a może chcę szybko „zamodlić" problem? Czy jestem wdzięczny, że wybaczenie przychodzi samo, gdy tylko usuwam emocjonalne blokady? Modlę się, abym najpierw poczuł i wyraził zranienia, które chcę wybaczyć. Modlę się, abym zdejmując okowy lęku, skrzywdzenia i nienawiści stawał się gotów zadośćuczynić moim ofiarom. Modlę się, aby Twoja miłość, Panie, była moim jedynym rozjemcą. Na dzisiaj: Odważam się poczuć moje dawne zranienia i uwolnić zablokowane w nich emocje. Witając przychodzące w ten sposób wybaczenie, mogę zadośćuczyniać moim ofiarom bez obawy, że przeniosę na nie moje dawne urazy i lęk. Tu jest to: http://pkepa.republika.pl/medytacjezdrowamilosc.pdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Penelope ja zyje(fanta- zapomnialam hasla;);)....czasami tu zagladam jeszcze....ale nikt juz nie pisze!!! i jak tam z tymi waszymi panami????pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli coś kochasz puść to wolno jeśli wróci jest twoje, jeśli nie, nigdy Twoje nie było. To prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×