Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość plus/minus

Obiad weselny półmiski czy porcja dla każdego?

Polecane posty

Gość to jak się wstydzicie
to siedźcie głodne:) Poza tym jaką macie gwarancję, że na talerzu dostaniecie tak dużą porcję, jaka by wam odpowiadała? jesli jest na półmiskach, to sobie nałożysz, ile chcesz, a jak dostaniesz na talerzu, to trudno- ile ci dali tyle masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio byłam na takim weselu gdzie jedzenie podawane było na półmiskach i zdecydowanie wolę porcję na talerzach. Siedzieliśmy z mężem na końcu, półmiski podawane były w jakiejś tam odległości i niekoniecznie 'szły' na nasz koniec bo rozchodziły się w różne strony... efekt- w pierwszym rzucie nałożyliśmy ziemniaki i surówki po czym w drugim rzucie (po jakiejś tam chwili) mięso... kolejny efekt- jak nałożyliśmy ciepłe mięso to ziemniaki były zimne :( my zaczynaliśmy jeść a przód sali kończył :O Niby wesele było super zorganizowane a jednak rzutu gości na jedzenie nikt nie przewidział... Dlatego preferuję porcję na talerzu a dokładki na półmiskach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...pewnie takie jest optymalne rozwiązanie:) Jednak tak na "codzień" jest różnie.W knajpach to raczej porcja dla każdego...i tylko tyle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "co wy się tak wstydzicie" Nie wstydzę się, tylko mi głupio, bo widzę, że każdy myśli, czy dla niego starczy i w efekcie biorę mniej :P Ja tam mogę a nawet powinnam trochę pogłodować coby tu i ówdzie pospalać, ale jak zespół jest głodny, to wesele różnie może się potoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porcje to jest to
ludzie przeciez na wesele nie idzie sie glodnym jak wilk, chyba tylko prymitywy chca sie nazrec , polmisku u nas byly ale to niewypal, jedni sie po prostu wstydzili wziac wiecej, drugim braklo co chcieli, dzieci nie umialy wziac, starsze osoby, babcie tez niebardzo potrafily sie obsluzyc, najlepiej robic porcje jednakowej wielkosci i juz po problemi, a tak to jedni nabieraja inni czekaja , a jeszcze inni nie umieja,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cxbgfgmn
ludzie przeciez na wesele nie idzie sie glodnym jak wilk, chyba tylko prymitywy chca sie nazrec , czasami na slub jedzie sie spory kawal i czasami wesele tez jest spory kawal od kosciola, bylam an weselu gdzie mloda (pochodzaca z mojego miasta) wymyslila sobie slub 60km dalej i wesele bylo tez ok 30/40km dalej liczac czas przejazdu ponad godzine (przez cale wielkie miasto- nie wspomne o korkach:o) , slub godzine, zyczenia ok pol godziny, kolejne ok pol godziny dojazdu na sale to juz jest min 3 godziny, a przeciez nikt przed samym wyjazdem nie je gdy jest sie juz ubranym i wyszykowanym a i jeszcze dodtakowo ten slub o 15. niby co innego mialam jeszcze zjesc oprocz sniadania rano?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh no jak ja wychodzę z domu ok. południa i pracuję od tego czasu do 1szej w nocy to jednak bywam dość głodnawa, gdy od śniadania do obiadu mija 5-6 godzin :P ale sobie mówię, że to dla mnie z korzyścią :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie jest najprostszym wyjściem nałożenie małych porcji na talerzach, żeby każdemu wystarczyło i było podane w tym samym czasie, a w półmiskach rozstawione dokładki? Wtedy nawet jeśli ktoś się na tę nieszczęsną dokłądkę nie załapie, to zjadł już coś i nie jest pokrzywdzony, a może rzucić na talerz trochę sałatki, czy zjeść arbuza, brzuch tak, czy inaczej pełen. I raczej niewiele się wtedy marnuje, bo porcje były relatywnie małe - rozsądne, a dokładki dla głodomorów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plus/minus
:) dzięki za tak obszerne odpowiedzi :) I mała refleksja... na weselac jest zazwyczaj kuuupa żarcia: obiad, ale i cała zimna płyta, zazwyczaj 3-4 ciepłe dania, ciasta, tort... a połowa z Was argumentuje, zarówno za jedną jak i drugą opcją, że "nie starczy, ktoś się nie naje..." i aż mnie śmiech bierze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
plus/minus Jasne, ze na weselach jest dużo jedzenia ale weź pod uwagę, ze obiad to pierwsze danie więc większość wygłodniałych sępów rzuca się na półmiski by zaspokoić głód, co niektórzy nakładają więcej na np. na wszelki wypadek bo np. wujek Zdzisiek też lubi dużo zjeść i ziemniaków może nie starczyć ;). Ze swojego doświadczenia wiem, że obiad szybciej znika niż pozostałe potrawy a wynika to z tego, ze goście pierwszy głód zaspokoili i resztę próbują tylko na tzw. 'smaczek'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja reffleksja
no ale obiad jest podstawa, i znam wiele przypadkow ze jednak ludzie krytykuja polmiski, uwierz mi autorko i niech cie na smiech nie bierze, chyba nie chcialabys zeby ktos byl nienajedzony po obiedzie, ludzie potrafia podsumowac, o a teraz moja refleksja........sa zimne i gorace dania, ale nie wszyscy jedza, ktos nie lubi , ja nie cierpie salatek weselnych , strogonowow itp ale obiad jak ktos zje normalny to juz potem nie musi jesc, tzn ja nie jem raczej w nocy a co do dlugich podrozy ............no fakt ale to nie znaczy ze musi ktos dostac polmisek tylko dla siebie, wybacz kolezanko ale chyb zwykla porcja ci wystarxzy, anie jakas mega koryto chyba ze lubisz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wam mówię
ze jak na weselu są normalni i kulturalni goście to nie rzucą się na półmiski, obsłużą się bez problemu i będą zadowoleni. Pierwsze słyszę, żeby ktoś miał mega problem z nałożeniem sobie ziemniaków, surówki i mięsa. Przecież podają do tego sztućce, a dzieci są pod opieką dorosłych, więc oni powinni im pomóc:) Nie bądźcie tacy leniwi, jak sobie nałożycie kartofelka to korona wam z głowy nie spadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie przede wszystkim nie będzie jednego długiego stołu i tym samym uniknę sytuacji, że półmisek z ziemniakami stoi na jednym końcu stołu, a półmisek z mięsem na drugim końcu. Będą stoliki 5-osobowe i na żadnym z nich nie zabraknie półmisków. Poza tym uśmiałam się ze stwierdzenia: każdy brał mniejsze porcje, bo bał się, że dla innych nie starczy. Ludzie mamy XXI wiek ubędzie ziemniaków czy mięsa na stole, to doniosą kolejne półmiski, po to przecież jest obsługa lokalu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość półmisek
Jak już i tak oszczędzasz na gościach którzy się wykosztują na prezenty bo nawet na takie dziwne przyjęcie wypada przynieść normalany prezent, to przynajmniej niech obiad zjedzą porządny. Nie wydzielaj im przynajmniej tych ziemniaków i surówki na obiad - daj te półmiski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a porpos paluchów w zupie
Pierwsze słyszę żeby zupę nalewano na jednym końcu stołu i potem talerz przechodził przez ręce kilkunastu gości:-D Kochana, jeśli w twojej rodzinie nie wiedzą jak się zachować przy stole to może ich poinformuj że wygodniej jest podać wazę a nie bawić się w latające talerze, bo kreację można rosołkiem pobrudzić i paluszek poparzyć:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej no! a ja się zastanawiałam o co chodzi z tymi paluchami w zupie :D poważnie w waszych rodzinach podaje się talerze przez całą długość stołu zamiast wazy? poza tym ile tych waz jest? 1 na całą imprezę? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do pojecia
Alez narzekacie. Obiad powinien byc podany elegancko na talerzach bo mnie te polmiski zle sie kojarza. Bylam jakis czas temu na weselu, byly te nieszczesne polmiski i jakos to srednio wygladalo i smakowalo. Moim zdaniem lepszym pomyslem jesc dac ludziom najpierw przystawke - zaspokaja pierwszy glod, potem lekka zupe a na koniec nie za duze porcje obiadowe plus dokladki na polmiskach. Wiekszosci ludzi jest zadowolona z takiego obrotu sprawy, nikt sie nie obje za pierwszym rzutem a zaspokoi glod i pozniej moze sprobowac wielu innych rzeczy. Pamietam, ze kiedys u mnie w pracy taki byl wlasnie obiad z jakiejs okazji i mimo, ze wiekszosc krecila nosami jak zobaczyli 3 krewetki zawiniete w szynke parmenska i mysleli, ze to caly obiad to jednak pozniej kazdy byl zadowolony. Potem lekka zupka i drugie danie - nieduze ale bymo jeszcze miejsce na boski deser. jak podaja dania na polmiskach to zazwyczaj kazdy sie obje w pierwszym rzucie i nie ma miejsca na nic innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
ktos powiedzial ze jezeli podaje sie na talerzu to duzo jedzenia sie marnuje, moja kolezanka jest kelnerka na weselu i mowi ze u nich na sali czesto mlodzi zycza sobie polminki. Efekt jest taki ze jakas ciotka bierze schabowego, devolaja i jeszcze chce sproboac mielonego. Oczywiscie zje wszustkiego po trochu a reszte sie wyrzuca. Ostatnio bylam an weslu gdzie podawane bylo na polmisku, byl jeden polmisek na stol i frytek starzylo dla kilku osob, pomimo prosb nic nie zostalo doniesione. wszystko ma sowje plusy i minusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolkata od bolka
w tym roku bylam na wielu weselach, mozecie wierzyc lub nie ale na jedym weselu pomiedzy jednym a drugim cieplym posilkiem minelo 8 godzin, przez ten cczas byly tylko salatki, wedlina, ser. Ale byl tez moment kiedy na stole nie bylo nic. Na drugim weselu pomiedzy obiadem a kolejnym ciplym daniem odstep czasu 6 godzin, na stole bylo 5 gatunkow ryb, z racji ze ryb nie lubie siedzialam glodna, byl jeszcze maly polmisek saaltki, ale dla mnie nei starczylo. dlatego jak bede na nastepnym weselu, to obiad zjem porzadny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plus/minus
Jak widzę, ile osób tyle opinii i chyba żadna nie przeważa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie bardziej elegancko
jest zawsze na polmiskach. Ale kazdy robi jak chce. To oczywiscie wiekszy klopot jest. U mnie bylo na polmiskach, a tyle bylo, zeby starczylo kazdemu. Wiec nie bylo problemu, ze zabraknie dla kogos ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie bardziej elegancko
tyle, ze ja obiad zrobilam w domu, nie w restauracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozwiązanie opisane
przez "dajcie spokojjjjjjj " jest moim zdaniem najlepsze: nikomu nie zabraknie, nie marnuje się jedzenie, każdy zje to, na co ma ochotę. Praktyczne i w dobrym guście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plus/minus
Tak, ale nie zawsze da się mieć wszystko. Dlatego wybór ostatecznie padł na osobne porcje. $ daniowy obiad i spokój !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ślub_w_2010
Może to zależy od regionu kraju, ale w moich stronach nie słyszałam jeszcze o podawaniu wyporcjowanych talerzy. Każdy lubi przecież coś innego, poza tym czy gość ma się obawiać, że gdy go akurat nie będzie przy stole, nie załapie się na danie...? Zazwyczaj ludzie umieją się zachować i każdy sobie coś weźmie sam z półmisków bez żadnej batalii o kotleta, to co lubi i na co ma ochotę, a w każdej chwili może sobie wziąć dokładkę. A czy w przypadku gotowych talerzy jest taka możliwość? Wtedy to dopiero każdy by się krępował, bo przecież jest wydzielona porcja..Przykładowo ktoś będzie chciał tylko drób a nie chce dodatkowo wieprzowego i wołowego, to ma kombinować, komu by upchnąć te dwa albo się zamienić na drobiowe? Albo będzie mu głupio zostawić coś i zje to "na chama". Poza tym ludzie zmuszeni po kolei jeść dane dania, w obawie, że potem może przyjść coś czego nie będą lubić najedzą się na samym początku i nie zakosztują innych potraw albo po prostu poczują się ograniczani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ślub_w_2010
Warto zwrócić także uwagę, że niektóre osoby po prostu na sam zapach czy wygląd pewnych potraw nie mogą ich znieść na swoich talerzach, ja np. nie znoszę buraczków, mój ukochany brokułów, kto inny np. ryby. Co więcej, są osoby, które muszą mieć dietę i nie mogą jeść wszystkiego albo mają uczulenie na pewne potrawy. Dlatego uważam, że na weselu każdy powinien sam się poczęstować tym co lubi, przecież nikt z nas nie lubi, aby mu coś narzucać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue sky...
a mi sie najbardziej podba opcja: zupa i glowne danie podane do stolu na ladnie udekorowanych talerzach (raczej nic sie nie zmarnuje, bo ludzie po mszy beda glodni) a reszta na stole szwedzkim. kto sie nie doje obiadem podejdzie do stolu i sobie nalozy jakas przekaske.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w moim regionie (Zagłębie Dąbrowskie) posiłki tylko i wyłącznie na półmiskach, każdy nakłada sobie na talerz na co ma tylko ochotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem lepsze są pół miski.Każdy wybierze to na co ma ochotę,a gotowy talerz to takie narzucanie komuś jedzenia.Jeden zje polędwiczkę drugi schabowego a trzeci co innego.PM musi dogadać z obsługą tak żeby było donoszone i podawane w ilości która wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×