Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skala zagrożenia

Bicie dziecka

Polecane posty

Gość dla tych niemyślących
podaję definicję bezstresowego wychowania: W polskiej terminologii pojęcie "wychowania bezstresowego" jest rozumiane najczęściej jako "wychowanie bez granic" czyli wychowanie w modelu liberalnym (w odróżnieniu od autorytarnego), permisywnym, brak kar, brak oczekiwań rodziców oraz znaczna swoboda zachowań dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madry rodzic poradzi sobie
Z kazda sytuacja BEZ BICIA i niewazne czy nazwiesz to klaps czy lanie to jest to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryyycha
to widocznie każdy inaczej rozumuje pojęcie 'bezstresowo', a bicie nie świadczy o niczym innym jak o słabości rodzica wobec dziecka i o nieumiejętności poradzenia sobie z nim, poza tym nie myślcie sobie, że biciem wychowacie dziecko, bicie powoduje w nim przede wszystkim strach przed rodzicem, i owszem może przestać robić coś źle, ale tylko z tego powodu, że się boi, a nie dlatego, że faktycznie uważa, ze to jest złe np. jeśli jakieś dziecko jest agresywne w stosunku do innych dzieci i rodzic go za to zbije, to przy rodzicu wtedy będzie spokojny, ale gdy już rodzica nie będzie przy nim, albo będzie zdawał sobie sprawę z tego, że rodzic się nie dowie to nadal będzie się bił z kolegami, bo nie czuje już strachu i wie, ze nikt go za to nie zbije, osobiście całe mnóstwo znam takich przypadków dzieci, które grzeczne są tylko przy rodzicach w obawie przed laniem, ale gdy rodzica nie ma to czują się bezkarne i robią co chca, i to ma być wychowanie? no proszę was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krycha nie przekrzyczysz nikogo. Wszyscy inni wiedzą lepiej. Klaps to nie bicie. A wychowywanie bez klapsa to wychowywanie bezstresowe.Koniec kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez zalezy za co
Bicie za niejedzenie czy za chodznie bez kapci to przegiecie.Ale jesli dziecko kogos celowo skrzywdzi...to inna bajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Klaps nikomu nie zaszkodził, maltretowanie to jest całkiem inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To rodzic jest od ustalania granic i od uczenia co jest dobre a co złe. Skoro mnie bito to znaczy że bicie i krzywdzenie innych jest ok. Tak myśli dziecko. A potem gdy słyszy że bić nie wolno a ono jednak dostaje? To jest sprzeczny przekaz. Albo uczenie dziecka żeby nie kłamało ale jak przychodzi jakiś niechciany gość to mówi się dziecku"powiedz że mamy nie ma"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nyqqa
To takie prymitywne zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PRZECZYTAJCIE TO PROSZĘ
Mam 30 lat i byłam bitym dzieckiem. Matka lała mnie tak długo, aż traciła siły. Do dziś pamiętam jej obłęd w oczach i tę nienawiść, i tę pogardę. Biła mnie ręką, kapciem, pasem, kopała. Pamiętam drgawki, jakie miałam po skończonym biciu i tę niemożność zaczerpnięcia powietrza. Nie byłam niegrzeczna, a nawet gdybym była, nie zasłużyłabym na takie bicie. Dostawałam niemal codziennie. Nigdy się do mnie nie uśmiechała, wciąż się darła i biła. Byłam taka mała i bezbronna, krucha, wciąż chora, anemiczna, chuda. Dziś myślę, że może "specjalnie" tak często chorowałam, bo wtedy byłą jak anioł. Co z tego mam? Jestem osobą neurotyczną, niezrównoważoną psychicznie, agresywną (z czym sobie już poradziłam), rzadko kiedy lubianą, konfliktową. Nie wiem, jak mój mąż ze mną wytrzymuje - i tak dzięki niemi i jego miłości bardzo się zmieniłam. Co ona z tego ma? Kiedy przyszedł czas, przeszłam do ofensywy. Pyskowałam jej tak bardzo, że robi mi się wstyd, kiedy o tym pomyślę. Do dziś nie mam dla niej współczucia i jej nie lubię. Bardzo mi pomogła, kiedy się usamodzielniłam, bardzo, naprawdę, ale ilekroć zaczynam myśleć o niej ciepło, stają mi przed oczami scenki z dzieciństwa. Nienawidzę świata i wiem dlaczego - mam żal, że wtedy nikt mi nie pomógł, mimo że ona się z tym nie kryła. A wiecie dlaczego nikt mi nie pomógł? Bo dziecko przecież trzeba bić, to element procesu wychowawczego. Dlatego powiem wam jedno - nigdy, ale to nigdy nie bijcie swoich dzieci. Jeśli w przyszłości uderzę swoje, popełnię samobójstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie byłam bita, ale nerwowa jestem, taka się urodziłam, rodzice dobrze mną opiekowali się, byłam wrażliwym dzieckiem, poświęcali mi dużo czasu, mama jest spokojną osobą i ciepłą, chora na nerwicę byłam od małego, bo mam taki system psychiczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nerwowy, poprawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie stety ale ja tak
ja jestem bita przer rodziców pasem dla psów... za złe oceny w szkole.. nigdy tego nie zapomne i nie wiem czy wybacze...po wywiadówce przyszli i zaczeli mnie lac pasem bez zadnej przerwy uderzenie po udezeniu az zabrakło mi tchu i się dusiłam, ale mama oczywiscie uwazała ze udaje i jeszcze bardziej sie wkurzyła... to było okropne cała w krwiakach... Przyznam ze nie pochodze z patologicznej rodziny rodzice sa wykształceni , nie pija nie pala... Co za zycie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Mam siostrę , która z natury jest wybuchowa, a ja nie, nigdy nie dostałyśmy pasem, klapsy czasami, ale słusznie, bo jak to dzieci bywają niegrzeczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na niektore
bachory tylko to działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika_30
do PRZECZYTAJCIE TO PROSZĘ mam wrażenie, że opisałaś moją historię; Do Twojego opisu dołączyłabym wieczne poczucie braku miłości, poczucie że "Chyba jestem adoptowana" - bo jak można aż tak nienawidzić własne dziecko. W tej chwili jestem osobą raczej pogodną, ale stałe pragnienie bycia akceptowaną i kochaną kiedyś mnie zabije. Jak mój mąż nie powie mi wieczorem, że mnie kocha i mnie nie przytuli potrafię całą noc wyć w poduszkę. I jeszcze jedna ważna rzecz - w tej chwili ból , każdy - nawet mały, wzbudza we mnie agresję. Nie złość, ale agresję nie do opanowania, jestem wtedy w takim amoku, że potrafię skrzywdzić siebie, lub, co się jeszcze nie zdarzyło - kogoś. Do dziś noszę pamiątki po autoagresji pod wpływem bólu. I jeszcze jedno. Mam 7-letnią córcię. Klapsa dostała 1 raz w życiu. Wcale nie był mocny, ponieważ kompletnie się go nie spodziewała (miała 2 latka) przewróciła się na buzię i rozcięła sobie wargę. Widok jej zapłakanej, z buzią we krwi tak skutecznie mnie orzeźwił, że do dzisiaj, jak bierze mnie złość mam przed oczami ten widok. Nie ukrywam, że czasami mam ochotę jej przylać, wtedy idę do kuchni i z całej siły walę pięściami w blaty (siniaki murowane), ale wiem, że nie krzywdzę małej, a mi już i tak nic nie pomoże. Błagam, nie bijcie dzieci, po biciu nie boli dupa, ale ich dusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedys dawalem klapsa córce,ale klapsa za ostre przewinienie ale zawsze potem pytalem czy wie za co i tlumaczylem ze tak nie mozna.Teraz córka nie dostaje klapsów, o wiele gorszą karą są zakazy i jestem konsekwentny.Mojej zonie córka na głowe wejdzie a ona tylko wrzeszczy straszy ale kare umoży gdy ta przyjdzie z przeprosinami.Ostatnio zablokowałem na TV N pakiet bajek za kare. To dla córki wielka kara,ale niestety.Nawet żona prosiła abym odblokował. Ale trzeba być konsekwentnym.Jest wiele innych sposobów na kare niż bicie.I są to o wiele gorsze kary do przeżycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość riitaaa
mnie bił ojciec i to bardzo mocno, kijkiem, pasem, tym co miał po ręką i to dosłownie za byle co, przez niego miałam i mam nadal zwaloną psychikę, pamiętam jak zazdrościłam moim koleżankom, które miały wyrozumiałych, kochających tatusiów, którzy ich nie bili i razem z nimi się bawili, grali w piłkę itd. strasznie im zazdrościłam, więc dlatego dziś mam zero szacunku dla tego debila co mnie spłodził, jest dla mnie nikim i wiem, że ja nie będę tak durna jak on i nigdy nie uderzę własnego dziecka, bo doskonale pamiętam co wtedy czułam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PRZECZYTAJCIE TO PROSZĘ
Do Mika_30 - agresja jest okropna i rzeczywiście bardzo ciężko jest ją opanować. Ile razy chlastałam się nożem, mam ślady - kiedy ktoś pyta, odpowiadam, że to blizny po podrapaniu przez kota. Ale najgorsze, co jej zawdzięczam, to kompleksy, zwłaszcza kompleks niższości. Udaję przed bliskimi, że już sobie z nim poradziłam, ale nie, wciąż czuję ciężar bycia nikim. Bardzo fajnie, że ktoś założył ten temat, zawsze chciałam poznać kogoś takiego jak ja. Z normalnej, niepijącej rodziny, ale bitego, maltretowanego. Bardzo chciałabym się uwolnić od demonów przeszłości, ale sądzę, że nikt tego nie rozumie. Kiedy komuś opowiadam, słyszę - no, ja też pamiętam jak raz oberwałem. A ja dostawałam codziennie, prawie do nieprzytomności. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś się odezwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika_30
Odzywam się, też się cieszę, że ktoś założył ten wątek. Głupio to napisać, ale fajnie wiedzieć też, że nie jestem jedyna. Ja też pochodzę z dobrej rodziny, mama .... uwaga .... pedagog, tata - na dobrym stanowisku, z w. wykształceniem. ładne mieszkanie, czyste, dwoje dzieci. Mi było trudno również z tego powodu, że agresję odczuwałam w większości ja, natomiast moja młodsza siostra była oczkiem w głowie rodziców. Ona była córcią mamusi i tatusia - a ja niczyją. W kwestii niskiego poczucia wartości, a właściwie kompletnego jego braku chyba nie muszę pisać, bo pewnie czujesz dokładnie to co ja. Nawet to, że od 10 lat jestem mężatką, a mój mąż stara się dawać mi maksymalnie dużo poczucia miłości, moje poczucie wartości nie zmieniło się. A każda kłótnia z nim, czy nieporozumienie prowadzą do lęków i stresów. Mam wrażenie, że będę walczyć z tym do końca życia. A moim jedynym celem jest to, by wychować swoją córcię w poczuciu akceptacji i miłości, po to by nigdy nie doświadczała uczyć takich, jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alez oczywiscie ze tak
A niby skad nie bite i kochane dziecko ma to znac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alez oczywiscie ze tak
A niby skad nie bite i kochane dziecko ma to znac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak słyszę tekst
"Ja dostałam nie raz lanie i wryosłam na porządnego człowieka" to mi się nóż w kieszeni otwiera. Otóż nie wyrosłeś/ wyrosłaś, bo uważasz że bicie małej, bezbronnej osoby to dobra metoda wychowawcza. Pewnie nigdy nie będziesz rpowadził rozmów ze swoim dzieckiem, bo przecież jedynie bicie cokolwiek daje :O Wychowasz kolejne pokolenie które uznaje że to jedyna słuszna metoda :O I tak:klaps i bicie to to samo :O Męża/ żonę też pierzesz, jak nie słucha? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PRZECZYTAJCIE TO PROSZĘ
Mika_30 - dziękuję, że napisałaś. Chyba zawsze tęskniłam za taką rozmową. Szkoda tylko, że na infantylnym forum:) Ja żyję dzięki mojemu mężowi. On był mi osłoną przed tym domem. Oduczył mnie autoagresji - już nie mam siniaków pod oczami, które sama sobie nabiłam. Najgorsze, że i jego krzywdziłam. Kiedy tylko coś mi się nie podobało, rzucałam się na niego z pięściami i to w takim szale, że ledwo mnie od siebie odciągał. To trwało kilka lat, aż zrozumiałam, że zachowuję się jak ona. Że nie znam innego sposobu rozwiązywania konfliktów, że tylko przemocą umiem sobie radzić. I zaczęłam z tym walczyć. Już tego nie czuję. I kiedy widzę w TV te wszystkie pobite dzieci, widzę siebie. Tyle tylko, że teraz tak głośno się o tym mówi, kiedyś to była norma. Chciałabym mieć dziecko, by dać mu to wszystko, czego ja nigdy nie miałam. Brakowało mi przede wszystkim uśmiechu. Moja mama żartowała np. tak - siadała na nie okrakiem i strzelała mi w twarz gumką recepturką. Wiesz, czasem się dziwię, że ona mi nic nie zrobiła, nie uszkodziła mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Kiedyś mówiłam o mojej koleżance z dzieciństwa, która miała trudny charakter, nigdy nie była bita, rozpieszczona jedynaczka, nie miała szacunku do starszych lubi, pamiętam jej babcię, wspaniałą kobietę, gotowała obiady, opiekowała się wnuczką, dziewczynka brzydko do niej mówiła, gdy zwróciłam jej uwagę, że tak nie można, złościła się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bijcie dzieciii
ja bylam bardzo bita, chociaz to mało powiedziane, czasem rodzice potrafili mnie tak skatowac ze wstydzilam sie isc do szkoly :( ojciec trzymal mnie za glowe i bil w grzejnik, matka łapała za kucyka i ciagla po kuchni. bili mnie pasem az mialam pocieta skóre. oprocz tego wyzwiska na porzadku dziennym, czasem jeszcze jak wracalam ze szkoly to nie dostalam obiadu, chowali przede mna jedzenie, do szkoly szybko podradalam 2 suche kromki chleba i to byl moj calodzienny posilek. jak mialam 20 lat zaczelam pracowac, moja pracodawczyni czasem czestowala mnie obiadem, to byl czasem jedyny posilek. jakie sa teraz skutki?? boje sie ludzi, boje sie odezwac w towarzystwie, mam niskie poczucie wartosci, czuje siegruba i brzydka, caly czas mecza mnie zle wspomnienia. nie bylam niegrzecznym dzieckiem, poprostu jak dziecko czasem chcialam o cos zapytac- oczywiscie jak cos zle powiedziedzialam dostawalam lanie, teraz boje sie odzywac, juz nic nie naprawi mojej psychiki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfsdfsdfsdfsdfsdfsdfsdfsdfsdf
nie bijcie dzieci-wspułczuję naprawdę byłaś w patologicznej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikiszka
nie bijcie dzieciii-> ty raczej byłaś maltretowana. To z klapsem nie ma nic wspólnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobre koty są fajne
Wpisz w google "faceci to kretyni"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×