Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Joanna_C

Tabletki antykoncepcyjne a wizyta u ginekologa? pomocy

Polecane posty

Gość dajcie ze jej spokoj
kaskarety - baardzo duzo! nieziemsko wkurzajace sa te bryczki i konie.. ale sa i to w wielkich ilosciach.. moze nie w polsce gdzie by to uszlo za dziwactwo ale tu w stanach to normalne.. rower, bryczka - tyle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyśka23
Też chciałabym zrozumiec ten wątek ale niestety nie potrafię. A faktycznie pierwasza wizyta u ginekologa to był niesamowity stres,dało się to przeżyc a dziś się z tego śmieję. Po za tym gdyby nie lekarz ginekolog to moja siostra urodziła by chore dziecko z torbielem w główce,dzięki wyższym technikom medycznym dzidziuś jest zdrowym szczęśliwym chłopcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannna_C
Pani mężatko z USA, dziękuję za Pani bardzo mądrą i wyważoną wypowiedź :) Wierzę, że ktoś może się dziwić mojemu stylowi życia, wierzę, ze większość żyje inaczej (stąd tyle batów leci teraz w moją stronę), ale też nie zamierzam nikogo przekonywać że ma żyć tak jak ja, natomiast nie wiem skąd u niektórych misja przekonywania mnie i wyzywania od głupich... To przykre i świadczy o ograniczeniu umysłowym - ale nie moim tylko osób które są tak skore do potępiania innych na podstawie jednego tylko faktu. Nie jestem amiszką, jestem katoliczką (niezbyt zaangażowaną, ale w miarę praktykującą). Co do leczenia - nie korzystam z państwowej służby zdrowia i nie zamierzam (w dzieciństwie trochę korzystałam ale nie więcej niż przeciętne dziecko które czasem kaszle czasem kicha, a czasem ma wysypkę albo musi mieć wykonane obowiązkowe szczepienia), dalej już tylko prywatnie, bardzo sporadycznie zresztą (raczej to kwestie dentystyczne, okulistyczne, niż inne bardziej zaawansowane). Natomiast sądzę że np. wiele osób żyjących moim zdaniem ryzykownie (np. osoby uzależnione od papierosów) - ma duuuużo większe niż ja - szanse na poważną chorobę nowotworową, i to oni się będą leczyć za nasze pieniądze (w tym moje pieniądze), a nie ja za Wasze... Ale palaczy nie piętnujecie. Ich bardzo prawdopodobny i drogi w leczeniu rak Wam nie przeszkadza... moja znikoma szansa na raka - bardzo Wam przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chłopak
możesz dostać tabletki bez badania ginekologicznego, natomiast max po roku od brania tabletek lekarz będzie musiał zrobić Ci cytologię i na pewno będzie nalegał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja znikoma szansa na raka ciekawe skad wiesz, ze w twoim przypadku prawdopodobienstwo ejst znikome :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskarety
no ja też w Polsce nie mieszkam i tu te konie jeszcze bardziej mnie śmieszą bo..żadnego nie widziałam, chyba że na farmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna_C
dajcie że jej spokój, Dziękuję za wsparcie. Przykre, że nie ma w niektórych ludziach tolerancji i chęci pomocy (udzielenia odpowiedzi na zadane pytanie np.) tylko od razu wielkie parcie na forsowanie własnych poglądów. Proszę się mną nie przejmować, nawet w obliczu tego linczu nie zamierzam się załamywać :) Jeszcze raz dziękuję za dobre słowo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chłopak
moja ginekolog częściej każe robić próby wątrobowe (badanie z krwi) bo co 6 miesięcy. A nie chciałaś nigdy iść się po prostu sprawdzić? Tak no wiesz, czy wszystko jest ok? Bo np. mi na badaniu ginekologicznym wyszło, że mam tyłozgięcie macicy, co np. uniemożliwia urodzenie dziecka bez pomocy lekarza. I tak z ciekawości, to są tylko Twoje poglądy, czy tak zostałaś wychowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do elinka
Ona wie, że nie będzie miala raka, bo jej mama ani babcia nie miały... Ale jeśli jeszcze żyją, to mają sznasę, czego oczywiście im nie życzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chłopak
Oj nie denerwujcie się tak, każdy ma prawo wyboru swojego stylu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie chłopak
Przeczytaj cał topik, ona wszystko opisała - jaj mama nie była u ginekologa i urodziła w domu, więc i ona może... Zyczę jej żeby tak było faktycznie i żeby nie musiała potem do końca życia borykać się z myślą, że gdyby poszła do lekarza jej dziecko by żyło lub byłoby zdrowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko akurat to ze matka czy babka nie miala raka (ale moga) nie oznacza ze u mnie szansa jest znikoma :o bo mutacje itp moga sie objawic/pojawic dopiero u mnie moze powiedziec ewentualnie ze nie jest w grupie podwyzszonego ryzyka, ale stwerdzenie ze "moja znikoma szansa na raka " jest bzdura kompletna :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna_C
Skąd wiem ze moje ryzyko raka jest znikome? Rak szyjki macicy występuje głównie (niemal wyłącznie) u osób które zaraziły się brodawczakiem z powodu własnego (teraz bądź w przeszłości) bujnego życia erotycznego, bądź życia erotycznego partnera (lub jego przeszłości). Wierność w moim związku jest sprawą fundamentalną, i wierzę w mojego partnera w tym zakresie (w przeciwnym razie pewnie nie bylibyśmy małżeństwem). Brak realnego ryzyka zarażenia się brodawczakiem powoduje, że ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy jest ZNIKOME. Rak piersi w mojej rodzinie nie występował (w ogóle nie słyszalam o żadnym przypadku raka, nawet innego narządu, w gronie bardzo szeroko pojętej rodziny więc raczej nie mam takich genetycznych obciążeń)... ale zdarza mi się czasem prowadzić samokontrolę piersi, na tym akurat nic nie tracę, choc nie uważam by w moim akurat przypadku miało większy sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ellinka
Ale ona tak właśnie rozumuje. Nie wiem, może to polega na tym, że jeśli się mocno w coś wierzy, to tak jest... I ona wierzy w to, że jest zdrowa i nie zachoruje i wierzy, że skoro wierzy to tak będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie przyszło ci do głowy
"Każda kobieta może być zagrożona Udowodniono, że główną przyczyną raka szyjki macicy jest powszechnie występujący wirus HPV.1 Mimo tej wiedzy kobiety nadal bardzo często odpowiadają, że ten problem ich nie dotyczy, że w rodzinie nikt nie chorował, że mają stałego partnera lub, że w ich wieku już im to nie grozi. Szacuje się, że około 80% kobiet przynajmniej raz w życiu ulega zakażeniu tym wirusem i nawet o tym nie wie.2,3 (więcej) Tymczasem rak szyjki macicy zabija 5 Polek dziennie!4 Jak myślisz - czy geny, stały partner lub wiek ochronią Cię przed rakiem szyjki macicy? * Zakażenie wirusem brodawczaka ludzkiego zagraża kobietom niezależnie od wieku nawet tym, które mają tylko jednego partnera.5 * Nie jest to choroba dziedziczna czy uwarunkowana genetycznie, w ponad 70% przypadków wywoływana jest przez dwa najczęstsze onkogenne typy wirusa HPV:16 i 18.6 (więcej)" to cytat ze strony http://www.rak-szyjki-macicy.pl/m/47/ trochę mało wiesz o tym temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie ze jej spokoj
Joanna_C odezwij sie do mnie na gg, moze pogadamy 17167549

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna_C
Ktoś pytał czy to tylko moje poglądy, czy tak zostałam wychowana. To głównie moje poglądy. Nikt w rodzinie mi nie zabraniał chodzić do lekarza, nie mówił, że lekarze są źli, że mam się wstydzić przed lekarzem i rozbierac tylko przed mężem/partnerem seksualnym. Nikt mi takich poglądów na siłę nie wpychał. Doszłam do takich wniosków sama, przykład ze strony rodziny owszem był, ale tylko taki że faktycznie kobitki same w domciu sobie rodziły, do lekarzy nie chodziły. Czyli jakby - przykład "z praktyki" a nie z "nakazu", ze tak powiem. Natomiast co do przykładowego tyłozgięcia macicy, czytałam kiedyś na ten temat dosyć sporo - i wynikało z tego, ze taka odmienność budowy nie wpływa na ciążę i poród, dlatego że w trakcie jak się płód powiększa, to macica przybiera pozycję coraz bardziej prawidłową, więc na etapie porodu jest już tak duża - i wyprostowana we właściwy sposób - że jej "tyłozgięcie" nie ma najmniejszego znaczenia. A nawet zdarza się że już po ciąży macica taka już nie wraca do pozycji nieprawidłowej, tylko po prostu pomniejsza się do rozmiarów normalnych ale zostaje w pozycji prawidłowej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...---...
jestem pod wrazeniem, jakoś mi nie przyszło do głowy że są ludzie myślący tak jak autorka topiku. ale żeczywiście autorko tabletki nie sa dla ciebie, ale mam prośbe nie nastawiaj się całkowicie przeciw... też mam stałego partnera (mój pierwszy) i jesteśmy sobie wierni, dlatego byłm bardzo zdziwiona gdy po wizycie u ginekologa okazało się, że mam początkowe stadium grzybicy, okazało się że niewyleczone przeziębienie miało w tym swój udział. szanuje twoje poglądu ale proszę nigdy nie mów nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna_C
Nie jestem _głęboko_ wierzącą katoliczką. Katoliczką, wierzącą i praktykującą, ale z tą głębokością bym nie przesadzała :) Co do grzybicy - mam świadomość, ze np. stosowanie antybiotyków może mieć związek z szansą na grzybicę. Można też zarazić się grzybicą narządów rodnych np. na basenie, albo przenieść ją sobie z stóp (jak ktoś ma) do pochwy. Mam świadomość takich rzeczy, wbrew temu co niektórzy piszą (że jestem ciemna i że "średniowiecze"). Dlatego staram się i takich ryzykownych sytuacji unikać, a w sprawach intymnych sama sie kontrolować. Grzybica ponadto daje pewne objawy - świąd, upławy, które da się zauważyć jeszcze przed wizytą u ginekologa. Podobnie inne choroby - w 99% przypadków są objawowe (da się je zauważyć bez wizyty u lekarza, a nad ewentualnym leczeniem - pomyśleć - czy naturalnie to leczyć, czy lekami bez recepty, czy zdiagnozować się samemu i tylko od lekarza po znajomości na własną odpowiedzialność wyciągnąć receptę). Większość chorób bierze się "z czegoś" (a nie tak, o, losowo, bęc) i tego "czegoś" przy odrobinie świadomości można unikać. Jak sie nie lubi lekarzy to trzeba być bardzo uświadomionym, i bardzo o siebie dbać :) dajcie ze jej spokój, Odezwę się chętnie nieco później lub jutro, chwilowo nie mam technicznie takiej możliwości. Jeśli jednak zależy Ci żeby mi pilnie coś przekazać na priv, to mój mail: joa_c (małpa) gazeta.pl Nie nalegam, chętnie dostosuję się do zaproponowanej przez Ciebie formy kontaktu, tyle że nie teraz. Jeszcze raz dzięki za dobre słowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
, a nad ewentualnym leczeniem - pomyśleć - czy naturalnie to leczyć, czy lekami bez recepty, czy zdiagnozować się samemu i tylko od lekarza po znajomości na własną odpowiedzialność wyciągnąć receptę) spoko, jak ktos chce z siebie zrobic krolika dosiwadczalnego... ciekawe jak sama bez posiewu, badan itp rozpoznasz np jaka bakteria czy jaki lek zastosowac na zapalenie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna_C
Dlatego lepiej zapobiegać niż leczyć. Zapobiegam jak na razie wystarczająco skutecznie by nie musieć się tym martwić. Heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry,ale po ost przytoczonej twojej wypowiedzi widac ze ty sie chyab zwyczajnie boisz i wstydzisz gina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po niektórych wpisach
możnaby pomyśleć, że masz nie 25 a 17 lat... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna_C
Tłumacz to sobie jak chcesz. Wszystko co miałam do powiedzenia, napisałam już we wcześniejszych, obszerniejszych postach. Wierzę, że mogło Ci sie nie chcieć tego przeczytać, nie musisz, ale tam było już zawarte całe moje stanowisko, nie będę Ci go osobno tłumaczyć. Ale tak na marginesie - uważam, ze nawet osoby które nie chodzą do ginekologa nawet tylko dlatego, że się wstydzą (i brzydzą żeby im tam grzebał ktoś kogo nie kochają) - też mają do tego prawo. Po prostu ich sprawa. A moich powodów jest trochę wiecej niż tylko i wyłącznie wstyd (ale wstydzić się przed całkiem obcym człowiekiem, nawet lekarzem, to naturalne i ludzkie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna_C
Rozczaruję Cię. Dla kobiety zazwyczaj komplementem jest gdy inni myślą że jest młodsza niż w rzeczywistości ;) Tak, wiem, nie to miałaś/eś na myśli, wiem, że niektórzy chętnie by podokuczali, ale spływa to po mnie - jak widzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fajny tekst
"...(i brzydzą żeby im tam grzebał ktoś kogo nie kochają)..." Hahaha :D zabiłaś mnie tym tekstem. Ty chyba naprawdę masz 16 lat. Przeczytałam wszystkie Twoje wypowiedzi uważnie, ale nie przekonałaś mnie, uważam, że bredzisz i dorabiasz sobie ideologię do jakiegoś bzdurnego pomysłu. Zrozumiałabym, gdyby Twoje podejście wynikało z religii jaką wyznajesz, ale tak... To raczej głupota :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytez przeczytalam wszystkie posty, co nie zmienia faktu ze ty zwyczajnie sie boisz/wstydzisz a nie "sto innych powodow" ktore tu wymienials. aha oczywiscie ze kazdy ma prawio do wstydu, chyba niewiele kobiet wizyte u gina uwaza za super, tylko inni potrafia sie do tego przyznac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna_C
Fajny tekst, Nie tylko religia może być źródłem światpoglądu i przekonań. Mogę Cię śmieszyć. Mnie śmieszysz Ty i Twój brak tolerancji w takim razie. A Twoja sklonność do wyszydzania, wytykania palcem i wdawania się w pyskówki świadczy tym bardziej o wieku tak około 13 lat, a więc jeszcze gorzej dla Ciebie (albo lepiej - boś mloda i może jeszcze nabierzesz pokory). Ellinka, Ja do swojego wstydu i niechęci się przyznaję. Sto innych powodów jest równoważnych. Czy ten wstyd (tak, istnieje i co z tego, nie zaprzeczam) musi być koniecznie moim jedynym i głównym powodem. Nie musi być i nie jest. Poza tym czy ja gdzieś napisałam, że uważam się za posiadaczkę jedynej słusznej racji? Nie, ja po prostu tak żyję, chce tak żyć, i tak mi dobrze. Uważam to za słuszne w swoim przypadku. Fajnie jeśli są osoby podobnie myślące (i oby jak najwięcej), ale nikogo nie zmuszam i nie przekonuję. A niektórzy tu owszem, próbujecie mnie przekonać, całkiem zbędnie. Mimo, że zadałam tylko jedno proste pytanie, na które już zresztą uzyskałam odpowiedź. Wystarczy mi, dziękuję i powoli się stąd zbieram, bo dalej to już tylko kłótnią pachnie i całkowitym zanikiem strony merytorycznej tej dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×