Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jędrusia

help me! swiezo upieczona kura domowa /

Polecane posty

Gość bo jesteście mięczaki
i pokraki życiowe. już zawsze będziecie miały tak przerąbane, bo nie umiecie postawić na swoim. i tu nie chodzi o charakter męża lenia, tylko o to, że Wy jesteście ciepłe kluchy i dajecie sobą rządzić. pewnie w życiu zawodowym czy jakie tam macie też jesteście takie. dajecie się wykorzystywać i jesteście wiecznymi ofiarami losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyuui
Generalnie ja uważam że z równouprawnienia wynikły szkody. Kobiety chciały pracować. No i poszły do pracy. Ale jeśli chodzi o dom - nic się nie zmieniło. Widzę jak jest w innych domach i prawie w każdym to kobieta gotuje i sprząta (facet ewentualnie czasami pomaga). Nie spotkalam się z parą, w której to mężczyzna gotuje, a kobieta nic nie robi. No i wyszło na to, że kobiety - dążąc do równouprawnienia - same sobie dołożyły obowązków. Teraz już nie tylko zajmują się domem, ale też pracują zawodowo, podczas gdy mężczyzni nie zmienili się wcale - nadal tylko pracują zawodowo. Czy u was przed ślubem było tak samo? Nie zastanowiłaś się już wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ramach spelniania się w nowej roli "syfiastej kury domowej" idę teraz posprzątać (ale nie gary) i zrobić obiad ;) wszystkim którzy tez będą jedli obiadek życzę smaczne i na pewno później tu wrócę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyuui
"pokraki życiowe. już zawsze będziecie miały tak przerąbane, bo nie umiecie postawić na swoim. i tu nie chodzi o charakter męża lenia, tylko o to, że Wy jesteście ciepłe kluchy i dajecie sobą rządzić. pewnie w życiu zawodowym czy jakie tam macie też jesteście takie. dajecie się wykorzystywać i jesteście wiecznymi ofiarami losu." Bla bla bla....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bla bla bla i nic innego
nie umiesz na to odpowiedziec. brakło Ci tłumaczeń i argumentów, bo wiesz, że to prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bla bla bla- na głupi komentarz głupia odpowiedz! :D podpisuje się pod tym qwertyuui :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyuui
Ja właśnie jestem osobą która nie da sobie w kaszę dmuchać. Ty kompletnie, absolutnie nie rozumiesz problemu. Jak zmusisz kogoś, kto nie chce wstać by wynieść śmieci? Podniesiesz faceta, zaniesiesz go przed kosz? Nie da się zmusić nikogo do czegokolwiek. Aby tak było - ta druga osoba musi mieć chociaż odrobinę dobrej woli w sobie. Ale gdy nie ma - NIE ZMUSISZ I JUŻ. Jeśli nie spotkałaś takiej osoby to gratuluję, ale nie pierdziel o tym że każdego da się wychować, bo to nieprawda. No ale w końcu kopnęłam go w dupę.... Boję się że spotkam kolejnego takiego faceta, ale nawet jeśli - zrobię z nim to samo. Ofiara losu buntuje się? Nie gotuje, stawia warunki? Nie. Ofiara losu właśnie sprząta po mężu żeby nie wyjść "na fleję" - a to jej doradzacie, co jest mega, mega głupie bo wtedy już w ogole nie wybrnie z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alez moj maz tez absolutnie taki jest chociaz w domu mial dobry wzorzec bo tesc bardzo pomaga tesciowej. Problem polega na tym, ze szanowna mamusia nie nauczyla synka wielu rzeczy. Jak prosilam meza zeby cos ugotowal to byl dramat. ja siedze i czytam ksiazke a co piec minut musze isc do kuchni i odpowiedziec na milion pytan. ile to jest szczypta soli, gdzie jest miarka, w ktora strone kroic mieso, gdzie jest ostrzarka do noza, trzeba chyba kupic nowy noz bo on tym kroil nie bedzie. Co to znaczy, ze cebula ma pokrojona w drobka kostke i zeszklona na masle, jak sie obiera pomidory ... i tym podobne bzdety. I tak mijaly godziny a koniec musialam gotowac makaron i wyjmowac zamrozony sos spaghetti bo szanowny malzonek nie umial ugotowac nic. Dzisiaj gotowanie zajmuje sie. Co do ciuchow to walaja sie na podlodze moje i jego bo nie mam sily walczyc o te bzdury ale widze poprawe od wizyty tesciow. tesciowe tez musialam powiedziec w krotkich zolnierkich slowach co mysle o jej wychowaniu i jesli jeszcze raz odwazy sie skrytykowac brud w moim domu to niech idzie do synalka. Z kolei tesc np. zwrocil uwage, ze nie zmywamy naczyn - no wlasnie, nie zmywamy bo ja nie mam pomocy w wycieraniu a nie mam gdzie postawic suszarki i tyle. Nie mam ochoty na bezsensowna walke wiec sobie odpuscilam, jest brud to trudno ale jak mam sie klocic o naczynia, spakepetki i oàgolny syf to moge mieszkac w balaganie. Skoro maz nie chce pomagac to ja tez nie bede sie wysilac tylko po to zeby bylo czysto i zeby swiadczylo o mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to że się buntuje nie czyni z
nikogo walecznego. hahaha, bo się buntujesz to nie jesteś ofiarą losu. żałosne. to, że posprząta, bo nie chce mieć syfu i przy okazji postawi na swoim. to jest coś. a nie jakieś bunty wynikające z tego, że po prostu wam też się nie chce i zganiacie na to, że mąż jest leniem. za takie rzeczy bierze się od początku znajomości. a nie po jakimś czasie budzicie się i "och, mój mąż jest syfiarzem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ty od "cieplych kluchów" jezeli w ten sposób pojmujesz rzeczywistosc to współczuje twojemu partnerowi/partnerce :) kto u was jest cieplymi kluchami ty czo ona/on? nawet jezleli związek jest niby partnerski i harmonijny to czasem i tak ktos musi komuś ustąpić. i co wtedy w twoim mniemaniu osoba której się ustępuje jest górą, panem i władcą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyuui
to że się buntuje nie czyni z >> wychowywać od podstaw 35-letniego faceta ? ciekawe.... nie chce mi się już gadać z Tobą bo i tak nie zrozumiesz Polka w Belgii >> Twój przynjamniej brał się za gotowanie!! To już coś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6464645645645645645645
czytam i czytam............... i mam taką uwagę............ te osoby które zarzucają autorce że sama jest leniem i fleją............ niech doradzą jej co ma robić.......... niech napiszą dokładnie jak powinna się zachować............. zamiast walić teksty 'trzeba wychować i już, a jak nie wiesz jak to twój problem'..........napiszcie jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Qwertyuui - równouprawnienie nie wniosło niczego złego, wręcz przeciwnie, dało kobiecie prawa, uniezależniło ją od mężczyzny - bo kiedyś, owszem, mąż zarabiał, a żona zajmowała się domem, często kobiety musiały być z mężczyznami, którzy je źle traktowali, bo nie miały dokąd pójść. Niestety, równouprawnienie dało nam nowe obowiązki (pracę) a o równość w domu same musimy zadbać. Bo inaczej będziemy do końca życia miały nieodpłatny, nieszanowany przez większość etat w domu. Niestety, my kobiety jesteśmy ofiarami tego, że nasze teściowe były wychowane, i wychowały swoich synów, według innych wzorców - skąd mogły wiedzieć, że my będziemy pracować na równi z facetami ;) I jeszcze jedno - kobiecie,która pracuje zawodowo, facet NIE ma pomagać w domu. Pomagamy komuś z dobroci serca, a dbanie o dom wspólnie z żoną to jego zakichany obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaale
a ja mysle ze ta niechec do pomocy i wyrazne lekcewazenie pracy dziewczyny jest tylko wierzcholkiem gory lodowej i wcale nie to jest tym najwazniejszym problemem, ale fakt, ze on sie z nia nie liczy, nie szanuje jej, nie ochodza go rzeczy dla niej wazne. i nie chodzi o to zeby teraz dla jej przyjemnosci zapieprzal w domu tak, ze sie da jesc z podlogi, ale zwyczajny szacunek do jej pracy, pomoc, zareagowanie na jej prosbe. przeciez gdyby on choc niewiele zrobil to ona by sie lepiej czula! ale nie bo nie bo nic go nie obchodzi, a zwlaszcza ona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie da się wychować.... na dodatek przed ślubem pomocny był jak licho. potem odpuszczał coraz bardziej aż usłyszała, że praca w domu to nic i nic nie robię. To przestałam robić.... nie lubi brudu, pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę bardzo moja rada
moja rada jest taka, że jak nie umiesz go wychować (jakoś ja swojego potrafiłam) to go rzuć. prawda jest taka, że jak nie liczy się z Tobą, to daleko mu do miłości. i wlaśnie tak jak ktoś tutaj napisał, problem leży głębiej. porządek porządkiem i powinien być zawsze, a nie, że mąż nie chce sprzątać. jak się z tobą nie liczy to kopa w dupę i szukać takiego, który uszanuje Twoją pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosze bardzo moja rada (?) - więc myslisz ze sama "wychowalas" swojego męża? ze to z twoją pomocą stał sie taki jaki jest, ze najpierw wykluł się z jajka a zaraz potem cie poznał i rozpoczęłaś chwalebny proces socjalizacji? :) poza tym wyobraźmy sobie ze twoj maz nagle zaczyna oglądac sie za paniami po 80tce, twierdzi ze nadal cie kocha a zdjęcia sędziwych pań w niegrzecznych pozach w jego portfelu to tylko takie nowe hobby, filmy pornograficzne z ich udziałem na jego kompie takze, a masturbacja podczas ich oglądania - to tylko nowy sposób na zabicie czasu. więc - kopa w dupę i do widzenia, nie wazne co jak dlaczego, ile razem przezyliscie skoro juz mu nie staje na twoj widok ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby takie były odpowiedzi na wszystkie problemy w małżeńśtwie to ta instyucja nie miała by w ogole racji bytu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam rozumiem autorke, moj maz ma podobnie. co prawda nie mieszkalismy przed slubem, ale widzialam jak w domu myl okna mamie, wieszal firanki, prasowal wlasne koszule czy zmywal. jako ze byl calkowitym przeciwienstwem mojego ojca, co to nasra gdzie popadnie i zostawi, pomyslalam ze bede miala boskie zycie. bylo super dopoki nie pracowalam, czyli jakies 2 mce. maz wracal z pracy, mial ugotowane, posprzatane, zakupy zrobione (mieszkalismy 3min od supermarketu) i generalnie OK. poszlam do pracy, wracalam w tym samym czasie co maz wiec po powrocie lapalam sie za gotowanie a maz mial zmywac. na poczatku bylo OK, potem troche gorzej a teraz czyli po 6 latach jest wkurzajaco. najpierw sam sie ofiaruje ze pozmywa bo sam nie umie gotowac, a potem jak sie naje to mu sie nie chce, pozniej, jutro, pojutrze, popojutrze az w koncu jest tak nastawiane ze nie ma gdzie kanapki zrobic, zlew zawalony, obiadu nie ma w czym gotowac a on z wielka laska zmywa najpotrzebniejsze i znowu mowi ze po obiedzie. ile razy sie wkurzalam i zmywalam nie policze, oczywiscie w sobote z racji tego ze nie pracuje sprzatam caly dom, zmywam naczynia z czwartku, piatku i soboty i jest czysto. czasem zostawie odkurzanie mezowi (no w koncu mamy duzy dom niech sie wykaze) to odkurza w niedziele po sniadaniu. szlag mnie trafia bo zawsze wszystko jest pozniej. a jak juz raz na kiedys odkurzy z wlasnej woli (czyli bez przypominania) to sie bulwersuje za krzywo ustawione buty w przedpokoju. oczywiscie jak ja sprzatam to on ma w nosie, buty porozwalane, jego ubranie robocze na butach, na tym nasze koty :P i wtedy mu nie przeszkadza. co do zmywania - jesli cos nie stoi w zlewie to bedzie stalo dalej bo maz nie zobaczy. kuchenke myje ze 4 razy na rok, lazienki i toalety nie sprzata bo "nie umie" generalnie zaleje plynem kibelek i jest czysto :P ale jak raz na kiedys poscieli lozko w sypialni czy zbierze moje ciuchy z lozka to jest obrazanie na caly dzien, bo po mnie sprzatal :P oczywiscie probowalam, ja sprzatam gore ty dol, ja zmywam talerze ty garnki, ja wycieram kurze w kuchni ty w salonie. OK dziala raz na kiedys. dobrze ze nie mamy dzieci bo bym swira dostala. na razie jestem cierpliwa ale jak kiedys trafi na moj dobry dzien to nie wiem co bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×