Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stopro

Rozstanie

Polecane posty

ja czytałam...nic specjalnego:D juu...mam paranoje:O Pietro,a dlaczego chcesz być sam?bo mnie to ciekawi:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pietro22sz
Wiesz niebanalna dobrze mi jak na razie tak jest.Nikt sie nie wypytuje co robie nie musze sie tlumaczyc czemu wczoraj pilem czy gdzie jade.Moze to sa pierdoly ale ciesza po 4 latach zwiazku po ktorym jednak stalem sie bardzo bardzo nie ufny i jak na ten czas potrzeba mi takiego luzu bez nikogo u boku.Znaczy wiesz nie mowie ze jak sie pojawi jakas dziewczyna i bede nia zainteresowany to powiem sory ale nie ale jak teraz nie ma nikogo na oku wiec singlem jestem i jest mi dobrze...Zaczalem byc w zwiazku w wieku 18 lat i teraz dopiero czuje ze zyje.Musze swoje jeszcze poszalec chyba.Choc nie ukrywam ze czasem przychodzi czas ach fajnie by bylo sie prztulic ale nie jakos daje sobie z tym rade.Moze zle sie wyrazilem ze TAK BARDZO CHCE BYC SAM nie chce ale jak na razie akceptuje to i zle mi nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podsumuje to krótko: facet to jednak dziwne stworzenie:D:D:D może nie trafiłeś na taka ,którek by się nie trzeba było spowiadać i może po swojej ex masz błędny obraz kobiet;) Ja chyba bym chciała właśnie takiego partnerskiego związku...gdzie ktoś się interesuuje,jest ale nie ingerujemy za bardzo w siebie...bo wystarcza pewność,że możesz zaufać:) oj tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juu
tylko jakas lipnwiosna bo cos ocieplic sie nie chce.. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pietro22sz
Dokladnie dosc slabo jest powiem szczerze.Niby czasem cieplo ale zaraz sie pogoda spiepszy.Najwazniejsze jednak ze sniegu nie ma i jest luzik:-) sloneczko wyjrzy i jest milo.Usmiech na twarzy bez smutkuo rozstaniu itp.zyje terazniejszoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba zapeszylam bo dzisiaj u nas chłodno i nawet deszczyk kropi:( Ale widziałam dzisiaj balkon obklejony folią na zewnątrz:)Chyba sie ktoś bardzo boi pyłu z wulkanu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juu
hejka :) jakie tu pustki.. heheh ale masakryczna pogoda.. u mnie snieg padal a raczej znow zaczal.. i grad tez.. heheh jakies anomalie pogodowe.. powinno sloneczko swiecic.. co tam u was opowiadajcie!! cos Lenki dawno tu nie bylo.. i zakochanej.. Macku Ty tez przestales sie odzywac.. A Agus.. ?? gdzie sie ludzie podziewacie?? czyzby w sercu maj??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie zdarzyło się tak wiele.... Krótko mówiąc: nie potrafimy bez siebie żyć... Trzymałam go z dala od siebie, mówiłam wiele rzeczy, ale serce nie sługa... Tym razem to z jego ust padło słowo kompromis!!! Wow! Facet i kompromis! Nie wiedziałam że to w ogóle możliwe.Ja mu powiedziałam ze szłam na ustępstwa całe nasze życie. Teraz jego kolej. On nie umiał być z tamtą szczotą, bo ciągle myślał o mnie, więc zerwał z nią i czekał na moją decyzję. Szczota zresztą coś tam sobie komentuje, ale póki co moje nerwy są ze stali, a i on widzę nie reaguje... zresztą nie dziwię mu się, z tęsknił i tęskni, w końcu jego pokój remontowaliśmy razem i wszystko mu się kojarzyło, nawet durny kominek zapachowy... A najlepsze jest to że odkąd się wyprowadziłam, moje półki w jego szafie wciąż są puste... Kurcze, może powiecie że głupia jestem ale postanowiłam dać tej miłości szansę, chociaż na wstępie zaznaczyłam ze będzie się musiał mocno napracować żeby odbudować moje zaufanie. Muszę przyznać że stara się jak może, mimo tego ze jego ojciec ma teraz bardzo poważne kłopoty ze zdrowiem; a skrzynki odbiorczej wiadomości nigdy, ale to przenigdy nie miałam tak zapchanej :) Nie przestałam jednak spełniać swoich marzeń i planów. Nie zamierzam stawiać go na piedestale, o nie, teraz to on ma mnie na nim stawiać, a zacząć ma... od pierścionka zaręczynowego. Zwłaszcza że powiedziałam że praktycznie osiem lat chodzenia chyba starczy i albo rusza do przodu bo zmądrzał jak sam stwierdził, albo się żegnamy. Tak więc ogólnie jestem szczęśliwa. Nie potrafię oszukać swojego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juu
o kurcze! Agus to mnie zaskoczyłas. :) zycze Wam jak najlepiej, należy Ci sie :) mam nadzieje ze ten Twoj wykorzysta ta szanse i nie zjebie po całej linii bo nie chcialabym abys znow zaczela przechodzic to wszystko raz jeszcze :) trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mam nadzieję, bo nie dość ze ostatnio sam wszędzie słyszy jakim to jestem skarbem (chociaż podobno sam do takich wniosków doszedł już dawno) to nawet jego matka powiedziała że ma się dobrze zastanowić, bo jeżeli jeszcze raz mnie zrani to ona go osobiście wyp*****oli z domu :) Ale fakt faktem, nie zamierzam się tam wprowadzać. Nawet szczerze mówiąc mam blokadę jeśli chodzi o nocowanie u niego, ze względu na to w jakich okolicznościach musiałam się wyprowadzać. I chociaż brakuje mi zasypiania w jego objęciach, to poczekam. W sierpniu, jak wrócę ze swojego długiego wyjazdu, poszukamy mieszkania, a na razie niech zbiera kaskę na pierścionek i basta. :D No, jeszcze czeka mnie batalia z rodzinką która uważa że kolejna reaktywacja jest poronionym pomysłem. Mama już z nim gadała i jest ok, ale mój uparty ojciec nie gada ze mną od tygodnia... Ale jak już mówiłam, serce nie sługa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aguś no to gratuluje i troche zazdroszcze:P i powodzenia obyś już nie musiała cierpieć :) i dobrze twój facet zrobił najpierw zostawił tamta i czekał na to co ty zrobisz. Jednak to faceci częsciej wracają :P ale mysle ze jesli obydwoje bedziecie chceli to wam się uda odbudować zwiazek :) Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Zapewne nie będę oryginalna, ale niestety mam problem i nie wiem już co robić.:/ Nigdy wcześniej nie uciekałam się do pisania na forach, ale teraz już kompletnie nie wiem co moge zrobić w zaistniałej sytuacji i czy jest jakakolwiek szansa na ułożenie wszystkiego:/ Bardzo bym chciała poznać Waszą opinię. Otóż zerwał ze mną chłopak miesiąc temu.:( chodziliśy ze sobą krótko bo tylko pół roku, ale wszystko w tym związku było wyjątkowe oraz ciągle towarzyszył mu przypadek, a może raczej przeznaczenie... jednak tych przypadków była bardzo bardzo dużo. zakochała sie w nim w momencie gdy spojrzałam po raz pierwszy w jego oczy i on tak samo we mnie;) było to niesamowite, patrząc mu w oczy po raz pierwszy od długiego czasu naprawdę szczerze się śmiałam i nie mogłam oderwac od niego wzroku. rozmawialiśmy tego wieczoru ze sobą kilka godzin i nie mogliśmy się nadziwić jak to możliwe że znamy się tak krótko a tak dobrze się rozumiemy. kończylismy za siebie zdania itp... przez cały czas jak bylismy ze sobą coraz bardziej sie w sobie zakochiwaliśmy i byismy pewni że to miłość... kazdy kto nas tylko widział, dziwił sie jak mozna być tak do siebie dopasowanym. ja rozumiałam jego zachowania, a on moje, nie musieliśmy o nic pytać, po prostu wiedzielismy co czuje druga osoba. mielismy gorsze chwile ze wzgledu na to że mamy bardzo podobne i uparte charaktery ale zawsze potrafiliśmy dojść do kompromisu, mimo że było nam cięzko, bo obydwoje lubimy dominowac,. ale to nam nie przeszkadzało się narawde i szczerze kochac. zawsze liczyło się dobro tej drugiej osoby. Może dużo osób uzna, że to glupie z naszej strony , że po tak krótkim czasie nie moglismy się dobrze poznac itp, ale znaliśmy się, znaliśmy każde nasze zachowanie, kazdą minę, reakcje... Planowaliśmy współną przyszłość, nawet myślelismy o dacie ślubu. op prostu bylismy pewni że naprawde chcemy ze sobą być. aż do jednego poniedziałkowego wieczoru... Mojego chłopaka (teraz już byłego) naszły wątpliwości czy jestesmy sobie przeznaczeni, czy to co nas łączy to prawdziwa miłość. miał straszny mętlik w głowie. dodatkowo miał bardzo duzy stres w pracy, ja na studiach sesje itp. rozmawialismy tego wieczoru długo ze sobą i obiecalismy sobie że będziemy o nas walczyć. we środę 2 dni póżniej stwierdził, że lepiej będie jesli teraz zerwiemy ze sobą i zostaniemy przyjaciółmi, bo jesli rozstaniemy sie w dobrych relacjach to później będziemy mogli mieć szanse na nowo spróbować, a przez ten czas musimy się przekonac nie bedąc ze sobą co nas łączy. i do końca poznac się w różnych sytuacjach życiowych i dotrzeć nasze charaktery. było mi przykro, ale wiedzialam że robi to dla naszego dobra. powiedzial mi że cały czas mnie kocha, ale nie wie czy to miłość czy bardziej przyjaźń, czy bardziej nie jestesmy pokrewnymi duszami. jednakklejne 2 dni później w piatek stwierdził, że zrozumiał że dobrze zrobił, że ze mną zerwał bo ma wrażenie że to co czuje maleje. i że nie możemy w ogole utrzymywac kontaktu,bo potrzebuje sobie wszystko poukładac, a nie potarfiłby sie ze mną przyjaźnić czując do mnie cos więcej niż tylko przyjaźń... I ze dla mnie też będzie łatwiej gdy nie będziemy mieli ze sobą kontaktu bo nie będe robiła sobie nadziei, bo lepiej bym ich nie miała a potem była pozytywnie zaskoczona niż rozczarowana. i całkowicie urwał kontakt, mówiąc że jak już będzie czuł że może się do mnie odezwac to się odezwie. nie minęły 2 tyg a on do mnie zadzwonił chcąc wiedziec jak się czuje, bo miałam wtedy problemy ze zdrowiem i chciał wiedzieć jak poszły badania. jendak powiedział mi wtedy że cały czas to maleje i że nadal nie będzie się odzywał. i że odezwie się może za miseiąc pół roku, rok może dwa... bardzo mnie to zabolało, ale ok, stwierdziłam że skoro mu to jest potrzebne to niech tak będzie. nie potrafiłabym się mu narzucać. wysłałam mu tylko niezobowiązujący sms z życzeniami świątecznymi, na który nie odp. jednak odp po 3dniach, że przeprasza ale miał starszne zamieszanie i nie miał kiedy mi odp i ma nadzieje że nie jestem na niego o to zła i przez chwile normalnie pisaliśmy jak starzy kumple. spytałam się go czy dalej sie nie będzie odzywał bo miałs ie nie odzywac. a on mi na to odp że bedzie sie odzywał sporadycznie więc spytałam się go jak to jest czy łatwiej mu jest ze mną w ogóle nie pisać czy jednak od czasu o czasu urzymywac kontakt to stwierdził że sam nie wie że z jednej strony łatwiej nie pisać a z drugiej trudniej. poprosiłam go żeby się nad tym zastanowił i się jakoś okreslił bo chce wiedzieć na czym stoje i już mi nic nie odp od tamtej pory. Gdy wszystko sobie przemyśliłałam stwierdziłam, ze dobrze się stało że zerwał bo i tak by się to rozsypało bo robiliśmy dużo małych błędów ale jednak błędów które mogły by doprowadzić do naszego rozstania w gorszych warunkach i dopiero po pewnym czasie byłam je w stanie dostrzec na spokojnie. i wiem dobrze że jesli dostałabym jeszcze jedną szanse potrafiłabym stworzyc naprawde dojrzały związek na mocnych fundamentach. bo ten zaczął się bardzo szybko bo po 2tyg i nie mielismy czasu by się dotrzec charakterami a przy naszych charalterach było to potrzebne tyle ze wtedy tego nie rozumieliśmy :/ Proszę powiedzcie jak sądzicie, sa jeszcze szanse na to że jeszcze do siebie wrócimy?? Bardzo go kocham i mimo że nie mam z nim kontaktu to z dnia na dzień jestem tego coraz bardziej pewna. :(( najgorsze jest to ze ostatnim wsopmnieniem jego jakie mam to to że przytula mnie i mówi że mnie kocha i wie ze jestem kobietą jego zycia, że nigdy nie pozwoli na to by mnie stracić i żebym obiecała mu ze co kolwiek by się działo nie zwątpimy w naszą miłość i będziemy o nią walczyć.:(( a na nastepny dzień pojawiły się u niego te wątpliwosci itp a zrwał ze mną przez tel:(( mielismy się spotakc ale niestety zrządzeniem losu nam sie to nie udało a potem całkiem zerwał kontakt:(( prosze powiedzcie co mam ronic by go odzyskac i czy są jakieś szanse?:( do tej pory tylko odp mu an sms które pisał i sama nie zaczynałam żeby dac mu czas:( ale nie wiem czy to jest dobre:( naprawde bardzo mi na nim zalezy. jak sadzicie jest szansa że coś się jeszcze ułozy?? Bardzo prosze o pomoc!!...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha dodam jeszcze że ja am 20 a on 22 lata, bo wiem, że dla niektórych osób wiek ma znaczenie w takich sytuacjach... Obywoje jesteśmy po 2nieudanych związkach które mocno nas zraniły i ten związek był bardziej takim ukojeniem po tym wszystkim, dawał nam poczucie bezpieczeństwa i szczeście:( a teraz został tylko ból i nadzieje na to że znowu wszystko się ułoży:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za3arowana - wszystko jest możliwe, ja na twoim miejscu bym się nie odzywała - zresztą tak robiłam, chociaż nieraz gryzłam poduszki w nocy z rozpaczy i tęsknoty. Mam nadzieję że uda nam się już to doprowadzić do szczęśliwego finału...Czego i wam życzę. Oczywiście będę tu cały czas zaglądać... :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pietro22sz
Przeczytalem cala ta historie i powiem Ci co ja sadze.Olej goscia po co takie zabawy sam nie wie czego chce.Pisze nie pisze odezwie sie za rok za dwa a Ty co masz czekac na niego laskawie on znajdzie dziewczyne pozniej sie rozejda a ty bedziesz czekac z otwartymi ramionami gdy on przybiegnie z mysla ze i tak ma ciebie i wroci gdy bedzie chcial? Sory ale to taka dziecinada... Jak mozna mowic zerwijmy tak bedzie lepiej moze odezwe sie moze nie itp.Dziewczyno nie chce Cie pouczac ale sama spojrz ze to co napisalas wyglada jak zabawa jakas a nie zwiazek dwojga ludzi w takim wieku jakim jestes Ty czy on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tylko z tym dawanie spokoju nie jest tak prosto:/ Heh co jak co, ale nie będzie to takie proste, bo pomimo, że chce z nim być chłopak będzie musiał dostać nauczkę, że ze mną tak się nie pogrywa i będzie się musiał nie mało postarać by to naprawić... odezwać odezwie się na pewno tylko nie wiadomo kiedy:/ może to trochę dziecinne ale przynajmniej był ze mną szczery i w momencie gdy pojawiły się u niego jakiekolwiek wątpliwości od razu mi o tym powiedział i nie oszukiwał... bo co to byłby za problem, żeby był ze mną a na boku szukał sobie innej panny i zerwał dopiero gy by kogoś znalazł?... a tak to przynajmniej mnie nie oszuiwał... jeu też jest (bądź było) ciężko po zerwaniu bo wiem, od naszych znajomych że miał podobnego doła jak i ja... tyle że jest uparty i o wszystkim musi jakoś sam się przekonać. macie może jakieś pomysły jak zwrócić na soebie jego uwagę, tak żeby znowu zaczął się mną interesować, ale bez kontaktowania się z nim? bo to on powinien zrobić pierwszy krok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juu
zaczarowana, wybacz ale Twoj chłopak to palant.. bawi sie Twoimi uczuciami.. co to ma byc ze moze sie odezwie za miesia, dwa, pol roku czy rok?? no prosze Cie.. po pierwsze nie odezwalabym sie.. co on sobie mysli ze bedziesz grzecznie jak piesek czekała az on łaskawie sie zastanowi czy Cie kocha czy nie?? moim zdaniem zagranie ponizej pasa niedojrzalego gówniarza i tyle!! a Ty powinnas miec troszke rozumu i olac go.. wiem ze latwo sie mowi ale taka jest prawda.. jak juz raz zerwal zrobi to ponownie.. takei jest moje zdanie.. ja bym nie umiala z nim juz byc bo to tylko zastanawianie sie kiedy znow mi taka akcje odstawi.. w zyciu!!trzeba siebie szanowac, wtedy facet bedzie Ciebie szanowal!!zobaczysz ze znajdzie sie inny, ktory zawalczy o Ciebie a nie ot tak powie ze milosc coraz mniejsza i inne pierdoły.. a Ty zamiast zwracac jego uwage zajmij sie soba i poukladaj swoje sprawy.. bol minie.. wierz mi.. poczytaj sobie historie osob ktore jak ja walcza po rozstaniu juz od listopada.. mni przeszlo, pietro tez.. zostalo kilku niedobitkow ale mysle ze to kwestia czasu :) ps moje niedobitki cdo tam u was?? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ci dam niedobitki!:D blondyna!! no no :P ja dzisiaj mam ograniczony dostęp ...a no i milcze:P profilaktycznie,a w sumie trochę dumy mi się zebrało:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juu
niunia to jak bedziesz dostepna to daj cynka.. :) bo juz tyle czasu nei gadalyscie..a mam Ci troche do opowiedzenia.. eh/.. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za3arowana słuchaj ludzi którzy tutaj radzą. Oni na prawdę mają rację. Sam biłem się z myślami długo, nie chciałem olać drugiej strony i przez to tylko ból trwał dłużej. Dopiero jak zrozumiałem że to jedyne dobre rozwiązanie sytuacji w życiu zaczęło się poprawiać... Teraz życie biegnie na nowo do przodu, pojawiają się na horyzoncie pewne nowe możliwości rozwiązań życiowych już nawet;) Ludzie tutaj swoje przeżyli i dobrze Ci radzą. Odpuść, nie warto walczyć! Życie jest zbyt krótkie i piękne żeby zawracać sobie w nim głowę takimi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za3arowana słuchaj ludzi którzy tutaj radzą. Oni na prawdę mają rację. Sam biłem się z myślami długo, nie chciałem olać drugiej strony i przez to tylko ból trwał dłużej. Dopiero jak zrozumiałem że to jedyne dobre rozwiązanie sytuacji w życiu zaczęło się poprawiać... Teraz życie biegnie na nowo do przodu, pojawiają się na horyzoncie pewne nowe możliwości rozwiązań życiowych już nawet;) Ludzie tutaj swoje przeżyli i dobrze Ci radzą. Odpuść, nie warto walczyć! Życie jest zbyt krótkie i piękne żeby zawracać sobie w nim głowę takimi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juu
ojej.. chyba przegapiłam ten moment.. fuck!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juu
JISS a co u Ciebie? widze ze jakies zmiany?? opowiadaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ja jestem najlepszym przykładem że można być bardzo załamanym i równie szybko stać się radosnym i szczesliwym:) I to nawet bez psychotropów:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana nikt tu nie chce Cię zdołować,czy zniechęcić ale musisz przejmować się przede wszystkim sobą!:) a uwierz mi gdy ty przestaniesz sie przejmować on zacznie on też musi tego chcieć jak sam się zdecyduje i nabierze pewności to wtedy i Tobie i jemu będzie lepiej:) jeżeli nie tzn,że niestety nie docenia... blondyna gdzie jesteś????(bo czekam wciąż:P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×