Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość EphemeralRose

Straciłam ukochaną osobę, jak mam ją naprawdę odzyskać!?

Polecane posty

Gość EphemeralRose

Witam... Na samym początku chcę powiedzieć Wam, że historia którą opiszę jest w 100% poważna, jest moim problemem i komentarze wulgarne są tutaj nie na miejscu... Więc zacznę... Rok temu w październiku poznałam pewnego chłopaka. Mianowicie, A. Byliśmy w jednym wieku. Znajomość z początku wydawała się dziwna, ale z czasem zauważyłam, że bardzo się mu podobam. Widziałam to po tym, jak patrzył na mnie, jak diametralnie się zmienił wobec całego świata. Wszyscy w okół mówili, że jest we mnie szalenie zakochany, i ja w nim też byłam. Lecz niestety nie mogliśmy być razem, ponieważ miałam już chłopaka i był to stały związek. Poprosiłam A. , żeby dał mi czas do namysłu i do dokonania odpowiedniego wyboru. Trwało to 4 miesiące. Przez cały ten czas A. był osobą niezawodną. Na każdym kroku w piękny sposób pokazywał mi, jak bardzo mnie kocha i jak bardzo pragnie mnie mieć. Nie mogłam go odtrącić, bardzo mocno się kochaliśmy. Zostawiłam mojego chłopaka i rozpoczęłam związek z A. Było cudownie. On wyrażał do mnie ogromny szacunek, byłam jego "oczkiem w głowie". Przez cały czas powtarzał mi, jak bardzo mnie kocha, że nigdy mnie nie zostawi, że chce żyć ze mną całe życie, że nigdy nie zostawił by kochającej go dziewczyny... Byłam w nim bardzo zakochana, Kochałam [i kocham] go takiego, jakim był, bez względu na wszystko. Potem nadeszły wakacje, spędziliśmy je cudownie razem. A. był tylko dla mnie... kilka razy przyjeżdżałam do niego i zostawałam na dłuższy czas [ A. nie mieszka w moim mieście. ] Moje urodziny, też spędziliśmy razem na wakacjach ze znajomymi... Oboje wiedzieliśmy, że jesteśmy dla siebie przeznaczeni... Lecz potem poszliśmy do liceum do innych szkół. A. strasznie się zmienił. Wyraźnie zauważyłam, że nie zależy mu na mnie tak, jak kiedyś. Zgasła w nim miłość, namiętność... wszystko było takie zwykłe, szare. Zauważyłam, że jego rodzice strasznie nas od siebie odciągali. Nienawidzą mnie, ale wcześniej dla A. nie było to przeszkodą... A. zaczął uganiać się za spódniczkami, zaczął przywiązywać większą wartość do szkoły, kumpli, spódniczek niż do mnie. Z czasem ten związek zaczął sprawiać mi ból, widziałam, że tracę A... Potem rodziły się kłótnie, cały czas żyliśmy w stresie. Na każdym naszym spotkaniu [ widywaliśmy się 1 godzinę dziennie, albo wcale, bo po szkole zabierali go do domu ] płakałam, mówiłam, że jestem zła, ale robię to tylko dlatego, że bardzo go kocham i chcę być z nim jak najwięcej... Potem było coraz gorzej i gorzej aż w końcu zerwał... Nie jesteśmy ze sobą już 5 tygodni a ja nie mogę się pozbierać. Dlaczego ? Bo nie rozumiem, dlaczego przestał walczyć i po prostu się poddał. Cały czas mam przed oczami jego duże, śliczne niebieskie oczki, najpiękniejsze i największe usta świata... Kiedy idę po osiedlach, po mieście, wszędzie widzę i czuję jego... kiedy słucham niektórych piosenek, kojarzą mi się z nim, bo on tego słuchał. W dodatku wszyscy moi przyjaciele, to także jego przyjaciele. Byliśmy jedną wielką rodziną... W sumie nasza miłość trwała 14 miesięcy... Było to najpiękniejsze 14 miesięcy w moim życiu. Tęsknię za nim, za tymi chwilami, za dniami i nocami, za wspólnymi wypadami, tęsknie za jego biciem serca i jego obecnością, tęsknię za A... I kocham go ponad życie... Jak jest teraz? Teraz wszyscy mówią, że powinnam zapomnieć. Ale to nie jest proste, chcę być z nim i wrócić do osoby, która pokazała mi prawdziwą miłość. Jesteśmy sobie przeznaczeni i jestem tego bardziej pewna niż tego, że jutro wzejdzie Słońce... A on? Czasem piszemy, czasem się spotkamy... Czasem się rozklejam, czasem staram się być zimna jak lód... On mnie już nie potrzebuje, pokazuje mi to. Ale jednak jest zazdrosny i widać, że mnie jeszcze kocha. O tym że kocha - mówi. Teraz moje życie przestało mieć sens. Owszem są przyjaciele, którzy są szczerzy, którzy chcą pomóc... Ale nic nie może mi pomóc... Jak mam do niego wrócić ? Co zrobić? Tyle razy mu to mówiłam, płakałam mu na ramieniu... A teraz... Jest kilka chłopaków którzy chcą ' zacząć ze mną ' ale dla mnie nie ma takiej opcji, ponieważ zawsze odpowiadam dwoma słowami - Kocham A... Nie ma opcji - musisz zapomnieć... Pomocy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×