Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość citroneka

Przeżywalność z alkoholową marskością wątroby.

Polecane posty

Gość gość
Mój partner pił wino. My ze sobą nie mieszkaliśmy, ale pamiętam że gdy byłam u niego w weekend to zawsze gdy wchodził do kuchni to otwierał lodówkę i pociągał z butelki takie mocne wino. Albo gdy szliśmy na zakupy do Makro to kupował butelki tego cholernego wina. On jest bogatym człowiekiem, zawsze wydawał dużo na alkohol. Pamiętam, że na tym wózku w Makro stawiał zgrzewkami to wino. Zastanawiałam się na co mu tyle butelek, tym bardziej że byłam u niego w każdy weekend i niemal zawsze sytuacja z kupowaniem wina się powtarzała! Teraz myślę, że może po prostu on pił dużo więcej w tygodniu jak mnie z nim nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbeata
sama widziałaś ile kupije i to się powtarzało co weekend a co do rodzinki to oni chyba mysla ze ty coś możesz od niego chcesz wiadomo o co chodzo... o pieniądze no cóż każdy sądzi w/g siebie a ty się nie załamuj poradzisz sobie masz dla kogo żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Półtora miesiąca to podobny okres jak u mnie, partnerowi postawili diagnozę ponad miesiąc temu i już jest na łożu śmierci. U Ciebie kochana to jeszcze gorzej, bo to był Twój mąż. Wiem o tym i bardzo ale to bardzo Ci współczuję. Ja nie rozumiem postawy lekarzy, gdy wiedzą że ktoś umiera to przecież powinni jeszcze coś zrobić: jakąś operację, spróbować podać jakieś nowe leki, cokolwiek. A oni rozłożyli ręce i go uśpili w oczekiwaniu na koniec. Przecież jeszcze żyje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile tych butelek obciągał? Całą paletę? Moj wujek na sniadanie pil poł litry wódki a potem jeszcze drugie. Nie umarl na marskosc tylko raka trzustki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile lat tak pił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbeata
nie wiem jak ci pomóc wiem że to trudny okres może juz naprawdę nic się nie da zrobić to paskudna i wredna choroba szkoda że wątroba nie boli tak jak np. ząb każdy mysli ze jego ten problem nie dotyczy aż do czasu ja nadal mam wyrzuty ze nie zrobiłam wszystkiego chociaż wiem że nic więcej nie mogłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem ile lat, ale wiem że używał życia ile mógł. Był wiele po rozwodzie, właściciel kilku firm, mial swoją dyskotekę to też pewnie tam pił. Wtedy go jeszcze nie znałam. Moim zdaniem pił wiele lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do rodziny, może i tak boją się o to że coś od niego będę chciała na łożu śmierci czy coś. Ale ja Ci mogę z czystym sumieniem przysiąc, że nigdy go o nic nie prosiłam. Sama pracuję jako tłumacz, mam swoje mieszkanie, sama się utrzymuje. On mi zawsze podkreślał, że jestem pierwszą kobietą która go o nic nie prosi, że wie że jestem z nim bo go kocham. I taka właśnie jest prawda. Spałam z nim w szpitalu kilka dni, pomagałam ze wszystkim , trzymałam go za rękę, modliłam się za niego. A gdy nie miałam od niego wiadomości przed 2 dni to od razu pojechałam w niedzielę do szpitala żeby dowiedzieć się co się dzieje, bo rodzina nawet mnie nie poinformowała. No i się dowiedziałam, że stan jest bardzo bardzo ciężki. Ale chociaż się pożegnałam , powiedziałam że bardzo go kocham, że czas spędzony z nim był cudowny, pocałowałam go i pogłaskałam po włosach. To był ból który rozrywał mi serce, wiedziałam że to pożegnanie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale okłamywał Cie, albo nie chciałaś znać prawdy. A mogłas mu pomóc gdybyś zareagowała lata temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko, że ja go nie znałam kilu lat . Pisałam na samym początku, ze krótko się znaliśmy. Ale to nie ważne, bo moje uczucie jest prawdziwe. On też mi zawsze mówił, że żadnej kobiety tak nie kochał jak mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbeata
uwierz mi nic nie mogłaś zrobic można sobie gadać prosić zeby nie pił i co...? przeciez nie przywiążę go do kaloryfera albo założę kule u nogi ty go mogłabyś tylko wspierać jakby chciał zerwać z nałogiem nie obwiniaj się a to czy byłaś z nim długo czy krótko nie ma specjalnie znaczenia jak wasza miłość była prawdziwa niektorzy są ze ze sobą całe życie i tylko się nienawidzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Ci Beato. Nie wiem dlaczego los nas tak strasznie doświadczył :-( U mnie najpierw był rozwód z tyranem, ojcem mojego dziecka. Później poznałam jego, zakochaliśmy się w sobie i po krótkim czasie go tracę, Wspierał mnie po rozwodzie, codziennie dzwonił, przyjeżdżał. A teraz już go za chwile nie będzie. Dlaczego :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jego rodzina mi napisała ostatecznie, że nie mogę tam przyjechać bo tylko oni z nim chcą być :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbeata
To okropne pytanie dlaczego? na zasze zostanie bez odpowiedzi i jeszcze ten okres przedświąteczny. Te reklamy rodzinne te uśmiechnięte twarze.... to mnie dobija, Wiem że nic cie nie cieszy i na pewno nic ci się nie chce. Ja to doskonale rozumiem To już drugie święta bez mojego męża a mi cały czas wydaje się że on zaraz stanie w drzwiach.To ból nie do opisania. Pomimo ze wiem że był alkoholikiem nie zamieniłabym go na nikogo innego.Ile ludzi nie pije i są jeszcze gorsi a uważaja sie tylko za lepszych bo nie piją. Tak to już jest że dobrzy ludzie umierają szybko a kanalie zostają.Mój ojciec nie pije nie pali a jest człowiekiem tak złym że zyje tylko po to żeby zatruwać życie innym. Wolałabym żeby pił i nie robił takich strasznych rzeczy. I gdzie tu sprawiedliwość, Trzymaj się wiem ze to trudne .Niestety sama musisz przeżyć swoja tragedię . I nie przejmuj sie komentarzami złych ludzi szczególnie tzw. niepijących i mówiących a nie mówiłem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbeata
Wiesz co uszanuj życzenie rodziny przecież nie będziesz się z nimi bić albo kłócić w szpitalu on wie że chciałaś a najważniejsze że ty to wiesz Nie pozwól żeby traktowali cię jak intruza. Bądż ponad to. Nawet na pogrzebie możesz stanąć gdzieś dalej żeby cię nie widzieli i nie mieli satysfakcji że cie wypraszaja, Po wszystkim sama się z nim pożegnasz. Wnioskiję że bardzo go kochasz i nie potrzebujesz splendoru. Ciekawe czy przyjaciołom też zabraniają do niego wejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twierdzą, że tylko oni z nim są i nikt więcej. Masz rację kochana, uszanuję ich wolę . I tak jestem przy nim myślami i wierzę w to, że on to czuje. Zresztą w niedzielę mu to powiedziałam, że go bardzo kocham. On o tym wie, na pewno wie. Tak, okres przedświąteczny jest bardzo trudny. Tak jak piszesz, te wszystkie szczęśliwe rodziny w reklamach, w filmach. A my tak cierpimy. A co do dobrych ludzi to zgadzam się z Tobą: dobroć nie ma nic wspólnego z alkoholizmem. Mój partner miał firmę montującą windy, raz wiele lat temu zdarzył się wypadek śmiertelny pracownika. Dowiedli, że wypadek był wyłącznie z winy pracownika. Ale mój partner tak to przeżył, że nawet po latach miał łzy w oczach opowiadając o tamtym dniu. Mimo, że nie było w tym jego winy. Był bardzo wrażliwym człowiekiem na ludzką krzywdę, pomagał wielu ludziom. Nie raz gdy szłam z nim po ulicy, ludzie mówili że jest wspaniałą osobą. Wiele osób go znało w mieście, byłam z niego bardzo dumna. Że on: człowiek którego rodzice oddali w wieku 5 lat do domu dziecka, osiągnął tak wiele. Sam swoją ciężką pracą, bez niczyjej pomocy stał się milionerem. I nigdy nie zapomniał o tym co przeżył, o tym jak cierpiał w samotności w domu dziecka. Nigdy się nie wywyższał, że ma pieniądze, był taki normalny, ludzki i wrażliwy. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale macie fantazje. Jak alkoholik może być dobry skoro caly czas jest zachlany i nie kontaktuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbeata
gosciu idz sobie na inne forum jak nie masz nic madrego do napisania jak ci się nudzi to zrób potrawy wigilijne dla biednych dzieci może poczujesz się lepiej i napiszesz jaki to ty dobry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helens78
Gościu, nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu. Dobrze, ze w niedzielę bylas u partnera i się pożegnałaś. Troche dziwi mnie jego postawa co do Twoich wizyt, że się nie sprzeciwił rodzinie jak jeszcze mogl, bo teraz rozumiem, ze spi ciągle...Ale Ty jesteś wobec niego w porządku, i tego sobie nigdy nie zarzucisz. I nie miej poczucia winy. GoscBeata, mój tata od pobytu w szpitalu i diagnozy (marzec tego tego roku) nie pije. Zrozumiał, że szkoda jego życia, a mama i tak nie wróci. Bo on zaczął popijać od separacji i po rozwodzie, od 7lat. Mam nadzieje, zd wytrwa, jest innym człowiekiem. Gościu, tak, alkoholik może być wspaniałym człowiekiem. A może pic, bo nie potrafi sobie inaczej poradzić z rzeczywistością a alkohol pomaga w zapomnieniu. Tak im się może wydawać. Mój tata pil intensywnie od 7lat. Ale to nie zmienia faktu, ze to zloty człowiek. Niejeden trzeźwy mógłby się od niego uczyć jak być człowiekiem. Nie każdy alkoholik to zło. To chorzy ludzie. Ale wiem tez jedno. My za nich nie rzucimy nałogu. My nie mamy na to wpływu. Nie mozna siebie winić. Aby alkoholik przestał pic, sam musi tego chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni twierdzą, że on nie chciał żeby ktokolwiek do niego przychodził oprócz nich, ale czy to prawda to nie wiem. Ostatnia wiadomość jaką mi napisał, gdy pytałam czy moge go odwiedzić brzmiała że przyjeżdża jego siostra i kuzyn. Więc wygląda to tak jakby faktycznie nie chciał żebym go widziała w takim stanie. Nie wiem już nic :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbeata
Helens78 cieszę się ze twój tato zrozumiał że alkohol nie zwróci mu dawnego życia to budujące. Ma na pewno jeszcze dużo szczęśliwych chwil przed sobą.Smieszą mnie wypowiedzi ze alkoholik nie może być dobry.Są lepsi niz niejeden z nas, Tylko bardzo zagubieni i słabi.Gościu twój partner był już słaby i napewno pod wpływem jakiś środków więc na pewno nie chciał cię ranić, Może chciał ci zaoszczedzić cierpień a może sie po prostu wstydził.Nie warto się teraz zastanawiać. Wiesz ile jeszcze pytań bez odpowiedzi przed tobą, Sama to przerabiałam .Najlepiej podaj imię to ułatwi kantakt bo gości tu wielu i nie wszyscy mili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMilena
Witajcie, mojego partnera już nie ma :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejku. Współczuję. Kiedy zmarl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbeata
Milenko nie wiem co napisać tak mi przykro.Myślałam że chociaż święta będą smutne ale nie beznadziejne. Całym sercem jestem z Tobą . Jak możesz to czasem daj znać jak się trzymasz .Jestem z Tobą naprawdę wiem co czujesz .Ta miłość się dopiero rozwijała i tak szybko zgasła,Nie poddawaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wątrobq
wszyscy co piszą o cudzie dają komuś niepotrzebne nadzieje u osób z cudem nigdy nie było marskości wątroby no może małe kłamstewko lekarza żeby pacjent się przestraszył w większości to tylko stłuszczenie wątroby Jak coś co jest już martwe ma się odrodzić do życia ? to niemożliwe Zmartwychwstanie ? Marskość wątroby to wyrok śmierci. To jest tylko mała randka ze śmiercią .Nawet jak ktoś przestanie pić. Organizm alkoholika jest wycieńczony Może jego wegetacja przedłu zy sie o parę chwil dni tygodni miesięcy ale to nie zmienia faktu że wisi n nim wyrok śmierci. Te głupie wpisy o cudownym uzdrowieniu to po prostu chora wątroba ale jeszcze nie marskośc Kto kolwiek wejdzie na to forum i chce się zapytać jaka jaest przeżywalność osób z marskością wątroby ? Zerowa nie ma takiej siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Choroba na którą sami sobie zapracowali. To całkowity brak szacunku do życia prowadzi do takich "tragedii". Nie dziwi mnie postawa lekarzy. Czy ktoś im ten alkohol wlewał? Czego oni się spodziewali? Że będą chlali przez x lat i będą zdrowi? No nie rozśmieszajcie mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt sobie nie pracuje na swój los świadomie mam nadzieje ze złapie cię jakaś dziwna choroba albo dziedziczna i inaczej zaszczekasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może twoje dzieci umrą w czasie porodu też na to pracowały przynajmniej nie umrą na narskość wątroby i inne choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:42 o pijakach i narkomanach nie można tego powiedzieć. To nie są ludzie na których nagle spada wyrok. Zapracowali na taki koniec. Równie dobrze można uciąć sobie palec i dziwić się, że zostały tylko 4 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:46 nie widzisz różnicy pomiędzy śmiercią dziecka, a jakiegoś pijusia? Jesteś alkoholiczką czy idiotką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×