Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość citroneka

Przeżywalność z alkoholową marskością wątroby.

Polecane posty

Gość gośćMilena
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie. To jest bardzo, ale to bardzo trudne. Ja się tylko cieszę, że się z nim pożegnałam za życia. Że powiedziałam te trzy słowa ,,kocham, dziękuję i odpoczywaj w spokoju''. Że było mi dane złożyć na jego ustach ostatni pocałunek, że mogłam dotknąć jego włosów. Że widziałam jego słaby uśmiech, błyszczący wzrok, że powiedział że nie spodziewał się że przyjadę do niego. Boże jak bardzo się cieszę, że miałam takie silne przeczucie, że muszę tam jechać do szpitala w tamtą niedzielę. Miałam wtedy okropny sen, śniło mi się że umiera mi na rękach pies. Obudziłam się o 6 nad ranem z okropnym lękiem, poczekałam do 7 i napisałam mojej koleżance, że zapłacę jej za benzynę i żeby mnie tam zawiozła do szpitala....Od 3 dni nie wiedziałam co się z nim dzieje, jego rodzina mnie nie informowała. Teraz też: o śmierci napisał mi jego przyjaciel. Jego rodzina ma mnie gdzieś. Gdy był zdrowy to byli dla mnie w porządku. Później gdy trafił do szpitala to na początku też było dobrze, ale potem gdy jego stan się pogorszył to i oni się zmienili dla mnie. Nie wiem dlaczego tacy są! Czy chodzi o to, że nie jestem Hiszpanką( mieszkam w Hiszpanii i wszyscy o ktorych piszę są Hiszpanami), czy bali się o spadek. Boli mnie ich zachowanie, on zawsze podkreślał że jego rodzina tak mnie akceptuje :-( Ten ból po jego śmierci jest straszny, patrzę na jego zdjęcia, w jego łagodne czarne oczy, śliczny uśmiech, pogodna twarz i już wiem że nigdy go nie zobaczę. Już nigdy mnie nie przytuli, nie powie że jestem Jego kochaną dziewczynką, jak mnie zawsze nazywał. Już nigdy nie pójdziemy na spacer brzegiem Oceanu, nie obejrzymy razem filmu przy kominku. Boże, jak to boli :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMilena
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie. To jest bardzo, ale to bardzo trudne. Ja się tylko cieszę, że się z nim pożegnałam za życia. Że powiedziałam te trzy słowa ,,kocham, dziękuję i odpoczywaj w spokoju''. Że było mi dane złożyć na jego ustach ostatni pocałunek, że mogłam dotknąć jego włosów. Że widziałam jego słaby uśmiech, błyszczący wzrok, że powiedział że nie spodziewał się że przyjadę do niego. Boże jak bardzo się cieszę, że miałam takie silne przeczucie, że muszę tam jechać do szpitala w tamtą niedzielę. Miałam wtedy okropny sen, śniło mi się że umiera mi na rękach pies. Obudziłam się o 6 nad ranem z okropnym lękiem, poczekałam do 7 i napisałam mojej koleżance, że zapłacę jej za benzynę i żeby mnie tam zawiozła do szpitala....Od 3 dni nie wiedziałam co się z nim dzieje, jego rodzina mnie nie informowała. Teraz też: o śmierci napisał mi jego przyjaciel. Jego rodzina ma mnie gdzieś. Gdy był zdrowy to byli dla mnie w porządku. Później gdy trafił do szpitala to na początku też było dobrze, ale potem gdy jego stan się pogorszył to i oni się zmienili dla mnie. Nie wiem dlaczego tacy są! Czy chodzi o to, że nie jestem Hiszpanką( mieszkam w Hiszpanii i wszyscy o ktorych piszę są Hiszpanami), czy bali się o spadek. Boli mnie ich zachowanie, on zawsze podkreślał że jego rodzina tak mnie akceptuje :-( Ten ból po jego śmierci jest straszny, patrzę na jego zdjęcia, w jego łagodne czarne oczy, śliczny uśmiech, pogodna twarz i już wiem że nigdy go nie zobaczę. Już nigdy mnie nie przytuli, nie powie że jestem Jego kochaną dziewczynką, jak mnie zawsze nazywał. Już nigdy nie pójdziemy na spacer brzegiem Oceanu, nie obejrzymy razem filmu przy kominku. Boże, jak to boli :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helena78
GosciuMilena, przykro mi. Bardzo Ci współczuję śmierc***artnera. Została pustka, ale i wspomnienia. Dużo siły Ci życzę. Ktos napisal, ze przeżywalność jest zerowa. Ze inaczej to stłuszczenie a nie marskość. Nieprawda. Z marskością mozna żyć, choc na pewno krócej niz bez choroby. Wszystko zalezy od stopnia procentowego uszkodzenia wątroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMilena
Dziękuję Helena , to takie straszne . Próbuje skupić się na synku , na świętach ale czuje taka pustkę . Ta pustka jest straszna :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marian Paździoch
Helena! Mam zawał ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie kochani. Mam ten sam problem. Mama leży w szpitalu już miesiąc, objawy, to: - żółta skóra, - ogromne wodobrzusze (spuszczane było już około 8 l), - skóra bardzo sucha, - bardzo czerwony język, - owrzodzenia skóry (ciągle się drapie), - ból na jakikolwiek dotyk (każda część ciała), - totalny brak apetytu, - brak sił na wstanie z łóżka (nawet mówienie kosztuje dużo sił). Zdiagnozowano marskość wątroby oraz problem z nerkami. Lekarze właściwie nic nie robią obecnie. Spuszczanie wody nic nie daje... Oczywiście piła całe życie, czy można Jej jakość pomóc? Czy mam spodziewać się najgorszego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile mama ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
57 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helena78
Gościu, bardzo mi przykro z powodu mamy. Jeśli jest problem z nerkami, to chyba nie jest dobrze. No i ten długi pobyt w szpitalu. Najlepiej udaj się do lekarza oddziałowego i porozmawiaj. Spytaj wprost jakie są rokowania na tą chwilę, jaka perspektywa ją czeka. Ja tak zrobiłam, ale z moim tata nie było tak źle, choć wody miał prawie 2x więcej. W szpitalu był tydzień. Lekarz wprost mi powiedzial co i jak. Moj tata pil intensywnie ostatnie 7lat :( Teraz od marca 2016 nie pije, bierze regularnie leki, nie było koniecznych kolejnych wizyt w szpitalu na ściąganiu wody choć lekarz mówił, że tata będzie regularnym gościem u niech(myślę, że zakładał, że tak będzie jak nie przestanie pić) Mam nadzieje, ze tak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedź. Jestem po rozmowie z lekarzem. Zadałem pytanie wprost, uzyskałem odpowiedź, która nie pozostawiła złudzeń. Maksymalnie rok życia, bardzo smutno... Nie ma szans na przeszczep, ponieważ chore są nerki. Chyba nie ma żadnej możliwości pomocy, pozostaje czekanie na to, co przyniesie nowy dzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helena78
Gościu, smutne wiadomości dostałeś. Mam nadzieję, że Twojej mamie polepszy się i będziecie mogli spędzić jeszcze dużo razem czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alkoholik ma prawo zapić się na śmierć.To jego sprawa i nikt nie powinien mu w tym przeszkadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rasalgul
Konwój 2016 dostępny online >http://24filmyonline.pl?u=Konwoj_2016 W areszcie śledczym zostaje zabity więzień. Zbrodnia może mieć związek z tajemniczymi wydarzeniami sprzed dwóch lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mama nie żyje... :((((((((( KOCHAM CIĘ MAMO :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helena78
Gościu, przykro mi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgośćMilena
Witajcie, dlugo tu nie zagladalam. Od smierc***artnera minal ponad miesiac. Staram sie jakos zyc ale jest mi ciezko. Przeczytalam ze gosciowi ze stycznia umarla mama . Przykro mi z calego serca, twoja mama miala identyczne objawy jak moj partner. Wiecie , tak pomyslalam sobie ze jak ktos ma juz tak zaawansowane objawy choroby jak wodobrzusze, krwawienia, ogole oslabienie, brak apetytu , to nie ma co zyc zludzeniami. Kwestia czasu i odejdzie :-( te objawy wskazuja na bardzo zaawansowane stadium choroby i trzeba przygotowac sie na najgorsze. Ja tez sie ludzilam, ze moze z tego wyjdzie, ze objawy ustapia. Ale nie, gdy juz byl w takim stanie to 3 tygodnie pozniej umarl. I nic mu nie pomoglo,,ani leki, ani przetaczanie krwi. Najpierw cos sie dzialo z nerkami, pozniej to zaleczyli ale gdy juz mial wode w plucach to byl koniec. Wodobrzusze i plyn w plucach. Jego organizm juz sobie nie poradzil z tym . A ja caly czas cierpie i mysle o nim caly czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam.. chcialam zapytac jakie badania trzeba wykonac by stwierdzic lub wykluczyc marskosc wątroby? Maz ma 27 lat i pije ;( w grudniu zaczął sie zle czuć,ogolne osłabienie,biegunka,wymioty. Zrobil badania w których GGTP wynioslo 301! Aspat i Alat tez podniesione były. Nie pil prawie miesiac, kupil tabletki na regeneracje wątroby. Znow.Zrobił badania . Wyniki juz byly wszystkie w normie . Lekarz stwierdził,ze nie jest tak zle z nim i co? Juz w ten sam dzien zaczal od nowa pic ;( W ogole przytyl ostatnio prawie 6 kg, znow ma brak apetytu, znow czesciej odwiedza lazienke, zdarzyly sie wymioty, rano okropnie go kaszle choc moze to akurat od papierosow,bo tez pali,ale wcześniej tego kaszlu nie było, i bardzo ciezko oddycha jakby mu ktos ogromny ciezar na klatce piersiowej położył i nie mogl jej unieść. Skore ma normalna,nie żółta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć, 6kg nie w brzuchu? Moze woda sie zbiera? Generalnie to ci bardzo ale to bardzo współczuje bo jedyne co mogę powiedzieć z doświadczenia szukaj czarnych strojów :( Jeżeli ma takie objawy a do tego pije to przykro mi mowić ale mam nadzieje ze nie będziesz sie długo męczyć Ja swojego pochowałam rok temu i dalej mysle czy mogłam zrobić cos inaczej parsera jest taka ze nic totalnie nic !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na brzuchu tez przytyl ale nie tak bardzo, bardziej po twarzy widac,ze jest opuchniety. Ma tez czerwone plamy na twarzy. Niby kilka lat temu jeszcze przed slubem leczyl sie u dermatologa ale bezskutecznie. Jak tylko odebral te drugie wyniki,ktore byly w normie tak od nowa zaczal pic.. wczoraj i przed wczoraj juz z pracy wrocil na rauszu! Dzis tez podpity :( nie pomaga nic.. ani prosby,ani grozby,ani błagania nic.. Co "najlepsze" dalej lyka leki ktore przepisal mu psychiatra i na regeneracje watroby plus leki na nadciśnienie i co wieczor pije! Zastanawiam sie w jakim faktycznym stanie jest jego wątroba. Czy gdyby mial marskosc to mozliwe by bylo ze po tym miesiacu nie picia wrocilyby te wyniki do normy???? Prosilam go dzis by poszedl do lekarza i zapisal sie na USG to jak grochem o sciane.. ze wymyslam,ze przesadzam,ze przeciez wyniki ma w normie. Ze lekarz mu powiedzial ze nie ma marskosci. Ale to powiedzial mu psychiatra na podstawie wynikow.nikt inny go nie badal. Nie wiem czy ja go wczesniej nie zabije jak wpadne w szal ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze,ze jego ojciec był alkoholikiem. Zmarl w wieku 45 lat przez picie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - słaby ze mnie spec, ale to ze tyje b dobrze swiadczy, bo w zaawansowanym etapie się chudnie, chyba jeszcze pociągnie tak sporo lat... a ile pije dziennie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed pojsciem do lekarza pil 4-5 piw dziennie, teraz chyba 2 albo 3 i nie pil w kazdy dZień ale w ostatnim tygodniu codziennie byl podpity i dwa razy pod rzad,w sensie dwa dni pod rząd pil wódkę :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No oszaleje.. poszlam dzis po południu zapalić w piecu a tam co?? Puszka z piwa!!! Wyglada na to ze maz zaczal je palic w piecu żebym myslala ze nie pije skoro nie ma puszek.. wypalilo mu mózg juz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Przed pojsciem do lekarza pil 4-5 piw dziennie- to jak na faceta dość mało, dziwne jakby się od tego przekręcił... wymioty czy biegunka moga być tez od innych dolegliwości np. jakies zapalenia żołądka, trzustki, itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak myslalam,ale pierwsze badania prob watrabowych byly zle. A jak przestal pic to wszystko przeszło i wyniki badan wrocily do normy. Boje sie o niego,bo nie chce by skończył tak jak jego ojciec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ferdynand Pazdzioch
mocnego fulla pije ? Jaka puszke znalazlas przy piecu? To wazne ile woltow ma piwo.. Jak mocny full to co ja pije to watrobe ma piekna jak pupa niemowlaka i nie masz co sie przejmowac... Gorzej jak jakas tatra zubr lub debowe to siarczany ogniste siarczyste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota777723
Witam wszystkich, ja mam brata u ktorego 02.2013 zdiagnozowano marskosc watroby , wodobrzusze, zoltaczka, zylaki przelyku I/ II stopnia-krwotok.Bral caly zestaw leków i jeszcze jako tako trzymał dietę lekko strawną ale i także pił ale nie tak czesto.W grudniu 2014 trafił po raz drugi do szpitala z żylakami przełyku już III stopnia -krwotok gdzie lekarze nie dawali szans na przeżycie kolejnej doby.A le jak widać młody silny organizm ogarnął został zrobiony zabieg założenia opasek na żylaki przełyku. Od tamtego momentu coraz częściej pił . Obecnie to raczej domownicy maja dość tej choroby takiego zycia w strach leku z dnia na dzien co sie wydarzy. Brata pije z niewielkimi przerwami bo w tym momecie juz chyba jest tak wyczerpany, że regeneruje się na kolejne picie.Jego stan to duży brzuch, opuchniete nogi, odstające żyły na nogach i brzuchu,po wypiciu już nie wielkiej ilosći ma jakieś omamy, gada sam z sobą, jakieś urojenia ma potrafi wybiec z domu w nocy nie ubierając się w zimie!! zaczął się jąkać, i raz jest spokojny a raz agresywny.Je wszystko na ostro rozpuszcza sobie kostki rosołowe i pije to, soli nie ogranicza! czasem nie bierze dwa dni leków a czasem pod wpływem alkoholu je bierze, od miesiąca doszedł kaszel jak by był jakimś gruźlikiem, w nocy sporadycznie śpi zasypia jak już jest wykończony. Straszne to bo człowiek jest bezsilny i ta to patrzy nie śpi po nocach bo strach nie pozwala bo może jeszcze co się uroi w tej chorej głowie. Jak jest agresywniejszy chowam noże bo nie wiadomo nigdy.. to jest straszne z jednej strony człowiek ma tak dość tego i zadaje sobie pytanie kiedy to się wreszcie skończy? a z drugiej nie chce dopuszczać pewnych myśli. Tyle nie przyjemnych historii było z jego Urojeń że długo by tu pisac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jesli mozna wiedzieć ile brat ma lat? I jak dlugo pije? Ja sie wlasnie boje o swojego meza,którego opisywalam posty wyzej :( Zycze wytrwalosci i duzo siły . Kama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brat ma 37 lat, jak pamiętam pil sporadycznie ale az tak sie nie upijał, od momentu pierwszego krwotoku żylaków zaczął coraz częściej, stracil wszystko fajna dziewczynę, prace zostali ,,dobrzy,, koledzy którzy stawiają .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×