Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość citroneka

Przeżywalność z alkoholową marskością wątroby.

Polecane posty

Gość gość
witam cie CTC wspolczuje ci bardzo to co przezylas kiedys w dziecinstwie a co przezywasz teraz ale nie obwiniaj sie ty nic nie moglas zrobic bo alkoholik nie slucha nikogo alkohol mim zadzi mozg sie kurczy i poddaje , zadzi wtedy zlo -alkohol niszczy po kolei wszystko do pewnego czasu mozna sie wycofac z picia chodzac na terapie bo terapia leczy mozg co jest bardzo wazny od niego zalezy jak postapisz twoja mama sie poddala odebrala ci dziecinstwo nie miala do tego prawa i nic ja nie usprawiedliwia dlaczego sie nie leczyla? Ja tez zaczynalam pic wiecej jak inni juz zaczal mna zadzic alkohol nie robilam obiadow mezowi dziecia nie sprzatalam wstystko bylo obojetne wazny byl alkohol pilam do momentu diagnozy zapalenie watroby a wkrotce moze dojsc do marskosci przestalam odrazu pic wyniki wspaniale USG watroby bez znian czyli zdrowa niepije juz pare lat i tak mi dobrze chce zyc dla siebie i rodziny bo kazde dziecko na swiecie nie potrzebuje chorej alkoholiczki chce zdrowa zadbana kochajaca troskliwa mame ja odzyskalam wszystko z powrotem zdrowie a przedewszystkim milosc dzieci i meza nie chce juz wracac do swiata pianego WSpolczucie dla ciebie badz silna nigdy nie popelniaj bledu takiego jak ja i twoja mama pijac alkohol robiac krzywde rodzinie i sobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie Twoja wina...moja mama też pociągała i nic nie mogłam z tym zrobić aż umarła na raka jelita a teraz mam męża alkoholika .Jesteśmy 20 lat po ślubie..pierwsze 2 lata koszmar ,potem wszystko było ok przez jakieś 15 lat ,co prawda pociągał ale nie wpływało to na rodzinę..koszmar zaczął się 3 lata temu...picie,odwyk,picie odwyk i tak bez końca. Wywiozłam go do Gorzyc a on znalazł sobie 24 letnią alkoholiczkę(MĄŻ ma 43)bo twierdzi ,że jej chciał pomóc..ha ha teraz alimenty,rozpad rodziny ,strata pracy a rozwód w drodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam forum bo widzę wiele anologi z mojego życia...walka z alkoholizmem to walka z wiatrakami..Choć mój mąż nie pił nawet 2 lata a potem wystarczył drobny powód i zaczął..tych detoksów ,terapi i szpitali to już nawet nie liczę..Do wszystkich ,jeśli to nie rodzice to uciekajcie od takich ludzi niż zrobią z Was psychicznych wraków i odbiorą radość i chęć życia tak jak to uczynił mój ,,cudowny ''mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość AK
Witam. Moja matka też ma marskość wątroby spowodowaną alkoholem i dodatkowo żółtaczką typu"C". Lubiła sobie wypić od kiedy pamiętam, może nie na umór ale często. Ale pamiętam niewiele ponieważ wychowywali mnie dziadkowie i okres 2 lat (17-19) kiedy mieszkałam z nią i jej mężem wspominam jako najgorszy okres w swoim ponad 40-letnim życiu. i jak to jest -nie zajmowała się mną, nie wychowywała, nie umiała porozmawiać, przytulić. OBCA osoba którą muszę nazywać matką. Kontakt utrzymywałyśmy sporadyczny. jakieś telefony, jej odwiedziny u mnie przy okazji rodzinnych uroczystości. Moje u niej 2 razy w roku i tyle. Nikt nie wiedział że choruje. Jej mąż umarł ponad rok temu-rak. Bezpośrednio przed jego śmiercią leżała 3 razy w szpitalu. Potem trochę odżyła. Ale we wrześniu znowu się zaczęło pobyt ponad dwa tygodnie w szpitalu-przetaczana krew ponieważ było zagrożenie życia. Miesiąc w domu. Trochę chodziła, oglądała TV, był jakiś kontakt. Po miesiącu (ok. 29.10)skierowanie na geriatrię. Przeleżała trzy tygodnie i przywieźli ją na wózku, z cewnikiem, w pampersie. Kontakt utrudniony, 3 razy dziennie karmienie, leki, zmiana pampersa, pielęgnacja odleżyn których nabawiła się w szpitalu. Wypożyczyłam łózko z materacem p/odleżynowym, za drobną opłatą kiedy ja nie mogłam przyjść przychodzi jej koleżanka żeby ją trochę "obrobić" Mieszkam ponad 30 km od niej, na szczęście mój zakład pracy znajduje się blisko jej miejsca zamieszkania. Do siebie jej nie mogę i nie chcę wziąć, gonię już resztkami sił a to dopiero niewiele ponad 2 tygodnie takiej intensywnej opieki. Do żadnego zakładu nie mogę jej oddać bo nie stać mnie na finansowanie pobytu. Znalazłam w jej domu dokumenty że ma komornika na koncie ,mieszkanie zadłużone, pełno długów w bankach, kruk, ultima i inne takie. A nawet sądowy nakaz eksmisji z 2012 roku. Przedwczoraj ponownie wylądowała na geriatrii bo znowu była bez kontaktu. Dają kroplówkę, podleczą i znów wypiszą. Pewnie na święta. Byłam wczoraj ale mnie nie poznała. Gdy w niedzielę wzywałam pogotowie lekarka zadała mi pytanie czy ma umrzeć w domu czy w karetce? Stan jest bardzo ciężki ale chyba bardzo chce żyć. Tylko że ja już nie mam siły. Jak mówią jakie życie taka śmierć. Ma dopiero 65 lat i powinnyśmy się umawiać na kawę i ciacho przed zakupami a nie podcierać jej tyłek bez żadnego współczucia. Żadnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest jeszcze domowe hospicium lub calo dzienne sprobuj tam ale musisz miec od lekarza ze jest zakonczone leczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
acha zapomialam ze pobyt tam jest nie odplatny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość AK
To hospicjum domowe jak nazywasz to jest ta długoterminowa opieka domowa? Mam wnioski do dwóch takich złożone u lekarza, który musi je wypełnić. Rzeczywiście są bezpłatne, w jednym z nich pielęgniarka przychodzi 4xw tygodniu, w drugim chyba codziennie w dni robocze. Kolejki dość długie, bo brzydko mówiąc musi zwolnić się miejsce. Ale na razie lekarka czeka chyba aż matka wyjdzie ze szpitala. I tak wielkie dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alkoholikow jest dobrze nastraszyć. Powiedzieć ze zostało im miesiąc życia albo że maja raka i żeby po układali sprawy. Wtedy może przestaną chlac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość AK
Tylko wiesz moja matka już nie ma świadomości co się dzieje. A myślę że jak był czas żeby pewne sprawy pozałatwiać to się nie chciało. Bo przecież jakoś to będzie. A teraz wszystko na mojej głowie. Nie ukrywam że wczoraj i dziś czuje jakby mi jakiś kamień z serca spadł. Mogę zająć się dzieckiem, mężem, domem, pracą, przygotowaniami przedświątecznymi i może jeszcze starczy czasu dla mnie. A nie tylko nią-przed pracą, po pracy, w trakcie pracy, na wolnym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z okazji swiat Bozego Nrodzenia wszystkiego najlepszego zdrowia i szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ojciec ma zdekompensowaną poalkoholową marskość wątroby. Pił odkąd pamiętam. Zaczęło się krwawieniem z przełyku, potem objawy encefalopatii wątrobowej, ale praktycznie nie wychodzi ze szpitala. Raz ma lepszą świadomość ale ostatnio ciągle gorszą, robi irracjonalne rzeczy, wyzywa nas, nie daje sobie pomóc, do tego doszły kłopoty z sercem (niewydolność serca) i woda w płucach. Z dnia na dzień nadzieja że z tego wyjdzie gaśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wygladaly u twojego taty krwawienia z przelyku? Czy byly nasilone.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam już sił..mój mąż ma zdekompensowaną marskość wątroby stwierdzoną jakieś 3 lata temu kilka detoksów ,terapii itp.2 lata temu lekarz wypisując go ze szpitala ,powiedz.,że to ostatni moment kiedy wychodzi na własnych nogach..teraz ostatnie 5 miesięcy pije na okrągło,bierze leki psychotropowe i mnóstwo innych a w przerwach przechodzi kolejne kilku dniowe detoksy..stracił już pracę a rodzina ledwo żyje i pomału idzie na dno z nim...ile to jeszcze może trwać!!!!jest lekko żółty,opuchnięty i mózg dziecka,wątroba wybrzuszona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do goscia 1.35 dziekuje za odpowiedz ja mialam lekkie krwawienie takie spluwanie. Jak z zeba 5 miesiecy temu watroba zdrowa robione usg. Proby watrobowe w normie to chyba nie zylaki nie pije 2 lata zadnego alkoholu i tak mi dobrze jest swietne uczucie byc zdrowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak trzymac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak za długo żyją, precz z pijakami, winny padać jak muchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piszesz o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IDA1234
Przeczytałam wypowiedzi - to straszna choroba. Ostatnio dowiedziałam się, że mój brat też choruje na marskość wątroby, potrzebny jest przeszczep wątroby. Nie jest na diecie, podobno dalej pije. Mieszka b. daleko ode mnie, nie pracuje, nie ma ubezpieczenia. Nie wiem jak mu pomóc, jestem załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli chodzi o przeszczep wątroby to alkoholik jest na końcu kolejki. A alkoholik czynny (pijący nadal) może o narządzie zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba miec udokumentowana terapie 6miesieczna conajmniej a potem lekarz zadecyduje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W temacie przeszczepu: Chirurdzy - transplantolodzy bardzo sceptycznie podchodzą do przeszczepiania wątroby alkoholikom, gdyż jest duże prawdopodobieństwo (a znam i ja takie przypadki), że "przepiją" oni i "nową" wątrobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezeli ktos na powaznie zdaje sobie sprawe z swojej choroby i naprawde chce zyc a przeszczep jest jedynym ratunkiem to mysle ze nie przepije drugiej watroby dlatego tak wazna jest terapia i pomoc psychiatryczna a jesli dalej pije wiedzac ze jest chory i potrzebuje przeszczepu to naprawde marne szanse nic nie da sie zrobic kwestia czasu bedzie musial umierac w cierpieniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadużywam alkoholu ok. 20 lat, kilka zaczętych odwyków, grupy AA, itp. nic nie pomaga, stłuszczenie wątroby wystąpiło już kilka lat temu, wczorajszy wynik ALT 60, czekam na USG I spodziewam się najgorszego, mam świadomość, że to był mój wybór, dużym wyczynem jest wyjście z nałogu i nie ma żadnej pewności, że po przeszczepie alkoholik nie powróci do picia, chyba sprawiedliwie jest pozostać na końcu kolejki ):

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooTAMIoogosc
Witam . Pisałam tu na forum prawie Prawie 1, 5 roku temu ....wtedy moja mama jeszcze żyła . Łącze się ze wszystkimi , którzy przechodzą przez tą chorobę ....cierpią przez bezsilność wobec niej , bo przecież dotyka naszych bliskich .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebująca89
witam, dodawałam wpis ostatni w listopadzie , niestety moja mama umarła po dwóch tygodniach w szpitalu, myślałam ze się jej poprawia :( mimo iż lekarze mówili, że to koniec, nic na to nie wskazywało, aż jeden dzień i dostała agonii, rano z nią rozmawiałam a pare godzin później umarła przy mnie i siostrze, najgorszy widok w życiu :(:( Czasami są myśli ( niech lepiej alkoholik umrze, nie będzie problemów, złamanej psychiki od dzieciństwa , krzywd, wyzwisk, itp w szczególności gdy odmawia pomocy) Niestety jak się kogoś kochało, mimo krzywd i śmierci. Boli jak cholera....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooTAMIoogosc
DO: potrzebująca89 Przykro mi. Ja również byłam przy mamie... do dziś pamiętam tę godzinę 16.15 i widziałam jak powoli uchodziło z NIEJ życie :' ( Trzymałam Ją za rękę . Nie płakałam w tamtym czasie...chciałam by czuła ,że jestem silna. Serce mi krzyczało i nie mogłam z siebie wydusić słowa,poza tym, że Ją Kocham i to wszystko. BOLAŁO JAK DIABLI !!!!!!! Do dziś boli , bo brakuje mi Jej , pomimo,że nie była idealna, ale i ja nie jestem. Nie było Jej winą,że zachorowała . Alkoholizm jest OHYDNĄ chorobą, bo nie dość ,że zabija ; to do tego skutecznie rodzi nienawiść bliskich do osoby pijącej w trakcie picia. A to jest przykre :( !!! Ja dziękuję Bogu,że mogłam być przy Niej. Jak lekarze dawali już małe szanse, modliłam się żeby było inaczej, ale prosiłam też,że jeśli ma to nastąpić to błagałam, by nie była sama. I nie była. Odeszła TRZEŹWA .I nie była sama. potrzebująca89- pozostało nam wybaczyć tamten pijany czas, miło wspominać chwile trzeźwe i pielęgnować grób. Trzymaj się.Jestem z Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebująca89
ooTAMIoogosc dziekuje Ci za słowa wsparcia. Alkoholizm jest wstrętną chorobą, najgorszą.... gdy chce się pomóc bliskiej osobie a nie można... bo według prawa musi wyrazić na wszystko zgodę , a jest "chora" Mineło już pół roku od śmierci mojej mamy, a mimo to nigdy się z tym nie pogodzę, zawsze sto pytań do, zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ona06
mi też już brak sił. Mój ojciec ma marskość. Powracające wodobrzusze. W dodatku non stop pije. W ciągu miesiąca może 4-5 dni jest trzeźwy. Zmienność nastrojów, awantury, a potem całonocne jęki bólowe. Mam dość. W dodatku cały czas bierze leki i okłamuje lekarzy że nie pije... Jest cholerykiem, czasem staje się niebezpieczny. Są dni kiedy jest normalny i dni kiedy sam sobie opowiada historie i gestykuluje jakby z kimś rozmawiał. Cały czas ma do nas pretensje i twierdzi że jest ciężko chory. A prawda jest taka że pierze nam mózgi opowiadając takie brednie. Obarcza nas wyrzutami sumienia. Ostatnio był tak pijany że wpadł w przeszklone drzwi. Gdybym go z siostrą nie podniosła szyba uciełaby mu głowe jak na gilotynie. Kupiłam mamie w prezencie fotel ogrodowy który połamał po pijanemu a kiedy mu to powiedziałyśmy zrobił wielką awanture. Czytam Wasze posty i wiem że nie jestem sama. Tylko tacy ludzie jak my rozumieją jak jest ciężko. Rozdzarcie emocjonalne mnie powoli wykańcza... Mam dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dużo wiem o tej chorobie jeśli macie jakieś pytania,wątpliwośc***iszcie chętnie pomogę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×