Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość citroneka

Przeżywalność z alkoholową marskością wątroby.

Polecane posty

Gość gość
Tak ma wysokie GTTP ale to swiadczy o naduzywaniu alkoholu lub o produkcji zolci a nie o marskosci AST wskazuje na uszkodzenie marskosc calkowita absystencja i koniecznie ostropet on nawet moze cofnac marskosc potrzena mu bedzie potem psychiatra bo moga powroty do picia nie zaleznie od niego nie chce pic ale pije bo ma zespol odstawienia alkoholu obiawia sie tak jak kac nazywa sie to kac suchy bol glowy zle samopoczucie itp i chec wypicia i dlatego potrzebny jest psyhiatra i spodkania AA Ze mna jest to samo raz na jakis czas mam tego kaca robie wszystko aby nie wypic chodze na spacery duzo witamin i duzo wody mineralnej po 2 dniach mija podobno to sie powtarza nawet pare lat coraz zadziej ale powtarza sie . chodze na spodkania AA i wcale sie tego nie wstydze bo tak bardzo nie chce pic a oni pomagaja mi wytrwac i dalej walczyc w trzezwoscia z nimi jest o wiele latwiej nie pic pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja siostra jest lezy w szpitalu z marskoscia watroby,... Z wszystkimi Juz jej skutkami, woda podchodzi do pluc, Czy jest jeszcze jakas szansa? Czy Moze zdarzyc sie cud... Ma 38 lat Nie chce zeby umarla : (((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoja siostra jest jeszcze taka mloda moze da sie jej przedluzyc zycie bo marskosc jest nie uleczalna mozna zatrzymac zeby nie postepowala dalej woda w oplucnej mozna sposcic wazne jest aby znowu nie zaczela nachodzic bo wtedy rokowanie jest zle nie pisalas jaka to maskosc jezeli od alkoholu to absystencja calkowita a jezeli od wiusa A B C to najpierw leczyc wirusa zycze jej zdrowka a tobie cierpliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja niewiem dokładnie jaka to marskosc, ona od lat leczyła sama łuszczycę, ale bardzo silna, nie powiem zeby stroniła od alkoholu, do tego lubiła ostro i słono zjeść, a jadła bardzo mało. Ukrywała długo, ze cos jej dolega, prosiliśmy często by poszła do lekarza, zbywała nas, ze pójdzie. Mieszkamy od siebie kawałek drogi, i nikt nie przypuszczał ze trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, poprowadzić na sile na Czas do lekarza. Często dzwoniąc mówiła ze ma goraczke, ze zle sie czuje, duzo spała, ...wszystko to przekładała na dietę, ktora niby robiła z powodu tej łuszczycy. Całe jej ciało, głowa, pokryte było łuska, czerwone, pękało, krew leciała.. Cos strasznego. I dwa lata temu po miesiącu niewidzenia sie, przyjechała w odwiedziny, byłam w szoku, była taka słaba, wychudzona, myślałam sobie, ze to moze anorejsja czy cos.. Co chwile musiała na toaletę, nie chciała jeść, Piła tylko wodę z lodem. Zero alkoholu, tego jestem pewna. Ale była tak słaba, i tak zle wygladała, ze wystraszyłam sie. Do tego tylko chciała spac. Na sile zabraliśmy ja do lekarza. Musiałam wyjechać na 4 dni, do lekarza poszła z bratem i z mama. kkedy wróciłam ona była juz w Szpitalu, wtedy pierwszy raz usłyszeliśmy -marskosc wątroby. Teraz po tych 2latach po tylu przeczytanych w internecie informacji, wiem o co chodzi, i wszystkie objawy pasowały. To straszne jest. Ma żylaki w przełyku, teraz juz od 2 miesięcy jest w szpitalu, założyli jej jakieś "ochraniacze" na te żylaki bo krwawiły. Oczywiście cukrzyca juz od paru lat. Teraz próbują ratować nerki...,( jest cała w wodzie, ściagają co jakiś czas te wodę. Jedynym ratunkiem byłby przeszczep ale w jej stanie jest nie możliwy. Jest za słaba (( Tak bardzo sie boje. To jest takie trudne. Ona tam leży ma takie smutne oczy, jeszcze nie dawno miała plany marzenia takie zwykle, a teraz miałyby nie nadejść ((( ona jest taka świadoma wszystkiego, to tak boli tak żal,((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak trudno jest z tym sie pogodzić ,(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podają jej co jakiś czas krew, robią rożne badania, jest juz taka wymęczona , ma ogromne bóle, (...rączki ma takie szczuplutkie, a cała reszta jest ogromna, od nadmiaru wody. Czy ten stan mozna jesCze odwrocić? Czy ktos moze dać nam nadzieje na jeszcze kilka normalnych chwil? ( w jednym szpitalu powiedzieli, ze musimy przygotować sie na najgorsze , ze do świat ona nke dożyje. Ze trzeba pomysleć o hospicjum! Jak powiedzieć komuś kto myśli czuje rozumie, ciagle czeka i żyje tylko nadzieja na przeszczep, ze nie będzie tego, ...;( jak...., cały czas dajemy jej te nadzieje, nie mozna inaczej. Sami tez karmimy sie nadzieja. Teraz jest w innej klinice. Lekarz powodzial ze jest młoda jesli będzie silna moze dać radę. Ale na przeszczep nie ma na razie szans, wiec o co chodzi? Przecież w tej syt bez tego i tam nie ma szans. Leży teraz na intensywnej, cała pod aparatami, cos z nerkami....(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wątroba juz wcale nie pracuje .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O Boze pomoz tej rodzinie wytrwac a jej pozwol zyc jest taka mloda Marskosc to straszna choroba jest niestety nieuleczalna mysle ze marskosc jest tak zaawansowana ze przeszla juz w postac raka watroby przykro mi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ojciec na to zmarł. Oprócz wątroby wysiadly też nerki. To nie uleczalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siostra_siostry
Modle sie Kazdego dnia o to by jeszcze dal jej szanse na przeszczep, szanse ma Choc kilka lat, Nawet rok.... ,( kilka miesiecy ...?!(..to jest takie straszne....jak trudno jest pogodzic sie z czyms takim...jak zal....tak bardzo ja Kocham ( moja starsza Jedyna siostra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykro mi wiem co przezywasz ale nic juz nie zrobisz to ostatnie stadium dlaczego siostra nie leczyla sie wczesniej sa juz na poczatku obiawy u mnie zdiagnozowano tez marskosc na poczatku choroby wzielam sie za siebie pilam ostropet witaminy B zelazo kwas foliowy bo byla lekka anemia zero alkoholu ani kropli nie dopuscilam mysli ze to marskosc powtozylam badania za rok Usg watroby wszystkie badania i mam zdrowa wszystko sie cofnelo w opisie watroba gladka bez zmian marskosci echogenna Z watroba nie ma zartow to ona odtrowa caly nasz organizm i zaopatruje w witaminy zniewydolna calkowievie przezywa sie parenascie godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siostra_siostry
Tak to najgorsze, ze nie musialo tak byc ((( zlekcewazyla wszystkie objawy i nie poszla do lekarza, sama sie leczyla. My Chyba tez zlekcewazylismy, wszystko za pozno... A teraz ...tylko lzy...., c h c e M o c C o f n a c c z a s ((( ,,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ona pila dużo czy to od łuszczycy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marskosci sie nie ma od luszczycy . luszczyca to obiaw marskosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewauu
Mój mąż chudnie nie wiem czy pije ale nie wygląda za dobrze jest wyniszczony jest bardzo zadbany ładnie ubiera się dietę wydaje mi się trzyma fest z piciem chyba raczej nie sięga bo było by po nim wyniki były tragiczne a jak jest teraz nie wiem nic mi nie mówi nie odzywa się wcale napiszę coś to milczy tylko kontaktuje się z dziećmi dzisiaj go widziałam bardzo dużo schudł ma taką ciemną ziemistą twarz i bardzo oczy podkrążone ciemne nie dobrze wygląda na twarzy nic nie wiem jak jego wyniki zamknął się w sobie nie chce ze mną w ogóle rozmawiać obwinia mnie o wszystko o swój alkoholizm chorobę chyba gotowa jestem na rozwód czas zamknąć ten rozdział jesteśmy jak dwie obce osoby których nic nigdy nie łączyło dla mnie to jest straszne umówiłam się do psychiatry nie radzę z nerwami wszystko duszę w sobie boję się już sama o siebie że sobie coś zrobię mam złe myśli nic nie jem wyglądam jak cień muszę coś robić bo mam dzieci synka i córeczke 10 lat bliźnięta kocham ****ardzo muszę dbać o siebie dla nich a w tym momencie nic mi się nie chce nie chce się nawet żyć kiedy to wszystko się skończy ten horror .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mojej mamy 2 tyg temu stwierdzono marskość wątroby. Pije odkąd pamiętam. A mam juz 42 lata Mieszkam z nią całe życie. Bardzo dużo krzywdy przez to picie wyrządziła swojej rodzinie. Ojciec zostawił nas jak miałam 15 lat. Myślę że z tego powodu. Nigdy z mama nam się nie układało. Ciągle były awantury. Moje córki się jej wstydzą. I ja też byłam ciągle na nia zła. Że pije, że się czepia, że wszystko jej przeszkadza. A teraz strasznie się boję że umrze. Ma wodobrzusze, miała żółtaczkę. Teraz bilirubina spadła ale krzepliwośc krwi ciągle jest kiepska i nie chcą ją kłuć żeby wodę usunąć. Podawali osocze ale dostała wstrząsu skoczyło ciśnienie i gorączka. A w dodatku markery nowotworowe są dodatnie. Lekarz prowadzący mówi że i tak w przyszłym tygodniu chcą jej pobrać wodę z brzucha żeby zbadać bo nie wiadomo czy jest już rak czy nie. Ona jeszcze wszystkiego nie wie. Wie że ma uszkodzoną wątrobę i tyle. A my czekamy. Nikt mi nie mówi czy jeszcze długo jej zostało. A ja bym chciała żeby jeszcze pożyła, żeby doczekała ślubu swojej najstarszej wnuczki. I nie wiem jak z nia rozmawiać. Czy straszyć czy łagodnie ? Poradźcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewauu W 10 lat się tak załatwił? Niemożliwe. Mój wujek chlal pol litry na samo śniadanie przez 20 lat. A i tak zmarł na trzustke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicja72 nie strasz mamy to nic nie da bądź z nią wiem że nie masz już siły ale jak odejdzie będziesz żałować że byłaś zbyt ostra ja chciałam do męża rękę wyciągnąć pomóc ale on się sam odwrócił nie chce jest mi źle nawet nie wiem jak jego wyniki jak się czuje na twarzy źle wygląda bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Okropne, wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzustka też siada od alkoholu przeważnie najpierw trzustka i wątroba mój mąż ma to i to uszkodzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On się nie odwrócił tylko nie chce być ciężarem, nie chce być powodem waszego bolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jego przypadku to nie wiadomo jak tak wątroba jest uszkodzona, bo skoro chleje to może mieć wysokie wszystko, art, ggtp, bilirubiny. Może jakby przestał to by jeszcze pociągnął ale on chyba nie przestanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy zoltaczka alkoholowa to juz marskosc ? Po szpitalu zoltaczka ustapila wyniki krwi w normie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można jednak bardzo skutecznie spowalniać rozwój choroby, dzięki czemu chory żyje zupelnie normalnie. Tu jest o tym napisane: http://flmc.pl/l/2a4c3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chodzilo mi nie o marskosc watroby tylko zoltaczka ktora po wynikach Usg ustapila Na obrazie USG nie wykazano marskosci ani zwluknien watroba echogenna o powieszni gladkiej i pytanie jest moje ,,, czy zoltaczka moze sie cofnac,, calkowita absystencja ,, i czy watroba sie zregenerowala ? nie pije 2 lata nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Potrzebująca89
hej jestem tu nowa. Moja matka też ma marskość wątroby. Żółta twarz, oczy, miała spuchnięte nogi, duży brzuch, i spadek masy ciała ... tragedia... wywieźlismy ją do szpitala ( oczywiście nie było łatwo) Teraz jest od tygodnia w szpitalu, strasznie osłabiona, dostaje kroplówki i tabletki po których majaczy i ma paranoje, dostała też krew, bo miała anemie. Dziś się dowiem cos więcej, miała mieć robione usg i gastroskopie. Okaże sie czy choroba postępuje dalej, czy udało sie ją przyhamować. Między czasie okazało się że ma cukrzycę, czyli insulina do końca życia... Nie ma mi łatwo... najbardziej boli że ma konkubenta z którym pila, nie chciała sie leczyc, pare razy przerywała leczenie AA, A teraz? wrak człowieka... pampersy, cewnik brązowe siuśki... sama usiąść nie potrafi... a pielegniarki na oddziale?? mają wszystko za przeproszeniem w d***e... i gdyby nie rodzina bliskich to cały dzień w jednym pampersie by była, i oczywiscie obiadem nie nakarmią tylko położą na stoliczku obok... Jak opisuje to sama sie zastanawiam czemu mam pretensje... Czasami i moja psychika nie wytrzymuje... a najbardziej boje się, ze jak ona wyjdzie z tego i pójdzie do domu, to znowu zacznie pić... Ja z nią nie mieszkam... Na koniec, sorry za błędy, ale jak człowiek pisze szybko i ma nerwy stargane to ciężko coś sensownego w zdanie ułożyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co piszesz to jest strasze ma marskosc alkoholowa a ma cukier bo trzustka uszkodzona i tak po kolei wszystko wysiada szkoda mi ciebie ze musisz patrzec na to wszystko wiem co czujesz ale nic juz nie zrobisz jesli zatrzymia chorobe to bedzie wegetacja szpitale co pare tygodni sciagniecie wody tabletki anemia marskosci sie nie leczy a leczenie daje tylko ulge w cierpieniu i nadzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewauu
Nie wiem jak on się czuje twierdzi że super siłownia basen biega solarium twierdzi że zdrowieje że wyniki dobre że wodo brzusie wyleczone marskość minęła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marskosc nie mija to ciezka nie uleczalna choroba ktora po mimo leczenia jest nie wydolna doprowadza do zgonu ratuje tylko przeszczep watroby jesli ma wodobrzusze to sa juz powiklania marskiej watroby woda bedzie nachodzic dalej przykro ale tak jest bo to wazny organ w naszym organizmie bez sledziony mozna zyc a bez watroby nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctc
Witam moja mama właśnie umiera ..... nie bede opowiadac jeszcze raz dlaczego i jakie sa objawy bo w kazdym poscie juz jest to opisane etap końcowy to zespół nerkowo-wątrobowy i śpiączka ........... Nie moge sobie z tym poradzić dlaczego wybrała taka drogę czy cos zle zrobiłam czy to moja wina dlaczego nie umiałam jej pomóc. prośba groźbą poprostu niczym CZYTAJAC TE WSZYSTKIE POSTY JUZ WIEM ZE NIE JESTEM JEDYNYM POKRZYWDZONYM DZIECKIEM moi rodzice pili razem i wiem ze dla dziecka jest to najgorsza rzecz na swiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×