Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Resident Evil 4

kto z was ma ponad 30 lat i nie ma kompletnie przyjaciół

Polecane posty

Gość domiiii
Widzisz już coś pozytywnego. Przypuszczam , że przyjaciel ma rodzinę i stąd tylko platoniczne uczucie możesz do niego żywić lub jedynie liczyć na jakiś romans. Ty chociaż w pracy sukcesy osiagasz. A ja znowu szukam pracy. A najbabardzie to chciałabym być na swoim i być sobie szefem i nie być uzależniona od jakiś nade mną, żeby o nich źle nie powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotne żale
chyba źle się wyraziłam, Przyjaciel- to mój facet, a tamten jest samotnym wilkiem i chyba ma mnie gdzieś, zresztą nie dorastam mu do pięt i do tego jest młodszy (-: Cierpię tak już okrągły rok, a wraz ze mną mój facet, wie o moim zauroczeniu, ale ufa, bo zawsze byłam wierna ;-))) Od jutra weekend, dużo wolnego czasu, poświęcę go na przemyślenie całej tej sytuacji... :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domiiii
To faktycznie źle zrozumiałam i nie zazdroszczę sytuacji. Trochę dziwne, że ten z którym jesteś wie o tym. Bo jeśli to tylko przyjaciel i wie o Twoim zauroczeniu to ok, ale to zdaje się ktoś więcej , jesteście w związku. Ma facet w takim razie cierpliwość. A tak w drugą stronę jakby było, gdyby to on się w jakieś panience zauroczył? Chyba nie było by Ci przyjemnie. Wtedy myślę włączyła by się lampka i poczułabyś się zazdrosna o niego i kto wie wręcz byś walczyła o nigo i zwracała na siebie uwagę. Skomplikowane są te wszystkie relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak... bardzo skomplikowane... Tamten jest "radiowcem", słyszę Go codziennie w lokalnym radiu, cudowny głos... czasem czytam artykuły w internecie. Mój facet, gdy słucham audycji Tamtego, już się nie jeży jak na początku, przywykł, toleruje to moje "zboczenie". A ja postanowiłam się odkochać !!! No, jak widzisz, latka lecą, a człowiek zamiast mądrzeć, głupieje jako samica. To chyba kryzys wieku średniego... no... może bardziej niż średniego. Ironią losu jest to, że urodziliśmy się w odwrotnej kolejności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Resident Evil 4
witam wszystkich cieszę się że topic zyje, choc ja sama nie wierzyłam w to że będzie żył :-( nie odpisze wszystkim a chciałabym ja się cieszę że jednak nie jestem sama z tą moja samotnością i brakiem przyjaciół i ludzi ktoś napisał, że mam stanowisko to pewnie i adoratorów-nic bardziej mylnego- po pierwsze praca to praca a nie miejsce do romansów po drugietworzę dystans...nie wiem dlaczego, czysto ludzki a nie zawodowy :-( chcę iśc do kina na avatara nie mam z kim :-( jest ktoś z Łodzi chętny na wyprawę do kina? ja wiem że sama już teraz jestem bardzo ostrożna, nie pasuje do mojego otoczenia dzieciatego, zamężnego, żonatego, po prostu nie ma tematów wspólnych, ja mogłabym godzinami nawijac o pracy i moim psie i filmie, grze komputerowej....a moje rówieśniczki o swoich dzieciach ślubach i mężach....nie ma wspólnego tematu ciesze się że nie jestem sama pozdrawiam ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niekoniecznie musi byc przyjaciolka,gdyz prawdziwych przyjaciol ciezko znalezc,wystarczy wyjsc miedzy ludzi i nie myslec z gory ze nikt nie zechce z nami przebywac:D Glowa do gory ,samotnych jest wielu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domiiii
Cieszę się , że piszecie a miałam nie pisać, bo nie mogłam zrozumieć mężatek , które mają bliską osobę, mają rodzinę, tylko koleżanek brak. Brak , bo zamknęło się na męża i dzieci , tylko o tym gadało i się skończyły przyjaźnie. Resident, ja nie z Łodzi a ze śląska i też chętnie do kina bym poszła. i pewnie zabiorę jakąś koleżankę. A zamierzam pójść na ''Ciacho" :) i dobrze się bawić i wyjśc w dobrym humorze, a potem jakiś deserek i fajnie popołudnie będzie spędzone. Tessa.....historia jakby pisała nastolatka. Ale widać zauroczyć się można zawsze. Ale radzę wrócić do rzeczywistości lub może coś zadziałać w kierunku obiektu westchnień. Tylko jak? może jakiś liścik. Jak się nie spróbuje to się nie będzie wiedziało co z tgo może wyniknąć. Sisi....piszesz, że wystarczy wyjść do ludzi. No i niby co z tego wyjścia wyniknie. Gdzie to wyjść, żeby z kimś obcym dla nas porozmawiać? Pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotne żale / Tessa
Łatwo powiedzieć "wyjść między ludzi...", gdzie... na siłownię, do klubu fittnes, na kurs tańca towarzyskiego, pubu ? Większość ludzi ma już określone grono znajomych, przyjaciół, a Ty-samotnik czujesz się wśród nich obco, a do tego jeśli jesteś nieasertywny, nieobyty towarzysko, z góry masz przechlapane. Resident Evil 4... Ze mną jest podobnie, ten dziwny dystans do ludzi, niedopasowanie do otoczenia, wynika chyba właśnie z samotności, poczucia "inności", braku luzu w towarzystwie. Nie obchodzą mnie kolory kupek dzieci, tipsy oraz co się wydarzyło w kolejnym odcinku "Mody na sukces". Ponadto charakter wykonywanej pracy determinuje określony sposób bycia, sztywność, wielu rzeczy, na które miałoby się ochotę ( zapalić papierosa, upić się w towarzystwie, puścić oczko do przystojnego chłopaka) nie wypada robić. A jednak Samotnicy, coś dobrego się stało, anonimowość w necie spowodowała, że przynajmniej paru z Nas się otwarło, a to pierwszy krok do zdobycia jakiejś przyjaźni, na razie tylko wirtualnej, a z czasem może tej rzeczywistej !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotne żale
Domiiii... nastolatka... bo w głębi duszy pozostałam "nastolatką", mimo pewnego wieku czuję się bardzo młodo, a zauroczenie jeszcze to spotęgowało. Chciałabym nadal doświadczać tego co było mi dane za młodych lat, np. pójść na dyskotekę (nie wiem czy teraz tak się mówi ? ) i poszaleć !!! Niestety mój facet nie jest rozrywkowy, od wieeelu lat, nie licząc imprez rodzinnych, nigdzie nie byliśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domiiii
Samotne żale i Tessa w jednym.... ja to też w taka dziewczynka pomimo wieku. I też często myślenie takie mało dojrzałe mam wrażenie. I młodych duchem jak najbardziej lubię. To coś z tym Twoim facetem nie za bardzo dobraliście się. Ja nie wierzę w to , że przeciwieństwa się przyciągają Tak jest w fizyce, a w życiu przyciaga się podobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, stąd przecież moje żale... Po wielu latach bycia w związku z ideałem ocknęłam się i ... stoję na rozdrożu... To jest "haiku", skrótowy wiersz zapisywania swoich myśli po japońsku, bardzo spodobał mi się ten zwięzły sposób wyrażania myśli...Oto moje, o mnie... zabłąkany wędrowiec zabłąkany wędrowiec na rozdrożu stoi marzenia w łachmanach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, znów wysłałam posta z innego nicka. Widzisz, samotność do czego doprowadza... Człowiek w pewnym momencie siada przed ekran i zaczyna pisać. Ciekawość prowadzi również na różne fora lub strony erotyczne. Poszalałam tam trochę... Również w kafeterii, a co... komputer jak papier, przyjmie wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domiiiii
Podobno nie ma ideałów. A tacy wydający się idealni bywają znowu nudni. Trzeba trafić na siebie i wtedy wszystko pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mogę wejść na dawne pseudo-samotne żale... Nie bardzo jeszcze kumam w tej Kafeterii... Pozdrawiam wszystkich samotnych !!! I tych pozbawionych przyjaciół !!! Kochani, łączmy się, jesteśmy jacy jesteśmy, mniej lub bardziej samotni, zakompleksieni, piękni lub nieładni, niscy, a może wysocy... Nieważne... Ważna jest ... chociażby ta dobra relacja w tym topiku !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boskomijest
a ja was nie rozumiem. po co wam te przyjaciółki?lepiej mieć kumpla-faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domiiiii
boskomijest .... najlepiej to faceta mieć. I wtedy niech jest i przyjacielem i kochankiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Resident Evil 4
ja wam opowiem co zrobiłam żeby "wyjśc do ludzi" i jak się to skończyło: chodziłam na aerobik i Yoge przez rok, co się stało przez ten rok...ano nic, nie zawarłam z tej okazji żadnych znajomości....ale podciagnełam formę :-) to plus! nie to że same minusy widzę! po knajpach sama chodziłam ze 3 lata wcześniej niz aerobik skutek: żaden...kilku podpitych facetów którzy nie wiedziele gdzie mieści się toaleta! praca to oczywiście było zanim aerobic i knajpy: skutek: awans za awansem i towarzystwo podległych mnie pracowników albo: zonaci i dzieciaci albo 25 laTKOWIE imprezujący ani jedna ani druga grupa nie pasowałam do nich, owszem na corocznym balu karnawałowym byłam RAZ było tak : 45 osób czyli 22 pary i ja sztuk 1!! , w zyciu nie pójde już na taki bal! odpuściłam kupiłam sobie psa, kocham go nad życie, efekt towarzyski..poznałam kilka przemiłych pań i panów na emeryturze :-) spotykAMY się na spacerach i zawsze zmienimy kilka słów..ale to emeryci jednak tak więc zrobiłam chyba dużo....a zapomniałam od października studiuje podyplomowo, średnia wieku 26 lat czyli nie moja liga, ilośc facetów w grupie sztuk 5 na 30 kobiet, czuje sie tam i tak wyalienowana że taka stara i sie jeszcze chce jej uczyć, ale sie uczyc bo chcę dla siebie ale towarzystwa się z tego nie zlepi czy moge zrobic coś jeszcze? czy może to wcale nie chodzi o to :zeby wyjśc do ludzi" bo niektórzy wogóle nie wyłażą do ludzi przez całe zycie a nie sa samotni jak Ja :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dar dar
a macie czasem tak ze przypadkowo spotkana osoba wywołuje w Was cos pozytywnego i wtedy sie własnie czuje ze to moze byc to nie mowie tu o milosci a własnie o pokrewienstwie dusz Mama podobnie jak wiele z Was pisze chociaz mam meza i dziecko ale sa takie sytuacje gdzie brakuje mi przyjaciolki / ciela z ktorym mozna poromawiac tak jak z mezem nie mozna i co sie okazuje nie mam juz takiej osoby mam znajomych ale czuje ze nie mam ochoty im sie zwierzac a moja kochan przyjaciolkaj jest daleko....i kontakt jest sporadyczny i smsowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domiiiii
Resident Evil 4 ..doskonale na tych przykładach pokazałaś , że wychodzenie do ludzi , otwarcie sie na ludzi niewiele daje. Trzeba zwyczajnie, niezwyczajnie trafić na siebie. A to jest zupełnie nieważne gdzie. Różnie ludzie się poznają i różnie nawiązują znajomości czy przyjaźnie. I gdzieś Ci ludzi muszą się poznać. I tak jestem zdania ,że najłatwiej poznać w pracy, gdy już czasy nauki minęły. dar dar.....ja rzadko przypadkiem spotykam jakieś osoby, które by na dłużej u mnie zagościły. A pokrewieństwo dusz daje się wyczuć i jest to coś bardzo fajnego. Mam tak ,że z jedną osobą doskonale się dogaduję właściwie od pierwszego kontaku a z kim innym za nic nie mogę złapać wspólnego języka, wręcz mnie taka osoba stesuje. Może rzeczywiście uda się tu stworzyć jakiś ciekawy topik z ciekawymi ludźmi i ciekawymi rozmowami i nawet jak rozmowy o niczym to też będzie miło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewnj
do dar dar, rzeczywiscie zrobilas duzo mam na mysli to wychodzenie do ludzie, ale moze sporboj czegos jeszcze np zapisz sie do biura matrymonialnego lub sprobuj randek internetowych (choc szczerze to mysle ze ta pierwsza opjca bylaby lepsza)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewnj
oczywiscie powyzsze post mial byc skierowany do osoby o nicku Resident Evil 4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domiiiii
Z portalami randkowymi nie robiłabym sobie dużych nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety ja też
Teraz wiedzę, że narzekałam zupełnie niepotrzebnie. Brak rodziny albo jej rozpad jest takim problemem, że moje słowa ,,nie mam z kim wypić kawy" wydają mi się żałosne. Zawsze doceniałam swoją rodzinę. Mówiłam im, że cieszę się, że ich mam. Są najważniejsi. Mogę już nie mieć żadnej przyjaciółki byleby oni byli. Chociaż przecież jedno drugiemu nie przeszkadza... Mam nadzieję, że do Was też przyjdzie szczęście pod postacią drugiego człowieka. Miałam kiedyś przyjaciółkę najlepszą na świecie. Tak się jednak porobiło, że przyjaźń uschła a zawistni ludzie dopomogli. My się zmieniłyśmy i pomimo moich nieśmiałych prób nie dało się tego sklecić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domiiii
niestety ja też..... faktycznie nie masz co narzekać. Choc dla jednego rodzina jest dużą wartością a dla kogo innego rodzina nie ma tej wartosci i zarówno mężczyżni jak i kobiety szukają atrakcji poza rodziną. Związek nie wyklucza innych znajomości, ale też mając rodzinę bardziej na tej rodzinie skupiamy się właśnie i stąd niektóre znajomści , których się nie pielęgnuje usychają. Mam też nadzieję, że ta moja druga połówka gdzieś jest i się znajdziemy i fajną rodzinkę stworzymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gamma30
Resident Evil,Twoja historia to samo sedno problemu.Baaaardzo trudno o przyjaciela.Teraz sobie pomyślałam,że może podzwonić na jakieś stare numery tel...dawnych znajomych,wymyślić powody spotkań...może się coś ruszy... Samotność to paskudztwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domiiii
Gamma, niby negatywnie nie myślę, ale sądzę , że co najwyżej skończy się na jednym spotkaniu i tyle. Może dobre i to , ale chyba nie o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Resident Evil 4
zawsze będę wam dziekowac za to że piszecie, dla mnie to bardzo ważne ktos napisał o przypadku, ja tez w niego wierze, że po prostu całkiem od nas niezaleznie coś sie wydarza co zmienia całkiem nasze życie i ja w to wierzyłam/ wierzę? tylko czemu te wszystkie przypadki przydażają się innym nie mnie? czy ja jestem już skazana? a co do róznorodności to wiecie co, mam 35 lat przeprowadzałam się 18 razy w zyciu, nie było mi brak odwagi na to, zawsze świetnie sie znalazłam w otoczeniu pracy i nigdy nie bałam się zmian, teraz.....nie mam odwagi już na nic a i swój wiek mam i bardzo wam dziekuję za to że wogóle jesteście choć TU i że nikt mnie do tej pory nie potępił, bardzo brak mi akceptacji z otoczenia z zewnątrz, może gdybym miała go więcej myślałabym lepiej o sobie i swoim życiu? które mam jakie mam, ale ja każdego dnia tylko Ja muszę sobie mówić że fajna jestem....i zaczynam w to szczerze wątpić już po prostu sa ludzie którym sie wszystko udaje (moja siostra) a sa tacy którym nic nie wychodzi dzieki że jesteście tu na tym forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafetka____________
laski skąd jesteście piszcie, moze któras z Lublina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dimiiii
Też się cieszę , że są osoby , które tu piszą, które chociaż w sposób wirtualny chciałyby nawiązać jakieś bliższe znajomości. Czasem łatwiej jest się przed kimś otworzyc , kto właśnie jest gdzieś dalej, kto nam w żaden sposób nie zaszkodzi. Resident, chyba zbyt surowo siebie oceniasz. Ale faktem jest , że szczęście w życiu się przydaje i ze szczęściem w życiu łatwiej. Ale też nigdy nie jest tak, że cały czas jest w życiu dobrze, albo cały czas jest w życiu źle. I nie ma co wątpić, bo będzie dobrze i ułoży się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety ja też
Opowiem Wam jak wyglądały moje próby wskrzeszania dawnych znajomości. Zacznijmy od tego, że to ja chodziłam z wizytami, bo one albo nie miały czasu albo im się nie chciało. Aż raz usłyszałam, że ona nie potrzebuje żadnych koleżanek, bo wystarczą jej te, które spotyka w pracy i z nimi sobie porozmawia o wszystkim. Jakby mi ktoś w gębę przyłożył - tak się poczułam. Moje propozycje wspólnych wyjść do fitness klubu ( bo samej to tak głupio) zostały wyśmiane. Pomyślałam, że mogłybyśmy się spotykać raz w miesiącu w jakiejś knajpce i pogadać o dawnych czasach. Jedna powiedziała, że się jej nie chce, druga, że do tej knajpki nie pójdzie to trzeciej już nie pytałam. Jak się zapisuję na jakiś kurs, to mi mówią ,,ale jesteś, nic nie powiedziałaś, że idziesz a ja tez bym poszła". Więc jak mówię następnym razem zanim się zapiszę, to słyszę ,,nie mam czasu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×