Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość narzeczony 24

mieszkanie po ślubie-prosze o poważne odpowiedzi

Polecane posty

ola ma racje,nie macie warunkow to wstrzymajcie sie ze slubem, bo problkemy mieszaniowe moga was potem rozwiesc, obgadaj waszysto przed slubem nawet temat kasy, bo bedziesz wiedzial cos neicos co cie czeka, bo po slubie bedzie zawsze gorzej wiecej odwagi bedziecie mieli do siebie... ale mieszkanie to podstawa i wlasna kuchnia,ola nei mmusi lubiec twojeje mymy kuchni ona bedzie twoja zona,musisz odciac pepeowine-mamusi,czeka cie duzo klopotow,jak pogodua sei dwie kobiety pod jednym dachem, bedzie wesolo bo juz widac ze twoej przyszla zona nie ejst do zgody, jak tak umie rozkazywac to moze u jej rodzicow bedzie tak rozkazywala,ze ma byc kuchnie salon i sypialnia, prostaczke sobie za zone bierzesz,z czasem ci sie oczy otworza, jak cie kocha to nawet w piwnicy, by z toba mieszkala!!! TANIA LASKA LECIE NA WARUNKI;BO WIE ZE DOSTANIESZ KIEDYS DOM PO RODZICACH;MYSLI ZE TWOJI RODZICE ZA §LATA UMRA;NA TO LICZY TWOJE SUUKA;GRATULACJE PRZYSZLEJ ZONY;SAM ZOBACZYSZ CO SOEBEI WZIELES PO SLUBIE;HAHAHA WYRAZY WSPOLCZUCIA.-9 przyznasz mi racje jak sie ozenisz.. ,,jak sie ozeni to sie odmieni,, :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałabym coś jeszcze, ale moja córcia ciśnie kupę własnie:-) musze ją przebrać:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczony 24
nie mam motywacji_na cyberek gdyby leciala na warunki i kase na pewno nie wybralaby mnie za meza, poza tym moi rodzice sa dosc mlodzi wiec watpie ze liczy na ich szybka smierc tylko po to by miec w dom calosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiii
Twoja narzeczona ma racje : oddzielne wejscie i aneks. idealne rozwiazanie dla tej sytuacji. unikniecie konfliktow (nikt nie chce dzielic kuchi z tesciowa) i zalatwicie sprawe intymnosci (oddzielne wejscie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luca Brasi
Nie wróży to dobrze na przyszłość. Co prawda dziewczyna ma rację chcąc odrębności i prywatności, zwłaszcza, kiedy możliwe jest ciągłe bieganie obcych dla niej dzieci. Jednak nie jestem pewna czy dobrym pomysłem jest stawianie takich twardych warunków w końcu nie jest to jej dom ani Twój tylko twoich rodziców, którzy z troski i dobrego serca chcą Wam pomóc i ułatwić start. Z pewnością Twoje siostry nie będą lubiły przyszłej żony ponieważ ograniczy swobodę ich dzieci no i ich swobodę - oczywiście Twoja dziewczyna nie musi zajmować się nie swoimi dziećmi; prać, czyścić oraz sprzątać bałagan, którego nie zrobiła. Siostry będą miały pretensje do rodziców za to, że dzieci nie mają takich warunków jak poprzednio, rodzice nawet gdy wyrażą zgodę na zmiany w końcu będą miały dość jojczenia twoich sióstr i zaczną obwiniac Twoją dziewczynę o ewentualne kłótnie. Twoja dziewczyna zacznie do odczuwać i czepiać się Ciebie a Ty będziesz rozdarty między rodziną a żoną. Z Twoich wypowiedzi jestem skłonna przypuszczać, że poparłbyś rodzinę, co oczywiście spowoduje nieustające problemu małżeńskie. Jeżeli macie okazję do kupna, wzięcia kredytu, to polecam to rozwiązanie. My mieliśmy możliwość mieszkania u moich przyszłych teściów, jednak zdecydowanie wolę spłacać kredyt bo wychowaliśmy się z narzeczonym w zupełnie innych domach i niektórych rzeczy nie dałoby się pogodzić. Mimo szczerych chęci każdy ma jakieś nawyki, które trudno zmienić. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tutaj powstaje pytanie - czy Twoja dziewczyna zaproponowala i chce mieszkac z twoimi rodzicami czy tylko zgodzila sie na to rozwiazanie ktore wymyslili rodzice. gdyby miala wybor to co by wybrala? mieszkanie z tesciami czy wynajmowanie lub kupno swojego? widze ze wiele osob najezdza na dziewczyne jako pasozyta etc a przeciez mogla sie zgodzic tylko na to co chcial narzeczony? moze sama wolalaby inne rozwiazanie. nic dziwnego ze chce miec swoja czesc mieszkania, skoro rodzice proponuja takie mieszkanie to powinni sie liczyc z mysla ze dadza mlodym troche prywatnosci a nie jeden pokoj i reszta domu do podzialu :P tak to sobie moze mieszkac kawaler a nie malzenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze ja postawilabym takie same warunki - albo aneks i drzwi albo nie mieszkam z tesciami. proste. jesli boisz sie ze rodzice sie zdenerwuja na wiesc o takich przerobkach w ich domu to od razu daj sobie spokoj i szukaj sobie mieszkania gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIELKIE 4 LITERY .
Luca Brasi nie masz pojęcia z jaką przyjemnością się ciebie czyta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli zależy Ci na dobrych relacjach z rodzicami i przyszłą żoną nie daj się wmanewrować we wspólne mieszkanie! to najgorsze co może spotkać młode małżeństwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczony 24
Rodzice zaproponowali mi takie rozwiazanie do przemyslenia, ja zaproponowalem to jej, a ona postawila takie warunki. Czeka nas jeszcze rozmowa z rodzicami, co zdecydowalismy; wiem ze jesli nie przystana na drzwi na zamek Ola nie zamieszka u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna Krycha
sorry nie czytałam wszystkiego ale masz mądra narzeczoną. Co do względów przepisania to bym się najpierw o to zatroszczyła zanim cokolwiek zaczniecie planować. a co do sytuacji z siostrzeńcami, sama żyłam w takim czymś. Moi rodzice pobudowali się koło dziadków ze strony taty. Tata miał 3 braci jednego na miejscu a dwóch poza miastem, ale co wakacje to samo albo i coraz gorzej. Całe wakacje i ferie dzieciaki u babci. Mimo że mama dobrze z teściową żyła to dzieciaki nieźle potrafiły zatruć życie. Jak pojawiłam się ja i moje rodzeństwo to były różne akcje które ciężko było ukrócić. Pamiętam pomazane ściany, czasem nawet powybijane szyby, pootwierane drzwi, nasze zabawki powynoszone do babci bez niczyjej wiedzy, nasze ciuchy powynoszone do babci bez niczyjej wiedzy. A ciotkom i wujkom jak się mówiło to się uspokajało na tydzień a potem znowu, albo w ogóle nie reagowali, babci się nie słuchały. Były nawet akcje że sobie od babci klucze brali od naszego domu i nie tylko wchodzili pod nieobecność ale też wychodzili zostawiając pootwierane drzwi. Tata się wkurzył, babcia powiedziała że lepiej żeby te klucze u niej nie leżały. Ostatnia akcja jaka była to kradzież, pieniędzy z mojej skarbonki i mojej siostrze poginęły różne rzeczy z biżuterii, a brat pamiętam że kolekcjonował jakieś stare monety i też mu co lepsze poginęły. Dopiero po kradzieży pieniędzy zaczęliśmy dokładnie sprawdzać i okazało się że dużo rzeczy brakuje. Jak tata podniósł szum to od tamtej pory dzieciaków nie przysyłają na dłużej niż na tydzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luca Brasi
WIELKIE 4 LITERY... a ja taka nieuczesana ;) dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna Krycha
a i nie twierdze że rodzice mają ci obowiązkowo przepisać dom żeby mnie tu zaraz nie najeżdżali co niektórzy ale osobiście nie chciałabym się budować na czymś co nie stoi na mnie albo przynajmniej na męża - formalnie nie stoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIELKIE 4 LITERY .
Luca Brasi -jak znam życie to jesteś wiecznie nie uczesana :D:D:D he,he. to samo mówię listonoszowi jak czasem z paczką zajdzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze ci radzą. Najlepiej być u siebie, na swoim. Rodziców się kocha jak ich się codziennie nie widzi, w kuchni, w łazience, w salonie, przed telewizorem. Najlepiej dla was byłoby paradoksalnie gdyby Twoi rodzice się nie zgodzili na ten zamek, bo wtedy byście się tam oboje nie wprowadzili i poszli na swoje. I spróbuj się postawić na miejscu rodziców. Wyobraź sobie, że Twoje dziecko wprowadza do Twojego domu obcą osobę i zakłada w ich domu zamki, robi drugą kuchnię. Mnie osobiście by potargało. Dlatego powtarzam:nowa rodzina powinna mieszkać u siebie SAMA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczony 24
Boje sie troche tego wlasnie ze rodzice nas uznaja za niewdziecznikow gdy zaproponujemy te zamki w im wlasnym domu, ale mysle ze nie bedzie tak zle. No i oczywiscie nie powiem im ze to Ola wymyslila, tylko przedstawie te argumenty jako nasze wspolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieporozumienie jakies
bedziecie malzenstwem MUSICIE miec prywatnosc. Czesto zdarzaja sie mega zatargi i rozpady malzenstwa przez niezgodnosc synowej z tesciami glownie z tesciową. Poza tym co maja oznaczac Ci siostrzency? Co ty sobie wyobrazasz? Ze beda maluchy spaly i papraly u Was (bo jednak u Was) w domu ? a Twoja zona bedzie z tego zadowolona? To ma byc wasze integralne gniazdko. a wogole powinienes pogadac z rodzicami , jak Was tam chca to zrozumieja zamki i potrzebe prywatnosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola ma racje, na jej miejscu nie zgodzilabym sie na inny uklad niz ten ktory proponuje, MIeszkalam z mezem i u tesciow i u rodzicow, i dopiero jak sie oddzielilismy, mamy osobne wejscie kuchnie lazienke pokoje liczniki i mozemy nie widywac sie calymi dniami z rodzicami, to mieszka sie bardzo dobrze. U mnie roznica jest taka, ze mamy mieszkanie na parterze i wejscia sa zupelnie oddzielne. Ale moj brat ze swoja dziewczyna mieszka na takiej zasadzie jak Ty miabys mieszac z Ola,zwykle drzwi rozwiazaly mnostwo konfliktow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna ma
absolutną rację!!! Ja jestem teraz w podobnej sytuacji - planujemy w przyszłości wziać ślub i myślimy gdzie zamieszkać. Ja jestem w 100% za tym zeby wynając na jakiś czas małe mieszkanko (a po ślubie wziąć kredyt na własne). Choć nic przez rok nie zaoszczędzimy to przynajmniej zobaczymy jak to jest mieszkać we dwoje. Z kolei chłopak byłby za tym zeby wprowadzić się do jego rodziców do mieszkania (trzy pokojowego, z czego my mielibyśmy mieszkac w jedym niedużym pokoju). Kuchnia, łazienka wspólne. Nie wyobrażam sobie tego bo jak jestem u niego od czasu do czasu to wszedzie jego mama się wciska, nawet nie da w spokoju zrobić kanapki tylko zagląda przez ramię. Druga sprawa ze niemalże codziennie przychodzi tam jego siostra z małymi krzyczącymi dziećmi :O To nie są warunki zebyśmy sie mogli dobrze poznać przed ślubem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna Krycha
dziewczyna ma z rodzicami u boku raczej nigdy się nie poznasz dobrze z facetem. Ja mieszkałam u teściów przez jakiś czas swojego małżeństwa, ale najpierw półtora roku mieszkaliśmy sami. Przed ślubem widziałam jak to wyglądało u niego w domu i wiem że nie zniosłabym jakbym jednocześnie miała sie dotrzeć z teściami i z nim. Już to sobie wyobrażam ja go proszę żeby pozmywał naczynie a on przeczeka aż teściowa to zrobi i potem dowiaduje sie po paru latach że wyszłam za pana wygodnickiego i juz nic się nie da z tym zrobić bo widziały gały co brały. Moja szwagierka sie tak nacięła, mieszkali 3 lata u niej, gdzie teściowa za nich robiła, myśleli że po takim stażu nic ich juz w drugiej osobie nie zaskoczy, a jak tylko poszli na swoje to do tej pory słyszę z jej strony ciągle narzekanie że on nie sprząta, że on nie ugotuje, że on pranie do matki zawiózł, parę miesięcy minęło zaledwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IDZCIE NA SWOJE
nie wyobrazam sobie mieszkania z tesciowa. przeciez mlodzi ludzie powinni sie dotrzec i dobrze bedzie kiedy beda sami szukali kompromisow i rozwiazywali swoje problemy niz z obecnoscia osob postronnych. zawsze bedzie tak ze mamusia sluzy rada, chodzi i mowi "ja bym zrobila tak a tak" wymadrza sie pt "ja w waszym wieku" etc etc. moja tesciowa byla taka juz przed slubem - wsiadala na mnie za to ze "pozwolilam" pojc narzeczonemu na spotkanie z najlepszym przejacielem beze mnie :( no szok po prostu, pewnie od razu zostanie alkoholikiem albo co gorszego. az dziw ze na prezent slubny nie dostalismy dwoch kul i lancucha :P mysle ze teraz po kilku latach gdyby z nami zamieszkala to zobaczylaby ze mozna zyc w zgodzie i bez awantur, czego ona majac 2 mezow, nigdy nie dokonala :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za nic w swiecie
Nawet z najukochańszymi rodzicami nie radze zamieszkać. Ani z jednymi, ani z drugimi!!! Miłosc miłością, a życie życiem. Wszystko odbije się na Waszym związku. Możecie sobie nawet podwójne drzwi wstawić z poczwórnymi zamkami- to nic nie da!!! Nie będziecie mieć swojej prawdziwej prywatności. Odradzam w 100%. Przeżyłam i wiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczony 24
Dziękuję Wam wszystkim za szczere i poważne odpowiedzi. Teraz bardziej rozumiem Olkę :) Trzeba będzie jeszcze raz wszystko przemyśleć. Ale znam Oli zdanie - najlepiej by poszła na własne, podobnie jak prawie 100 % kobiet wypowiadających się tu :) muszę się zastanowić i obgadać z rodzicami jak oni to sobie wyobrażają i czy są w stanie ukrócić spendy siostrzeńców, bo wiem, że Ola też się tym martwi, że nie będzie miec świętego spokoju. Jeśli nie będą potrafili - będziemy musieli się pożegnać i wyprowadzić gdziekolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie jest jakie jest
Jezeli wam zaproponoali ze mozecie tam mieszkac tylko na ich warunkach czyli zadnych remontow to uwazaj, bo tesciowe moga stac sie powodem zerwania zareczyn :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz się boirę do nauki
Ja powiem, że miałam trochę podobnie jak 'taka jedna Krycha' mieszkam na wsi z moją babcią i jest tak samo: wakacje - co tydzień inna rodzinka przyjeżdża "do babci". Bo kto im zabroni? Pamiętam, że jak byliśmy mali i przyjeżdżały do nas nasze kuzynki, to pierwsze co to wyjazd z pokoju, bo one chcą rozpakować swoje klamoty. Wiecie gdzie spaliśmy? W kuchni :) W trójkę :) Zazdrościcie? :p Strasznie mnie to wkurzało, zwłaszcza, że nie lubiłam tych kuzynek. Później jak podrosłam i chciałam pójść do koleżanki to nie mogłam, bo mamy gości i tak się nie robi. Wtedy już nikt nie pamiętał że przecież przyjechały "do babci", a nie na wczasy i nie do mnie , żeby je zabawiać. Tak samo było z innymi gośćmi. Wszyscy "do babci" .. tak nagle, ale na Wszystkich Świętych na grób "do dziadka" nie było komu przyjechać. W pewnym momencie moja mama powiedziała "dość". Moje dzieci nie będą się usuwać z pokojów, bo szanowni gości chcą luksus warunki. Mogą przyjeżdżać, ale z namiotami, w końcu lato :p I skończyło się szybciutko. Z tym, że moja babcia nie robiła problemów żadnych, bo to ugodowa kobieta. A twojej mamy, autorze, nie znam. Ty wiesz, jak zareaguje jak będzie mieć utrudniony kontakt z wnukami. Sorry, że długie ale to tak dla ostrzeżenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz się boirę do nauki
To opowiem wam jeszcze jak jest u moich sąsiadów. Mąż, powiedzmy Jan i żona powiedzmy Janina, mają córkę (Michalinę) i syna (Michała). [a tam, wolę zmienić imiona :p] Jan i Janina zawsze troszczyli i dmuchali bardziej na młodszego Michała. Michalina wyszła za mąż za Andrzeja. Andrzej to bardzo porywczy facet, z dużym kawałkiem ziemi. Od początku coś się nie układało, pomimo to, że Michalina i Andrzej mieli dla siebie całą górę domu. Kłócili się i kłócili, bo rodzice nie mogli dogadać się z Andrzejem. Parę lat po ślubie wszystko jakby zaczęło się układać. Michalina i Andrzej mają już dwie córki, które zbliżyły ich do Jana i Janiny. Andrzej remontuje część domu, wystawia drogie ogrodzenie itp. Ale nagle Jan i Janina zaczynają martwić się o swojego kochaniutkiego synka Michała, który też już poznał dziewczynę i chciałby wziąć z nią ślub. Znowu zaczynają się kłótnie i problemy. EFEKT? Michalina i Andrzej mają się wyprowadzić z domu, przyjechał jakiś urzędnik wyznaczył kasę jaką Jan i Janina mają zapłacić swojej córce i Andrzejowi za remont i ogrodzenie. Tak to właśnie kończą się takie pomysły. Andrzej i Michalina są teraz sporo lat do tyłu z budowaniem domu [ w ogóle przecież nie zaczynali], a poza tym muszą do tego czasu mieszkać w domu z ludźmi, którzy ich tam nie chcą. Aha, Michalina to przyjaciółka mojej mamy stąd to wszystko wiem, nie myślcie że podsłuchuję albo coś :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczony 24
I już po wszystkim. Zdecydowaliśmy, że w przyszłym roku weźmiemy kredyt i kupimy mniejsze mieszkanie... Dzięki wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczony 24
Już po wszystkim. Zdecydowaliśmy, że bierzemy kredyt i kupimy mniejsze, ok 38 m mieszkanie... Wystarczy, a będziemy mieć święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helloł Kiti
BRAWO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slicenbthp
ania 26 - jestem młodą kobietą, sama jestem synową, a moja teściowa to anioł. Ale jakbym miała taką synową jak ty, co leje jadem, a na dadoatek co drugie słowo to k... nawet na forum publicum to sorry - wykopałabym na zbity pysk. Z chama pana nie zrobisz. Narzeczony 24 - słuszna decyzja. Gratuluję rozsądku. Wcale nie znaczy to, że Twoja mama jest złą osobą, lub nieprzychylnie nastawioną, ale też pewnie wolałaby żeby jej wnuki miały gdzie biegać i gdzie spać :) Unikanie napięć i zatargów z głową dobrze Wam rokuje. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×