Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Treeksi

Jest mi źle... Mam męża, dziecko, nie mam przyjaciółki

Polecane posty

Gość pogodna78
Odgrzebie go i ja:).Od kilku dni tez czuje sie strasznie samotna i brakuje mi babskich pogaduszek na rozne tematy.A wzielo sie to stad,ze w poniedzialek moj maz(jestesmy po slubie prawie trzy lata)jakos niemrawo odpowiadal na moje "przytulanki".Nie powiedzialam mu,ze mnie to zabolalo,bo nie chce sie prosic o czule gesty,ale lekko obrazilam sie na niego.Do dzis nie wie o co chodzi:)a ja dusze sie z ta sztywna atmosfera w domu.Wiem,ze lada moment porozmawiamy o tym i znowu bedzie slodko,ale wlasnie w takich momentach najbardziej odczuwam brak "psiapsiolki"lub chociaz kolezanki do posmiania sie z glupot.Na dodatek jestem w szostym miesiacu ciazy i lekarze praktycznie uwiezili mnie w domu,totez powoli zaczynam usychac z tesknoty za ludzmi.Tym bardziej,ze jestem pelna werwy,wygadana mala osobka:).Tak sobie mysle,ze w naszym wieku,to byc moze juz nie nawiazuje sie takiej typowej przyjazni,bo kazda z nas ma juz bagaz doswiadczen i troche dystansu do swiata i ludzi,ale przeciez nawet fajna kumpelka jest wiele warta.Nawet ta wirtualna,ktora doradzi,rozsmieszy,po prostu bedzie i wyslucha.W ogole,to wydaje mi sie,ze majac nasze lata,to juz chyba nie robi sie rzeczy,o ktorych ujawnieniu nie chcialybysmy slyszec:)Tak wiec ewewntualna tzw.przyjaciolka mialaby male pole do popisu:)Konczac moj przydlugi wywod chcialam tylko dodac,ze zgadzam sie z moimi przedmowczyniami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tego najbardziej wlasnie brakuje,posmiania sie,pogadania,spotkania na kawie,czy piwku,czy chocby pojscia na zakupy... moj maz nie znosi lazic po sklepach i na zakupy chodze sama lub z mama, tak samo ciezko jest go wyciagnac gdzies z domu,totalna klapa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
Ciezkiej atmosfery ciag dalszy... :)Maz wrocil z pracy,bylismy juz w kosciele i nadal totalny kibel:)A do tego jeszcze o byle pierdole "ciska"sie jak dzieciak,jakby to nie on byl przyczyna mojego kiepskiego samopoczucia:)Normalnie od kilku dni cierpie na chroniczny brak smiechu,wyluzowania i bab:)A jestem tak zawzieta w sobie,ze nie powiem o co mi chodzi,dopoki on sam nie zapyta lub nie "peknie"i przytuli:)To moja taka mala,cicha proba charakterow.Dobrze,ze chociaz w sobote prawdopodobnie ide do kuzynki na urodziny,zmieni sie troche otoczenie i pewnie beda smiechy-chichy bo moja rodzinka jest rozrywkowa:)A moze ktoras z Was ma ochote tutaj pogadac o pierdolkach?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
E,tak tylko sobie marudze,zeby sobie ulzyc,skoro pogadac nie mozna... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiGrzecznaAga25
Mam męża, przyjaciół, nie mam dziecka... ? co brzmi dramatyczniej?- ja jestem w tej sytuacji- myślę że mogę Ci pozazdrościc...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie jest przeczytać, że więcej ludzi cierpi na ten 'problem'... mnie też już od jakiegoś czasu bardzo, bardzo brakuje takiej prawdziwie bliskiej kumpeli. mam cudownego faceta (który nawet lubi chodzić na zakupy :-) i bardzo bliskiego przyjaciela (którego mogę 'zaangażować' niemal do wszystkiego), ale brakuje mi przyjaciółki... takiej do pogadania o wszystkim i do wyjścia z domu czasem. jestem jeszcze w tej paskudnej sytuacji, że za jakiś czas czeka mnie wyprowadzka z mojego miasta. co prawda wszystko w obrębie śląska, ale i tak mnie to przeraża. tam nie będę miała już nikogo poza swoim partnerem. mnie już naprawdę do głowy przychodzą takie desperackie myśli, żeby w sieci szukać przyjaźni... i jak już ktoś wcześniej powiedział, też zauważyłam u siebie, że czasem z tej rozpaczy chyba, usiłuję zaimponować ludziom, którzy zupełnie na to nie zasługują... ale tak sobie myślę, że może na tym topiku się jakoś, dziewczyny, zgadamy :-) widziałam, że ktoś tu był ze śląska :->

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lounge - ja - założycielka tematu jestem ze Śląska :) A swoją drogą widzę, że jest więcej kobiet którym brakuje koleżanki/przyjaciółki ... Zwłaszcza czasem są takie momenty, że ech.... Do osoby która ma męża i przyjaciół a nie ma dziecka - przykro mi, tylko tyle mogę napisać bo pomóc nie potrafię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogodna - no jak z mężem się człowiek pokłóci to przyjaciółka też byłaby jak znalazł :) Chociaż nie chciałabym jej obarczać moimi problemami zbytnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
Na szczescie te moje problemy,to tylko takie malutkie,ale czasem chcialoby sie otwarcie ponarzekac na tych facecikow.Co do posiadania dziecka-tez przez chwile wisialo nad nami widmo braku potomstwa,a i teraz nie jest zupelnie stabilnie.Dziewczeta,chodzmy gdzies na lody i kawke...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o tak! wielka porcja lodów i zwykłe babskie ploty to byłoby coś pięknego... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak tak tak - ja też chcę chociażby lody w fajnym, babskim towarzystwie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
O,i widzicie!Zaraz po wyslaniu mojej ostatniej wypowiedzi maz zaczal sie wyglupiac,jak tylko on potrafi,poczym podszedl,przytulil mnie serdecznie i ucalowal:)Na to czekalam!Az poplakalam sie ze wzruszenia,a ze chwile wczesniej kroilam cebule,to powiedzialam,ze to przez nia:)Ciekawe czy uwierzyl:)Oczywiscie do teraz nie wie skad moje "muszki w nosie"na niego.Powiedzial,ze sie domysla,ale woli sie nie osmieszac domyslami mowionymi na glos:)Gdyby to byla powazna sprawa,to wyjasnialabym,ale w tej sytuacji nie warto psuc nastroju.I tak pewnie wlasnie przebiegaja i wasze malzenstwa...Dni ciche mieszaja sie z cudownymi,itd.:)I tak panowie powoduja,ze chudniemy z przejecia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogodn - hehhe no to fajnie, że mąż okazał trochę skruchy :) I że już ok :) Tak, tak, u nas tak samo, jak się kłócimy to o takie pierdoły, ze wstyd pisać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie akurat maż ro człowiek najważniejszy na świecie i mój syn oczywiście też. Nie kłócimy się często - wydaje mi sie, że jesteśmy świetnym małżeństwem, udaną rodzinką. Mąż to zawsze będzie mąż - kochany i najlpeszy ale właśnie czasem brakuje takiej fajnej koleżanki .... Chociaż czasami wydaje mi się, że niczego prócz mojej małej rodzinki nie potrzeba mi do szczęścia.... ale czasami jednak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
Kiedys tez wydawalo mi sie,ze maz bedzie dla mnie wszystkim.Niestety jak sie okazuje,nie zawsze tak jest.Nasz zwiazek ma to do siebie,ze czesto sie klocimy o drobiazgi,ale niestety dosyc ostro i wtedy co...?Ja siadam i placze,a czasem zadzwonie do mamy wyzalic sie,bo przyjaciolki przeciez nie mam:(.A rozmowa z mama to nie to samo co z osoba z mojego pokolenia.Tak wiec jestem pelna podziwu dla tych kobiet,ktore wyjezdzaja z mezem z rodzinnego miasta.Ja bym tak nie potrafila.Wtedy to juz w ogole czulabym sie samotna jak palec.A tak mam chociaz rozsiana po calej Bydgoszczy rodzine,do ktorej moge pojechac jesli maz mnie za bardzo zrani.Taka ucieczka przed cierpieniem i przebywaniem w jednym domu z facetem od ktorego oczekuje szacunku,ale on czasem o tym zapomina.Majac rodzine blisko siebie czuje sie silna,gdyz wiem,ile dla nich znacze i ciagle czuje jak wspaniale mam"korzenie" i nie moge ich zmarnowac poddajac sie po ktorejs z kolei bezsensownej acz ostrej w slowach klotni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
Chcialam Was jeszcze zapytac,drogie panie,czy Wasz partner tez jest taki skory do klotni jak moj?To jest czasem nie do wytrzymania.Juz nieraz mu wypomnialam,ze zachowuje sie jak baba przed miesiaczka:).Mam wrazenie,ze kloce sie z kolezanka lub siedmiolatkiem,a nie z facetem przed trzydziestka:)Uparty jak osiol,klepie co mu slina na jezyk przyniesie,byle tylko miec racje lub sie wybronic:)A zawsze wydawalo mi sie,ze to kobiety kieruja sie emocjami i "szczekaja",a tu prosze...Ja jednak wole,gdy mezczyzna jest opanowany i bardziej ze stali i nie daje sie z byle powodu wytracic z rownowagi.Najgorsze jest to,ze te klotnie sa takie czeste i blahe,ale niestety jestem bardzo wrazliwa i nie umiem sie uodpornic na nie i na slowa ktore wobec mnie padaja,a potem dwa dni rycze i nie jem.Mysle,ze dodatkowo boli mnie fakt,iz w mojej rodzinie mezowie zawsze bardzo szanowali swoje zony,bo zona to swieta kobieta(oczywiscie klocili sie tez:))i zawsze wierzylam,ze ja tez bede tak miala w malzenstwie,a tu klops:)Nie przywyklam aby ktos mi ublizal a tym bardziej maz.Niestety moj maz ma geny po tatusiu i odebral troche inne wychowanie i diabli wzieli moje starania o ciepla,szanujaca sie rodzinke:)Oczywiscie nie mam tu na mysli jakiejs patologii,ale jednak chcialam osiagnac wiecej w moim malzenstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bluiojoppp
kiedyś tez miałam taki dylemat:sama z dzieckiem ciągle w domu,kłótnie z mężem,zatęskniłam za przyjaciółką,odnowiłam kontakt...żałuje do dziś.JA dawałam,ona brała,zapracowana czasu nie miała jak ja miałam problemy,a ja zawsze miałam czas-nawet w nocy,bo nie pracowałam.Wyjechałam na jakiś czas,a ona wygadała mojemu mężowi mój sekret i chciała zaciągnąć go do wyra...teraz jak mnie mija na ulicy,udaje że mnie nie widzi....próbowałam jeszcze kilka razy zawiązać przyjaźnie,źle się to kończyło-podobnie.Teraz znowu jestem sama w domu z 2 dzieci(między czasie pracowałam) i powiem Wam jedno:koleżanki owszem,mogę mieć,ale nie zapraszam do domu,tylko pogaduchy na gruncie neutralnym,a najczęściej wolę pisać na kafe jak mam jakiś problem-rady są obiektywne i nikt nie włazi z buciorami w moje życie.Tak na marginesie:Kinga Rusin też miałam przyjaciółkę od serca,która teraz gzi się z jej mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerwona pomarańcza
>>>pogodna>>>oj,dobrze wiem o czym mowisz,jak Ciebie czytam to tak jakbym czytala o sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
No ladnie,przed chwila sie rozpisalam i nie udalo sie wyslac i zaczynam od nowa...:)Tak w ogole to pisze najdluzsze monologi z Was wszystkich:) Widac,ze mam braki w uzewnetrznianiu:) Teraz akurat nie moge sie skupic,bo maz do mnie nawija,ale wole to niz zlowroga cisze miedzy nami:) Na dodatek synek w brzuszku daje mi dzis caly dzien popalic:) Ma to po tatusiu:) A swoja droga,to nie sadzilam,ze ktos ma podobne dylematy do moich.Myslalam,ze sobie wymyslam lub przesadzam.No tak droga czerwona pomaranczo,niedlugo zostaniemy same na posterunku:)bo dziewczynki nie chca juz z nami rozmawiac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej :) Jak to nie chcą ? Ja - założycielka tematu jestem obecna :) Pogodna - gratuluję ciaży :) I łatwego porodu zyczę ! A masz jeszcze jakieś dziecko oprócz tego w brzuszku ? Co do kłótni to u nas jest zupełnie odwrotnie - to ja się zachowuję jak Twój mąż :) Jestem wybuchowa, nerwowa i czepiam się byle pierdoły ale szybko wyciagam rękę do zgody. A mój mąż no cóż - to jest taki ugodowy człek jak mało kto - jakbym ja nie zaczynała to on może raz czy dwa razy w naszym małżeństwie zaczałby kłótnię :) I za to kocham go najbardziej ..... On na mnie nigdy nie krzyczy, nigdy nie mówi na mnie złego słowa, zawsze mnie broni a ja jestem głupia i czasem się przyszepię byle pierdoły.... ale pracuję nad tym i idzie mi coraz lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
To bedzie nasze pierwsze dziecko.Zazdroszcze Ci,ze maz wie,co to szacunek do zony,nawet pyskatej:) Nie powiem,ja tez mam ostry jezor i czepiam sie,ale staram sie pamietac o szacunku,bo to bardzo budujace w zwiazku.Gdy milosc na starosc ucichnie pozostanie juz tylko szacunek...A tak swoja droga,to gdymy moj malzonek byl zbyt ulegly,to tez bym sie burzyla:) Takie babsko ze mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
Widze,ze w piatek nikt nie ma czasu:)zajety zyciem rodzinnym:) Ja wlasnie wrocilam z polowania w lumpeksach,bo pilnie potrzebuje tuniki ciazowe,gdyz "pilka"przede mna rosnie co dnia i nie mam co nosic,a z kaska krucho,wiec ratuje sie odzieza uzywana:)Generalnie nie powinnam wyruszac z domu,ale coz zrobic:)Ciuchy same nie przyjda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogodna78... rowniez gratuluje ciazy:) ja tez nie zapomnialam o topiku,tylko nie mialam czasu zajrzec na kafe..a dzisiaj to wogole mialam ciezki i stresujacy dzien z powodu nieprzyjemnego badania,ehh ciesze sie ze juz po:) i masz racje szacunek w zwiazku to podstawa,jak to sie sypie to robi sie nieciekawie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
wiecie co.... Tesknota za starymi przyjaciolkami to"maly miki"w porownaniu z tym,ze ja czasem tesknie za moimi bylymi chlopakami.Oczywiscie tymi rozsadnymi,a nie tymi,ktorzy sie mna bawili.Czasami,gdy maz mnie nie rozumie,rani,czy mamy ciche dni,chcialabym jak cholerka przytulic sie do jednego z moich bylych,wygadac im sie,posluchac ich meskiego punktu widzenia na te sporna sprawe i uwierzyc,ze bedzie dobrze i ze jeszcze komus na mnie zalezy.... A tu klapa:)Te kontakty rowniez z biegiem lat sie pourywaly.A poza tym,nawet gdybym mogla sie z nimi widywac,to chyba maz dal by mi klapsa na tylek,bo jest troche zazdrosnikiem:)No i faceci nie lubia,gdy ich kobieta zachwala jakiegos innego samca:)A niestety ja czesto powtarzam,ze brakuje mi w moim mezu tej"sily spokoju i opanowania"ktora posiadalo trzech moich bylych facetow.Z ich sily czerpalam swoja sile... Niezly pasozyt ze mnie:)A tak serio... jestem walnieta,ze za nimi tesknie? ;) Czerwona pomarancza-a jakie to badania,jesli mozesz zdradzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej pogodna :) Super, że tkwisz w tym temacie, chociaż troszkę tu pustawo :) Hehehhe :) Co do moich byłych, to nie, absolutnie iich nie brakuje. Było dwóch takich w miarę porządnych chłopów, fajnych nawet, ale z perspektywy casu nie dorastają mojemu mężowi do pięt :) Ja sobie wybrałam najlepszego z moich partnerów i wogóle nie tęsknię do byłych, nawet mi to dogłowy nie przyszło, chociaż jak się gdzieś mijamy to pogadamy 5 minut i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc kobitki;) Rzeczywiscie malo nas tutaj.... Pogodna>>mialam robiona gastroskopie,cos okropnego,w dodatku teraz bardzo mnie boli gardlo i sprawy zoladkowe troche sie pogorszyly,chyba za bardzo mi podraznil..Zwlekalam rok czasu z pojsciem do specjalisty i z tym badaniem,bo 11 lat temu mialam je robione i wtedy powiedzialam sobie,ze nigdy wiecej,hehe.A najgorsze ze wczoraj bylo jeszcze gorzej niz za pierwszym razem:/ i w dodatku te skutki po...brr nikomu nie zycze. Treksi>>>i jak sprawy z mezem?? lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czerwona pomarańczo - 🖐️ sprawy z meżem ? Ja tam ogólnie z moim mężem nie mam problemów :) Jedynie co pisałam, to że to ja jestem wybuchowa, odnośnie tego co pisała pogodna, ze jej mąż to taki skory do kłótni :) U nas jest odwrotnie, mój maż to facet do rany przyłóż a ja czasem robie z igły wodły i czepiam się jak głupia byle czego, ale to też nie często :) Tak raz lub dwa razy w miesiącu mi się zdarza,ale zaraz szybko dochodzimy do porozumienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Treksi>>>zazdroszcze męża ;) chyba pomylily mi sie wpisy i myslalam,ze wczesniej pisalas ze sie poklociliscie z mezem i macie ciche dni,sorki.. A moj mezulek dzisiaj pojechal do swoich dziadkow na wies i siedze sobie sama, a jestem taka obolala,ze nigdzie nie zamierzam sie ruszac z domu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×