Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna zonka

do żon i kobiet w stalych zwiazkach

Polecane posty

Gość smutna zonka

powiedzcie mi, jakie sa wasze relacje z mezami/partnerami?Macie o czym gadac?Wyznajecie sobie milosc?Robicie prezenciki,niespodzianki?Przytulacie się?Dbacie o siebie wzajemnie? Jak jest miedzy wami? Ja jestem 3 lata po slubie, a jest u nas gorzej niz u moich rodziców ktorzy za chwile maja 30 rocznice...zero uczucia,ciepla,rozmow,lacza nas dzieci i nazwisko. A on nie widzi problemu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żniwierz
nie kocha Cie, gdzies zrobiliscie błąd nie zwalaj na nia wine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozsmieszaj mnie
a na kogo ona zwala wine?napisala,ze mezus problemu nie widzi. Albo ma taki zryty charakter, albo serio nie kocha. Zostaw go i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze tak było
??? przed slubem też? bo moze Twoj mąż jest malo wylewny po prostu? Ale jakos ciężko mi jest sobie wyobrazić brak rozmów... Co wy? żyjecie jak obcy sobie ludzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka miala na mysli
pewnie to ze gadaja o bzdetach i brakuje jej czulosci, normalka, ja bym chciala pozanac osobe ktorej tego nie brakuje... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żonka
No tak,przed ślubem nie był zbyt wylewny,ale potrafił szczerze rozmawiać,ale im bliżej ślubu tym jakby bardziej zamykał się w sobie.Mi zależy na otwartej,szczerej rozmowie,ale nie mogę z niego nic wyciągnąc, a przecież nic na siłę..Nie gadamy o bzdetach, jeżeli w ciągu dnia wymienimy 10 zdań to jest ok..Nie żyjemy ze sobą, ale obok siebie. A ja go nie obwiniam za nic, nie spodziewałam się,że sprawy tak sie potoczą, pomiędzy nami zaczyna być coraz gorzej,nie wiem co mam robić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze tak było
Niektorzy faceci po prostu nie lubią rozmawiać! uzewnętrzniac się, mowic o problemach i uczuciach.. A kiedy Ty zaczynasz jakiś temat to jak on reaguje? Zbywa Cie? czy mówi cokolwiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze to moze byc tylko
gorzej.By bylo inaczej to trzeba byloby przemeblowac caly swoj charakter, myslenie i postawe.A jestem pewna, ze mezowi nie bedzie sie chcialo albo na chwile zmiana.Albo sie do tego przyzwyczaisz albo .....szukanie nastepnego i znow pudlo i znow ..... Tak naprawde albo znajduje sie kogos wyjatkowego dla nas albo gowno na pytyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żonka
Kurcze wiem,że niektórzy tak mają.Ale tak się nie da żyć, on w ogóle nie ma potrzeby rozmowy.Jak ja zaczynam jakąs rozmowę,co zdarza się coraz rzadziej,to odpowiada półsłówkami,bo zazwyczaj patrzy sie na tv,albo przy kompie siedzi.Czasem mnie zbędzie jakimś chamskim słowem.Zależy czy temat jest drażniący czy nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żonka
To powiedzcie,tkwic w tym czy zostawic go?Ja juz nie wiem,rozbijac rodzine bo maz jest samowystarczalny?Jest mi strasznie zle,wiem,ze sie zale ale ja nie mam nikogo komu moglabym o tym powiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze tak było
ja juz dawno zrezygnowalam z glebokich dyskusji z moim facetem na rzecz przyjaciólki.. Bo kilkakrotnie usłyszalam jedynie wyklady moralne, albo totalnie nie w temacie.. Uznalam ze lepiej bedzie rozmawiac o takich rzeczach z kolezanką, bo kobieta kobiete inaczej odbiera. I nic a nic nie mam poczucia ze jestesmy sobie obcy! Rozmawiamy czesto, ale nie oczekuję od niego głębokich refleksji nad uczuciami, sensem, etc. Przypomnij sobie na jakie tematy rozmawialiscie wczesniej, moze warto do nich powrócić.. No ale jesli piszesz ze on od slubu zamykał się jakby przed Toba, to może coś podziało się nie tak? Albo jest tym, ktory mysli ze zaobraczkowanie zwalnia go z pielęgnowania związku? Bo tez wiele osob ma takie podejscie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj jak ja Cię dobrze rozumiem.
u nas jest podobnie.. mój też nie był wylewny od począku.. taki ma charakter.. ale jak piszesz jest coraz gorzej... wiem że powinnam odejść.. ale nie potrafię.. cały czas mam nadzieję że coś się zmieni... wiem że jestem naiwna.. ale jak się kocha to wierzy się do końca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żonka
Ale wiecie,mi nawet nie chodzi o jakies glebokie dyskusje,my nie mamy nawet zadnych planow na przyszlosc,bo nie mozna z nim porozmawiac,nic zaplanowac,nawet wakacji.Rozmowa sie ucina i koniec.Jedyne o co potrafi zapytac,to o seks,ktoreg brak.. Ja tez jestem nawina,codziennie marze,ze cos sie zmieni,cos w nim peknie i zechce porozmawiac,otworzyc sie. Lepiej mi sie rozmawia zmoim synem,ktory jeszcze 2 lat nie ma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze tak było
Dziewczyny wezcie sie w garsc! Rozbic rodzine jest łatwo! Ale jeśli się kochacie to musi byc jakas wola ratowania tego! Bo nie chce mi sie wierzyc ze az tyle z was dokonało złego wyboru! Kryzysy są wszedzie, kłótnie tez. A swiadcza o tym, ze ciagle są emocje miedzy wami- czyli jakies uczucia!! Obojętnosc jest tym, przed czym trzeba uciekać. Może jest szansa na terapię malżenską? Skoro rozmowy nie pomagają? A moze za mało się staracie przekazac im czego oczekujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o co chodzi wlasciciwe
wlasnie,chodzi o to,zeby faceci ruszyli glowa (ta u gory) i pomysleli,ze partnerce moze czegos brakowac.A nie ze maja podane na tacy i spoczywaja na laurach. Bo skoro obraczka na palcu,to znaczy ze co by sie nie dzialo,ja sie martwic nie musze,bo przeciez nie odejdzie,bo dzieci,bo kasa, bo to tamto i owamto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj jak ja Cię dobrze rozumiem.
ja właśnie często mam takie wrażenie.. że on poprostu stwirdził że starać sie nie musi... bo po co.. każdego dnia ma to co chce.. wraca z pracy dostaje obiad.. a potem odpoczywa... w sumie to jego jedynym obowiązkiem jest praca.. no i jak ma możliwość to zawozi córkę do przedszkola... była chwila kiedy pomyślałam że coś się zmienia.. zaczął więcej czasu poświęcać dzieciom ale to było chwilowe... a najgorsze jest to że on jest ze mną chyba tylko z wygody... wie że o wszystko zadbam... bo jak mówię że takie życie mi nie pasuje i ma się zdecydować czy coś zmieniamy czy się rozstajemy to nie mówi nic.. ale zmienia sie na jakiś czas.. a potem życie wraca do normy... a ja mam dość tej huśtawki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie z domu wyniosl
pewnie wyniosl z domu przyklad.Moj wyniosl,ze nie ma zadnych obowiazkow,bo jako mezczyzna jego zadaniem jest utrzymanie rodziny,cala reszta jest swietym obowiazkiem kobiety. Odeszlam od niego,bo po co mam meczyc siebie,dziecko ciaglymi klotniami,placzami,prosbami.I jak odeszlam wszystko zaczelo sie ukladac,sama sobie ze wszystkim radze swietnie,w zyciu nie mialam takiej sily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żonka
oj jak ja Cię dobrze rozumiem-u mnie jest to samo.. Ja sprzatam,gotuje,piore,no mam caly dom na glowie, 2 dzieci,on smieci tylko wynosi.Jak powiedzialam,ze chce odejsc to powiedzial,ze jestem "dupnieta"..Nie pozwala mi pojsc do pracy,chociaz pieniedzy wcale za duzo nie mamy. A co do wyniesienie z domu..coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj jak ja Cię dobrze rozumiem.
tak smutna żonka... czy my nie mamy przypadkiem tego samego mężą??? co do wyniesienia z domu to też się z tym zgadzam.... u mnie teść totalnie nic nigdy w domu nie robi.... mój też nie chciał żebym poszła do pracy... jak postawiłam na swoim to kręcił nosem.. teraz już się przyzwyczaił choć czasem jeszcze widzę że wolałby żebym nie pracowała... ja jak wychodząc do pracy powiedziałam że ma czas że by się zastanowić co dalej i że mam już dość i chcę odejść to stwierdził "idź już do pracy bo pierdoły opowiadasz"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze to moze byc
ja zawsze bede uwazac, ze albo dobrze wybralo sie partnera na zycie albo kicha.Zmiany to sa na chwile i jeszcze ile walki i emocji trzeba w ta chwilowke wlozyc.Dla mnie gra nie warta swieczki.Albo akceptuje sie ten stan rzeczy, rekompensujac sobie np. przyjaciolka, hobby albo trzeba zwinac manele i zakonczyc powolne umieranie zwiazku.Innych opcji ja nie widze.Przykre ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj jak ja Cię dobrze rozumiem.
tylko dlaczego tak trudno jest odejść?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze tak było
no czy same sobie nie ukrecilyscie tego bata? Podstawianiem pod nos, zabieganiem od początku.. robieniem z nich niepełnosprawnych.. Ludzie sie przyzwyczajaja do wygód. A po co mają się starać? Co znaczy,że nie pozwala Ci iść do pracy? Jestes jego zoną czy córką? Idz do niej! wszystkim wam to na dobre wyjdzie! Przestaniesz byc na łasce jego fochów i pieniedzy, bedziesz musiała dbac o siebie, co korzystnie wpłynie naTwoje samopoczucie i pewnosc siebie! Kochane moje zamiast tutaj plakać nad losem (ktorego nota bene wspolczuję) pora wziac sprawy w swoje rece. Z cudnych, kochających kur domowych przeobrazcie sie w partnerki.. i nie trzeba bedzie mezów opuszczac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze to moze byc
bo zal wlozonych staran, bo przywiazanie, bo niepewnosc czy trafi sie na innego, bo podzial mjatku, bo dzieci, bo jestesmy ludzmi, ktorzy nie lubia zmian.Tak to widze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żonka
My chyba naprawdę tego samego chłopa mamy... Nie wiem skad taka reakcja na wiadomosc o odejsciu?Jakby nie mozna bylo normalnie porozmawiac :( Ja do pracy narazie isc nie mogę,bo dziecko jeszcze za małe na przedszkole,alereakcja na moje plany pójscia do pracy zatrważająca,agresywna. Moj tesc rowniez nic nie robi,nawet obiad pod nos ma podstawiony,talerza nie potrafi odniesc.. Szczerze-masz rację. Ja już wiem,że wybrałam źle.Ale narazie nawet nie mam czasu,żeby sobie zrekompensować to wszystko.nie mowiac o tym,ze on mi nie pozwoli miec swojego hobby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze tak było
to prawda, ze wiele wynosi sie z domu. Matki same krzywdza swoich synow.. kiedys mialam takiego chlopaka, ktory nie potrafil nawet jajecznicy zrobic, bo nigdy nie musial! Matka nie nauczyla go samodzielnosci.. chcial, zebym ja go niektorych rzeczy nauczyla, garnal sie do gotowania, ale niestety mial slomiany zapal do wszystkiego. po kilku nieudanych probach, nakrzyczal na mnie ze nie bedzie tego robil, bo to dla bab! i tak to wlasnie z mamuskami i mamisynkami jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj jak ja Cię dobrze rozumiem.
no ja też mam 9 miesięcznego bobasa... ale mnie mama z nim zostaję jak idę do pracy... no i do tego pracuje tylko 2 dni w tygodniu.. ja się cieszę że chociaż mam 2 cudownych dzieci... i mam dal kogo żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze to moze byc
znajdz sobie jakas kolezanke interntowa albo nawet dwie.Dobrze z malymi dziecmi.Mozna miec kontakt na komunikatorze, fajnie pogadac, wymienic spostrzezenia.A hobby mozna miec np. wyszywanie obrusow, serwet i jeszcze mozna zarobic pieniazki, wstawiajac do Cepelii, ewentualnie sprzedajac w necie.Dziewczyno, nie zamartwiaj sie bo szkoda zdrowia a masz dzieci.Nie chce gadac to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj jak ja Cię dobrze rozumiem.
"szczerze to moze byc bo zal wlozonych staran, bo przywiazanie, bo niepewnosc czy trafi sie na innego, bo podzial mjatku, bo dzieci, bo jestesmy ludzmi, ktorzy nie lubia zmian.Tak to widze " chyba masz rację.. ja wiem że nie chcę innego.. nie potrafię.. a najgorsze jest to że wiem że on potrafi być kochany... bo nie raz taki był.. i czasem m am wrażenie że poprostu mu sie nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bez pracy
ja jestem pol roku po slubie w tym roku mija 9 lat odkad jestesmy razem jest beznadziejnie po prostu zyjemy obok siebie ja od 3 mcy nie mam pracy wiec zaczynam juz gnic w domu mam chyba depresje ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxyyzzzz
"nie chce gadać to nie"-ale ile tak można! tydzień, dwa, cztery...a przed wami całe życie przecież! Musisz naklonić go do powaznej rozmowy bo takie życie obok siebie to nie jest życie. Dzieci tez to widzą, a właśnie- a jaki jest dla dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×