Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

ok opowiem Wam bo to się łączyło z tym co mnie tak zasmuciło. Przedwczoraj wymienialiśmy sms... i w którymś momencie zeszło na temat, że on zostawił mnie dla naszego wspólnego dobra i że kiedyś zrozumiem że dobrze zrobił bo on nie potrafi dać nikomu tyle miłości i szczęścia ile by chciał a ja byłam jedyną dziewczyną na której mu naprawdę zależało i nie chciał złamać mi życia bo przy nim nigdy nie byłabym do końca szczęśliwa. Tak mnie to zasmuciło zdenerwowało. Pomyślałam - bzdura ! Jak można mówić że się komuś nie daje szczęścia kiedy ja świata poza nim nie widziałam. Napisałam więc, że to raczej chodzi o to że chyba on nigdy nie będzie do końca szczęśliwy bo zawsze chce od życia czegoś więcej i zawsze jest za mało i choćbym stawała na głowie to zawsze to nie będzie to. Napisał tylko że mu przykro, że tak wyszło. Ja nic nie odpisałam. Wypaliłam chyba 3 papierosy z rzędu. Za chwilę sms. "Wiedziałem, że już się nie odezwiesz, ale po prostu chciałem być z Tobą szczery" Ja w ryk.. myślę sobie - "Boże nie pisz już bo mi zaraz serce wyrwie" No i za chwilę znowu sms. " Będe niedługo pod Twoim domem, napisze jak będe, mam nadzieje że wyjdziesz" ja : "Nie nie nie, mnie nie ma w domu nie przyjezdzaj (to bylo około północy) a On : będe i bede czekal az wrocisz jak bedzie trzeba to obudze Twoich rodzicow A ja ze ok ze wyjde tylko niech nie robi szopki. No i sie spotkalismy. Powiedział mi że jestem dla niego najważniejszą na świecie osoba i że dla mnie zrobilby wszystko ale on nie umie z kims byc bo .... i ja dokończyłam - bo jesteś pieprzonym egoistą! i teraz też zachowałes się jak egoista bo ja nie chciałam się widzieć a Ty mnie zaszantażowałeś i masz - jestem. A on na to " że chyba mam z tym rację ale on by żadnej sceny nie zrobił, ale zna mnie i wiedział że mu uwierzę " Ogólnie rozmowa była ok. Ale ja w pewnym momencie uciekłam bo już nie mogłam, nie mogłam na niego patrzeć, czuć jego zapachu" No i wczoraj ta jego propozycja z wyjściem na piwo i rozmową i ot cała moja historia... Czy on jest nienormalny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drożdżyk, ja zrozumialam Twojego, mam olsnienie, on po prostu chcial Cie zobaczyc, to co potem gadal to poprostu on sie waha, ale podejrzewam, ze milosc w nim zwyciezy, walczy ze soba, ale bardzo chcial Cie zobaczyc bo teskni. Faceci maja taka popi...ona psychike, on nawet z oddali jak by Cie zobaczyl to by mu starczylo, ale wierz mi, nie na dlugo, np. ten moj byly w ogole nie chce mnie widziec, utrudnia mi zycie ze sprzedaza samochodu bo nie chce podpisac, powiedzial naszej kolezance, ktora chce kupic samochod, ze podpisze jezeli mu rzeczy oddam, to ja wzielam, spakowalam i zanioslam do niej, on niby ma przyjechac i podpisac jej umowe na samochod i zabrac rzeczy ale czuje ze tego nie zrobi, a ja nie mam z czego oc zaplacic, i moja mam bedzie miala problem, bo znizki sa na nia i oc tez, ja to mam galimatias, poczekaj jeszcze troche, on juz zaczal tesknic, teraz jzacznie sie starac. Glowa do gory dziewczyny, bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natallkaaaa
hej jestem tu nowa... w srode zerwal ze mna chlopak bylismy razem prawie 2 lata.. to wszystko moja wina zazdrosc i inne rzeczy nie chce mi sie rozpisywac.. duzo razy dawal mi szanse poprawialam sie chwoilowo i znow to samo.. nie wytrzymal..a ja dopiero teraz zobaczylam co stracilam juz nie moge... co mam zrobic chce sie zmienic on juz nie wierzy... :( pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od razu powiem ze nie przeczytałam całego tematu. Ale autorko, jeśli to się skończyło na tym: "Nie chcę wyjaśnień. On wszedł i powiedział co powiedział. Chciał tłumaczyć dalej, ale ja ze stoickim spokojem (nie wiem skąd ten spokój, bo jestem zawsze bardzo nerwowa w sensie szybko się wzruszam i emocjonalnie podchodzę do wszystkiego) powiedziałam mu, że mi tyle wystarczy, że nie potrzebuję nic więcej wiedzieć (widziałam, że decyzja już jest podjęta). Powiedziałam, że ani dla niego ani dla mnie ta sytuacja nie jest mila, więc po co to przedłużać. Był zszokowany moją reakcją Widziałam, że chciał o tym rozmawiać. Powiedział tylko, ze zależy mu, żebym wiedziała że zawsze był ze mną szczery we wszystkim, co mówił, że na prawdę nie odchodzi z czyjegoś innego powodu i że mu na mnie zależy. Ja powiedziałam, że mam tylko jedno pytanie - czy dobrze mi się wydawało, że w weekend coś już było nie tak, powiedział, że tak że myślał o tym od mniej wiecej poprzedniego czwartku. Poprosiłam żeby już poszedł i tyle." to mogę powiedzieć tylko tyle - jesteś zajebista babeczka a klasy masz więcej niż 10 innych kobiet razem wziętych. Gdyby kobiety zawsze reagowały w ten sposób na takie durne, żałosne wymówki facetów którzy "nagle doszli do wniosku..." to mężczyźni nauczyliby się je szanować. Autorko, powaliłaś mnie na kolana, a to się rzadko zdarza ;-) Gratuluję Ci szacunku do samej siebie i trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki, ale nie wiem czy Twoja opinia na mój temat jest adekwatna do tego co się dzieje we mnie. Prawda jest taka, że gdyby On chciał wrócić to na 95% bym się zgodziła. Oczywiście zależy co by powiedział itp. Kontaktu nie mieliśmy prawie wcale, On wysłał mi życzenia na Dzień Kobiet, ja mu podziękowałam i wysłałam mu w Dniu Mężczyzn, podziękował i to był nasz cały kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natallkaaaa Moim zdaniem powinnaś dać mu ochłonąć z tydzień, dwa i później "zwalczyć". Porozmawiać, i na prawdę próbować się zmienić Wybacz, ale ja nie wierzę (ogólnie - nie tylko w Twoim przypadku), że jeśli ktoś coś robił stale źle, to w jeden dzień odczuje stratę i się zmieni o 180 stopni. Moim zdaniem to co mówisz jest powodowane tym, ze go kochasz i chciałabyś wrócić, a nie tym że na prawdę coś zrozumiałaś. Daj jemu i sobie czas, a sama zobaczysz że jak emocje opadną zaczniesz myśleć o tym inaczej ( nie mówię, że zmienisz zdanie, ale wnioski które wyciągniesz na spokojnie będą bardziej pewne niż te, które wyciągasz pod wpływem emocji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, przebrnęłam przez topic, choć właściwie tylko przez Twoje wypowiedzi ;) I podtrzymuję moją powyższą opinię - chodzi o to jak się zachowujesz w stosunku do niego. Nie pozwalasz mu bawić sie sobą i swoimi uczuciami... Wypowiada się tutaj jeszcze dziewczyna, chyba drożdżyk, która jest idealnym przykładem jak się nie powinno zachowywać w takich sytuacjach. A już rozwalił mnie tekst, ze zeszła na dół bo on ją do tego zmusił. Nieprawda, zeszła na dół bo tego chciała... I jeszcze jedno - facet, który mówi że I drożdżyku - nie piszę tego po to, żeby po Tobie jakoś pojechać czy coś, tylko żeby Ci oczy otworzyć. Do niektórych trzeba tak mało delikatnie bo inaczej nie dotrze... Dziewczyny Ci tu tłuką do głowy od tygodni " nie odpisuj, nie kontaktuj się" a Ty dalej swoje... I potem masz - płacz i zgrzytanie zębów. Różnica miedzy Wami jest po prostu gigantyczna - właśnie w szacunku do samej siebie i w podejściu do sytuacji. Podtrzymuję to co napisałam - Majutek swoją klasa mogłaby obdzielić 10 innych dziewczyn - i nawet kilku na tym topiku by się to przydało. A to co się dzieje z Tobą w środku i czy chciałabyś do niego wrócić czy nie ma drugorzędne znaczenie - bo Ty mu tego nie pokazujesz, on nie wie jak bardzo cierpisz przez niego. I ma nie wiedzieć, ma nie mieć tej satysfakcji z patrzenia na Twój ból. I jeśli będzie chciał wrócić i Ty także dojdziesz do wniosku że tego pragniesz to właściwie dlaczego nie...? Choć sensowność takowego posunięcia po takiej krzywdzie jaką Ci wyrządził to już materiał na osobną dyskusję. Twoje zachowanie względem niego jest teraz Twoim wielkim, ogromnym zwycięstwem - i to na dzień dzisiejszy jest najważniejsze. Pozdrawiam Was wszystkie i przepraszam jeśli kogoś mocno uraziłam, nie było to moim zamiarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś mi wcięło w połowie posta: I jeszcze jedno - facet, który mówi że jak będzie taka konieczność to obudzi moich Rodziców jest miałkim, żałosnym dupkiem, i należało nie tylko nie schodzić na dół, ale jeszcze zadzwonić na Policję. Niech zgarną palanta, który zakłóca porządnym obywatelom nocny wypoczynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Drożdżyku ja zgodzę się z antiochią, Twój ex chyba naprawdę chciał Cię zobaczyć bo poczuł się samotny. Mój Romeo zrobił dokładnie to samo ze mną w poniedziałek, zaczął ten czat bo zatęsknił. Na początku sprawiał wrażenie jakby chciał odbudować wszystko między nami, a po chwili ton rozmowy się zmienił - właśnie dlatego że on nadal się waha. Tylko czy zacznie się starać, to nie jest pewne. Bo nie jest pewne czy zacznie mu naprawdę od nowa zależeć. Ja już nie chcę żeby na mojego Romea coś działało. Mam zamiar żyć własnym życiem, nie po to, by on mnie na nowo docenił, tylko dlatego że pora się otrząsnąć. Ból w końcu odejdzie, zostanie tylko niesmak po tym dwulicowym dupku i pytanie (chyba bez odpowiedzi) jak mogłam być taka ślepa?? Tym razem to juz jest twarde postanowienie. DOŚĆ moich łez i cierpienia. Nie będę się więcej łudzić, bo on się nie zmieni. Był cudowny przez te 2 miesiące, odkąd zbliżyliśmy się do siebie, ale teraz zaczynam myśleć, że to nie był prawdziwy on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalllkaaa
hej.. dzis sie zobacze z nim.. nie wiem co mam mu powiedziec moze nie potrzebne jest to spotkanie ale ja nie umiem bez niego zyc :( to nie takie latwe... i naprawde zrozumialam duzo nie pod wplywem emocji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawił mnie facet
Natalko rozumiem Cię w tym momencie bo mnie zostawił wczoraj, tyle, że my mamy dziecko. Nie wiem jak dzisiaj będę funkcjonować, co mam robić, muszę dać radę bo mam się kim opiekować ale ja nie potrafię normalnie myśleć. Wczoraj też mi powiedział, że przesadziłam już z gadaniem mu i męczeniem go i wiem, że faktycznie przesadziłam ale teraz już tego nie cofnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalllkaaa
oo w koncu ktos juz nie wiedzialam co mam tu robic.. ja tez przesadzilam od srody sms przepraszanie i plaszczenie sie moze to glupie ale wczoraj siedzialam sama w domu i napisalam ze nie chce zyc i chce sie pozegnac.. glupie... zadzwonil ze mam nic nie robic powiedzialam ze musze porozmawiac zgodzil sie na dzis wieczor tylko co ja mam mu powiedziec... on i tak nie zmieni zdania nie wiem po co to spotkanie ale nie umiem go odwolac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natallkaaaa
niech ktos mi pomoze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natalkaa przede wszystkim musisz się uspokoić, mówisz że nie działasz pod wpływem emocji ale widać zupełnie coś innego. Według mnie niepotrzebnie napisałaś takiego smsa... W ogóle smutne jest to, że w ogóle coś takiego sobie pomyślałaś. Tylko na pewno on się przestraszył i przyjdzie na to spotkanie w trosce o Ciebie. Ale musisz się wziąć w garść. Trudno przewidzieć jak przebiegnie to spotkanie - sama zobaczysz, ale nie spodziewaj się, że będziesz się po nim lepiej czuła.Minęło kilka dni dopiero, według mnie to za wcześnie żeby się spotykać. To wszystko po prostu jest bardzo świeże. No ale zobaczymy. Trzymam za Ciebie kciuki, bądź silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, no błagam Was.... Przeczytajcie jeszcze raz wszystkie wypowiedzi Majutki. Potem przeczytajcie jeszcze raz to co napisałam powyżej. A potem jeszcze raz wszystkie wypowiedzi Majutki. I naprawdę nie chodzi o to że jedyny słuszny światopogląd to taki jaki prezentuje Majutka i ja. Ale w tym wypadku tak, to jest JEDYNY sposób w jaki powinnyście się zachowywać. Czy naprawdę kwintesencję Waszego życia jest facet? Na nim opiera się wszystko? Nie chcę Was tu jakoś dyskredytować czy deprymować, ale mówię Wam z własnego doświadczenia że sposób w jaki się zachowujecie jest ZŁY!! Mnie też zostawił, też odszedł - po 4 latach, po zaręczynach, mieszkaniu razem i planowaniu wspólnej przyszłości. To dopiero cios... I co? Postanowiłam, że nie będę się przed nim płaszczyć, chce odejść to niech odchodzi, nie jest pewien czy TO to naprawdę TO czy może coś zupełnie innego - to proszę, droga wolna, jego decyzja. I co? Po tygodniu nie odpowiadania na debilne smsy typu "Jest mi źle a Tobie jak?" i odrzucaniu rozmów telefonicznych, ze łzami w oczach błagał o jeszcze jedną szansę. Rany, dziewczyny, jak Ci faceci mają Was kochać i szanować jak Wy z siebie takie coś robicie?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym ważny jest chyba wiek. O ile w przypadku Majutki można sądzić ze to dojrzała kobieta i poważny związek, o tyle natalka - jesteś chyba jeszcze nastolatką? Całe życie przed Tobą - chcesz marnować czas na opłakiwanie gościa, którego "straciłaś" a który na dobrą sprawę sam podjął decyzję że nie chce z Tobą być? Piszesz, że to twoja wina - nieprawda, wina zawsze jest po obu stronach. Skoro byłaś zbyt zazdrosna, to widocznie mniej lub bardziej, ale dawał Ci do tego powody. Skończ go usprawiedliwiać i obwiniać siebie - pomyśl sobie ile razy przez niego płakałaś? Chcesz tak do końca życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natalka zobaczysz, za miesiąc dwa będziesz zupełnie inaczej na to patrzyła. Wiem to po sobie. Przychodzą pewne refleksje, człowiek czuje się inaczej. Może dla własnego dobra odwołaj to spotkanie i daj sobie czas. Nie podawaj powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ofelia Mati
Mnie chyba coś takiego czeka. Czuję się tak Jak Majutek napisała w którymś poście,że czuje się jakby miała pusto w brzuchu. Czekam na jego decyzję... Powiedział,że to już chyba nie miłość tylko przyzwyczajenie. Wcześniej też to mówił,ale zawsze mijał dzień i nie mógł wytrzymać i chciał się spotykać. Przed wczoraj też pisał,wczoraj już nie. Muszę czekać i będę to robić w milczeniu. Jeśli mnie zostawi nie wiem czy to przeżyję. 5 lat razem i nagle miałoby go zabraknąć? Słabo mi i nie wiem jak to przetrwać,żeby nie zwariować. Trzyma mnie nadzieja,że gdy spytałam co dalej powiedział,że nie wie,że coś pogadamy,że zobaczy się. Z drugiej strony boję się,że nie chciał tak prosto z mostu mnie zranić. Chciał gadać,a teraz właściwie nie odzywa się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natallkaaaa
dokladnie mam dopiero 19 lat... ale dla mnie to koniec zycie on juz nie bedzie chcial wrocic zbyt silny charakter siedze tu wychodze z domu i znow siedze i nie wiem co z soba zrobic.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jest zawsze. Ja przez pierwsze dwa tygodnie nie mogłam sobie miejsca znaleźć. Ale z czasem jest lepiej. Jesteś jeszcze młodziutka i całe życie przed Tobą. Ważne żebyś nie siedziała sama z myślami. Zajmij się czymś! Teraz jak przyjdzie wiosna będzie tyle rzeczy które można robić. Ja mam nadzieję, że już wkrótce odżyję.Ty też sobie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natallkaaaa
niby tak ... ale nie moge narazie nic robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmuś się !! ja przez pierwsze parę dni sprzątałam w szafach, czasami dwa razy w tych samych ale miałam przynajmniej zajęte ręce i głowę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natallkaaaa
tak wlasnie mam balagan ale nie moge... nawet wstawac z lozka mi sie nie chce.... i nie wiem co mam mu dzis powiedziec jak mu przemowic do rozumu.... :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natalko Jak miałam 17 lat poznałam chłopaka, szybko się w sobie zakochaliśmy, byliśmy razem 2 lata. Mimo, że to ja zerwałam też strasznie cierpiałam. (zerwałam bo zaczął mnie oszukiwać, założył konto na fotce i umawiał się z innymi). Była to moja pierwsza miłość, płakałam za nim, tęskniłam, myślałam, że świat mi się zawalił. Ale na szczęście byli przyjaciele, po miesiącu zaczęłam wychodzić z domu do ludzi, na imprezy, wyjechałam na wakacje.. rok później poznałam mojego byłego o którym tutaj piszę. Pokochałam Go 3 razy bardziej niż tamtego ( a myślałam że bardziej się nie da). Teraz znów cierpię, ale wiem, że nie ma ludzi niezastąpionych. Kocham Go, chciałabym z nim być, ale nie jest On jedynym facetem na świecie. Wiem, że jeśli się nie zejdziemy to poznam kogoś innego, pokocham kogoś i z kimś kiedyś zdecydujemy się by iść dalej przez życie razem i się ustatkować. Pamiętaj, że to co teraz czujesz jest czasowe. Będzie dobrze, 3mam za Ciebie kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natallkaaaa
mam nadzieje bo akualnie to nie chce mi sie zyc.... nawet juz nadziei nie mam.... chociaz wiesz co ja teraz czuje.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gusik bardzo madrze mowisz, u mnie od jego wyprowadzki minely 3 tyg, poza sprawa z samochodem, ktora juz dzisiaj z mama zamknelysmy nie pisze do niego i powiem Ci szczerze, na poczatku bylam tak zrozpaczona jak natalka ale z dnia na dzien jest coraz lepiej, naprawde, Minima masz racje oczy sie czlowiekowi otwieraja na pewne sprawy, ten moj byly wczoraj w nocy napisal na zaczepke smsa, a ja co? zero reakcji, nie chce z nim pisac ani rozmawiac, nie mam zamiaru ulatwiac mu zycia tym ze sie ze mna wymieni kilkoma smsami to mu latwiej bedzie spac, nie tak nie moze byc, jak na poczatku ja do niego pisalam to milczal, teraz moja kolej, on musi sie pomeczyc ze swoja samotnoscia, on musi zrozumiec jak bardzo mnie skrzywdzil odchodzac, wylaczylam opis na gg, zero znaku zycia ode mnie, dosc tej zabawy, ja mam dosc po prostu, moze i z nikim nigdy juz nie bede, moze moje serce byz skute lodem tak jak jest, trudno, to bede zyc sama, przynajmniej wtedy bede pewna ze nikt mnie nie skrzywdzi, kolezanki wierzcie i mi i Gusikowi i Miminie, nadejdzie taka chwila byc moze niedlugo, ze zaczniecie na to patrzec inaczej i nie wyczekiwac przez caly dzien sygnalu od niego, ja juz mam ten stan, dzisiaj nawet szukalam tel bo gdzies wwalilam i nie moglam znalezc, jest lepiej, duzo lepiej niz na poczatku, w tym momencie to wychodze z zalozenia ze co ma byc to bedzie i siedze cicho, staram sie zajac drobnymi przyjemnosciami i cieszyc sie z nich, i udaje mi sie to;-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
U mnie nie jest dobrze... to znaczy ja szukam zajęcia właśnie na siłę i szukam zapomnienia, ale dołki, mimo że mniejsze, nadal są. Dużo osób mnie wspiera, nawet się tego nie spodziewałam, że usłyszę od nich, że zasługuję na kogoś leposzego, że on nie jest mnie wart... miłe to, ale co z tego :( Ciężko jest i sama muszę sobie z tym poradzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eter2543rtwer
kurcze no i znowu własnie chyba zrozumiałam ze mnie nastepny zostawił... nie bylismy długo bo miesiac ale zaczełam sie do niego przekonywac.nawet pomyslałam juz o seksie w ten weekend a on milczy od paru dni.. swietnie..nie ma to jak odejsc bez słowa a ja jeszcze głupia zadzwoniłam do niego i nieodebrał..juz sie ieodezwe do niego nigdy... kurwa no..upije sie dzisiaj..w dupie to wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natallkaaaa
byl u mnie oddal co musial... powiedzial ze potrzebuje czasu ze nie moge go osaczac.. dal mi nadzieje moze to glupie ale tylko teraz na niej zyje.. lepiej mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natallkaaaa
czy myslicie ze jesli powiedzial ze potrzebuje czasu i nic nie obiecuje to wroci..?? jesli nie bede sie odzywac.... chyba jesdzcze do tego dalam sie wykorzystac bo byl sex oczywiscie ja go chcialam.... ale same wiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×