Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość rozchwiana..
Cześć dziewczyny! napisałam:) i o dziwo czuje sie o wiel lepiej jak napisałam do niego i chwilę popisalismy. zapytałam jak on sie z tym wszystkim czuje, napisał że zle, , ze potrzeba czasu, ze widac ze do siebie nie pasujemy. ja napisalam ze pewnie wie co mowi.. on na to ze nie wie czy wie ale nie hcce sie klocic. ja odpisalam ze ja tez, on ze dobrze ze sie zgadzamy ze pewnie jakis sukces w tym bedzie. i na tym sie zakonczyla nasza wymiana wiadomosci:P bardzo lakonicznie i tak dosc oschle. ale ciesze sie ze napisalam bo strasznie mnie meczyla mysl ze on moze czuc ulge a tak wiem ze jednak mu chyba zalezalo, i ze w ogole mi odpisal bo mogl nie odpisac i sie odciac..ech...nie wiem co mam robic. miec nadziej czy odpuscic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejny dzien i kolejny dolek psychiczny, placz, tak bardzo tesknie, Wasi sie chociaz do Was odezwali a "moj" cisza, Majutek tzn. ze to Ty w tym momencie zdecydowalas, ze nie chcesz sie z nim kontaktowac? tak zrozumialam, mysle, ze dokonalas slusznego wyboru, chociaz ja czuje, ze bym nie potrafila zrezygnowac, gdyby sie odezwal, ciesze sie, ze jestes silna i trzymam kciuki, widocznie Tobie inny jest pisany i , ze tak zrobilas to kazala Ci intuicja. Moj byly nie przyjechal do kolezanki po rzeczy swoje ktore mu tam zanioslam w zamian zeby podpisal umowe sprzedazy samochodu, powiem Wam szczerze ze pakujac te rzeczy i zanoszac do niej czulam ,ze bede je przynosila z powrotem, to sie nazywa intuicja, szkoda, ze jesli chodzi o niego to nie mam zadnych przeczuc, chociaz czasami mam przeblyski, ale to moze tylko moje pobozne zyczenia, np. kiedys jechalam z jego bratem samochodemi leciala jakas piosenka i nagle czuje ze jade na jakis pogrzeb, przez ulamek sekundy byl dzien i az sie poplakalam bo taki smutek poczulam wtedy, nie wiem czyj to bedzie pogrzeb, nawet nie jestem pewna czy bede na niego jechala z jego bratem, szczerze to bylo traumatyczne widzenie, pierwszy raz tak mialam, ale ogolnie gdy sie cos dzieje to potrafie przewidziec czy bedzie zle czy bedzie dobrze, a teraz nic, jezeli czuje ze bedzie dobrze, to od razu mysle, ze to po prostu moje pobozne zyczenie, moja wyobraznia, ktora nie chce dopuscic prawdy do siebie, ale jedno wiem, ze to jeszcze nie koniec, dziewczyny macie czasai takie silne przeczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to była moja decyzja. On powiedział, że ją uszanuje. Co do przeczuć - generalnie miewam, coś jak kobieca intuicja. W tej sytuacji.. Od początku siedzi we mnie wizja (coś jak de ja vu, tylko że dotyczące przyszłości - dziwne) ale nie chciałam o tym mówić bo to głupie. Jestem pewna że to nie jest żadne wspomnienie ani dotyczące Go, ani żadnego mojego poprzedniego chłopaka. Wizja dość "wyraźna", ale bardzo krótka. Rozmawiam z nim jestem tym bardzo zaskoczona i mówię z powagą, zdziwieniem i jak by rozżaleniem, pretensjami "ale przecież to Ty mnie nie chciałeś...?" a On zaczyna płakać. Nie wiem, może to mi się przyśniło, tyle że tego nie pamiętam. Myślę, że to moja wyobraźnia tak pracuje, bo bardzo chciałam, żebyśmy byli razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Majutek podziwiam Cię bardzo za to, co zrobiłaś. Podziwiam Twoją odwagę. Chciałabym mieć w sobie taką siłę. Ja na chwilę obecną tak, jak drożdżyk, nie wyobrażam sobie być z kimś innym, w ogóle boję się chyba już zakochać. I ta głupia huśtawka uczuć, przeczuć - wiem że już nic z tego, a za chwilę pozytywne myśli, że kiedyś jeszcze wrócimy do siebie. Skąd to się bierze i kiedy odejdzie, kiedy odzyskam równowagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wracając do intuicji, przeczuć itp. Tak jak powiedziałam, na koniec rozmowy dodał "Nie wrócę, nigdy" a mi pierwsze co przyszło na myśl to pytanie "moje nigdy, czy Twoje nigdy?". A to dlatego, że zawsze dzieliliśmy na "moje nigdy" - czyli prawdziwe nigdy. I "jego nigdy" - nie teraz, nie ostatnio. Może źle tłumaczę o co mi chodzi, ale np. jak mnie ktoś pyta czy gram w coś tam, to mówię, że nie (bo nigdy w to nie grałam, nie grywam). A kiedy go ktoś pyta, czy On w coś gra a On odpowiada "nie" to znaczy tyle, że nie grał dziś, nie grał wczoraj i powiedzmy ostatni tydzień, ale pewnie będzie grał za kilka dni. "Moje nigdy" = nigdy, jego "nigdy" = nie teraz, nie ostatnio. Najpierw to było takie w żartach, moje nigdy Twoje Nigdy, ale z czasem to już weszło do naszego codziennego słownika :) Mimo, że powiedział mi to w prost. Nadzieja nie czuję żeby jakakolwiek we mnie pozostała, ale jednocześnie.. nie czuję wcale, żeby to był koniec. Ale zdaję sobie sprawę, że to moja psychika może się bronić w ten sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam czasami przeczucia różne. Wiadomo, jesteśmy kobietami. Ale życie nauczyło mnie, że często jest tak, że nawet w swoich najśmielszych przeczuciach nie wymyśliłabym takiego scenariusza jaki faktycznie mnie spotyka. Pobożne życzenia to jeszcze coś innego, to raczej nasze marzenia, które niekoniecznie zawsze znajdują swoje odbicie w rzeczywistości. W to co zawsze na pewno wierzyłam to to, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Często rzeczy na które niejako nie mamy wpływu, a które zmieniają nasze życie, w konsekwencji wychodzą nam na lepsze. Ja np. byłam kiedyś bardzo zakochana w pewnym facecie. Naprawdę - wtedy mi się wydawało, że się unoszę nad ziemią. Spotykałam się z nim prawie rok ale nigdy nie zaprosił mnie do domu, nie przedstawił rodzicom, znajomym. Pewien nasz wspólny kolega powiedział mi wtedy że on mnie oszukuje, że ma dziewczynę od paru lat. W pierwszym momencie mu nie wierzyłam, byłam gotowa się pokrajać za tamtego gościa. Byłam po prostu strasznie zakochana ( a przynajmniej tak mi się wydawało). Ten kolega był jednak uparty ( za co jestem mu wdzięczna) i zrobiliśmy pewna prowokację i prawda wyszła na jaw. Nie zawahałam się nawet chwili choć pierwszy raz w życiu poczułam taki ból. Teraz kiedy patrzę na to z perspektywy. Wiem, że go nie kochałam, że tylko mi się wydawało. Bo to co później poczułam do mojego (obecnego ex) to było to coś.... tamto było niczym. Ale w sumie gdybym się cofnęła w czasie i powiedziałabym tamtej załamanej dziewczynie, że jeszcze tak pokocham - ba! sto razy mocniej to ona by mi pewnie nie uwierzyła. Mam nadzieję, że i teraz tak będzie. Że za jakiś czas będę czuła się dobrze, będę potrafiła inaczej na to spojrzeć. Fakt że tamten facet był typowym dupkiem i oszustem a do tego lubił sobie wypić, a ten mój obecny był w porządku i nie skrzywdził mnie właściwie, po prostu podjął decyzję zgodną ze sobą. Dlatego tym razem będzie pewnie trochę ciężej ale muszę dać radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Majutku, ostatnie 2 zdania - zgadzam się, mam dokładnie tak samo i też myślę że to psychika rozkłada parasol ochronny. Chciałabym żeby te pozytywne przeczucia się sprawdziły, a jednocześnie wiem, że to niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antochia26 nie tylko do Ciebie się nie odezwal, mój eks również, czasem tylko przelotne "czesc". Niestety mam tą "przyjemność" widzenia go niemal codziennie. Ja z jednej strony, myślę, że z "nas" nic już nie będzie, znam go dobrze, jak podejmie jakąś decyzje, raczej jest pewien jej słuszności. Z drugiej zaś strony nie jestem pewna tego, że ta decyzja była przemyślana, jeszcze 2 dni przed rozstaniem planował nasz wspólny wypad do znajomego na działkę.. To calkowicie bez sensu, ale to tylko pozwala mi przetrwać gorsze chwile. Mam takich znajomych, co prawda z dluższym stażem (5lat). Chłopak zostawił dziewczyne, też miał problemy z określeniem uczuć. Po miesiącu zaczął tęsknić, ona nie chciała o nim słyszeć, jednak są dalej razem i z tego co slyszałam świetnie się między nimi układa. Ta sytuacja daje mi iskierkę nadzieji. Choć racjonalnie myśląc, każdy związek jest inny i nie warto ich do siebie porównywać. Ja już trzeci tydzień jestem sama, musiałam się nauczyć jak to jest.. Często łapię doła, nie było dnia żebym sobie nie zapłakała.. Nie powiem, że jest lekko, ale życie toczy się dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze jedno, on cały czas ma nasze, moje zdjęcia na swoim gronie, ja też ich jeszcze ze swojego nie wykasowałam. To głupie, ale mam nadzieję, że on się jeszcze może waha czy coś, dlatego ich nie wykasował.. Nie wiem sama, może on czeka aż ja to zrobię? Powiedzcie mi prosze co mam zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majutek jak przeczytalam to co Twoj byly napisal "Nie wroce,nigdy" to zastanowila mnie wlasnie kolejnosc wyrazow w nim, bo kazdy by napisal "nigdy juz nie wroce" a on jakby to nigdy dodal i to po przecinku , jezeli mieliscie cos takiego, taki swoj slownik to faktycznie mozliwe ze chcial Ci podkreslic to nigdy, to tak wyglada, jak pisalam ja tez mialam takie deja vu przyszlosci to co pisalam ze wiem ze bede jechala na pogrzeb bliskiej mi osoby,mi sie wydaje ze to co pisalas, ze widzialas, ze mowilas do niego ze to on Cienie chcial i ze sie poplakal, powiem Ci tak, jezeli wydaje nam sie , bo nie raz tak jest, ze bylismy gdzies kiedys, mamy deja vu przeszlosci to mowimy wtedy zawsze, ze to nam sie snilo, wieszs o co chodzi, a jezeli widzimy jakas sytuacje z przyszlosci, ktora sie jeszcze nie zdarzyla, ktora jest dla nas zaskakujaca, tak jak u mnie z tym jechaniem na pogrzeb, to wiem, ze tak bedzie, bo nylo realne i to wywolala piosenka, bo jak mi przeszlo to powiedzialam do jego brata, ze bedziemy kiedys sluchac tego samego jak bedziemy jechac na pogrzeb, jezeli masz takie przeczucie i otoczenie tego przeczucia jest widoczne i realne i zalezy tez co je wywolalo, czy myslenie czy impuls, to wydaje mi sie, ze tak bedzie u Ciebie, faktycznie , ze w snach rozgrywaja sie jakies sytuacje, ale ze swojego doswiadczenia wiem, ze w snach przynajmniej u mnie, jezeli cos sie dzieje, to nie potrafie zlokalizowac miejsca gdzie to sie dzieje, moze dlatego, ze nigdy nie zwracam uwagi na otoczenie, jezeli u Ciebie tez tak jest, ze sny sa nielokalizowalne przewaznie a ten przeblysk umiescil sie w dokladnym miejscu to tak bedzie, jednak ja zadaje sobie teraz inne pytanie a mianowicie "czy to jest pewne, czy niezalenie od tego jak postapimy to i tak bedzie?" to mnie zastanawia, bo mamy mozliwosc wyboru naszej drogi zyciowej, wiec na ile jest prawdopodobne ze tak bedzie. ja jak mam deja vu a dawno nie mialam to wiem, ze podazam prawidlowa droga tzn. upewniam sie ze mamy jakas wyznaczona sciezke i z niej nie zboczylam w bok,a przeczucia...ja po prostu wiem, ze z nim to jeszcze nie koniec, ze bedzie dobrze i moze tez dlatego mam takiego dola bo tesknie za nim, bo wiem, ze to zle bedzie kiedys tylko wspomnieniem a ja zawsze czulam, ze sie rozstaniemy i dlatego tak do niego dzwonilam i pytalam gdzie jest co robi,itd, czulam, ze cos bedzie nie tak, z moim pierwszym chlopakiem, ojcem mojego dziecka jak odszedl od nas jak mala miala 2 miesiace to tez czulam ze to jeszcze nie koniec i faktycznie po dwoch latach sie zeszlismy a potem jak sie rozstalismy to pamietam, ze szybko sie z tym pogodzilam i po 2 miesiacach poznalam tego mojego bylego, a teraz, chcoiaz on nie daje znaku zycia, pewnie jest mu dobrze i zapomnial, to ja wiem ze to jeszcze nie koniec Wisienka ja tez nie wykasowalam jeszcze zdjec z naszej klasy z nim, wiem,ze je przegladali 4 dni po rozstaniu, na razie wstrzymuje sie od tego kroku, Tobie tez to radze, niech on pierwszy to zrobi. Drożdżyk ja ostatnio zastanawialam sie, ze tez bym chciala cofnac czas do jednego momentu, ale wiesz zastanawiam sie, ze albo to za naszego zycia nie bedzie mozliwe, wiesz czytalam kiedys troche na ten temat podobno naukowcy maja juz jakis prototyp zbudowany, ale wiesz co mnie dziwi? Dobra, teraz sobie mysle, ze cofnelabym czas, przypusmy za te xx lat, jezeli faktycznie podroze w czasie beda mozliwe, to dlaczego np, wtedy za te xx lat nie pomysle, ze jezeli wiem, jestem pewna na 100 procent, ze to by wszystko zmienilo, to powiedzcie dlaczego nie przyjdzie mi do glowy za te xx lat zeby cofnac to co sie stalo, i wiecie jaka mi odpowiedz przychodzi, ze sa dwa warianty, zakladajac ze czas jest linia prosta, i jest juz nasza przyszlosc tam gdzies i my w niej to dlaczego moje starsze ja nie chce tego cofnac, moim zdaniem dlatego, ze to moje starsze ja albo mysli, ze to nie ma znaczenia, albo jest juz jakas lepsza przyszlosc z nim czy bez niego, czy z kims innym i nie chce tego psuc oczywiscie zakladajac ze za naszego zycia beda juz mozliwe podroze w czasie, po prostu kazdy mowi, ze tak musialo byc, a dlaczego tak musialo byc? dlaczego tak jak mowilas kazde zlo obraca sie w zyciu na dobro, moze wlasnie dlatego, ze czeka nas lepsza przyszlosc... ale sie rozpisalam, mam nadzieje, ze chociaz przeczytacie;-) buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Trudno powiedzieć co robić, jak postępować i jak żyć. Nie ma 100% rady i recepty :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
cofnąć czas... też nad tym myślałam ale w moim przypadku miałoby to sens tylko, gdybym mogła cofnąć aż do października, do moich urodzin. Wtedy pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej, choć gwarancji nie mam na to żadnej. Chyba żadna z nas nie ma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SŁUCHAJCIE, jestem w takiej samej sytuacji i wiem, że GUSIK dobrze mówi. musimy sie nie odzywać bo inaczej oni czują się osaczeni... a to raczej nie zachęca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jezeli bedzie tak jak z inna dziewczyna, ze sie nie odzywali do siebie i spotkali sie po trzech miesiacach i on powiedzial, ze teraz jest mu lepiej samemu, bo on myslal ze jej nie zalezy i ze jakby sie odezwala po 3 tyg kiedy emocje ochlonely to mogliby to uratowac, a teraz jest mu dobrze samemu? Ja nie chce wszystkiego zaprzepascic bo on pomysli, ze moze mi juz nie zalezy, jak myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że on doskonale wie że Ci zależy i niestety ale TYLKO kiedy poczuje że Cię traci, TYLKO TO go zmobilizuje. Oczywiście doskonale rozumiem Twoje myślenie bo też jestem kobietą i my tak już mamy.. ODPUŚĆ. Naprawdę ODPUŚĆ, ja też to zrobiłam, mój był szczery i powiedział wprost: daj mi czas, nie nalegaj bo daje to odwrotny skutek. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane przeczytajcie fragment książki Kobiety są z Wenus itd. Rozdział o jaskini. Cały. Może to banalna książka ale NAJPRADZIWSZĄ naturę faceta ukazuje. mi bardzo pomogla milczę, robię to dla nas, skracam sobie męki bo gdy się odzywam: 1.on się oddala 2.ja sie bardziej angazuje co w efekcie prowadzi do jeszcze większego załamania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antiochia, ja powiedziałam mojemu żeby się zastanowił czego naprawdę chce. On powiedział: Dobrze, zastanowię się, jak będę gotowy, zadzwonię. I wtedy nie mam obawy że on chce zebym to ja sie odezwala, wyraznie dal do zrozumienia ze bierze to na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jego Pani faktycznie,moj tez cos takiego przez tel powiedzial 2 tyg temu, ze jak cos to sie odezwie czy cos w tym stylu, ale nie odezwie sie,tak mi sie wydaje tylko sprobuje zapomniec, a ja tak za nim tesknie, no ale nie odzywam sie, jutro pojde do biblioteki bo chyba tam ta ksiazke widzialam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Heh, mój się już nie odezwie. Już za bardzo się od siebie oddaliliśmy, za dużo się wydarzyło a do tego on sam nadal nie wie czego chce i zrozumienie siebie zajmie mu duuużo czasu. Może kiedyś, ale będzie już dla nas za późno. Ja już naprawdę nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Ostatniej nocy przemyślałam wszystko raz jeszcze od początku do końca (takie podsumowanie), nie będę Was już tym zanudzać. Powiem tylko że byłam ślepa, pozwalałam mu bawić się mną w obawie że go stracę, a jemu najwyraźniej się to podobało. Wykorzystał mnie, zranił i zostawił, jak śmiecia. Tak się czuję ale wiem że jestem teraz silniejsza, wiem że dam radę. Jeszcze zaświeci dla mnie słonko :) Dla nas wszystkich zaświeci! Powiem Wam coś jeszcze, żałuję że zdecydowałam się dać mu szansę. Pierwszy raz w życiu czegoś żałuję. Wybaczyłam już, ale nie zapomnę nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Wam dziewczyny, Przeczytałam wszystkie Wasze wypowiedzi. Mi z tą przeszłością chodziło bardziej o to, że gdybyśmy wiedziały co nas czeka to często mogłybyśmy sobie zaoszczędzić tego co teraz przeżywamy. Ale wiadomo, że to niemożliwe i że swoje musimy przejść. Co do wypowiedzi chłopaka Majutka. Skoro mówisz o tym Waszym słowniku, to nie świadczy to raczej o tym, że jego "nigdy" to nie jest to prawdziwe nigdy. To raczej świadczy o tym, że tak jak i mój ex był "niekonsekwentny" w pewnych kwestiach. Ja np. nie raz się przekonywałam, że mój jak mały chłopczyk obrażał się i odwracał i zarzekał że czegoś tam nie zrobi, nie powie, nie przeprosi - nie nie nie! Ale po jakiś czasie mu przechodziło i skruszony to robił. Wiadomo powiedzieć " Nie wróce do Ciebie nigdy" to takie męskie, takie filmowe wręcz. Ale druga rzecz to tego dotrzymać. Ja wam powiem tylko jedno dziewczynki. Ten czas który teraz mija, wcale nie mija na naszą niekorzyść. Ja myślę raczej, że na ich. Tylko oni sobie z tego nie zdają sprawy. Może być tak że kiedy się obudzą co stracili, będzie już po prostu za późno, bo albo poukładamy sobie już swoje życie i nie będziemy chciały tego burzyć, albo kogoś poznamy, albo najzwyczajniej czas sprawi, że staną się dla nas tak obcy że nie będziemy już potrafiły ich kochać i być z nimi. Ja właśnie to czuję, że ten czas wcale nie działa dobrze. Że z każdym dniem on staje mi się coraz bardziej obcym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jego Pani, nie znalazlam w bibliotece tej ksiazki;-( sprobuje jeszcze na internecie poszukac Minima ja tez czuje sie jak smiec, kochalam, wszystko dla niego robilam i wyrzucil mnie na smietnik jak zuzyta zabawke, jak psa ktory wiernie sluzy a jak zaszczeka to juz jest zly i sie go porzuca, to chyba najlepsze porownanie. Czuje sie podle i smutno mi caly czas, jak oni tak moga postepowac, jak?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, chciałam Wam napisać, że nie będę już się tu wypowiadać. Może zajrzę od czasu do czasu, ale chcę zamknąć ten rozdział, chcę zapomnieć o tym i przestać w kółko przerabiać to w mojej głowie. Dziękuję Wam za wsparcie, że mnie pocieszałyście i miałam się komu wygadać. Mam nadzieję, że Wam się lepiej ułoży. Wiem, że wszystkie z czasem będziemy szczęśliwe. Ale wiem też, że teraz muszę zrobić wszystko, żeby przestać o tym myśleć. Jeśli kiedykolwiek coś się zmieni w tej sprawie to na pewno napiszę o tym tutaj. Dziękuję i 3majcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majutek mi np pisanie i wymienianie opinii pomaga, szkoda, ze chcesz opuscic nas ale rozumiem, jestes juz gotowa zamknac ten rozdzial, podziwiam Cie ale bedzie nam Ciebie brakowalo;-( mam nadzieje, ze za jakis czas, jak Ci sie ulozy to wpadniesz do nas poczytac co slychac, trzymam kciuki za Ciebie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majutek24 Trochę szkoda ale rozumiem Cię i sama się nad tym zastanawiam. Co do tej książki "Mężczyźni są z Marsa..." nie jestem jej fanką ponieważ po przeczytaniu jej miałam wrażenie, że autor postawił kobietę w pozycji tej która zawsze musi być wyrozumiała, zawsze "czekać" cierpliwie pod jaskinią, zawsze starać się aby nie narazić się mężczyźnie. To mi się nie podobało. Ale ogólnie książkę warto przeczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc czytam wasze posty od samego poczatku naprawde wiem co czujecie bo tez to przezylam , nie wiem czy zauwazylyscie ze jak ON sie nie odzywa to bardzo tego chcecie zeby sie odezwal i umieracie z tesknoty a jak juz sie odezwie chce sie spotkac to juz nie jestescie pewne czy tego chcecie i tak to zawsze dziala u mnie bylo to samo czlowie zaczyna sie zastanawiac wtedy..., wiem ze duzo krzywd kazda z nas przezyla i ciezko jest sobie wyobrazic zycie bez tej 2 osoby ale jednak moja rada najwazniejszajest : znalezc sobie zajecie i uspokoic sie ,oj co ja przezylam w swojej historii tegomi nikt nie odbierze tych doswiadczen jednak wsyztsko sie skonczylo pomyslnie wiec mam nadzieje ze wam wszystkim sie uda :) teraz pare opini :) : minima - jestes pewna ze chcesz sie w to pakowac ? anglik dziecko drugie prawdopodobnie w drodze , i jeszcze chyba gdzies tam pisalas ze sie zachowal jak cham czy cos , moze powinnas dziekowac ze to sie tak skonczylo szybko bo pozniej bardziej bys cierpiala co gorsza jak on na tamta czekal 2 lata to moze i dalej czeka jak dla mnie robi sobie nadzieje ze moze to 2 dziecko cos zmieni wiec chyba nie bylabys ta 1 nigdy , a jak jestes po nieudanym malzenstwie to zaslugujesz na szczery i udany zwiazek z kims , antiochia26 - z tego co tam wyczytalam to pisalas ze ten twoj ex jest detektywem , tez nie latwe zycie z takim czlowiekiem , znam dobrze ten typ maminsynka i lecenie na kazde zawolanie oh zaloze sie ze jego mamusia niezle o tobie do neigo gada, ale chyba nie powinnas mu robic zlosliwosci tylko udowodnic ze robi blad , to co ze teraz chodzi w markowych ciuchach , teraz poki co pozniej bedzie zalowal , ale niestety faceci mysla ale dopiero po czasie jak straca u mnie tak bylo a po takim okresie nie mialam juz nadziei na nic , a t prosze wiec moze warto przeczekac i zajac sie sprawami waznymi np skupic uwage na dziecku , Majutek24 szkoda ze juz nie bedzie pisac , widze ze jest bardzo odwazna , zeby tak twardo chciec uslyszec konkrety i probowac zyc ,naprawde jestem pelna podziwu , bo pamietam siebie z takiego okresu a zeby byc taka twarda potzreba na to duzo sily pozdrawiam was wszystkie trzymajcie sie cieplo , kafeterianka mam nadzieje ze cos wyjdzie z twoich spotkan z ex , ale on na pewno chce byc z toba z tego co czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Nie, nie jestem juz tego taka pewna, bo nie jestem pewna jego. Nie jest wart zaufania, a nawet jeśli przemyśli i zrozumie, zechce się zmienić, to czy wytrwa w tym? Dlatego naprawdę podtrzymuję to, co ostatnio postanowiłam. Koniec. I to się na 99% nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie Dziewczynki :* przepraszam ze tak przestałam pisac ale u mnie jest ostatnio nie najlepiej czytam was na biezaco ale nawet nic konkretnego nie umiałabym Wam powiedziec dlatego wolałam nic nie pisac :(( ja tez pomału zamykam ten rozdział w swoim zyciu i chciałabym wkoncu zyc jak dawniej ale nie potrafie :(( pozdrawiam Was dziewczynki jestescie naprawde silne i za to Was podziewiam buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafeterianko ale co w końcu u Ciebie wyszło... Twój facet pisał Ci tyle smsów chciał chyba powrotu ? Nie doszło do tego...?? Jak wyglądają relacje między Wami..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×