Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tokina

Drugie spotkanie część druga

Polecane posty

Dziewczynki nie narzekać, wziąć się w garść, przecież my ze wszystkim sobie radzimy:D Terterku ostrogi nie widać, ale czuć ją czasem pierońsko. W środkowej części pięty. U mnie była dziś ładna pogoda, godzinę temu wróciliśmy z plaży, teraz robi się chłodno, jest zaledwie 16 stopni. Terterku chętnie łyknę lampkę czerwonego wina Y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam z zachodu Tokina tworzy swój traktat o szczęściu;) pewnie w zależności jaką miarą je mierzymy tak je odczuwamy albo odwrotnie:P a jak jesteśmy szczęśliwe to boimy się o tym mówić na głos, by nie zapeszyć:o Poetka ujęła to pięknie:D a sama też przyłapuję się na tym, że marudzę, narzekam, złoszczę się i marnuję na to energię:o Bondi a na ile wystarczą takie blokady? Terterku te ostrogi to widać na zdjęciu rentgenowskim Wesołku jutro będzie słonko u Ciebie więc i Twój nastrój powinien się poprawić:) Banderasku tak w połowie tygodnia koniec urlopu? jak to tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poetka wcale taka mądra nie jest, tez ja nieraz napadają doły i obawy....ale jak się wypłakuniam wstaję na nogi i ....MUSI być wszystko oki :) ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem wieczorkiem, ale albo za późno albo jeszcze za wcześnie :( ostatnio jakoś nie umiem się wpasować :( Całe popołudnie walczyłam na polu ogórowym, już mam lekki przesyt, drugi zagonek dziś zlikwidowałam :D zostały jeszcze trzy, i jeszcze są zieleniutkie , czyli będą jeszcze rodzić... a mnie się już zwyczajnie nie chce z tym robić. Dziś nie wyszło dużo, robię teraz wyłącznie marynowane i sałatki, więc dochodzi jeszcze gotowanie słoików :O oj jak ja tego nie lubię no ale cóż ...jak mus to mus... Dzięki tym zajęciom, choć na chwilę przestałam się zastanawiać nad swym losem, jutro zacznę od początku. Tu żadne mądrości, typu, trzeba to czy tamto, trzeba tak a nie tak.... do mnie nie przystają , ten typ tak ma :( muszę się wgryźć w siebie jak robal w jabłko, po jakimś tam czasie może dojdę do jakichś wniosków, niekoniecznie negatywnych , bo już dziś zaczęłam dostrzegać co nieco pozytywnego, no ale muszę mieć więcej czasu na przemyślenia, w końcu pół wieku muszę zweryfikować i poszukać tych malutkich perełeczek, może coś się znajdzie :) Jak widać melancholia jak napisał Wesołek , nadal mnie nie opuszcza a powinnam napisać że mi przykro Wesołku że źle się czujesz, ale być może to przez tą zakichaną pogodę. U mnie dziś, było nawet dość ładnie,choć ranek zapowiadał się nieciekawie, tylko co z tego, kiedy ja prawie cały dzień spędziłam w domu. Nie , no nie, muszę koniecznie to zmienić, jutro wsiądę wreszcie na rower. Wiecie że jeszcze w tym roku nie jechałam na nim ani raz :O muszę gdzieś pojechać, zobaczyć zieleń, kwiaty, niebo .....eh wszystko fajnie tylko pewnie jutro do mnie przyjdzie ta pogoda od Was i będzie lało cały dzień:( .....kurcze i znów wylazł ze mnie pesymizm, choć naprawdę się staram myśleć pozytywnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poetko zakochanym wszystko wydaje się łatwiejsze piękniejsze, tak mają :P Zuuziczku 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tereterku co miałaś na myśli mówiąc o miłym spotkaniu? to nie wiesz że mam Cerbera w domu ? musiałabym się tłumaczyć , gdzie idę po co kiedy wrócę i sto pytań do .... muszę przetrwać te cholerne wakacje to i humor mi wróci i melancholia pójdzie precz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prześliczny ten kotek Zuuziczku, wąsy ma rzeczywiście imponujące :) Rogaliki piekłam wczoraj, było tego trzy brytfanki i jeden placek z jeżyną :) z zapasów nie ma już nic :D reszta która pozostała do dziś poszła do wnusi a wczoraj rozdzieliłam rodzince w domu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i tu jest dowód na to że mnie łapie dół , zawsze jak mi źle to idę do kuchni piekę ciasto, wtedy najlepiej drożdżowe, bo jego trzeba wyrabiać i trochę czasu mi zajmuje zanim jest gotowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hallo dziewczynki Rozmyslalam i ja o szczesciu i o tym co napisala Tokina:O I powiem Wam ze dzisiaj mialam ogromne szczescie ze nie wd...upilam sie pod auto. Jechalam rowerem jak zwykle szybko, bo jazda rowerkiem sprawia ze jestem szczesliwa . Na skrzyzowaniu ktore normalnie znam, ale teraz jest nowo wyremontowane i wymalowane pasami, pojechalam po strzalkach naprowadzajacych. Zawierzylam tym strzalkom i prawie wyladowalam pod autem! Co za baran wymalowal te strzalki! Mialam duzo szczescia, ale od dzis bede tam bardzo uwazac:( W jednej sekundzie moje zycie moglo sie zupelnie odmienic. Nie zebym teraz byla na codzien przeszczesliwa, ale nie chce myslec co moglo mnie tam spotkac i jak moje zycie moglo sie zmienic. Wniosek z tego taki ze trzeba sie cieszyctym co sie ma swoim malym szczesciem. Drobiazgami, kawa wypita w ladnej filizance i bukietem kwiatow. A na swiecie jest tyle nieszczescia, niesprawidliwosci i glodu! Potworny glod i nedza w Afryce Jest tyle dzieci ktore nie spaly ani jednej nocy w lozku bo ich nie maja.One to dopiero nie wiedza co to jest szczescie. Nie wiem Tokino ale ja mysle szczesciu to trzeba troszke samemu pomagac... Pewnie ze kazdy ma takie "melancholijne dni" czuje sie niekochany, niedowartosciowany i jednym slowem nieszczesliwy. Sztuka polega na tym zeby na przekor temu wszystkiemu byc szczesliwym i basta!!! Mamy tylko jedno zycie. Od nas samych zalezy co z nim zrobimy. Poprawki nie bedzie. Pewnie latwiej jest byc nieszczesliwym jak szczesliwym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj! Zuuziku :-D widziałam takie wąsiska jakieś pół godziny temu, w garze :-p ;-) Nawiązując do Traktatu o Szczęściu (Tokino 👄❤️), poczułam się skarcona, że nie umiem paprać się w ciastach, potem połechtana (Terterek mnie usprawiedliwiał). I to wywołało u mnie dylemat, czy jestem szczęśliwa z powodu nie lepienia pierogów czy szczęśliwa? Potem byłam szczęśliwa, bo okazało się, ze Roberta też jest nie ciastowa :-) a Banderasowej dogadza Mamutek ;-). Potem byłam nieszczęśliwa, bo przypomniałam sobie moje plany na życie - te z młodości.......a rano musiałam szukać uczonego medyka dla Teo i zakończyłam myślenie :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drożdżowców nie umiem robić, a właściwie nie lubię właśnie przez to wrabianie:P rogaliki robię kruche:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bonitko, ja wciąż czekam na koniec remontów ulicznych, aby wsiąść na rower.....i pewnie zima mnie złapie. Ale za to kupiłam sobie lakier do paznokci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja chyba jestem najgłupsza. Nie chce myśleć o tym co złe, uważam, ze to już za mną, a wszystko piękne teraz przede mną. Bechemootku...przeca mozna byc szczęśliwym z tego powodu, że nie musisz bebłać w cieście, że nie wymagają tego od Ciebie bliscy. Zjedzą to gotowe ze sklepu czy cukierni i jest oki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bechemotku hihi teraz mów jaki kolor i kiedy pomalujesz pazurki? i jak do tego doszło;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bonita, a może warto zgłosić te źle namalowane strzałki do tych, którzy o tym decydują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poetko :-D, nawet do głowy by mi nie przyszło zastanawiać się nad kwestią pierogów itp, gdyby nie zdziwienie :-) - ale nie robię z tego problemu, żart poprostu. A jeszcze chcę dodać, że mistrzynią dla mnie w robieniu ciasta pierogowego, a przede wszystkom ciasta na makaron jest moja matuś (makaronu już niestety nie robi, ze wzdl. na rozrusznik) - jest wzorem niedoścignionym i nigdzie, nawet u najlepszych nie jadłam takiego makaronu, jak u mojej mamy :-)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bonitko, no to rzeczywiście całe szczęście że nie wpakowałaś się w auto:O oj właśnie często jedna chwila zmienia nasze życie a potem myślimy.... dlaczego jechałam, szłam właśnie tędy, bo gdybym .... no ale dobrze że na strachu się skończyło, znaczy że jesteś bardzo opanowanym kierowcą :) Bechemootku kochany, ani mi do głowy nie przyszło karcić Cię za to że nie lepisz pierogów, matko jedyna, no coś Ty, ja tylko się śmiałam kiedy z taką stanowczością napisałaś że nikt do tego Cię nie zmusi, ale to było tylko rozbawienie a nie karcenie. Jeśli tak to odebrałaś to przepraszam👄 Osobiście znam wiele osób które nigdy nie lepiły pierogów i jakoś żyją, więc nie widzę problemu, tym bardziej że ma kto robić, więc póki jest i chce pomagać , to trzeba korzystać, bo myślę że tym lepiącym sprawia przyjemność że ktoś od nich oczekuje takiej pomocy i czują się przez to bardziej potrzebne a przez to i doceniane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lakier kupiłam w ramach odreagowania po wizycie u lekarza, a kolorek ma "rose sand" - pewnie malować będę jutro, dziś jest za ciemno już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wracając do tematu lakier to zapytam czy kupiłaś ten łuszczący ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzik gdyby wystarczylo zgloszenie telefoniczne to pewnie bym tak zrobila. Ale zglosic trzeba osobiscie, pewnie pisac protokoly i przekonywac tych z urzedu ze nie jest to optymalne oznakowanie. Zreszta pewnie jakas? logika w tym jest. Problem w tym ze mozna to tez inaczej zinterpretowac. No i wtedy moze byc za pozno. Oznakowanie powinno byc jednoznaczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tokinko :-D, pisałam przed chwilą - ŻART! Ja jestem w kuchni niezależna i robię tylko to co lubię lub muszę....a muszę, to co lubię :-P. I wcale nie poczułam się nununu przez ciebie. Gdybym chciała i musiała, pewnie bym się nauczyła :-). No, przyznaję się, że gdy chłopcy byli mali to zrobiłam parę razy kopytka i kluski śląskie (te, to nawet lubiłam robić, bo lubię zgrzyt skrobii) :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz Bechemootku jesteś lepsza ode mnie :D ja do tej pory nie umiem prawidłowo zrobić klusek śląskich, zawsze wychodzą mi jakieś za twarde :O też wieki całe tego nie robiłam , bo Małż nie lubi, a chłopcy już wyrośli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×