Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ,ksekr

jestem bałaganiarą !!jak to stopmniowo zmienić?

Polecane posty

Gość ,ksekr

proszę o praktyczne rady, sprztac umiem ale na 2 dzien i tak znów mam syf, po prostu nie mam czas wnadej chwili tego sprztnąć, jak sobie radzicie w utzrytmaniu porządku??? juz nie mogę żyć z tą wAdą...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,ksekr
nie zapraszam znjomych tak z marszu bo mam syf...jeśli juz aprzasam to dzwonie do siostry zeby mi zgarneła chocoaz wszytsako do szafy, tak z grubsza....ale zazwyczaj tom sie umawiam, bo nie chce ich przerażić,,,,:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w myśl nowoczesnej psychologii
Łatwiej zachować porządek gdy jest czysto. W zasranym kiblu publicznym prędzej zostawimy brud niż gdyby ten sam kiblel publiczny w momencie naszego przyjścia był czyściutki. Podobno gdyby władze miasta regularnie codziennie zamalowywały napisy JP na murach to ilość takich incydentów by malała. Może w myśl tego spróbuj raz a dobrze posprzątać, a potem mniejsze prawdopodobieństwo, że zechcesz bałaganić. Jak to bywa z psychologią - nie zawsze działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,ksekr
robię tak, raz na tydzień sprzątne tak porządnie... tylko ze nie mieszkam sama a z siostrą, ona tez brudzi, może troche mniej niż ja, no ale tak prawde mówiąc nie mogę jej zmusić zeby od razu zmywała po sobie...Może ja mam za dużoi rzeczy..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość furgonetka
dziś robię mega porządki...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez jestem balaganiara, syfu w sensie zarcia itp nie stoi zalegle (mieszkam w akademiku z facetem) ale ciuchy, buty, kosmetyki, papierzyska itp to normlanie tragedia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość furgonetka
a facet też taki bałaganiarz??? mam koleżnke też taka jak ja, i facet za nią sprzata, ale i tak większośc czasu króluje syf, kiedyś jak miała innego faceta to chyba tydzien gówno po psie rozjechana drzwami wejsciowymi w korytarzu było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprzątaj regularnie
jedyna rada codziennie odkładaj ciuchy i papiery na miejsce z ciuchami też mam taki problem, jak wyjmę juz coś z szafy to wisi tygodniami na krześle....no ale wynika to z tego że mam za małą szafę i jak już coś wyjmę to za cholerę nie chce mi się tego znów upychać inna sprawa że mam tyle ciuchów że czasem godzinę jakiegoś szukam i nei mogę znaleźć bo na półkach mam 4 rzędy ciuchów a na jednym wieszaku czasem i 4 ubrania :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóź ja też nie jestem pedantką,ale wymyśliłam sobie taki patent znalazłam szafeczkę z bambetlami opróżniłam ją i teraz gdy mam syf w pokoju i nie bardzo mam czas sprzątać to cały bajzel zwalam do szafki a gdy już zdobędę troszkę czasu to to ogarniam.Proste!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet jest poukladany :D tzn nie robi syfu wokol siebie i jak cos skonczy to od razu na miejsce (a czesto cos robi bo lutuje, naprawia to narzedzia sa ciagle w ruchu) ciagle tylko mnie upomina ze znowu warlaja sie moje rzeczy :D no ost moze troche mniej bo kupilam koszyki na kosmetyki kolorowe, na podreczne kremy itd, bizuterie i kosmetyki rzadko uzywane :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym jak to bywa w akademiku- malo miejsca wiec i na biezaco tzreba sprzatac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość furgonetka
ja też mam problem z cuichami, mam 2 pokoje ale ja zajmuje mniejszy, nie mam szafy tylko szafki i też mi sie ciuchy nie mieszcza, większosć wisi w korytarzu na woieszakach na kurtki :/ kuchnia i łaznieka tkei małe , nie ma miejsca na kosmetyki, a w kuchni jak sie zacznie coś gotować to lekki syf od razu widać... w duzym mjeiszkaniu jakoś tak bardzo by tegpo widać nie było.... ale musze też coś z tym zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość furgonetka
teraz to mieszkam jak w domu, sama bez rodziców tylko siostra, mamy własne mieszkanie, ale od września emigruje do innego miasta zamieszkam z kumpelą i jej chłopakiem na stancji... wieć syf moze rozwijać sie tylkow moim pokoju a i też nie bardzo, bo jak wejdzie podczas moejj nieobecnosci coś pożyczyć to zaraz z krzykiem ucieknie..hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zorganizowany
Witaj! Po pierwsze, na początku zastanów się czy masz wyznaczone specjalne miejsce dla każdego przedmiotu. Po drugie, sprawdź czy są to miejsca właściwe pod kątem funkcjonalności. Po trzecie, odkładaj zawsze dany przedmiot na swoje miejsce zaraz po jego użyciu. Po czwarte, nagradzaj siebie zawsze po tym jak postąpisz właściwie, jak będziesz pilnować porządku. Warunkuj siebie w ten sposób, a będziesz coraz częściej pilnować porządek. Serio, to działa! Marcin Piątkowski *** http://akadszczescia.blogspot.com/2011/05/dlaczego-powinienem-byc-zorganizowany.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trash
Ja mieszkam sama. Dla mnie samej nic mi się nie chce... Każda z rzeczy w moim jednopokojowym mieszkaniu + kuchnia ma swoje miejsce. Raz na jakiś czas, kiedy w domu jest już prawdziwe "bagno" robię totalny porządek, ale i tak nie udaje mi się od razu, bo jest za wiele rzeczy do uprzątnięcia. I tak porządkowanie ciągnie się "etapami" przez parę dni.... Nigdy nikogo do siebie nie zapraszam, a jak to się zdarza to już jest szczyt mojego wysiłku - często wtedy robię jedynie pozorne uprzątnięcie - np. zamiast zmyć podłogę to tylko wycieram zaschnięte plamy po rozlanych rzeczach. Jest mi wstyd, że tak mam. Ktoś powie: to bądź systematyczna, pilnuj się, odkładaj rzeczy na miejsce, od razu sprzątaj, zmywaj, pierz, a nie będziesz miała czego się wstydzić. To nie jest łatwe. Po prostu w pewnym momencie myślę sobie: e tam, nic się nie stanie jak... jutro to zrobię.... za chwilę... w weekend... Zresztą - i tak nikt do mnie nie przyjdzie itp., sama dla siebie mam coś robić - to wszystko mi jedno. U mnie to jest chyba połączenie hm, niskiej samooceny, perfekcjonizmu, pesymizmu i pewnie doza lenistwa. Jak mieszkałam kiedyś z facetem to on niejako przymykał oko na tą moją "przywarę", raz na jakiś czas robiliśmy razem porządek, czasem na mnie się wkurzył, ale generalnie chyba uznal, że "ja tak mam", jestem brudziarą. Pilnował tylko, żeby jego rzeczy były ok, i ogólna przestrzeń - w miarę ogarnięta. Dzisiaj nareszcie np. wzięłam się za zmycie sokowirówki, której używałam ze 3 tyg. temu. Na zaschniętym soku z owoców i resztek owoców na częściach maszynki rozmnożyła się kolonia muszek owocówek i ich armia obsiadująca całą kuchnie zmobilizowała mnie w końcu do akcji (zaniepokoiłam się, że może za chwilę przeniosą się do pokoju?). Czuję się beznadziejnie z samą sobą taką jaką jestem. Piszę o tym, żeby się dowiedzieć, czy jeszcze jakieś osoby mają jak ja..... Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×