Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość dziekuje ze jestescie
mamo powiem krótko wychowujes kolejna ofiarę takiego kata,konsekwencje moga byc takie ,że córa ucieknie w : -narkotyki -bycie galerianką -ramiona 1 lepszego który będzie ja katował -albo trafi do burdelu bo skusi sie na słodkie słowka jakiegos alfika Rzadko wypowiadam sie ostro ale ,,, jezeli jesteś taka zaradna to udowodnij to czynami.Jak dla mnie to ty masz dbać o siebie i córke i to jest twój obowiązek.A ty trzęsiesz sie nad jakimś nędznym chujem (przepraszam ale tez juz nerwy mnie targaja) i tylko pytanie jest dlaczego tak sie trzęsiesz nad nim> Moze ty po prostu nie chcesz odejśc i wolisz poswięcic swoją córkę? Przemysl to proszę bo koszty twoich decyzji ponosisz nie tylko ty,jezeli ty chcesz dac się zakatować ok twoja sprawa ale jakim prawem robisz to samo co twó partner? Bo twoja córka nie ma w tobie opoki ani oparcia.Robisz dokładnie jej to samo co on wam.Tylko w bielszych rękawiczkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama wiesz co? udusiłabym tego Twojego gnojka, to nie jest ani facet ani nawet człowiek. po cholerę się zastanawiać, co on myśli o Tobie. i czy spotka go kara? ważne jest jak ten padalec traktuje Twoje własne dziecko. jak na razie to kara spotyka w tym wszystkim jedynie Twoje dziecko. tylko co ono jest temu wszystkiemu winne? że się urodziło?naprawdę złość mnie ogarnia jak dzieje się krzywda dzieciom. I kto jest za to odpowiedzialny??? jak sobie przypomnę ścisk w żołądku i nienawiść do samej siebie i tą cholerną bezsilność kiedy byłam dzieckiem, kiedy się modliłam w nocy, żeby mnie wreszcie tata pokochał, przytulił, żeby mama mnie pogłaskała po głowie a nie była zajęta tym co ojciec powie i co zrobi, to krew mnie zalewa. i teraz to wszystko przenosi sie na moje życie, skaza została na zawsze, tracę czas na terapie, na książki a wolałabym się beztrosko śmiać i cieszyć życiem.. ale ta skaza zostaje na zawsze. wiesz o tym ale wiedzieć a zrobić coś z tym to różnica w czasie (każda minuta!), który jest bardzo cenny dla życia Twojej córki. Nie ma więc sensu sobie pobłażać i tłumaczyć, że on nie chce odejść, to tylko stwarzanie sobie alibi. W mojej opinii, nie ma tutaj czasu na usprawiedliwianie. W życiu bym nie pozwoliła, żeby moje własne dziecko ktokolwiek źle traktował. Prędzej trupem padnę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca Skarbie, syn wrócił? Myślę o Tobie, pamiętam jaka byłaś na początku, kiedy zaczęłaś pisać i porównuję do dzisiaj..I myślę, że wyszłaś zwycięsko, więc jeśli potrzebujesz to płacz ile wlezie a wkrótce nadejdzie czas słońca dla Was. Właściwie to słońce już jest, tylko chwilowo go nie widzisz przez te łzy. Ale to nic, dojrzysz... w swoim czasie... Posyłam Ci miliony buziaków!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb ❤️ co u mnie? NOWE ŻYCIE :) Bardzo fajne. Od kiedy zaczęłam dostrzegać możliwości, które przede mną stawia. Od kiedy znowu sprawiają mi przyjemność drobiazgi. Od kiedy zauważam ile wokół mnie fajnych rzeczy. Od kiedy nie jestem spięta i nie żyję w pośpiechu i niepewności. Od kiedy nie czuję strachu. Zaczęłąm planować. I realizować te plany :) Nie mam już "niespodzianek" w postaci chorej jazdy po której odechciewa się żyć. Oddycham pełną piersią, nie miewam skurczonego żołądka. Znikła mi alergia - zaczerwienienia na skórze. Wiem czego chcę i nic nie muszę. Jestem panią siebie. Wracam do domu z przyjemnością i wiem co zastanę. Nauczyłam się radzić z urwaną rynną czy cieknącym kranem. Niepowodzenia teraz to nie klęska, a zdobyte nowe doświadczenie. Ja po prostu inaczej postrzegam świat. Nie oznacza to, że nie mam problemów. Ale wszystko ma inny wymiar. Nie czuję się bezradna! I najważniejsze - poczułam różnicę w kontaktach z dziećmi. Rozumiem co to znaczy "być niedostępnym emocjonalnie". Mając głowę zajętą awanturami zwyczajnie nie miałam już tyle miejsca w głowie ile potrzeba dla dzieci i ich problemów. Na rozmowy, kiedy koncentruję się na dziecku. 15 minut czy pół godziny, ale TYLKO i WYŁĄCZNIE na tej rozmowie. Nie ma w tle starchu przed awanturą, nie ma ciągłej czujności, nie ma bezrodności "bo i tak nie wiadomo co będzie" Już ich nie rozpuszczam, "żeby wynagrodzić". I wychodzi im to na lepsze. Naprawdę doceniają zakazy i granice. Jak nie od razu to za jakiś czas. Sorki za przydługi tekst, ale jest tyle rzeczy, którymi chciałabym się podzielić z Wami. Pokazać, przypomnieć jak to powinno być. Pomóc. Ale wiem, że każda z Was musi to zrobić sama. Pamiętam jak to bolało - możecie poczytać moje wpisy z września-grudnia 2007. Pomogła mi "potęga podświadomości" i wiara w moc pozytywnego myślenia. A potem przyszedł moment, że rzuciłam w diabły wszystkie psychologiczne książki, rozważania i zaczęłam po prostu cieszyć się życiem. Bo najważniejsza jest w życiu równowaga. Czasem wracam do tych książek, sprawdzonych metod. Jak mam gorszy nastrój. Czyli baaaardzo rzadko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Optym- kochana, nawet nie wiesz jak sie ciesze, mogłabym napisac dokladnie to samo. pamietam jak pisałysmy, ze nasi m sa bardzo podobnmi do siebie, widze, ze to co odczuwałyśmy było dokładnie takie same. Ja tez sie rozwiodłam, ostatecznie sparwe zakoczyłam na poczatku tego rolu ale od dwoch lat byalm juz sama z dziecmi. Jestem szczesliwa kobieta, ktora nie zyje z dnia na dzien, a zyje korzystajac z zycia pełna piersią.Dzieci sa radosne i usmiechniete a ja potrafie je wysłuchac a nie udawac, ze słucham. kiedy mamy ochote powariowac- robimy to, ja zniżam sie wtedy do ich poziomu i jest chata pełna smiechu. I nie wiem jak mogłam dopuscic wtedy do tego aby to wszystko utracic.Żałuję, ze tyle lat pozwalałm na chorą zazdrośc, na oskarzenia, na wymagania niewiadomo czego, na kontrolę. Jeszcze we mnie siedzi ten zal.,ale staram sie o tym nie myslec i cieszyc tym co mi dzień przyniesie. Ciesze sie, ze Tobie tez sie udało!! Mam nadzieję, ze wszystkie , ktore tutaj piszą oraz te co nie pisza a tak wlasnie zyją, znjada wreszcie swoj swiat i sowj wymarzuny spokój. Trzebba tylko wierzyc w siebie, byc silnym i konsekwentnym.Dla dzieci przede wszytski no i dla siebie :) Sciskam Ciebie mocno, moze razem uda nam sie pomoc dziewczynom?? Myslę, ze to co mozemy im przekazac, to co zrobilysmy z naszym zyciem jest juz nadzieją dla dziewczyn w to, ze im tez sie uda. A ond nadziei, marzen do realizacji planow wtym przypadku juz niedaleka droga :) 🌼 [ serce]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca- odezwij sie, daj znac czy sym wrocil i jaka jego reakcja byla?? 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Optym.........to jest najpiękniesza część Twojego postu... "I najważniejsze - poczułam różnicę w kontaktach z dziećmi. Rozumiem co to znaczy "być niedostępnym emocjonalnie". Mając głowę zajętą awanturami zwyczajnie nie miałam już tyle miejsca w głowie ile potrzeba dla dzieci i ich problemów. Na rozmowy, kiedy koncentruję się na dziecku. 15 minut czy pół godziny, ale TYLKO i WYŁĄCZNIE na tej rozmowie. Nie ma w tle starchu przed awanturą, nie ma ciągłej czujności, nie ma bezrodności "bo i tak nie wiadomo co będzie" Już ich nie rozpuszczam, "żeby wynagrodzić". I wychodzi im to na lepsze. Naprawdę doceniają zakazy i granice. Jak nie od razu to za jakiś czas." Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Turkusek ❤️ i buliet 🌻 🌻🌻 🌻🌻 🌻 Jesteś na bardzo dobrej drodze. Na początku fascynującej drogswo nowego życia. Fajnie się Ciebie teraz czyta. Mocno przytulam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Optym.... pozdrawiam Cie gorąco. Powiem szczerze, ze bardzo się "zwiazalam" z Twoją osobą. Pamietam jaka bylas kiedys... i ciesze sie jaka jestes teraz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Turkusku- trzymam kciuki aby wszystko poszło dobrze. Najwazniejsze, ze w jakis sposob mozesz pomoc temu chłopcu, dla niego to bardzo wazne, a moze to wlasnie jest ten krok, ktory odmieni w jakims stopniu jego zycie. Jestem z Tobą 🌼 I dziekuje......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzymam kciuki Turkusku......dobrze robisz, bo najgorsze to przyzwalac na zlo swoim milczeniem.... 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny🌼 Dziekuje,ze o mnie pamietacie.Jestem tu i czytam Was. Syn dopiero jutro [przyjezdza. Wszystko rozumiem, wiem,ze tak lepiej, ale jestem smutna, samotna a najgorsze,ze mam swiadomosc totalnej kleski.Kleski swoich marzen... Nie wiem jak to wszystko wyrazic...jestem jak peknieta na pol.. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca ❤️ nie wiemn czy na tym etapie to będzie dla Ciebie pocieszeniem, ale ja wiem co czujesz. Wiedz, że większość z nas czuła podobnie. To standardowy etap wychodzenia ze współuzależnienia. To jak remont generalny i przebudowa w Twoim mózgu. Najpierw trzeba rozwalić stare. Ja to nazywałam, że czuję się "jakbym była za szybą" Wszystko straciło sens. Nie mogłam się na niczym skoncentrować. Nic mnie nie obchodziło. Działałam jak automat... I ten wszechobecny ból. Natłok myśli. regularne pobudki o 4 rano i narastający ścisk serca. Myślałam, że zwariuję. Wydawało mi się, że każdy mnie prześwietla i widzi "ta gorsza, bez męża, nieudacznica, klęska życiowa itd" Co za bzdura! Pomysl o lekach uspokajających. Ziołowych, nie bardzo inwazyjnych. Mnie pomogły natychmiast i bardzo krótko je brałam. Bardzo pomogły mi wizualizacje. Pozytywne myślenie - powtarzałam przed zaśnięciem i po obudzeniu uspokajające zdania typu:'w dzień i w nocy wszystko mi sprzeja" "zawsze i wszędzie jestem bezpieczna" Jak mantrę, po tysiąc razy. Dopóki serce się nie uspokoiło. I pamiętaj, że to minie. Wyrzuc to z siebie. Nazywaj rzeczy po imieniu. MASZ prawo do tego co czujesz! A potem wybacz. Sobie i jemu. Afirmacja: "Ja i ty jesteśmy wolni. Pozwalam Ci odejść i sama odchodzę." "jestem szczęsliwa i zajmuję się swoim własnym fascynującym życiem" DASZ RADĘ. Po prostu to przetrwaj.❤️ Aagaa 🌻 Ty też jesteś mi bardzo bliska. Uwielbiałam Twoje celne uwagi. Stawiałaś mnie do pionu jak nikt inny - jednym pytaniem. Jestem Ci bardzo bardzo wdzięczna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WŁAŚNIE WYSZEDŁ DO PRACY, ZABRAŁAM MU KLUCZ, NIE WIE O TYM. Jak wróci to się dowie... Mam stresa, trochę się trzęsę i denerwuję, mam zamiar go spakować zaraz i wyjść z domu, muszę złożyć do urzędu miasta wniosek o zasiłki rodzinne, a potem pójdę do mamy, jak M. wróci to mnie nie będzie i drzwi też nie otworzy, bo nie ma klucza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
turkusek - Twój post z wczoraj: 18:58 bardzo mną potrząsnął, przeczytałam go dzis rano i zaraz potem zabrałam mojemu m. klucz od mieszkania. Nie chce mi się go pakować, mam ochotę juz stąd wyjść ale mam jeszcze troche czasu ale za bardzo sie denerwuję że on się skapnie ze nie ma tego klucza i wróci wczesniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Optym 15🌼 Ja Ci bardzo dziekuje.... Jest dokladnie tak jak opisujesz. Nie moge spac,budze sie, zrywaja mnie na rowne nogi wlasne chore mysli.... Dzis siedze w pracy i nie moge opanowac lez, nie moge plakac, zaraz szef wpadnie...no,nie panuje nad soba... Kupilam wczoraj wieczorem Validol Optym...wiem,ze mam zdrowe dziecko, ja jestem zdrowa, wiem,ze ludzie przzywaja gorsze nieszczescia....wiem,ze to przejdzie...Boze, ja nie wiedzialam,ze to tak bedzie...i to nie jest tesknota za m. to jest zal, poczucie przeogromnej krzywdy,ktorej doznalam,poczucie niesprawiedliwosci, strach przed nieznanym,strach przed samotnoscia. Dziekuje, sprobuje afirmowac sie tak jak mowisz.... Czuje sie jak mala dziewczynka,ktora chce na kolana do mamy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BuszujacaWzbozu - polecam na uspokojenie nervomix, jak weźmiesz 3-5 pastylek to ładnie uspokaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łódzcy policjanci
dokonali dzisiaj makabrycznego odkrycia. W jednym z mieszkań odnaleziono zwłoki trzech osób, 35 - letniej kobiety i dwojga dzieci w wieku 9 i 14 lat. W mieszkaniu przebywał także 34 - letni mężczyzna - podała TVN24. Policję zaalarmowali sąsiedzi czteroosobowej rodziny mieszkającej w jednym z wieżowców przy ul. Dąbrowskiego w Łodzi. - Policjanci przez wizjer zauważyli ślady krwi. Wewnątrz mieszkania policja ujawniła zwłoki trzech osób, kobiety i dwoje dzieci. W mieszkaniu znajdował się także mężczyzna, który miał na ciele krwawe ślady - poinformowała Magdalena Zielińska z łódzkiej policji, dodając, że ślady na ciele mężczyzny powstały najprawdopodobniej w wyniku samookaleczenia. - Do wyjaśnienia zatrzymano męża kobiety. Na miejscu pracuje ekipa policyjna. Trwa wyjaśnianie okoliczności tragedii - jak informowała podinsp. Joanna Kącka z biura prasowego łódzkiej policji. Policja na razie nie udziela więcej informacji w tej sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama 30 ❤️ czy jesteś przygotowana na to co teraz będzie? Bo nie będzie "jakoś" tylko znany Ci scenariusz - prośby, groźby, szantaże , może i szarpanina. Oskarżanie Cię itd. Dasz radę? Wiesz co chesz zrobić? Przemyśl praktyczne szczegóły. Umiesz wezwać policję w razie awantury? Wiesz co im powiedzieć? Masz kogoś, kto Ci pomoże? Kto z Tobą będzie. Co powiesz m? Pamiętaj, żeby sie nie wdawać w dyskusję, tłumaczyć itd. Jak zaczniesz z nim dyskutować, wdasz się w pyskówkę, to niedobrze. Dasz radę, ale się na spokojnie przygotuj. I bądź potem konsekwentna. Poćwicz na forum - napisz co chcesz zrobić, powiedzieć. Spróbujemy Cię wesprzeć. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie boję się, tylko stresuję :P Chcę mu powiedzieć że CHCĘ SEPARACJI, odseparowania, że chcę żeby mnie zostawił na razie samą, chcę odpocząć, przemyśleć, że mam dosyć tego jak traktuje moją córkę! Mówiłam mu to pare razy ale nie docierało więc dziś mam nadzieję do niego dotrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszujaca w zbozu!:) Ja rowniez gratuluje wyprowadzki/odejscia, I trzymam za Ciebie kciuki abys wytrwala w postanowieniu! Optym15, pieknie I madrze pisze o przechodzeniu przez rozne etapy po odejsciu z toksycznego, opartego na uzalenieniu zwiazku.. I Optym, ja, I wiekszosc dziewczyn tutaj przez to przeszla/przechodz - wiecTy tez dasz rade! Probuj za duzo sie nie rozklejac szczegolnie teraz - rozpamietywac dobrych chwil),a raczej czesciej przypominaj I uswiadamiaj sobie jakim tyranem potrafil byc Twoj M., przezywaj swoje uczucia, emocje jak tylko chcesz, mi pomoglo przy przechodzeniu przez ten najwiekszy etap bolu, smutku I samotnosci mi np. zadawanie sobie I odpowiadanie na min nastepujace pytania bardzo pomoglo przy przejsciu porzez te bolesne chwile: czy ja faktycznie chce do niego wrocic, czy nie obawiam sie wrocic I narazac siebie na przechodzenie kolejnych jazd, klotni, nerwow..? Czy wracajac do niego, bede pewna slusznosci tej decyzji/ czy raczej podjeta zostanie dla tego, ze nie dalam rady odejsc ?itd Uswiadmomi Ci to, ze twoj obecny stan; bol, slabosc, cierpienie jest przedewszystkim zwiazane z Twoim wspouzaleznieniem choroba z ktora musisz sie uporac, nie z Twoim M czy odeszlabys od niego - gdybys nie byla nieszczesliwa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniaaaaaaa33G :) Witaj! Piszesz: jego poznalam jak mialam ponad 27,czyli od tamtego czasu mam jakby przerwe z normalnym zyciorysie, bo tych lat straconych nie da sie zakwalifikowac poprostu do niczego To Twoje stwierdzenie powyzej jest przerazajace! przeciez 5 lat to kawal czasu ja tez tyle spedzilam w swoim zwiazku I dlatego, ze za duzo zlego w nim bylo zdecydowalam sie dejsc Apropo Twojego M. latwo byc czarujacym, wrazliwym, cieplym I mowic o milosci itp. - w zwiazku na odleglosc, albo podczas separacjia jak potrafil sie zachwywac na codzien? napisalas; zylam 6lat w piekle, ponizanie, wykorzystywanie, awantury, a na koniec rowniez zdrady i to tak ,,prosto w pysk,,z tym ze sie wypieral wszystkiego ja nie wierze, ze ktos kto posunal sie do az tak wielu okropnych rzeczy w zwiazku, moze sie zmienic bez porzadnego leczenia A jego postawa teraz? przeciez musi cos robic zeby Ciebie do niego przekonac A jesli chodzi o ludzi, to nie wazne kim bedziesz, z kim bedziesz itp zawsze beda gadac, takze staraj sie wogole na to nie zwracac uwagi I sie nie przejmowac! Wiatr we wlosach:) Co u Ciebie? Jak sie czujesz? Napisz. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idę do mamy, ona będzie ze mną. Jak m. do mnie zadzwoni to powiem ze jak chce to niech przyjdzie do mojej mamy po część swoich rzeczy które mu spakowałam. Myślę że przyjdzie i będzie próbował przedstawiać swoje racje, a może nie? nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piglet🌼 Dzieki...chyba bardzo mi potrzeba wsparcia,bo chlone Wasze slowa jak gabka... Czy Wy tez tak mialyscie,no, cos na ksztalt kompletnej plataniny umyslowej? Rano jakas sprawa wydaje mi sie blaha, po poludniu juz patrze inaczej na to samo...wieczorem zaczynam chodzic od okna do drzwi i odpalac fajke od fajki a nerwy sprawiaja,ze tupie nogami,albo zagryzam wargi do bolu... Oprocz tego, ze bylam wspoluzalezniona od toksycznego zwiazku, bylam wspoluzalezniona od cholernego narkomana.... Bardzo mi wstyd,ze tak sie skupiam na sobie,ale kompletnie sobie z soba nie radze...rozne sytuacje mialam w zyciu,ale takiej kleski nie przezylam.... Caluje Ciebie Caluje wszystkie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama_30 : Chcę mu powiedzieć że CHCĘ SEPARACJI, odseparowania, że chcę żeby mnie zostawił na razie samą, chcę odpocząć, przemyśleć, że mam dosyć tego jak traktuje moją córkę! Mówiłam mu to pare razy ale nie docierało więc dziś mam nadzieję do niego dotrze... Hmm, na jakiej podstawie sądzisz, że tym razem do niego dotrze ???? Czy spodziewasz się, że powie: tak, kochanie masz rację. Jestem sq..synem i masz pełne prawo do separacji? A tak na poważnie to nie Twój problem czy do niego dotrze czy nie. NIE POTRZEBUJESZ jego pozwolenia! Muszisz to zrozumieć i poczuć. Robić swoje nie oglądając się na niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca 🌻 nie wstydź się i nie obwiniaj za to co czujesz!!!!! To pozostałość po chorym związku. Czy obwiniasz się za to, że Cię boli głowa? Bądź dla siebie troszkę lepsza. Wyrozumiała. Zatroszcz się o siebie. MASZ PRAWO tak czuć. Masz też prawo być zła. Na siebie, na niego na wszystko. Ale nie blokuj tych uczuć. Zrozum, że teraz będą wyłaziły z Ciebie najdziwniejsze emocje, tłamszone przez lata. Boże, jaką ja czułam niesprawiedliwość. Aż mnie dławiła myśl czemu ja taka głupia byłam? Czemu mnie to spotkało? Nie wstydź się tęsknoty. Tylko miej świadomość, że to jest tęsknota za Twoim wyobrażeniem, marzeniami. Nie za nim. Postaraj się zrozumieć co czujesz i poużalaj się nad sobą. Co byś powiedziała dziecku, które by przez to przechodziło? Miałabyś mu za złe to co czuje? Czy raczej bys przytuliła i pocieszała? To samo zrób dla siebie - jesteś tego warta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
Mamo praktyczne rady :spakuj wszystkie jego ciuchy wszystkie! ,mój przychodził po parę skarpetek -bo zostały,w końcu spakowałam ja wszystko co do sznurówek i zbierał z parteru, bo nie chciał zabrać ,-to mu zrzuciłam na dól -Nagrywaj jego wizyty nawet jak będzie wyzywał pod drzwiami -zgłoś sie do dzielnicowego ale może nie chciec przyjąć , bo ja miałam tak ,że pomimo że był zameldowany to nie mieszkał ,i wg nich to już nie była przemoc w rodzinie ;Ale możesz poprosic w opiece o założenie niebieskiej karty.Druga sprawa mnie nie chcieli przyjąć zgłoszenia pomimo tego ,że wyzywał mnie na przykład pod komendą.Załozyłam sprawę w prokuraturze. Musisz wiedzieć i się nie bać.czasem wystarczy ,że taki gnój będzie wiedział,że istnieje prawna odpowiedzialność za to co robi.Załóż o alimenty najlepiej z separacją.Mój nie chciał płacić na syna to założyłam o zaspokojenie potrzeb rodziny.teraz ma i alimenty na syna i na mnie.I powiem szczerze nie wierzyłam ,że wygram ,prosiłam dziewczyny o modlitwę tu na topie ,bo myslałam ,że znowu dostanę kopniaka od zycia. Ale wygrałam .Pamietaj wszystko to co on robi ci na złość chcąc doraźnie cie zgnoić słży jako dowód do sprawy.Nawet ten mój cymbał sie połapał w końcu ,że sam dołek pod sobą kopie:)Nie mówię ,ze nie płąkałąm i nie cierpiałam jak mścił sie na przykład na synu.Ale w duchu miałam ok baranie rób tak dalej ,będe miała dowody do sprawy o alimenty a później do rozwodu.Pozdrawiam Buszująca słonko;ja też tak czasem mam jeszcze.Poczucie straconych ideałów.Taka pustke bo małżeństwo w sensie samej instytucji było dla mnie ważne.Tez mam poczucie niespełnienia ,żłego wyboru kiedyś.Tym bardziej że wiem że będe sama.Czasem mam uczucie przerażenia co dalej ,co z synem jak dam radę.Alimenty się kiedyś skończą a wiesz ,że u mnie kiepsko ze zdrowiem i pracą.I tez się budzę roztrzęsiona ,przerazona.Ale jak sobie przypominam ,życie z jego emocjami,tak jak pisały dziewczyny wyżej.BYł on ,jego problemy ,jego emocję ,i właściwie cały dzień był na to.Dla mnie ,dla syna ,dla jakiegokolwiek rozwoju ,radości nie było juz miejsca.Przejdziesz to.jesteś sama z synem w obcym kraju i dlatego ten strach się potęguje.Ale już udowodniłas kiedyś ,że nie masz w sobie lęku -wyjeżdzając z kraju.Przypomnij sobie jaka byłaś silna ,pełna emocji.nadziei.Dasz radę ,jutro przyjedzie twój synus ,ukocha cię ,przytulicie się zobaczysz będzie fajnie. Dla wszystkich watpiących w słuszność decyzji ,dziewczyny załóżcie ,ze został wam rok zycia i jak chcecie go przezyc?Chciałbyscie życ w strachu ,lęku gnojeniu czy chociaz raz odetchnąc pełna piersia i zachwycać sie zyciem samym w sobie?////Zycie może nam nie dac 2 raz szansy na sięgnięcie po dobro i spokój i marzenia ,musimy same tę szansę sobie dać.Pozdrawiam wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×