Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość dziekuje ze jestescie
Maja poszukaj w necie rozwód per procura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
Maja Ja brałam ślub w Stanach, potem przetłumaczyłam papier i zarejestrowałam małżeństwo w Polsce. Myślę że nie będziesz musiała wracać do Stanów na sprawę rozwodową, tylko właśnie musisz liczyć na swojego m że to załatwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
Maja Zapomniałam dopisać żebyś lepiej wzięła ze sobą certyfikat małżeństwa, jak się m będzie za długo schodziło z tym rozwodem to będziesz miała możliwość załatwić to sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Ze Jestescie🌻serce] Dzieki,ale nie rozumiem wszystkiego na ten temat po angielsku. Ja mysle,ze w Polsce popytam w sadzie i w konsulacie.Moze jeszcze nim polece do Polski,pojde i spytam w polskim konsulacie w Ameryce.Moze mi pomoga w jakis sposob,moze cos doradza jak to zrobic w Polsce. Przeciez musi byc jakies wyjscie!Ja nie moge na niego liczyc!Ja zwykle licze na siebie.:-) Moj ojciec co jakis czas mi powtarzal;"Umiesz liczyc?Licz na siebie." Ja wiem,ze zawsze moge liczyc tylko na Boga.:-) A m.chleje codziennie.Duzo.Jak mozna liczyc na kogos pijacego nalogowo?:-( Dzieki,Silna,ale Ty na szczescie go nie znasz.:-)🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silna-🌻dzieki,ten papier mam juz przygotowany do wziecia ze soba.❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz wkleje Wam cos. MOZLIWE "ZA BLISKO" Zapewne wiesz, czym jest uzależnienie od alkoholu, tytoniu, narkotyków, ba, nawet od słodyczy. Ale od innego człowieka?! Czy taki rodzaj uzależnienia jest w ogóle możliwy? No i jak go rozpoznać? No bo gdzie jest granica pomiędzy byciem blisko drugiej osoby, pomaganiem jej, współodczuwaniem z nią zarówno radości, jak i cierpienia, a pomiędzy zatraceniem siebie w byciu z drugą osobą? I tak właściwie na czym ono polega? W literaturze dotyczącej tego tematu istnieje pewnego rodzaju niejasność, będąca wynikiem mnożenia bytów ponad konieczność. Otóż rozróżnia się współuzależnienie emocjonalne i uzależnienie od drugiej osoby. Rozdział tych dwóch, powiedzmy zachowań, jest prosty i klarowny: współuzależnienie dotyczy przystosowania się jednej osoby do niszczącej ją sytuacji, będącej wynikiem pewnych zachowań (głównie alkoholizmu, narkomanii) bliskiej jej osoby. Natomiast uzależnienie od drugiej osoby spowodowane jest stworzeniem bardzo ścisłej więzi między nimi, bliższej omotaniu niż bliskości. Problem pojawia się w momencie, gdy obie sytuacje nakładają się na siebie i następuje trudność w rozdzieleniu wpółuzależnienia od uzależnienia. Ale to tylko rozważania akademickie, których nie sposób szybko i jednoznacznie rozwikłać, więc zamiast w nie brnąć proponuję "przyjrzeć się" sobie - a potem przeczytać poniższy tekst - i odpowiedzieć sobie na następujące pytanie: Czy jestem współuzależniony emocjonalnie? Zastanów się, jaki jesteś dla samego siebie. Co czujesz, kiedy myślisz o sobie, kiedy masz coś dla siebie zrobić? Już? Oto pięć podstawowych cech wyróżnionych przez P. Mellody, którymi charakteryzują się osoby współuzależnione emocjonalnie: Trudność w kochaniu samego siebie. Trudność w chronieniu siebie, w wyznaczaniu swoich granic. Trudność w odpowiedzi na pytanie: kim jestem? Jak dzielić się sobą z innymi? Trudność w troszczeniu się o siebie, swoje potrzeby i pragnienia. Trudność w przeżywaniu siebie takim jakim się jest - w danym wieku, otoczeniu, z różnymi doświadczeniami życiowymi. I jak? Jesteś spokojny, myślisz: "to mnie nie dotyczy", "to nie o mnie", czy przeciwnie, ze zdziwieniem odkryłeś, że w jakiś przedziwny sposób to myślenie jest ci bliskie? Jakakolwiek jest twoja odpowiedź - to dopiero początek poznawania siebie w tym obszarze. Na podsumowanie przyjdzie jeszcze czas. Współuzależnienie emocjonalne często występuje w rodzinach z wieloma problemami, nałogami. Zwykle jest to alkoholizm, narkomania, uzależnienie seksualne, cięższe stadium uzależnienia hazardowego, bardzo poważne problemy z jedzeniem, a także pracoholizm, nałóg nadmiernego wydawania pieniędzy, nikotynizm i wiele innych. Być może myślisz teraz, że już na pewno ciebie to nie dotyczy - w twojej rodzinie nie występuje żadna z powyższych "przypadłości". To dobrze. Ale wymienione czynniki są współwystępujące, często sprzyjają wyzwoleniu się zachowań właściwych osobie współuzależnionej. Nie oznacza to natomiast, że ich brak równoznaczny jest z brakiem współuzależnienia. Jedynie zwiększa jego prawdopodobieństwo. I to w znaczącym stopniu. Jeśli żyjesz w rodzinie, w której istnieje problem alkoholowy (jeśli nie, być może taką znasz), przypomnij sobie swoje zachowanie wobec osoby uzależnionej. Najczęściej racjonalny osąd sytuacji przegrywa z emocjami; jesteś nadmiernie czujny, niespokojny, być może przestraszony i niepewny tego, co stanie się za chwilę, jak osoba uzależniona się zachowa. Zwykle twoje potrzeby nie są zaspakajane; wszystko podporządkowane jest tej drugiej osobie. Może jednak jest zupełnie inaczej... Sam najlepiej wiesz, jak jest, ale nie wiesz, dlaczego tak się dzieje. I co w tej sytuacji możesz zrobić? To nie jest osąd, to tylko pokazanie pewnych zachowań i zależności. Osoba, która tkwi w tej sytuacji zwykle nie wie, jak może sobie pomóc i że w ogóle może to zrobić. Osoba z boku dziwi się, że można tak żyć. Wracając do współuzależnienia emocjonalnego, bo temat uzależnień w ogóle jest istotny, pojawia się pytanie: jak zachowują się osoby współuzależnione i dlaczego się tak zachowują? Pia Mellody wyróżnia dwa typy zachowań, które nazywa: Nałogowiec Kochania i Nałogowiec Unikania Bliskości. Pewnie zastanawiasz się do kogo jesteś bardziej podobny? A może nie interesuje cię to? Uważasz, że to niemożliwe, by być bardzo blisko, by stworzyć zbyt ciasną więź? Nim zrezygnujesz z dalszej lektury, przeczytaj poniższą charakterystykę. Może nie jesteś ani Nałogowcem Kochania, ani Nałogowcem Unikania Bliskości, a może jesteś ich ofiarą? Też nie?! W takim razie do ciebie należy decyzja. Życzę odwagi! Nałogowiec Kochania Bez reszty skupia się na drugiej osobie (zwykle jest to przyjaciel, narzeczony/narzeczona, współmałżonek; choć niekoniecznie). Obsesyjnie o niej myśli, chce ciągle otaczać ją opieką i sam być nią otaczany; chce stale przebywać z tą osobą, rozmawiać z nią, słuchać jej. Bez przerwy oczekuje bezwarunkowej akceptacji. Przestaje się o siebie troszczyć i pozytywnie się oceniać, uznając, iż jest to rola partnera. Przypisuje partnerowi większą władzę niż on posiada, pragnie, by on spełnił te wszystkie pragnienia, a ponieważ nie jest to możliwe - zrywa z nim, potem uświadamia sobie, że zarówno z nim, jak i bez niego nie potrafi żyć. Czyni z partnera swój "Najwyższy Autorytet". Ciągle poszukuje nowych osób, od których pragnie deklaracji o miłości do nich (niekoniecznie o tym mówi, ale tego właśnie oczekuje). Nałogowiec Unikania Bliskości Stara się kontrolować innych, zwłaszcza ich decyzje. Nie wchodzi w głębokie relacje z innymi, przekazuje mało informacji o sobie. Stara się nie angażować, co udaje mu się dzięki koncentracji na czymś innym (zwykle nałogach). Mówi o sobie mało i niechętnie, licząc, że inni domyślą się jego pragnień, potrzeb, uczuć. Zna różne sposoby unika bliskości. Zwykle buduje "obronny mur" złości, milczenia, pozornie miłej atmosfery, sztucznej dojrzałości. Kontroluje partnera, stara się mieć zawsze rację, dąży do odgrywania kierowniczej roli w związku, unika dyskusji. Tak krótko o dwóch biegunach zachowań właściwych dla uzależnienia emocjonalnego. W rzeczywistości często zdarza się, że osoby posiadają cechy zarówno z jednej, jak i z drugiej kategorii. Być może jesteś właśnie taką osobą. Jednak bez względu na to, czy wyraźnie potrafisz określić, które z zachowań są ci bliższe, czy znajdujesz się pośrodku, czy też uważasz, że ciebie to nie dotyczy - zapewne intrygujące jest pytanie o przyczynę. Z przyczynami zachowań człowieka jest tak, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi, która byłaby w stanie zadowolić każdego. Powód tego jest prosty - każdy z nas ma swoją, jedyną i niepowtarzalną historię życia. Oczywiście, są pewne cechy wspólne w każdej z tych historii, podobne, ale nie takie same. Dlatego mam dla ciebie propozycję - przyczyny podane poniżej potraktuj raczej jako wyznaczniki, jako wskazówki do poszukiwań twoich własnych doświadczeń i przeżyć, które, być może pomogą ci określić siebie - jako osobę współuzależnioną bądź nie. Nie gwarantuję jednak, że znajdziesz owe przyczyny. Niejednokrotnie są one trudne, bolesne, ukryte głęboko w zakamarkach twojej duszy, psychice. Mimo tego możesz spróbować. Nałogowiec Kochania zwykle obawia się zarówno odrzucenia, jak i nadmiernej bliskości. Z lęku przed odrzuceniem godzi się na wszystkie warunki, jakie stawia mu druga osoba. Dlaczego? Po to właśnie, by tego odrzucenia uniknąć. Z drugiej strony obawia się nadmiernej bliskości, dlatego też na różne sposoby utrudnia tę bliskość, zamieniając ją w troskę, wymagania, nadmierne podporządkowanie się i uległość. Nie potrafi kształtować bliskości, która daje poczucie bezpieczeństwa i oparcie. Wybiera partnera, który także ma trudności z byciem blisko (niejednokrotnie Nałogowca Unikania Bliskości). Nie dzieje się to jednak świadomie. To jego życiowe doświadczenie, które mieści w sobie poczucie bycia porzuconym i przekonanie, że tylko opieka innej osoby gwarantuje bezpieczeństwo, znacznie determinują jego zachowanie. Osoba ta doświadczyła smutku, bólu i goryczy porzucenia, braku troski i opieki. Osobę, z którą w dorosłym życiu wchodzi w związek, traktuje często jak "wybawcę", jak kogoś, kto poprzez nieustanną opiekę da jej poczucie bezpieczeństwa. Nałogowiec Unikania Bliskości podobnie jak Nałogowiec Kochania obawia się zarówno odrzucenia jak i bliskości. Różni go to, jak sobie z tymi lękami radzi. Ponieważ jego doświadczenie życiowe i jego przeżycia podpowiadają mu, że bliskość kończy się wchłonięciem, zatraceniem siebie, byciem wykorzystanym i opanowanym, dlatego za wszelką cenę stara się kontrolować sytuację, a przede wszystkim partnera. Natomiast obawa przed byciem porzuconym powoduje, iż wybiera on osoby, które także obawiają się bliskości, dzięki czemu możliwe jest nieangażowanie się w związek. Brak zaangażowania w związek zwykle rekompensuje sobie nałogami, których funkcją jest dostarczenie sobie intensywnych przeżyć poza związkiem, unikanie trudnej sytuacji bycia razem, zwrócenie na siebie uwagi oraz kontrolowanie partnera poprzez wywoływanie strachu przed konsekwencjami nałogu. Osoby te zwykle pochodzą z rodzin, gdzie to one (w dzieciństwie) opiekowały się rodzicami, troszczyły się o nich, a nie odwrotnie. Doświadczyły więc braku troski, przy jednocześnie bardzo silnym związaniu z rodzicami i byciu przez nich w pewien sposób wykorzystanymi. Poznałeś już cechy Nałogowca Kochania i Nałogowca Unikania Bliskości, poznałeś przyczyny i pewne sytuacje, które mogą wskazywać na bycie osobą uzależnioną emocjonalnie. Być może dotarłeś także do swoich przeżyć i doświadczeń, które nasuwają ci myśl o przyczynach niektórych twoich zachowań. Sam jednak decydujesz o tym, co zrobisz z uzyskanymi informacjami. Na zakończenie podaję kilka cech "zdrowego" związku, nie obarczonego problemem uzależnienia emocjonalnego: Realistyczne widzenie partnera (takim jakim jest, nie jakim chciałbym, by był). Wzięcie odpowiedzialności za swój rozwój (tzn. szacunek do samego siebie, dzielenie się poznaną sferą fizyczną, psychiczną, emocjonalną i duchową). Wzięcie odpowiedzialności za utrzymywanie się na poziomie człowieka dorosłego (poprzez prowadzenie wewnętrznego dialogu z samym sobą). Umiejętność skupienia się na rozwiązywaniu problemów (a nie wzajemnym obwinianiu się). Umiejętność bycia lojalnym wobec partnera i wspieranie go. Prowadzenie życia w taki sposób, by troszczyć się o siebie (swoje potrzeby materialne i duchowe, przyjaźń, spokój). Umiejętność negocjacji i akceptowania kompromisu. Uczucie, że jest mi w związku dobrze pomimo różnic. Komunikowanie się w sposób prosty i bezpośredni. Może osiągnąłeś ten stan: poczucie, że w związku jest dobrze. Może stale do tego dążysz. Może przed tobą jeszcze długa droga, a może jesteś na jej końcu. A może wahasz się i nie wiesz, czy ci starczy sił i czy warto. Życzę ci, bez względu na to, na jakim etapie swojej drogi jesteś, żeby ci się powiodło. Patrycja Dulska [źródło - www.warto.cme.org.pl]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze raz,bo sie cale nie wkleilo-strona sie skonczyla chyba. MOZLIWE 'ZA BLISKO" Zapewne wiesz, czym jest uzależnienie od alkoholu, tytoniu, narkotyków, ba, nawet od słodyczy. Ale od innego człowieka?! Czy taki rodzaj uzależnienia jest w ogóle możliwy? No i jak go rozpoznać? No bo gdzie jest granica pomiędzy byciem blisko drugiej osoby, pomaganiem jej, współodczuwaniem z nią zarówno radości, jak i cierpienia, a pomiędzy zatraceniem siebie w byciu z drugą osobą? I tak właściwie na czym ono polega? W literaturze dotyczącej tego tematu istnieje pewnego rodzaju niejasność, będąca wynikiem mnożenia bytów ponad konieczność. Otóż rozróżnia się współuzależnienie emocjonalne i uzależnienie od drugiej osoby. Rozdział tych dwóch, powiedzmy zachowań, jest prosty i klarowny: współuzależnienie dotyczy przystosowania się jednej osoby do niszczącej ją sytuacji, będącej wynikiem pewnych zachowań (głównie alkoholizmu, narkomanii) bliskiej jej osoby. Natomiast uzależnienie od drugiej osoby spowodowane jest stworzeniem bardzo ścisłej więzi między nimi, bliższej omotaniu niż bliskości. Problem pojawia się w momencie, gdy obie sytuacje nakładają się na siebie i następuje trudność w rozdzieleniu wpółuzależnienia od uzależnienia. Ale to tylko rozważania akademickie, których nie sposób szybko i jednoznacznie rozwikłać, więc zamiast w nie brnąć proponuję "przyjrzeć się" sobie - a potem przeczytać poniższy tekst - i odpowiedzieć sobie na następujące pytanie: Czy jestem współuzależniony emocjonalnie? Zastanów się, jaki jesteś dla samego siebie. Co czujesz, kiedy myślisz o sobie, kiedy masz coś dla siebie zrobić? Już? Oto pięć podstawowych cech wyróżnionych przez P. Mellody, którymi charakteryzują się osoby współuzależnione emocjonalnie: Trudność w kochaniu samego siebie. Trudność w chronieniu siebie, w wyznaczaniu swoich granic. Trudność w odpowiedzi na pytanie: kim jestem? Jak dzielić się sobą z innymi? Trudność w troszczeniu się o siebie, swoje potrzeby i pragnienia. Trudność w przeżywaniu siebie takim jakim się jest - w danym wieku, otoczeniu, z różnymi doświadczeniami życiowymi. I jak? Jesteś spokojny, myślisz: "to mnie nie dotyczy", "to nie o mnie", czy przeciwnie, ze zdziwieniem odkryłeś, że w jakiś przedziwny sposób to myślenie jest ci bliskie? Jakakolwiek jest twoja odpowiedź - to dopiero początek poznawania siebie w tym obszarze. Na podsumowanie przyjdzie jeszcze czas. Współuzależnienie emocjonalne często występuje w rodzinach z wieloma problemami, nałogami. Zwykle jest to alkoholizm, narkomania, uzależnienie seksualne, cięższe stadium uzależnienia hazardowego, bardzo poważne problemy z jedzeniem, a także pracoholizm, nałóg nadmiernego wydawania pieniędzy, nikotynizm i wiele innych. Być może myślisz teraz, że już na pewno ciebie to nie dotyczy - w twojej rodzinie nie występuje żadna z powyższych "przypadłości". To dobrze. Ale wymienione czynniki są współwystępujące, często sprzyjają wyzwoleniu się zachowań właściwych osobie współuzależnionej. Nie oznacza to natomiast, że ich brak równoznaczny jest z brakiem współuzależnienia. Jedynie zwiększa jego prawdopodobieństwo. I to w znaczącym stopniu. Jeśli żyjesz w rodzinie, w której istnieje problem alkoholowy (jeśli nie, być może taką znasz), przypomnij sobie swoje zachowanie wobec osoby uzależnionej. Najczęściej racjonalny osąd sytuacji przegrywa z emocjami; jesteś nadmiernie czujny, niespokojny, być może przestraszony i niepewny tego, co stanie się za chwilę, jak osoba uzależniona się zachowa. Zwykle twoje potrzeby nie są zaspakajane; wszystko podporządkowane jest tej drugiej osobie. Może jednak jest zupełnie inaczej... Sam najlepiej wiesz, jak jest, ale nie wiesz, dlaczego tak się dzieje. I co w tej sytuacji możesz zrobić? To nie jest osąd, to tylko pokazanie pewnych zachowań i zależności. Osoba, która tkwi w tej sytuacji zwykle nie wie, jak może sobie pomóc i że w ogóle może to zrobić. Osoba z boku dziwi się, że można tak żyć. Wracając do współuzależnienia emocjonalnego, bo temat uzależnień w ogóle jest istotny, pojawia się pytanie: jak zachowują się osoby współuzależnione i dlaczego się tak zachowują? Pia Mellody wyróżnia dwa typy zachowań, które nazywa: Nałogowiec Kochania i Nałogowiec Unikania Bliskości. Pewnie zastanawiasz się do kogo jesteś bardziej podobny? A może nie interesuje cię to? Uważasz, że to niemożliwe, by być bardzo blisko, by stworzyć zbyt ciasną więź? Nim zrezygnujesz z dalszej lektury, przeczytaj poniższą charakterystykę. Może nie jesteś ani Nałogowcem Kochania, ani Nałogowcem Unikania Bliskości, a może jesteś ich ofiarą? Też nie?! W takim razie do ciebie należy decyzja. Życzę odwagi! Nałogowiec Kochania Bez reszty skupia się na drugiej osobie (zwykle jest to przyjaciel, narzeczony/narzeczona, współmałżonek; choć niekoniecznie). Obsesyjnie o niej myśli, chce ciągle otaczać ją opieką i sam być nią otaczany; chce stale przebywać z tą osobą, rozmawiać z nią, słuchać jej. Bez przerwy oczekuje bezwarunkowej akceptacji. Przestaje się o siebie troszczyć i pozytywnie się oceniać, uznając, iż jest to rola partnera. Przypisuje partnerowi większą władzę niż on posiada, pragnie, by on spełnił te wszystkie pragnienia, a ponieważ nie jest to możliwe - zrywa z nim, potem uświadamia sobie, że zarówno z nim, jak i bez niego nie potrafi żyć. Czyni z partnera swój "Najwyższy Autorytet". Ciągle poszukuje nowych osób, od których pragnie deklaracji o miłości do nich (niekoniecznie o tym mówi, ale tego właśnie oczekuje). Nałogowiec Unikania Bliskości Stara się kontrolować innych, zwłaszcza ich decyzje. Nie wchodzi w głębokie relacje z innymi, przekazuje mało informacji o sobie. Stara się nie angażować, co udaje mu się dzięki koncentracji na czymś innym (zwykle nałogach). Mówi o sobie mało i niechętnie, licząc, że inni domyślą się jego pragnień, potrzeb, uczuć. Zna różne sposoby unika bliskości. Zwykle buduje "obronny mur" złości, milczenia, pozornie miłej atmosfery, sztucznej dojrzałości. Kontroluje partnera, stara się mieć zawsze rację, dąży do odgrywania kierowniczej roli w związku, unika dyskusji. Tak krótko o dwóch biegunach zachowań właściwych dla uzależnienia emocjonalnego. W rzeczywistości często zdarza się, że osoby posiadają cechy zarówno z jednej, jak i z drugiej kategorii. Być może jesteś właśnie taką osobą. Jednak bez względu na to, czy wyraźnie potrafisz określić, które z zachowań są ci bliższe, czy znajdujesz się pośrodku, czy też uważasz, że ciebie to nie dotyczy - zapewne intrygujące jest pytanie o przyczynę. Z przyczynami zachowań człowieka jest tak, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi, która byłaby w stanie zadowolić każdego. Powód tego jest prosty - każdy z nas ma swoją, jedyną i niepowtarzalną historię życia. Oczywiście, są pewne cechy wspólne w każdej z tych historii, podobne, ale nie takie same. Dlatego mam dla ciebie propozycję - przyczyny podane poniżej potraktuj raczej jako wyznaczniki, jako wskazówki do poszukiwań twoich własnych doświadczeń i przeżyć, które, być może pomogą ci określić siebie - jako osobę współuzależnioną bądź nie. Nie gwarantuję jednak, że znajdziesz owe przyczyny. Niejednokrotnie są one trudne, bolesne, ukryte głęboko w zakamarkach twojej duszy, psychice. Mimo tego możesz spróbować. Nałogowiec Kochania zwykle obawia się zarówno odrzucenia, jak i nadmiernej bliskości. Z lęku przed odrzuceniem godzi się na wszystkie warunki, jakie stawia mu druga osoba. Dlaczego? Po to właśnie, by tego odrzucenia uniknąć. Z drugiej strony obawia się nadmiernej bliskości, dlatego też na różne sposoby utrudnia tę bliskość, zamieniając ją w troskę, wymagania, nadmierne podporządkowanie się i uległość. Nie potrafi kształtować bliskości, która daje poczucie bezpieczeństwa i oparcie. Wybiera partnera, który także ma trudności z byciem blisko (niejednokrotnie Nałogowca Unikania Bliskości). Nie dzieje się to jednak świadomie. To jego życiowe doświadczenie, które mieści w sobie poczucie bycia porzuconym i przekonanie, że tylko opieka innej osoby gwarantuje bezpieczeństwo, znacznie determinują jego zachowanie. Osoba ta doświadczyła smutku, bólu i goryczy porzucenia, braku troski i opieki. Osobę, z którą w dorosłym życiu wchodzi w związek, traktuje często jak "wybawcę", jak kogoś, kto poprzez nieustanną opiekę da jej poczucie bezpieczeństwa. Nałogowiec Unikania Bliskości podobnie jak Nałogowiec Kochania obawia się zarówno odrzucenia jak i bliskości. Różni go to, jak sobie z tymi lękami radzi. Ponieważ jego doświadczenie życiowe i jego przeżycia podpowiadają mu, że bliskość kończy się wchłonięciem, zatraceniem siebie, byciem wykorzystanym i opanowanym, dlatego za wszelką cenę stara się kontrolować sytuację, a przede wszystkim partnera. Natomiast obawa przed byciem porzuconym powoduje, iż wybiera on osoby, które także obawiają się bliskości, dzięki czemu możliwe jest nieangażowanie się w związek. Brak zaangażowania w związek zwykle rekompensuje sobie nałogami, których funkcją jest dostarczenie sobie intensywnych przeżyć poza związkiem, unikanie trudnej sytuacji bycia razem, zwrócenie na siebie uwagi oraz kontrolowanie partnera poprzez wywoływanie strachu przed konsekwencjami nałogu. Osoby te zwykle pochodzą z rodzin, gdzie to one (w dzieciństwie) opiekowały się rodzicami, troszczyły się o nich, a nie odwrotnie. Doświadczyły więc braku troski, przy jednocześnie bardzo silnym związaniu z rodzicami i byciu przez nich w pewien sposób wykorzystanymi. Poznałeś już cechy Nałogowca Kochania i Nałogowca Unikania Bliskości, poznałeś przyczyny i pewne sytuacje, które mogą wskazywać na bycie osobą uzależnioną emocjonalnie. Być może dotarłeś także do swoich przeżyć i doświadczeń, które nasuwają ci myśl o przyczynach niektórych twoich zachowań. Sam jednak decydujesz o tym, co zrobisz z uzyskanymi informacjami. Na zakończenie podaję kilka cech "zdrowego" związku, nie obarczonego problemem uzależnienia emocjonalnego: Realistyczne widzenie partnera (takim jakim jest, nie jakim chciałbym, by był). Wzięcie odpowiedzialności za swój rozwój (tzn. szacunek do samego siebie, dzielenie się poznaną sferą fizyczną, psychiczną, emocjonalną i duchową). Wzięcie odpowiedzialności za utrzymywanie się na poziomie człowieka dorosłego (poprzez prowadzenie wewnętrznego dialogu z samym sobą). Umiejętność skupienia się na rozwiązywaniu problemów (a nie wzajemnym obwinianiu się). Umiejętność bycia lojalnym wobec partnera i wspieranie go. Prowadzenie życia w taki sposób, by troszczyć się o siebie (swoje potrzeby materialne i duchowe, przyjaźń, spokój). Umiejętność negocjacji i akceptowania kompromisu. Uczucie, że jest mi w związku dobrze pomimo różnic. Komunikowanie się w sposób prosty i bezpośredni. Może osiągnąłeś ten stan: poczucie, że w związku jest dobrze. Może stale do tego dążysz. Może przed tobą jeszcze długa droga, a może jesteś na jej końcu. A może wahasz się i nie wiesz, czy ci starczy sił i czy warto. Życzę ci, bez względu na to, na jakim etapie swojej drogi jesteś, żeby ci się powiodło. Patrycja Dulska [źródło - www.warto.cme.org.pl]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takim razie c.d. MOZLIWE "ZA BLISKO" Poznałeś już cechy Nałogowca Kochania i Nałogowca Unikania Bliskości, poznałeś przyczyny i pewne sytuacje, które mogą wskazywać na bycie osobą uzależnioną emocjonalnie. Być może dotarłeś także do swoich przeżyć i doświadczeń, które nasuwają ci myśl o przyczynach niektórych twoich zachowań. Sam jednak decydujesz o tym, co zrobisz z uzyskanymi informacjami. Na zakończenie podaję kilka cech "zdrowego" związku, nie obarczonego problemem uzależnienia emocjonalnego: Realistyczne widzenie partnera (takim jakim jest, nie jakim chciałbym, by był). Wzięcie odpowiedzialności za swój rozwój (tzn. szacunek do samego siebie, dzielenie się poznaną sferą fizyczną, psychiczną, emocjonalną i duchową). Wzięcie odpowiedzialności za utrzymywanie się na poziomie człowieka dorosłego (poprzez prowadzenie wewnętrznego dialogu z samym sobą). Umiejętność skupienia się na rozwiązywaniu problemów (a nie wzajemnym obwinianiu się). Umiejętność bycia lojalnym wobec partnera i wspieranie go. Prowadzenie życia w taki sposób, by troszczyć się o siebie (swoje potrzeby materialne i duchowe, przyjaźń, spokój). Umiejętność negocjacji i akceptowania kompromisu. Uczucie, że jest mi w związku dobrze pomimo różnic. Komunikowanie się w sposób prosty i bezpośredni. Może osiągnąłeś ten stan: poczucie, że w związku jest dobrze. Może stale do tego dążysz. Może przed tobą jeszcze długa droga, a może jesteś na jej końcu. A może wahasz się i nie wiesz, czy ci starczy sił i czy warto. Życzę ci, bez względu na to, na jakim etapie swojej drogi jesteś, żeby ci się powiodło. Patrycja Dulska [źródło - www.warto.cme.org.pl]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju❤️, przykro mi, ze tak się stało, ale...w życiu wszystko zaczyna sie i kończy we właściwym czasie i miejscu :) Wyobrazam sobie jakie emocje przedwyjazdowe targają Tobą i dziećmi, będzie dobrze :) Teraz Polska :) U mnie klopot za kłopotem, ale -zęby w ścianę i do przodu ( a z zebami też kłopot ;) ) Pozdrawiam Wszystkich majowo i słonecznie 🌼 Czy ktoś pamięta ludzika rysowanego na linii i jego przygody? W załączeniu La Linea. http://www.youtube.com:80/watch?v=RglhWkcqolo&feature=email

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️Anonimowy Zbirku :-)Ciesze sie,ze sie odezwalas.Dzieki.🌻 Ktos napisal tak; Kiedy myslisz,ze wszystko sie skonczylo, wlasnie wtedy wszystko sie zaczyna. A sobie powiedz,ze klopoty sie skonczyly,czas na odpoczynek.Zaczynaja sie ostatecznie wakacje.:-) 🌻Zycze Ci wszystkiego jak najlepszego z calego mojego szczerego serca.❤️ 🌻Juz prawie koniec maja,a tu Wszystkie Czarownice milcza na temat Sabatu w Krakowie. :-)Zapraszam do siebie i na zwiedzanie Krakowa,na dzialke.Zreszta-bedziemy robic to,na co nam tylko przyjdzie ochota. Miejsca u mnie na pewno wystarczy.Jak nie tu,to tam.Mam tylko 1 prosbe,zebyscie wziely ze soba spiwory. :-)Piszcie do mnie na maila,za chwile go wpisze,o ile sie nie wyswietla. Kazdej Czarownicy,ktora sie do mnie odezwie na maila,napisze swoj nr tel.kom. w Polsce i ewentualnie adres.Moge tez po Was wychodzic tam,gdzie wysiadziecie w Krakowie. :-)OK.Teraz czekam.To juz tylko 3 tygodnie. Cieplutko Was Wszystkie pozdrawiam.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona zielarza
Dziękuję Wam bardzo za komentarze do mojego postu. Wiem jak bardzo cierpi dziecko, dużo z nim rozmawiam o tym co się dzieje w naszym domu i staram się przygotować na to ze to sie może zmienić( wspólne z tatą zamieszkiwanie). Zyjemy jak sublokatorzy. Chronie dziecko jak mogę. Jedyne co mnie trzyma przy tym człowieku to moja niezbyt optymistyczna sytuacja finansowa. Mam niezbyt dobrze płatną pracę i nie potrafię znaleźć lepszej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
żona - człowiek jarający zielsko potrzebuje terapii,jak słyszę ,ze trawa nie uzaleznia to mnie śmiech ogarnia ,trawa powoduje zmiany w mózgu ,trwałe uszkodzenia.Kolejny raz podkreslam ,że dla matki najwazniejsze jest dziecko.Dlaczego? bo jest nieświadome mechanizmów wspóluzaleznienia ,badź uzaleznienia a chłonie zachowania jak gabka.Co do sytuacji finansowej uwierz mozna przezyc za 300 zeta,mnie tyle zostaje po oplaceniu rachunków.Ale nie wstajesz roztrzesiona z powodu faceta,nie zastanawiasz sie co będzie jak wróci do domu,w jakim humorze.Czy ci zwyzywa za byle co albo zrobi taki karcer że zyc sie odechce.Sa problemy tzn u mnie komplikuje sprawe zdrowie ,ale zdrowa ,ładna kobieta poradzi sobie.I mocno w to wierzę ,ze kazda z nas odkryje swoja wartość nie przez pryzmat tego co mówia o nas faceci.Słuchałam kiedys fajnych rekolekcji i Ks powiedział ,że u nas w Polsce faceci potzrebują mamuś ,tylko ulepszonych wersji ,żona =matka + sex.Potwierdzam ,są słabi i tylko w ten sposób potrafią sie dowartościowac .Jak kogos zgnoją i upodlą.Nie dajmy się zwariowac.Kazda z nas będac w takim zwiazku udowodniła ,że jest silna.Bo nie sposób wytrzymac takie rzeczy bez siły.Tylko trzeba tę siłe inaczej ukierunkować, nie marnotrawic na związek bez perspektyw.Pozdrawiam wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Venta
Opowiem Wam moją historię... w skrócie najpierw była wielka miłość, mój mąż kiedyś zrobiłby dla mnie wsyzstko, oddałby mi wszystko. Był kochany, cudowny.... Dbał o mnie, nic nie musiałam robic, nie zmaierzałąm tego wykorzystywać, po prostu się kochaliśmy, chyba że się napił albo nacpał, cześciej pił niż wciągał, potem urodziłam po dwóch bolesnych poronieniach cóeczkę, dodam że w tym czasie mąz siedizal w więzieniu za przewinienia zanim się poznaliśmy, jeździłam na każde widzenie, pojechalam z dwutygodniowym dzieckiem do niego zeby zobaczyl coreczke, pisal w listach ze dziekuje, ze mnie kocha, ze jak wyjdzie bede najszczeslkiwsza kobieta i matka na swiecie.... dwa dni po wyjsciu bylam szmatą - nie raz mnie wyzywal ale zawsze przepraszal i xzalowal, nie raz chcisalam od niego odejsc sale zawsze jakos dochodzilismy do porozumienia. Z czasem tak mu to zaczeło wchodzic w nawyk ze juz nawet ine zaluje, nie przperasza... poleciało jak z górki, codziennie jestem szmata, bladzią, kur...ą, po prostu nawet nie mówi mi po imieniu tylkjo rzuca wyzwiskami, przy mojej rodzinie, przy swoich rodzicach potrafi powiedziec zamknij smzato ryj, wypierdalaj, nie rozmawiamy ze soba tylko zawsze sie klocimy, o wsyzstko i wszystko zawsze jest moją winą, kiedy cos nawet on zle zrobi to stoi i mysli i po kilku sekundach wymysla powod ze to ja jestem winna, kiedy cos chce nie mowi prosze, tylko ze mam to zrobic bo mi tez powinno na tym zalezec, wsyzstrko jest jego, samochod mieszkanie, ale jak ja go utrzymywalam kiedy siedzial i kiedy nie poracowal nie pamieta, zaluje mi na kosmetyki, ciuchy, wyjscia, wsyzstko. Nigdzie ne moge wyjsc, kontrola na kazdym kroku, jesli nawet gdizes wyjde to zawsze musze isc z dziemci, nie pomaga w domu, nie zajmuje sie dziecmi i wiecznie powtarza jak ma cos zrobic ze on pracuje a ja jestem od tego. Jest cholernie dumny ze pracyuje jakby omn jeden na swiecie pracowal na rodzine. Ze mi zaluje jeszscze przeyzje, ale dzieciom tez, na rekawiczki, na buty na zime, musze sie klocic ze dzieci potrzebuja buty bo przeciez zima hjest albio lato omn twierdzi ze wystarcza te co maja, a dodam ze kasy nam nie brakuje, ale na alkohol zawsze ma kase albo zeby komus postawic, ja sie ubieram w lumpeksach on chodziu tylko w porzadnych czesto orginalnych ciuchach, on w cigu roku kupuje 3 pary orginalnych butow ja jedne na 3, drze sie na mnie, przy dziechach, dzieci patrza i sie boja, na corke (ma 6 lat) tez sie drze, kiedys w nerwach nazwal nas w samochodzie mala i duza szmaciara, tylko synek jest wzglednie dobry. Kurde skad sie biora takie typy? Jak sobie przypomne jak bylo kiedys a ja narzekalam, tak bardzo bym chciala zeby bylo tak jak kiedys choc tez nie bylo za dobrze.... To tak wszystko w duzym skrocie........ chcialabym odejsc ale nie mam na to sily i woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprzystosowana-przebudzona
Czytam was i dodajecie mi otuchy-nie chce się rozpisywać o nim-za bardzo boli-ale budzę się powoli z letargu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprzystosowana-przebudzona
odeszłam ale topiłam smutki w alkoholu .nie chcę już cierpieć dziś chce zacząć wszystko od nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śilna kobieta
Venta Myślę że każdej z nas na początku było trudno znaleźć siłę i wolę by odejść. Pracuj nad tym, teraz może Ci się to wydawać niewyobrażalnie trudne, ale z czasem będzie łatwiej. Trzymaj się. Tak sobie czasem myślę, że najlepiej odejść, nie zastanawiając się nad tym, nie analizując, po prostu wyłączyć uczucia, nadmierne myślenie i zrobić to co trzeba zrobić. A żale zostawić na później. Bo wiadomo że cierpienie będzie, ale za pewnie więcej będzie cierpienia jak się z katem zostanie. nieprzystosowana.. Bardzo dobre postanowienie, trzymam kciuki za Ciebie 🌼 Pisz do nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprzystosowana-przebudzona
szukam właśnie pomocy dla siebie najgorsze,że się współ uzależniłam -rozmawiałam z nim przed chwilą niestety jest pod wpływem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Czarownice🌻Nie wiem juz,co zrobic,zeby moj e-mail sie wyswietlil.W moim koncie jest wpisany.Przedtem mozna bylo wpisac,piszac odpowiedz.Teraz tylko adres Tlen.pl.Nie rozumiem tego. OK,wpisze go sama: 🌻 maja1962@interia.eu ❤️ Czekam na Wasze zgloszenia na Sabat Czarownic w Krakowie. Zaprosilam Was do siebie.Noclegi za free,z glodu tez nie pozwole Wam pasc w razie czego. Napiszcie,co macie ochote robic w Krakowie. Napiszcie mi tez w mailu Wasze telefony w Polsce,zebym ja tez mogla sie z Wami skontaktowac. Piszcie:czym przyjedziecie,o ktorej,czy w piatek 18.06.2010,czy w sobote 19.06.2010. Napiszcie tez gdzie po Was wyjsc. Czekam.Cieplutko Was pozdrawiam.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️Witajcie Dziewczyny🌻 A coz tu dzisiaj taka cisza? Czyzbyscie kupowaly bilety do Krakowa?:-D Pozdrawiam Was Wszystkie cieplutko.🌻❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialo zapytam
czy polaczenie z podanym nr jest bezplatne? ZADZWOŃ: OGÓLNOPOLSKIE POGOTOWIE DLA OFIAR PRZEMOCY W RODZINIE "NIEBIESKA LINIA": 022 668 70 00 - telefon czynny w dni powszednie w godzinach 14.00 - 22.00; dyżur prawny odbywa się w piątki w godz.: 18.00 - 22.00.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poa jeżeli czytasz to natychmiast wejdz na swoją pocztę .I odpisz mi albo zadzwoń ,gdzieś podziałam twój numer .Pozdrawiam wszystkie dziewczyny cieplutko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betty-boops
już dwa tygodnie bez niego. tęsknie czasem ale wtedy sobie przypominam jak jakim byl/jest psycholem. niby nigdy mi nie ubliżał ze cos robie zle, ze jestem głupia, brzydka etc. moj po prostu jak go cos wkur*iło rzucał czymś w ściane, kazał mi zamknąć mordę albo wypier*dalać. pytałam czemu taki jesteś a on na to: bo mnie wkurwia to wszytsko. pytałam dalej, ale przeciez to nie moja wina: twoja!! szkoda mi, że to taki furiat bo gdyby tylko nie wylewał na mnie swoich złośći byloby super... ale trudno. niech dupek żałuje. a jutro minie dwa tyg!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczyny Maja 🌼 do ostatniej chwili nie wiedziałam czy przyjadę, ale niestety nie tym razem. Z pewnych względów nie będę mogła. Ale bardzo dziękuję za Twoje chęci i za miły gest z noclegiem. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko już przygotowane do wyjazdu, walizki spakowane itd. Uważaj na siebie i powodzenia! Silna 🌼 jak Ci płyną dni do wyjazdu? Jak samopoczucie? Buszująca 🌼 jak Ci idzie? Skrobnij coś. dziekuje ze jestescie 🌼 pozdrówki:) Ja zdecydowałam się ostatecznie na rozwód. Myślę, że nadszedł już mój czas. Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulina 🖐️ ❤️ Rozwod? No i dobrze. Bardzo czesto agresywni faceci zmieniaja sie cudownie, gdy maja noz na gardle... w twoim wypadku m zobaczyl. ze dzialasz, ze radzisz sie adwokata i wymiekl chlopina ze strachu ... ale tylko na chwile. Strach dziala tylko do pewnego czasu.... wewnetrzne zagowowania takich ludzi jak twoj m. sa silniejsze niz strach, sa silniejsze niz szacunek do zony czy dziecka... po prostu na ogol zaburzenie/ agresja takich osob wygrywa. Tu tylko moglaby pomoc terapia... jesli jest co w ogole ratowac. Jestes super fajna dziewczyna i zaslugujesz na super fajnego faceta obok siebie... a nie jakis wulkan, ktory nie wiadomo kiedy wybuchnie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencja wielkie dzięki za wsparcie:) Właśnie zaczęło się manipulowanie dzieckiem. Szkoda, myślałam, że uda się normalnie dogadać. Nie rozumiem jego zachowania. Z jednej strony mówi, że chętnie się rozejdzie a z drugiej nie chce pogadać. "Rozwód?, proszę bardzo, to teraz będziesz miała rozwód" i tu następuje manipulowanie dzieckiem (zabieranie do swojego pokoju, na przejażdżki, wspólne organizowanie rozrywek) oraz oczywiście powrót do epitetów w stylu: a kto Cię będzie chciał, jesteś psychiczna. Nie poddam się. Nawet go już nie lubię, jakbym żyła z obcym człowiekiem. Tak strasznie mi zal dziecka, że będąc teraz manipulowane, będzie przeżywać mocniej to wszystko przez niego. Zły człowiek albo się pogubił już w tym wszystkim. Nie wiem. Pozdrówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To link do ciekawego artykułu http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,7879644,Granice_wolnosci_w_zwiazku.html .Paulino myślę że łatwo nie będzie .Bądż uważna i ostrożna .Trzymaj się ciepło ,czytam twoje wpisy z zainteresowaniem ,ty mądra dziewczyna jesteś .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×