Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Konstelacja... Nie zostałaś sama, bo masz SIEBIE. Potrafisz się o Siebie zatroszczyć, potrafisz zadbać... a to najważniejsze. Jesteś skończoną całością... i nikt aby Cię dopełnić nie jest Ci potrzebny. Ptzyjaciele, znajomości, koleżanki ...relacje się odbudują tylko Ty musisz tego chcieć. Tak to jest jak facet staje się całym światem (w naszej głowie) wtedy jak go brakuje, wydaje nam się, mamy złudzenie, że cały świat niknie, a przecież wiesz, że to nie jest prawda.... Bo świat jest i czeka na Nas...kolorowy, otwarty, radosny... trzeba tylko wyciągbnąć rękę... Przytulam Cię... wszytsko będzie dobrze, zobaczysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nobodyisperfect
Postanowiłam tutaj napisac bo nie wiem gdzie się z tym udać...znowu ten koszmar....nic się nie zmienia....już rok to wszystko trwa...dlaczego ja w tym tkwię...?boje się że nie dam sobie rady finansowo...ale czy to jest tego warte?i tak muszę sama to ciągnąć...dzisiaj awantura pod moją pracą...groźby że przyjdzie i wszystkich nawyzywa....moje koleżanki to dla niego szmaty...on zabrania mi pisania smsów do kogokolwiek..w ogóle jego hasło na wszystko co ze mną związane "on ma to w h...u", mam nic nie mówić o swojej pracy bo jego to nie obchodzi...w sumie tak naprawdę to nie obchodzi go nic co ze mną związane...więc znowu usłyszałam że jestem beznajdziejna, nie wspieram go, powinnam wziąć dzień wolny i siedzieć z nim w domu....bo w pracy to tylko siedzę i pierdolę głupoty ze szmatami... ..zapowiadało się na coś fajnego...a teraz sama nie wiem jak mogłam się tak zaplątać....pozwoliłam żeby się do mnie wprowadził bez kasy,pracy..przyjełam go tak jak stał, bo znałam sytuację i wszystko wskazywało na to że będzie dobrze...Pomagłam...wspierałam...a w zamian dostawałam awantury...o wszystko o to że rozmawiałam z koleżanką, z rodzicami, z siostrą, w ogóle z kimkolwiek..o to że chcę gdzieś wyjśc..że nie odebrałam telefonu od razu...potem okazało się że mnie okradał i oszukiwał że otrzymał te pieniądze od kolegi. Cały czas utrzymywal i utrzymuje że mnie kocha....nie wierzę w to i nie umiem się od tego uwolnić...wziełam kredyt na samochód bo potrzebował samochodu do pracy Urządza mi awantury ....straszy mnie że sobie cos zrobi...raz była awantura bo odebrałam telefon od kolegi z pracy...rozpętało się piekło, zostałam zwyzywana od najgorszych, kazałm mu się wynosić, dorwal się do mojej apteczki i zaczał łykać wszystkie leki, potem zaczął polewać się wrzątkiem...nie mam już siły..najgorsze ze on nie chce sie wyprowadzic...słysze ze przy mnie on nie czuje sie mezczyzna...każe mu odejść to nastęuje zmiana frontu.. jest mi ogromny wstyd ze wpakowalam sie w cos takiego...ze pozwalam sie traktowac jak smiec...z nikim o tym nie rozmawiam... przestałam spotykac sie z ludzmi bo zaraz sa pretensje...ja nawet ksiazki nie moge poczytac bo jest awantura ze czytam ksiazke...powinnam sie przeciez nim zajmowac kiedys byłam u kolezanki i wiedzial o tym ,on byl w pracy poza krakowem, zadzwonil do mnie i zaczal wymyslac ze ma jakis problem i ze ja mam natychmiast wyjsc stamtad i z nim rozmawiac...koszmar..wyzwiska, nonstop dzwoniący telefon...smsy szantazujace mnie....ja mam wybaczac,ale nie mam sily, czuje odraze jak mnie dotyka...jak probuje mnie przytulac... ciagle mi wmawia ze to ja jestm ta zla, ze ja go nie wspieram,a on to wszystko robi z wielkiej miłosci... jest mi taki wstyd...i ten wstyd nie pozwala mi na radykalne zakonczenie tego koszmaru.... chce zeby odszedl, wpakowałam sie tylko w dlugi..musialam zmienic pracę,w poprzedniej narobił mi wstydu..teraz nie jest lepiej...nikt z moich znajomych ani rodziny nie wie co sie dzieje...a mi tylko siły brakuje na to żeby życ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie Ty powinnas sie wstydzic, tylko ON!!! to przeciez nie Ty kradniesz, bijesz, szantazujesz...wiem, ze czasem czlowiekowi sie moze glupio robic, ze sie wpakowal w takie cos...ale jest kilka powodow, dlaczego trzeba o czyms takim mowic i to mowic glosno - 1. nikt Ci nie pomoze, jesli nie beda wiedziec, ze trzeba Ci pomoc. podejrzewam, ze co najmniej kilkoro z Twoich przyjaciol ma pojecie, co sie w Twoim domu dzieje, ale nie chca wchodzic z butami w Twoje zycie, albo mysla, ze pewnie tak lubisz, skoro im nic nie powiedzialas (duzo osob tak mysli, bo nie moze im sie pomiescic w glowie, ze tak mozna zyc i sie temu nie sprzeciwiac) 2. powtorze jeszcze raz - to nie TY robisz takie rzeczy, tylko on. dlaczego czujesz sie odpowiedzialna za jego zachowania, za jego psychopatyczne postepowanie? (podejrzewam, ze wiem...zwykle tacy jak on wmawiaja ofierze, ze to jej wina, bo to ty doprowadzilas do takiego zachowania...nie wierz temu!) 3. Masz do wyboru - powstydzic sie troche i wyjsc z tego bagna cala i zdrowa, albo....cale zycie byc z nim, pracujac na nieroba i wykorzystywacza, bedac caly czas ponizana. Myslisz, ze te pare dni wstydu przewaza szale calej reszty Twojego zycia z takim palantem? a na to, ze nie chce sie wyprowadzic, jest jedna rada - poczekac, az wyjdzie do pracy, zminic zamki, a potem poinformowac g, ze jego rzeczy znajduja sie do odebrania w takim a takim miejscu...mam nadzieje, ze go nie zameldowalas u siebie? Jesli nie, w kazdej chwili mozesz go po prostu wyrzucic. to nie jego mieszkanie. pamietaj, ze gdyby on byl na Twoim miejscu, nie mialby zadnych skrupulow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
' pozwoliłam żeby się do mnie wprowadził bez kasy,pracy..przyjełam go tak jak stał, bo znałam sytuację i wszystko wskazywało na to że będzie ' Ciekawa jestem co takiego wskazywało na to, że będzie dobrze! Pewnie niedobra była żona miała być źródłem wszelkiego zła dla tego cudownego i wrażliwego mężczyzny :) :) Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać. Chociaż tak naprawdę to jest bardzo smutne, że ciągle znajdują się naiwne kobiety, które wierzą tym biednym misiom :( Czyli - d*pek wykończy jedną kobietę i kiedy ona reanimuje się po tej traumie jaką był związek on wykańcza następną i jeszcze (ta następna) z zapałem mu przytakuje. Nie wie, że wcześniej c zy później skończy podobnie. Zaznaczam, że to tylko moje luźne skojarzenie na temat wpisu powyżej i absolutnie nie oznacza, że tak było i w tym przypadku. Naprawdę współczuję, bo w tych wpisach odnajduję swoja bezradność sprzed lat. Mogę tylko potwierdzić swoim przykładem - nie będzie lekko, ale da się z tego wyjść. Odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nobodyisperfect - kto by odszedl i zrezygnowal z raju, jaki mu stworzylas? Ja pierdziele, jak paczek w masle sobie zyje, jak ten biblijny ptaszek niebieski co nie sie je, nie orze - tzn orze ale Toba jak nie jestes bron Boze na jego zawolanie! No i oczywiscie tym bezpieczniej i na pozycji sie czuje, ze nikomu o tym nie powiedzialas, nikt nie wie co sie dzieje w Waszym zwiazku bo po pierwsze: pozwolilas mu sie odsunac od przyjaciol, znajomych a po drugie: ze wstydu (zle pojetego, zaznaczam) nie mowisz nic, robisz dobra mine do zlej gry... Przykro mi to mowic ale to TY SAMA MUSISZ TO PRZERWAC! Stawka jest Twoje szczescie, bezpieczenstwo i ZDROWIE PSYCHICZNE. Bo przy takim egzemplarzu predzej czy pozniej psychiatra, depresja czy tez inna przypadlosc. Nie obwiniaj sie i nie wstydz bo to nie Ty sie powinnas wstydzic, nie Ty robisz dziadostwo. Twoim udzialem bylo tylko to, ze wybralas takiego czlowieka na partnera i dalas mu ogromny kredyt zaufania (ktorego nie dosc ze nie splacil to jeszcze w pierony odsetek narobil). Zrobilas bardzo wazny krok - napisalas tu, na forum. Zwierzylas sie nam. Na pewno wiele Cie to kosztowalo i pewnie tez mialas wrazenie ze i tak nikt nie zrozumie, ze moze niedokladnie opisalas swoj problem - i ze moze to nikogo nie obchodzi... My tu wszystkie z tego samego klubu i to, ze zostaniesz wysluchana i zrozumiana masz jak w banku. My tutaj wiemy co czuje osoba w Twojej sytuacji bo przeszlysmy podobne pieklo - i albo jestesmy w drodze, albo sie juz wyzwolilysmy. Masz wiec tez przyklady ze mozna sie wyrwac. Nie obedzie sie bez pracy z Twojej strony ani bez strat - ale lepsze to jako haracz za spokoj i bezpieczenstwo nic uzeranie sie w nieskonczonosc z toksykiem. Trzymaj sie i pisz tu z nami. Poczytaj poprzednie czesci topiku, tam jest cala masa wypowiedzi ktore moge Ci sie przydac - a na pewno podtrzymac na duchu. Zgodnie z zasada naczyn polaczonych - zwiazek z psycholem powoduje ze same stajemy sie psychiczne jesli w miare wczesnie nie odejdziemy... Bo takie zachowania jak oni soba prezentuja przy naszej cichej aprobacie "ze strachu"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nobodyisperfect
Wiecie dlaczego jest mi wstyd?bo zawsze uchodziłam za osobę, kobiete bardzo silna,zawsze sobie świetnie radziłam i byłam dla wszystkich pomocą i wzorem...a wpakowalam się w takie potworne bagno..nie mogę uwierzyć że dałam się tak zmanipulować...brakuje mi siły bo kiedy próbowałam uzyskac odrobine wsparcia rodziny czy przyjaciółki to usłyszałam że trudno im uwierzyć że coś takiego ma miejsce bo przecież nie chodze pobita,zaniedbana itd...i nie dzwonię z płaczem do nich , nie żalę się i nie skarżę...mój dramat rozgrywa się w 4 ścianach, odciełam się od ludzi, na szczęście mam pracę...jest mi trudno się go pozbyc,nic do niego nie trafia, poza tym czuje się bezkarny bo jest policjantem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potym ❤️ jesli jest popyt to i bedzie podaz. Czyli na swiecie mamy cala mase kobiet nie wierzacych we wlasne sily, zglodnialych uczucia... Przykre ale prawdziwe. Dopoki kobiety beda godzily sie na dziadostwo ze strony partnerow, dopoki beda przygarniac takich darmozjadow i jeszcze im przychylac nieba zeby nie warkneli - to nasz topik bedzie zyl dlugo i szczesliwie. Tutaj trzeba prewencji - rozwijania samoswiadomsci kobiet. Musze juz uciekac odebrac syna, moze napisze cos wiecej jak wroce :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiecie dlaczego jest mi wstyd?bo zawsze uchodziłam za osobę, kobiete bardzo silna,zawsze sobie świetnie radziłam i byłam dla wszystkich pomocą i wzorem...a wpakowalam się w takie potworne bagno." no przeciez my wszystkie prawie tak... prawniczki, kierowniczki, ksiegowe, wlascicielki firm, silne i niezalezne kobiety...a tu nagle zjawia sie taki dupek, zwykle duzo gorzej wyksztalcony, duzo gorzej zarabiajacy (o ile w ogole cokolwiek zarabia) ...i wszystko sie kladzie do gory nogami... a, tak na przyszlosc - smesow nie kasuj, przydadza sie :) nawet tylko po to, zeby pokazac kolezance, ktorz nie bedzie chciala wierzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...albo i w razie czego, jak trzeba bedzie sprawe zakladac o znecanie sie... -------------- eh. wiem, jak to jest, kiedy nie chca wierzyc. Bo im dluzej sie ukrywa, tym trudniej to przelamac. w ten sposob sama sie wkopujesz - bo sama tworzysz falszywy wizerunek, ze wszystko jest slicznie i ladnie... i sama, przez oszukiwanie innych , podwazasz wlasna wiarygodnosc. mysle, ze dobrym pomyslem byloby zadzwonic do kogos, komu ufasz, najlepszej przyjaciolki...nawet, jesli z nia dlugo nie rozmawialas....umowic sie z nia na kawe, i powiedziec jej wszystko, powiedziec rowniez, dlaczego nie mowilas wczesniej. zacznij od jednej osoby. potem pojdzie latwiej. albo - zadzwon na Niebieska Linie, popros o porade. to tez moze byc duzy krok, bo oprocz konkretnej porady, ktora otrzymasz, zobaczysz, ze mozesz o tym mowic i nic zlego sie nie dzieje. Przelamalas sie do napisania o tym, przelam sie teraz do mowienia o tym. a naprawde - dopoki nikt o tym nie wie, nikt Ci nie moze pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nobodyisperfect
Nie jest mi łatwo tu pisać bo w ogóle nie należe do tych co się zwierzają...najgorsze jest to że byłam w szcześłiwym małżenstwie,ale mój mąż zmarł...to było kilka lat temu...z nikim nie umiałam być..pojawił się ten psychopata i omotał mnie...dziwnym trafem podobno planował ślub z dziewczyną która zginęła w wypadku samochodowym przed ślubem...wtedy wydawało mi się że ktoś taki będzie mi pokrewna duszą że będzie mi łatwiej nawiązać z kims takim relację...ale teraz zastanawiam się czy to nie jest kłamstwo... może to jedna z jego kolejnych historyjek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneil ❤️ o to właśnie mi chodziło w moim wpisie. Świetnie to ujęłaś - PREWENCJA. Powinni tego uczyć w szkole! Śledzę Twoje wpisy i bardzo Ci kibicuję :) Domek obejrzałam - super. Życzę wszystkim miłego weekendu. Ja już sobie nie wyobrażam życia w tej niepewności - będzie awantura? Nie będzie? Robię coś źle, a może czegoś nie robię i to też źle? I on znowu będzie taki strasznie przeze mnie nieszczęśliwy. Jak mantrę sobie powtarzałam: życie we dwoje ma sens o ile jest lepiej we dwoje niż samemu. Bóg wymyślił związki, żeby się wzajemnie wspierać. Ale nie jest powiedziane, że to na jednej stronie spoczywa ten obowiązek. Trochę zdrowego egoizmu jest po prostu niezbędne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam problem i. nikt nie umie mi pomoc :( nawet nie mam sily o tym pisac. moje walizki stoja spakowane łzy leca bezwładnie a on znowu wyszedł. napewno wróci pijany. :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj, Agata... co sie dzieje...? pakujesz sie, bo sie wyprowadzasz? pakujesz sie, bo gdzies wyjezdzasz? jak Ci mozna pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ohh, Optym :) 🌻 nie rozmawialysmy, kiedy tu pisalas. (czailam sie, tylko czytajac przed dluzszy czas) chce tylko powiedziec, ze bylas dla mnie straszna inspiracja :) i ciesze si, ze Ci wyszlo :) wszystkiego dobrego!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie mozna. Tak powiem zostalam sama. chcialam sie wyniesc ale nie mam gdzie. Moi rodzice mysla ze jestem w szczesliwym zwiazku. Moj facet jest psycholem a ja boje sie tego przyznac przed sama soba i jakis strach przed samotnoscia nie pozwala mi sie od niego uwolnic. Moze tez to ze po roku zwiazku powiedzial mi ze jak odejde to sie powiesi jak jego ojciec.. nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatko....pewnie wstydzisz sie mowic ludziom tak samo, jak kolezanka powyzej - zobacz, co do niej napisalam, bo te rady sa takze dla Ciebie. Nalezy mowic o swoim problemie - kiedy ludzie nie wiedza, ze problem istnieje, jak maja Ci pomoc? czy Twoi rodzice zrozumieja, jesli powiesz im co sie dzieje? ...i to, czego najbardziej nienawidze - szantaz. Wiesz, wielu facetow tutaj szantazowalo, ze sie powiesza, zabija, zrobia cos sobie...i to bedzie Twoja wina. wiesz przeciez, ze to nieprawda. po pieerwsze - z tych wszystkich setek facetow, zaden sobie jeszczce nic nie zrobil. Oni za bardzo lubia zycie, za bardzo lubia wykorzystywac innych. po drugie, nawet jesli - Ty bys byla odpowiedzialna tylko, jesli to Ty bys go zabila. Jesli sobie cos zrobi - to przeciez jego wybor. Ty go do niczego nie zmuszasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo to wszystko zaczelo sie od tego ze w ogole zaczelam byc z czlowiekiem ktorego nie znalam. Po pierwsze zupelnie od osob obcych sie dowiedzialam o tym ze jego ojciec sie zabil i byl alkoholikiem no to jeszcze rozumialam chociaz mialam za zle ze sam mi nie powiedzial (bo mi nawciskal ze mial zawal) pozniej po pol roku!!! sie dowiedzialam ze caly czas mnie oklamywal ze chodzi do pracy i tak naprawde nawet nie skonczyl zadnej pracy po gimnazjum. zyje z pieniedzy matki. chcialam odejsc to zaczol mnie szantarzowac. nie mial nikogo nawet jednego przyjaciela. Pozniej to ja potrzebowalam mieszkania studenckiego i wynajelam pokoj w jego mieszkaniu zeby mu sie lepiej zylo bo placilam i tak tylko 300 zl wiec ja mialam tanie mieszkanie a on mnie. I tak przelecial ten drugi rok. i przez ten drugi rok ja mu znalazlam zete dla doroslych. Gdzie sa sami niedorosnieci ludzie ale zalezalomi zeby chociaz cos skonczyl. I tam poznal takich ludzi i teraz sie mecze . czekam sama w tym mieszkaniu na niego. on nie wraca od jakiegos czasu zaczol pic. nie wiem czy jeszcze sie uczy czy juz nie . A ja boje sie odejsc bo jak jest w domu to caly czas jest przy mnie tuli mnie mowi jak bardzo mnie kocha i potrzebuje ze jestem jedyna osoba dla ktorej chce mu sie zyc. Moi rodzice od poczatku go nielubili i praktycznie o niego sie poklocilismy. Studiuje tylko dzieki siostrze ktora przelewa mi miesiecznie 500zl Czekam tylko az sesja sie skonczy i uciekam stad. Najgorsze ze przez niego sama stracilam przyjaciol :( i przez to czuje sie taka samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czujesz sie samotna, bo tak naprawde z nim jestes sama...daj sobie szanse na spotkanie kogos wartosciowego, daj sobie szanse na czas z sama soba... czy studiujesz daleko od miejsca zamieszkania Twoich rodzicow? Moze daloby sie zrobic tak, zebys wrocial do nich, i tam sie uczyla, a przyjezdzala tylko na egzaminy? Juz niedaleko do konca sesji, a piszesz, ze walizki juz spakowane...a przeciez lepiej byloby sie uczyc w spokoju, bez alkoholika w domu. wiesz juz, ze nie chcesz z nim byc...teraz tylko trzeba zrobic ten krok, by sie odciac od podlego klamcy, szantazysty i alkoholika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czuje ze on ma dobre serce. Tylko ma ten problem. Problem ze soba. Najchetniej bym juz teraz wrocila do domu. Ale wiem ze rodzice pojechali sobie do Krakowa na wycieczke i wroca w niedziele. Wiec chyba jednak bede musiala sie rozpakowac... W ogole znajomi ci z ktorymi utrzymuje jakis kontakt wszyscy odczuli ze sie zmienilam . Nikt nie lubi mojego chlopaka przez co przestali mnie zapraszac na imprezy i spotkania. I teraz mysle ze nie bede umiala sie spowrotem zaklimatyzowac w tym wszystkim . Na studiach juz sie zawiazaly przyjaznie wszyscy sie bawia na juwenaliach dziaiaj a ja nie mam ochoty sie do nich wpraszac. Jakos tak glupio mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ile tu bólu w naszych czterech katach, wpakowałyśmy się w bagno i siedzimy . Ja zresztą też, codziennie uzależniona od humorów i nastrojów , kogoś kogo dobrowolni esobie wybrałam. Czy było warto ? Nie. to po co siedze w tym chorym zwiazku? ekonomia. Nie utrzymam dzieci z mojej nedznej pensji, wieć oatrzę na kalendarz i odliczam lata ! gdy moje córki skończą studia i ja wtedy pomyśle o sobie. Dlatego znosze te upokorzenia, wybuchy agresji ,złosci o byle co oprzysłowiową za słoną zupę. Nikomu się nie skarżę, płacze po katach. ni epomaga. Jest coraz mi gorzej. Ale jeśli któraś ma jeszcze siłe sie wyrwać i ma wsparcie niech nie czeka, bo nie będzie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chore. Ale czytając te smutne historie innych ludzi poprawia sie humor. - mysl ze jest ktos rownie niezadowolony z zycia jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh, odwieczny problem, tego, ze taki psychol oddala swoja partnerke od innych.... nie masz kluczy do domu rodzicow? a moze pojechac do siostry? pamietam z wlasnego doswiadczenia, ze latwo jest sie rozpakowac....ale duzo ciezej sie spakowac nastepnym razem. mi zajelo pol roku po tym, jak sie rozpakowalam po raz pierwszy... -------- wiem, ze chcesz myslec, ze on ma dobre serce...ale czlowiek, ktory ma dobre serce, sie tak nie zachowuje. Czlowiek, ktory ma dobre serce, nie wykorzystuje innych, nie klamie w takich waznych sprawach, nie rani swojej partnerki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Optym...to Ty Kochana ? :) Jak się masz, milo CIę widzieć :) Dziewczyny... Oni wszyscy szantazują i mówią, że sobie zycie odbiorą.... Jakos tyle lat ten topik zyje i nigdy nie słyszłam, aby którykolwiek to zrobił. Kłamcy i manipulanci.... Mój też mnie o wszystko obwiniał... byłam winna za to, że słońce świeci i że nie świeci, a nawet byłam winna za II wojnę światową. Chora zazdrość CHORA!!!! telefonu w pracy nie odebrałam...bzykałam się pewnie, ktoś do mnie dzwonił nie odebrałam, pewnie kochanek... Szperanie w torebce, przeszukiwanie portfela, czytanie rachunków.... Całe jego dzialanie skłaniało sie ku temu, że chciał mi udowodnić, że jestem zdrajcą, kłamcą i oszustką. Płakałam prosiłam, błagałam, usprawiedliwiałam się, a czym bardziej to robiłam on był gorszy. Były czasami i miłe chwile i dla tych chwil, dla moim o nim wyobrażeniu byłam z nim kilka ładnych lat. Ja...kobieta niezależna, samowystarczalna... znosiłam wszystko...w imię miłości, hehe O ja goopia :) G... prawda. Miłość to dobro, szlachetnośc, bezpieczeństwo, to skrzydła u ramion, to radość i szczęście. Ja go nie kochałam, tylko byłam od niego uzależniona, a on.... a cholera go wie co on. DZiewczyny dobrze, że tutaj trafiłyście, to szczęsliwy dzień dla Was. Znajdziecie tutaj wsparcie i pomoc... Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatko, dziecko kochane (wybacz ale sama mam córkę studentkę) nie marnuj życia , ani chwili a ni minuty. Masz szczesci e,ze odkryłas co to za człowiek juz teraz n apoczatku Waszej znajomosci.Zabieraj nogi za pas od tego człowieka.Nie ładuj się wchory związek!! Ja się nabrałam i potrzeba było lat by zrozumiec kogo naprawde poslubiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiec stoi przedemna tylko jeden problem - brak samochodu. Gdybym go miala juz by mnie tu nie bylo. A pksem sie z walizkami i ksiazkami nie zabiore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nobodyisperfect
Kurczę czemu my na to pozwalamy...ja pewnie usłyszę po poworocie do domu że nie zadzowniłam i nie napisałam sms-a czyli się puszczałam no i pretensje że nie tęsknię za nim więc jestem zimna i wredna....jakby za potworem mozna było tęsknic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatko... wiele z tych smutnych historii ma szczesliwe zakonczenia :) chociazby Potym i Oneill...ja (chociaz ja jestem na duzo mniejsza skale, az tak zle nie bylo w tym moim psycho zwiazku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agata...taksowka do stacji i na pociag/PKS? a potem, ktos na pewno moze wyjsc po drugiej stronie... to tylko jeden krok do reszty szczesliwego zycia, bez alkoholika i psychola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konstelacja.
nobodyisperfect: jakbym czytala o sobie o tych wyzwiskach, grozbach (choc nie samobojczych, ale wzgledem mnie)itd. kazdy z kim rozmawiem, mowi, ze dobrze tak sie stalo, nawet najbardziej obiektywna osoba. a ja czuje pustke. nie dochodzi to do mnie. znów ten czarny okres. kupiłam fajki, i zastanawiam sie, czy zapalić, czy nie - on dla mnie rzucił, a ja jestem teraz w jakimś takim stanie, że wszystko mi jedno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×