Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Oneill❤️ Wszystko w porzadku u Ciebie? Zalozylam gg, wyslalam Ci wczoraj wiadomosc. Siodemeczko❤️ Buziaki...moje gg 23022758 Ewo❤️ Usciski Abssinthe❤️ Dobrze, ze jestes. Zaraz do Ciebie wysylam maila, numer telefonu do Ciebie stracilam dawno temu wraz ze starym telefonem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widac to jasno
Tu widac dziewczyny maja,juz swoj krag i ignoruja nowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona22
Ewa w Raju - zgadzam się , mimo ,że to bardzo cieżkie doświadczenie, to już wiel, że NIGDY nie pozwolę sobie na takie traktowanie ! Teraz już wiem, że to było złe. Narazie cisza i spokój u mnie, nie odzywa się. Cieszy mnie to :-) toksyczna żona męża - musisz coś postanowić, inaczej mąż Cię wykończy psychicznie ... bardzo ciężko jest się po tym pozbierać, a Ty masz dla kogo walczyć - swojego synka ! do widać to jasno - nikogo nie ignorujemy, ja też jestem nowa i Dziewczyny bardzo ciepło mnie przyjęły do swojego grona ! Każda z Nam ma tutaj inne doświadczenia, różny wiek, i nie siedzimy 24h na forum, więc proszę Nas zrozumieć, że czasem odpisujemy po prostu później ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@toksyczna zona meza - pomysl przede wszystkim o dziecku, bo w takiej atmosferze nie jego pokoj i lozeczko jest wazne. On jest jeszcze malym dzieckiem i mysli takimi kategoriami, a jest na najlepszej drodze do zostania dzieckiem rodziny dysfunkcyjnej. On na to wszystko patrzy, widzi i slyszy jak sie maz do Ciebie zwraca, jak tatus "szanuje" mamusie - i jaki ma przyklad? Ratuj siebie i wlasne dziecko. Niech to stanie sie Twoim priorytetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Pomaranczowa🌼 Pozwole sie ustosunkowac do Twojej wypowiedzi w stylu zaczepnym;-) Po pierwsze jak zauwazyla Zraniona, nikt nie siedzi tu cala dobe. Po drugie - przywitalam nowe dziewczyny na poprzedniej stronicy. Po trzecie- troche glupio rad udzielac, jak sie samemu siedzi w kupie po uszy, ze ledwo glowa wystaje, taka hipokryzja, no nie? A po czwarte- co to kogo obchodzi z kim kto ma blizsze powiazania, a kim dalsze koneksje? Razi Cie to? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca ❤️ Wysłałam do ciebie przed chwilką e-mail,otrzymałam to: Undelivered Mail Returned to Sender / Niedostarczona Wiadomosc Zwrocona do Nadawcy :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toksyczna żona męża Na jakiej podstawie trafilas do domu samotnej matki? Czy otrzymałaś również pomoc psychologiczną? Jeśli nie, tzn.że ta forma pomocy byla niepełna. I trzeba się podnieść po raz kolejny i zawalczyć o siebie dla siebie, żeby i dziecko miało lepiej. To naczynia połączone, i to połączenie trwa tak dlugo, dopóki dziecko wymaga opieki. Czasami jest trudno, nawet bardzo trudno, gdy patrzy się na dziecko, ktore nie jest w stanie zrozumieć całej sytuacji. I jak słusznie Oneill zauważyła, mniej ważne jest łóżeczko do którego dziecko tęskni, choć doskonale rozumiem co przeżywasz w takiej sytuacji. W Twojej sytuacji trzeba wybrać mniejsze zło: nieciekawa atmosfera w domu zastępczym czy życie z czlowiekiem, przy którym czujesz się źle. Dom zastępczy to wyjscie awaryjne. Nie docelowe! Trzeba wziąć się w garść. Zrobić bilans, ustanowić najprostszy priorytet. Dobrze jeśli miałabys w tym czasie pomoc psychologa. Nic nie stanie się lepsze z dnia na dzień ❤️ Jeśli forma pomocy, którą otrzymałaś zawiodła, to szukaj kolejnej instytucji, ktora okaże się bardziej właściwa. Np.niebieską linia. Nie wiem od czego zaczęłas. Nie zawsze trafi się od razu na pomoc, której się oczekuje, lub nie jest się gotowym na skorzystanie z tej pomocy. Nie poddawaj się! Pukaj do kolejnych drzwi! W sytuacjach podbramkowych najtrudniejsze jest to, że bez względu na to jaką pomoc mozesz otrzymać, i tak sama musisz podjąć decyzję, że godzisz się na coś (niekoniecznie najwyższych lotów), żeby kolejny krok odzyskiwania kontroli nad własnym życiem pojawił się w następnym wyborze. Krok po kroku. Na kazdy dzień jedna sprawa do załatwienia. Czasami ten dzień może trwać kilka miesięcy. I to też trzeba wkalkulowac w okreslone działanie. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siodemeczko❤️ Ja zaraz napisze do Ciebie maila, bedziesz miala moj adres. Sluchajcie, no nie wytrzymam, jaki super blog znalazlam,autorka musi byc wielka kobieta...cholera, juz nie moge sie doczekac, kiedy w domu poczytam; http://uciekamdoprzodu.blogspot.co.uk/p/psychofag-w-moim-sercu-autor-maja.html Patrzcie, ten fragment jest genialny, pozwole sobie skopiowac; * Ich opętanie nie kończy się nigdy. Nawet jak Ty już skończysz z tą toksyną, to on zrobi wszystko, żeby w Twoim sercu i w Twojej głowie (tej chorej) pozostawić furtkę, przez którą chciałby się wślizgiwać od czasu do czasu i zaspokajać swoje narcystyczne potrzeby - robię każdej z nich tyle podłości, a te durnowate nadal łapią się na koniczynkę za wycieraczką, bo ja jestem BOSKI. Pomylił się. Wreszcie któraś się nie złapała, choć ten proces trwał definitywnie zbyt długo. Kiedyś ten charyzmatyczny człowiek, mimo mizernej struktury jego aktywów, wydawał mi się KIMŚ, bo takim go chciałam widzieć. Dziś widzę w nim tylko przeciętnego, starzejącego się psychofaga z nieprzeciętną jedynie skłonnością do chorego łajdactwa. Moja iluzja, którą sobie na jego temat wymyśliłam znobilitowała tego pana_nikt do pozycji pana_ktoś. Nadała mu rangę. Nie zmienia to jednak faktu, że przez wiele lat jedna z moich głów zdominowała tę drugą, żeby tylko dostawać „działkę w postaci nic niewartych słów zdemoralizowanego błazna. Wstyd i wielka lekcja pokory. W filmie „Efekt motyla padło mądre zdanie: „Nieważne, jak kusząco brzmi propozycja. Ważne, KTO ci ją składa. I tego się trzymajmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewa77776666 Dziecko jest tego m.? A co robić? Podobnie jak u toksycznej żony. Instytucje, ktore mają możliwość w tym pomóc. Lub na przetrzymanie ugoda z m. Tylko czy jeszcze jest szansa na ugodę...to tylko Ty wiesz. Co się działo, jak się działo... I czy taka możliwość wchodzi w grę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@buszujaca - jak czytam ten blog to blogoslawie niebo z ziemia razem wziete ze juz nie mam nic wspolnego z toksykiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill❤️ Ale jak kobieta wogole fajnie pisze, w taki madry, ciekawy sposob, nie uwazasz? I ja sie ciesze razem z Toba, zes uwolniona Moja Kobieto jest;-) Dobra, bo mnie moj szef przeswieci, juz za duzo sobie pozwalam dzis. Sciskam Cie moocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mają racje dziewczyny
Ja sama ppolecam Basze. facet z wykształcenia jet psychologiem. osobiscie bylam u niego parę lat temu z sprawami małżeństwa i jestem zadowolona. Boli tylko kieszeń;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie dziewczyny zbieram sie co dzien aby znowu sie odezwac ,jednak ciagle nie wiem od czego zaczac mam juz za soba pare dobrych lat w zwiazku,nie zabardzo ciekawym ale czytajac co przechodza mlode dziewczyny na poczatku zwiazku to groza,z perspektywy czasu mysle troszke inaczej ,dziewie sie co one robia z takimi psycholami,bic , wyganiac ,one ciagle boja sie ,,,,,,,,,czy sa normalne zwiazki czy tylko w filmach??????? moj maz pil ,nadal to czasem robi jednak juz mniej jest szkodliwy jak za mlodu,,,jednak moja psycha i dzieci jest walnieta, syn ma 28 lat ,ma swoja rodzine ,rozmawia z ojcem ,odwiedza nas jednak ciagle ma blokade do niego za to co nam robil,u nas bicia tak nie bylo ,tylko wszystko pod jego dyktando,i tak zostalo Nie mysle aby sie rozejsc ,chce prosic Was o wskazowki jak zyc obok ,jakich slow uzyc aby mnie uslyszal czasem,juz sie nauczylam ze zamiast robic podchody ze chcialabym ,czy moge mowie czasem chce! zrobie tak! stanowczo ale nie zawsze mam odwage ,,,,,,nieraz prosta rzecz a boje sie zrobic,,,,,,np pragne czegos a boje sie o to zawalczyc ,,,,,, wiem ze moj ten tekst chyba troche haotyczny ale mysle ze dziewczyny ktore sa szczesliwe inaczej mysla i zrozumieja pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kulka Jeśli chcesz zostać w obecnym zwiazku, to może poczytaj ksiażkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" Jest tam kilkanascie rad jak nie dać się zdominować mężczyźnie. Od Twojej postawy zależy, czy m. nabierze wzgledem Ciebie respektu. Czy wywalczysz szacunek do Twoich pragnień. Ale to będzie walka. Kto kogo. Można jednak w ten sposób utrzymywać sztuczną równowagę. Pozdrawiam ❤️ Ps. Oczywiście, że są szczesliwe zwiazki lub chociaż normalne. Tylko musiałabys zajrzeć na inne tematy :) Ten traktuje o tych najbardziej traumatycznych układach. Nie jest miarodajnym przykładem, ale niewątpliwie daje przykłady i potwierdza, że można pokonać własny strach i odciąć się od tego co niszczyło własne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju 😘 dziekuje , poczytalam troche o tej ksiazce ,przeczytam napewno,zamowilam juz sobie :) heh:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blog, ktorego link podala Buszujaca - nalezy rozpowszechniac, wklejac gdzie sie da i traktowac jako biblie dla tych, ktore jeszcze watpia czy ich zwiazek (w ktorym czuja sie nieszczesliwe, zgnebione, przesladowane, molestowane itp) jest toksyczny. Spotkalam sie na forum z takimi watpliwosciami: czy warto odejsc z powodu kilku zlych chwil od kogos kogo sie kocha - czy cos w tym sensie. A to co dziewczyna opisuje to nie jest "kilka zlych chwil" tylko klasyczne zadreczanie. Wspaniale napisany tekst, bardzo interesujacy, wciagajacy, dowcipny, pelen bardzo ciekawych (i otwierajacych oczy na oczywiste sprawy) spostrzezen, wnoszacy brakujaca wiedze o tym jak nie powinien wygladac zwiazek dwojga ludzi. Bo o tym jak powinien napisano tony madrych ksiazek ;) Odnajdywalam w nim cechy wszystkich moich eks zmieszane w jedna wielka toksyczna osobowosc, ktora moznaby wystawiac w centrum wzorcow w Sevres pod Paryzem. Czytajcie, dziewczyny - czy jeszcze sie meczycie z toksykami czy juz oddychacie z ulga po zwiazku z nimi. Czy tez rozwazacie takowy bo pan toksyk opowiada urocze androny i snuje basnie z mchu i paproci o Waszej wspanialej przyszlosci po cierpieniach przeszlosci. Toksyk ma to do siebie ze MOWI a nie CZYNI. Za bajere i farmazon moznaby mu przyznac Nobla. I to nie zalezy od inteligencji w/w ale... Bo to my widzimy co chcemy widziec i slyszymy co chcemy slyszec. My sie pchamy same w jego lapy, woda na mlyn. Polecam oprocz tego jeszcze lekture Gavina DeBecker'a - "Dar strachu". Chyba ja juz tutaj wspominalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja dzisiaj tylko na chwile, by wkleic Wam przepiekny kawalek cudownej pani Jordan Reyne.... http://www.youtube.com/watch?v=oo6eJ2e8ddo bylam wczoraj na jej koncercie i sie zakochalam na reszte zycia :D Oneill ❤️ - wlasnie ostatnio przeczytalam Dar Strachu :) niesamowita ksiazka i tez goraco polecam kazdej dziewczynie, ktora nie ufa wlasnej intuicji (heh, gdybysmy jej ufaly, czy w ogole bysmy sie tutaj znalazly?) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill❤️ Abssi❤️ Ewo❤️ Siodemeczko❤️ Kulko❤️ Witajcie. Ciagle jestem pod wrazeniem tego ksiazko bloga, cos fantastycznego. Racje ma Oneill, to powinno byc biblia... Wkleje cos waznego; * Punkt pierwszej pomocy po przemocy Pamiętaj, że piszemy tu o wychodzeniu z chorych, toksycznych związków. Chory związek to chory jego koniec. Tu nic nie będzie ani łatwe, ani normalne. Nieważne, czy rozstajesz się na własny wniosek czy na wniosek partnera. Nieważne, czy był alkoholikiem, przemocowcem, starym capem gustującym w pannach w wieku jego własnej córki, socjopatą, narcyzem, hazardzistą czy jakąś inną formą charakteropatii. Nieważne, czy Ty jesteś nosicielką własnego problemu - DDA, DDD, KKZB. To wszystko jest bez znaczenia, bo ten związek zwyczajnie Cię wykańcza i czujesz, że dłużej tak nie możesz żyć. Ale to tylko na poziomie rozsądkowym. Na poziomie emocjonalnym cała ta sprawa żyje jakby własnym życiem i w tym musisz sobie pomóc. Ja i kilka moich przyjaciółek przez to przechodziłyśmy. Wiemy, że nie ma lekko, ale na początek musisz nam uwierzyć na słowo - TO SIĘ DA PRZEŻYĆ, choć może teraz wydaje Ci się to totalną abstrakcją. Mamy dla Ciebie kilka wskazówek, które pomogą Ci przetrwać najtrudniejszy, początkowy etap czyli fazę ostrą. A więc zaczynamy: 1. Masz prawo płakać, złościć się, wymiotować, rozmazywać gile po twarzy. 2. Nie wolno Ci myśleć o „waszych pięknych chwilach, słuchać „waszych melodyjek i oglądać romansideł. „Piła 3 jest odpowiednim filmem dla Ciebie. Przynajmniej zobaczysz, że inni mają gorzej J. 3. Pisać, pisać, pisać. Nie wysyłać, nie wysyłać, nie wysyłać. Wyrzygaj do komputera albo notesu-dramatesu (trzymaj przy łóżku) wszystkie negatywne emocje. Spisz swój dziennik emocjonalny, ALE pod żadnym pozorem nie wysyłaj tego do niego. To byłaby forma tłumaczenia się albo próba manipulowania nim, a ani jedno ani drugie nikomu nie jest potrzebne. 4. Poszukaj dobrego forum takich samych nieszczęsnych jak Ty i wypluj się tam do oporu. Dasz upust emocjom i nie będziesz rozrabiać w realu. Potraktuj to jako terapię grupową. 5. Terapia indywidualna - czasem trzeba. Kiedy już same sobie nie dajemy rady, kiedy pojawiają się myśli obsesyjne (albo, co nie daj Boże samobójcze), kiedy zaczynamy wisieć nad urwiskiem, to trzeba umieć poprosić o pomoc. I najlepiej fachowca. To nic wstydliwego. Czasem konieczne będzie wsparcie chemiczne. Też dla ludzi. 6. Pracować, żyć, sprzątać - funkcjonować, bo jak upadnę, mogę nie wstać. 7. Jeśli upadnę, to nadal mam szansę się podnieść. 8. Szukaj ludzi - współczujących, empatycznych, znających temat. Oni będą rusztowaniem. 9. Staraj się znać granice w zanudzaniu otoczenia swoim nieszczęściem, bo cię wyeliminują. 10. Sport, sport, sport = endorfiny = trochę otuchy. 11. Zmuś się do wyjścia między ludzi, szukaj nowych aktywności, żeby choćby na 10 minut oderwać myśli od niewygodnego tematu. 12. Skończ z szukaniem winy w sobie i samoobwiniającymi myślami („Jak mogłam być taka ślepa, głupia. Nie jesteś ani ślepa, ani głupia. Jesteś może zbyt ufna, może zbyt kochająca, ale to się da naprawić.) 13. Nie czekaj na jego powrót. Chrzań to. I tak nie wróci, a jak wróci, to dokopie jeszcze mocniej. 14. ZERO KONTAKTU. Żadnych sms-ów, śledzenia, pisania, proszenia, szkodzenia, zemsty. Nie zamieniaj się w obsesora ani żałosną żebraczkę. 15. Jak się złamię (napiszę, będę prosić), to sobie wybaczę i zacznę próbować od początku. 16. Przypomnę sobie poprzednie związki. O nich już nie myślę, więc i o tym przestanę. 17. Lista kontrolna. Sporządź listę jego negatywnych cech, tego, czym Cię krzywdził? Zdradzał, obrażał, bekał, puszczał wiatry i sikał na deskę, nigdy nie robił zakupów, przepijał domowy budżet, lekceważył, no ... może więc wcale nie był taki idealny. Czy aby na pewno chcę jego powrotu i żyć z nim aż do śmierci? Lista musi być w pogotowiu, bo nigdy nie wiadomo, kiedy dopadną Cię dwaj wrogowie: ckliwość i sentyment. 18. Nie szukaj klina. Jeszcze nie jesteś gotowa. Teraz przyciągniesz tylko kolejną taką samą łajzę jak ta, od której uciekasz. 19. Nie pij. No, może odrobinkę. A najlepiej melisę. No dobra, nie bądźmy pruderyjne 50-ka wódki nie zrobi z Ciebie alkoholiczki. 20. Spróbuj czegoś, czego nie próbowałaś nigdy wcześniej - skok na linie, bębny afrykańskie, łyżwiarstwo figurowe, inne dziwolągi (tworzymy nowe połączenia nerwowe w mózgu nie związane z TAMTYM ŻYCIEM). 21. Fryzjerka, kosmetyczka, nowy krem, masaż, botox, pedicure, doklejane rzęsy i wszelka inna cholera, o ile tylko sprawi to, że poczujesz się ładniejsza, lepsza, atrakcyjniejsza i nie taka znów ostatnia. 22. On może mamić, wracać, obiecywać, zaklinać się, podcinać sobie żyły, ale to tylko spektakl wynikający z jego nudy i obliczony na twoje słabości. Możesz być jeszcze uczciwym wyborem jakiegoś fajnego faceta a nie skutkiem ubocznym histerycznej łapanki znudzonego toksyka. 23. Wszelkimi dostępnymi sposobami pracuj nad odbudową poczucia własnej wartości. 24. Czytaj dużo literatury fachowej („Literatura ratunkowa) - poszukuj problemu w sobie. Przyda się na przyszłość. Szukaj odpowiedzi na pytanie „Jak w to bagno wlazłam? a nie „Dlaczego nie udało mi się w tym bagnie utrzymać?. 25. Rób sobie drobne przyjemności. To cholernie trudne zajęcie, ale można się tego nauczyć - delektuj się kąpielą z bąbelkami (to nic, że będziesz jednocześnie płakać i smarkać do wanny); idź do sauny; wpuść psa do łóżka; nie sprzątaj mieszkania, albo na odwrót - wypucuj je przeganiając starą energię. 26. Spisuj sobie zadania do zrobienia na następny dzień. I tak wykonasz z tego tylko 10%, ale będziesz miała świadomość, że JAKOŚ ogarniasz tę przytłaczającą codzienność. 27. Popatrz na świat z innej perspektywy - wyjedź gdzieś choćby na dwa dni, zmień horyzont i powietrze. I, na miły Bóg, nie w miejsca, w których byłaś z nim. 28. Wyrzuć wszystko, co ma z nim związek. Bez przytulania i wąchania jego ulubionego swetra, bez przyglądania się zdjęciom i analizowania „Jak to byliście WTEDY szczęśliwi, spal symbolicznie jego zdjęcie paszportowe. Taka wschodnioeuropejska odmiana voo-doo jeszcze nikomu nie zaszkodziła. 29. Jak da radę - zmień mieszkanie. Nic bardziej nie przygnębia niż wracanie do „waszych pustych ścian. 30. Zmień sygnał telefonu i przychodzących sms-ów. Stary dzwonek to dzwonek oczekiwania na SMS albo telefon OD NIEGO. 31. Usiądź do komputera i ułóż sobie listę pozytywnych piosenek, podnoszących na duchu, dodających energii. Po pierwsze zajmie Ci to trochę czasu, a po drugie ważniejsze, będziesz miała zestaw muzyki, która będzie poprawiać Ci nastrój i dodawać optymizmu. 32.Sporządź sobie listę sposobów na poprawienie humoru, najróżniejszych sposobów, najprostszych i tych bardziej skomplikowanych. Codziennie realizuj coś z tej listy nawet gdyby to miało być tylko zaparzenie sobie najlepszej gatunkowo herbaty i wypicie jej w eleganckiej filiżance. 33. Prezenty są bardzo dobrym sposobem na poprawienie nastroju. Nie żałuj paru groszy na sprawienie sobie jakiegoś prezentu, czegoś co od dawna chciałaś kupić lub zrobić. 34.Na pewno masz jakieś szafki, w których trzeba poukładać rzeczy, posegregować, powyrzucać. Jest to stary sprawdzony przez pokolenia kobiet sposób na takie sytuacje. Inne podobne sposoby i zajęcia to pranie w ręku, grabienie trawnika, przycinanie żywopłotu, szorowanie przypalonych garnków, czyszczenie glazury i terakoty w łazience, po prostu wielkie porządki. Korzyść podwójna, Twoje emocje opadają, zajmujesz się czymś i nie myślisz, a przy okazji masz z głowy generalne porządki. 35. Nie trać z oczu kwestii formalno-prawnych. Od ich rozwiązania może zależeć Twój przyszły byt i komfort psychiczny. Zabierz się za to natychmiast. Prawo prawem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie. Poszukaj bezpłatnej (a jak Cię stać, to odpłatnej) konsultacji prawnej, podatkowej, wszelakiej. To też pozwoli Ci się oderwać i zapanować nad chaosem. Za jakiś czas sama sobie podziękujesz za tryumf rozsądku nad emocjami. 36. Polegaj na Sile Wyższej, jakkolwiek ją nazwiesz, Bogiem, Aniołem, Losem. Wszystko w życiu wraca, sprawiedliwość dzieje się sama, a Ty masz tylko zadbać o siebie i nie oglądać się za siebie. Nie warto. 37. Zainwestuj w dobry stanik i czerwone szpilki. Plecy proste, brzuch wciągnięty - biodra same chodzą. I KONIECZNIE uśmiech. Wiem - nie do śmiechu Ci teraz i musisz trochę poudawać, ale to procentuje, bo mózg podobno samoczynnie reaguje na to charakterystyczne napięcie mięśni wokół ust :-). 38. Nie leż długo w łóżku. Jeśli w nocy nie możesz zasnąć - wstań i zrób coś pożytecznego, napij się melisy albo kubek ciepłego mleka. Rano, zaraz po obudzeniu, jak najszybciej ewakuuj się z pościeli. W Twoim aktualnym stanie zaleganie w łóżku to wspaniały sposób na popadnięcie w depresję. 39. A nade wszystko zapamiętaj: Ten, kto wyrządził Ci krzywdę nie jest wart Twoich łez, a ten, kto jest ich wart, nigdy nie wyrządzi Ci krzywdy. DDA - dorosłe dziecko alkoholika DDD - dorosłe dziecko rodziny dysfunkcyjnej KKZB - kobieta kochająca za bardzo (co w zasadzie jest pochodną dwóch poprzednich)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj wieczorem jak czytalam tego bloga to nie moglam wyjsc ze zdumienia... To co ta madra kobieta opisuje jest moja historia i pewnie Wasza tez. Moge sie podpisac pod wszystkim obiema rekami...Autorka opisuje jak toksycy wykorzystuja nasz instynkt macierzynski...wszystko sie zgadza, co do joty, lacznie z tekstem wyjetym z ust mojego m., ze jak juz bedzie bogaty, to otworzy darmowa szkole dla biednych dzieci ze wsi.... Wczoraj zrozumialam, ze nigdy nie wracalam do swego nieszczesliwego dziecinstwa...od tego trzeba bylo zaczac, od wytlumaczenia sobie; dlaczego pozwolilam sobie na bycie ofiara... I zrozumialam jeszcze jedno; zmienic wszystko co kojarzy sie z toksykiem w swoim otoczeniu i w SOBIE. Jak mozna odzyskac spokoj w miejscu gdzie kazdy przedmiot przypomina o koszmarze przeszlosci...od widelcow, po lampki nocne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Buszujaca - ...ze jak juz bedzie bogaty, to otworzy darmowa szkole dla biednych dzieci ze wsi.... Leze i kwicze ze smiechu, serio! Jakie dyrdymaly oni wymyslaja, ze nawet laureat literackiej nagrody Nobla by sie nie powstydzil. A my lykamy jak pelikany... I bierzemy za dobra monete. Gdyby za obietnice i puste slowa placili to oni faktycznie skonczyliby jako milionerzy gdzies na tropikalnych wyspach, ale ze nie placa to golodupcy od jednej do kolejnej naiwnej sie katulaja ;) Rady "po zwiazku" bardzo rzeczowe, przydatne i przede wszystkim pokazujace ze MOZNA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Buszująca blog - rewelacja ! Tekst napisany tak, że co chwila śmieję się głośno :-) doszłam do fragmentu, który wklejam: (bardzo ciekawe zdanie wg mnie : "i dalej wszystko może się w zasadzie odbywać bez jego udziału." ) CYKL ZWIĄZKU Z PSYCHOFAGIEM 1. ZBYT gwałtowny, szybki, porywający początek związku. * Tu psychofag wykorzystuje coś, co dr Hare nazwał umiejętnościami hipnotyzera, czyli manipulacja oparta na wyczuciu doraźnych potrzeb potencjalnej partnerki i wpasowanie się w nie z użyciem czegoś, co można nazwać mimikrą upodobnienie się w celu zwabienia. To jest pierwsza i w zasadzie jedna z ostatnich „inwestycji psychofaga w związek i w partnerkę. Na tej marchewce jest ona skłonna przebiec długi dystans, bo na wstępie dostała wszystko, na co od dawna czekała. To właśnie teraz (i tylko teraz) będzie się zachwycał tym, jak pięknie przekrzywiasz głowę, gdy go słuchasz, będzie podziwiał aksamit Twojego głosu, oprawę oczu, erudycję, osiągnięcia zawodowe, wychwalał pod niebiosa Twoje talenty kulinarne, mówił, jak pięknie się poruszasz idąc do kuchni po sól. Nawet to, co do tej pory uważałaś w sobie za nieatrakcyjne zostanie okrzyknięte kolejnym cudem świata. No i jak tu się nie zakochać i w nim i w samej sobie? I jak tu się od tego nie uzależnić? Kiedy już zahipnotyzuje i kupi Twój mózg za te wszystkie pochlebstwa, zacznie Ci sączyć mity i legendy o sobie. Kiedyś, po latach wiesz się, że wszystkie były wyssane z palca. Jednak na tamtym etapie, słuchając wyznań tego czułego, bezbronnego wobec miłości do Ciebie człowieka, człowieka który wreszcie docenił i zaakceptował Cię całą będziesz się czuła niemal w obowiązku odwzajemnić mu się tym samym uwielbieniem, zachwytem i wybaczeniem jego drobnych (!) niepowodzeń. Podstawowa prawda, którą musisz zrozumieć o tym etapie jest taka, że psychofag jest emocjonalną wydmuszką, która na Twoje potrzeby pomaluje się na taki wzorek, jaki jest skłonna kupić. W środku (jak to wydmuszka) jest całkowicie pusty nie ma zasad, kręgosłupa, osobowości. Albo ich nigdy nie wykształcił albo sobie z nich drwi. Tego nie dowiesz się nigdy. Przez moment będzie więc tym, kogo chciałabyś w nim zobaczyć. Psychofag doskonale wie, że „nasz typ osobowości zakłada tzw. kręcenie sobie filmów. On wkłada kostium, ty włączasz w głowie swój film, iluzję, która od dawna czekała na zainicjowanie i dalej wszystko może się w zasadzie odbywać bez jego udziału. Jego mistrzostwo polega na tym, że on potrafi w szybkim tempie przeanalizować Twój umysł, potrzeby i słabości. Wszyscy na początku nowego związku trochę koloryzują. Bardziej się staramy, chcemy pokazać się od najlepszej strony. Psychofag nie ma tego problemu. Może być KAŻDYM. Dobry ojciec rodziny czy samotny wilk stepowy? Rzutki biznesmen czy roztargniony fajtłapa? Na jaką przynętę chwycisz, tym będzie. Będzie tak długo, ile będzie potrzeba do „odpalenia Twojego filmu."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym fragmencie wyraźnie widać, dlaczego tak przydatna jest niezależna od okolicznosci wiara w siebie, zdrowa samoocena, akceptacja własnej osoby bez "ale". Popularnie zwany jest ten zestaw cech miłością do siebie :) Trudno oczekiwać, że ma się to wszystko w wystarczajacej równowadze, gdy wkracza się w życie, ale jeśli trafi się na człowieka niedopieszczonego, zakompleksionego i pozbawionego wlasnego JA, to będzie on tak kombinował, żeby jednak jakąś kobietę przy sobie utrzymac. Nie będzie chcial siebie doskonalić, czy siebie wznosić na wyżyny meskiej dojrzałości, tylko będzie utrzymywał kobietę, w granicach jej braków, bo tylko taka da się nabrać. I na to najwięcej poświęci energii. Bo tylko to będzie umiał. A kobieta...? cóż, ma w genach misję (skąd inąd jak najbardziej właściwą), wspólnie tworzyć. Tylko w pewnym momencie tworzenie zaczyna ja niszczyć. I to jest wyraźny sygnał do ewakuacji. Byc może inna kobieta się z takim czlowiekiem odnajdzie, ale to już nie jest problem obecnej kobiety. Jej misja w tym zwiazku dobiegła końca. Z kolei trafienie na mężczyznę świadomego swej roli, nawet będącego w drodze do uzyskania meskiej niezależności, nie poskutkutkuje próba zatrzymania kobiety na granicy jej słabości, tylko stworzy wspólne, szczesliwe, dojrzałe i pełne miłości bycie razem. W takim układzie tworzy się potęga obojga. W każdym bądź razie np. 25letni mężczyzna może jeszcze błądzić, ale powinien za ten stan brać odpowiedzialnosc, jeśli 40letni nadal się miota, to zdecydowanie oznacza, że nie wyszedł po za wiek młodzieńczy. A jego cechy samca alfa są w poważnym zubożeniu ;) Powody? Nieważne. Istotne jest, że nie rokuje. [zresztą ta zasada dziala w obie strony, również gdy mężczyzna da się nabrac pobożnym życzeniom]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do P. B...
@Buszujaca - ...ze jak juz bedzie bogaty, to otworzy darmowa szkole dla biednych dzieci ze wsi.... Leze i kwicze ze smiechu, serio! A czy byłoby Wam do śmiechu, gdybyście usłyszały, że on zamierza, albo powiedzmy planuje w przyszłości pracować jako wolontariusz w hospicjum? Mnie przeszył dreszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@pytanie - doskonale wiem, ze tutaj czasami nie jest do smiechu ale... jesli sie wie, ze to ich taktyka pawiego ogona, to jak sie nie smiac homerycko! Z ich inwencji oczywiscie. Osobiscie tez slyszalam rozne teorie odnosnie tego co toksyk chcialby/moglby itp robic w przyszlosci (ze szczegolnym uwzglednieniem zajec wykonywanych z tzw szlachetnych pobudek - wiedzac, ze ow takowych nie posiada) i ile dokonac dla ludzkosci oraz potrzebujacych... Moj eks zas zrobil cos, co w oczach innych uplasowalo go w gronie ludzi o wielkim sercu (w rzeczywistosci jego powody byly bardzo dalekie od w/w i scisle egoistyczne. ale ja tez sie dalam na to nabrac bo... chcialam, nie chcialam zas widziec ewidentnych dowodow jego toksycznosci ktore raz po raz mi przedstawial wiec to problem byl glownie we mnie) - wynajal swoj dom rodzinie z 4 dzieci na czas oczekiwania na otrzymanie przez nich domu z tutejszej gminy (to byla polowa lat 90-tych, boom gospodarczy) - juz pomijam co to byli za ludzie (niechluje, brudasy, nie szanujacy cudzej wlasnosci, wyprowadzili sie zostawiajac po sobie brud wrosniety w podlogi, grzyb na scianach, porozbijane drzwi i dziury w suficie (dzieci kopaly pilke) i strzepy z mebli. A eksio mial przy nich wygodnie bo rachunki placili oni, on sie dokladal, mial wyprane, ugotowane i o nic sie nie musial martwic. I nie byli to pierwsi lokatorzy. On sobie sam ledwie daje rade - widze to teraz jak my sie wyprowadzilismy, on po prostu nie jest zdolny do tak prostej rzeczy jak samoorganizacja, ale mniejsza z tym, to juz mnie nie dotyczy. Mial wiec z nimi przede wszystkim wygodnie dla siebie. A ze bylo to odczytane jako akt szlachetnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@niebo - ❤️ Tak milo Cie widziec! Pisz, co lezy na sercu, damy wsparcie, doradzimy, pomozemy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×