mam monotonne życie i chcialabym to zmienic

Jestem chorobliwie nieśmiała, moze nawet cierpie na fobie społeczną, raz jest lepiej raz gorzej. Sytuacja wyglada w następujący sposób: -mam 26 -nigdy nie miałam chłopaka, nawet z nimi nie rozmawiam (ewentualnie sporadycznie w pracy) -chyba mam powodzenie bo często uśmiechają sie do mnie bądz zagadują mnie obcy mężczyżni (wg. mnie atrakcyjni) - z mizernym skutkiem bo zaraz uciekam. -nie mam praktycznie żadnych znajomych, z dziewczynami jeszcze gorzej mi sie zaprzyjaźnic, mam tylko jedną kolezanke (ale szerze mówiac nie lubie jej bardzo) -skoro nie mam znajomych to nigdzie nie wychodzę, np. nigdy nie bylam w clubie, pubie. Sytuacja jest tragiczna. Zastanawiam sie czy nie spotkac sie z kimś z czata. To byłaby moja największa przygoda w życiu. Moze dzieki temu sie ośmiele bardziej. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Tak sobie tu napisalam, moze ktos napisze kometarz:)

nie jest to dobry pomysł ale skoro uważasz , że to jedyna opcja próbuj...

na randce z czata tym bardziej zeżre cie stres...

revolver jeszcze nie zdecydowalam sie na spotkanie (i podejrzewam ze nigdy tego nie zrobie). W takim razie co Ty mi radzisz?

zależy czym się interesujesz....możesz znaleźć w necie grupę ludzi , która lubi to co Ty i wtedy masz szansę spotkać się np.w gronie na jakimś spotkaniu....

nie mam wielkich pasji, chyba że zapisze sie na aerobic, lub nauke tańca moze wtedy kogos poznam ale najprędzej w takich miejscach można spotkac dziewczyny niestety.

no więc zacznij od tego co się da....czyli rozpocznij działanie...tylko działanie może spotęgować inne działanie....stagnacja powoduje tylko stagnację .....czyli jeśli zaczniesz powoli i systematycznie brać w czymś udział , to niekoniecznie musisz zawsze poznawać tylko dziewczyny....nie wiadomo co może się trafić "po drodze"...:)

Wiem o tym, tylko jakos nie mam povera żeby zacząc. Gdybym mogła cofnąc czas zupełnie inaczej zachowalabym sie w niektórych sytuacjach i podejrzewam, że teraz nie siedzialabym na kafe.