Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marionetka73

mąż mnie zdradza! pomocy

Polecane posty

Gość matacz..
No prosze kolejna pisze "puść meza z torbami " To ma byc jakas zemsta ? to jest rada ? i to ta nalezaca do dobrych ? Ja ci dam dobra rade ! załatwiaj wszystko po dobroci , byc moze sie da , a jak sie dopiero nie da - działaj inaczej . To co pisze nie ma nic wspólnego z rezygnacją złozenia pozwu i w tym momencie dopiero wynajeciem prawnika , ktory i tak pusci Cie z torebunia he he . Przypomne , ze maż też moze skorzystac z pomocy prawnika .Ja bym sie próbował dogadac , bo to zawsze lepsze niz walka dóch prawników i ciagnaca sie w nieskonczonosc sprawa rozwodowa jak i narastajace w tym kontekscie złe emocje . Zas Ty autorko napisz w koncu cos sensownego , bo ciagle to samo piszesz i nic z tego nie wynika , pomysły ci sie skonczyły na tą prowokacje ? Znajomi są najlepszym tu odniesieniem , bo skoro akceptują kochanke jak to sama autorka pisze , to cos jest na rzeczy i pozwala mi to snuc domysły , ze wcale taka dobra to nie byłas , inaczej stali by za Tobą murem na nim wieszajac psy i koty . Ale to tylko moje domysły . Chcesz miec gdzie mieszkac ? a co wyzuca Cie ? bez wyroku sadu nic nie zdziałasz ! chyba ze idziesz do prawnika by napisał ci pozew rozwodowy - inaczej daremna droga . A jak jzu wezmiesz dupiatego prawnika co tez sie zdaza , to gratuluje . "myślę żę on pomoże mi finansowo, niezależnie od sądu, alimentów i całego tego cyrku. " ROZUMIEM , ZE MOWA O MEŻU - widzicie wszystkie psy wieszajace ... sama autorka tak uwaza , ale wy wiece wszystko lepiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
droga autorko to okropne, co przechodzisz... jedynym pocieszeniem jest to , że to na pewno minie.no i jeszcze takie, że do oświecenia rzadko dochodzi się bez cierpienia.. teraz musisz nauczyć się zajmowac umysł tak , by myśli nie kierowały się ku temu , co oni teraz robią i jaka ona jest. Jest jaka jest- to nieważne- każdemu kiedyś wypadną zęby i obwisną mięśnie- to nie o to chodzi. Chodzi o Panią autorko...ziółka są do kitu( podobnie jak psycholodzy) ale jeśli chcesz iść do psychologa przygotuj się na to , że będzie chciał zmienić Twoje myślenie wpędzając w samooszustwo i Ty będziesz musiała się na to zgodzić . Jesli stać Cię na wydawanie stówy miesięcznie na automanipulację to ok. Ja powiem już tu i teraz- na pewno jesteś bardzo wartościową kobietą- jak każdy tu( nawet matacz:-) ) i o tym ZAWSZE pamiętaj. Nikomu nie zrobiłaś krzywdy, jesteś piękna mogę się założyć( proszę, obejrzyj film KOBIETY ) tylko teraz tego nie widzisz. MĄŻ NIE JEST WARUNKIEM TWOJEGO SZCZĘSCIA. Postąpił i postępuje bardzo źle i zostanie mu to oddane z nawiązką. Ale nie myśl o nim, myśl o sobie teraz.Może któraś z Pan powie, co zrobiła z rzeczami męża ? może trzeba je zapakowac do worków? nie wiem....mąż uciekł a co z rozmową z dziećmi? kiedy zamierza to załatwić? Autorko- wierzę , ze sobie poradzić i nie będziesz żyć w nienawiści. Jest na to jeden sposób- na siłę zająć umysł innymi myślami. Ale najpierw musisz trochę pocierpieć. Każdego dnia pamiętaj o tym, że każda noc kiedyś się kończy. A gdy się za jakiś czas gorzej poczujesz i np nie będziesz chciała rano wstawać wybierz leki antydepresyjne zamiast psychologa. One wyrównają poziom serotoniny i pozwolą przetwać najtrudniejszy czas. Pamiętaj , że zaczynają działac po 6 tygodniach. trzymaj się- jesteś teraz osamotniona ale przyjdzie czas, że będziesz samotna a to dobry stan ducha dla każdego człowieka - samotnośc pozwoli Ci odnaleźć siebie a potem odnajdzie Cię miłośc:-) ale mężowi się nie daj! on jest teraz na górce ale Fortuna kołem się toczy:-) TRZYMAJ SIĘ!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz..
Pochamował bym sie z tymi lekami antydepresyjnymi , to lekarz i tylko on moze wydac opinie o ich potrzebie użycia !! Jaki jest stan autorki nikt z nas nie wie ! a smutek nawet najwiekszy jest wpisany w nature czlowieka tak samo jak radosc i organizm sam z nim sobie radi , jesli nie ! dopiero wtedy lekarz podejmuje decyzje o leczeniu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz..
Doradzał bym też spróbowac mimo wszystko pozostac w dobrej komitywie z mezem , wszak łaczą ich dzieci wspólne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
też o tym myślałam- na razie pewnie jeszcze jest ok ale za jakiś czas może być gorzej. Oczywiście tylko lekarz decyduje o takich sprawach z tym się absolutnie zgadzam-zresztą , to leki tylko na receptę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
mąż knuł więc trudno o taką komitywę...można założyć że będzie knuł nadal.... ale też uważam , że na spokojnie wszystko, tylko nie dać się sprowadzić do parteru i dumnie odejść z dziećmi i reklamówką w garści..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz..
REKLAMÓWKĄ Z PIENIEDZMI he he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie moge, jak czytam to co piszesz to mi sie serce lamie.. Zadne dobre slowa nie przyniosa ukojenia, musisz po prostu przeczekac te najgorsze chwile. Ja nie powiem Ci, ze bedzie lepiej, bo narazie nie bedzie, moze kiedys. Bedzie roznie, beda chwile ciezkie i wtedy pisz tutaj chociazby, zawsze to cos. Najwazniejsze, zeby teraz nie hamowac łez i krzyku, swoich emocji negatywnych. Chcesz ją poznać, aby odnależć w niej zaprzeczenie tego, co mowia inni, zeby sprawdzic to czy maja racje, zeby znalezc jakas wskazowke w Niej ktora pomoze odpowiedziec na pytanie "dlaczego?" Nie ma odpowiedzi. Jest po prostu taki stan rzeczy, to sie zdarza. Nie tylko Tobie, poczytaj ile kobiet pieknych madrych jest w takiej samej sytuacji. To nie dlatego, ze jestes gorsza, ale dlatego ze taki jest ten swiat, Twoja rola w nim taka, by ktoregos dnia znow powiedziec "jestem szczesliwa" i teraz masz najlepsza okazje by do tego dazyć. I znajdziesz to szczescie, przyjdzie taki dzien. Ale powoli, musisz przejsc przez kolejne etapy rozpadu zwiazku, bedzie takze nienawisc do meza. To normalne i pozwol sobie na to. Nie szukaj winy w sobie, szukaj winy w relacji, cos musialo byc przyczyna ze Wam nie wyszlo, ale to nie znaczy ze nie potrafisz byc wspaniala kobieta dla innego chociazby. Dla tego, ktory dobrze pokieruje Waszym zwiazkiem. I zobaczysz, ktoregos dnia Ty rowniez przedstawisz go znajomym...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z mataczem
ja też byłam w takiej sytuacji i po rozstaniu z mężem ( z powodu tej trzeciej) różnie bywało , ale w końcu kiedy minął ,żal , ból , rozgoryczernie i wszystkie inne uczucia dogadaliśmy sie na tyle ,żeby teraz żyć w dobrych stosunkach ... dla dobra naszej córki właśnie . Najgorsze co może się zdarzyć to szarpanie się przy dzieciach o dzieci i wzajemne utrudnianie sobie z nimi kontaktów .Nie jest to wcale łatwe , bo zawsze boli kiedy córka wraca z weekendu u taty z górą prezentów od obecnej narzeczonej tatusia i chwali się jak super było , ale trzeba wtedy zacisnąć zęby i wytrzymać . Przede wszystkim myślę o córce i o tym żeby nasze rozstanie jak najmniej ją dotykało .A i w sprawach finansowych jest wtedy o niebo lepiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
oj mataczu mataczu:-) nie wiesz kiedy skończyć , co?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz-karoolek
Na kochankach mieszal w ten sam sposob,siedzial jak wrzod na doopie.Jak to bylo-stara zona i mlodziutka kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marionetko śledze
to co piszesz i wracają wspomnienia z przed paru lat.Jak bym czytała o sobie.Ale uwierz mi po, burzy zaświeci słońce. Ta niunia też kiedyś może doświadczy tego co ty,bo skoro mąż zrobił to raz to może i drugi mu się zdarzy.Musisz przeżyc coś w rodzaju żałoby i powoli świat znowu będzie kolorowy.Z mojego doświadczenia wiem że życie znowu zaczyna miec sens jak stac cię będzie na odpuszczenie sobie wszelkich domysłów( na temat tej krowy),tego czy jemu jest z nią lepiej,czy wszyscy na około wiedzą i czy cię obgadują.Dopiero jak zaczełam miec to wszystko w dupie,to zaczełam normalnie funkcjonowac,ale zajeło mi to 2 lata.Obecnie mam drugiego męża i jest mi dobrze,i tobie też będzie ,napewno,bo nikt niezasługuje na takie numery.Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pan z Krakowa 41
Marionetko73, brak mi słów. Nie chcę określić twojego męża, ale dla mnie to zwykły ch.., dałaś mu szczęście i miłość. Ja uważam, iż powinnaś sobie załatwić nie prawnika a mediatora. Osobę, która zna was i do której twój stary ma szacunek. Może to jest oczarowanie i musi ktoś o tym mu powiedzieć prosto w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Pan z Krakowa- ciekawy i dobry pomysł ale patrząc na pierwszą reakcję męża autorki obawiam się ,że trudny do realizacji. Oczywiście , autorka dowiaduje się teraz różnych strasznych rzeczy - że znajomi ją znają , wydaje jej się że wszyscy tamtą kobietę już zaakceptowali- autorka widzi świat w krzywym zwierciadle bo nie wierzę , by tak było i na pewno mediator by się znalazł. Tylko że mąż może być tak zauroczony nowym tematem że o mediacji już w tej chwili nie może być mowy... dopiero za chwilę się chłop obudzi- pewnie się trochę przejmie , ale przeżyje. A tak wogóle czy to prawda że po pewnym czasie od rozwodu większość odchodzących mężczyzn dziadzieje a większość porzuconych kobiet szlachetnieje i pięknieje? z taką opinią się spotkałam kilkakrotnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marionetko, podczytuję Twoją historię i bardzo mi przykro... takie historie są niestety dość częste.... Kobieta zatraca się w zyciu codziennym, obowiązkach domowych, dzieciach... zapomina o sobie i swoim małżeństwie, które tez wymaga pielęgnacji jak dom i dzieci. To jest prosta droga do końca związku i tego by facet zaczął rozglądać sie na boki. Oni potrzebują jednak kobiety, a nie tylko pomocy domowej i opiekunki do dzieci. Pewnie oboje zawaliliście sprawę, Ty go odstawiałaś na bok, on się nie starał... Ale myslę ze wyjdziesz z tego wszystkiego mądrzejsza, i gdy kiedyś zwiążesz się z kimś innym, nie popełnisz już tych samych błędów. Mi też się czasem zdarza popadać w rutynę w małżeństwie, to chyba naturalne po pewnym czasie, ale czytając historie jak wasza, zapala mi się czerwona lampka :) i idę się poprzytulać do mojego mena i przypomnieć mu jaki jest wyjątkowy, no bo dla mnie jest... Tylko w tym wirze codzienności zapomina się by to sobie nawzajem powtarzać. a trzeba to robić i okazywac sobie uczucia, znalezc na to czas za wszelką cenę. Życzę Ci Marionetko żebyś była silna, nikomu nie zycze takich przejść i zdrady w małżeństwie, czyja by to nie była wina - to musi byc okropne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aswnatka
agutka77 wspaniała wypowiedz często zapominamy o tym co najważniejsze w wirze obowiązków czyli o pielęgnacji uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że popełniłam wiele błędów. on też. nic już tego nie zmieni. może nawet chciałabym walczyć o ten zwiążek, ale już za późno. już się nie da. on jest szczęśliwy z nią i mówi o tym otwarcie. prosił bym jej nie winiła, nie wieszała na niej psów, bo to on dążył do tego romansu, to on zafascynował się nia gdy tylko pierwszy raz się spotkali. a we mnie aż się gotuje. dlaczego nie porozmawialiśmy? dlaczego nie dał nam jeszcze jednej szansy zanim miedy nimi do czegoś doszło? już po wszystkim. oszukiwał mnie, kłamał prosto w twarz. nie znam człowieka z którym spędziłam pół życia. to nie z nim brałam ślub. kocham go, ale nie potrafię się przemóc by mu to powiedzieć. by poprosić o jeszcze jedną szansę. kocham tamtego mężczyznę z przed lat. nie tego - który dziś opowiada mi, że jest szczesliwy z inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bidulko kochana:( Masz racje. Ja mysle, ze tak naprawde to kochasz tamtego męża za ktorego wyszlaś, a nie tego ktory Ci opowiada o szczesciu z inną. Bardzo dobrze sobie radzisz nie proszac go, nie blagajac o szanse. Masz do siebie szacunek. Ten facet nie ma zadnego wyczucia, powinien się zamknąć i nie gadac o tamtej, czy on nie ma odrobiny taktu i szacunku do waszego malzenstwa? do Ciebie? Nie rozmawiaj z nim, odpocznij od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znam człowieka z którym spędziłam pół życia Nie znalas - teraz wlasnie poznalas:) Tak wyglada czlowiek z ktorym spedzilas pol zycia. Teraz pokazal kim jest naprawde..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
jakoś nie widxę błędów autorki... ona widzi - no jasne - wkręcona na maksa przez męża. tak, nie znałaś go-takim szczurkiem się okazał. Ciekawe bardzo, co też tata ppowie teraz namajstrowanym przez siebie dzieciom. ale tam ,zrozumieją- szczęśliwy tata to szczęśliwe dzieci. Najlepiej jakby autorka je zostawiła pod opieką męża i nowej mamy zobaczylibyśmy siłę uczucia:-) wiem, nie zrobi tego... za bardzo kocha dzieci. Droga autorko, to że w stringach po domu nie chodxziłaś i nie chwaliłaś męża na każdym kroku to nie znaczy że popełniłaś błędy. nawet w świecie zwierząt to facet wabi samiczkę. to tylko w świecie ludzi tak się ostatnio porąbało że samiczki nęcą samczyki. Droga autorko- nie proś o szansę bo i nie ma kogo - po co Ci taki nierozumny człowiek. Odcierp swoje i stan na nogi. Tylko nie daj sobą i dziećmi pomiatać.nie zasługujesz na to. Jesteś silną kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może i oboje w jakimś
stopniu zawaliliście to małżeństwo tylko że twojemu mężowi nie zależało na tym żeby je ratowac , pojawił się świeżutki towar to już żona i dzieci poszły w odstawkę - to raz , dwa - proszę cię nie pozwalaj sobie teraz na to żeby ten pan opowiadał ci jaki to jest szczęśliwy a ona wspaniała , on nie rozmawia z kumplem na piwie tylko było nie było z własną żoną do kurwy nędzy. Wygarnij mu to jasno i wyrażnie bo on widocznie jest zbyt tępy żeby pojąc coś tak prostego , jak dla mnie totalny brak wyczucia czy wręcz czyste chamstwo... trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja sama chciałam o niej usłyszeć, szukałam chyba dziury w całym, że może nie jest taka fajna, taka idealna, że będę miała się do czego przyczepić. niestety nie mam. nic nie przemawia na jej niekorzyść. rozmawiałam z mamą, znów sie poryczałam jak głupia. siedziałam i wyłam. a ona? no cóż... doradza mi żebym jeszcze spróbowała to uratować, żebym sie nie poddawała, nie oddała wspólnych lat tak łatwo. nie wiem czy ma racje... to mądra kobieta, ale tym razem nie wiem, czy powinnam jej posłuchać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro mama Ci mowi jak masz walczyc to niech Ci jeszcze napisze w jaki sposob, czyzbys miala sie juz do reszty upokorzyc przed tym bezdusznym dupkiem bez jakichkolwiek zasad moralnych? Lepiej byc samemu niz z mezczyzna dla ktorego sie juz od dawna nie liczysz. Nawet jakby z Toba zostal to...jakbys sie czula w tym zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marionetko
niestety widze,ze przed toba ciezkie czasy...maz skoro taki zaangazowany,zakochany,wprost mówiacy o niej,zachwycony nią,nie bedzie chcial kontynuowac waszego małzenstwa.straszne to,lecz niestety tak bedzie.mysle,ze jedynym rozsadnym dzialaniem bedzie udanie sie do adwokata i napisanie pisma rozwodowego -oczywiscie z winy meza,choc mysle,ze on bedzie sie bronił i wskaze twoje domniemane winy rozpadu małzenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
mimo że zgadzam się z Mamą autorki to jednak na dzien dzisiejszy nie ma szans bo nie ma mediatora... Po drugie nawet jeśli autorka pytała mąż nawet przypalany gorącym żelazem nie powinien opowiadać o swym przeogromnym szczęściu zbudowanym na pleckach własnych dzieci i żony. Tego , że to szczęście jest ulotne mąż jeszcze nie wie ponieważ nic w sobie nie zmienił za to próbuje zmienić wszystko wokół siebie i niedługo zadziała zasada naczyn połączonych- optymistka zacznie być pesymistką. A autorka jak odpracuje cierpieniem swą lekcję z pesymistki stanie się optymistką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marionetko
do kot 13-zgadzam sie z Toba w stu procentach,przed nimi najgorsze doswiadczenia zyciowe,ktore w sumie poprostu ich wzmocnia i beda kolejna lekcja zycia...eh niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po drugie nawet jeśli autorka pytała mąż nawet przypalany gorącym żelazem nie powinien opowiadać o swym przeogromnym szczęściu zbudowanym na pleckach własnych dzieci i żony. Zero taktu i szacunku do kobiety, żony, jej uczuć, matki swoich dzieci. Zero myslenia o tym, ze moze jednak zle robi, bo nikt nie jest nieomylny, zero refleksji, wspomnien o tym co kiedys razem zbudowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 222222
co za skurwysyn ("mąż" oczywiście)... masakra :o i jeszcze bezczelnie się chwali jaki to on szczęśliwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kot - masz rację... pomijając kwestię tego, dlaczego małzeństwo się posypało, ten facet jest po prostu nieludzki gdy opowiada żonie, matce jego dzieci, jaki to on jest szczesliwy z inną. Za to należy mu się co najmniej solidny chlast po mordzie. Tak juz to trzeba nazwać. Przez szacunek dla niej powinien się od tego powstrzymać! Przysięgał przed Bogiem czy w innych urzędach miłosc, wierność, uczciwość. Jest oszustem i zdrajcą, po prostu. Pomyśl sobie Marionetko, że skoro wobec Ciebie taki jest, ta swoją obecną kobietę też tak pewnie kiedyś "załatwi"... gdy popadną w rutynę, dopadnie ich codzienność, znowu bedzie szukał odmiany i świeżej milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×