Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

łeł

Debil pod moim łóżkiem mieszka - pomocy!!!

Polecane posty

Dawaj na Whiskas bo to napad - kolumnami też nie pogardze bo je Koreańcom na Stadionie XX lecia opyle...Coś taki zdziwiony kota czarnego nie widziałeś - I nie pal tyle kraku bo Ci chłopie z życia zame okruchy zostaną - odparł kot po czym wzrokiem nakazał opróżniać Wiechowi samochód.Wiechu lekko zdziwony i otumaniony zarazem pocza wyciągać swoje 200 W grzmoty z samochodu co zadaniem łatwym nie było.Spocony do ostatniej nitki i zmoczony do ostatniego kawałka ubrania wytaszczył w końcu boski sprzęt z swojego czerwonego BMW cale nagle ogarnął go szał niespotykany...oto na srodku drogi zamiast kota stała skrzynka na listy a obok niego dwie kolumny...jedna w sylu doryckim a druga w jońskim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tymczasem Magda siedziala sama i czekala az Mikolaj przyjdzie. Tak bardzo cieszyla sie z tego spotkania. Od czasu rozstania z Arturem minal juz rok, a ona nie potrafila pogodzic sie z tym faktem, wciaz liczyla na to ze ON wroci. W oddali slychac bylo smetna melodie. Otworzyla gruby zeszyt i zanotowala:...kolejny raz biegne za toba, kolejna lza za toba, placze za toba. Bo ja umieram gdy ciebie mi brak.... Musze z tym skonczyc raz na zawsze pomyslala. Juz niedlugo przyjsc mial Mikolaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co dalej
co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to co dalej :) pojawil sie nastepny watek, Postac, ktorej nikt sie nie spodziewal, a juz na pweno nie Magda. Jego widok tak ja zaskoczyl ze oniemiala, podswiadomie myslala ze to jest przeciez niemozliwe, jakies przewidzenie. Nie obawiaj sie mnie, jego glos byl spokojny i nie pasowal do tego co widziala, a Mikolaj? coz, niedlugo sie pojawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śliweczka
Wiesiek z przerażeniem spostrzegł, że znajduje się w jakiejś starożytnej budowli, już nie było dwóch lecz dziesiątki białych, marmurowych kolumn. Wiesiek poczuł chlodny powiew powietrza, które niosło ze sobą zapach siarki i czegoś jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takze jego stroj nie byl juz jego strojem., byl prawie nago, tylko biodra przepasane byly chusta.co sie stalo?- pomyslal.... Nagle wylonila sie zaskakujaca postac..... Tymczasem Magda czekala na Mikolaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choroba, pokrętne to jakieś, ale dobra... :D W tej chwili słyszał i oczyma wyobraźni widział to, o czym opowiadał Ramedemes. cdn. wkrótce 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nagle przybiegl kot, ten z mieszkania Mikolaja. co sie do cholery dzieje- pomyslal wiesiek. fakt myslalem niedawno o tym by byc teraz w slonecznym egipcie, ale nie w tym sensie. to wszystko wygloda jakos tak \"starozytnie\" to chyba sen. Wtem kot ponownie odezwal sie do niego: i co ty na to? zawsze o tym marzyles wiec postanowilem spelnic twe zyczenie. hi hi hi. chyba zartujesz- wykrzyknal wiesiek, o co tu chodzi. jezeli zaraz nie pojawi sie mikolaj to bede bardzo zly..... a mikolaj wlasnie zajadal sie kolejna porcja zapiekanki u magdy.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, łeł współczuję. Ale co tam, niech sobie piszą. Kot rozpoczął więc swoje opowiadanie : - To było dawno, wieki temu...Kiedy byliśmy dziećmi, mieszkaliśmy w tym samym mieście, w Delfinion, na wschodnim wybrzeżu Chios. Nasze rodziny przyjaźniły się ze sobą i często spotykały. Nie wszystkim to sie jednak podobało. Pewnego razu do naszego miasta przybył nieoczekiwany gość - Tikulus. Od dawna podobała mu się Twoja matka i od dawna planował zemstę, za to, że go kiedyś zostawiła. W mieście odbywały sie właśnie uroczyste święto ku czci Apollina. Całe miasto wyglądało barwnie, a miejscowa ludność robiła ostatnie przygotowania do mających się odbyć wkrótce uroczystości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Popkorn ale ja się tym nie przejmuję :) - To ciekawe,mów dalej Ramedemesie :) powiedział Wiesiek, zapalając papierosa. - Czy mógłbyś przy mnie nie palić? Drażni mnie dym tytoniowy.- odparł z obrzydzeniem kot. - No, dobra, opowiadaj więc. Postaraj się jednak jednak, skrócić nieco tę historię. Mam jeszcze dużo pracy. - Zgoda. Teraz mi jednak nie przerywaj, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Tego dnia Twoja matka wraz ze swoją służbą wybrała się na targ. Miały kupić owoce i ryby. Po drodze zatrzymywała się często i oglądała materiały, które oferowali sprzedawcy. Zatrzymała sie przy małym kramiku i poprosiła sprzedawcę aby pokazał jej zwój materiału w geometryczne wzory. Sprzedawca zdjął z półki towar i prezentował go jej, kiedy nagle pojawił się przy niejTikulus. Nie chciała z nim rozmawiać. Podziekowała sprzedawcy i chciała odejść ale wtedy on zagrodził jej drogę. - Nie możesz, tak odejść. Nawet się ze mną nie przywitałaś.- powiedział. - Witaj, zatem i żegnaj Tikulusie, nie chcę z Tobą rozmawiać. Pożegnaliśmy się już dawno i niech tak zostanie. - odparła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tikulikus jednak nie słuchał. Słowa Twojej matki - Dorei, rozwścieczyły go. Szarpnął jej ramię. Odwróciła się w jego stronę. - Czego jeszcze ode mnie chcesz, Tikulisie? Czyż nie wystarczy Ci, że chcę o Tobie zachować tylko dobre wspomnienia? - spytała. - Nie, to mi nie wystarczy. Jesteśmy dla siebie stworzeni i chcę abyś była ze mną. - wycedził wściekły. - To niemozliwe, Tikulusie - odparła z godnością - Jestem szczęśliwą mężatką i nie zamierzam niszczyć tego. Zatem, zejdź mi z drogi i nigdy już nie myśl o mnie. Żegnaj. - Dobrze więc, odejdę. Ale Ty nie będziesz już nigdy szczęśliwa. - zagroził jej na pożegnanie. Następnego dnia znaleziono zwłoki Twojego ojca. Ktoś zabił go sztyletem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- A teraz, najważniejsze - zamruczał kot - Jestem Twoim ojcem. Wiesiek roześmiał się histerycznie - No, nie!!!Che, che, che!!! I ja mam w to uwierzyć?!!! Ależ to jakaś bzdura! A ja na pewno śnię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- To prawda, jestem Twoim ojcem - zamruczał ponownie kot. - Wiem, że niektóre rzeczy mogą Ci się wydawać nieprawdopodobne ale to jest fakt. - No, nie, mój kocie!!! - wrzasnął Wiesiek, mój ojciec jest teraz w domu. Jeśli chcesz możesz go ze mną odwiedzić. - Zgoda - odparł kot. - Jedźmy, chętnie go poznam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co dalej
i co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Błysnęło, trzasnęło i znowu byli na asfaltowej drodze. Wiesiek prztearł oczy i rozejrzał się: samochód, kot, kolumny mokną na deszczu... Ja pierdolę potrzebny jest mi natychmiast lekarz - pomyślał ----------------------------------------------------------------------------------------------------------- Mikołaj grzecznie podziękował za zapiekankę i spojrzał na zegarek. za pięć minut północ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śliweczka
Wiesiek przypominiał sobie dokładnie całą rozmowe z kotem: -Czyli kiedyś w poprzednim wcieleniu żyłem w starożytnym Egipcie?- spytał Wiesiek Rademenesa -Tak -Ale czemu mi to wszystko mówisz i dlaczego jestem w tym dziwnym miejscu? -Jak już mówiłem, pomyślałeś o Egipcie więc spełniłem twe życzenie, tak naprawdę cząstka każdego wcielenia żyje w każdym z nas!- pewnie dobrze wiesz co to jest deja wu- to własnie dawne wcielenia, które nieoczekiwanie daja nam o sobie znać. -I tak nic z tego nie rozumiem- z rezygnacją stwierdził Wiesiek -Będziesz miał misję do spełnienia, drogi Wieśku- a raczej Chefrenie -Che... co?- spytał Wiesiek -Chefrenie , tak miałeś na imię- odparł kot- - a teraz Cię jeszcze bardziej zaskoczę, twój przyjaciel Mikołaj to nikt inny jak Tikulus! -Co????-Wieśkowi ze zdziwienia wypadł z ust papieros -Mikołajowi jako pierwszemu się ukazałem, ale on jeszcze nic nie wie. Wiesiek stał na środku ulicy- a ostatnie słowa kota dźwięczały mu w uszach: Jestem twoim ojcem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śliweczka
-Idziemy! Rusz się Wiesiek, przecież nie będziemy tu stali do rana.-krzyknął Rademenes Jego słowa otrzeźwiły nieco Wieśka stojącego w zadumie na środku ulicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w tym momencie z tak zwanego nienacka wyjechał tir, rozbił kolumny w drzazgi, a kota minął o włos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wsiedli do samochodu i ruszyli z pobocza. Wieśkowi zdawało się przez moment, że samochód teraz jedzie o wiele płynniej niż przedtem. Spojrzał we wsteczne lusterko. Kot rozłożył się na siedzeniach i spał smacznie. Wiesiek włączył radio. Usłyszał resztki komunikatu : - ... na ulicy Brzuski 4, poszukujemy właściciela mieszkania. Zaraz potem popłynęła z radia skoczna melodia. - Cholera! Przecież to moje mieszkanie! - zawołał Wiesiek. W jednej chwili zapomniał o kocie i opowiadanej przez niego historii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odłamek kolumny trafił wieśka w oko, nabijając mu piękną śliweczkę ----------------------------------------------------------------------------------------------------------- -Nie masz jakiegoś dobrego skuna? - spytał mikołaj -Łeł, mam, zapalimy? Chodźmy do sypialni... - Magda odeszła kołysząc biodrami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jechali szybko. Wiesiek myślał teraz tylko o tym co wydarzyć się mogło w jego mieszkaniu. - Mam tylko nadzieję, że ojciec wyszedł z domu. Jechali coraz szybciej. Kiedy zbliżali się do Wieśka domu z daleka już zobaczył tłum ludzi. Zatrzymał samochód i wysiadz niego nie zamykając nawet drzwi. - Panie, co się tu stało?! - krzyczał Wiesiek. - Pod 16. spłonęło mieszkanie. - spokojnie odparł jakiś człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokorn
Wieśkowi zrobiło się słabo. - Co panu jest? - pytała jakaś kobieta ale on już tego nie słyszał, zemdlał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obudził się w sali szpitalnej. Bolała go głowa i chciało mu się pić. Starał się zawołać siostrę ale z jego gardła w tej chwili nie mógł wydobyć się żaden dźwięk. Uniósł się na posłaniu. Zobaczył Rademenesa, który siedział spokojnie na szafce szpitalnej stojącej obok jego łóżka. - Chcesz pewnie pić. Zadzwonię po siostrę - powiedział kot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W całym szpitalu była na dyżurze tego dnia tylko siostra położna. Była gruba i pachniała przegniłym potem. Zjawiła się na dźwięk dzwonka po 20 minutach. - O co chodzi? - spytała zdziwiona - Leży? Leży, to czego jeszcze chce? - Wody...- wyszeptał Wiesiek przez zaschnięte wargi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dogrzany
akido jesteś niezły :) taka jest właśnie służba zdrowia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×