Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

samotni rodzice

Polecane posty

dobry wieczór, ja Chrupeczko jestem tylko nie miałam czasu pisać. Pracuję teraz na 2 etaty i wracam późno do domu i szczerze mówiąc jestem padnięta i marzy mi się tylko łóżeczko. Wiem co przeżywasz w tym wyrku bo kilka lat temu miałam ciężki wypadek, operację, przeleżałąm 3 doby na OJOM-ie bo nie wiedzieli czy mnie z tego wyciągną, potem dwa tygodnie na oddziale. Niemal od nowa uczyłam się stawiać kroki. Przejście klku metró było dla mnie podam siły. Przyjechałam do domu i kilka kolejnych tygodni przeleżałam w łóżku i to w pozycji pół-leżacej - nie byłam w stanie NIC zrobić. Nawet kubka z herbatą nie byłam w stanie utrzymać. Nie było mowy, żeby podnieść się o własnych siłach, ani położyć. Gdyby nie bylo kogoś przy mnie w każdej chwili to normalnie lałabym pod siebie. Mój mąż też wtedy odwiedził mnie ze 3 razy choć było wszystko między nami w porządku. Całe dnie czuwała przy mnie mama. Potem w domu też ona bo mąż zapracowany. Mały miał wtedy 1 rok i 8 miesięcy i też nic nie rozumiał i wdrapywał się na mnie. A ja nie byłam w stanie wziąć go na ręce. Bardzo to był trudny okres, ale wyzdrowiałam. I Ty też to przetrwasz :-). Pamiętaj, są tacy co nigdy nie wrócą do zdrowia. A Ty TAK :-). Ja dziś raniutko podreptałam do lasu (w swoich kaloszkach w kwituszki) na kurki bo mam smaka na jajeczniczkę. Niestety - kurek ani śladu :-(. Ale pospacerowałam wśród pięknych ptasich treli :-). Super !!! Potem pobiegałam ze szmatą - nie ma komu brudzić bo ja tylko w tym domu teraz nocuję, ale odświeżyłam ciutkę. Zakupy mnie ominęły bo jak się obkupiłam w poniedziałak to nadal mam sporo jedzenia. A ponadto musze rozmrozić zamrażalnik więc wszystko muszę powyjadać - oj! miała być dieta ;-). Tuż po południu przyjechała do mnie przyjaciółka i przegadałyśmy do wieczora. Dopiero ją odwiozłam. Bardzo miło spędziłam tę sobotę. Mam nadzieję, że Wy też dlatego znów gadam sama ze sobą :-). ALEBAZI - podaję Ci przepis na surówkę Piękności: 1 duże jabłko 4 łyżki płatków owsianych 4 łyżki jogurtu 4 łyżki miodu 4 łyżki posiekanych orzechów włoskich 4 łyżki soku z cytryny Płatki namoczyć w wodzie na 12 godzin (najlepiej na noc). Rano wymieszać jogurt z sokiem cytrynowym i miodem i połączyć z platkami. Dodać 12 łyżek wody. Jabłko utrzeć na tarce ze skórką tuż przez konsumpcją. Wymieszać i na koniec posypać orzechami. Taką porcję należy zjadać codzinnie przez 14 dni - najlepiej na śniadanie. Do tego nieco botoksu, trochę silikonu, mały lifting, dyskretna liposumpcja, aerobic 14 razy w tygodniu, spa 30 razy w miesiącu, zero stresu i ..... efekt surówki murowany :-) :-) :-) dobrej nocy - do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczyny i Chłopaku! Czytam Was regularnie, ale z pisaniem problem. Dzis w koncu mam kilka godzin dla siebie, bo jutro znowu bieganie. Takze postanowilam tak bardzo szybko i w skrocie opowiedziec Wam, co u mnie. Choć przyznam, że wole czytac, co u Was, takie fajne jestescie! Otoż od pewnego czasu bolala mnie piers (a dokladniej-oparzylam sie w nia i po jakims czasie zaczela bolec). Dwie lekarki wykryly guzek, ja sama sie badam, ale nie wyczulam go. Nie niepokoje sie na zapas, bo rak podobno nie boli, a mnie boli ;) Natomiast wkurzam sie,ze tyle sie mowi o profilaktyce, ze kobiety nie chca sie leczyc itd, a ja chce i nie ma terminow, albo lekarze na urlopach itd. Inna sprawa-mialam kolke nerkowa i jeszcze jakies nerowbole. Naraz mi sie wszystko poskladalo. O neurlogu moge zapomniec, chyba,ze prywatnie,a nerki, mam nadzieje,ze zbadam po znajomosci jutro lub we wtorek. Kolejna sprawa-pewnego pieknego dnia pan tatus wylecial za granice do pracy. Nie dosc,ze mu pomoglam zalatwic te prace, to sama z tego powodu na jakis czas moge sie pozegnac z zyciem zawodowym, bo jak szukac pracy, nie wiedziac, gdzie sie bedzie mieszkac, ani co zrobic z dzieckiem. Takze szczescie w nieszczesciu, ze chwile przedtem poszlam na chorobowe. Musze porobic badania, poukladac sobie wszystko i szukac nowej pracy. Owszem, alimenty mam, on obiecywal dawac wiecej, ale juz pierwsza kase, jaka otrzymalam, zobaczylam okrojona. A raczej nie zobaczylam, bo nadal na koncie jej nie ma. Mieszkanie wynajmujemy, uslyszalam,ze on nie bedzie sie juz dokladal, mam sie wyprowadzic do rodzicow. Tu mlody dostal sie do swietnego przedszkola, tu mamy najepszego pediatre na swiecie, tu synek sie wychowywal i tu ja spedzilam cale swojego dorosle zycie. A on tak sobie zadecydowal. Sama nie dam rady wynajmowac dluzej mieszkania. Oczywiscie-przeprowadzka, lacznie z jego rzeczami, na mojej glowie. A ja nie wiem jak sobie z tym poradzic, w dodatku maly bardzo przezyl rozstanie z tata, placze, budzi sie w nocy i wcale nie jest lepiej, tylko wrecz gorzej. Z samodzielnego chlopca, stal sie mamisynkiem. Nawet, kiedy jestemy u rodziny, ktora bardzo dobrze zna, nie moge siedziecw innym pomieszczeniu niz on. Do sklepu sama tez nie moge. Wyjechalismy odpoczac do rodzicow, dla mnei to meka, bo mlody mi wyje,ze chce do domu, mama sie wtraca. Koszmar. Dzis musialam go tam zostawic, bo przeciez jesli jestem z nim sama, wszedzie musze go brac-lekarz, urzad, nawet wynoszenie smieci. Tylko by sie nameczyl. Nie mowie o jego pomocy przy pakowaniu. Najpierw z tatusiem byla umowa,ze jedzie, ale my tam docieramy, mieszkamy osobno, ale w tym samym miescie i maly ma nas blisko. Byla tam juz zalatwiona przeze mnie opiekunka, ja nagrywalam sobie prace. Nagle tatus, ktory obiecywal synkowi,ze niedlugo znowu beda razem, poczul wolnosc-piwo, koledzy i swiety spokoj, okazaly sie wazniejsze od milosci do syna. Wczoraj mi wyliczyl, ile obecnosc dziecka bedzie go kosztowala. takze przeliczyl syna na pieniadze. Mialam rozpoczac przeprowadzke, ale ciagle sie waham. Tego mieszkania nie utrzymam sama, ale nie chce,zeby dziecko stracilo nie tylko ojca, ale i wszystko,co bliskie. Niech mu chociaz jego swiat pozostanie. Moze to przykre, ale skoro on nas wystawil, bede musiala mu podwyzszyc alimenty, tak,zeby nas bylo stac na oplacenie mieszkania. Po prostu tez mu wylicze, ile dziecko ta rozlaka bedzie kosztowala. Oczywiscie synek nie wie o zmianie planow, mowie,ze tata kocha, ze dzwoni, nawet jak czasem zapomni, ze kupuje lozko itd. Ale w koncu bede musiala mu powiedziec prawde. I tego sie boje, jemu juz swiat sie zawalil, a teraz zamiast tata sie tlumaczyc, kolejna niefajna robota spada na mnie. Takze 1.pochorowana 2.bezdomna 3.bezrobotna 4.bez opiekunki 4. z ciagle placzacym dzieckiem 5. z nerwami,ze szok. To tak po krotce. Nie wiem,co robic, nie wiem, czy sie wyprowadzac, nie wiem jak rozmawiac z synkiem i co zrobic jego tacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojojojoj, MATKO POLKO - się narobiło :-(. Jest Ci teraz tak ciężko jak większości z nas na początku rozstania. Trudno cokolwiek radzić bo musisz przez to przejść sama (ale nie samotnie). Myślę, że najlepiej byłoby gdybyś jednak nie została u rodziców lecz wrócia do sebie. Nie wiem w jakim mieszkaniu mieszkacie obecnie, być może dałoby się znaleźć coś mniejszego i tańszego w bliskiej okolicy - tak żeby nie zmieniać środowiska synkowi. Może możesz z czegoś zrezygnować (tu niestety żadnego przykładu - sama musisz rozważyć). Młody będzie płakał i przeżywał jeszcze może nawet bardzo długo - to normalne - nie doznał żadnej krzywdy od tatusia więc nie ma powodu żeby go bardzo nie kochać i tęsknić. Dlatego na razie musisz żyć z rzepem 24 h - to normalne. Z czasem zacznie sam szukać odrobiny wolności i niezależności. Póki co ma teraz tylko Ciebie i boi się, że Cię straci. Wszystko w normie - mam to samo. Kochaj, przytulaj, rozmawiaj, dbaj, staraj się jak najmniej zmian wprowadzić i tyle. Po mału oboje przywykniecie do nowego porządku w Waszym życiu. Masz o tyle łatwiej, że tatuś nie odszedł tak oczywiście tylko wyjechał do pracy - niech w to wierzy - będzie mu łatwiej. Przynajmniej na razie. Najtrudniejsze jest teraz mówić dziecku (zupełnie wbrew swoim uczuciom i sumieniu) jak najlepiej o tatusiu - ale tak trzeba - to konieczne do odzyskania przez niego równowagi psychicznej. Gdyby się okazało, że uda się nie zmienić miejsca zamieszkania wtedy szukaj pręciutko pracy - nawet przejściowej, aby tylko mieć pieniądze na przetrwanie. O podwyżkę alimentów oczywiście wystąp, ale to będzie trwało więc na razie musisz być samodzielna. Przewegetuj przez wakacje, a od września młody do przedszkola więc będziesz miała wolniejsze ręce - weźmiesz się za własne zdrowie. A może tak Ci się pouklada, że nie będziesz musiała mieć dodatkowego wydatku na opiekunkę dla synka - zawsze to ładnych parę zł w kieszeni. Tatusiowi - cóż możesz zrobić - nic (choć sluszne by było ukręceniu mu łba przy samej dupie). Walcz o swoje - dla Was obojga i nie daj się zwieść zadnym obiecankom. Zobaczysz - wszystko się poukłada :-). Wracaj do siebie, bądź przy dziecku zawsze i wszędzie, korzystajcie z wakacji i dobrze zaplanuj działanie od września. Trzymam kciuki :-) Wszyscy gdzieś zniknęli, pustki jak nigdy, ja cały dzień pełne ręce roboty - nadrabiam miliony zaległości - takie duperele, na które zawsze brakuje czasu i powera. Mnóstwo się udało i jestem z siebie dumna. Od jutra znów na obrotach po 12 godzin więc ... byle do przyszłej niedzieli. KARMEL.A - co z Tobą - słuch po Tobie zaginął. MEE też w kosmosie? SAMODZIELNA - czy Ty już wróciłaś? ALEBAZI - a Ty już wyjechałaś? MAXX - jesteś tylko siedzisz cicho? No tak - to sobie znow podagałam. Buziaki dla wszystkich :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzia, problem polega na tym, ze w tej okolicy, to ja chyba mam najtansze mieszkanie, owszem moze znajde cos, ale to bedzie oznaczalo,ze bede codziennie godzine wczesniej budzila dziecko,zeby dowiezc tu do przedszkola, bo na zamiane raczej ciezko liczyc. U rodzicow, myslalam,ze bede chwilowo, malemu mowilam,ze to wakacje, a nie przeprowadzka i nie wyobrazam sobie,zeby tam mieszkac na dluzej. Mlody wie,ze tata do pracy, ale mysli,ze on tez pojedzie. Wie, ze nie bedzie z tata w jednym domu, ale,ze blisko,ze znowu beda codziennie wariowac, on w to wierzy. Przed chwila mama mi mowila,ze maly jej powiedzial,ze on ma jedno marzenie-zobaczyc tate. Mi tez tak mowi,szuka pretekstow, mowi,zeby tata przyszedl tylko na chwile, on mu cos powie i tata moze wracac. A ja przyznam-nie tesknie, nie brakuje mi go, choc mimo wszystko, obawialam sie, ze bedzie odwrotnie, natomiast nie moge patrzec na lzy dziecka, ktore w niczym nie zawinilo. Kiedy dzis wyjezdzlam, powiedzial mi-tata juz mnie nie chce, nie zostawiaj teraz ty mnie. Ja tlumacze,ze tata chce, ze czeka, tylko musi pracowac, a ja nie zostawiam, tylko jade na kilka nocy i by sie ze mna nudzil, u babci bedzie fajnie, ale on wie swoje. Mialam dzis odwiedzic babcie tego pana, obiecalam jej, ale nie moge, ona wie lepiej,ze jej wnuk jest idealem, ze nigdy nie zostawilby dziecka, a mi sie nie chce z nia klocic, a przytakiwac tez nie bede, bo nie jestem w stanie. Przed chwila do niego dzwonilam, bo byla sprawa-nie odbieral, potem wylaczyl telefon. Ogolnie wiekszosc rozmow z nim wyglada w ten sposob-chce, to odbierze, a jak temat niewygodny, rozlacza sie. Gdyby byl blizej, pojechlabym i wygarnelabym, ale nie mam jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maxx ja sie do Ciebie kolo srody odezwe na maila. Te lwy moga byc, tylko moja mama potrafi zaskakiwac i nie wiem, czy np. nie odwiadczy,ze swoim dizeckiem mam sie sama zajac, wiec bede go musiala wziac. No i godzina raczej taka,zebym na 20 max byla w domu. Myslalam,ze pobede dzis sama i sie wyplacze w poduszke, a jakos mi sie odechcialo, bardziej mna nerwy niz zal szargaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten adres tlenu nie działa coś nawala i nie dostaje wiad ani nie przekierowuje mi na normalny adres chodz mam tak ustawione tak że nie piszcie bo i tak nie dostane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAXX - no to do dzieła - wszystko przed Tobą :-) MP - wiem jak bolą łzy dziecka. Wiem, że dziecko rozumie więcej niż myślimy i niż byśmy chciały. Wiem też jak ciężko się zorganizować samej. Ja przez 4 lata budziłam dzieci o 5:30 i woziłam 25 km w jedną stronę właśnie ze względu na to, że starszy chodził do bardzo dobrej szkoły i nie chcieliśmy jej zmieniać na miejscowy badziew. Przetrwaliśmy :-). Czasem warto się przemęczyć. Wiem też jak wygląda kontakt z facetem - mój robi dokładnie to samo - niewygodny temat to się rozłącza lub nie odbiera aż wreszcie wyłącza telefon. Dlatego ja wszystko swojemu słałam sms-ami, a od dłuższego czasu wygarniam mu jak leci poprzez maile. Przynajmniej nie muszę go oglądać i nie mam problemu, że w nerwach zapominałam o połowie spraw. Z jego rodziną nie ma sensu dyskutować bo zawsze bliższa ciału koszula. U nas wszyscy wiedzą co on zrobił, ale nikt nie chce się wtrącać. Tylko mi współczują. A to mi akurat na nic się nie zda. Umiesz liczyć - licz na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm, no to jak ja sie z Toba Maxx skontaktuje? moze przez Samodzielna Mamcie? Dudzia-re prace załawtiłam mu ja i wiesz, co sie okazalo? Urobil tam moich znajomych, naoopowiadal o mnie bzdur. oni troszke w szoku, bo mysleli, ze miedzy nami jst ok, skoro chcialam mu pomoc. Nie uwierzyli mu, ale on mi zapowiedzial, ze to teraz beda jego znajomi i cos mi sie wydaje, ze mu sie udaje. Coz-nie sa mnie warci. Nie bede plakala po takich ludziach. Choc oficjalnie-sa po mojej stronie, to czuje ze tak dla formalnosci mowia. Robie spis rzeczy, ktore moge sprzedAC,zeby jakos przetrwac. Glownie sa to rzeczy po malym, ale sprzedam tez samochod. Nie wiem, gdzie znajde prace, a obawiam sie,ze zmiana mieszkania, moze oznaczac 3 kierunki poruszania sie:dom, praca, przedszkole, wiec chociaz to ostatnie chce miec blisko domu. Zacisne zeby, bede jadla chleb ze smalcem, ogorkow troszke mi do niego zostalo ;) i nie dam sie. A poniewaz pan dzis rowniez ze mna nie porozmawial, jutro uderze do jakiegos prawnika. Ja sama pisalam pozwy wielu osobom i dostawaly, co chcialy, wiec swoj tez sama napisze, tylko chcialabym aby kasa byla przelewana przez jego pracodawce i musze sie dowiedziec jak to zrobic. Bo wiem,ze jest taka mozliwosc. Wiecie,ze on chce pobierac za granica rodzinne? I pewnie w calosci by mi je przelewal, czyli obcy kraj by utrzymywal moje dziecko, a jego tatus z wlasnej pensji by sie nie dokladal. Na szczescie potrzebuje ode mnie zaswiadczenie. Ogolnie nie zachowywalabym sie tak, ale skoro on wyliczyl, ile dziecko dla niego znaczy... Zostawilam to sobie, kiedys moze wykorzystam. Napisal mi tez,ze wybaczyl mi,ze syn sie urodzil, czy pojawil na swiecie, dokladnie nie pamietam. czujecie? on powinien mi dziekowac, a nie wybaczac. Powinien mnie po stopach calowac, ze nie zgodzilam sie na jego propozycje, wtedy tez dziecko znaczylo tyle, co okresona kwota, wielbic mnie,ze ma tak cudownego potomka. Napisalam kiedys list do syna, jesli mnie zabraknie, chcialabykm,zeby poznal kilka prawd. Wiem,ze to bedzie dla niego bolesne, ale ja tez wolalabym wiedziec. A poza tym, moze dzieki temu, zrozumie mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MP - pewnie, ze dasz radę - jak wszyscy porzuceni. Jego zagrywki mnie nie dziwią - znam ten schemat. Moj też zrobił mi dzieci z łaski. Powiedz sama - gdzie oni mają rozumy? Niektórzy poniżej pasa, inni wcale. Ja też posprzedawałam wszystkie skarby jakie miałam w domu. Został mi tylko grat na 4 kołach, ale bez niego nie ma mowy o funkcjonowaniu w tej dziurze. Cóż, ja już czyściutka i pachnąca i .... śmigam do pustego zimnego łóżka. Cholera, nawet nie mam misia, do którego mogłabym się przytulić :-(. dobrej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzia, ja mam ten sam problem, a tez sie wypieknilam dzis. Coz, wole jednak pustke w łózku od oustki w głowie i w sercu. Trzymaj sie kochana i chociaz sny miej przyjemne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudziu, wywołałaś mnie. Słuch po mnie zaginął, ale widzę, że Wasza pamięć nie. Bardzo to miłe. Dziękuję Ci też za śmiesznostki, które wyslałaś mi na @. Wiem, jeszcze na niego nieodpisałam, ale w ogóle, jak widać po forum, nie pisuję teraz. W tamtym tygodniu maxx zamieścił wpis mniej więcej takiej treści: nie mam co pisać, ale czytam.., On tego nie wiedział, ale pisał również w moim imieniu. Dudziu, w trakcie wakacji pisalam, potem jak wróciłam to jakaś, nie wiem co? drętwota. Córkę zostawiłam u rodziców na wakacjach i.... mieszkam teraz z.. kotem. Niby nic mi nie jest, wakacje udane, (za wyjątkiem nazbyt deszczowej pogody) i sama się głowię czemu się tak zamykam w sobie choćby przed Wami. Na prawdę nie wiem - dziwne to nieco, ale teraz tak jakoś mam. Jak mee wyszła po mnie w niedzielę na przystanek, przyczłapałyśmy spokojnie do mnie na cherbatę i rozmowę, potem odprowadzilam Ją i byłam jeszcze energiczna, a potem w pustym domu jakbym usiadła na laurach.. nic.. do tego stopnia, że filiżanki po cherbacie stały na stole przez kolejne 3 dni.., poczta z 2 tygodni leżała wygodnie na kanapie też przez parę dni.. to jakaś niemoc czy coś takiego. Ale to nic takiego, tak myślę, warto w takich chwilach przypomnieć sobie wiersz Szymborskiej, który się kończy mniej wiecej w takim tonie: czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym mieszasz lękiem, jesteś, a więc musisz minąć, miniesz a więc to jest piękne.. i ja czekam na to "minięcie". Poważne tematy dzieją się u MP, tam trzeba wesprzeć dziewczynę, chociaż Ty już to cały czas czynisz. MP - nie pisz synowi takiego listu, to jest Twój odwet, dziecku, nawet dorosłemu taka wiedza w życiu raczej nie pomoże, zastanów się, ten list jest Twoją walką, dziecku (nwet dorosłemu przysporzy cierpienia). Poza tym to Ty wybrałaś dziecku ojca, więc, nie karz dziecka planowaniem dla niego w przyszłości przekazaniem takiej wiedzy, która niczego nie zbuduje a tylko zburzy. to jest egoistyczne zachowanie, chcesz zranić, kiedyś tam, planując z rozmysłem, zadać ból i cierpienie własnemu dziecku, w imię jakiej prawdy???? pamietaj o tym, że cytując Alberta Einsteina: „Przeciwieństwem prawdy płytkiej jest fałsz, przeciwieństwem prawdy głębokiej może być inna głęboka prawda. Chroń Swoje dziecko, przed takimi informacjami, jesteś wszak mądrą kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karmel-przyznaje Ci racje, ale ja chcialabym wiedziec, poza tym zaloze sie,ze gdyby mnie teraz zabraklo, maly bylby faszerowany, rowniez przez moja rodzine bajeczkami, jaki ten tatus awsze byl dobry. Kilka dni temu uslyszalam od jego matki,ze to ja kazalam mu jechac za granice. Ja widze roznice miedzy pomoc, a kazac, widze roznice miedzy jechac samemu, a sciagnac dziecko. Mialam jutro uderzyc do prawnika, ale wlasnie udalo mi sie porozmawiac z kolezanka, ktora jest specem w tym fachu i jak sie okazalo, mimo,iz ja nie posiadam stosownego wyksztalcenia, wiedze mam jednak dobra. takze jutro siadam i pisze pozew. Najpierw oczywiscie lekarz. Nie martw sie Karmel.a nieumytymi naczyniami, kazdego to czasem ogrania, a swiat sie przez to nie wali. Ktoregos dnia siadziesz i zaklniesz, ze cos z tym trzeba zrobic i zaczniesz sprzatac, nadrabiac zaleglosci. Ja dzis weszlam do chaty, w ktorej byl zaduch, w wannie staly kwiatki z balkonu, wiec sie nadawala do umycia, postanowilam nic z tym nie robic. Niestety-myc sie trzeba, a mi sie zachcialo dluzszego seansu w wannie, wiec musialam ja wyszorowac. Ale jak przed wyjazdem nie poskladalam prania z suszarki tak do dzis stoi i raczej go nie rusze, chyba,ze jakis ciuch bedzie mi pilnie potrzebny. Jakos przy Was energia we mnie wstepuje i wiara, dziękuję Wam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MP - piszesz, ale ja chciałabym wiedzieć, ale to nie będziesz TY, tylko inny człowiek - Twje dziecko - co nie znaczy, że będzie myślalo tak samo. Kiedyś to jeszcze przemyślisz, zweryfikujesz, jestem pewna. Załatwiaj na tą chwilę sprawy, których masz przed sobą sporo jak czytałam wcześniej, jesteś bardzo energiczna, działasz szybko, ale dla dodania animuszu - zawołanie; niech moc będzie z Tobą. Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KARMEL.A - i z Tobą też :-). Wiem o czym, mówisz - znam to uczucie pustki, marazmu, odrętwienia, niemocy itd. Sama nieraz mnie budziłaś z takiego odrętwienia. A mnie się NIC nie chciało. Dobrze, że masz MEE u boku bo ja to zostałam zupełnie sama. Ale póki co mam motorek w dupce i nie mam czasu się nad sobą rozczulać. Miłego dnia życzę Wam jak i mój zwierzyniec :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja pol dnia u lekarzy spedzilam i oprocz dalszego zwolnienia, niewiele wiecej wskoralam. chyba bede musiala prywatnie uderzyc. w dodatku w skrzynce awizo znalazlam, a poniewaz nie spodziewam sie niczego, to mam zle przeczucia,jak juz sie wali, to na maksa, wiec ciekawe,czego na poczcie sie dowiem. Odwiedzialam jedna babcie, ucieszyla sie i to szalenie, az ciezko mi bylo od niej wyjsc. Młody szaleje w tym zlym slowa znaczeniu, czyli ryk, wrzask, noszenie naszych zdjec, telefony z prosba-nie rozlaczaj sie nigdy. A tatus cos wymieka, za to ja wrecz przeciwnie. Glodna jestem, ale nie chce mi sie dla siebie gotowac, zjadlam byle co i nadal jestem glodna, chyba sie przejde do sklepu i zafunduje sobie miesko. Ale to za jakis czas, bo pada, wiec nie chce mi sie jeszcze potem na poczte wychodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ dziewczeta :D polka rozumiem ciebie ale niepisz listu do syna. po latach nikt nie będzie pamiętał ani znajomi ani rodzina kto zawinił i jak bardzo. tak było u mnie po 5 latach rozwód trwał 15min ani nie pisneła tak sedzina z nia jechała 4ludzi zna prawdę dzieci częsciowo .jak próbowałem dorosłym tłumaczyć i troszkę prawdy powiedzieć (chodź wiedzą że zdrada była)to obruciło sie przeciw mnie i dałem spokój chodz łatwo było by mi udowodnić wszystko ale po co i dla kogo nie warto chodz nieraz szlak trafia ze mamusia bardziej sie dogaduje z nimi teraz niz ja :) i wiem ze jak bedzie wnuk synowa bedzie się pytać o to i owo mamusie nie mnie takie życie w koncu to matka jaka by nie była kiedyś ?? teraz od swieta jest dla nich super . co do spotkania polka to w srode najwczesniej wyrobie sie o 17

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem ale nie widzę swojej wiadomosci moze strona sie nie przerzuciła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze,że ja mam Karmelkę blisko.Czasami trzeba z kimś wymienić myśli,czasami trzeba z kimś się pośmiać.Dla zdrowia i równowagi psychicznej potrzebni są ludzie.Samotność jest porażająca. Moje dzieci są teraz u ojca.Ja siedzę i się martwię co on im tam wygadaje,czego wysłuchują.Jem arbuza,oglądam film i próbuję się nie martwić.Ale marnie mi to wychodzi. POZDRAWIAM WAS!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MEE i KAMEL.A - zazdroszczę Wam, ze siebie macie. MAXX ma ukochaną synową. MATKA POLSKA płaczące dziecko. CHRUPECZKA 2 laski (ba, nawet chwilowo 4) do towarzystwa. A ja - nikogo :-(. Sorki - mam 2 etaty ;-). Minął ponad tydzień, a ja nie nadrobiłam żadnych zaległości towarzystkich. A mój małżonek pozbył się na miesiąc dziecka i używa życia. Też mam arbuz i telewizor, ale nie wiem czy mam ochotę na którekolwiek z nich :-(. Dopiero poniedziałek, a ja już jestem zmęczona. Starość czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maxx, to moze ta sama sedzina, ktora ja mialam na alimentach? w tym wydziale sa 2 panie i 1 pan, jedna znam osobiscie i ona spokojna raczej. Wiem,ze Wy macie racje, ale musze to przetrawic. Tez chcialam dzis arbuza, ale nie bylo, a gdzie indziej nie chcialo mi sie isc, wiec kupilam chipsy i piwo. Dudzia-ja tez jestem sama od wczoraj, nawet kota nie ma w domu. Smutno, cicho. I nic mi sie nie chce, tyle sie nazalatwialam,e w domu juz nic. A-Maxx, ja w srode dopiero wracam, bo mi kilka spraw wyskoczylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAXX - dziękuję - uwielbiam to. Przez łzy, ale jednak się uśmiechnęłam :-). Wieczory są dla mnie trudne. Źle na mnie działają wyjścia na place zabaw i do centrów handlowych - mam wrazenie, że wszyscy są w parach, a ja jedyna do pary mam ... wózek sklepowy. Jestem zbyt sentymentalna. Czasem nic mnie nie rusza, a innym razem jeden szczegół rusza lawinę wspomnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MATKO POLKO - smutne to, ale ja się wie, że inni też siedzą samotnie to jakoś robi się mniej smutno. Piwo - hm, dobry pomysł - dawno nie piłam. Gdy jestem sama z dzieckiem to zawsze się boję, że się napiję, a tu coś się wydarzy i nie będę w stanie jechać. Teraz mogłabym sobie na to pozwolić. Tylko na chipsy się nie skuszę - twardo się pilnuję, żeby pozbyć się nadmiaru z Wygwizdowa :-). Zredukowałam ilość kanapek. Jem warzywka w różnej postaci. I surówkę piękności. I to mi wystarcza. Ręce mi latają za słodyczami, ale się powstrzymuję. Pije też herbatkę Slim Figura - fajna jest bo nie goni jak więszkość tych wynalazków, a jedynie poprawia trawienie i smakuje mi bardzo :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra, zrobiłam pedicure, manicure i chętnie zrobiłabym jeszcze jakąś córę, ale cóż ..... nie jestem wiatropylna :-). Powinna się już położyć, ale nie mogę się zebrać. Nie chce mi się spać. Za to mam potrzebę gadać - jak to ja :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MP i maxx spotykają się podobnie do żurawia i czapli - "chodzą wciąż tą samą drogą, ale spotkać sie nie mogą". Dudziu, ja tego nie byłam w takim nasileniu tego wszystkiego o czym pisałaś, ot zawieszenie, niemoc, niechcenie. A to, że mam mee obok, to na prawdę jakiś dar. Ale Ty Dudziu zawsze powtarzasz jak bliska jest Ci mama, masz przyjaciół, w pracy otaczasz się miłymi ludzmi, no i masz 2 dzieciaków i 2 zwierzaki i 2 etaty..., no, tutaj poszłaś już po bandzie, za dużo tego dobrego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzia, nie poddawaj się wiesz w jakiej kwestii...., Ty pazurna bestia z manicure i pedicure, zrób dla siebie jakieś wieczorne warsztaty, ku pamięci (i do tego możesz się położyć). Wszystko oczywiście po to, aby nie wyjść z wprawy w późniejszym pełnym repertuarze.. z niewiatropylnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie..., piszę, poprawiam, tam coś wstawię to coś ujmę, albo mam ująć i zapominam, potem nie czytajac klikam, bo zapominam wrócić i potem wychodzą zdania typu kali jeść kali pić, wybaczcie... te niepoprawne stylistycznie zlepki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamcia czuwa, ale ile można. Dzieci się porozjedżały, zwierzaki jakies mało rozmowne - tylko głodne cały czas (u nas to rodzinne), 2 etaty to wcale nie jest takie fajne - to z musu :-(. Dobrze, że nie pracuję w szkole bo bym chyba oszalała od siedzenia w domu przez 2 miesiące. A te warsztaty to przepraszam - co masz na myśli - zajęcia w podgrupach z wibratorem ;-). Jakaś nienowoczesna jestem bo jeszcze nie posiadam. Może ktoś poleca jakiś wypasiony model ? :-) I jeszcze chętnie przyjmę skuteczny sposób na to jak przetoczyć tłuszcz z dupska w wyższe partie (chodzi konkretnie o biust). :-). NIc to - znów się odgalantowałam i idę spać. Kolorowych snów - do jutra :-) Wasza jęcząca dziś DUDZIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzia, ubawiłaś mnie tym wpisem kobieto, ja niestety nic nie mogę polecić, ale może znajdzie się znawczyni wypasionych tematów, a przetoczenie tłuszczyku z jednego miejsca w drugie, och.. to nasze odwieczne marzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×