Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vesna___

Granie na komputerze zniszczyło mój związek.

Polecane posty

Gość firana
wesna - powiedz to co powiedziałąs tutaj . ja wiem - że szok , że to ,ze tamto - ale jak przyjdzie co do czego - to Ty poniesiesz konsekwencje dzisiejszego wieczoru - Twój narzeczony bardzo mozeliwe ,ze nawet tego nie zauwazy - pochlonięty wirtualnym światem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małoszka
I weź tu traktuj faceta poważnie.... Daj mu być tym prawdziwym mężczyzną, skoro on sam chce, żeby traktować go jak dzieciaka. I to najlepiej jakiegoś uposledzonego. Ja zylam z na siłę nakładanymi różowymi okularami do pewnego momentu. Teraz nie wierzę w ani jedno słowo, że po slubie to cud miód bedzie. Nie... aż taką idiotką nie jestem. Stąd ta rozmowa. Zobaczymy, co mi powie. W ostatecznosci jestem gotowa spisac nawet 'deklaracje', ze od kompa won po slubie;] Takie zalosne, ze az smieszne... no nic. zieram sie do czytelni a Ty, autorko, sie trzymaj!! I pomysl czy warto. ja tez pomysle;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No powiem ci ze bedzie ciezko,mialam ten sam przypadek - moj gral w O-game...nienawidze tej gry,ile ona nam czasu zabrala! dochodzilo juz do takich sytuacji,ze jak mielismy gdzies wyjsc razem,to ja szlam,a on zostawal w domu,bo mu akurat flota wracala z kads tam...albo nastawial sobie budzik w nocy,bo akurta flota wracala o 3 nad ranem! Zaczelam walczyc,dluuugo,ponad rok,postawilam wszystko na jedna karte...wieszalam na lodowce,na szafie,wszedzie tam gdzie on to widzial,nawet na monitorze,wywieszki wydrukowane z internetu z roznych forów, historie ludzi uzaleznionych,czytalam mu je na glos,mowilam albo gra,albo ja,to byl taki ciezko rok,ciagle klotnie i awantury,ale warto bylo,w koncu sam zrozumial,ze robil zle,ze gra zawladnela jego zyciem,i przestal grac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona telemana to ja
Laski mam podobny problem, wypowiem się tu wieczorem. Trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vesna___
rozumiem CIe autorko --------------> chciałabym, żeby u mnie wyglądało podobnie jak u Ciebie. Bo nie jestem jakimś dyktatorem, który ustala, że ma być tak a nie inaczej. Uważam, że wszystko jest dla ludzi - Z UMIAREM!!!! Ja też lubię np. czytać książki i mogłabym to robić godzinami, ale potrafię ustalać priorytety. On nie potrafi, wszystko musi być wywalczone, okupione awanturą. I tak, ilość czasu jaki poświęca grze - w porównaniu z tym jak było np. 1,5-2 lata temu - to niebo a ziemia, ale tylko ja wiem, ile batalii musiałam stoczyć, żeby było lepiej! Ile mnie to kosztowało! Napisał mi smsa, że jest mu bardzo smutno i źle po tej naszej porannej awanturze. Ale co to zmienia? Nic. Mi też jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie przejmuj sie,jak ktos ci tu pisze,ze jestes glupia albo cos takiego... Kto sie z tym nie zetknal,nie powinien sie wypowiadac. Takie nalogowe granie rzadzi zyciem uzaleznionego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvcbcv
witaj w klubie mam to samo, dopoki z nim nie mieszkalam to nie odczulam zadnego braku :) ale jak to sie stalo to byla masakra po pracy zamiast ze mna rozmawiac po prostu gral ;/ byly klotnie male i duze, on pow ze wylaczy internet jak nie bedzie mogl grac w WoWa i w ogole, a ja powiedzialam ze ma wybierac albo ja albo gra i takie tam.. wybral mnie.. ale jest ciezko? 2 razy w tyg moze grac, siedzi od 19 do 23, ale jak wychodze do sklepu lub spie popoludniu to tez potrafi "na chwile" zagrac ;] tez dochodzilo u mnie do scysji jak tylko siadal do kompa, ledwo go wlaczyl a ja juz na niego najezdzalam po co wchodzi na neta itp. sprobuj jakis mu limit ustawic ;] moj wie ze jak zlamie po raz 3 ta zasade to bedzie pieklo na ziemi ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vesna___
Pauuulla24 -------> uśmiałam się z tej floty wracającej skądś tam, ale uwierz mi, że to gorzki śmiech.... Walczę podobnie jak Ty i - tak jak mówię - mały sukces jest, bo jest zdecydowanie lepiej niż kiedyś, ale - wiem, że mój facet nie przestanie grać. Nigdy. I właściwie mam 2 wyjścia - zaryzykować i zostać z nim, licząc, że jego granie będzie ROZSĄDNE, bez wpływu na nasze życie, że zrobi z niego po prostu hobby w wolnym czasie, albo rozstać się z nim, z obawy, że gra będzie numerem jeden na jego liście priorytetów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvcbcv
i doszlo do tego, ze doslownie licze mu dni i godziny kiedy gral ;] i jak probuje zagrac nastepnego dnia choc wie ze moge grac tylko w wt i pt, to mu robie wyrzuty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no,smiech jest gorzki,bo co moze byc fajnego w podbijaniu wirtualnego wszechswiata??? Jak mozna swoje zycie podporzadkowywac grze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firana
ano mozna - i to jest najtragicznejsze w tym wszystkim .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firana
vesna - przykro mi to pisać - ale skoro przed ślubem nie jesteś numer jeden ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vesna___
bvcbcv --------> wyliczanie może pomóc, ale nic przyjemnego być ciągle "złym policjantem". Biedne jesteśmy, te gry to plaga.... Pauuulla24 ------> ja też nie potrafię zrozumieć, co może być takiego ekscytującego w podbijaniu czegoś, czego nie ma? :/ Nawet dziś rano, przy tej awanturze, zapytałam go: "człowieku, grałeś kiedyś milion godzin na jakimś serwerze - co z tego teraz masz??? powiedz mi, na co poszło poświęcenie tylu godzin????" i oczywiście on się wkurzył, że znów go atakuje, że to ja mam problem a nie on! I że potrafię się tylko czepiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vesna___
Pauuulla24 -------> i Twój już zupełnie nic nie gra? Czy teraz to po prostu kontroluje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ok teraz ja
Jestem kobietą. U nas jest na odwrót. To mnie się zdarza spędzić cały weekend przy Wiedźminie albo heroes III. Nie zaniedbuję obowiązków. Zanim usiądę do kompa, w domu mam posprzątane a obiad jest gotowy. Nie mamy dzieci i nie widzę powodu do jakiejś histerii na tle nie spędzania ze sobą czasu. Ja gram, mąż dłubie swój doktorat. Czas leci, w przerwach pogadamy chwilę. To jest normalne, że człowiek powinien dojrzeć do respektowania prawa drugiego człowieka, szczególnie w stałym związku. Problem rodzi się wtedy, gdy ktoś nie zna umiaru i zwyczajnie przegina. To co wyprawia chłopak autorki, to skrajny egoizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Była uzalezniona
Opowiem Wam moja historie. Zaznaczę na początku , ze nie pije , nie palę , nie miałam nigdy w zyciu nałogów mam wykształcenie wyższe. Ja byłam uzależniona , od gry sieciowej . Grałam z takimi jak ja sama, tez uzaleznionymi. Wszyscy dorosli ludzie 30+ , mający mężów, dzieci . Wszyscy zaniedbywali rodziny , obowiazki domowe, tracili prace, nie konczyli studiów. Nic , dosłownie nic nie pomagało , maz dla mnie nie istniał , najlepiej jakby wyszedł z domu , bo tylko jego gledzenie mnie wkurzało i przeszkadzało w graniu. Rodzice nie istnieli, jak juz mnie maz zmusił , to raz w miesiacu zadzwoniłam na 3 sekundy , bo przeciez za chwile trzeba wrócic do gry . Jedzenie i picie przy kompie , siedzenie do poźnych godzin nocnych . Wstawanie i kładzenie się spać z komputerem. Nic nie było mnie wstanie odciagnac od kompa. Mąż zabrał mnie do Grecji , a ja przez 2 tygodnie , myślałam , ze oszaleje . Co chwila dzwoniłam do współgraczy , i pytałam , i co? , a jak? . Wakacje były koszmarem . Nie zapomnę tych wakacji nigdy. Jak wróciłam z Grecji to udezyło ze zdwojona siłą. Jak mi sie zepsół komp , to jeszcze tego samego dnia pojechałam kupić drugi, koniecznie dobry pod grę . Byłam uzależniona przez 2 lata, własciwie 2 lata wyjete z zycia . Nic z nich nie pamietam oprócz gry i tych wakacji. Po dwóch latach byłam bardzo zmęczona , zaczęły doczukac mi problemy zdrowotne, posypał się wzrok , czułam , ze własciwie usycham . Wiedziałam , ze to uzaleznienie . Widziałam co się dzieje z ludzmi , ktorzy graja rok , dwa , piec , dziesiec lat. Widziałam jak rozpadają sie związki moich wspólgraczy, jak traca żony dzieci , prace, zdrowie , majatki . Zaswieciło mi się światełko w tunelu . Wyciagnełam się z tego sama , ponieważ nikt nie był mnie wstanie z tego wyciagnąć . Jeśli uzależniony sam nie spadnie na samo dno , lub wczesniej się nie ogarnie , nic nie jestescie w stanie zrobić, jako dziewczyny, zony ,matki. Bardzo często jest tak , ze osoby ze świata wirtualnego łączą się w pary nie tylko w grze , ale i w zyciu . Rozwalają swoje realne związki małżenskie i wchodza w zwiazki tez realne z osobą kobietą z mężczyzną z gry. Byłam świadkiem tego zjawiska wielokrotnie. Ba , nawet byłam na takim slubie, oczywiście relanym. Powrócmy do tego światełka. Jak już mi się zaświeciło , to poszłam za ciosem. Zerwałam bez pozegnania kontakty , wszelakie ze wspołgraczami. Nie tłumaczyłam im nic , kompletnie nic by nie zrozumieli , przeciez to ludzie mocno uzaleznieni. Sprzedałam komputer, zmieniłam komórkę , zapisałam się do psychologa. Tam mnie pokierowano na terapię grupową . Przeszłam ją z powodzeniem.Chociaz było badzo ciezko. Jak wygląda teraz moje zycie , malzenstwo.? po 2 latach od uzaleznienia. Generalnie świetnie. Powiem ,Wam , ze dziwię się , ze mąż mnie wtedy nie kopnął w tzw. dupę . Mam juz w domu komputer , w sumie kupiłam go poł roku od terapii grupowej . Czułam i byłam gotowa , zeby znowu pojawił się w domu. W gry nie gram juz wcale , nawet mnie nie ciagnie . Generalnie na komputerze przesiaduję do max 1.5godziny dziennie , wiecej zwyczajnie nie potrzebuje . Moje zycie powróciło zupełnie do normalności , praca, podroze, kino teatr , w weekendy spedzam , całkowicie na lonie natury. Znowu cieszę sie zyciem. Jak macie jakies pytania , to chętnie pomoge i odpowiem . Wiem jaki to jest koszmar i na jakiej zasadzie to działa . Wiem tez jakie popełnił moj maz błedy i jakie popełniacie Wy jako dziewczyny, zony , matki , partnerki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie gra w ogole. Po prostu pokasowal konta,wszystkie jakie mial w tej grze. Od razu uprzedze inne pytania,czy moze mnie nie oszukuje,otoz jestem pewna,ze nie,bo nie bylby w stanie tego ukryc przede mna,za duzo czasu spedzamy razem,a ta gra naprawde wymagala czasu i poswiecenia,srednio 2 razy na godzine musial do niej zagladac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm nie masz lekko porozmawiaj ze swoim menem albo radykalne cięcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Byłam uzależniona
Co to była za gra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie zaniedbuję obowiązków. Zanim usiądę do kompa, w domu mam posprzątane a obiad jest gotowy. Nie mamy dzieci i nie widzę powodu do jakiejś histerii na tle nie spędzania ze sobą czasu. Ja gram, mąż dłubie swój doktorat. Czas leci, w przerwach pogadamy chwilę. To jest normalne, że człowiek powinien dojrzeć do respektowania prawa drugiego człowieka, szczególnie w stałym związku." - co ty w ogóle piszesz kobieto? Przeczytaj to jeszcze raz i sie zastanow. To nie jest histeria,a twoje malzenstwo to nie jest malzenstwo,to chyba jakis dziwny zwiazek,skoro w przerwach sobie gadacie. A kolezanka co opisala swoja historie - gratuluje ze udalo sie wyjsc z tego,i ze umiesz sie przyznac,ze cos zrobilas zle. Ja tez mam w pamieci takie wakacje - tylko,ze to moj facet ciagle sie stresowal,bo kompa nie mial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Była uzalezniona
Nie chce pisać konkretnie co to była za gra , natomiast w przypadku gry sieciowej , nie ma znaczenia jaka to gra , kazda sieciówka wciąga tak samo . I tu nie chodzi o grę tak naprawdę . Gdybym miała grać w ta gre sama , to za chiny bym nie grała . Najpierw to jest zaciekawienie , o gra wejde sobie zagram . Później poznajesz ludzi , wydają sie bardzo interesujacy , kazdy ma inny zyciorys . Nagle zauwazasz , ze real nie istnieje , kłopoty Cie omijają ze swiata realnego . W swiecie wirtualnym , masz super interesujacyc kolegów , na których mozna liczyc i ktorzy wyciagna Cie z opresji . Wpadasz w ten mechanizm jak alkoholik lub narkoman. Potem jest koleny etap , zaczyna Cię draznic świat realny , dziewczyna , zona , matka , gada cos od rzeczy , wiec jezcze bardziej uciekasz w wirualny swiat , bo tam Ci nikt dupy nie zawraca . Wręcz Cię chwali , ze masz fajan zbroje ,ze jestes super kumplem, itp. Rodzina własciwie , jeszcze bardziej sama wpycha Cię w świat gry swoim zachowaniem. To tak bardzo po krótce:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vesna___
Była uzalezniona --------> pisałaś, że Twój partner popełnił wiele błędów w postępowaniu w tej sytuacji. Co możesz mi doradzić? Co robię źle? Co powinnam robić? Reagować? Nie reagować? Mój facet - poza smsem krótko po awanturze i moim wyjściu do pracy - dzwonił do mnie przed chwilą, ale nie odebrałam. Bo dobrze wiem co ma mi do powiedzenia - to co zwykle: PRZEPRASZAM. I nic z tego nie wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm... jestem żoną gracza. od paru lat. mój mąz gra sporo. żyjemy, jestesmy razem i jestesmy szcześliwi. "Bardzo często jest tak , ze osoby ze świata wirtualnego łączą się w pary nie tylko w grze , ale i w zyciu . Rozwalają swoje realne związki małżenskie i wchodza w zwiazki tez realne z osobą kobietą z mężczyzną z gry. Byłam świadkiem tego zjawiska wielokrotnie. Ba , nawet byłam na takim slubie, oczywiście relanym." co w tym dziwnego? chcą być z kims kto ich rozumie. nie beda mieli nieporozumien, beda szczesliwi, zawsze beda mieli o czym pogadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firana
o w tym dziwnego? chcą być z kims kto ich rozumie. nie beda mieli nieporozumien, beda szczesliwi, zawsze beda mieli o czym pogadac. -----------widziałaś kiedyś szćzęsliwe małzęństwo alkoholiko , narkomanów albo innych uzależnionych ? jestem przerżaona - po prostiu przerażona tym co tu czytam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vesna___
Była uzalezniona -------> skąd ja to znam.... Fajna zbroja, kumple on line.... A ja się tylko czepiam i dupę zawracam. Ehhhh...... I zgadzam się, że nie ma znaczenia jaka to gra - wystarczy, że jest to gra on line. Mój grał nawet na niemieckich, japońskich czy francuskich serwerach. Wszędzie to samo, ale oczywiście najgorzej na polskich, bo nie ma dodatkowo bariery językowej. Kumple też są. Jeden - to przyjaciel z dzieciństwa, który przed laty pokazał mojemu te gry i go do tego wciągnął. Sam ma 30 lat, nigdy nie miał dziewczyny, jest typowych "no-life-em". Na żywo nie potrafi z nikim rozmawiać, zwłaszcza z obcymi, w grze " jest kimś".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graczka***
Paula, co w tej sytuacji opisanej przez 'a teraz ja' jest patologicznego? Tobie nigdy nie zdarzylo sie srednio produktywnie spedzic weekendu? Siedziec dlugo w necie, potem spac do 12 stej, obejrzec prawie caly sezon serialu, bo wciagnie? Jasne, ze zycie nie powinno wygladac tak 24/7, ale czemu rwac wlosy z glowy jesli zdarzy sie raz na jakis czas? Czekam na Wiedzmina 2, zapycham wtedy lodowke zarciem zeby nie musiec wychodzic, i jedziemyyy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vesna___
Acha, taka ciekawostka - powiedziałam kiedyś do mojego, że "jak będziemy mieli dziecko, to pierwszy komputer dostanie na 18 urodziny i nigdy nie pozwolę, żeby grał". Co najdziwniejsze - mój stwierdził wtedy, że "to bardzo dobrze, on jest jak najbardziej za tym". Czyżby to oznaczało, że jednak zdaje sobie sprawę, jak granie może wpływać na życie? Tylko czemu nic z tym nie robi ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa pomarancza bu
a co bedzie jak pojawi sie dziecko? dziecko bedzie na boku na rzecz gry. swietnie po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Była uzalezniona
"hmmm... jestem żoną gracza. od paru lat. mój mąz gra sporo. żyjemy, jestesmy razem i jestesmy szcześliwi." Albo nie gra, tak często , albo Tobie to nie przeszkadza. Ja nie widzę w tym nic złego , skoro świetnie się dogadujecie w tej kwestii. Widocznie taki układ Wam odpowiada ,i dobrze. Natomiast ja pisałam o sobie i swoim małżenstwie . Mojemu mezowi , nie odpowiadało , ze ja ciągle gram i wcale mu sie nie dziwie . Miał taki sam problem jak autorka wątku. Z Twoich wypowiedzi wynika , ze Ty takiego problemu nie masz. "co w tym dziwnego? chcą być z kims kto ich rozumie. nie beda mieli nieporozumien, beda szczesliwi, zawsze beda mieli o czym pogadac. " Niestety , robią to pod wpływem gry i uzaleznienia , rozsadek wtedy nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"widziałaś kiedyś szćzęsliwe małzęństwo alkoholiko , narkomanów albo innych uzależnionych ?" nie wiem, nie mam znajomości w tych kręgach :D natomiast szczęśliwe małżeństwa graczy znam. żyją w swoim świecie, niewiele osób ich rozumie, ale SĄ szcześliwi. ja wiem że to dziwnie brzmi, ale to fakt :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×