Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m@da.

PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.

Polecane posty

No, eMko! Dopiero zatrzymałam wzrok na Twojej stopce - pięknie poleciałaś! Gratuluję! Z 82 do 69!!! Rozumiem Twoje obawy, aby tego SUKCESU nie stracić. Ja też kilka lat temu miałam taki spektakularny spadek.Nie mogłam uwierzyć w to, że mogę kupić ciuchy kilka numerów mniejsze. Teraz tez jestem bliska ideału i zdarza mi się bez potrzeby wciskać w najmniejsze ciuszki, aby tylko popatrzyć w lustro, że wszystko "leży jak należy" bez żadnych oponek. Trzymaj się dzielnie i kieruj się rozsądkiem przy jedzonku! Wiesz, też często stosowałam vegetę do różnych potraw (zamiast kostek rosołowych) i wydawało mi się, że trudno będzie osiągnąć właściwy smak bez tego polepszacza, ale ostatnio mąż jakoś źle się czuł po jedzeniu, które sam przygotowywał (bo ja byłam na diecie i zastrajkowałam). Zastanawialiśmy się co mogło powodować niedyspozycje i postanowiliśmy wykluczyć vegetę - okazało się, że i bez niej można się obyć - dodaję więcej warzyw, przypraw i jest ok. Kantalupko! A co, trzęsienie ziemi u Was było? Odgruzowałaś i co, teraz masz więcej miejsca do latania? Ja robię kapustę z grochem do ryby smażonej na wigilię. Już mi po prostu zazwyczaj brakuje grzybków suszonych po zrobieniu uszek dla takiej gromady stołowników. Ja również trzymam się dzielnie. Co prawda to dopiero drugi dzień, ale omijam zakazane miejsca w kuchni. Dużo się ruszam - też trochę "odgruzowujemy", bo się okazało, że nawet gościa z dalekiej zagranicy będziemy mieli na świątecznym obiedzie. Pozostali goście są przyzwyczajeni do naszego domku nieco "zagruzowanego". Damy radę! Będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, czy ryz moze wzmagac apetyt? czy moze ta dziwna pogoda powoduje go? ehh zjadlabym konia z kopytami... tymczasem zapycham sie marchewkami i buraczkami z chrzanem. Laskarka ja "polecialam" na owocowo -warzywnej z 79.5 do 69.0 od Lipca próbowalam sie zdrowo odzywiac i malo z tego bylo... vegety nie moge bo ma glutaminian sodu (czy jak to tam sie zwie) a wyszukalam kostki Knorr które tego nie maj Po 6 tyg jedzenia warzywnych zupek chce sie troche "odmiany" w smaku. biore tabletki, które powoduj u mnie zaparcia... az dziw bierze ze jedzac tyle warzywek, jablek i grejfutów nadal musze brac przepisane przez lekarza "wspomagacze" :-( ale jak mówicie ze bedzie dobrze, TO BEDZIE DOBRZE ! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) też dzisiaj dostałam powera do sprzątania, chociaż ostatnio nie miałam na nic siły, ochoty i chodziłam jak ćma. Nawet dłuższy pobyt w pracy nie odwiódł mnie od "odgruzowania" kuchni. 22 szuflady wyszorowane, wszystkie akcesoria poukładane a przydasie posortowane. Zaplanowałam w tym roku na wigilię kapustę z grochem. Oczywiście lekko pomaszczoną masłem z przesmażoną cebulką. Ostatnio preferuję masło klarowane (nie pali się podczas smażenia). Rybki (kołobrzeskie) czekają w zamrażarce i będą upieczone przez męża, bo on to robi najlepiej. eMka lalala zaparcia pozbyłam się po czwartej 6 tygodniówce. Odpukać, jeszcze nie muszę brać wspomagaczy :) Ostatnio moi domownicy wcinają bez słowa postne zupki i chyba juz się przyzwyczaili. Mam nadzieję :) Przyprawiam solą pieprzem, czosnkiem i ziołami. Zastanawiam się nad ciastami świątecznymi. Mam kilka pomysłów ale niestety są trochę kaloryczne. Jednak na coś się zdecyduję ze względu na dzieci, bo na makowce i piernik czekają cały rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Ale teraz czas nastał. Jakiś taki mam nerw naciągnięty. Dzisiaj na fitnessie tak sobie rozmawiałyśmy i stwierdziłyśmy szczerze, że nam się już ćwiczyć nie chce. Już na przeszło. Ale wiemy, że trzeba. I z dietą też tak jest. Najpierw człowiek się stara, żyje tym dietowaniem, potem jest z siebie dumny, dalej pozytywnie nakręcony, potem złe nawyki dają o sobie przypomnieć, potem znowu się do pionu staje, znowu satysfakcja z wytrwania i prawidłowej postawy, a potem się po prostu nie chce, a trzeba. Ja obecnie tak mam. Staram się nie myśleć o tym, żeby sobie nie zmęczyć "ustroju". W przeciwnym razie tak się rozłożę, że jeśli choćby kilo przybędę, to go w życiu nie zrzucę, bo się nie zmobilizuję. Ale jak tu nie myśleć? Tutaj pierniczki popiekłam, tutaj kaczkę kupiłam i już planuję jej przyrządzanie, tutaj mak doprawiam, bo i makowiec i kluski będą, tutaj serniczek mruga okiem z przepisu siostry, kapusta, grzyby, farsz na pierogi.... i tak dalej. A jeść nadal się lubi..... Ojjjj oj.... Kolejny kryzys. W dodatku jutro mam urodziny, do tego te święta, potem nowy rok i tak mnie bierze czas podsumowań, tęsknoty za minionym czasem, obawy o przyszłość i taaakie tam inne - same wiecie najlepiej... Mam jednak nadzieję nie zgubić w tych oparach nastroju myśli dość ważnej - że dałam radę w tym roku zejść z tej wagi ;). No to sobie gratuluję. Gratuluję Wam też! Laskarko - nie za duże odgruzowanie dobra rzecz :). Jak to miło przeczytać, że ktoś dla zabawy wchodzi w mniejsze ciuchy :) Super! Herbatko! Chwała Ci Panie, że Cię puściło - może taką masz urodę - zima musi Cię popieścić..... Wnosząc po Twoich wpisach kucharskich, to i kuchnia "dąbrowska" i ta tradycyjna pewnie znakomite w Twoim wydaniu :). Drogie Koleżanki! Ponieważ nie wiem, czy tu jeszcze zajrzę, to życzę Wam wszystkiego najlepszego, samych spokojnych i pogodnych chwil, zdrowej radości i ciepła domowego oraz siły, siły i jeszcze raz siły. Ona nam pozwala być lekkimi jak piórko :). Dziękuję Wam też za towarzystwo i wsparcie. WESOŁYCH ŚWIĄT :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, jak miło się Ciebie czyta Kantalupo :) Zima mi odpuściła już, koniec kaszlu i wszelkich dolegliwości po miesiącu "dogorywania". Teraz mam drugi dzień nieplanowanego postu przedświątecznego za sprawą zjedzonej wczoraj gruszki. Zbyt łapczywie jadłam, czy za bardzo mi smakowała? Omijam z daleka wszelkie jedzenie, pożywiam się jedynie owsianką. A tu świąteczne przysmaki trzeba szykować, doprawiać, próbować. Życzę Wam dziewczyny dietujące i te Po utrzymania wagi na wymarzonym poziomie, szczęścia w rodzinie, zdrowia oraz pogodnych świąt w miłej i rodzinnej atmosferze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kantalupko! Na urodzinki życzę Ci mądrości życiowej (którą nam imponujesz bezustannie), optymizmu i zapału do wszelkich pożytecznych działań. Są to życzenia też dla mnie, bo bardzo lubię Ciebie czytać i dodajesz mi energii. Idą święta, więc nie za bardzo umartwiaj się i przyjmij, że i tak wskoczy na nas po 1-2 kg, bo nie ma wyjścia. Jak tradycja, to tradycja.Pobędziemy pasibrzuszkami, a w styczniu, wspierając się wzajemnie, w tydzień lub dwa dokonamy spektakularnych zrzutów. I już! Dziewczyny! SPOKOJNYCH, ZDROWYCH, UŚMIECHNIĘTYCH.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, nie obiadalam sie niedozwolonymi rzeczami ale watroba i tak sie odezwala mialam juz pytac wczesniej, moge juz brac olej z wiesiolka? pozdrawiam spokojnych dni zycze xx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olej z wiesiołka jak najbardziej. Bardzo dobry jest też olej lniany 10 stopniowy. U mnie wszystko OK. Pomimo świątecznych smakołyków przemiana materii jest dobra, waga stoi w miejscu. Tego się najbardziej obawiałam. Jem trochę chudego mięsa, ciasto (połowę mniej cukru dodałam) a poza tym warzywa do wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwego Nowego Roku wam życze drogie dziewczynki:) U mnie po świętach po prostu masakra aż mi wstyd ale saama sobie jestem winna nie przeprowadziłam przypominajki tak jak trzeba a w święta niczego sobie nie odmawiałam to teraz mam za swoje. Jutro mam w planie pokupić co nieco nagotować i od nowa póki nie jest jescze za późno:( Może któraś ze mną chętna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdrowia, szczęścia, pomyślności!!!! Ja też nagrzeszyłam i mam na zbyciu nadprogramowe 2 kilogramy. Z chęcią zlicytuję!!! A nawet 4 kilogramy (dokładam 2 ze starych zapasów). A może byśmy tak wespół-zespół wszystkie w tym samym dniu zaczęły taką noworoczną tygodniówkę - przypominajkę. Ja w każdym razie zgłaszam gotowość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bakałko! A ja muszę jeszcze powyżerać zapasy z lodówki - jogurty, ser itp. Myślałam o drugim tygodniu stycznia. W każdym razie trzymaj się dzielnie i napisz jak Ci idzie. Niestety, aktualnie skubię słonecznik - niby zdrowy, ale nie w nadmiarze. Wczoraj sąsiadka zareklamowała mi witaminę B17 - fajna nazwa potoczna - migdalina - poczytałam w internecie - jedzmy owoce z pestkami!!!! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejże! Powiem Wam Dziewczynki, że macie pomysł :). Nie irytując nikogo - mam nadzieję - podaję, że mi nic nie przybyło, ale ostatnio się naczytałam o wskaźnikach BMI i innych oraz o nominale energetycznym i tak mi wyszło, że w sumie mogłabym zejść jakieś 3 kilo. To już w sumie.... pan pikuś hehehheh po tych naszych wyczynach "dąbrowskich". Ale przyznam, że po oczyszczeniu się jesienią zaczynam odczuwać chęć ponownego "zelżenia" diety, więc.....? :) No to może od 10go - takie 2 tygodnie....? Zobaczymy. To znaczy, że myślimy o tym jak wyglądamy i ile ważymy - czyli jest dobrze... Trzymam za Was kciuki i ściskam łapki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hiya dla mnie na przypominajke troche za wczesnie skonczylam o-w 15tego grudnia moze na pocz. Lutego zaserwuje siebie 1 tydzien o-w ;-) ja tez troche za duzo podjadalam podczas swiat i urlopu - ale ze sie zle czulam to latwo mi bylo wrócic do zdrowego odzywiania i samopoczucie od razu "w góre" :-) nic nie przytylam chwilowo waga nie dziala, wiec nie wiem co sie dzieje pozdrowionka ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj 2 dzień na warzywkach wczoraj myślałam że mi rozsadzi głowe a dzisiaj ok:)nie planuje narazie ile będe zobaczymy jak mi pójdzie ale teraz nie za bardzo czas na dłuższe dietowanie bo jarzynek ogródkowych brak a te sklepowe nie za ciekawie wyglądają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkka
Cześć dziewczyny! Dawno mnie tu nie było,bo mi się przyplątalo jakieś paskudztwo. Stasznie mnie bolały jelita. Prawdopodobnie jest to uczulenie na soje. Tak mi "zdrowe żywienie" wyszło bokiem! I co ja mam teraz jeśc? Popijam siemie lniane z szałwią, żadnych razowych chlebów, otrąb i innych wymiataczy mi nie wolno. Jak znam siebie, to mi zaraz te stracone kilogramy wskoczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kantalupo! Dołączam się! To zaczynamy 10 stycznia! (zgubiłam jedną literkę - vit. B17, to Amigdalina - poczytajcie o niej - warto!) Najpierw mąż zakatarzony leżał 3 dni - ja się odgrażałam, że mnie nie grozi zarażenie się od niego, bo jestem zahartowana, a tu dziś od rana niemiła niespodzianka - leci z nosa i z oczu. Nic to! do 10-go dojdę do siebie, a przypominajka wyleczy i oczyści mnie dokumentnie. Jkka! Biedunia jesteś z tymi problemami jelitowymi... Zupełnie się na tym nie znam. Życzę Ci zdróweczka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laskarko! Ale ciężko mi idzie. O rrraaaanyyyyy!!! Ale trzeba. Bo trzeba się w ryzach trzymać i przypominać o tym, czego zapomnieć nie wolno... Allleee ciężko! Matko jedyna. Trzymajcie łapki. Papap! :|)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój pierwszy dzień wczoraj minął zupełnie gładko, ale dzisiaj już gorzej. Aktualnie jestem jak balon, bo wieczorem mnie przypiliło i zjadłam różności - jabłko, potem surówka dziwaczna: kapusta kiszona, pół pomidora, cebulka, cukinia, marchewka i garść mieszanki sałat. Nie bardzo mi to szło, miałam zły posmak, więc dojadłam jeszcze pół dużego grapefruita. Teraz właśnie piję herbatę miętową - może pomoże. Bazuję na kalarepach, które teraz są pyszne i niedrogie. Myślę wytrwać tydzień. Nie mam żadnych sensacji typu ból głowy, ale oliwa do surówki i kromeczka chleba bardzo by się przydała. Marzy się prawdziwy pomidor, a nie to sztuczne różowe coś, co udaje pomidora. Kantalupko! Wytrzymajmy! Dietowałam 11-17 grudnia, teraz 10-16 stycznia, więc może przyjmę takie terminy na tydzień w każdym miesiącu.Waga mi tak balansuje +- 1,5 kg. Więc nie jest tak źle. Muszę też dodać, że tę pierwszą dietową noc miała bardzo dobrą - spałam dobrze, a do tego bardzo pogodne i kolorowe sny. W każdym razie budziłam się z uśmiechem. Ale co? siada Ci też optymizm i zapał życiowy? To tylko chwilowe - jutro będzie lepsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, na zdrowym zywieniu juz prawie miesiac - waga stoi a tak bardzo bym chciala zrzucic jeszcze ze 4 kg samopoczucie OK ale chleba, ziemniaków i maki nie tykam (zaparcia jak byly tak sa... ale skóra i inne dolegliwosci maja sie lepiej) pozdrowionka 🌻 🌻 🌻 13.01.12 waga 66.6kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo hej :) Zapał ok, optymizm też na miejscu, ale nie smakuje mi nic :).Klęska, co? Zrobiłam bakłażana w pomidorach - uduszone wszystko z cebulą i jak mi pachniało, tak wejść nie chciało do przełyku. To jest ciekawe przy tym dietowaniu, że człowiek się samym gotowaniem najada. Powącham, pokroję, poduszę, pogotuję i jak mam do spożycia przygotowane, już mi się jeść nie chce... i tak zostaje...., też tak macie? A poza tym zamieć za oknem i dosypuje śnieżku.... Buziaki. Trzymaj się Laskarko! Jeszcze weekend i troszkę ... i już! :) Dzielna kobita z Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mija mój 5. wymęczony dzień. Podchodzi mi ostatnio ogórek, więc do surówek dodaję go najwięcej. Odrzuca mnie od kwaśnego (a jedną z ostatnich "przypominajek" przeżyłam dzięki kapuście kiszonej!). Dziś od rana: szklanica wody z sokiem z połowy dużej cytryny, sok z marchwi, jabłko, krem z brokuła (oczywiście na bazie podstawowych warzyw) i grapefruit. Rano mam tak dobre samopoczucie i codzienny spadek po 0,3 - 0,4 kg, że jakoś się trzymam. A może, Kantalupko, gotuj mniej pracochłonne jedzonko, to nie zdążysz się zniechęcić do jedzenia? Ja dziś nie mogłam się doczekać swojej zupy brokułowej (co prawda przeholowałam z surowym czosnkiem, który zdominował smak, ale z chęcią zjadłam). My tu na płn.-zach. jeszcze w zasadzie nie widzieliśmy śniegu tej zimy, a dzieci zaczęły ferie. Moja wnuczka wyjechała w poszukiwaniu śniegu... Siły do odśnieżania Ci życzę mimo diety!!! eMka lala! Gratuluję sukcesu, że od miesiąca udaje Ci się utrzymywać wagę! A jakie nowe zwyczaje żywieniowe - bez wypełniaczy... Na pewno uda Ci się zrzucić te ostatnie 4 kg (choć ja też mam największe problemy z ostatnimi 2-3 kilogramami) - może więcej ruchu i mniejsze porcje? Łatwo powiedzieć, co nie?! Dobrej, spokojnej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobitki Laskarka moje zdrowe zywienie to mniej wiecej to samo co dieta o-w ale z dodatkiem brazowego ryzu, kaszy gryczanej pochlaniam tez mnóstwo kiszonej kapusty ;-) gdzie jeszcze w pazdzierniku moja watroba jej nie trawila dzis na obiad fasolka po bretonsku.. tylko dozwolone skladniki - zageszczona soczewica rodzina tez je.. i salatki/sutówki tez zajadaja na wiecej ruchu juz mi czasu nie starcza... 3 spacery z psami musza wystarczyc jak wróci wiosna i dni beda dluzsze wtedy bedzie wiecej mozliwosci uciekam papapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jest ciekawe z tymi ostatnimi kilkoma kilogramami. Ja też bym szczęśliwa była widząc te 3 mniej, ale to się nie rusza nic a nic. Czy jem czy nie jem. Już to sprawdziłam na przykładzie "luzu" świątecznego,gdzie i tak mi nic nie "wlazło".... Pewnie się cieszyć trzeba, prawda? Może to moja optymalna waga..... A ja zacznę się z nią mocować,to potem ze zniechęcenia będę się pocieszać jedzonkiem i nieszczęście gotowe...., prawda? Dzisiaj poleciała pomidorówka z cebulą i ogórkiem kiszonym. Jednak kremy wchodzą najlepiej. Tylko, że zimno mi co nieco rano i najgorzej jest do południa przetrwać. Potem już leci.... Śniegu w mieście jakieś pół metra spadło, cały czas partiami dosypuje.... Na szczęście dzieci się za łopatę biorę, a opony też mam w porządku, żeby z podjazdu się wykopać, więc jakoś będzie... Ale dobrze, że zima jest. Dzięki temu przypomina mi się, że jesteśmy już bliżej wiosny..... I tym optymistycznym akcentem pozdrawiam Was Moje Drogie Dietowiczki. :) Gdzieś nam się Herbatka zapodziała.... w zaspie....? :) Pozdrówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kantalupko!! Na szczęście nie w zaspie. U mnie tylko trochę popadało. no teraz sypie, więc rano będzie zaskoczenie. Mam nadzieję, ze do południa zniknie śnieg, jak zapowiadają w TV bo nasze służby drogowe zapomniały, że o tej porze roku pada śnieg i to białe co dzisiaj spadło to właśnie on. Zero piasku na jezdniach. No i dzisiaj rozpoczęłam swoją długo oczekiwaną przypominajkę. Mam sporo pomysłów kulinarnych, niestety nie do końca tych postnych. Mam nadzieję, że wytrwam. Dzisiaj nawet nie pachniało mi pieczone mięsko w sklepie, czułam jakąś chemię. I dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Wracam po tygodniowej dietce. Jakoś przetrwałam. Efekt: z dnia na dzień lepsze samopoczucie, łatwiej zapinające się odzienie i 1,8 kg mniej. Dziś do surówki (mix sałat, papryka czerwona, cukinia, cebula czerwona, czosnek, pomidor, ogórek (wiem, że nie powinno się łączyć, ale tak mi smakowo pasowało), pietruszka, dodatkowo sałata pekińska, seler naciowy...) dodałam kilka rodzynek i olej słonecznikowy. Do tego 3 cieniutkie kromeczki starego czarnego chleba z cienkim masełkiem. Rano woda z cytryną. Ja, Kantalupo, mam inaczej - od rana mogę nic nie jeść do oporu, ale jak już zacznę.... Nie "biorą mnie" zupełnie wędliny. Jak wchodzę do sklepu mięsnego, to odrzuca mnie zapach. Prawdę mówiąc jak zamknąć oczy, to wszystkie wędliny mają taki sam smak - łącznie z szynkami najróżniejszymi, polędwicami i boczkami. A u nas dalej bezśnieżnie! Cieplutko pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antolka22
Witajcie, Dołączę tu w poniedziałek,po 1. Dwutygodniowej diecie.Cieszę się ,że bez cierpień ją przechodzę,jedyna przykrość,to jak wczoraj robiłam kanapkę synowi do szkoły,z zakupionej przez męża "wędlinki",to mnie odrzucił ohydny smród .Dokładnie jak piszesz Laskaro,zapach,który nie kojarzy sie z niczym jadalnym,jedynie z ladą sklepową i ścierką do jej mycia. Dobrze ,że upiekłam karkówę,zmieniłam zawrtość kanapki na zdrowszą. Jak zmienić nastawienie rodziny do jedzenia? To mój problem,ja przywiązuję do tego dużą wagę,gotuję lekko,wciskam warzywa,ale nic to nie daje,bo mój mąż i tak zaopatrzy sie w swoje smakołyki,czyli tanią pasztetówę,mielonkę w konserwie,białe napuszone pieczywo. Chyba jest to przypadek beznadziejny. No ,nawyżalałam się.. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×