Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m@da.

PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.

Polecane posty

Mam pytanie do Ciebie michał_67, czy oprócz diety Dąbrowskiej stosowałeś jakieś inne metody "samoleczenia", mam na mysli ostre diety lub rewelacje p. Tombaka typu czyszczenie wątroby, limfy itp.? Czy masz cukrzycę 2 stopnia i czy jesteś na insulinie, czy przyjmujesz tabletki? Jak odżywiasz się między postami, czy jesz mięso? Czy utrzymujesz w miarę stałą wagę, czy Ci waga skacze? Jakie masz BMI? - sorry, że tak dużo pytań, ale ciekawi mnie to bardzo, a i jeszcze powiedz czego nie udało się wyleczyć Żonie? monick120, jak przeczytałam, ze masz 4 dzieci, to od razu skojarzyłaś mi się z taką ładną, szczupłą blondynką z reklamy, która leczy swoją czwórkę rutinoskorbinem ( kojarzysz?) :D :) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da. Od 2 lat mam cukrzycę 2 typu bez tabletek ponieważ cukrzyca została wykryta w zalążku i utrzymuję prawidłowe poziomy cukru (chyba że ich nie utrzymuję, bo np. jest jakaś impreza lub mam szczególną ochotę na coś, co niestety mi podwyższy poziom cukru) tylko za pomocą odpowiedniego odżywiania. Co do innych sposobów to w 2006 r. i 2007 r. przeprowadziłem 2 razy po 10 dni głodówkę oczyszczającą tyko z wodą żródlaną i raz chyba 3 dniową i przez kilka miesięcy stosowałem głodówkę w każdy poniedziałek. Po głodówkach zacząłem prawie regularnie chodzic do wc, to sukces, bo odkąd sięgam pamięcią miałem duże problemy. Moja waga waha się w przedziale 75 - 82 kg. Jem, tak myślę, naprawdę nieźle. Mało słodyczy, jeśli juz to ciasto. Ciastka typu np. delicje, batony, cukierki właściwie moga nie istnieć. Mięso jadam jak mam ochotę. Bywa że tydzień czy dwa nie jem wogóle. Wędliny, sery to incydent i to w wydaniu "z lepszej półki", żadnych tanich mielonek itd. Mogę powiedzieć, że ta dieta, moja głodówka totalna, a przede wszystkim poprzestawianie w głowie sprawiły, że zmieniło sie nasze odżywianie, Ty również jesteś swego rodzaju inspiracją:). Twoje niełączenie białek z węglowodanami przypomniało nam (bo już chyba 2 lata temu Żona zmieniła tradycyjne ziemniaki, schabowy i surówka na schabowy+surówka, ale zdarza się że poproszę o "tradycyjny" obiad, który przypomina mi dzieciństwo (starzeję się niestety i często wracam do tamtych lat:) i wówczas jest np. udko pieczone, mizeria, ziemniaki, ale to jest niezwykła rzadkość), że do sprawy niełączenia trzeba się bardziej przyłożyć. Oczywiście nie jest tak , że jestem taki perfekcyjny, a zaczynam sie tak mocno psuć. Lata "tradycyjnego" życia, 20 lat palenia papierosów po ok. 13-15 szt. dziennie zrobiły swoje.Teraz niestety lubię sobie piwko wypić, a jak impreza to i wódeczki nie odmówię, ale notoryczny nie jestem:).Rozpisałem się nieco:) Myslę, ze przybliżyłem siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kojarzę ale mi do niej brakuje i jestem brunetką :) Aparat na zębach chyba ułatwi mi chudnięcie :) od wczoraj płynne nic ugryźć nie mogę z jednej strony to dobrze z drugiej nie bardzo bo wiecej jogurtów będę jadła i serków na razie. Zobaczymy co z tego wyniknie. Wczoraj zupkę burakowa sobie ugotowałam i zblenderowałam oczywiście bez mięsa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monick, gratuluję Ci Twojej gromadki i podziwiam, bo ja przy dwójce mam co robić, a co dopiero przy czwóreczce. Taki aparat to inwestycja na długi czas, masz zamiar w tym czasie być na papkach? Wydawało mi się, że można jeść normalnie. michał_67, ty to jesteś wzór cnót wszelakich i proszę nie każ mi rozwijać tematu:D. Skoro zmieniłeś totalnie sposób odżywiania, to muszą być jakieś zmiany na lepsze, może kondycja się poprawiła?, sylwetka?, bo przecież nie chcesz chyba postawić znaku równości między starym a nowym sposobem żywienia w aspekcie zdrowia? Skoro myślałeś o diecie rozdzielnej i lubisz mieć gotowy przepis na wykonanie potrawy, to bardzo Ci polecam książkę Ursuli Summ Dieta niełączenia. Napisana prostym językiem, wyjaśnia wiele zagadnień dotyczących odżywiania, bez zadęcia i przystępna. Jest tam dużo przepisów, jak mówisz krok po kroku, takich swojskich, prostych, niewyszukanych, a smacznych, do tego masz podaną kaloryczność, jaki to typ posiłku B,W, czyN (białkowy, węglowodanowy, czy neutralny). Są wznowienia i jeszcze inne książki tej autorki, ale ja mam właśnie tą i chętnie do niej zaglądam. Bo w tej diecie chodzi o to, żeby odciążyć układ trawienny, a nie obciążyć w czasie rozkładania pokarmu. Mam doświadczenie na własnej skórze, ja trzymam się zasad, a mój mąż dokłada sobie co rusz bułeczkę lub ryż, makaron nie tam gdzie trzeba i skutek jest taki, że jemy to samo, w innych tylko konfiguracjach, a on ma wzdęcia i zgagę, a ja nie:) Ale tak jak mówisz,michał, lata przyzwyczajenia robią swoje, więc nic na siłę, małymi kroczkami i systematycznie pracuję nad rodziną:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da. ... ja to wciąż Żonie powtarzam, że taki skarb ma w domu, ale Ona ma inne zdanie:):):) Oostatne Twoje zdanie to prawdziwa prawda:) - nic na siłę, powolutku do przodu i tak też czynię. Wiem, że dobrze robię, a jak coś robię żle, to za "chwilę" wiem, że to nie tędy droga, bo jestem ciekawy, otwarty i wciąż szukam, a tylko krowa nie zmienia swoich poglądów wiec co jakiś czas coś zmieniam w swoim trybie życia, jedzeniu. Wiesz może, czy książka, którą polecasz jest dostępna w formie e-booka? Wiesz.. przeczytałem co napisałaś o moich starych i nowych przyzwyczajeniach i po zastanowieniu stwierdzam, że znaku równości nie można postawić, niestety paradoksalnie od 4,5 roku tj. od czasu kiedy rzuciłem palenie i zacząłem zmieniać odżywianie, to jest gorzej a nie lepiej. Nie wiem w czym upatrywać takiego stanu rzeczy?? Czy to, że chyba jestem wyjątkowo słabym "materiałem" na człowieka (taki niedawno wniosek wysnułem - na zewnatrz sportowiec, a w środku szkoda gadać:), czy może pomimo takich zmian w sposobie odżywiania rabię jeszcze tak dużo nie tak? Z drugiej strony jak patrzę na innych przeciętnych ludzi - kolegów z pracy, znajomych i na to co i jak i w jakich ilościach jedzą, to stwierdzam, że ja jem idealnie i zdecydowanie zdrowie powinno się polepszać, a nie pogorszać. Dobra, dosyć ględzenia - ja czekam na wszystko co najlepsze dla mojej Rodziny i dla mnie:) Napisz co dzisiaj serwujesz od rana do wieczorka:). My jeszcze jutro , a w sobotę już powrót. Zostały zakupione juz pomarańcze i groszek, bo Żona zawsze w pierwszy dzień robi zupę groszkową z jednym kawałkiem/głowę chleba razowego pokrojonego w kostki i delikatnie na oliwce sekundę podsmażonego z ząbkiem czosnku. Ta zupa jest suuuuper pyszna. Jest zmiksowana i kropelka śmietany słodkiej w środku. Co do przypraw to nie wiem co tam jest, ale napewno sól.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@DA jakoś nic ugryźć na razie nie mogę i tylko papki mi zostały. Nawet banana nie dałam rady :) Michał...67 super trzymacie naprawdę a zupka bardzo ciekawa muszę spróbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laskara
Również podziwiam zdyscyplinowanie i determinację, Michale. Może to na razie wyłażą efekty grzechów z "tamtego" życia, a może takie geny... A jak ze zdrowiem żony przy takim kilkuletnim zdrowym odżywianiu? Przysłuchuję się Waszej (m@dy i michala_67) dyskusji i korzystam z Waszych doświadczeń. Na podręcznej półeczce obok książek kucharskich mam obok obydwu książeczek E. Dąbrowskiej: "Zdrowa dieta rozdzielna" Moniki Juda, "Pełnia życia" Mai Błaszczyszyn, "Droga do zdrowia" Michała Tombaka, "Odchudzająca książka kucharska wg diety strukturalnej" Marka Bardadyna, również listę produktów wg współczynnika glikemicznego. Też książkę kuchni wegetariańskiej. Staram się stosować taki mix tych wszystkich zasad, ale nie jestem w tym względzie ortodoksą i zdarzają mi się okresy po prostu obżarstwa i rozpychania żołądka, który potem bardzo trudni zdyscyplinować. Przepraszam, że tu włażę i podsłuchuję, bo ja jeszcze 5 dni na w/o. Pozdrawiam i życzę Michałowi pozytywnego przełomu w zdrowiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laskara
O "Łzach szczęścia" E. Dąbrowskiej nie słyszałam (google też!). Co za dziwadło - czemu przy tych końcówkach wskakuje gwiazdka? Czyżby sprośne skojarzenia?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laskara
Oj, przepraszam, że znowu się tu ładuję. Mam jeszcze książkę Paula McKenna "Możesz schudnąć" - to zasady tego autora można krótko określić "jedzta, co chceta", ale z pewnymi warunkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ ładuj się Laskara jak tylko masz ochotę:). Powiem Ci, że masz imponujący zbiorek książek, e-booki czy papierowe? Poszukam sobie w sieci Monikę Juda. Wyznajesz pewnie podobną filozofię do mojej, czy się przyda, czy nie, poczytać warto. Moja ciocia była na wczasach w Korbielowie z dietą Bardadyna, mówiła, ze program i warunki pobytu świetne, ale żarcie do kitu. Też bezskutecznie szukałam tych "łez szczęścia", a mówi o niej Dąbrowska w swoim wywiadzie, pewnie to jest jakaś praca z badań klinicznych, może nie publikowana, opisująca konkretne przypadki, no nie wiem? Podałam Ci michał_67 tą książkę, bo jest tam dużo przepisów i wyszczególniona kaloryczność tych potraw. Można ją ściągnąć z sieci, ja mam ją z chomika.pl od użytkowniczki chomiczekgosi, w dziale diety ma kilka pozycji, też Haya i Błaszczyszyn, co prawda bez obrazków, ale od czego jest wyobraźnia:), tylko się musisz zalogować. Jesteś bardzo dzielny Michał, na pewno przyjdzie do Ciebie wszystko co najlepsze, wierzę w to i wiem to. Wrócimy jeszcze do tematu, ale na razie tyle, bo znowu się rozpisałam, chociaż myśli w głowie to mam milion (niestety jestem z tych wiecznie gadających) Dzisiaj mój 5 dzień wychodzenia z diety, chociaż staram się jeść roztropnie i tak pewnie waga po tygodniu z kilo podskoczy. Rano jak zwykle owoce: tym razem kiwi (sporo), II śniadanie to mały jogurt z otrębami owsianymi i łyzeczką miodu, obiad: barszczyk czerwony z fasolą Jaś i mój hit dzisiejszego dnia: na liściach młodego szpinaku z vinegretem łosoś na parze, do tego koktailowe pomidorki - cudne kolory i smak doskonały (polecam). wieczorem połasiłam się na kefir, potem miałam uczucie zimna i ciężkości w żołądku, ciekawe, czy jutro będzie rewolucja:D Był też grzeszek, czyli cukierek "krówka" w pracy i lampka wina do łososia (trochę za wcześnie). michał, ta groszkowa zupa jest z groszku mrożonego, czy konserwowego? Najlepiej podaj przepis:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Dziewczyny za miłe słowa, rozpieszczacie mnie słowami:) Jeszcze odpowiem na Wasze pytania na temat zdrowia mojej Żony. Zasadniczo to Ona nie choruje na żadną z chorób, które leczy dieta dąbrowskiej, jednak czytałem na tym drugim forum, że dziewczynom znika cellulitis i znikaja różne tam:) To co jest zauważalne, to ubytek wagi (prowadzę dokładne, codzienne pomiary i zapisuję - chudnie się przeciętnie 2 kg na tydzień:), co do innych kosmetycznych zmian to raczej są niezauważalne. To tyle o tym. m@da. ... dzięki za info o książce, ale byłem niecierpliwy i dusiłem Żonę żeby ściągneła i już po południu to załatwiła:) Od dzisiaj będzie czytała:), ja nie mogę - pani doktor zapisała mi 2 pary okularów - minusowe i z powodu syndromu sks :) plusowe, ale budżet domowy nie chciał tego udźwignąć i dostałem tylko jedną parę minusową do samochodu i tv więc Żona musi czytać:). A tak wogóle to Ona czyta jak burza, a ja czytam kilka zdań, nastepnie analizuję, znowu wracam do początku - zeszłoby mi do wielkanocy czytanie:) Ja jestem szybki w innych sprawach:). Przepis na zupę groszkową dam jak wrócę do domu, bo tu potrzebna wiedza Żony, aż tak dokładnie nie wiem co tam w środku siedzi, ale nie za dużo. Wiem, że jest z groszku mrożonego - moja filozofia na temat przetwarzania warzyw jest tak, że mrożone warzywa są lepsze tzn. bardziej zbliżone do natury:)niz gotowane i że ten zrumieniony chlebek w kostkę wrzucam do zmiksowanej, gorącej zupy:) i jem ze smakiem. Twój obiad to poezja:) a łosoś jak przyprawiony? i ciekawi mnie dokładniejszy opis tego liścia szpinaku. Co do Twojego menu przy wychodzeniu, to wielkim znawcą nie jestem, ale uważam, że ładnie Ci idzie. Jasne, mogłoby nie byc wink, mogłoby nie być krówki, ale uważnie czytałem wpisy pewnej Koleżanki z tego forum, która pisała, że w końcu jesteśmy tylko ludźmi:):):) (to o Tobie). Pewnie sam siebie chcę rozgrzeszyć, bo 29 stycznia idziemy na podwójne urodziny Znajomych i będzie wódeczka i jedzenie nie takie i ciasto, nie muszę jeść wszystkiego i dużo, ale na 100% coś zjem nie tak, a i wypiję również:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laskara ładuj się ładuj, dobrze jak więcej osób uczestniczy w dyskusji - zawsze można się wymienić poglądami na sprawę, dowiedzieć się czegoś wartościowego, coś zmienić u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laskara
M@da! Dla ścisłości: ta Monika Juda, to Niemka - z "a" z kropeczkami na końcu nazwiska. Książki moje są w wersji papierowej - są dość "ruchliwe", bo jak kogoś zachęcę do odchudzania, to pożyczam. Aktualnie "u ludzi" jest McKenna, dlatego o nim zapomniałam. Nie mogę jednak tu zaglądać, bo obśliniłam całą klawiaturę czytając o tym kolorystycznym szaleństwie na Twoim talerzu zielono - różowo - czerwonym. A ja ... szkoda gadać - byle do środy!!! Słuchajcie! jak nie jesteście na w/o, to nie psujcie sobie tych niecodziennych okazji w czasie spotkań towarzyskich - jedzcie (i pijcie), na co macie ochotę. Byle z umiarem (szczególnie w kwestii picia, bo drugi dzień ...). Sprawdziłam na własnej skórze, że jednodniowe grzeszki nie szkodzą w odczuwalnym i widocznym stopniu. Smacznego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laskara ..fajnie napisałaś o tych imprezacg, wszak życie krótkie jest:). Ważne jest, aby zachować zdrowy umiar. m@da. widzisz,,,Twoja propozycja śniadań owocowych wydaje się dobra, ale dla mnie odpada, bo gdybym zjadł dużą ilość owoców (taka do najedzenia), to wzrósłby mi poziom cukru. Tak więć muszę uważać na owoce, ale i na warzywa również. Na diecie, ale i bez niej też, bardzo lubię surówkę z marchwi, selera,jabłka i dużej ilości cytryny. tj. porcja, która Żona mi robi to: 2 marchewki, 1 jabłko, kawałek selera i pół cytryny to ja takiej porcji surówki nie moge zjeść od razu bo poziom cukru wzrasta za mocno, musze sobie podzielić na 2 razy. Powiedz ile tych kiwi zjadłaś?, ciekawi mnie to bardzo:) Zgodnie z obietnicą podaję przeis na zupę groszkową. ZUPA GROSZKOWA Składniki: - 500 g mrożonego groszku - 2 litry bulionu warzywnego - 4 łyżki słodkiej śmietany - 1 łyżka masła - sok z cytryny - może być koperek - sól, pieprz, Na grzanki: - 4 kromki czerstwego chleba - 1 ząbek czosnku - 2 łyżki oleju Podsmażyć cebulę na oleju. Groszek wrzucić do 2 szklanek wrzącego bulionu i gotować około 10 minut na małym ogniu. Groszek zmiksować z bulionem, w którym się gotował. Do zmiksowanego groszku dodać resztę gorącego bulionu, włożyć masło, skropić sokiem z cytryny, dodać śmietanę, doprawić solą oraz pieprzem. Chleb pokroić w kostkę. Na patelni rozgrzać odrobinę oleju, obsmażyć obrany ząbek czosnku, wyjąć i wyrzucić. Na czosnkowym oleju zrumienić grzanki. Zupę wlać do talerzy, dodać czosnkowe grzankami. U nas chleb czerstwy nie będze, bo żona właśnie jest w trakcie robienia chleba, więc będzie bardzo świeży, będzie jazda - sprawdzian charakteru, bo dzisiaj jeszcze ostatnie godziny diety, a tu w domu zapach pieczonego chleba, który uważam za jeden z piękniejszych zapachów na świecie:) Ale myślę że dam radę, bo jak poradziłem sobie z papierosami bez wspomagaczy typu gumy czy plastry tylko siła własnego charakteru to i tu powinno być dobrze:) Wszystko lub bardzo wiele zależy od nas!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
michał_67, bardzo apetycznie brzmi propozycja zupy, tym bardziej, że zielony groszek zalicza się do grupy neutralnej i pięknie się będzie komponował z grzankami czosnkowymi. Te podziały na grupy są dla mnie czasem zaskakujące, bo o ile rozumiem, że włączyło się owoce do grupy białkowej, to te rozgraniczenia na pomidor ugotowany a świeży, jabłko słodkie a kwaśne, zwiędnięte a jędrne, mięso gotowane a surowe, ser tłusty a chudy, nie będę taka rygorystyczna, bo musiałabym się tylko zastanawiać wciąż, czy dobrze komponuję danie, najważniejsze, żeby zachować te główne zasady diety niełączenia Zdrowy umiar zawsze zdrowy:D, ze mną to tak jest, ze nie potrafiłabym się oduczyć palić w palarni, ani zrezygnować z dobroci, jak dobroci pod nos podstawiają i właśnie nad tym pracuję usilnie, bo jestem przecież anonimowym obżarciuchem. Laskara, Ty to masz energię czynnego wulkanu, z Twoich postów ostro powiewa - Ciebie to nawet szybciej czytam:D (chyba że się mylę), lubię przebywać w towarzystwie takich ludzi, szczególnie jak oklapnę:) Ostatnio bawiłam się na weselu praktycznie bez alkoholu i nikt nie zauważył, tańczyłam, śpiewałam, opowiadałam dowcipy, całkiem dobrze radziłam sobie z potrąconymi przez promile. Uratował mnie barek do samodzielnego przyrządzania drinków, lałam sobie soku jabłkowego z lodem do szklanki i wznosiłam toasty własnym whisky. Z tym poszło lekko, ale ciężko mi było wytłumaczyć, że nie jem rosołu i smażonych kotletów w panierce, na szczęście było kilka zamienników. No rzeczywiście Michale nie warto igrać z cukrem, dla mnie to wielka wygoda te śniadania owocowe, bo i tak rano nigdy nie czułam zbytnio głodu i zaczynałam dzień od kawy, a teraz mogę szybko wrzucić coś "na ruszt" i zająć się śniadaniem dla dzieci. Dość sporo jem tych owoców - kiwi zjadłam chyba 5 sztuk, ale potem jem dopiero ok.12-ej kanapkę, sałatkę lub jogurt z dodatkami. W weekend wszystko bierze w łeb, bo śniadania są rodzinne i zazwyczaj jem jakąś jajecznicę lub kanapkę, ale coraz rzadziej, bo jednak przyzwyczaiłam się do owoców. Co ja jeszcze miałam napisać, a szpinak - dzisiaj powtórzyłam sałatkę. Dodaję do młodych listków taki vinegrecik: olej, sok z cytryny, czosnek 2-3 ząbki, lubczyk, oregano, sól i tyle, trochę wody jak zbyt mocny, można jeszcze pół łyżeczki musztardy dobrej, ale do delikatnego szpinaku nie dodaję. Na obiad miałam razowy makaron z sosem pomidorowym i ta właśnie sałatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W przerwie meczu Polska - Dania kilka zdań. M@da, ponawiam pytanie, podaj proszę przyprawy, których użyłaś do łososia. Dzisiaj nasz pierwszy dzień po diecie: śniadanie: kiszona kapusta z odrobiną oleju kukurydzianego z pierwszego tłoczenia oraz surówka: marchew, seler, jabłko i cytryna. obiad: zupa groszkowa z razowymi grzankami smażonymi na oleju z czosnkiem. Około 18:30 dwa mini kawałki chleba wypieku Żony:) z masłem eko:) Pychota:)) Teraz ogórek kiszony i surówki ze śniadania ponieważ zrobiło się ich za dużo. W międzyczasie zjedlismy jabłko, pół pomarańczy i kawałek świeżego ananasa. Teraz jak to czytam wydaje mi się strasznie dużo zjedliśmy:), ale porcje były mini. W zasadzie nie mam żadnych ciągotek kulinarnych - poza jedną - mam ogromną ochotę na kawę. Powiedz proszę, bo pisałaś, że byłaś kawoszką, czy po diecie odechciało Ci się kawy czy pijesz ją nadal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo proszę, podaję czym przyprawiłam łososia: sól pieprz biały, sok z cytryny, trochę koperku i tyle. Jak mam czas to marynuję rybkę w sosie sojowym z czosnkiem, tymiankiem, lubczykiem, cytryną lub octem balsamicznym i co tam mam, jak świeży cząber to też może być albo świeży rozmaryn, ale zamiennie nie razem. Zaraz w lutym kupuję nasiona ziół i będę robiła sadzonki, potem przesadzę do skrzyni na tarasie. Teraz maleńka ociepka pietruszki kosztuje prawie 3zł, rachityczne zioła w maleńkiej doniczce ponad 4 zł-koszmar. Jak widzę w programach kulinarnych i podróżniczych te targi warzywne czy rybne to aż jęczę z zazdrości. Jak bym chciała takie stragany u siebie:( Według mnie wcale nie zjedliście za dużo, jak jem danie tylko surowe, to pozwalam sobie naprawdę na wielką porcję, ograniczam tylko gotowane i pieczone. Też lubię chleb z masłem, ale takie prawdziwe nie sklepowe jadłam raz i trochę mi zapach nie pasował- o takim wiejskim maśle mówisz?, ale kupuję często jajka i ser kozi (też mnie nie zachwyca, ale używam do zapiekania w różnych potrawach), mleka koziego nie przełknę:) Dzisiaj zrobię zupę rybną (nie taką prawdziwą na łbach). Polubiłam zupy rybne, bo ceny dobrych ryb są kosmiczne, a tu do jarzynowej wrzucam jeden filet np. dorsza pokrojony w dużą kostkę i mam fajne danie dla więcej osób, albo ryba w galarecie też często się u mnie pojawia. Jeśli chodzi o kawę, to nie wyeliminowałam jej całkiem, chociaż od końca mojej przypominajki piłam ją raz w pracy i raz w Dniu Babci. Zaraz jak wstanę piję wodę z wyciśniętym sokiem z cytryny, wcześniej była to właśnie kawa, w pracy najczęściej robię sobie kawę, albo ktoś mi robi:), w mini filiżance z mleczkiem. Kawa nie jest wcale taka zła, jak ją malują, trzeba tylko umiar zachować i nie pić na pusty żołądek. Moja szwagierka (absolutny zwolennik zdrowego żywienia z tendencją do przesady) codziennie pije parzoną kawę, z przyprawami w tygielku, specjalnie do tego kupiła butlę gazową, bo ponoć tylko na gazie kawa wydobywa swoje aromaty, kawę ma ziarnistą i mieli ją ręcznie przed użyciem - więc strachu nie ma, a uwierz mi, szwagierka zna się osobiście z Tombakiem, jeździ ciągle na jakieś wykłady i pobyty zdrowotne, od niej pierwszy raz usłyszałam o Dąbrowskiej. Więc smacznej kawki życzę, ale nie byle jakiej i nie na czczo:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da. bardzo dziękuję za przepis na łososia, na 100% będzie w tym tygodniu:). Co do zupy "rybnej", to już była u nas robiona po poprzedniej diecie w ubiegłym roku (wtedy nie pisałem na kafe, a podgladałem to, co pisałaś i zerżnąłem od Ciebie ten przepis:) - zwykła jarzynowa i do środka filet, tylko ja wpuściłem fileta w całości, a on i tak się rozpadł w zupie). Widisz m@da. , Ty masz w rodzinie ortodoksa zdrowotnego, ja równiezż - mój Brat od 20 lat jest wegetarianinem. Jednak Jego "idolem" nie jest Michał Tombak, jest nim Dr. Max Otto Brkeruker. Ja wciąż szukam swojej drogi i wiesz jak to jest, albo i nie, bo nie wiem czy masz starsze rodzeństwo, ale dla mnie starszy Brat jest wzorem. Obserwuję Go od lat, wiem, że to co robi jest dobre (widze jaka ma sylwetke, jakie jest Jego zdrowie ogólne, kondycja), ale przez całe lata np. nie zrezygnowałem np. z mięsa. Moż gdybym miał z Nim "codzienny" kontakt to byłoby inaczej, mógłbym bardziej przygladać sie Jego życiu. Widzę u siebie jedną prawidłowość, że moje życie zmienia się podobnie jak u Brata, tyle tylko, że z jakimś 10-15-letnim poślizgiem:) Trochę naopowiadałem osobiście. Masło...takiego prawdziwego masła to chyba już nie ma na tym skażonym świecie, ale to moje eko masło zostało kupione w sklepie ze zdrową żywnością. Takie prawdziwe to pamiętam z dzieciństwa i smak i zapach - kurcze, ale ono było dobre. co do prouktów od kozy to nie ma szans żebym polubił, chyba że za kilka lat zmieni mi sie smak. Zupełnie niedawno była jakaś extra promocja w realu na produkty kozie, no i Żona kupiła taki mautki serek, a idź mi z tym, kozą zalatywało jak diabli, to nie dla mnie, nie bedę próbował niczego innego pochodzenia rodem od koziny:) Dzisiaj na obiad było proso z blach - przepisu mojego Brata, a skąd On miał przepis to nie wiem. Ja to danie jadłem około 20 lat temu, wtedu jeszcze mojej Żony nie znałem i dzisiaj zrobiłem sam od zera wszystko sam - oceniony zostałem na 5. Powiem nieskromnie, że mi też smakowało. Grzebałem w zeszłym tygodniu w tych wegetariańskich przepisach od Braciszka i natknąłem się na to proso i stwierdziłem, ze może być na wychodzenie. Moze za szybko śmietana i jogurt, ale czujemy się bardzo dobrze. Nic nie zaszkodziło. Ważne żeby wszystko dokładnie gryźć - zawsze. Teraz z innej beczki, czy masz jakieś fajne miejsce na wakacje gdzie jexdzicie na wakacje, myślę o miejscowości nadmorskiej oczywiście nad naszym pięknym Bałtykiem? Już myślałem, że znalazłem extra kwaterę w "luksusowych" warunkach - wszystko pasowało, ale jak wczoraj zadzwoniłem, to baba mówi, że dogadamy się co do ceny, bo pobyt ma być 14-dniowy, a dzisiaj dzwonię, a ona mi śpiewa, ze 65zł, że nie moze spuścić i takie tam. 65zł bez przesady:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To proso to kasza jaglana?, michał_67 podaj przepis. Jeśli lubisz taki prosty smak masła z chlebem, to na pewno posmakuje Ci pasta z awokado na razowym chlebie. Pyszne, proste kanapki (może znasz), najlepsze bez dodatków. Dodawałam awokado do sałatek, ale od kiedy odkryłam je jako smarowidło do chleba, tylko w takiej postaci robię. Mój przepis: dojrzałe awokado przeciąć na pół, wydrążyć łyżką ze skóry, pokroić w coś tam i najlepiej tłuczkiem do ziemniaków (takim z dziurkami) lub widelcem rozdrobnić na pastę, polać sokiem z cytryny (pół dużej lub małą, nie straci koloru), dodać wyciśnięty ząbek czosnku, wyrobić widelcem na gładką masę, smarować na chlebie jak masłem i lekko posolić - pycha, zawsze wtedy zjem za dużo:) Właśnie dzisiaj mam ze sobą słoiczek pasty i chleb, będzie 2 śniadanie. Michał, to 65 zł to chyba z wyżywieniem, co? Nie znam się niestety na cenach noclegów nad morzem. Jeśli chcę tam spędzić czas, to jadę do swojej rodzinki, mieszkają jakieś 20 km od morza. Sama korzystam z ofert last minute, siedzę spakowana i na dwa dni przed wyjazdem poluję w internecie na okazje. Jutro jadę na urlop straszyć turystów na stoku, biorę pastę z awokado i bochenek chleba:D, odezwę się w sobotę lub w niedzielę, albo jak znajdę otwartą sieć wifi, 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laskara
Radosnych i szczęśliwych zjazdów, M@da!! Dużo słońca i dobrego towarzystwa! Ja, niestety, wytrzymałam na w/o tylko 10 dni. Właśnie 10. dnia dopadł mnie kryzys - nie mogłam patrzyć na warzywka w żadnej postaci. Tak więc jestem 3. dzień na wychodzeniu ze ścisłej diety - wprowadziłam dodatkowo: oliwę do surówek, kasze (gryczaną i jęczmienną) oraz czerstwy czarny chleb. Miałam wczoraj niedzielny rodzinny obiad, jadłam surówki i zasmażane buraczki z kaszą. Nikt nie komentuje moich "dziwactw", bo rodzinę przyzwyczaiłam do moich odstępstw okresowych od "normalności". Efektem diety jest zauważalna poprawa samopoczucia, utrata 4 kg, skurczenie żołądka oraz przestawienie mentalne (brak ciągotek do niekontrolowanego obżerania się). Każdy z tych efektów jest dla mnie równie ważny i mam mocne postanowienie utrzymania się w ryzach. Teraz studiuję przepisy na zdrowe jedzonko i pacyfikuję męża - buntuje się coraz niemrawiej przeciwko zmianom w jadłospisie mój mięsojad... Herbatko! wyzdrowiałaś? Babciu Misiu! Pozdawałaś wreszcie te swoje egzaminy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lsakaro, witaj 🖐️ w najbliższy , weekhend mam ostatnie( mam nadzieję, że zdam za I razem) 3 egzaminy w tej sesjI, zaraz po tym zaczynam kurs prawa jazdy z programu 40+ Cały czas coś ważnego się dzieje i odciąga mnie od przypominajki, którą należałoby zrobić, i to nie mniej niż tak jak Ty, czyli 10 dni... Jednak chcę się pochwalić, że mam dużo (jak dla mnie) utrwalonych zmian: dzień zaczynam od wody z sokiem z 1/2 cytryny, potem za m@dą,- która bardzo mnie inspiruje- śniadania owocowe, o godz. 12 zjadam pieczywo z masłem i sałatą lodową. Po powrocie do domu już jest gorzej.... ale mogę się jeszcze pochwalić, że od marca 2008 nie piję już kawy (wcześniej od niej zaczynałam każdy dzień) Wypróbowuję nowości- wg przepisu Michała zrobiłam wczoraj zupę z groszku zielonego z grzankami, pycha jak dla mnie, palce lizać! Śledzę forum systematycznie i wprowadzam w życie albo chociaż spisuję ciekawe przepisy, nie piszę systematycznie z uwagi na brak systematyczności, a uczestnictwo w grupie wsparcia zobowiązuje wg mnie do stosowania zasad, z czym mam trudności - jednak jak już tutaj przypominano: jestem człowiekiem więc upadam. :) Cieszę się bardzo, że osób przybywa, jest to dla mnie bardzo mobilizujące, pozdrawiam i życzę Wszystkim łatwości w pokonywaniu pokus :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny:) Babcia Misia cieszę się, że smakowała. Laskara , nic na siłę, jak nie można to lepiej nie iść dalej, bo to bez sensu. Następnym razem inaczej się przygotujesz mentalnie i będzie dobrze. m@da. 65zł to oczywiście tylko sam pobyt/osobę, jedzenie we własnym zakresie. Przepis na pastę z avocado znam i to już 20 lat:) Przepis nr1 - avocado rozgniecione, pieprz czarny, cebula drobno posiekana, wyciśnięta cytryna i sól. Przepis nr 2, to przepis znany od niedawna:) - avocado rozgniecione, pieprz ziołowy (koniecznie jak dla mnie Prymat inny nie smakuje), czosnek i sól. Teraz spróbuję Twoja wersję, bo Twój przepis to mój przepis nr1 tylko, że zamiast cebuli dajesz czosnek:), a czosnek baaardzo lubię więc mi pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny:) Babcia Misia cieszę się, że smakowała. Laskara , nic na siłę, jak nie można to lepiej nie iść dalej, bo to bez sensu. Następnym razem inaczej się przygotujesz mentalnie i będzie dobrze. m@da. 65zł to oczywiście tylko sam pobyt/osobę, jedzenie we własnym zakresie. Przepis na pastę z avocado znam i to już 20 lat:) Przepis nr1 - avocado rozgniecione, pieprz czarny, cebula drobno posiekana, wyciśnięta cytryna i sól. Przepis nr 2, to przepis znany od niedawna:) - avocado rozgniecione, pieprz ziołowy (koniecznie jak dla mnie Prymat inny nie smakuje), czosnek i sól. Teraz spróbuję Twoja wersję, bo Twój przepis to mój przepis nr1 tylko, że zamiast cebuli dajesz czosnek:), a czosnek baaardzo lubię więc mi pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laskara
Wyskoczyłam z forum, bo od 3 dni mam problemy rodzinne - nagła choroba, szpital. Nie śpię, nie jem. Jak wszystko się uspokoi, to wrócę. Witam, Babciu Misiu! Pogadamy, jak będę miała do tego spokojniejszą głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich serdecznie w lutym! Laskaro, bardzo mi smutno z powodu choroby w Twojej rodzinie, trzymam kciuki za wyzdrowienie i czekam na Twój powrót. Babciu Misiu, michał_67, herbatko (coś nie zaglądasz) i wszyscy nasi topikowi sojusznicy 🖐️ U mnie po urlopie sporo nowej energii (nadmiar świeżego powietrza tak na mnie podziałał:D ). Już od niedzieli stosuję nową dietę, chociaż nie jest to typowa dieta, po prostu ukierunkowanie odżywiania dotychczasowego. Postanowiłam wzmocnić serce, rozum i urodę (no bez tego ani rusz:) ). Mam zamiar powitać wiosnę bez tego corocznego zmęczenia, ziemistości, opóźnionej koncentracji, itd, za to planuję w pierwsze ciepłe dni wskoczyć w jakąś kolorową sukienkę i pożegnać czernie i szarości - ale postanowienie, co? Na parapecie w kuchni wre produkcja kiełków (rzodkiewka, lucerna, brokuły, pszenica, słonecznik), dość specyficzna to ozdoba, kilka poodwracanych do góry dnem słoików. Nie trzeba pisać o cudownych właściwościach kiełków, bo każdy chyba to wie, ale ważne jest też to, ze te małe roślineczki świetnie poprawiają nam metabolizm. Moje dzieciaki codziennie dostają do kanapek do szkoły garść kiełków, najbardziej lubią rzodkiewki. O kwasach tłuszczowych wyczytałam już prawie wszystko, o wolnych rodnikach i antyoksydantach też, zatem trzeba komponować teraz menu. Babciu Misiu, polecam Ci tę dietę, bo uczysz się, będziesz robiła prawo jazdy, to jak znalazł dla Ciebie dieta, a i mijający czas też trzeba zatrzymać (niekoniecznie skalpelem). Na początek do mojej lodówki trafił olej rzepakowy i lniany, ale taki tłoczony na zimno w temp. nie wyższej niż 10st.C - daje gwarancję, że kwasy omega3 są w tym oleju do ostatniego dnia swojej przydatności. Nawet, gdy się go zamawia, przychodzi w specjalnej termicznej torbie. Polewam nim wszystkie sałatki i surówki, nawet pieczone i gotowane wcześniej potrawy (odrobinę), robię na nim dressingi i majonez. Włączyłam wszystko co w swoim składzie ma omega3, a staram się eliminować te niekorzystne tłuszcze, zeby zbliżyć się choć trochę do tej idealnej proporcji 1:3. Omega3 działa na ścianki żylne jak teflon, czyli nic się do nich nie przykleja. W lutym jem ryby, ryby i jeszcze raz ryby, te najtłustrze. Wczoraj zrobiłam sobie ucztę śledziową, czyli piekłam świeże śledzie - smród w całym domu, ale jaka wyżerka, zaprosiłam na ucztę moją mamę i paluchami opędzlowałyśmy prawie kilogram:). Potem była sałatka ze swieżego szpinaku z awokado i pestkami dyni-pycha. Moja rodzinka zajadała pierogi z mięsem mojej mamy, jakoś mnie nie ciągło:D Moje dodatkowe postanowienie na luty: ograniczyć do minimum, a jak się uda do 0 cukier- domowe ciasto tez odstawiam. Zastąpię go miodem, suszonymi owocami jako słodkie przekąski. Suszone śliwki i rodzynki to jedna z najsilniejszych broni na wolne rodniki. To tyle, bo ksiązkę napiszę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgos7
Witam wszystkich!!! Ja na dietce warzywno - owocowej jestem 4 tydzień. Wszystko byłoby ok gdyby nie to że waga stanę (do tej pory zgubiłam 7 kg) ale również mój metabolizm. Nie wiem co mam brać nie jest sztuka wziąć jakieś proszki i jednorazowo problem z głowy. Wolałabym coś co mi pomoże na stałe. Już nie mogę się doczekać zdrowego żywienia. Nie jem mięsa więc zbieram już wasze super porady i przepisy. (ponieważ 21 lutego mój pierwszy dzień zdrowego żywienia). pozdrawiam i wytrwałości wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malgos7 witaj, mówisz, że jesteś czwarty tydzień na diecie, czyli masz 3 tygodnie za sobą - to niezły wynik ( chociaż nie wiem jaką masz wagę). zastoje na diecie sie zdarzają, staraj się nie opuszczać żadnego posiłku (powinno być ich 5 w regularnych w miarę odstępach, a na w-o nawet możesz jeść "na żądanie"). Jesteś teraz w takim swoistym kokonie, wiesz co masz jeść i jeśli stosujesz się do wytycznych, to nic Ci nie powinno grozić (zawsze można przerwać jak coś nie tak), zabawa zacznie się po diecie, na pewno nie wolno wrócić do starych nawyków, a nowe można łatwo wyrobić:), na poprawę metabolizmu też są sposoby: regularne posiłki, niewielkie porcje, ograniczenie tłuszczów zwierzęcych, pełnowartościowe białko ( mam nadzieję, że jadasz ryby), ruch, ruch, ruch i pewnie wiele innych, Zyczę Ci również wytrwałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laskara
Witajcie! No i mam w domu męża-zawałowca. Już go wyprowadzam na spacery mimo wietrznej i mokrej pogody. Pamiętajcie dziewczyny, że ból w piersiach u chłopaków, to prawie na bank stan prowadzący do zawału. U kobiet to sprawa mniej czytelna. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. M@da! Ty chyba na tym urlopie byłaś uczestniczką kursu dla dietetyczek. W związku z tym, co wyżej napisałam, jestem bardzo zainteresowana tą dietą z antyoksydantami i kwasami Omega 3. Gdzie kupujesz te oleje, bo ja używam oleju lnianego kupowanego w kiosku na rynku? A technicznie jak zorganizować hodowlę kiełków i z jakich nasionek? Na razie mąż jest ciężko przestraszony i dałby wcisnąć w siebie wszelkie polepszacze stanu tętnic i serca. Jakie ryby kupować i jak piec, aby nie tonęły w tłuszczu? Tyle pytań, przepraszam. A najlepiej ukierunkuj mnie - jakie lekturki przeczytać, aby posiąść choć cząstkę Twojej wiedzy w tym zakresie. Zaraz też poszperam w sieci. Ja po 10-dniówce diety w/o staram się stosować zasady diety niełączenia. Z powodu zmartwień tydzień niewiele jadłam i zgubiła dodatkowe 2 kilogramy. Trochę to za szybkie tempo chudnięcia - jestem dość nadgryziona zębem czasu - teraz muszę mądrzej i rozsądniej podejść do jedzonka naszego. Starczy tego nudziarstwa o swoich sprawach. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da. z tą książką to nie jest głupi pomysł:) Gdybyś ją napisała ( nie znam Twojego stanu majątkowego i może już jesteś:) byłabyś bardzo bogatą osobą, bo piszesz tak prawdziwie , z przekonaniem i tak zachęcająco, że książka byłaby bestsselerem na 100% Był czas, tak chyba 2 lata temu, że u nas w domu też kiełki były jedzone i nie wiedzieć czemu przestały. Pamiętam, że mi smakowały te rzodkiewkowe podobnie jak Twoim Dzieciaczkom, ale wszystkie nie były wypróbowane. Trochę czytałem wtedy o kiełkach i sam się zastanawiałem, dlaczego ludzie są tacy głupi, że mogą jeść coś tak fantastycznego dla zdrowia jak kiełki, a tego nie robią, a teraz sam nie jem:(. Muszę koniecznie Żonę poprosić żeby zrobiła. Też robiła tak jak Ty w słoiku typu twist z gazą.Wiem, że trzeba było płukać te nasionka i trzymać w cieple, a przepis wzięła z internetu. Są takie specjalne urządzenia (widziałem w sklepie z produktami bio) wielopoziomowe do kiełkowania i nawet nie są to wielkie pieniądze, ale słoik jest tańszy:). Olej lniany też kupowaliśmy i nie wiem dlaczego nie kupujemu. Olej lniany, podobnie jak kiełki, to cud natury. Olej lniany, który kupowaliśmy, już nie pamiętam dokładnie, ale wiem, że nie był tani, miał krótki termin do spożycia, trzeba go było trzymać w lodówce i przewozić w takim "termosie" styropianowym. Dzięki m@da. , że przypomniałaś mi o tym, muszę koniecznie do tego wrócić. Już na diecie miałem ambitny plan, żeby 2 x w tygodniu jeść ryby morskie, ale coś nie wychodzi. Ciężko jest kupić nie mrożone ryby (te lubię najbardziej), żeby nie były podpsute, przynajmniej tak mi się wydaje. Kiedyś rozmawiałem z panią w Auchanie na stoisku rybnym, która mi mówiła , że ryby codziennie przywożą, a w czwartki jest największa dostawa, ale sklep jest w drugiej części mojego miasta i mam do niego +- 20 km, nie zawsze pasuje tam pojechać, ale muszę tak zgorganizować żeby ryby kupować i jeść. Laskara, przykro mi z powodu choroby Twojego Męża, ale myślę, że dojdzie do zdrowia, bo ma Ciebie, a Ty jesteś taka otwarta i chętna do zmian - poszukasz mądrości, które postawią Go na nogi (już trochę poszukałaś, bo to co m@da. napisała to jest prosta doroga do zdrowia dla wszystkich ludzi:) Byłem wczoraj u ortopedy, który mi powiedział, że niestety ból mojego kolana jest bólem wywołanym zmianami w biodrze (oczywiście biodro mnie też boli, ale myslałem, że mam dwa stawy chore). Kolano mam idealnie zdrowe, a biodro popsute. No...może nie do końca popsute, ale zmiany jakieś są i powodują ból. Coś mi się po głowie tłucze, że olej lniany jest bardzo dobry też i na tego rodzaju problemy, więc do dzieła z tym olejem:) m@da. pisz, pisz i jeszcze raz pisz, bo jesteś inspiracją dla mnie, a myślę, że wiele osób podczytuje to forum i dla niech również jesteś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×