Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m@da.

PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.

Polecane posty

Witajcie wszystkie miłe Zieleninki!!! Czytam Was i cieszę się, ze jesteście. Już wkrótce i ja znowu będę z Wami. Pora ukrócić obżarstwo, smakowanie tego i owego. Mój organizm rozpaczliwie domaga się postu. Buzia chciałaby jeszcze zjeść to i owo a rozum mówi STOP. Jeszcze jutro połasuchuję, bo imieniny synusia, wizyta teściowej, a potem POST aż do przyjazdu córci. Lipiec mam obfity w imieniny i urodziny domowników i jest ciężko ale 2 razy cały lipiec i pół sierpnia pościłam dzielnie. Teraz sprobuję w sierpniu lub we wrześniu. Wszystko zależy od terminu wyjazdu nad morze, bo za nic w świecie nie wyrzeknę sie świeżych rybek. Dziewczyny, trzymam za Was kciuki i cieszę się, ze jesteście takie dzielne. Każdy dzień postu to zastrzyk zdrowia i urody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Witajcie! Też codziennie tu zaglądałam i nie pisałam, bo nie było czym się chwalić - młoda czereśnia pięknie obrodziła i codziennie napychałam się dorodnymi wielkimi owocami oraz truskawkami. Również mąż wielokrotnie kusił mnie i grzeszyłam - głownie nie przestrzegając diety niełączenia. Dodatkowo jakoś strasznie się rozleniwiłam i mało się ruszam - każdy pretekst jest dobry, aby się nie przelecieć - raz za gorąco, raz za zimno, wilgotno, wietrznie itp. Wczoraj latając po mieście wstąpiłam do restauracji wegetariańskiej i jadłam takie pyszne "klopsiki" z cieciorki z ryżem, sosem pieczarkowym i surówką. A że kończą mi się okresy przydatności niektórych produktów, to dziś po remanencie w pudle "dietetycznym" - ugotowałam soczewicę czerwoną i spróbowałam zrobić coś podobnego, czo było w knajpce. Do soczewicy dodałam ryż, podsmażoną cebulkę, jajo i zioła. Z tej masy robiła kuleczki wielkości orzecha włoskiego, panierowałam w bułce tartej i smażyła w głębokim tłuszczu, a potem na papierowy ręczniczek. Do tego zrobiłam sos koperkowy i surówkę (co tam znalazłam w lodówce - marchew, seler, pietrucha, papryka skropione cytryną i podlane jogurtem). I okazało się, że utrafiłam ze smakiem prawie dokładnie. Ale, niestety, zjadłam tego stanowczo za dużo! Zazdroszczę Ci, Misiu, tego wielkiego dietowania. Podziwiam, bo nijak nie mogę dogadać się ze sobą, a spodnie znów ledwo dopinam... Jeszcze nie śpię, bo dopiero co wyjęłam z piekarnika 2 dorodne bochny chleba. Zakwas "uruchomiłam" po tygodniu leniuchowania w lodówce. Herbatko! Przechowywany w lodówce zakwas trzeba dokarmiać? Jak często? Życzę Wam wspaniałych wakacji! Ja jestem na emeryturze, więc mam ciągle wakacje, dlatego nawiedzam morze i góry w maju/czerwcu/wrześniu. Tłumy na plaży i na szlakach turystycznych nie bardzo mi pasują. W końcu lipca wybieramy się na kilkudniowe zwiedzanie Warszawy przy okazji uczestnictwa w weselu w okolicy w stolicy, a w sierpniu jedziemy z rowerami do Puszczy Białowieskiej. M@da! Kiedy do Bułgarii? A Michał wytargował w końcu te morskie noclegi dla rodziny? Dobrej Nocki! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laskarko, znalazłam poniekąd odpowiedź na Twoje pytanie na forum: http://www.chleb.info.pl/zakwas-porady-praktyczne #141 mirabbelka 2011-05-12 10:20 nie warto przechowywac az tak duzej ilosci. winny zapach to objaw fermentacji i "wyglodzenia". zostaw sobie tylko max 100g, zagesc maka. im gesciejsza konsystencja, tym dluzej moze byc przechowywany w lodówce bez odswiezania. około 2 tygodni. Gdy wyjeżdżałam, zakwas chowałam do lodówki i nakrywałam folią. Starałam się, aby po tygodniu był dokarmiony. Dobrze, że zadałaś pytanie, bo przyda mi się rada Mirabbelki. Co prawda na razie nie wyjeżdżam ale kto wie... Pozdrów ode mnie żubry w Puszczy Białowieskiej. Zazdroszczę Ci jazdy na rowerze w tak pięknej okolicy. Dwa lata temu miałam szczęście podziwiać uroki tego zakątka kraju. Szalałam wtedy na rowerze z córką. Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie Kochane 🖐️ od razu weselej na duszy jak taki ruch zrobił się na forum, dziękuję Wam bardzo :) m@da, jak znajdziesz chwilkę to proszę napisz coś o Twoich doświadczeniach z parowarem, ciekawa jestem jak smakuje ryba z niego i inne potrawy, przymierzam się do kupna, potrzebuje jednak i w tym temacie wsparcia... :) jaki radzisz? ilu komorowy, jakiej firmy, ile zapłaciłaś? z góry dziękuję za odpowiedź :) a Wy dziewczynki też z niego korzystacie? że zdrowy to nie ulega wątpliwości. jestem dzisiaj ostatni dzień V tygodnia na w-o, za tydzień, dokładnie 13 czerwca przechodzę na zdrowe odżywianie i mam obronę licencjatu, niezapomniana data dla mnie. :) pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laskaro, jak będę na emeryturze, to też tak jak Ty będę aktywnie spędzać czas i podróżować po Polsce, tylko zachowaj Boże w zdrowiu do tego czasu (psychicznym też:), bo "ocipieć" można na niektóre doniesienia medialne, lokalne i inne ). Wczasy mam od 2sierpnia, ale wyjeżdzamy końcem lipca i jedziemy ciurkiem do Rumunii do miejscowości Bran, tam pośpimy, zwiedzimy zamek Drakuli i okolice, a mieszkać bedziemy na kampingu Vampir (nieźle się zaczyna, co?), w drodze powrotnej zrobimy przystanek na Węgrzech, mam nadzieję, że to będą cudowne wakacje. Nie znalazłam tanich przelotów, to przynajmniej cos zwiedzimy po drodze. Babciu Misiu, parowar polecam jak najbardziej, najlepiej taki z dużą mocą, bo szybciej się potrawy przyrządza. Świetnie się sprawdza do warzyw, żółta fasolka wyszła mi pyszna, jędrna i nie straciła nic koloru. Dzieci nie narzekają, że ziemniaki nie słone, wystarczy tylko ociupinkę posolić na talerzu- jaka to olbrzymia różnica w użyciu soli! Mięso też jest bardzo dobre jak ktoś lubi gotowane. Najlepiej smakuja mi cycki kurze i dzwonka łososia z parowaru. Obiad może sobie leżec w parowarze, a spóźnialski włącza tylko na pare minut i już ma wszystko odgrzane, gorące - dla mnie to dobre, bo rodzinka mi się złazi w tygodniu o różnych porach. Można też robić ryż na parzę, ale jeszcze nie próbowałam. Który najlepszy, to Ci nie powiem, bo nie mam doświadczenia, kupiłam niezbyt drogi (do tego z promocji), ale duży 1000watowy firmy Severin. Już słyszałam, że to bubel, ale na razie działa bez zarzutu, jak coś siądzie, to przecież jest gwarancja. Ciepełka wszystkim życzę, dobrego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, Herbatko, korzystam z tej stronki o domowej produkcji chleba, ale... jak Ty napiszesz, to się inaczej przyjmuje niż od kogoś obcego... Misu! Ja tak mam, że okresowo wszystko "paruję", a potem bokiem mi to wychodzi i zarzucam taki sposób przygotowywania posiłków na jakiś czas.Wydaje mi się wtedy, że to z pary jest takie jakieś jałowe. A potem znów marzy mi się rybka z pary, warzywka i wracam do pogardzonej maszynki. No, M@do! Świetna sprawa z tą podróżą, właściwie w nieznane, bo to szlaki chyba niepopularne, jak zachodnie i południowe. Trochę ten Drakula mnie zmroził... Jak dobrze zareklamujesz, to może też się wybierzemy - w PRLu ominęły nas wczasy w Bułgarii (a na kempingu na Węgrzech byliśmy przed laty. W Budapeszcie). A tak przy okazji: Dziewczyny! życie zaczyna się na emeryturze!!! Jest się wolnym człowiekiem, dzieci wypchnięte w świat..., trochę mało pieniędzy, ale ciuchy się ma z czasów pracy, jedzonko własnoręcznie przygotowane - trochę taniej, dokupuje się dresy, nowy rower, nowszy samochodzik i ... świat stoi otworem. Jest wreszcie czas pomyśleć o sobie. Wszystko więc przed Wami! Idzie ciepło! Od nas! (Pomorze Zachodnie) Słoneczka wesołego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie 🖐️ wczoraj po południu po 37 dniach w-o przeszłam na zdrowe odżywianie - bardzo mi zależy na tym aby tak właśnie było już na stałe :) zaczęłam przepysznym bobem, mniam, mniam... do pomidorów z cebulką dodałam też łyżkę oleju... Boże! jakie to było pyszne :) wiem, że moim problemem są ilości, i bardzo chcę na to teraz zwrócić szczególną uwagę oraz na utrzymaniu wagi. pozdrawiam, do usłyszenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wielkie gratulacje Babciu Misiu, oklaski i całuski. Na obronę pójdziesz taka super laska, uważaj tylko, żeby promotor Cię poznał ;) 13-go obiecuję trzymać kciuki, niech Ci trzynastka szczęście przyniesie i piątkę na dyplomie, a nawet szóstkę :D Jak tam znosicie te nasze upały, wczoraj miałam problem wysiedzieć na tarasie, chociaż pod parasolem (wystawiałam tylko nogi do słońca, bo blade mam jak mąka, no teraz już czerwone). Furorę robią u mnie cuksy lodowe, czyli sorbety mrożone na tackach i krojone w kostkę. Wczoraj podałam w pucharkach na deser i zniknęły w momencie, wrzucę zdjecie: http://i51.tinypic.com/6zqa9k.jpg - to jest kostka jeszcze z reszty sorbetu ananasowego, którego przepis tu dawałam wcześniej, był miękkiej konsystencji do kilku godzin, potem skamieniał jak wszystko w zamrazalniku, ale jako cukierki, to fajna sprawa. Bardzo ładnie wygląda kostka w różnych kolorach, z różnych owoców, np. zielona z kiwi, żółta z ananasa i czerwona z truskawek czy wiśni. Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam wczoraj zameldować się tutaj ale... przydłużyłam sobie o 3 dni przypominajkę. Tak mi dobrze idzie, mąż w delegacji, więc nie muszę smażyć mięsiwa, a resztę domowników karmię "przeglądem lodówki" Chyba nieco schudłam w talii :) Chciałabym jeszcze ale z tym muszę poczekać, bo za tydzień rozpocznie się rodzinne świętowanie i potrwa tydzień (lawina imienin i urodzin domowników) :). Cichutko na naszych forach. Nikt nie dietuje i nikt nie jest PO? A może wszystkie już na wczasach? Jedynie Babcia Misia przegląda pracę przed obroną, relaksuje się i maluje paznokcie ;) Trzymam jutro mocno kciuki za Ciebie, chociaż pewnikiem jest, że się obronisz, bo po diecie organizm masz oczyszczony, umysł lotny i jasny. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabi91
Witajcie tak czytalam,czytalam i zdaje mi sie , ze jestem tu nowa. Dziewczyny chcialam zapytac ile mozna zgubic przez 6 tygodni? ja zaczelam diete dr. Ewy Dabrowskiej ( 2 dzien) jutro stane na wage. Boje sie, ze nic nie strace a glodowka jest naprawde ciezka. Trzeba wszystkiego przestrzegac i trzymac sie zasad jak narazie jem tylko grejpfruty, jablka, papryke,ogorka,pomidora. Prosze napiszcie czy jezeli bede stosowac sie do zasad czy zgubie 10 kg, poniewaz to jest moj cel. Wzrost 174cm, waga 70 kg. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj :) Zgubisz nawet więcej. Coś mi się wydaje, ze niewiele wiesz o diecie W-O Ewy Dąbrowskiej. Warto było by zapoznać się z książeczką Ewy Dąbrowskiej "Ciało i ducha ratować żywieniem" (można nabyć w księgarniach internetowych). Poza tym, na tej diecie wcale nie trzeba siebie katować i mało jeść. Trzeba jedynie zwracać uwagę aby posiłki były skomponowane z dozwolonych warzyw i owoców (jabłka, grapefruity, cytryny). Dobrze było by też zerknąć na przykładowe jadłospisy zamieszczone w książeczce aby mieć inspirację do tworzenia własnego menu. Zwracaj również uwagę na to, aby posiłki składały się z dużej ilości różnorodnych warzyw (nie chodzi tu o objętość). Na diecie należy też sporo pić: ok 2-3 l płynów. Pamiętaj, że nie jest to dieta odchudzająca lecz lecznicza za pomocą której można oczyścić organizm z toksyn, pozbyć się niektórych dolegliwości a przy okazji zgubić zbędne kilogramy. Dzisiaj kończę dziesiąty dzień diety przypominającej (co miesiąc jestem na tej diecie przez tydzień). Tym razem pozbyłam się powtarzającego się bolesnego kłucia w oku, uporczywych zaparć i bolesnych skurczów mięśni w łydce i stopie (chyba zasługa pomidorów) oraz trzech zbędnych kilogramów :) A muszę napisać, że mam problemy ze zgubieniem kilogramów pomimo zdrowego odżywiania się bo przeszkadza mi w tym moja kiepska przemiana materii oraz niedoczynność tarczycy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabi91
Ja mieszkam w Holandii, wiec ciezko jest dostac ta ksiazke. Robie te potrawy, ale i tak czuje glod po nich, czasem nie potrafie przelknac salatki.. jedynie jablko jakos wchodzi. Chyba, ze juz naprawde jestem glodna to jem duzo warzyw, zeby sie zapchac i na jakis czas mam spokoj. Czuje , ze mam oslabione rece. Przez 3 lata zgrublam 20 kg przez kebaby itd, bp Holandia slynie z kebabow tureckich fastfoodow. Zaluje bardzo, ale juz jest za pozno. Teraz czuje sie o wiele lepiej lzej i w ogole.. tylko glod jest problemem. Pije duzo wody. Chyba mam slaba psychike , a tu chodzi tylko o 10 kg.. nogi ramiona mam nawet chude, tylko najbardziej brzuch i boczki.. Boje sie , ze jezeli przejde przez ta diete nie chudne nawet 5 kg. Juz nie wiem o czym mam myslec jest mi bardzo ciezko :( mam 20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, nawet nie myśl, że nie schudniesz!!! Całe odchudzanie zaczyna się w głowie, więc musisz zacząć myśleć pozytywnie i uwierzyć, że sie uda. Napisz ile masz nadwagi... Poza tym proponuję przejść na wątek który traktuje o samej diecie, a nie o tym, co po diecie. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4451878&start=3900 Czytaj od początku i tam znajdziesz dużo cennych porad. Jestem związana z dietą W-O już 3 lata więc Ci doradzę w razie wątpliwości. Jeśli jesteś głodna, to jedz. Za kilka dni organizm przestawi się na odżywianie wewnętrzne i zacznie znikać głód bo skurczy się żołądek. Pamiętaj, że najtrudniejsze są pierwsze dni, bo możesz odczuwać wielki ból głowy, możesz być bardzo osłabiona. Sabi, pamiętaj, żadnych fast foodów!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabi91
3 lata temu wazylam 52kg teraz waze 70kg masakra.. nie wiem ile mam nadwagi brzuch i boczki mnie dobijaja wszystko wyplywa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabi91
koniec fastfoodow to przez te jedzenie wlasnie. Zawsze czulam sie ociazala. teraz jest dobrze.. wczoraj wazylam 70kg dzis 69,1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wskakuj na wagę co chwilę, bo to bez sensu. Wypijesz szklankę wody, zjesz jabłko i już waga w górę. Po wizycie w WC waga w dół. Tak na prawdę ile Ci ubędzie sprawdź po kilku dniach, jak tak bardzo nie możesz wytrzymać. Dopiero po trzech dniach postu rozpoczyna się odżywianie wewnętrzne, czyli organizm "zjada to, co niepotrzebne" i wtedy zaczyna się proces utraty wagi. Teraz zaczynasz tracić nadmiar wody z organizmu. Napisz ile masz wzrostu. Aha, zacznij jakąś aktywność fizyczna. Może nie teraz bo możesz być osłabiona ale jak już wdrożysz się do diety za kilka dni. Sabi, będę na Ciebie czekać na tym forum, bo tam piszemy podczas diety. Więc do napisania :) http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4451878&start=3900

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj sabi91, Herbatko! Już Ci tam sabi91 Herbatka nie da zginąć, nie martw się i słuchaj Herbatki, a ksiązkę ściągnij sobie w wersji elektronicznej na początek, zajżyj też na oficjalną stronę E. Dąbrowskiej - będzie dobrze:) Zazdroszczę Wam dziewczyny, że jesteście na diecie, a ja jakoś nie mogę się przestawić:( Ciągle coś po drodze, a to fasolka młoda, wcześniej jeszcze truskawki, teraz bób, znowu kupiłam olej lniany i chce go zjesć do końca lipca, a d..a rośnie! Jednak nie ma porównania z zeszłym rokiem. Podejrzewam, że w takie upały jak dziś, to z zeszłoroczną moją wagą (85) zipałabym, a tak to śmigam w przewiewnych i skąpych ciuszkach, chociaż dobijam znowu do siedemdziesiątki (68 dziś rano)- widzisz sabi91 mamy tyle samo, a ja się cieszę:), no może jestem parę centymetrów wyższa i trochę starsza, to te nadmierne kiloski tak mnie nie rujnują psychicznie. Wiele osób mi mówi, że ładnie i szczupło wygladam, to przecież nie bedę przez grzeczność zaprzeczać:) Jednak przed urlopem przydałoby mi się parę dni postu, spróbuję ostatni tydzień lipca. Babciu Misiu, dosyć tego oblewania zdanego egzaminu, w taki upał to łatwo sie upić:D, potem Cię mąż bedzie musiał holować do domu, napisz jak Ci poszło.! Babciu Misiu, uważaj na bób, bo ma bardzo wysoki indeks glikemiczny, szybko syci, ale na krótko, potem wywołuje spore uczucie głodu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...zajrzyj oczywiście miało być, jakaś pomroczność jasna mnie ogarnęła, to znak, że trzeba odpocząć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczór :) nie dawno wróciłam do domu, szczęśliwa, zadowolona i obroniona..... :) ale z grzechami na sumieniu :) ale nic to , raz w życiu kończy się studia i otrzymuje ocenę 5 na dyplomie!!! ole, ole, ole!!! HURA, WAKACJE!!! dziękuję za wsparcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misiu! G R A T U L U J Ę ! Odpoczywaj teraz, ale się nie zapuść (w sensie obżarstwa)! Szkoda efektów tak długiego bohaterskiego stażu w dietowaniu. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babciu Misiu gratulacje i uściski :) :) No i obowiązkowo bądź tu z nami, bo my też niedługo będziemy rozdawać dyplomy ;) Melduję się po 10 - dniowej przypominajce. 2-3 kg mniej, nie jestem napęczniała nie wiem od czego, łakomstwo przytemperowane, zmniejszona pojemność żołądka. Czuję się lżejsza. Ach, gdyby tak pociągnąć dietkę dłużej... ale to będzie dopiero możliwe w sierpniu lub we wrześniu. Przecież nad morzem nie odmówię sobie rybek. M@da ostatni tydzień przed urlopem to nie jest dobry pomysł na przypominajkę (wg mnie) bo trudno będzie wychodzić z postu na urlopie. Już tak kiedyś zrobiłam i bolał mnie brzuch i w ogóle. A czeskie knedliki są dość zapychające. W czeskich restauracjach podają surówki w mikroskopijnych porcjach, jeśli w ogóle podadzą. Chyba, że sama będziesz sie żywić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KajkoJajko
Melduję, ze zagladam tu czasem zeby Was poczytać, ale brakuje czasu na pisanie. pozdrawiam serdecznie! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisznia68
Witam kobietki. zajrzałam tu bo przecież jestem...PO. Po Czapielskim Młynie, dziewczyny cudownie jest jak ktoś przeciera, gotuje i ściera a nasze zadanie to tylko ćwiczyć, odpoczywać, łapać zdrówko i ..chudnąć;) No niestety drogawo, ale ośrodek polecam. Troszkę miałam już dość surowizny,bo generalnie lubię ciepłe ale kto się nie uczy na błędach ?, później załapałam ,że można poprosić o bycie na "gotowanym" dzień, dwa i znów wrócić do pełnej diety. Na razie trzymam się pięknie, pewnie także z braku czasu ale zgrzeszyłam rybą i kawą troszkę za wcześnie, ale jak nigdy miałam na nią ochotę.Na razie zjadam duże ilości owoców i w ogóle...na szczęście nie mam ochoty na słodkie ani na mięso. Może dziś upiekę chlebek. Ja tez korzystam z parowania ale mam szybkowar z wkładką -koszyczkiem, jest nie tylko zdrowo ale i szybko.No i termomix, testuję go od niedawna ale sok-karotka z jabłek , marchwi i cytryny jest super;) polecam, troszkę dosłodziłam miodem.No i zupy przecierowe,warzywne wychodzą ekstra.Wrzucam co mam w lodówce, miksuję, dolewam wody, doprawiam, 8-10 min i już zajadam. sabi 91 podaj adres e-mail, wyślę Ci wersje elektroniczną książek do poczytania-zajrzę tutaj za jakiś czas. Herbatko Zielona, Babciu Misiu, Laskarko Zaglądam tu czasem i podczytuję, tyle że mało piszę z braku czasu. Mój sukces? Zaraziłam dietę koleżankę, jej córka ma łuszczycę i teraz dietują obie;) Pozdrawiam serdecznie Wisznia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Wisznia! Cieszę się, że wypoczęłaś, oczyściłaś organizm i nabrałaś sił w komfortowych warunkach. Napisz, czy na turnusie były jakieś modyfikacje diety która znamy z książki "Ciało i ducha..." Ja po 10 dniach przypominajki jestem na Z-O ale jakoś mi trudno bardzo. W tym tygodniu podwójne urodziny, po niedzieli seria imienin w domu i na topie są wypieki. Do tego koniec sezonu jagodowego, więc jagodzianki. Może za miesiąc upiekę znowu z jagód z gór. Jeszcze przede mną w perspektywie kilkudniowy wyjazd nad morze, więc rybek sobie nie odmówię :) Zajęłam się ostatnio przetworami. Już mam niezły zapas słoików z kiszonymi ogórkami, kiszoną kapustę, nowy zakwas buraczany, konfiturę z płatków róży. Dzisiaj rozpoczęłam "produkcję" octu jabłkowego. W piwnicy dojrzewa "nalewka tybetańska". Lada dzień rozpocznę hodowlę żyworodki pierzastej. Będę sama produkować leki i sama się leczyć ;) M@da, Michał z małżonką, Babcia Misia, Pusia, Ikonka, MegMusteine pozdrawiam Was serdecznie. Cieszę się, że dietujecie razem i z głową. Szkoda, że jestem już PO, bo jestem tu SAMA :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko witaj 🖐️ ale z Ciebie pracowita babka! tak trzymaj! jak tak przeczytałam Twój wpis to stwierdziłam że straszny ze mnie leń..... właściwie nie robię nic pożytecznego :( ale za to dbam o ducha.... czytam "Anię z Zielonego Wzgórza", teraz w wakacje mogę sobie pozwolić wreszcie na czytanie bez zapamiętywania... istny rarytas... a poza tym po wczorajszej wizycie u lekarza i diagnozie: kręgosłup bardzo o siebie dbam i mam zamiar się oszczędzać i nawet pieścić a robota nie zając, nie ucieknie. Waga na razie stoi w miejscu, codziennie rano pokazuje 80 kg :( co bardzo mnie cieszy :) pozdrawiam Wszystkich i życzę miłego i słonecznego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Herbatka Zielona jeszcze się zgramy razem:) Wiesz...tak czytam i Ciebie i m@da. i widzę (chyba się powtarzam), ale jesteście chyba juz nielicznymi Kobietami, które samodzielnie "produkują" takie pyszności:) Bardzo Was podziwiam, bardzo bym chciał żeby i u nas w domu tak było, ale nie wszystko możemy u siebie wprowadzać, a i moja Żona nie ma takiego zacięcia kulinarnego:), ale nie narzekam, jest dobrze idziemy pozytywnie do przodu:) Babcia Misia nie szaleje tak w kuchni, a też jest super, czyta:), ja niestety czytam mało. Nie wiem co mam za "zarazę", że zaczynam czytać i natychmiast mi się oczy zamykaja, aż wstyd mi przyznać, ale naprawdę mało czytam, a teraz jeszcze mi sie wzrok pogorszył, a raczej zmieniła mi sie wada i musze 2 pary okularów mieć:( Hmmm jestem w lekkim szoku Babcia Misia , że to kręgosłup, a może nie że kręgosłup tylko, że to rwa, czy się mylę, czy to nie rwa kulszowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michał, moja pani doktor jest bardzo oszczędna tak w skierowania jak i wyjaśnienia, nie do końca zgadzam się z jej diagnozą, ale od czegoś trzeba zacząć.... gdy tylko usłyszała o moich dolegliwościach to stwierdziła że to z powodu wagi - że przytyłam, a ja jej na to że nieprawda bo akurat schudłam! :) Jak na razie nie jest gorzej, a może nawet ciut lepiej, nie odpuszczę, wymusiłam na niej (stwierdziła, że od ostatniego nie minął jeszcze rok!!!) skierowanie na cholesterol, zrobię sobie wtedy prywatnie wszystkie inne możliwie badania krwi po zakończeniu zastrzyków. Michał, ja przed laty miałam rwę, pamiętam tamten przeszywający ból.... brrr... teraz objawy są inne, ale też nieprzyjemne i bolesne. Dzisiaj po pracy ok 14 przyjadą do mnie wnuki, planowałam na dziś i na jutro moją ukochaną plaże a tu kicha.... pada :( Mam zamiar ugotować wg Twojego przepisu zupę groszkową, mam nadzieję że im też będzie smakowała tak jak mi :) Czeka mnie miły weekend ! Pozdrawiam i życzę dużo radości z odżywiania zdrowego :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisznia68
Witam, dziewczyny i chłopaki;) Herbatko, zazdroszczę Ci tych rybek;) Ja zawsze ubolewam, urlop blisko morza i zamiast rybek warzywka;) Tak jak już pisałam , większych rewelacji na turnusie nie dostrzegłam, poza tym,ze każdy ośrodek karmi inaczej. Tu było więcej surowizny i chyba mniej doprawionej ziołami. Mniej soków,bo w Gołubiu była szklanka soku do każdego posiłku i rano barszcz ile się zmieściło;) Tutaj sok był rano i na kolację, obiad bez napoju-za to do woli wody i herbaty. Na stole ocet jabłkowy, chrzan,czosnek a do tego coś w rodzaju sosu w maleńkich miseczkach: pomidorowo-paprykowy ostry, jakieś zielone( szpinakowe?) pesto. Dania podawane w porcjach, więc jeśli miało się ochotę na dodatkowy kubek barszczu trzeba było poprosić. Brakowało mi pomidorów i ogórków małosolnych( były tylko w surówkach) bo u mnie są podstawą jedzenia, zwłaszcza śniadania. Z nowości... bardzo smakowała mi zupa szpinakowa-taka zupa przecierowa,zielony gęsty krem z warzywami( mój facet poczuł smak grochówki w tej zupie ;) , i mus jabłkowy z dodatkiem malin lub porzeczek.A... i jeszcze mus selerowo-jabłkowy na ciepło z kleksem szpinaku;) Efektowne i bardzo smaczne. Owoców w pierwszym tygodniu było sporo, nie tylko jabłka ale i kilka cząstek pomarańczy, winogrona,truskawki, melon.Kto nie miał silnej woli pożerał, ja tez tu nie błysnęłam;) Jako suchy prowiant dostawaliśmy pomidory, jabłka, grapefruity, pomarańcze, truskawki,ogórki, kalarepkę, bez soków w kartonach jak to było w Gołubiu. Na wykłady tamtejszej Pani dr nie chodziłam, przyznaję ,że zrobiłam to celowo-trzymam się Dąbrowskiej i nie mieszam sobie w głowie innymi teoriami. I to by było chyba na tyle ;) Z nowości na Po, mam dobry przepis na ciasteczka( odszukam i wkleję, a sama wymyśliłam cukinię żółtą w zalewie słodko-kwaśnej octowej z czosnkiem-ostra i wcale nie mdła, bo przez te deszcze urosło mi na działce tyle,że chyba zacznę na allegro sprzedawać;) Może komuś wysłać w paczce? Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości Wisznia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) Juz jestem po rodzinnych imprezach i samoczynnie chrupię marchew i obżeram się pomidorami. Chyba organizm ma dosć ciast. Michale, dzięki za miłe słowa :) Aż zarumieniłam się z dumy. Wiesz, u mnie to jest tak, że mieszkam na wsi i odkąd pamiętam zawsze w moim domu robiono przetwory na zimę. Nie wiem czy mam aż takie zacięcie kulinarne... ale w lecie lubię zrobić trochę dżemu i soku dla dzieci. Kiedyś tylko na tym bazowałam, bo gdy były małe, nie było w sklepach dosłownie nic (lata 80/90) a maluchy potrzebowały witamin również w zimie. Mam ogród, sadek, więc surowiec był za darmo. No i tak mi zostało. Teraz wspomagam pociechy na stancjach. Fakt wyhodowałam niechcący grymasów: córka je ogórki kiszone wyłącznie z domu, syn tylko dżem malinowy, najstarsza pociecha uwielbia suszone jabłuszka. Do tradycji już weszła konfitura z róży i ocet jabłkowy (właśnie zaczęłam produkcje przed tygodniem). W tym roku w ogóle nie mam własnych owoców bo wszystko zostało zniszczone podczas majowych mrozów. Na szczęście w piwnicy zostało mi 2/3 ubiegłorocznych zapasów, więc zabrałam się za ten ocet. Cukinie mam przepiękne. Ogórki zniszczyłam mi powódź, więc nie wiem, czy się "odwezmą". Na razie czekam Witaj Cię Wisznio, miło Cię znowu tu widzieć. Coś dziwnego dzieje się z dietą na turnusach. W każdym ośrodku są inne modyfikacje i bądź mądry człowieku, co jest rzeczywiście dobre. Ja też wolę klasyczną dietę z książeczki. Tu mam jasno co wolno, co nie, bez odchyłek. Bez winogron czy pomarańczy można przeżyć kilka dni czy tygodni. Zresztą nie zawsze przez okrągły rok jemy wszystkie owoce. Za półtora tygodnia pewnie znowu wrócę na przypominajkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×