Klub zdesperowanych kur domowych :-)

Hmm... Małżowina zadaje takie pytanie? :D A to bezczel. :D

rano - czasmi ze śniadaniem przegladam neta - w zależnosci kto jest w domu - a póżniej sprzątalam kuchnie - myślałam ,ze nigdy nie skończę , postawiłam pranie ,ugotowałam obiad ogladajać " mamuśki " i rodzinę zastępczą " jednym okiem - a póżniej po obiedzie poszlam sie połozyć :) jeden z gorszych dni .

Szczerze to ja też niewiele :D. Nie gotuję codziennie obiadów, więc kiepska ze mnie kura ;).

Ja pracuję zawodowo. Nie jestem też kobietą "udomowioną". Dziś maiłąm urlop i chyba nie robiłam nic specjalnego. Pranie, lekkie sprzątanie, targanie zakupów z pobliskiego sklepu. Obiad się namyśla w lodówce.

Ja rozwijam swoją twórczość ;), niedawno skończyły mi się kursy językowe ;). Telewizji w dzień nie włączam, za to dużo siedzę w necie...

ja wstalam rano, poblakalam sie po domu i cala rodzinka wyruszyla na spacer, poki nie bylo tak goraco, teraz moi chlopcy spia, nic nie gotuje, bo zbyt goraco..ogolnie len przez ta pogode :-)

ja bardzo dobrze wladam angielskim, zrobilam certyfikat..we wrzesniu wracam do pracy :-) i ogolnie to dobrze, choc nudnawo..

też chyba zaczne z tym psem rano wychodzić - bo nawet teraz pali jak wsciekle to slońce . przypomialo mi sie ,ze obrusy powiesiłam na dworze i pewnie przeschly na pieprz - a mialy iśc do magla ---aaaaa...

Ja się z angielskim bujam, a jak się uczyłaś?

Rano książka. Telewizor wyłączony. Póki nie skończyła się płyta, grała muzyka. Teraz nie chce mi się ruszyć, żeby coś włączyć.

z ang.zaczelam bardzo wczesnie, szkola, dodatkowe lekcje a pozniej to juz zycie..

to tak jak mój syn - szkola - od najmlodszych lat angielski . od 7 lat prywatne lekcje - no i ten net sie jednak na cos przydaje w nauce a nawet interaktywne gry :)

Zniknęła autorka tematu.

Ja się uczyłam od 4 klasy, jak na tamte kasy dość wcześnie, ale nie wiem jakoś chyba nie mam do tego głowy, mimo że skończyłam studia filologiczne...

Autorka bylam ja :-P

Nieźle. :D

no to autorko - zabawiaj gosci :) zabawiaj :)

A skąd jesteście, chociaż województwo może? ;)

Czyń obowiązki, zagaduj. :D A mi się zachciało ciacha z kremem. :D

no dobra - bo zaczynamy zamierać - co sadzicie o finansowaniu przez państwo in vitro :)

Już dziś pisłam na ten temat. :) Jestem za.

dolnośląskie :) a ja bym zjadła takiego sążnistego bigosu :)

Jm jest z Mazowsza. Bigoś to nawet mam zmrożony. :D

Nie jestem w temacie in-vitro. Nie mam nic przeciwko in-vitro, ale co do finansowanie przez Państwo, to nie wiem, nie mam pojęcia, jakby to miało wyglądać ;).

Ja też jestem z Mazowsza ;).

czyli żadnej dyskusji nie bedzie -bo wszystkie jestemy za :) a co sadzicie o prawie do adopcji dzieci perzez pary homoseksualne ?:)

Co do adopcji dzieci przez pary homoseksualne, to mam duże obiekcje. Tzn. czy to ma duży wpływ na dziecko, na jego rozwój psychiczny, emocjonalny. W tym temacie jestem dość konserwatywna i sceptyczna ;).

Hm... hm... hm... Też nie będę się sprzeciwiała.

a ja - z całym szacunkiem, dla tych par - jestem temu zdecydowanie przeciwna :)

Jełsi z jednej strony jest para hetero totalnie nieodpowiedzialna, patologicznie uzalezniona od używek, zwichrowana psychicznie a z drugiej poukładana para homo - jestem za tym, żeby przyznac im prawo do adopcji.