Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ta, co zniszczyła

związek po zdradzie sie rozpadnie. zawsze.

Polecane posty

We can write in English. For me it makes no difference. Not all trolls are familiar with this language so I can have some fun.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ceases to entertain me already waiting for a reply. You can briefly and succinctly. I have not changed. I am pleased with your rebirth You were wrong Can not you read what I wrote According to suggest other Write what you feel. Just as I did. I no longer need you. Sam pushing me. See the second link in my footer Do you understand me?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duifg
zadzwoń w poniedzialek-to jakis rozkaz ? nie musisz mu sie tłumaczyc nie chcesz do niego dzwonic to nie dzwoń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce mi sie pisac po angielsku. zresztą, co za różnica. znaja go wszyscy. nie wiem, gdzie tu dostrzegłeś sarkazm. ja naprawde myślałam, że świętujesz 11 listopada. Wiem co nieco o Twoich poglądach politycznych, stąd mój wniosek. To nie miało byc złośliwe. To po włosku to też byłeś TY? Taki smętny dzisiaj dzień. Dobrze, że jutro w miarę normalny piątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do "ta co zniszczyła" muszę z Tobą pogadać nie chciałabym jednak na forum, może jakaś wymiana maili? ty jesteś na etapie, ktory ja chcę osiągnąć więc jesli możesz to mi pomoż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A odnośnie moich poglądów politycznych: To powtórzę po raz ostatni. JESTEM ROYALISTĄ. I wszystkie partie mam w ciężkim poważaniu. Dlatego dysputy polityczne mnie interesują. Mogę pogadać tylko o jednostkach jako o człowieku. Król Francji Ludwik miał piękne powiedzenie Ja to Francja. Francja to my

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zsdfggdrg
państwo to ja- tak brzmialo powedzenie tego króla "Mogę pogadać tylko o jednostkach jako o człowieku." chyba raczej człowieku jako jednostce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu nie dam rady tu na forum... udzielałam się na róznych ale pod pomarańczowym nickiem nasze historie i my jesteśmy bardzo podobne. Tyle, że Ty jestes na etapie, ktory ja chcę osiagnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do obrazu ortodoksy. Wystarczy spojrzeć w znaczenie słowa Andrzej. I wszystko jasne. --------------------------------------------------------------------------- Ja jestem Andrzej, \" początek i koniec\". Los na scenie życia, rzucił znaczone kości przeznaczenia.Jednak zapomniał o tym, że trudno oszukać Andrzeja. Andrzej, nadal żywy. Pochodzenie i znaczenie imienia Imię Andrzej pochodzi z języka greckiego od słowa andros (mąż, mężczyzna) lub anderios (męski). Oznacza: mężny, odważny. Odmiany i zdrobnienia Andruszko, Andrzejek, Jędrek, Jędruś, Jędrzejek, Ondrzejek, Ondraszek, Ondrysz Imieniny 30 listopada, Patron Święty Andrzej Apostoł - Jeden z pierwszych uczniów Jezusa Chrystusa. Patron Austrii, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Niemiec, Rosji i Szkocji, a także podróżnych, rybaków, rycerzy, rzeźników, małżeństw oraz chorych na różyczkę i czerwonkę. Święty Andrzej - Metropolita Krety, bronił czci ikon. Zapoczątkował nowy rodzaj pieśni kościelnej, zw. kanonem. Święty Andrzej Świerad - Prowadził ascetyczny sposób życia. Spał w pozycji siedzącej na pniu, otoczonym ostrymi prętami. Na pół legendarny krzewiciel chrześcijaństwa na ziemi sądeckiej. Kolor i liczba Czerwony, 7 Formy obcojęzyczne Andrew (ang.), Andrej, Andr (fr.), Andrs (hiszp.), Andreas, Andres, Anders (niem.), Andriej (ros.), Andra, Andrej, Andrija (połud.-słow), Andrij (ukr.), Andrea, Andreo, Drea (wł.), Andreias (gr.), Andrs, Endre (węg.) Powiedzonka Gdy święty Andrzej ze śniegiem przybieży, sto dni śnieg na polu leży. Na świętego Andrzeja dziewkom z wróżby nadzieja. Kiedy na Andrzeja poleje, poprószy, cały rok nie w porę rolę moczy, suszy. Andrzej Andrzej jest cholerykiem o żywym usposobieniu. Jest niezależnym i dumnym awanturnikiem posiadającym silne życie wewnętrzne i bardzo bogatą egzystencję zewnętrzną. To mężczyzna skłonny do działania oraz refleksji. Andrzej jest osobą obiektywną, która potrafi przyznać się do popełnionego błędu. Ma wyostrzone poczucie sprawiedliwości. Andrzej obdarzony jest szczerą oraz wnikliwą naturą. (Znaczenie imienia Andrzej) Andrzej Posiada naturę odważna, szczera, niezwykle wnikliwa. Umie nie tylko inicjować przedsięwzięcia, ale również sprawnie je przeprowadzać. Jest uzdolnionym kierownikiem, chętnie radzi innym. Założone przez niego ognisko rodzinne może uchodzić za wzór do naśladowania. Charakter: Osoba obdarzona odważną, szczerą i niezwykle wnikliwą naturą. Umie nie tylko inicjować przedsięwzięcia, ale również sprawnie je przeprowadzać. Uzdolniony kierownik, chętnie służy drugim, a szczególna troską otacza tych, którzy wiele wycierpieli. Posiada uzdolnienia telepatyczne. Kierując się swoimi atutami bardzo dobrze układa sobie życie, obiera dobrego współmałżonka i dobrze wychowuje dzieci. Jego potomstwo ma wszelkie szanse by w życiu naukowym odegrać ważką rolę. Ognisko domowe tej osoby może uchodzić za wzór do naśladowania. Pewny siebie i optymistyczny. Nawet w późnym wieku uważa, że nadal może "góry przenosić". Lubi zabawę i dobre towarzystwo. Jest bardzo czuły na wdzięki kobiece. W pracy pełen pomysłów i zapału, ale czasem zbyt mało systematyczny. Patroni i święta: 30 XI (św. Andrzej) Pochodzenie:greckie Komentarze: http://www.imiona.eu/imie,176,Andrzej.html http://www.imiona.eu/komentarz,28199.html ------------------------------------------------------------------- Wiem. Miałem nie robić tego. Miał być koniec cytatów. Wybacz to już po raz ostatni. Jeżeli taki masz obraz ortodoksyjnego Andrzeja........... :D Jeszcze się dziś odezwę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A odnośnie dysput politycznych, zabrakło słowa " NIE " Nie udzielam się w sferze polityki. Mierzi mnie jałowa dyskusja. Te wszystkie partie to ...... ""Jaka różnica jest między Partią i Prostytutką ? .................... Partia jak mówi że da, to mówi. Prostytutka jak mówi że da to da."" Dlatego od polityki uciekam jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno Co innego porozmawiać w cztery oczy, A co innego dawać na forum pożywkę dla gawiedzi. To odnośnie "Kobiety37" Jest to zarazem odpowiedź dla Ciebie. "Co się zrobiło z tym topikiem" Nie rzuca się pereł przed wieprze. Nie wszystko co można powiedzieć jednej osobie nadaje się dla kumoszek z magla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dostałem wczoraj e-mailem zaproszenie na podróż MOJEGO ŻYCIA. Przyjąłem ją Ma potrwać tak od 4 miesięcy do pół roku. Czy mi się to podoba ? Nie wiem. Zobaczę na końcu. Co poniektórzy się ucieszą. Zniknie fujara. Gwoli wyjaśnienia dla niektórych osób. NIGDY NIE WYSTĘPOWAŁEM JAKO "offerma" choć może nią jestem :) Przykro mi, że muszę was rozczarować. I to właściwie tyle. Dla autorki topiku==>> DO TEJ, CO ZNISZCZYŁA Przykro mi że źle odczytałaś mój post, po którym przykleiłaś mi łatkę egoisty. Naprawdę ucieszyła mnie Twoja samodzielność, siła i pasja z jaką wkroczyłaś na tę nową drogę po kłopotach. Cieszyłem się i cieszę jak cholera. Ale to podźwignięcie nastąpiło dopiero po odstawieniu leków. A więc tego o co mi chodziło przez cały czas. I dlatego ja wiem, że miałem rację. Przynajmniej ja tu wygrałem. Boli mnie tylko to, że nie czytasz całości, tylko wybrane fragmenty. Pamiętaj: osądzenie człowieka wydaje się proste. Ale po wydaniu wyroku i wykonaniu kary nie ma już odwołania. To co się stało już zostało. Ja nigdy Cię nie skreśliłem. Ty zrobiłaś to pod wpływem chwili. Nie trzymam Cię na uwięzi jak tu niektórzy sygnalizują. TO TY MASZ WPRAWĘ W TRZYMANIU NA SMYCZY I wiesz doskonale jakie są tego skutki. Dlatego nigdy nie próbowałem uzależniać Cię od siebie. Ktoś tu napisał: przyciągasz i odpychasz Może i tak. Może to prawda. A może to tylko złudzenie. Jeżeli przyciągam to widać jest jakiś urok we mnie.:D Jeżeli odpycham muszę być odrażający.:( A ten Twój wizerunek, który chciałem zobaczyć, to nie była chęć oglądania rozmemłanej i miauczącej kotki. Czy małej zapłakanej dziewczynki. To chęć oglądania kobiety silnej, odważnej, stojącej pewnie na nogach. Ale też kobiecej, ciepłej i miłej. Pełnej żaru, pasji i ognia. Dziewczyna dynamit. W obecnym Twoim wizerunku istnieje tylko ta silna. Wiem że jest to potrzebne do wytrwania i przetrwania tego okresu. Okresu w którym odżyłaś na nowo. Nabrałaś ochoty do życia. Twoja wola walki wygrała i nie dopuszcza słabości. A bycie ciepłą i kobiecą to oznaka słabości. Ja WIEM to wszystko Ja to ROZUMIEM. Tak łatwo zranić słowem. Tak łatwo być niesaprawiedliwym. Tak trudno przyznać się do błędu. Tak trudno to powiedzieć głośno i przy ludziach. Czasem człowiek żałuje tego co powiedział w gniewie. Nie zawsze słowo przepraszam załatwi sprawę. tak - wolałbys mnie w tym sierocym wydaniu, obijającą sie o ściany własnego mieszkania. Taką sierotę nazywasz wartościowym człowiekiem tylko dlatego że płaczliwie wylewa z siebie swoje sieroctwo nabyte przez 5 lat toksycznego związku. Teraz okazuje sie pusta, moje oczy nie maja blasku, mam po cos wracać, bo cos zgubiłam.... Boże drogi. Jak ty mnie rozczarowaleś... Wiesz, (teraz wiem to na pewno) że znam Cie sto razy lepiej niz ty mnie? Tak przypuszczałam, tego sie obawiałam, ale miałam nadzieję, że sie mylę. Ty nie potrzebujesz mnie. Ty potrzebujesz kogoś, kto wypełni twoja pustkę - i to wypełni w taki sposób jak tego oczekujesz. Powielasz opinię Koniec miłości... To są tylko jej słowa rozwinięte. Widać obie jesteście kobietami o silnych osobowościach. "WSZYSTKO ALBO NIC" To po to byłem przy Tobie by widzieć teraz sierotę płaczącą , skuloną i bezbronną ? To dlatego "przegadaliśmy" tyle godzin (czyt. stron) ? Dlatego byłem czasem upierdliwy i wkurzający ? No czasem kochany. Od chwili rozstania z exem trzech facetów próbowało zaciągnąć mnie do łóżka. W tym trzech interesujących. Mam wstręt do facetów. I nie wu=ynika on z jakiegos poczucia krzywdy, bo to w końcu ja go wykopałam i nie czuję sie skrzywdzona. Po prostu jakos ta cala samcza godowa gra wzbudza we mnie niechęć, irytację. Może to oznacza , że jestem pusta. Może umarła we mnie juz bezpowrotnie ta dziewczyna, która była w stanie rzucić dotychczasowe życie dla faceta, którego pokochała. teraz nie zdecydowałabym sie juz rzucić niczego. Nawet zaprosić faceta do prywatnego domu. Może wreszcie stalam sie kobietą. A ty Andrzeju najwyraxniej potrzebujesz dziewczynki. Jej juz nie ma. Mogłabym jej pozwolic powrócić, i to by byl ciekawy rodzaj terapii - tak pozwolic sobie sie rozmamlać ponownie - by zobaczyc swoją śmieszność i znów stanąc na nogach. Ale nie zrobie tego. Może kiedys sama mnie napadnie, to podobno czasem wraca, jaies wspomnienia, sentymenty, brak światła itp. Ale nic na to nie wskazuje. ja nawet oglądam nasze współne zdjecia bez emocji. Przykro mi że cie rozczarowałam. Naprawde cie potrzebowałam, i dalej jestes mi potrzebny. Ale nie będę wracać, jak sugerujesz, bo ja naprawde niczego nie zgubilam,... To są Twoje słowa. To nie ja potrzebowałem dziewczynki do opieki. Nigdzie I nigdy nie widziałem Ciebie jako nośnika pochwy do napełniania spermą. Akt PROKREACJI w moim wyobrażeniu to coś pięknego. Możliwego tylko między dwiema osobami, pomiędzy którymi istnieje głębokie uczucie. Wiem że tylko facet jako samiec jest w stanie wleźć na babę, wykonać parę ruchów I pójść dalej swoją drogą. Więc powodzenia z tymi wspaniałymi facetami, którzy właśnie chcą Cię zaciągnąć do łóżka. :P KOBIETA WYZWOLONA może sobie na ten gest pozwolić. A co tam. Ale kobieta ? Nawet wyzwolona feministka ? Nie. Ja takiego wyobrażenia nie miałem I nie mam o Tobie. Twój obecny wizerunek mnie nie rozczarował. Rozczarował mnie Twój osąd nade mną. Piękny rys psychologiczny godny np "zgrtuijm" czy "do fujary" w iluś wydaniach. Ale skończmy te pierdoły. Moja podróż zaczyna się już od dziś. Po powrocie z Ukrainy wybywam na tę wędrówkę z dziwnym uczuciem. Wiem, że coś zrobiłem. Jestem z tego zadowolony. Niczego nie żałuję. Wiem że było warto. A tak na marginesie, Czy aby na pewno mnie znasz ? Lepiej niż ja Ciebie ? Pół roku to I długo I krótko. To tak niewiele, a zarazem dużo. Więc ŻYJ tak jak potrafisz i tak jak chcesz. O to mi właśnie chodziło. Ale zanim wydasz na kogoś wyrok zastanów się choć chwilę. Bądź sprawiedliwa, i nie dawaj się ponosić emocjom. Niech Twoje osądy będą wyważone. Sprawiedliwe. A topik..... Niech żyje własnym życiem. Wiem. Byłem epizodem. Taka sobie fujara. P.s. Jeśli znajdziesz tę swoją wielką miłość życia. Daj mi znać. Ucieszę się z tego najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, skąd w Tobie tyle pretensji do mnie. Andrzeju, jestem dorosłą, wiele rozumiejącą kobietą. Pamiętam każde Twoje do mnie słowo na tym forum. Wiem, ile mi pomogłeś. Wiem tez dlaczego chciałam byś był, tu na tym forum, dla mnie. To wszystko jest nadal aktualne, nadal we mnie żyje. Cudownie byłoby gdybysmy mogli skończyć z wyjaśnianiem "tego co mieliśmy na mysli". Gdyby slowa mogły znaczyć same za siebie, bez dopisywania przypisów do nich. Bo ja wierzę, że jęsli ludzie chcą - to potrafią sie porozumieć. Ciągle mi przypominasz jakieś moje słowa i wyjasniasz swoje. Po prostu mów. Ja wiele rozumiem. Mimo że jestem kobietą (tak, to jest sarkazm). Po prostu mów. Troche denerwują mnie teksty, że czegos nie można załatwić na forum, mówić na forum. Kobieto 37 - jesli ja mogłam sie tu obnażać, to myślę, że ty też. Mnie tez było ciężko. Tez miałam świadomość, że czyta mnie wiele osób, tez nie zawsze mówiłam cała prawdę. Andrzeju, jest mi przykro że jakoś tak jesteś mną - jak przypuszczam - rozczarowany. Nie zrobiłam nic złego. Po prostu doszlam do siebie. Nie chcę stracić Ciebie. Ale widzę, że niewiele mogę w tym zakresie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
""""Jeszcze jedno Co innego porozmawiać w cztery oczy, A co innego dawać na forum pożywkę dla gawiedzi. To odnośnie "Kobiety37"""" To znaczy że ja mogłam przez pól roku prawie byc pożywką dla tej, jak to zwiesz, "gawiedzi", ale wy to juz co innego...? Oprócz połgłówków, co wchodzili tylko po to, by obrazić i zniknąć, zajrzało tu też wielu mądrych fajnych ludzi. Nie odchodź z forum.... Zostań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz jaką kolosalną siłę czerpałam od każdego, kto nawet na chwilę tu sie pojawił i napisał do mnie kilka słów? Wiesz jakie to było dla mnie ważne? Teraz, po czasie, mogę stwierdzic, że takie wałkowanie mojego tematu i wyjasnianie różnych niuansów związku pomogło jak psychoterapia. tyle tu przemyślałam, tyle wyafirmowałam, tyle razy utwierdziłam sie w przekonaniu, że to nie moja wina, że zrobiłam dobrze. Sama nie dałabym rady. Sama z Toba tez nie dałabym rady. Potrzebne mi były te kobiety, które się do mnie czasem chcialy odezwać. Przysięgam, że ta siła, która teraz mam, w połoowie , minimum w połowie, pochodzi od nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Go to my mail. These are topics which are not write in the forum. And these are matters that do not concern you.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co czasem człowiek musi powiedzieć publicznie, to musi. Tylko nieraz masz coś do powiedzenia drugiemu człowiekowi I być może jest to wiadomość tylko dla tej osoby. Nie dla wszystkich. i wcale nie musi to być wyznanie miłosne. Ja potrafiłem o tym krzyczeć głośno i na całe gardło. Pewnie jeszcze bym dał radę. Ale czasem chcesz przekazać coś co może być przeznaczone tylko dla niej.Dla tej jednej osoby. Tobie się to nie zdarzyło ? Jesteś taka dumna i nie ugniesz się. Wiem. Ja JESZCZE JESTEM. JESZCZE ŻYJĘ. Twoja wolna wola i Twój wolny wybór. To jak Ty postąpisz sama wiesz. Ja nie mam na to wpływu. Nie zmuszaj mnie do łamania moich zasad, jeśli sama trwasz przy swoich. Albo się idzie na kompromisy, albo fiasko ponoszą obie strony. Wybór jest prosty. Można wygrać lub przegrać. Przy wygranej są dwie osoby szczęśliwe. Przy przegranej AŻ DWIE osoby są na starconej pozycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakladamMajtkiBoKoniecMilosci
Panie Andrzeju!!!!!!!!! Pospiesznie chce zyczyc Panu wspanialej Podrozy.... nie tylko do Ukrainy, ale przede wszytskim podrozy do odnalezienia samego siebie, bo jest Pan... wielce zagubiony. Alez Panie Andrzeju, mnie tam bedzie brakowac mozliwosci wklepania w klawiature " Panie Andrzeju" i z grubej rury napisania, co mysle po odczytaniu Pana ;) ale trudno... To, co Pan pisze do autorki.... Panie Andrzeju, przeciez autorka nie ocenila Pana. Po " egoiscie" bardzo Pana szczerze przeprosila. W tym, co napisala wyraznie zasygnalizowala i podkreslila, ze rowniez dzieki Panu udalo jej sie odzyskac siebie. To Pan czyta " po lebkach" i mysle, ze jest to uwarunkowane Pana niedowartosciowaniem, pesymistyczna natura i chyba zdruzgotaniem zyciowym. Dlaczego nie zatrzymuje sie Pan na slowach podziekowania, a woli Pan uczepic sie slowa " egoisty"??? Panie Andrzeju.... Sztucznie Pan brzmi w ostatnim zdaniu. To Pana boli. Jest Pan rowniez nieprzyjemny w wypominaniu smyczy. Nawet nie potrafi Pan byc sarkastyczny. Dlaczego????? Przyjaciel majacy na uwadze dobro drugiego czlowieka ? Plakac sie chce. Nad Panem. Ale szkoda lez, wiec usmiech dla Pana. Slowo daje, ze jest za darmo! Z pozdrowieniami: Koniec milosci majtki na dupe. Kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do cholery Zołzo zrozum wreszcie jedno. Muszę wyjechać. To wcale nie ma związku ani z Tobą ani z tym tematem. Jeżeli jesteś zainteresowana drogę znasz. To jest właśnie sprawa której w maglu nie ogłoszę. Gdybyś sama nie zaczęła cytować moich wpisów, też bym tego nie robił. Nie czepiam się. To po raz szósty. :P A myślałem że tylko do trzech razy sztuka. I tak naprawdę zaczynają mnie wkurwiać te próby tłumaczenia mi co Ty miałaś na myśli pisząc to czy tamto. I to tłumaczenie Tobie co ja miałem na myśli. My wiemy na pewno lepiej. Ktoś się zabawia w translatora i kiepsko mu to wychodzi. Jak sama widzisz wszelkie próby wyjaśnienia doboru kreacji na wieczór w operze schodzą na dalszy plan. Bo trafia się komentarz np. do mojego grymasu na twarzy. To odbieram jako manipulację. A NIECH SIĘ COŚ DZIEJE. A Ty dajesz się w to wmanewrować. Jakoś do tej pory dawałaś sobie radę bez pomocników. Spróbuj jeszcze trochę. Przecież dobrze Ci wychodzi ta samodzielność. Sama chciałaś małą przerwę od kibiców. Jak widzisz nie da się uniknąć tego na bazarze. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, wyjście jest jedno. Jeśli będę mogła, zadzwonie do Ciebie. Ale nic nie obiecuję. Nie wiem, czy będę mogła, czy będę choc przez chwilę sama (ostatnio sama jestem tylko za kółkiem), nic nie obiecuję. W każdym razie - tu, na forum , jestem . Zaglądam. Nawet jeśli wyjeżdźasz - Internet jest wszędzie. Cztey miesiące to długo. Mnie przez taki czas zmieniło się życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwierz mi. Wiem że 4 miesiące to wieczność nie tylko długo. Ja mam inny problem, dlatego muszę wyjechać. Nie wiem nawet czy będę w stanie pisać cokolwiek. Nie chodzi mi o żadne muchy w nosie. Jestem. I wiesz że nadal jesteś u mnie na TOPIE. Mam w dupie te wszystkie komentarze. Nigdy się nimi nie przejmowałem. Czasem tylko się zdarza że zaczynają uwierać jak kolec w dupie. I nie da rady usiąść wygodnie. Wiem, że czasem ciężko przełamać się. Wiesz że daleki jestem od złośliwości. Wiem, że Ty wiesz. I że mnie rozumiesz. Nie zmieniam nic w naszych relacjach. Po prostu są jeszcze inne aspekty. Ale one Ciebie nie dotyczą. Uśmiechaj się częściej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak w tej piosence: "Zatrzymaj dla mnie tę chwilę, Przecież nie będzie trwała bez końca." Pamiętaj o tym. Pomimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojego M poznałam prawie 2 lata temu w pracy. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia jeśli chodzi o mnie, jeśli chodzi o niego to mówił, ze tak, ale wiedział że mam męża. Męża owszem miałam ale tylko na papierze bo od paru dobrych lat już nie jesteśmy razem, rozwodzić nam się nie chciało bo i tak mieliśmy wolną rękę i tak trochę to przekładaliśmy. Po mniej więcej trzech miesiacach od poznania (kiedy już wiedział jak to u mnie jest) w koncu mu się udało i zostaliśmy parą. Pokochał mnie i moje dziecko, pokazał mi, że można żyć inaczej. Zaczęły się wspólne wyjazdy, wakacje-coś czego nie miałam wcześniej. Przez pół roku było cudnie a potem ja, by komuś pomóc podjęłam pewne zobowiązania finansowe na bardzo dużą kwotę nawet z nim tego nie ustalając, a mieliśmy pewne plany na przyszłość, ktorych przez te zobowiązania nie mogliśmy zrealizować. Najgorsze jest to ze nie powiedziałam mu o tym co zrobiłam, bo myslałam że to się rozwiąze w przeciagu 3 tygodni, Niestety osoba ktorej pomagalam zawiodła. On się zaczął czegoś domyślać bo spytał mnie o to parę razy wprost- parę razy klamiąc w żywe oczy zaprzeczyłam, potem się przyznałam do części. Wybaczył. Ponieważ naprawdę go kochałam nie mogłam żyć dłużej w kłamstwie i mysleć że jakoś to przejdzie wiec wyznałam mu prawdę już do końca. Znów wybaczył ale coś się zaczęło psuć. Nie mógł mi zapomnieć ze zrobiłam coś takiego bez konsultacji z nim i ze przez to zablokowałam nasze plany. Potem było co raz gorzej bo nie mogłam się wyplątać z tych zobowiązań. Między nami był co raz większy chłod, odsuwał się pomału ode mnie a ja co raz bardziej go potrzebowałam. On się odsuwał a ja odstawiałam mu sceny, że jest zimny - ot typowy scenariusz związkowy. W końcu napisałam mu maila, że chciałabym żeby miał więcej uczucia do mnie, żeby bardziej pokazwyał ze mu zależy... nie odpisywał ze trzy dni i prosił żebym nie naciskała. W koncu jak głupia idiotka napisałam mu ze mam dość tego olewania więc on stwierdził że to koniec. Trzy dni pozniej napisał tego maila w ktorym wyjasnił mi ze już nie może mnie kochać, ze mu nie zalezy bo wszsytko się popsuło tym co zrobiłam i moim zachowaniem. Poprosiłam go jeszcze o szansę- nie dał mi jej mówiąc ze nie kocha. Wiem ze to był błąd i popełniłam dalsze,,, napisałam mu ze go bardzo przepraszam, że kocham i ze szkoda ze nie dał mi szansy. Nie odpisał. Od tego momentu i ja się nie odzywałam Jeszcze wracając do domu trzymałam się nieźle a potem... To było 3 miesiące temu-jasne że czuje się nieco lepiej ale i tak jest jeszcze źle. Teorię znam-czas leczy rany i takie tam... Tak bardzo chciałam by wrócił, próbowałam o nim nie myśleć ale nawet głupi parking Lidla mi się z nim kojarzy-zresztą sami znacie ten stan- ja go przezywam po raz pierwszy a jestem od was starsza więc chyba gorzej to znoszę. Jak na ironię losu, po roku czekania w końcu uwolniłam się od tych zobowiązań do końca na co mi nikt nie dawał już nadziei... Zaczęłam dochodzić do siebie- nawet mi się wydawało że jestem uleczona ale to znów wraca. Jest ciężko. Jak mam wbić sobie do głowy, że on już nie wróci? Bo ja nadal jestem na etapie zaprzeczenia- ze to tylko kwestia czasu bo przecież to nie może się tak skończyć. Taka miłość... Walci mi prawdę prosto w oczy,nawet bolesną, muszę się jakoś ustawić do pionu i chwała tym, ktorzy doczytali to do końca:) a przedwczoraj się wyjaśniło. już ma inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×