Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy to możliwe????

czy moje dziecko może widzieć duchy?!

Polecane posty

Gość puspa
mi sie ta modlitwa- egzorcyzm podoba:) Nie widze niczego zlego w "formulkach" ktore przynosza pozytek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puspa
Poza tym skad wiesz, ze Bogu nie podobaja sie modlitwy z modlitewnika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mojego kuzyna jak byl
malutki przychodzila jego zmarla siostra bylo tak do momenty az skonczyl 2 latka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe????
chyba porozmawiam z córeczką.. boje się niby nie wierze w duchy ale jakas obawa jest i to nie tylko ja zaobserwowałam dziwne zachowanie. boje sie o nią bo raz "rozmawia" z tą osobą, karmi ja a następnie płacze, każe mi tą osobe wyrzucić z pokoju mówi ze się jej boi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puspa
Tak- najlpeiej jak porozmawiasz z mala:) Glowa do gory,Pozdrawiam cieplo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkop
mysle ze nie ma sie co niepokoic dziecko ma wymyslonego przykaciela na którego przelewa wiekszośc swoich uczuc łacznie z lekiem moze ma duzo stresu nieodpwiednie rzeczy zaobserwowało w tv lun w otczeniu musisz zajac dzecko zaproic jego kolege do zabawy powinno pomóc mam na mysli tego wymyslnego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tutek-srutek
mam tez doswiadczenia w tym temacie. Mieszkalam w nowo wybudowanym bloku, moj synek mial 5 miesiecy, gdy tam zamieszkalismy. Bardzo wczesnie zauwazylam, ze gdy zostaje sam w pokoju, w swoim lozeczku, to zasmiewa sie tak, jakby ktos go rozbawial. Spalismy w tym samym pokoju, my na tapczanie, synek w lozeczku. Pozniej na swiat przyszla corka. Pokoj stal sie pokojem dzieciecym, a nasza sypialnia wyladowala w pokoju dziennym. Dzieci przestaly spac spokojnie w nocy- tzn synek bardzo czesto budzil sie ok. 23 godz i jak zaczal mowic to prosil "Mamo, powiedz mu, zeby przestal gadac". Myslalam, ze sasiad pietro wyzej rozmawia z zona przed zasnieciem. Corka, od momentu, gdy mogla wyjsc z lozka zadnej nocy nie przespala w swoim lozku. Co noc brala swojego jaska, przytulanke i z tym wszystkim ladowala w naszym lozku i nie pomagalo wynoszenie jej po zasnieciu- wracala. Po 10 latach zmienilismy mieszkanie na wieksze i wtedy nasze dzieci zaczely komentowac to, co sie dzialo w tamtym mieszkaniu- "wreszcie mozemy spac spokojnie, nikt nam nie gada po nocy", a corka faktycznie od tego momentu calkowicie przestala odwiedzac nasze lozko i spala spokojnie przez cale noce, syn takze. Ale syn, zapytany o czym ten ktos mu mowil odpowiadal, ze nie pamieta. Co do moich odczuc w tym mieszkaniu- bylo w nim czuc pozytywna energie, ale czasem w nocy budzily mnie koszmary, czasami takze mialam wrazenie we snie, ze stoi nade mna wysoki, postawny mezczyzna w dlugim, ceimnym plaszczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe????
ktoś jeszcze może się wypowiedzieć czy zamknąć temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak byłam mała, mieszkaliśmy w starym domu mojej mamy, mieszkała też tam babcia z dziadkiem, a wcześniej jeszcze moja prababcia i pradziadek. Spałam z siostrą i młodszym bratem w jednym łóżku - takie warunki, miałam wtedy kilka lat może 4czy5. Zawsze po zmroku w ciemnym kącie widziałam strasznego pana, był ubrany na czarno i miał kapelusz który rzucał cień na jego twarz. Stał w ciemnościach i patrzył mi w oczy. Przeraźliwie się go bałam. Bałam się też komukolwiek o tym powiedzieć, nie wiem czemu, jakbym wiedziała, że nie mogę o tym mówić. Chowałam się pod kołdrę i cichutko płakałam. Gdy ukradkiem sprawdzałam, czy tam dalej jest on ciągle stał i ciągle się we mnie wpatrywał. Mam teraz 30 lat, ale jak o tym piszę, to dosłownie łzy mi się cisną do oczu. Byłam nieszczęśliwym małym dzieckiem, bałam się ciemności. Jak spałam np. u cioci to nikogo nie widziałam. Opowiem wam jeszcze coś. Rodzice mojego męża mieszkają we włoszech razem z jero siostrą. Tam nagle zmarł mój teść na wskutek udaru. Tuż po śmierci widziała go siostra męża, była jego ulubienicą, "wpadką" w późnym wieku, gdy zmarł miała 8 lat. Widziała go w lustrze jak stał za nią i w szybie w oknie, przez kilka miesięcy po śmierci. Nie bała się go. W dniu jego śmierci zadzwoniła do nas ciocia z tą wiadomością. Mąż był w pracy. Ja byłam w domu sama z dzieckiem, mieszkaliśmy w domu rodziców męża, wtym domu w którym mieszkali przed wyjazdem do Włoch. Po otrzymaniu wiadomości o śmierci zadzwonił telefon. Odebrałam, ale nikt się nie odzywał, nikt też nie odkładał słuchawki, to ja się rozłączyłam. Takie same telefony powtórzyły się jeszcze kilka razy i za karzdym razem było tak samo - nikt się nie odzywał tylko jakby nasłuchiwał. Opowiedziałam o tym mężowi gdy wrócił z pracy. Telefon zadzwonił znowu. Odebrał mąż. Nikt się nie odzywał mąż też milczał Wkońcu zapytał - tato, to ty? Wtedy ten Ktoś się rozłączył. Mąż się rozpłakał. Myślę, że to mył mój teść. Chciał usłyszeć syna. Telefonów więcej już nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe????
siostra mówi, że w to wierzy ale nie wiem co gorsze czy to że mojej córce coś jest czy to że może rzeczywiście w naszym domu jest ktoś jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe????
widze, że jest wiele osób które przezyły coś czego nie da się racjonalnie wytłumaczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
whitebird - dreszcze mnie pszeszły jak to przeczytałam... Nie wyśmiewam autorki i wierzę w to co pisze, myślę,że dzieci widzą dużo więcej niżmy... Opowiem Wam sytuację, która miała miejsce w moim domu przed laty. Kilkanascie lat do tylu mieszkała w nim moja ciocia (siostra mamy) z moją mamą, małą córeczką i swoimi rodzicami (moimi dziadkami) Dziadek ciężko chorował na raka i zmarł 1985 roku. Moja kuzynka miała wtedy około 2 lat. Babcia opowiadała,że po śmierci dziadka dziecko dziwnie się zachowywało.Stała w łóżeczku i niejednokrotnie wyciągała w czyimś kierunku rączki (w pokoju nie było nikogo, babcia obserwowała dziecko przez dziurkę od klucza)wołając ,,dziadzia'' i uśmiechając się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
whitebird - dreszcze mnie przeszły jak to przeczytałam... Nie wyśmiewam autorki i wierzę w to co pisze, myślę,że dzieci widzą dużo więcej niżmy... Opowiem Wam sytuację, która miała miejsce w moim domu przed laty. Kilkanascie lat do tylu mieszkała w nim moja ciocia (siostra mamy) z moją mamą, małą córeczką i swoimi rodzicami (moimi dziadkami) Dziadek ciężko chorował na raka i zmarł 1985 roku. Moja kuzynka miała wtedy około 2 lat. Babcia opowiadała,że po śmierci dziadka dziecko dziwnie się zachowywało.Stała w łóżeczku i niejednokrotnie wyciągała w czyimś kierunku rączki (w pokoju nie było nikogo, babcia obserwowała dziecko przez dziurkę od klucza)wołając ,,dziadzia'' i uśmiechając się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przydarzyło mi się jeszcze coś. Miałam jakieś 14-15 lat, spałam w pokoju, siostra obok za takim przepierzeniem. Nagle czuję, jak coś zaciska mi się na szyi, dusi mnie, rękami czułam jakbym jakiś gruby sznur próbowała odciągnąc od szyi. przy tym darłam się jak oszalała, charczałam, wiłam się i kopałam nogami tak mocno, że spadłam z łóżka na ziemię. Siostra się obudziła i zapaliła światło. Wtedy wszystko znikło a ja z obolałym od krzyku gardłem leżałam zapłakana na podłodze. Wszyscy byli w szoku jak im opowiadałam, nie potrafili tego wytłumaczyć. Potem kilka nocy spałam na podłodze w śpiworze w pokoju rodziców,m tak panicznie się bałam. Było spokojnie więc wróciłam do swojego pokoju. Wieczorem gdy już prawie zasypiałam znowu poczułam jak coś zaczyna się zaciskać na mojej szyi. Zerwałam się i zapaliłam światło. Słyszałam na podłodze tupot jakby uciekającego dużego szczura. Byłam dosłowie sparaliżowana strachem. Spałam potem bardzo długo przy zapalonym świetle. Jak potem opowiadałam o tym koleżance, to jej babka - baaardzo stara powiedziała, że to zmora mnie dusiła. Do dziś nie wiem co to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
whitebird - fajnie,że umiesz opowiadac o takich rzeczach. Mi przydarzyło się w życiu mnóstwo tego typu sytuacji, wie o nich tylko najbliższa rodzina. Boję się wyśmiania itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mówię wszystkim, a tu jestem jakby anonimowa. A o najbardziej mistycznym przeżyciu opowiedziałam naprawdę niewielu i to takim osobom, które wiedziałam, że zrozumieją:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasnuta mgłą..
mam cały czas gęsią skórke jak Was czytam. Cos w tym wszystkim musi być. Moja ciotka leżała w szpitalu, czekąła na poród. W tym samym czasie jej teść (mój dziadek) umierał. Zmarł nie poznając wnuczka. Kiedy Mateusz był mały, juz jakos po swojemu mówił ,porządnie zachorował . musiał brać zastrzyki. jak to dziecko baaardzo płakał i nie chciał ich brać. Kiedys siedział w kuchni i nagle przerażony uciekł do pokoju rodziców. Powiedział ze przyszedł do niego pan, trzymał kapelusz i miał białe włosy. Mój dziadek po smierci miał włozony do trumny kapelusz i był baardzo siwy,wręcz miał białe włosy. Po tym wydarzeniu ciocia jak miała dawac zastrzyk małemu zobaczyła ze ta fiolka pękła w lodówce o_O Tłumaczyli sobie ze to dziadek nie mógł patrzec na cierpienie Mateusza i to pękło i że był go zobaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe????
summerNight opowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe????
;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogę wam mniej więcej przytoczyć kilka historii.. 1) Pewnej nocy ( jakieś 3 lata do tyłu) spałam w swoim pokoju... obudziłam się ok godz 4 nad ranem i słyszałam jak ktoś chodzi po pokoju bardzo nerwowym krokiem... dostałam w tej chwili tzw. paraliżu sennego, tzn byłam w pełni świadoma, ale nie mogłam wykonać rzadnego ruchu. Nagle słyszę, jak ktoś wręcz błagalnym głowem krzyczy... ,,Mój Boże , ratuj mnie, pomóż...!" ... w twj chwili paraliż minął a ja zaczęłam głośno krzyczeć... Po jakimś czasie uspokoiłam się i poszłam spać. Rano siostra, śpiąca w pokoju obok pytała co mi się stało w nocy , że się tak darłam.. jednak wątpliwości rozwiała moja mama - kiedy wróciła z pracy powiedziała... dzieci, słyszałyście co się stało? w nocy powiesił się wujek.... Trochę świeższa histroria- 2 lata moja koleżanka wracała z dyskoteki i śmiertelnie potrącił ją samochód. O zdarzeniu wiedziałam w podobny sposób jak z wujkiem, rano dostałam tylko potwierdzenie tej informacji. Z tą koleżanką bardzo dobrze się znałyśmy. I po jej śmierci, znalazłam w niej pewnego rodzaju pomoc duchową. Tzn zdarzyło się ,że prosiłam ją o coś kiedy miałam problemy i zawsze dostawałam od niej pomoc. Jednak zimą tego roku sama przestraszyłam się tego co mi się przydarzyło. Mam spore kłopoty w domu, własciwie nie dotycza one mnie ale moich rodziców( tata często pije , mama choruje na raka..) i pewnej nocy( spałam u chłopaka) modliłam się w nocy i powiedziałam mojej zmarłej koleżance- proszę , zabierz mnie stąd, bo ciężko mi żyć... Koleżanka przyszła do mnie tej nocy... uścisnęła mocno moją rękę (mozecie się śmiać.. ale naprawdę to czułam..) i powiedziała - wytrzymaj jeszcze troche, niebawem ci pomoge... ( tutaj też wystąpił tzw paraliż senny, który minąl po jakimś czasie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak może widzieć ,moje dziecko widziało mojego zmarłego męża a jej tatę. Dziecko widzi ponieważ nie ma grzechu., radzę zwrócić sie do egzorcysty księdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angie230
ale dajecie czadu, nie zasne chyba dziś w nocy... a co w końcu z dzieckiem założycielki topiku? dowiedziała się czegoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś na rekolekcjach - byłam w oazie - rozmawialiśmy w kręgach o tym, jak Jezus nas kocha, takimi, jakimi jesteśmy, z naszymi słabościami itd. Zatopiłam się w własnych myślach. Widziałam siebie, moje słabości, lenistwo. Może i nie popełniam wielkich grzechów, nikogo nie zabiłam, ale jestem taka leniwa, czasem złośliwa. Myślałam, czy Jezus naprawde taką mnie chce? Przecież mam tyle grzechów na sumieniu. Zaczęłam płakać. I wtedy znalazłam się na pustyni. Leżałam na piasku twarzą w dół. W odległości kroku ode mnie stał Jezus. Cała Jego postać była świetlista i biła od niej miłość. Prawdziwa czysta miłość i dobroć. Lekko się uśmiechał i wyciągał ręce w moim kierunku. Między mną a jego stopami było było niespełna metr odległości, ale ja leżałam na ziemi i widziałam dokładnie każde ziarenko piasku między mną a Nim. A każde ziarenko było jak mój grzech. Może nie były duże, ale była ich niezliczona ilość. Te grzechy oddzielały mnie od Niego. Ale jednocześnie był tak blisko, wyciągał do mnie ręce i wystarczyło, że ja wyciągnę ręce w jego kierunku, odpowiem na jego zaproszenie. To wszystko było bardzo niesamowite, Pamiętam wszystko dokładnie jakby działo się chwile temu. I ta Jego piękna twarz, taka dobra. Trwało to chwilę, tak mi się wydawało, a w rzeczywistości byłam "nieobecna" kilka godzin. Ocknęłam się w kaplicy, nasz ksiądz modlił się nade mną. To, co się wydarzyło umocniło moją wiarę, ukształtowało moją wiarę. Może mi nie uwierzycie, mój mąż też nie potrafi w to uwierzyć, nie rozumie, nie chce myśleć o takich sprawach. Ale to wydarzyło się na prawde:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
whitebird- to niesamowite co mówisz... zazdroszczę :) Powiem wam jeszcze jedną historię- mój drugi dziadek , tak samo jak pierwszy zmarł na białaczkę. Miałam wtedy 5 lat. Pamiętam go trochę , jak leżał w swoim pokoju w wielkim łóżku i przychodziliśmy z rodzicami go odwiedzać. Babcia nauczyła mnie modlitwy za zmarłych i czesto modliłam się za zmarłego dziadka. Kiedy byłam starsza częściej zapomninałam już o tej modlitwie. Pewnej nocy miałam dziwny sen. Stałam na bezkresnej lące pośród kłosów żyta, które falowały poruszane wiatrem. Stanął obok mnie człowiek , chwycił moją rękę i zapytał ; Pamiętasz ty mnie....? Ja przecząco pokiwałam głową, na co on: To ja ci przypomnę.... w tej chwili pokazał ręką w to bezkresne pole i ujrzałam tam... to wielkie łóżko a w nim mojego schorowanego dziadka... Od tamtej pory staram się nie zapominać o modlitwie za niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też bardzo kochałam mojego dziadka i babcię. Dziadek zmarł jak miałam kilkanaście lat, zawsze się za niego modliłam i często mi się śnił, uśmiechał się, a ja bardzo się z tego cieszyłam, cieszyłam się, że nadal go mogę widzieć. Często chodziłam na grób z kwiatkami, zniczem lub z samą modlitwą, dużo do niego mówiłam, opowiadałam o kłopotach w domu, szkole. Pomagało mi to. Kilkanaście lat potem zmarła babcia. Sytuacja była taka sama. Pamiętam jeden realistyczny bardzo sen. Szłam drogą i nagle spotykam babcię. Pyta co słychać, opowiada coś o sobie, dokładnie tak jak za życia. Tylko, że ja wiem, że ona przecież już nie żyje. Kieruje się w stronę swojego domu, ale ja wiem, że tam już mieszka ktoś inny, że wszystko jest przerobione i ciągle ją zagaduję, pytam o bzdury, żeby tylko ją zatrzymać, żeby nie poszła do swojego domu, bo wtedy zrozumie, że już nie żyje. Bałam się, że będzie wtedy bardzo smutna, popłacze się albo zniknie. A ja chciałam jeszcze z nią pobyć. Obudziłam się i nie wiem jak by się sen skończył, ale takie ciepło w sercu ze spotkania babci zostało:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe????
wiekszośc z was pisze o tym co sie wydarzyło w waszym dorosłym zyciu i mozna wam albo werzyc albo nie, umiecie jednak okreslic to coś jestescie dorosłe a z malym dzieckiem nie wiadomo jak postapic czy zbagatelizować bo mo ze minie czy ciągać po lekarzach księdzach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę ,że to z czasem minie, nie przejmuj się zanadto autorko, przebywaj z dzieckiem jak najdłużej, nie zostawiaj jej samej , niebędzie się tak bała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×