Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubionaAnia

wlasnie sie dowiedzialam ze bede matka ;( pomocy

Polecane posty

witaj, głowa do góry, śledzę ten wątek od samego początku, jestem nie duzo od ciebie starsza i mam córkę kochaną córkę, a temu chłopcu daj szansę, może to ta osoba z którą spędzisz życie???tego ci życzę, powodzenia kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anonimowe wsparcie dla kobiet na ten adres można anonimowo wysłać/zrzucić cały ciężar jaki macie na sercu i z którym nie możecie sobie poradzić, a nikomu o nim nie możecie powiedzieć z różnych powodów. NIKT CIĘ NIE BĘDZIE OCENIAł ANI POUCZAŁ czy komentoł, krytykował itd. Jeśli nawet nie chcesz wysłać maila, napisz wszystko na kartce, jak poczujesz się chociaż trochę lepiej zniszcz ją. anonimowapomoc@vp.pl lkj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też Ania i też mama
Aniu, piszę do ciebie, ponieważ pięc lat temu byłam w podobnej sytuacji. Byłam na 3 roku studiów dziennych, kiedy zaszłam w ciążę. Moi rodzice zareagowali podobnie na początku. A nawet gorzej. Mama była zła i rozczarowana, bo byłam do tej pory ich dumą, ich radością a tu taka niespodzianka. Ciąża, ktora oznaczała w moim przypadku rezygnację ze studiów stacjonarnych, bo ciałam się związacze swoim narzeczonym, ktory pochodził ze wsi. Zamieszkałam z nim i się pobraliśmy. Ale mój ojciec był wściekły. Nie odzywał sie długo do mnie. Po pierwsze dlatego, że zaszłam w ciążę, która przekreśliła moją edukację, a po drugie dlatego, że wyszłam za chłopaka, ktorego on nie znosił i nigdy do końca nie zaakceptował. Zmienił się na lepsze, kiedy na świat przyszła moja córka. I mogę szczerze przyznac, że poza wnuczką nie widzi świata. Ale jeśli chodzi o mnie- rysa pozostała. Co jakiś czas słyszę, że zmarnowałam sobie życie, że tak dobrze się zapowiadałam, że mogłam byc kimś. Studia pomalutku kończę. Jestem teraz na 2 roku studiów uzupełniających mgr, co prawda studiuję zaocznie, ale myślę, że niedługo spełnie swoje marzenie i będę pracowac w szkole i będę "kimś"- jak oczekiwał mój ojciec. Trzymaj się, wierzę że wszystko się ułoży. Na pewno wiele się zmieni na lepsze, kiedy urodzisz synka. W moim przypadku tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eweweewew
Aniu jak przygotowania do Świąt ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia44
Kochane macierzyństwo to nic strasznego, jak tylko przyjdzie dzidziuś na świat to będziecie całym sercem go kochały i żadna z Was gdyby miała taką możliwość, nie będzie chciała cofnąć czasu. Na początek polecam przeczytać cenne porady, które pozwolą Wam przejść przez szczęśliwie przez każdy miesiąc ciąży " http://macierzynstwo.zlotemysli.pl/wp,1/ "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eweweweew
przepadla na dobre :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weron Weronika
przede wszystkim uspokój się. Na początek obejrzyj sobie to: http://chomikuj.pl/?page=316315 uwolnisz się od złych myśli, a skoro on jest ojcem to i tak będzie musiał odpowiadać za swoje czyny. Będzie dobrze, wszystkie gwiazdy na niebie mówią, że będzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaAniaaa
wczoraj o 6.50 rano przyszła na swiat moja córeczka. wazyła 3,237 i mierzyła 52cm.odezwę sie wkrótce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
Cudownie Aniu. Gratuluję 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee???
a nie miał być synek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale zajmująca historia,przeczytałam calutki wątek z zapartym tchem,jak nigdy..Doprawdy,jak interesująca książka:) Aniu,jakbyś mogła,to napisz nam niedługo,jak się czujesz i jak tam twoja córcia:) Wygląda na to, że mamy historię z happy endem.Pozdrawiam cię Aniu i życzę dużo zdrówka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewewew
A to na pewno nasza Ania? lepwno urodzila i juz na kompie no no nojasne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhmmmm
no to gdzie ten synek???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie,też sobie przypominam,że miał być chłopczyk..Badanie USG aż tak się chyba nie myli:( Poza tym,kobieta zaraz po urodzeniu dziecka musi swoje wybyć,wyleżeć,wydobrzeć,a nie tak od razu przy komputerze.Chyba,że pisała z komórki.Nie wiadomo,czy to jest podszyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie,też sobie przypominam,że miał być chłopczyk..Badanie USG aż tak się chyba nie myli:( Poza tym,kobieta zaraz po urodzeniu dziecka musi swoje wybyć,wyleżeć,wydobrzeć,a nie tak od razu przy komputerze.Chyba,że pisała z komórki.Nie wiadomo,czy to jest podszyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaAniaaa
tak nasza niunia miała byc chłopczykiem ale to jest bez znaczenia kocham ja nad zycie jest cudowna. taka bezbronna zalezna całkowiecie ode mnie. pozdrawiam was dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To powiedz,co na to ojciec twojej córki,czy rodzice zmienili swoje nastawienie do ciebie,jak tam ze studiami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaAniaaa
sama? nie jestem sama i nigdy nie byłam, mam rodziców i to nasza niunia, najukochansza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdffgfrgtytt
marny podszyw... mam nadzieje, że prawdziwa autorka niedługo się odezwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaAniaaa
Witajcie...nie spodziewalam sie, ze jakies osoby beda ciekawe w ogole co u mnie, to jest strasznie mile. chyba powinnam zaczac od najwazniejszego. urodzilam swoje dziecko:) mojego synka - Kacpra. nie bylo mnie tu dlugo, ale chyba same rozumiecie ze dziecko to istna rewolucja! kiedy czytam to co pisalam latem...moj pierwszy post i kolejne. nie moge uwierzyc w to co dzieje sie teraz. jestem bardzo szczesliwa. nie cofnelabym czasu, bo chwila kiedy wzielam w ramiona mojego synka, zadoscuczynila mi wszelki lek i smutki, ktore przezylam. tak w skrocie - dalej mieszkam w Krakowie. moj tata zaczal sie odzywac sie do mnie dopiero po urodzeniu Kapcerka, czyli od niedawna....mama byla dla mnie wsparciem przez caly czas. wiem ze tata tez, ale chyba nie mogl sie przelamac, zeby do mnie przyjechac lub zadzwonic. studia - jestem na studiach zaocznych. postanowilam ich nie przerywac. jak na razie mam ferie, chwila oddechu od zajec. nie jestem prymuska, chco checi do nauki mam...staram sie tylko zaliczac wszystko i jak najwiecej przyswajac. przez ten semestr bede chodzic w weekendy tylko gdy bede musiala isc..na zaliczenie, egzamin. obecnosci nie sa stricte wymagane - przynajmniej przy wiekszosci przedmitow, wiec moze to jakos bedzie. praca - nie pracuje juz obecnie, zwolnilam sie. nie wroce do pracy tez przez dlugi czas, bede zajmowac sie Kacperkiem i studiowac baaaaardzo zaocznie. bede zyc z alimentow ktore mam (dluga historia zwiazana z "ojcem" dziecka). dostalam alimenty. calkiem dobre. odlozylam troche z pracy plus rodzice obiecali mi pomoc finansowo. mieszkam sama, wynajmuje pokoj z kuchnia. ojciec dziecka...przez cala ciaze nie spotkalam sie z nim ani razu. kiedy sie urodzil moj synek, zadzwonil zapytac jak sie czuje. zapytalam czy go to w ogole obchodzi. on ze tak, ze przeciez urodzilam jego dziecko. powiedzialam mu, ze nie chce go nigdy widziec ani slyszec. i ze biore pieniadze od jego rodzicow tylko ze wzgledu na to, ze sama nie moge pracowac, a chce sie uczyc po to, by zapewnic godne zycie sobie i mojemu dziecku, kiedy sie wyksztalce. nie wiedzial co powiedziec, odparl tylko, ze odezwie sie niedlugo. wylaczylam sie... obecnie juz troche poukladalam swoje zycie...jesli mozna to w ogole tak nazwac...dlatego znow jestem u Was "online" dziekuje za troske wszystkim!!!!!:* na pewno opowiem jak to wszystko dokladnie bylo...chyba jestem Wam to winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik1212
Super Aniu, bądź dzielna i gratulacje 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdffgfrgtytt
No to gratulacje :* Życzę powodzenia a głupim podszywom nogi przy d*pie bym ucięła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaAniaaa
ja nie zwracam uwagi na podszywy...szkoda mi czasu. jest jeszcze sprawa z tym bratem mojej kolezanki z pracy...jesli ktos czytal caly watek, wie o kogo chodzi. nie pisalam wczoraj o tym, bo nie mialam juz czasu... no wiec, brat kolezanki naprawde sie we mnie zadurzyl. nie wiem jak to mozliwe, bo nie uwazam sie za pieknosc, do tego bylam w ciazy z innym chlopakiem, sama..a on odwiedzal mnie czesto. chyba mozna nazwac to tak, ze sie przyjaznilismy, choc ja czulam ze mu sie podobam, wraz z moim rosnacym brzuszkiem... jednak nie odwzajemnialam jego uczuc, mimo ze go szczerze lubilam. odkad urodzilo sie dziecko , jest u mnie codziennie, przynosi mi zakupy, przyglada sie jak zajmuje Kacperkiem. to jest strasznie dziwna sytuacja! czasami czuje sie tak strasznie niezrecznie..bo nie jestesmy razem i ja nie chce z nikim byc...jestem tak nieufna. a on mowi mi, ze to wie, ale chce mi pomagac i odwiedzac. wiec sie na to godze. ale nie wiem, czy nie powinnam urwac tej znajomosci..poki on nie zrobi sobie nie wiadomo jakich nadziei? dla mnie liczy sie tylko moj synek, ktory jest moim skarbem. nikt wiecej.. nie wiem czy to sie kiedys zmieni. w ogole, w pierwszym trymestrze ciazy nie mialam apetytu, jednak w trzecim dostalam takiego kopa, ze pochlanialam niezliczone ilosci jedzenia...obecnie waze 67 kg!!!! nigdy tyle nie wazylam. okraglejsza buzia, brzuszek, spora pupa... jejku...jeszcze rok temu bylam chuderlawa dziewczynka ktora nic nie wiedziala o zyciu, mieszkala z rodzicami i uczyla sie do matury. moje zycie zmienilo sie o 180 stopni... czasami mysle ze to jest sen. ktory byl koszmarem, ale skonczyl sie szczesliwie... dzis ma znow przyjsc ten brat kolezanki..co ja mam z nim zrobic?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie zmienaj
kochana fajnie ze tak mloda osoba poradzila sobie w takiej sytuacji ,z tym kolega bym nic nie zmieniala skoro on wie ze ty nic nie czujesz to spokojnie z czasem wszystko sie zorwiaze albo w jedna lub druga strone .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewewewew
Gratuluję;):)ucałuj sunusia :D Cieszę się,że dajeszsobie radę ,a temu chlopakowi dałabym szansę :D a masz wszystkie ubranka ,rzeczy dla dzidi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaAniaaa
dziekuje:) tak tak, wszystko mam, pisalam ze mam troche oszczednosci, pomoc rodzicow i alimenty... z tego zyje, oplacam mieszkanie i swoje studia. co do chlopaka...to nie tak, ze on mi sie podoba, chce z nim byc, ale sie boje. on po prostu nie istnieje dla mnie jako facet, bo mnie nie pociaga w tym sensie, zeby z nim byc...kolega, to wszystko. przyjaciel nawet. nie jestem w nim ani zakochana, ani zauroczona i nigdy nie spojrzalam na niego inaczej jak na kolege. wiec o szansie nie ma mowy. dlaczego mialabym z nim byc? tylko dlatego ze mnie odwiedza i pomaga? to chyba nie byloby fair...poza tym meczylabym sie, bo nie odwzajemniam jego uczucia, a znamy sie juz pare dobrych miesiecy i....nic. jestem mu bardzo wdzieczna i on tez moze liczyc zawsze na moja przyjazn, ale nic wiecej. w ogole..dzownil do mnie kwadrans temu moj byly chlopak. ojciec dziecka.... przez cala ciaze nie obchodzilo go nawet czy zyje. a teraz? dzwoni i pyta jak sie czuje, jak "nasz" syn... kiedy mowi "nasz" zawsze poprawiam go, ze to jest tylko i wylacznie moje dziecko. jesli ktos nie wie o co chodzi, niech przeczyta reszte watku , tam pisalam, jak mnie potraktowal...jak smiecia:( to nie tak, ze go nienawidze. po prostu jest mi maksymalnie obojetny. nie chce miec znim nic wspolnego. tyle... dlatego dziwi mnie ze dzwoni. zapytal czy moze mnie odwwiedzic bo chcialby zobaczyc swoje dziecko. strasznie sie zdenerwowalam..jak mozna byc tak bezczelnym?? nie potrafil wziac na swoje barki odpowiedzialnoci, ba! dzielic jej ze mna , jakos mnie wespzec psychicznie a teraz, kiedy widzi ze poradzilam sobie, wszyscy wszystko wiedza, mam gdzie mieszkac, za co zyc i wszystko sie uklada odzywa sie i chce nawiazac kontakt?? eh... nigdy, NIGDY mu nie wybacze tego, co mi zrobil i jak sie ode mnie odwrocil. nigdy nie zapomne tych samotnych nocy, tych samotnych wieczorow, kiedy sama, samiutka lezalam , nie majac ani jednej dobrej duszy przy mnie. nawet rodzicow. nigdy nie zapomne tych lez, tego rozdzierajacego leku, co mam robic, bo tego sie nie zapomina. nie mowie, ze zawsze bede sama. moze kiedys odwaze sie...moze kiedys, ktos sie pojawi, kto zaakceptuje mnie i dziecko, za pare lat...nie mysle o tym. na razie robie studia, i ciesze sie pierwszymi tygodniami z Kacperkiem. martwie sie tylko tym, zeby moj byly dal mi swiety spokoj...tylko tego od niego oczekuje. sadzicie ze dobrze postepuje? ja po prostu patrzec na niego nie moglabym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaAniaaa
nie wiem co sie dzieje z nim! dostalam wlasnie smsa od niego. az go przytocze bo jestem w szoku.. : "wiem ze duzo sie wydarzylo i nie zawsze bylem fair w stosunku do ciebie, ale duzo myslalem nad tym wszystkim i bym chcial zobaczyc nasze dziecko. moze jeszcze nie wszystko stracone?" nie wiem co o tym myslec.... jak on smie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×