Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wspieram kelnerek

nie rozumiem ludzi którzy dają napiwki, przecież kelnerzy nie pracują charytatyw

Polecane posty

Gość rzadko daję napiwki, bo
nei chodze do restauracji :P a jak daję to małe np. 2,3 zł, bo sama jestem biedną studentką, nie ważne jaka jest norma, ważne, czy cię stać na napiwki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w roznych krajach
rozne obyczaje. W USA jest praktycznie obowiazek napiwkow. W niektorych barach barmani nie maja pesji tylko wlasnie pracuja za napiwki, w restauracjach pracuja za najnizsza stawke. We Francji nie daje sie napiwkow, a w co lepszych restauracjach na rachunku jest napisane ze obsluga juz zostala wliczona w cene posilku. Jesli chcesz to mozesz dorzucic, ale kelnarzy czesto czuja sie skrempowani zeby brac. W UK zostawiasz napiwek bo taka jest norma. W Polsce ogolnie nie ma obowiazku zostawiania napiwkow, to zalezy od czlowieka i od tego czy usluga ci pasowala czy nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pot
jak kelnerka jest ładna i miła czemu nie zostawić napiwku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest kwestia, gdzie i jedna i druga strona uważa, ze ma rację, więc rozmowy w tym temacie i tak nic nie przyniosą :) Kto chcę to ma dawać, kto nie, to nie i już:) A kelnerzy powinni uważać napiwek za coś w postaci premii a nie obowiązek i świat stanie się piękniejszy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak chodzę często do jakiejś
restauracji to daję napiwki, żeby mi nie napluli :P ale małe i jeszcze jedno napiwek to nie obowiązek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tam wolę
dać kelnerowi napiwek niż księdzu na tacę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rzeszty
owszem, kazdy ma swoja racje, ale napiwki w restauracji sa w tej chwili swiatowa norma i to jest niepodwazalny fakt. (pod warunkiem oczywiscie, ze obsluga byla poprawna). a czy w naszym kraju ludzie dostosuja sie do swiatowych norm, czy ten beda sie upierac przy swoim, to juz ich wybor ;) ja zamiast sie zastanawiac nad ew. strata twarzy w oczach kelnera (bo nie ludzmy sie, o to sie ta cala dyskusja rozbija), po prostu zostawiam napiwek z mysla, ze ta osoba to moglaby byc moja siostra czy kolezanka ... lub gdybym mnie sama los zmusil do pracy jako kelnerka, tez bym przeciez sie cieszyla, zemi ktos zostawi napiwek :) a ze mnie stac na napiwek, to jest rzecz oczywista - inaczej nie jadlabym w restauracji. (nie zdaza mi sie to czesto, bo na czeste wizyty w restauracji to akurat mnie nie stac).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kelnerka
hej. od niedawna pracuję jako kelnerka.. i czytając wasze wypowiedzi naprawdę się załamuję.. nigdy nie myślałam, że aż tak źle postrzegana jest taka praca.. ja ją wybrałam dla przyjemności.. dla pomocy ludziom w uzyskaniu tego po co przyszli.. nie dlatego że muszę i ze na nic więcej mnie nie stać... to jest po prostu masakra jak Polacy uwielbiają pomiatać innymi... i cieszę się że nie wszyscy dają napiwki.. bo łaski nie potrzebujemy..! w restauracji gdzie pracuję napiwki są dzielone na wszystkich.. bo inaczej kucharze się oburzają;/ chociaż często wcale nie za danie ktoś dostanie napiwek.. ale za obsługę właśnie..miło jest strasznie gdy ktoś tak od siebie.. da ci pare tam zl.. i powie ze to dla pani za usmiech czy za miłą obslugę... ze przyszli zjedli.. czy napili się i nikomu przy tym nie zrobilo sę nie dobrze.. zawod kelner wymaga powitania odebrania zamowienia zrealizowania go i pozegnania..nikt nie karze sie usmiechac... byc milym.. itd. a jednak to robimy..kazdy sie stara by gość byl zadowolony.. nie rozumiem po co tyle tych złośliwości.. -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też jestem kelnerką i nie jestem wypindrzonym kurwiszonkiem miła autorko z początku swego chamskiego komentarza. Pracuje w zasranym 4 gwiazdkowym hotelu mam 6 zł na godzinę z....am po 22 godziny bez przerwy przy weselach i bez prawa do gorącego posiłku bo taki jest pracodawca, od tej pracy padł mi kręgosłup i mam żylaki, muszę sprzątać również rzygowiny nachlanych gośći, chcecie podyskutować jeszcze?? A pracuje bo muszę i nie jestem nie miła dla gośći, wię spadajcie z niemiłymi komentarzami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daje napiwki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolego po pierwsze mam wzrostu 172 i waże 52 kg uważasz że powinnam się odchudzić?? Zachęcam Cie do podjęcia takiej pracy jak podżwigasz sobie i pobiegasz 22 lub więcej godzinek beż jedzenia to zobaczysz o czym mówię i dlaczego niby zgłaszasz mój post do usunięcia??? Nie napisalam nic obraźliwego wręcz przeciwnie do tych którzy na początku tej dyskusji rzucali obraźliwe wyzwiska! Takie życie nie chcecie dawać napiwków nie dawajcie nikt Was nie zmusza ale przynajmniej nas nie obrażajcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwa różnorakie cycki
ja nie rozumiem - w MACdonaldzie- jedzenie jest tanie, dobre (smaczne) wydaje mi sie,że obsługa nieźle zapierdala a napiwków chyba nie dostają . a z kolei w takiej burżuazyjnej knajpce gdzie jakaś kawa co smakuje jak wyziew z rury kosztuje 12 zł i jeszcze przychodzi naburmuszona kelnerka która jest niemiła , no powie dziendorby co podac ....no i co mam jej dac???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miło jak ktoś da kilka
z czyjejs wypowiedzi "miło jak ktoś da kilka zł od siebie" a myslisz że innym nie jest miło?? kasjerce która siedzi na kasie, bo ma do wyżywienia rodzine??? a wy kelnereczki najczęsciej dorabiacie sobie na narkotyki, wibratory , papierosy i inne bzdury...pieprzone studentki.... jak wam miło dostać kase za nic to zostancie kurewkami one dostają kilkaset złotych...praktycznie za nic :) znajdzcie sponsora bedzie wam miło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiwek nie jest rzeczą obowiązkową. Moja znajoma jest kelnerką i zarabia 5zł na godzinę, to jest na prawdę mało jak na taką ciężką pracę. Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest w stanie dać napiwek to czemu nie, te dziewczyny/chłopaki na prawdę nie zarabiają dużo z samej pensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukk
Ja nigdy nie daję napiwków, bo w/g mnie to jest rodzaj korupcji. Wyobraźmy sobie, ze tak sie to przyjmuje za normę w każdej dziedzinie życia, w biurach, usługach itd. Horror. Kelnerka ma pensję tak jak ja ( marną w biurze, albo pielęgniarka - która też zapieprza przy rzygowinach , kupie itd. Dlaczego wiec dawanie pielęgniarce kasy do kieszonki, czy lekarzowi - uważa się za postawę kryminalną.Przecież niczym nie różni się od dawania kasy kelnerce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhh przyjęte normy
"myślałam że to żart Proponuję wszystkim mądrym, którzy uważają, że nie należy zostawiać napiwków kelnerkom, aby się zatrudnili w tym charakterze i zobaczyli, czy tak fajnie jest obskakiwać klientów za marne grosze. A niektórzy nie mają wyjścia i dla nich te napiwki to często druga pensja albo i lepiej, ale dopiero one nadają sens tej pracy."-------------- ale powiedz czyj to problem ? Przeciez nie klienta ? W sumie to wiecej narobi się kucharz lub ktos na zmywaku , a kelner przyjdzie, poda karte , przyjmie zamówienie , przyniesie drinki i jedzenie Fakt po całym dniu pada na twarz , ale powinien miec pretensje do pracodawcy , bo to on zbija kase na pracy kelnera i na klientach No ale przyjete normy to przyjete normy , czasmi trzeba sie dostosowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztuka terria
ja mam zawsze dylemat, bo z jednej strony wiadomo, że kelnerki/kelnerzy zarabiają mało, ale z drugiej: dlaczego mam dopłacać jakiemuś bucowi-właścicielowi restauracji. Bo to tak naprawdę on powinien swoim pracownikom płacić przyzwoite pieniądze, ale nie obarczać tym klientów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhh przyjęte normy
choc uwazam , ze kazdy powinien miec wybór czy chce dac czy nie A kelner no cóz jesli jest wykorzystywany to tylko przez pracodawce , a klient nie powinien byc przymuszany do zostawiania napiwku chyba ze sam tak uzna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladaacoKOKS
ludzie pamiętajcie , że kelnerka to zwykle praca dla młodych ludzi!!! jeśli by tam pracowali tacy 45+ to może inaczej bym na to patrzyła, co innego mieć dzieci na utrzymaniu a co innego zarabiać na swoje kaprysy, często imprezy i inne.... zdarza się że jem z rodziną np. za 40-80 zł a zostawiamy napiwek 1-2zł ale najczęsciej zostawiamy to co zostaje z reszty np. 58,49 , to po prostu nie domagamy sie reszty, ale jak wychodzi do zapłacenia już 47 zł to dajemy drobnymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztuka terria
bo z punktu widzenia klienta to rzeczywiście są grosze, pewnie jakieś klika złotych. Dla samego kelnera to już kwota kilkuset złotych miesięcznie, ale największą korzyść ma właściciel - prawie darmowy pracownik z minimalnymi składkami (albo i bez), który w gruncie rzeczy jest zadowolony, bo płaci mu ktoś inny (klient)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhh przyjęte normy
dokładnie buc pracodawca zbija kase i na pracowniku i na kliencie A co z tym na zmywaku ? Jemu nikt nie da napiwku ! Przyjęte normy , ale głupie normy , a równie nieprzyjemne i zenujące jest łypanie kelnera na klienta i czekanie na napiwek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztuka terria
Kurde, każdy chciałby pracownika, który zgodziłby się na 400 zł pensji, a resztę niech dopłacą inni. Tylko w jakiej innej branży jest to możliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zdegustowanaa
Jest w Radomiu pewna restauracja gdzie kelnerki myślą, że napiwek im się należy zawsze nawet jeśli ktoś nie daje to sobie same biorą. Jakaś masakra. Mam rachunek powiedzmy na 30 zł daję 40 i czekam przy stoliku, czekam. A ona nie przynosi reszty. A ja nie powiedziałam reszty nie trzeba! Sama sobie uznała, że to dla niej. Narobiłam jej kiedyś lipy, bo podeszłam do baru i powiedziałam co myślę. Ale te sytuacje się powtarzają tam. Nie chodzi już o te kilka złotych bez nich z głodu nie umrę, ale liczy się fakt, że one same sobie biorą resztę. A resztę powinny przynosić. No chyba że klient ich uprzedzi, że nie trzeba. Ja sama byłam kelnerką i jeśli klient nic nie mówił to choćby złotówkę wydawałam. Sama nigdy nie wzięłam od kogoś napiwku. A takei zachowanie jest chamskie. Mam nadzieję, że nie wszędzie nie ma takich chamek. Ja pracowałam z kulturalnymi dziewczynami, ale w tej to jakieś bydło jest. Nie dość, że biorą sobie napiwki to są nieprzyjemne i olewcze. Przynoszą tylko posiłki do stolika, a jak zamówi się tylko piwo to trzeba samemu z baru sobie je do stolika przynieść, bo się człowiek nie doczeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez uwazam ,ze ma to cos
zawiadom własciciela , jemu powinno zalezec na kliencie , niech objedzie te pseudokelnereczki , to moze przestana tak robic :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztuka terria
albo przestań tam chodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak: nie rozumiem dlaczego tak sie utarło, że niektórzy (kelnerzy, fryzjerzy, taksówkarze) uważają, że napiwek się im należy, a innym nie (praca pani na kasie w Biedronce też jest ciężka, prawda?). Dlaczego niektóre branże są wyróżnione do tego stopnia, że jak tylko się tego napiwku im nie da, to klient jest chamem, nieobytym burakiem z zaścianka itp. Dlaczego jakoś inni się nie domagają (np. pani pobierająca krew na badania). Czytając teksty o "ogólnoświatowej normie" to już w ogóle się odechciewa. Szkoda, że jakoś inne trendy nie są w Polsce tak mocno lansowane. Sama do tej pory zawsze dawałam kelnerom napiwki (podobnie jak fryzjerce czy taksówkarzowi), ale po tym co tu przeczytałam dobrze się zastanowię następnym razem. Nie pozwolę się szantażować tekstami w stylu "pluję do jedzenia tym, którzy nie dadzą mi napiwku" (a tak na marginesie: najpierw dostaje się jedzenie a potem rachunek, więc skąd kelner wie kto mu go da, a kto nie? Profilaktycznie pluje każdemu??). Sama kiedyś w wakacje na studiach pracowałam w knajpie, gdzie był zwyczaj dzielenia napiwków między kelnerów, kucharzy a nawet tych "na zmywaku" i nigdy mi do głowy jakoś nie przyszło dzielenie klientów na tych którzy dadzą napiwek i tych którym powinnam napluć do talerza :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felicjanna
Nie rozbieram tego zjawiska na jakies czynniki pierwsze. Uwazam, ze ten zwyczaj sie już mocno przyjął i dlatego danie napiwku za porządną obsługę należy do savoir-vivre'u. Czasem sie zdarzy, ze obsługa jest nieuprzejma albo cos - o np. niedawno we Wrocławiu - siadamy w ogródku, chcemy cos zjeść. Przychodzi kelnerka, ma wściekłą minę, na pytania odpowiada jakimis burkami - no ok. Siadamy, szukamy w karcie, zamawiamy - a tu tego nie ma, tamtego nie ma, trzeba wybrać co innego. Moja sałatka do obiadu na stół nie dotarła, za to dotarła na rachunek, co oczywiscie kazalam odliczyć. Przy płaceniu kelnerka sie jakby rozpogodziła, ale że serwis był do dupy - nie dostała napiwku ani grosza, bo nie było za co. Ale jak wszystko jest ok - to uwazam, ze wypada zostawic te 5-10 procent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bobekk
Ja wczoraj dałem napiwek babce w barze. I to przez pomyłkę, bo strasznie mną zakręciła. Nie miała wydać. Coś tam nakombinowaliśmy z tym płaceniem. W końcu ona coś pozamieniała, ja coś jeszcze wyjąłem i tak wyszło, że za 3 piwa zapłaciłem w końcu 50 kilka złotych. Bo myśląc, że daje jej 30 powiedziałem reszty nie trzeba ( wtedy miałaby 6 zł napiwku) ale gdzieś na tym stole podziały się moje pieniądze. I ostatecznie mój wypad na piwo kosztował mnie 50 zł. Ona się zamotała, ja się zamotałem. Ale szkoda mi tej kasy trochę no. Moja trochę wina i jej trochę nie wiem czy umyślnie zagarnęła te pieniądze czy nie. Ale ja się dopiero w domu zorientowałem, że coś nie tak. No niech ma dziewczyna radochę 25 złoty napiwku. Fajna była dlatego chciałem jej dać te 6 zł, ale cholera dałem więcej. Ładnie mnie obsługiwała , miła i w ogóle nawet ładna. Ogólnie napiwki zostawiam, ale tak jak mówię mam do zapłacenia 24 to daję 30 i mówię że to dla Pani. Facetom napiwków nie daję, a też często mnie obsługują, ale to niech miłe panie dają im napiwki ja będę dawał tylko kelnerką i oby więcej takich sytuacji nie było jak wczoraj, bo zbankrutuję:P:) Nie mam nic przeciwko dawaniu napiwków. W sklepie też czasem zdarza mi się ponikąd dać, bo pani czasem nie ma wydać to mówię, że nie trzeba. Czasem proponują za te 2 zł np. żebym coś dobrał, ale daje sobie spokój. Niedawno w markecie miałem problem, bo kupowałem na dziale elektro sprzęt i było tam kilka chłopaków obsługujących ten dział i z żadnym się nie mogłem dogadać każdy mnie zbywał byle opchnąć złoma. W końcu trafił się jakiś kompetentny człowiek który łaskawie odnanał na maazynie to co potrzeba. Dałem mu 20zł - na piwo a co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze możemy tez zrobić podział kelnerów bo widzę że dużo z Was ma mylne wrażenie że kelnerka to taka wypindrzona cizia co zbiera na wibrator jak pięknie ktoś tu ujął... A więc pracowałam z takimi lalami i nie podobalo mi się jak zwracały się do gośći i to że trzeba było cała robote za nie odwalać są też kelnerzy którzy pracują w tym zawodzie po kilkanaśćie lat i przykładają wagę do każdego szczegółu, owszem napiwki są przyjętą normą ale istotnie powinna otrzymać go ta osoba która naprawdę na niego zasłuży. Obsługiwałam kiedyś imprezę gdzie namęczyłam się nieźle, uśmiech i sympatia mnie nie opuszczały, i nie liczyłam na napiwek gdyż wszystko było opłacone wcześniej pomimo to dostałam 50 zł, zrobiło mi się bardzo przyjemnie miałam dużąsatysfakcję z tego że klienci byli zadowoleni. Wielu z Was wydaję się że praca kelnera to pikuś. Panie w Biedronce przynajmniej nie muszą sprzatać wymiocin albo usuwać osikanych klientów którzy są tak schlani że zasypiają przy stole i dosłownie zwieracze im puszczają. Po resztą porządny pracodawca nie zatrudnia małolat ktore nie mają podejśćia do ludzi i śa obrażone na cały świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za co ta extra kasa
tez nie bardzo rozumiem, skad sie wzielo dawanie napiwkow akurat kelnerowi. Przeciez to czy jedzenie jest dobre, cieple itd, nie od kelnera zalezy. Dobrze, mozna mowic ze za obsluge, no ale na takiej samej zasadzie, nalezaloby dawac kazdemu sprzedawcy w sklepie, czy babie na kasie w markecie, bo tez przeciez moze byc mila,lub nie, szybciej lub wolniej nas obsluzyc itd. Poza tym, to kelnerzy po diowce, albo oddaja napiwki szefowi, ktory dzieli je rowno miedzy wszystkimi, sobie tez odpala czasem dziale z tego, albo kelnerzy sami sie dziela miedzy soba. A w niektorych lokalach, napiwki w calosci musza byc oddawane managerowi i kelnerzy nie dostaja z tego nic. Jakbym miala dawac, to juz predzej kucharzowi sie nalezy. A przede wszystkim, to nie martwcie sie tak bardzo o kelnerow i ich zarobki, bo oni sobie na was nieraz zarabiaja, a wy nawet o tym nie wiecie. np, zamawiacie piwo za 5 zl, a kelner wam nalewa piwo za 3, i dwojke bierze do kieszeni. W polsce ludzie jeszcze nie zawsze chca rachunek w knajpie, i czasem kelner na kase nabije mniej niz trzeba, klienta kasuje z karty, a roznice zabiera do kieszeni. Naprawde nie ma co dawac napiwkow, a jesli juz, to symbolicznie, 50 gr i czesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×