Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zla nad

Tesciowa zmusza mnie do gotowania, mam juz dosc!

Polecane posty

Gość zla na tesciowa
wreszcie jakies normalne osoby, ktore mnie zrozumialy:) tesciowa w zlosci wyszla z domu, jak znam zycie to poszla do szpitala do siostry i przy okazji do meza na skarge. Co do zatrudniania kucharze to nie widze roznicy czy ten kucharz jest w domu czy w restauracji skoro i tak nad nim bym nie stala i mu na rece nie patrzyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17:07 taa niedobra pupa No i jadając w restauracjach, dajecie komuś pracę - na Zachodzie jest to bardzo powszechne, tylko u nas raczkuje. problem otyłości (od małego) jest również na Zachodzie powszechny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swoją drogą - każdy żyje, jak lubi, choć ja też uważam, że totalna nieumiejętność i niechęć do gotowania to rodzaj społecznego kalectwa (tak samo u kobiet, jak i u mężczyzn, choć od mężczyzn rzadziej się tego "wymaga", to jednak ja nie widzę różnicy). nie wyobrażam sobie stale jeść jedzenia "z miasta" ze względów zdrowotnych, jak i smakowych także - sama potrafię ugotować wiele rzeczy tak smacznych, że żaden nawet drogi catering mi nie dorówna, może dlatego, że w gotowaniu zwracam uwagę na szczegóły - a w restauracjach gotują byle szybko, duże ilości, więc kto by się tam przejmował jakimiś szczegółami typu, że pomidory nieobrane. już nie wspomnę o kwestiach higienicznych, co do których nigdy człowiek nie ma pewności. trochę rozśmieszył mnie tekst o tym, jak to na studiach Autorka tyle się uczyła, że nie miała czasu gotować :D domyślam się, że pewnie na studiach mieszkała z rodzicami i mama podsuwała obiadki pod nos, więc pozostawało tylko się uczyć :P ja też studiowałam dziennie, miałam w cholerę nauki, zajęć, ale jakoś potrafiłam przy tym ugotować to i owo, mieszkając w akademiku, bo nikt tego za mnie nie zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zla na tesciowa
anyzowka, na studiach nie mieszkalam z rodzicami, wynajmowalam mieszkanie i uwierz mi ze jakos zylam i jakos jadalam, a jak trzeba bylo oszczedzac to i makaron z serem sie jadlo przez kilka dni. Nie wiem skad pomysl ze mialam pod nos wszystko podstawiane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli skoro - nie miałaś czasu gotować, ani nie miałaś nic pod nos podstawiane, to co zostaje? jadłaś jakieś byle co..... no nic, jedni mają wymagania, inni ich nie mają, po prostu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na studiach też jadłam cokolwiek, zasada była taka, że kasa ma zostać na alkohol i inne atrakcje. :) Piękne czasy i wspaniale je wspominam! Chociaż teraz stałam się wyrafinowanym i wymagającym "kucharzem" i smakoszem, to wciąż z sentymentem wspominam obiad z sześciu dań- 5 piw i kiełbasa z przeceny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×