Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

massumi

Nie radzę sobie z brakiem seksu....

Polecane posty

Gość blabla34534
5 lat nie uprawiam seksu i jakos zyje chociaz chetnych nie brakuje. Dlaczego zapytacie !> dlatego ze mam dosyc qrwiszonow i szukam tej normalnej :D Jak mnienajdzie ochota kiedys to najwyzej ulze sobie na dziwkach aa narazie jest spoko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bleble Uważaj, żebyś się nie pomylił.................... Żeby czasem ta pożądna nie okazała się człowiekiem nie do życia................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi sie rzuciło w oczy
Tworzycie sobie towarzystwo wzajemniej adoracji, Kati czy ja kogos uraziłam? A jesli tak, to nie było to moim zamierzonym działaniem. Można biadolić pół życia i nic z tego nie bedzie, albo wziąć los w swoje ręce. Wiem,łatwo powiedziec. Ale najgorzej trwać w marazime. Rozumiem doskonale, że ciężko zmienic cale zycie, przerwaryosciować wszytsko i zaczynac jeszcze raz od zera. Wszytsko rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikogo nie uraziłaś. Każdy może tutaj pisać co chce. A towarzystwo wzajemnej adoracji bardzo było mi dzisiaj potrzebne. Nie mam nikogo komu mogłabym powiedzieć o tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
Massumi - więc tutaj możesz śmiało. Będziemy sobie wzajemnie adorować, jak się nam zechce. A co! Jak się komuś nie podoba, to zorganizujemy sobie paradę adoracyjnej równości. Byle nie pewnym Przedmieściem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ctrl, ja zmykam za chwilkę i w weekend pewnie nie będę miała jak zaglądnąć tutaj W poniedziałek na pewno zajrzę. Może z jeszcze większego doła będziecie mnie wyciągać. Udanego weekendu życzę wszystkim i dzięki za towarzystwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
"Może z jeszcze większego doła będziecie mnie wyciągać. " Bo normalnie klapsa dostaniesz na ten początek weekendu. Będziesz w super humorze i tej wersji się trzymaj. Miłego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wieczorową porą, własnie wróciłam z pracy :) "Ale w przypadku jaśminowej - musisz znaleźć bez zobowiązań faceta, który Cię pokocha, a potem mężusia kopnij w zadek" żeby to było takie proste, z chęcią. Ostatni mój tego typu układ-koleś rozwiedziony, a więc jakby wolny, super zarąbisty seks, takie same priorytety, zainteresowania. Wydawałoby się ideał. Nawet drobne różnice nie stały na przeszkodzie. Po pół roku poznawania się, swoich myśli, odkrywania prawdziwej twarzy, pozbywania pancerzyka, wydawałoby się-bycia szczerym...szok. Że to wszystko było kłamstwem. Bolało. Bo nie dość, że w domu dno to jeszcze kochanek okazuje się ostatnią szmatą. Przykre ale prawdziwe. Wolałabym nie mieć potrzeb, być zimną rybą, co da mężowi dupy od święta. Skończyły by się wszystkie problemy, nie byłoby tych huśtawek. A tak, tylko ja cierpię a co za tym idzie, odbija się to na innych. I frustracja rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczytałam strony wstecz-panowie wypowiadali się, że skoro nasi mężowie nie chcą z nami seksu-znakiem tego, mają seks z kimś innym, na boku. wiecie, że chyba bym chciała, by tak było? by dnia pewnego przyszedł, powiedział, że ma kogoś, spakował się i mnie zostawił.... marzenia. Niestety. Nie ma nikogo. Powtarza, że mnie kocha, ale tak jak mówię-mąż to typ, który po prostu tak lubi stabilizację, że poza końcem własnego nosa i własnego zadowolenia-nic nie widzi. A już broń boże-powiedzieć coś, czego nie chce słyszeć, słowo krytyki, że jest źle?????? nie mam siły. Zdarza mi się, głupia jestem, ale wciąż mi się zdarza myśleć o tym, jak to naprawić. Ale nie da się czegoś poprawić, gdy druga strona nie widzi problemu, nie chce nawet współpracować :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak...piątek wieczór, a ja liczylam na rozmowę, kiedy wszyscy zajęci seksem albo życiem towarzyskim...jak dobrze, że jutro też pracowity dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem---
i jak czytam Twoje wpisy Jaśminowa..to jakbym o sobie czytała.....a juz sie zastanawiałam..czy to ze mna jest cos nie tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
Cześć. Chwilę mogę posiedzieć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wy mogliście posiedzieć to dla odmiany ja poszłam spać :) a dziś, zaraz...do pracy :) I znów młyn do wieczora, jak lubię :) ale wszystkim normalnym, posiadającym życie rodzinne czy też towarzyskie życzę przyjemnej soboty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"dlatego ze mam dosyc qrwiszonow i szukam tej normalnej" blabla, teraz dopiero doczytałam i zrozumiałam :) też tak myślałam. Że on tego samego chce. Przekonywał mnie skutecznie, dla odmiany nie jak mąż-słowami, ale czynami. I po pół roku, gdy faktycznie zaczęłam wierzyć, że nie szuka tylko dupy do seksu...taaaaak :O I jak tu wierzyć mężczyźnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała Destylacja
Skąd ja znam to beznadziejne uczucie, gdy żebrasz wręcz o seks, o zainteresowanie, potem, że nie czujesz się atrakcyjna, ani pożądana - kochana. Te myśli, że jak jemu się zachce, to pokaże mu jak to jest czuć się odrzuconym... Szkoda pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
"I jak tu wierzyć mężczyźnie?" Tak samo jak kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, nie chcę polemizować, mogę jedynie pisać za siebie, że nie szukam na boku samego seksu. Może nie jestem super atrakcyjną długonogą blondyną, ale amatorów mojego ciała jest całkiem sporo. A ja, głupia, szukam czegoś więcej :( i co gorsza, skoro sporo jestem w stanie z siebie dać, tyleż samo chciałabym dostać...jakoś związek oparty na sporcie zwanym seksem mnie nie pociąga. Mimo iż go brak okropnie, zdaję sobie sprawę, że psychicznie nie nadaję się do krótkotrwałego romansu opartego wyłącznie na fizyczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Jaśminowa, seks jest takim "barometrem" w związku. Jak cos się dzieje nie tak, powinna sie zapalić czerwona lampka. Poza tym brak seksu w związku to tylko skutek. Przyczyna jest inna i poważna. Co do kochanka miałaś pecha. Dziewczyny, jak trudno Wam się zdecydować na rozstanie, co jest moim zdaniem najlepszym wyjściem, to znajdźcie sobie kogoś, kto oprócz seksu da Wam choć trochę ciepła. Komu bedziecie się mogły wypłakać chociażby. I jeszcze jedno. Jaśminowa, bez urazy, ale jak Ty musisz się sama dowartościowywać, że jesteś atrakcyjna, to tym bardziej kopnij mężusiowi w zadek. Patrz do czego Cię doprowadził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marcup, no właśnie-TEORETYCZNIE mąż prawi mi komplementy, ale są one tak bezpłciowym i beznamiętnym tonem wypowiadane, że nieistotne czy jestem zrobiona na bóstwo czy śmierdzę-on beznamiętnie powtarza, że kocha. No jak wierzyć w takie zapewnienia? odechciewa się starać słysząc takie teksty. A ja nie chcę stać się babą w rozkłapanych kapciach jak pani Dulska, chcę się podobać, chcę się czuć ważną, kochaną, może niekoniecznie podziwianą za urodę ale za całokształt, bo jednak jakieś tam zalety posiadam. A dla męża to nieistotne, grunt, że jestem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Przy nim się z czasem staniesz taką Dulską, chyba, że znajdziesz jakąś odskocznię czyli faceta w którego oku będziesz widziała ten błysk pożądania na Twój widok zamiast bezpłciowych komplementów. I uwierz mi po 12 latach małżeństwa zona widzi ten błysk w moich oczach. Jest tak, że ludzie się czasami od siebie oddalają stopniowo, coraz bardziej. I jeśli przekroczą pewną granicę, jest to nie do naprawienia. Z Twoich wypowiedzi wynika, że jesli nawet tej granicy nie przekroczyliście, to jesteście bardzo blisko. Dobrej nocki. I głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś rano zanosiło się na seks, mąż zaczął mnie głaskać po pupie...ale po chwili stwierdził, że coś go rozprasza i odwrócił się na drugi bok by spać dalej... czy oddalamy się od siebie? mam wrażenie, że już bardziej nie można :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby to był taki pierwszy raz, spytałabym. Już mi się nie chce. Dzieje się tak od dawna. Początkowo pytałam, dociekałam, próbowałam pomóc. Ale on nie chce pomocy, po prostu tak ma (tak twierdzi, tylko ciekawe, że z każdym rokiem bardziej, częściej?) i mam być wyrozumiała. Wkurza mnie to, bo we wszystkim jest jednostronność. Ciągle ja mam być wyrozumiała, ja mam pamiętać, wczuwać się, myśleć. On nigdy nie dość, że tego nie robi to jeszcze nie życzy sobie rozmów, sugestii, żadnych komentarzy, które wskazywałyby, że coś robi źle. Jest tak przekonany o swojej doskonałości, że nie chce bym mu burzyła ten obraz. No to z każdym kolejnym dniem, miesiącem mówię coraz mniej, nie proszę a przepaść rośnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anangarangan
jaśminowa można do ciebie napisac?🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Petrol, połechtałaś moje męskie ego, a faceci są na tym punkcie bardzo wyczuleni:). Jaśminowa, on to robi specjalnie, na złość. Chodzi o ten ranek. Możesz mi wierzyć. Żeby Cię bardziej zdołować. Ale to już jest swiństwo. Nie chcę Cię nakręcać, ale tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marcup, ja już dawno przestałam patrzeć w tych kategoriach, co robi celowo, z premedytacją a coz lenistwa. Problem jest, mi z każdym dniem bardziej dokucza i tak będzie do czasu, gdy znów nie wybuchnę, nie powiem mu co mnie boli, dlaczego. I będzie jak zawsze-nagadam się, nagadam, a on nie usłyszy tego co powiem tylko będzie miał pretensję do tonu, do sposobu w jaki przekażę mu informacje. Ale gdy dawkuję informacje w sposób miły i cierpliwy-tym bardziej tego nie słyszy. Błędne koło. Czasem mam takie chwile, że chcę nim potrząsnąć, by usłyszał, zobaczył mnie, staram się, szukam jakiegoś sposobu...ale po jakimś czasie przychodzi zwątpienie. Prościej zaangażować myśli, uczucia w kogoś obcego niż marnotrawić czas i energię w to coś przed tv :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy można do mnie napisać? gdybym nie chciała żadnego kontaktu, nie podawałabym @ w profilu i nie wyzewnętrzniała się na forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×