Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fioletovva

PO ROZSTANIU NA PEWNO SIĘ ODEZWIE...

Polecane posty

Gość gość
myślicie, że wszystko co złe do człowieka wraca? znacie przypadki gdzie zranił, upokorzył i jest szczęśliwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podbnijam bo też jestem ciekawa waszych opini

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w moim przypadku każdy się odezwał, ale to wtedy jak przestało mi zależeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak u innych? jest taka do której od rozstania nigdy się nie ozezwał i nie napisał nawet zyczeń na święta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Beh, u mnie taki jeden po roku spotykania sie stwierdzil ze chce zyc bez zobowiazan. Po pewnym czasie zaczal sie odzywac. Ja milczalam jak grob. È koncu musialam go zablokowac nawet adres mailowy bo tak mnie zaczal przesladowac. W koncu po 3 latach spotkalam sie z nim na kawe. Dowiedzialam sie ze ma dziecko. Panna go wrobila tylko dla alimentow. Byl dobrze sytuowany. Bardzo ucieszyl mnie fakt ze przyznal sie przedemna ze jest kretynem. Inny osobnik odezwal sie po okolo 6 latach, jeszcze inny po roku. Ciekawa jestem rozwiniecia sytuacji z ostatnim przypadkiem ktory po dwoch miesiacach intensywnych zalotow , masie klamstw itp. zniknal bez slowa. Ja tez nie pisze, nie szukam. Troche szkoda bo mi sie podobal bardzo no ale skoro ma problemy psychiczne trudno mu sie dziwic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podnoszę :) Zerwał ze mną pare dni temu i chociaż rozumiem, że mógł mieć swoje powody (głównie odległość, bo on pracuje teraz za granicą), to nie mogę pozbyć się wrażenia, że była to decyzja z jego strony nieprzemyślana. W jednej chwili okazywał mi, że mu na mnie zależy, a za chwilę miał wątpliwości i stwierdził, że nic z tego nie będzie i już tego nie czuje. Chwila to tu dosłowne określenie, bo chodzi o jakieś pół godziny. Znam go i wiem, że jest człowiekiem impulsywnym i nerwowym i z łatwością sam się nakręca. Tym razem szybko usunął wszystko z FB i przekreślił wszystko, choć tego akurat pojąć nie mogę. A później pewnie zaparł się i duma zwyciężyła. Później wspominał jeszcze, że myśli o mnie, że na myśl o mnie ma motylki w brzuchu, że potrzebuje czasu i być może kiedyś będzie żałował tej decyzji, ale w końcu zdecydował, że faktycznie to koniec. Boli mnie to bardzo. Ze względów formalnych musiałam zagadać jeszcze raz,żeby cos ustalić i on zachowuje się, jakby poszedł na przód (poodbno planuje w najbliższych dniach urlop za granicą) ale być może to tylko poza. Chcę teraz dać mu spokój, być może on potrzebuje tej wolności, zmiany, poczucia, że może sobie robić co chce i nie musi odkładać kasy na wspólną przyszłość (a jest gadżeciarzem, więc pewnie poszaleje :P), niech się wyszaleje, zmusić nikogo do niczego nie mogę. Mam tylko cichą nadzieję, że w końcu coś do niego dotrze. Byliśmy razem 2,5 roku i mieliśmy wiele wspólnych planów, które mam nadzieje wciąż jeszcze w nim tkwią. Boję się tylko, żeby ta wolność mu za bardzo nie zasmakowała i żeby nie zapomniał o mnie, ale jeśli tak ma być to trudno. Gorzej, jeśli jednak duma nie pozwoli mu na pierwszy krok, nawet jeśli będzie tego po cichu chciał. Szczególnie, że powrót do nas będzie oznaczał podjęcie też innych poważnych decyzji, takich jak jego powrót do kraju. Na dzień dzisiejszy mam wątpliwości, czy by się w ogóle na to zdobył, ale z tego co czytam, to faceci potrafią zaskoczyć :) Może i tym razem on coś zrozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zostawił prawie dwa miesiące temu. Nie była to długa znajomość, ale miałam wrażenie, że do siebie pasujemy, że jesteśmy szczęśliwi razem. Zupełnie bez zapowiedzi oznajmił, że to koniec, bo nie chce się angażować. Nie zdążyłam się zakochać, ale ta informacja zwaliła mnie z nóg. Do tej pory nie rozumiem jak facet jednego dnia może za kimś szaleć a kolejnego odejść. Też miałam nadzieję, że przemyśli i wróci, ale chyba to płonna nadzieją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A żeby było jeszcze śmieszniej to zaczęłam spotykać się z kimś nowym. Szybko poszło, bo byliśmy już w dość przyjacielskich stosunkach. Później się tylko rozwinęło w coś więcej. Ostatnią noc razem spędziliśmy dwa tygodnie temu. Było cudownie. Był czuły, ciepły, miły. Od tej pory praktycznie się ze mną nie kontaktuje. Dwa razy proponowałam spotkania. Nie miał czasu. Widzę, że to koniec tak jak z poprzednim. Tym razem dam sobie jednak spokój z rozmowami. To bez sensu. Widać to popularna metoda postępowania wśród facetów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam w długim związku a przede wszystkim było nam ze sobą naprawdę dobrze... Tyle wspólnych planów, marzeń.. Bywały gorsze momenty jak w każdym związku, czasami się na siebie wkurzaliśmy, ale to częściej wynikało własnie z silnego uczucia niż z jego braku. Zawsze jak powiedział coś głupiego to szybko dochodził do tego, że jednak nasz związek jest ważniejszy, a tym razem coś pękło... Ja nawet rozumiem jego wątpliwości, ale nie rozumiem jak można w jednej chwili przekreślić to wszystko co było. Nie wiem czy jest sens czekać na to, aż zrobi jakiś krok, choć może ta nadzieja pozwoli mi przynajmniej przetrwać te pierwsze, najgorsze chwile. Mimo wszystko liczę na to, że się jednak opamięta, bo ciężko chyba jest zapomnieć, o takich planach jakie mieliśmy. Faceci podobno faktycznie przeżywają takie rzeczy inaczej, później rozumieją swoje błędy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój poprzedni się nie odezwie a nawet gdyby to nie ma to sensu. Moje zauroczenie minęło. Jego jeszcze szybciej jak widać. Ostatniego mi szkoda bo traktowałam go też jako przyjaciela. On myślę, że się akurat jeszcze odezwie za jakiś czas, kiedy nie wyjdzie mu z kolejną panną albo zachce mu się seksu. A Tobie radziłabym zacząć układać sobie życie i nie myśleć życzeniowo. Być moze się ogarnie i wróci, ale lepiej mieć własne plany na przyszłość niż czekać i liczyć na kogoś, kto może się nie pojawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że może się odezwać ale nie musi i muszę się jakoś otrząsnąć - to po prostu jest bardzo świeże. Każdy przeżywa rozstanie inaczej, ale generalnie kobiety płaczą na początku, tęsknią, a później jak już im zabraknie łez to zaczynają inaczej patrzeć na świat. Faceci natomiast na początku cieszą się tą wolnością a to co stracili rozumieją z czasem. Mimo wszystko będę mieć cichą nadzieję, bo wiem, że to co mieliśmy było czymś wyjątkowym, a kilka gorszych chwil wcale tego nie umiejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, ja już 2,5 roku czekam na jakiś kontakt z jrgo strony, a tu nawet kawałka smsa nie ma:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- 4 lata od rozstania, przez 10 lat. Nie osiągnął celu. - Inny milczy długo. I dobrze, nie czekam, i na prawdę nie chce, by pisał. Nie zależy mi na zemście, satysfakcji czy innych. Zniknął i niech tak zostanie. - Kolega po sprzeczce milczy od roku. Sprzeczka z gatunku "o co właściwie poszło"? Jest mi wszystko jedno, czy się odezwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko też pewnie zależy od sytuacji. Czy było to poważne rozstanie, poważny powód czy trochę nie wiadomo co. W moim przypadku sprawa jest skomplikowana i przez to cały czas o tym myślę, też żeby po prostu wyciągnąć wnioski na przyszłość. Człowiek dużo się z takich sytuacji uczy. Sporo też zależy od tego jaka jest dana osoba, czy łatwo zapomina, czy może raczej to w sobie nosi aż w końcu zrozumie, że jednak miało być fajnie a pustkę odczuwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze mną zerwał chłopak dwa tygodnie temu po ponad 2,5 roku związku, przez to że wkradła się monotonia do związku gdzie nic nie starał się z tym zrobiłć sam, były kłotnie przez jego kłamstwa i niby uczucie wygasło.. czytam i czytam i czekam az wroci w łaskę chociaż nie wiem czy to nadejdzie ;/ jak myślicie? Mieliśmy kilka razy kontakt i widzielismy sie raz przypadkiem to bylo takie siema siema co tam i narazie.. ale cieszył sie jak mnie widział, usmiech mial szeroki ale nie wiem czy to z mojego powodu czy z upojenia alkoholowego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci są dla nas taką zagadką... Z jednej strony tak wiele dziewczyn mówi, że w końcu rozumieją swój błąd i wracają, ale przecież jednak są różne charaktery i różne sytuacje. Postanowiłam być twarda i się nie odzywać, ale czuję strach, że on nie zrobi tego pierwszego kroku nawet jeśli będzie chciał, bo jest uparty. Myślę, że ma mętlik w głowie i potrzebuje faktycznie czasu żeby pobyć sam, ale co jeśli po czasie dojdzie do wniosku, że skoro tyle wytrzymał to już nie warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, mój ciągle powtarza wszsytkim od 2 tygodniu ze nie jestesmy razem i juz do siebie nie wrocimy, nie wiem czy specjalnie tak mowi czy na prawde nie chce juz mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zapomniana dziewczyna
Jeżli minęło dość sporo czasu od rozstania to myślę, że facet sie jednak nie odezwie, bo jeżeli sam zakończył znajomośc to myślę ze już mu meska duma nie pozwoli na jakiś krok, a sądze ze wielu facetów zaczyna żałować po jakimś czasie swoich decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniana dziewczyna dziś Jeżli minęło dość sporo czasu od rozstania to myślę, że facet sie jednak nie odezwie, bo jeżeli sam zakończył znajomośc to myślę ze już mu meska duma nie pozwoli na jakiś krok, a sądze ze wielu facetów zaczyna żałować po jakimś czasie swoich decyzji. xxxx Tego też się właśnie boję... Z jednej strony milczenie może zadziałać, szczególnie jak facet potrzebuje przemyśleć pewne sprawy (mój były powiedział, że potzrebuje przemyśleć i pobyć sam, 4 dni później dalej mówił że to nie to, ale co to są 4 dni, po takim czasie mało do kogo coś dociera), ale co jeśli ten czas pozowli mu dojść do wniosku, że skoro wytrzymał tyle to wytrzyma dalej? Mój był dumny, uparty jak osioł i myśle, że sam nie wie czego chce, ale obawiam się, że jak coś do niego dotrze to strach i duma zwyciężą. Wczoraj wieczorem nie mogłam zasnąć i weszłam na fb. Była 23, on wraca późno do domu po ciężkiej pracy i zawsze o tej porze spał. Strasznie mnie kusiło, żeby się odezwać, tak normalnie, zapytać czy spać nie może albo o czym myśli. Bo co jeśli myśli o mnie a boi się odezwać? Może to głupia nadzieja, ale znajac go nie jest to niemożliwe, szczeólnie, że już na drugi dzień mówił mi ze czuje pustkę, bo też ma serce. Nie odezwałam się jednak, dziś zdecydowałam, że odetnę się od fb na jakieś 2 dni. Może zauważy mój brak i się zaniepokoi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest prawda o facetach, tylko szkoda że oni tak późno się dowiadują ( ooo k***a co ja narobiłem !! ) straciłem taką piękną kochaną kobietę.. a my po tym czasie kobiety już doszłyśmy do wniosku że jednak to koniec. Zaczęłyśmy od nowa życie a tu oni się pojawiają.. Też tak mam 2 tygodnie temu zerwał ze mną ( po raz 3) wszystcy mi mówili od samego początku że nie zasługuję na niego tym bardziej mi to mówili jak ze mną zrywał. A ja z miłości mu wybaczałam. Teraz ze mną zerwał to chodziłam do niego bo chciałam wyjaśnić spróbować od nowa małymi kroczkami. To jego odpowiedź : nie mam ochoty z tb rozmawiać to koniec, chce o tb zapomnieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wczoraj do byłego zagadałam - nie, że nie wytrzymałam ale musiałam załatwić jedną sprawę z kontem. No i chwilę pogadaliśmy, delikatnie go zapytałam, czy mu brakuje rozmów ze mną, on odpowiedział, że brakuje... Generalnie cała rozmowa była niby na luzie, niby na wesoło i po koleżeńsku. Ja przybrałam pozę i on chyba też, tzn na ile go znam, to wiem, że takie zachowanie i teksty jakie mi sprezentował to dla niego takie typowe na ukrycie swoich uczuć. Zażartował z czyms że sie nie zmieniłam, a ja na to, że po co się mam zmieniac, skoro jestem taka fajna (lubił zawsze u mnie taką zadziorność), a on na to, żebym sobie była teraz fajna dla kogoś innego, ale wszystko w żartobliwym tonie,w końcu zerwał, musi być twardy. Zagadałam o pracę jego, wyszedł temat koleżanek z pracy i że niby one będą podrywać jego a on je, że jedna taka wolna i on też. Mogłabym to wziąć na serio, gdyby nie to, że za chwilę napisał, że do niej jedzie (późny wieczór) a jak odpwoiedziałam, żeby jechał to on na to, że nie, bo już późno :P To dla niego zawsze było takie typowe, żeby wzbudzić niby we mnie zazdrość. Zachowywał się generalnie tak, jakby faktycznie nie wiedział czego chciał, ale widać było, że nie ma odwagi przyznać się, że jakieś tam uczucia żywi. Może chce się tylko przyjaźnić, ale wiem, ze gdyby faktycznie coś go z jakąś panną łączyło, to właśnie wtedy by mi o tym nie mówił, żeby mnie nie krzywdzić. Miałam wrażenie, jakbyśmy oboje badali siebie nawzajem. Co myślicie, czy coś jeszcze może z tego być? Chciałabym spróbować (oczywiście nie na siłę) zrobić na nim takie wrażenie jak kiedyś. Rozmawiałam z kumplami i wszyscy mówili mi, że może na niektórych to nierozmawianie działa, ale większość przyjmuje role twardzieli, którzy nie odezwą się sami choćby nie wiem jak chcieli, a jak dwie osoby są uparte zbyt długo to wszystko może przepaść. Przynajmniej nie będe mieć żalu do siebie, że nie spróbowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poduszkaasa
Histeryczka ja mam podobnie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i co z tego, że rozmawialiśmy wtedy jak od tego momentu nic. A ja oczywiście chociaż mówiłam, że nie będe zazdrosna to teraz sobie wkręcam wszystko co możliwe, jeśli chciał wywołać taki efekt to cholera mu się udało xD Nie wiem sama co mam myśleć, zastanawiam się czy on też chociaż trochę myśli o mnie i żałuje. Jak będę miała okazję go zagadać to postawię sprawę (w miarę) jasno bo chyba zwariuję jak będę to dłużej analizować. Od zerwania minęly 2 tygodnie, być może co nieco przemyslał i zmieniło mu się w glowie, a jeśli nie to chyba po tej rozmowie dam sobie z tym spokój. Po prostu chcę miec swiadomość dla samej siebie, że próbowałam, bo wiem, że on jest typem, który nawet jak żałuje to może się do tego nie przyznać. Powiem mu, że oboje wiemy już jak to jest bez siebie i jeśli obojgu nam jest trgo choć trochę brak to może warto spróbowac poznać się na nowo, bez pretensji i bez nazywania tego po imieniu, po prostu poczekać czy coś z tego będzie. Bo może on myśli że ja oczekuję od niego jakichś deklaracji, a skoro sam nie wie czego chce to jak może coś deklarować? Pewnie i tak nic z tego nie będzie, zaweźmie się w sobie albo po prostu już kogoś ma, ale wolę być na 100% pewna, że nie mam co się łudzić, bo niestety to jest taki typ, że nigdy nie wiadomo co mu po glowie chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje złudzenia się skończyły - może i dobrze :) Bo chociaż rozmawialiśmy a on twierdził że tęskni i myśli o mnie, flirtował ze mną wręcz, to gdy zeszliśmy na temat rozstania i tego, że możemy się poznać na nowo, on najpierw niby chętny zaczął się wycofywać, a potem jak gdyby nigdy nic stwierdził, że nic by z nas nie było, bo on już się przespał z inną ;) Szczerze mówiąc znając jego przeszłość nie spodziewałam się, że przez 2 tygodnie będzie pościł (oczywiście tak by było najlepiej, bo by o czymś świadczyło) ale wiedziałam, że miał wiele panienek na raz czy na dwa a pierwszy naprawdę poważny związek stworzył własnie ze mną. No ale on stwierdził, że chociaż jej nie kocha to nie był zwykły seks tylko czuł coś więcej... więc wybrał pannę, którą zna od miesiąca, a nie 2,5-letni związek, w którym był naprawdę szczęśliwy. Dodatkowo swtierdził, że to dlatego, że ona jest na miejscu. A o tym, że za 60 dni mieliśmy być już zawsze razem jakby zapomniał, w dodatku winę za rozpad zrzucając na mnie. No cóż, jego wybór. Chociaż świadomość tego jak mało musialam dla niego znaczyć boli, to przynajmniej już wiem z kim miałam do czynienia. Zachowywal jakby się nic nie stało, był wręcz z siebie chyba zadowolony, jakby cały nasz związek nie był wart choćby okazania jakiejkolwiek pokory czy szacunku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
depresja dekompresja - możliwe, że ból jest na tyle świeży, że bałabym się podjąć takie ryzyko, póki co samo wspomnienie tego szczęścia wywołuje smutek w sercu, no bo jak to, było, a nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Widanna
Ode mnie facet odszedł podczas kłótni 2 tygodnie temu. Tydzień temu napisał smsa, że będzie za mną tęsknił i żebym nie odpisywała :D No i od tego czasu cisza. Mi się wydaje, że dzisiejsi faceci przyzwyczaili się, że to kobiety za nimi gonią i że to właśnie my będziemy zabiegać po rozstaniu. Przyzwyczaili się, bo dużo kobiet tak właśnie robi jak widać po tym wątku i po wielu innych. Ja nigdy w życiu nie słyszałam żeby jakiś facet wrócił do kobiety, która za nim goniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×