Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fioletovva

PO ROZSTANIU NA PEWNO SIĘ ODEZWIE...

Polecane posty

Gość ssssamotnaaaa
Do mnie sie odezwał...najlepsze ze nie zakończył związku tylko usunal zwiazek z z FB , 25 letni facet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mojej koleżanki odezwał się facet po 3 latach. Byli ze sobą wcześniej 5 lat i teraz biorą ślub... Ja na jej miejscu bałabym się, że wrócił, bo nie znalazł nikogo (całe 3 lata był sam) i z braku laku teraz będzie z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze zrozumiał blad. Czemu faceci mysla tak powoli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po paru latach miłość wróciła? Nie wierzę. Nie da się drugi raz zakochać w tej samej osobie. Po prostu się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Da się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie sie nie da, a z co do tematu to wcale nie jest to takie pewne, ze mna rozstał się facet 2,5 roku temu i nadal cisza, takze nie ma reguły że ktoś się odezwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest zależne od powodu rozstania. Jeżeli kobieta zaszła facetowi za skórę tak, że ma jej dosyć, to się nie odezwie. Jak facet nie jest pewny swoich uczuć albo nie wyszło mu z inną i przestraszył się samotności, to wraca. Ja nie wierzę w te całe teksty o tym, że nagle doszło do niego jak ją kocha, bzdura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Da sie pokochać drugi raz... Ja uważam ze milosc nigdy nie wygasa tylko gdzies sie tam chowa w sercu... I zawsze moze ożyć na nowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze mną zerwał ponad miesiąc temu, mimo to przez cały miesiac utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny. Codziennie wymienialiśmy mase smsów mimo to i tak ciągle powtarzał że nie wrócimy do siebie ale bardzo chce mieć ontakt ze mną czego wcale nie rozumiem i raniło mnie to.. tydzien temu zerwałam z nim kontakt całkiem i nie odzywałam się a od wczoraj znowu kontakt jakis powrocil, pytał czy kogoś mam, mowil ze u niego tak sobie i dzwinie.. ale nic wiecej nie powiedzial. Nie rozumiem jego zachowania i tego cego on chce . co rusz rozbudza we mnie nadzieje. mial ktos z was tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robi podchody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie podchody i w jakim celu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczynki.. Ją tak ja k niektóre z Was w właśnie przechodzenia ciężki okres.. Moj chłopak z dnia na dzień przestał się odzywać.. Zwyczajnie mnie olal.. Z tego co powiedział mi jego przyjaciel.. Chce wrócić do byłej.. Maja się spotkać w święta,a on wtedy podejmie decyzję.. Tylko gdzie w tym wszystkim jestem ją..? Potraktował mniecjak zabawkę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jej dziewczyny.. Mój chłopak tydzień temu zerwał że mną kontakt.. Znikną bez słowa.. Jego kumpel powiedział że wrócił do byłej.. No i że podobno on podejmie decyzję co zrobić po świętach.. Tylko że ją odc niego bezpośrednio tego nie usłyszałem.. Myślicieli,że się odezwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A do mnie facet odezwał się po 16 latach z przeprosinami za to co mi zrobił, że miał wyrzuty sumienia że zrobił to co zrobił a postąpił ze mną najokrutniej jak można było chciał mnie prosić o wybaczenie ale nie wrócić. W życiu bym takiego nie przyjęła po tym co mi zrobił, wybaczyć też nie wybaczę żeby żył sobie spokojnie?? Co to to nie, niech dręczą go wyrzuty. Jak ktoś raz skrzywdził to skrzywdzi i potem, nie wierzę że raptem potem im się zmieni, po prostu z doświadczenia nie wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hejka :) Ja nie jestem ze swoim 6 miesięcy :/ ja zerwałam fakt... tylko, że moje uczucia nie do końca wygasły codziennie o nim myślę :D taak... taaak... masakra :P Tylko, że on do tej pory milczy :( nie odzywa się :( i wątpię, żeby się odezwał ... zaparł się pewnie, że nie napisze :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odgrzewam wątek To chyba PMS znów mi mąci w głowie. Zerwałam z facetem 1,5 miesiąca temu. Byliśmy ze sobą krótko, ale chyba zdążyłam się trochę zakochać. Sporo się kłóciliśmy. Obydwoje byliśmy nieustępliwi i było 'tarcie'. Niestety. Widzę teraz wiele swoich błędów, pamiętam też o jego. Łudzę się, że może udałoby się jeszcze raz. Zerwaliśmy... w smsach. Wiem, strasznie słabo, ale nie pisałam do niego po trzech dniach ciszy z taką intencją. Wkurzył mnie strasznie i stwierdziłam, że w takim razie nie będę się przejmować tym co sobie pomyśli. Po paru godzinach przeprosiłam go za wszystko co złe i życzyłam powodzenia. On mi odpisał, że będzie tego żałować, że już żałuje, ale jest mu źle, a to wszystko stało się zbyt wymagające. Wymagałam by był ze mną szczery i spędzał ze mną trochę czasu (zanim nazwiecie mnie bluszczem- organizowałam sobie życie bez niego co też miał mi za złe). No ale tęsknię. I myślę, że też chciałabym go trochę przeprosić, porozmawiać. Po zerwaniu na drugi dzień dzwonił do mnie- odebrałam ale się nie odezwał. Drugi telefon w nocy przeszedł bez echa bo wyciszyłam telefon. Cały czas cisza. Polajkował mi piosenkę z podpisem "let's try" na fejsie (a nigdy niczego nie lajkował). Nie usunął mnie ze znajomych. Nie wiem co o tym myśleć. Czy jest szansa, że się odezwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz o tym, że odezwał się na drugi dzień po zerwaniu, ale było to 1,5 miesiąca temu - czyli od tego czasu jest cisza? Ja bym na Twoim miejscu nie czekała. Wiem, że boli. Też mam na koncie bardzo ciężkie zerwanie, które cholernie mocno przeżywałam i patrzyłam ciągle na telefon. Niestety, to nie ma sensu. Kiedy przeczytałam, że napisałaś, że mówił, iż żałuje itd, od razu przed oczami stanął mi mój ex - ten sam tekst przy rozstaniu: pewnie będzie tego żałował, być może to największy błąd w jego życiu, ALE... No i wychodzi na to, że to "ale" jest tylko prawdziwe. Chyba faceci tak mają (a może i kobiety też), że przy zrywaniu walą takie teksty na osłodę. Czy jest szansa, że się odezwie? Oczywiście, jest to niemal pewne, że to zrobi - za miesiąc, za dwa, za pół roku,. Jednym słowem, jak mu się znudzi samotność, nie uda mu się z jakąś panną i będzie mu źle. Z reguły wtedy właśnie sobie faceci przypominają o byłych, w dodatku tych czekających na telefon. Tylko, że to i tak raczej nie wypala. Ty dasz mu szansę, bo może akurat będzie dobrze, ale po jakimś czasie on i tak sobie przypomni dlaczego się z Tobą rozstał... Byłam na Twoim miejscu i też nie miałam zamiaru słuchać takich rad, nie zdziwię się więc, jeśli olejesz to co piszę. Chyba każdy coś takiego przechodzi, że "w moim przypadku może być inaczej". Myślę, że każdy musi się nauczyć na swojej skórze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedź. Nie, nie olewam tego. Jakoś tak wiem, że nic z tego- nie wyobrażam sobie z nim życia do starości. Tylko jeszcze te dobre wspomnienia mnie prześladują. I poczucie winy (manipulacje i wzbudzanie poczucia winy dało efekty- po toksyku chyba gorzej się leczyć). W końcu jednak zaczyna do mnie docierać, że to definitywny koniec. Ciężko, boli, ale być może teraz odbiję się od dna. Trzeba się odciąć, żeby móc zacząć się z tego leczyć. Usunęłam jego numer, poza tymi ostatnimi dwoma smsami- nie z sentymentu czy z nadziei zostały, ale dlatego, że to punkt w telefonie, który omijam szerokim łukiem i po prostu boję się go ruszać. W końcu mi się uda i usunę. Nie usunęłam go ze znajomych na fb. On mnie też nie, ale nie obserwuję go. A dzisiaj wyłączyłam dla niego czat, żeby mi się na nim nie pokazywał. Czuję się z tym silna i jakoś tak fajniej ;) Nie usunę go póki co, bo mógłby stwierdzić, że gorzej niż on sobie z tym radzę, albo pytałby dlaczego czy cokolwiek. Niech póki co będzie, aż stanie mi się w miarę obojętny. W gruncie rzeczy trochę rozkwitło moje życie towarzyskie, mimo że wyprowadziłam się z dużego miasta i już nie studiuję. Zmuszanie się do aktywności jednak czasem pomaga ;) Nie wyobrażam sobie obecnie innego faceta w moim życiu. Ale to chyba dobrze. Muszę się doprowadzić do porządku, zanim poznam kogoś wartościowego. Dzięki za odpowiedź i zrozumienie. Tak, boli, ale wolę taką prawdę niż mydlenie oczu ;) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo ważne jest, żebyś przed kolejnym związkiem czuła się dobrze z samą sobą. Nic na siłę, a na złamane serce najlepiej pomagają przyjaciele i wychodzenie z domu :) Skoro nie myślałaś o nim jak o facecie na całe życie, to powinno Ci przejść, a że wspomnienia Cię prześladują to normalne. Nie obwiniaj się jednak, nie rozmyślaj co zrobiłaś nie tak - nikt nie jest idealny, każdy popełnia błędy, a gdyby jemu zależało to by walczył, bo jak facet chce, to potrafi. Jeśli czujesz się wystarczająco silna to nie usuwaj go ze znajomych, ale jeśli ma Ci przeszkadzać, ze widzisz jego posty itd to się nie wahaj - nie świadczy to o Twojej słabości. Czasami najlepiej jest się całkowicie odciąć i zapomnieć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za pokrzepiające słowa. Zrobiłam jedną niefajną rzecz, powiedziałam coś nie tak, za co przepraszałam, wyjaśniałam i próbowałam naprawić. Powiedział że to go nie zniechęca ale temat ciągle wracał. Ciągle chciał mi chyba przypominać za co mnie karze. Chciał mnie utopić w poczuciu winy, oskarżał o poważne emocjonalne krzywdy. Jestem wrażliwą, empatyczną osobą i załatwił mnie tym na amen. Ale teraz wiem, że nikt zdrowy nie zrobiłby takich rzeczy. Jak mi ciężko to wyobrażam sobie jak siedzę obok małej siebie, która ktoś traktował w ten sposób. I do sprawcy czuję duża niechęć;) to pozwala na bardziej obiektywną ocenę sytuacji. Tak, mam prawo do błędów. I staram się je naprawiać. Tylko on nie tego oczekiwał. Ale zboczylam z tematu ;p dziękuję, pozdrawiam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Cię, jak sprawy się mają???? jak się czujesz? Przeżywam podobną sytuację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1ToJa1
Ja od ponad miesiąca przeżywam to samo. 4 lata związku umarły z dnia na dzień, mój były zostawił mnie wysyłając sms, że już nie potrafi ze mną być. Szok, niedowierzanie, smutek, złość na raz. Raz na jakiś czas napisał jakiś bzdet, nigdy nie zaproponował spotkania, bądź rozmowy twarzą w twarz. Na początku buntowałam się, chciałam walczyć o związek, prosiłam, tłumaczyłam. Ryczałam jak głupia na zmianę ze złością i ciągłym myśleniem o nim. W sumie dalej myślę, czasami jest lepiej, czasami gorzej. Któregoś dnia oznajmił, że oczekuje iż po tych wszystkich latach będziemy przyjaciółmi. Potem kontakt się urwał, od 2 tygodni nie podjęłam próby żadnego kontaktu, nie odpisałam nawet na życzenia świąteczne. Powód? Bo nie chcę. Jestem dorosłą i samodzielną kobietą. Niczego mi nie brakuje, jestem zaradna i potrafię o siebie zadbać. Natomiast w tym przypadku zaparłam się okrutnie, pomimo tego, że cholernie boli mnie to, co mi zrobił. Nie wierzę, że można tak bezlitośnie potraktować drugą osobę, którą rzekomo kocha ponad życie. Nie dał mi nawet szansy, żeby godnie to zakończyć. Jak dzieciak z podstawówki. Do wszystkich cierpiących porzuconych - przez to da się przejść. Czasami trwa dłużej, czasami potrzeba mniej czasu. Swoje trzeba odcierpieć, potem słońce zaczyna świecić na nowo. Przychodzi taki dzień, w którym znowu można nabrać w pierś pełno powietrza tak, by nie pojawiały się łzy w oczach. Jedno wiem na pewno - jakby źle nie było, nadejdzie lepsze jutro. Trzeba na nie tylko cierpliwie poczekać. Pozdrawiam wszystkich smutających się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz wiedziec co o Tobie mysli, co czuje, czy skontaktje sie z Toba, napisz do mojej rozki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zostawił na FB. Masakra. Ale nie tak definitywnie tylko z tekstem "dajmy sobie trochę czasu zastanówmy się czy to ma przyszłość" bo on w UK a ja w pl. Ja miałam tam zamieszkać od czerwca. On zerwał w listopadzie. Płakałam prosiłam dwa razy przez cały listopad. Od grudnia cisza. Ja się nie odzywam on się nie odzywa. Nie mogę pojąć jak ktoś tak zakochany w mgnieniu oka stał się obcym człowiekiem... Ja to nadal przeżywam jak dzwoni telefon pierwszą myśl "może to on" wiem że to głupie małostkowe i sama sobie cierpienia dodaje ale myślę tylko o tym czy on się odezwie i kiedy... Nie wyobrażam sobie życia bez niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginl
miałam podobnie :(. Spotykaliśmy się kilka miesięcy, znaliśmy się rok. Często olewał inne panny, żeby być ze mną... jako kolega oczywiscie. Ja go trzymałam na dystans, podchodziłam z flirtem, zalotnie, z sympatią, ale z dużym dystansem. W końcu związał się z dziewczyną, która "polowała" na niego rok czasu, ale na krótko. Przez ten czas flirtował ze mną, zwłaszcza wtedy gdy ona mu urządzała sceny, robila obciach przy znajomych. W końcu z nią nie wytrzymał i zerwał.Ona histerycznie probowala wrocic. Były z jej strony na przemian obelgi i wyzwiska z błaganiem o powrót , pokazowe zaczepanie innych facetów, "przypadkowe" wpadanie na niego. On to olewał, śmiał się, nie traktował poważnie. Niedługo po olaniu tamtej zaczął spotykać się ze mną. Było nam razem dobrze- podobne zainteresowania, wspólne wyjazdy, plany na przyszłość, zazdrość gdy w poblizu byli inni faceci. Wszystko swiadczylo o tym, że mu zależy. Pewnego razu pokłóciliśmy się, ja się obraziłam, on miał swoje problemy, odtrącałam go , milczałam i on w koncu powiedział, że się rozstajemy, że już nic do mnie nie czuje. Ryczę juz 4. dzień, ale uparcie milczę. Uzgodnilismy ze sie spotkamy pogadac, ale ze on potrzebuje czasu. Mam podejrzenia, ze uderza do tej byłej. Boję się, że go stracę. Nie chce desperacko wypisywac, bo to nie pomoze, ale nie wiem co moge jszcze zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłaś zbyt zimna i zdystansowana, więc chłopak da sobie z tobą ostatecznie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginl
czy mogę to jakoś naprawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1ToJa1
Ja już mam odpowiedź na pytanie co się właściwie stało. Wróżka nie była potrzebna. Otóż mój były ... zaczął nagle zachowywać się inaczej ... ponieważ znalazł sobie inną ... :). Ot i cały powód do rozwalenia całkiem długiego już związku. Dowiedziałam się przypadkiem, koleżanka znalazła zdjęcia na jednym z popularnych portali, ich, razem. Od samego dnia kiedy to rzucił mnie przez telefon zaczął dodawać ich słodkie fotki, ona podpisywała serduszkami i takimi tam innymi. Także jak facet nagle się zmienia o 180 stopni, to znaczy tylko i wyłącznie jedno - nowa laska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1ToJa1
No i oczywiście pierwsza reakcja łzy. Ale tylko raz i tylko na chwilę. Kilka minut potem przyszło olśnienie. Zrozumiałam w końcu o co chodzi w całej tej układance, a przede wszystkim dlaczego trzyma mnie tak na dystans, a w tym samym czasie twierdzi, że wylewa bardzo dużo łez za mną (oczywiście deklarował to w smsach). Nie omieszkałam skomentować jego zdrady (oczywiście kulturalnie, nie zniżam się do jego poziomu), na co odpowiedział, że każdy ma prawo do szczęścia. Potem było jeszcze lepiej.... chciał zadzwonić, bo go sumienie gryzie, że tak źle mnie potraktował ¯\_(ツ)_/¯. Ale powiem wam, że dało mi to niezłego kopa... po paru dniach jakbym odżyła. Najbardziej cieszy mnie fakt, że to on musi żyć ze swoim odbiciem w lustrze, ja bym po czymś takim nie mogła patrzeć sama na siebie :P. A poza tym, karma wraca ;). Już nie jest mi smutno, już nie rzucają mną skrajne emocje, już mi nie zależy, kazałam mu spadać i nie odzywać się do mnie więcej i jest mi z tym zaaaaje...ście dobrze. Pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×